Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Czy możliwy był rozbiór Polski w XIV wieku?,
     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 19/10/2016, 19:00 Quote Post

W lecie 1392 roku Władysław książę opolski przedstawił wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu plany rozbioru Polski pomiędzy Zakon, Zygmunta Luksemburczyka, margrabiego morawskiego Jodoka, oraz księcia zgorzeleckiego Jana i (prawdopodobnie) Wacława IV. Jego wykonanie uzależniono od zgody wielkiego mistrza. Wielu historyków twierdzi, że plan był nierealny do realizacji, a także że prawdopodobnie część koalicjantów o takim planie niekoniecznie wiedziało (od wiosny 1392 roku Zygmunt prowadził rozmowy z Jagiełłą, podobno w tym czasie Jadwiga spotkała się z siostrą, a sam król czeski był zdaje się w sojuszu z królem polskim, więc to też jest prawdopodobne). Wielki mistrz rozumnie Opolczykowi odmówił.

Ciekawi mnie jednak, czy - a przede wszystkim jak, plan zostałby zrealizowany, gdyby Konrad Wallenrod z nieznanego powodu (mógłby być mniej propolski tongue.gif, albo z powodu wściekłości na Jagiełłę za ucieczkę Witolda z Prus, albo nie przemyślał odpowiedzi dla księcia opolskiego) wyraził zgodę na przedstawioną propozycję i wysłał do Budy poselstwo z pełnomocnictwami do przeprowadzenia rozmów w sprawie ataku na Polskę i podziału jej ziem?

Ten post był edytowany przez Wilczyca24823: 19/10/2016, 19:04
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
El_Slavco
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 953
Nr użytkownika: 47.579

 
 
post 20/10/2016, 17:45 Quote Post

Myślę, że plan był zdecydowanie nierealny. Koniec XIV wieku to jednak "trochę" inna sytuacja niż w końcu wieku XVIII. Wszyscy Ci sojusznicy być może mieli i spore siły łącznie, ale na pewno nie na tyle, żeby na stałe zdobyć i utrzymać całe terytorium Korony. Nie można porównywać sytuacji militarnej Polski i jej sąsiadów w XIV wieku z ta w XVIII. Wojna byłaby długa (oblężenia) i kosztowna; Korona miała znaczną siłę militarną a Jagiełło na pewno szukałby wsparcia za granicą (być może nawet za cenę korony dla Witolda, ale np. nie wcześniej niż po pokonaniu koalicjantów). Poza tym, dochodzi czynnik ludzki i logistyczny: wszystko musiano by zgrać "co do minuty". A mówimy o sporej części Europy; niech gdzieś pogoda nie dopisze; gdzieś wybuchnie bunt chłopów - i już któryś sojusznik odpada.

Myślę, że jedynym możliwym wariantem sukcesu takiej operacji byłaby zdrada możnowładców (coś jak podczas potopu). Pytanie tylko czy coś takie by się udało? Pamiętajmy że kilka lat wcześniej ta sama szlachta wyniosła na tron Jagiełłę jako współmałżonka Jadwigi. I co? Nagle wyjadą z tekstem "wiesz co Jadzia, sorki ale ten Władek to jednak lipny mąż, weź go zostaw, państwo i tak podzielone będzie między sąsiadów, a my Ci lepszą partię znajdziemy, o np. Bożydar jest wolny i ma na Ciebie chrapkę". No bardzo wątpię wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 20/10/2016, 18:02 Quote Post

Litwa akurat była niezdolna do walki po wyniszczającej wojnie domowej. A Witold dopiero co powrócił od Krzyżaków i raczej zapewne tylko o tym myślał, żeby król mu nie oznajmił, że jednak zmienił zdanie odnośnie jego namiestnictwa smile.gif

Atak koalicjantów nie musiałby nastąpić akurat w 1392 roku. Mógł choćby rok później, kiedy Koriatowicze podolscy uciekli na Węgry (doskonały pretekst dla Luksemburczyka do interwencji), Świdrygiełło właśnie zbuntował się w Witebsku, a Korybut na Siewierszczyźnie.

Kto wie, gdyby wtedy Krzyżacy uderzyli z północy, książę zgorzelecki z zachodu, a Jodok i Zygmunt z południa - czy Polska walcząc na tyle frontów i nie przygotowana do wojny dałaby radę?
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Lugal
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 824
Nr użytkownika: 58.985

Marcin
Stopień akademicki: magister
 
 
post 20/10/2016, 22:35 Quote Post

Jednym z warunków, aby do rozbioru Polski doszło, musiałby być consensus w tej kwestii jej wszystkich liczących się sąsiadów, lub przynajmniej przyzwolenie ze strony tych, którzy wziąć udziału w rozbiorze by nie chcieli lub/i nie mogli. Rozdrapanie takiego sporego jak na ówczesną Europę państwa zmieniłoby bowiem układ sił w całym regionie. Wzmocniły by się państwa biorące udział w rozbiorze, dzięki temu doszłoby do względnego osłabienia tych państw. Co na to powiedziałby król węgierski, książęta zachodniopomorscy, książęta śląscy, pod czyje zwierzchnictwo chciałby przejść książę mazowiecki? Przypuszczam, że nastąpiłaby kontrakcja wyżej wymienionych. Swoją drogą ciekawe, jak dokładnie przebiegały by granice między zaborami. Jaka część Polski przypaść mogłaby księciu opolskiemu Władysławowi? To nie Śląsk wróciłby wtedy do Polski, tylko Polska do Śląska... wink.gif Inni piastowscy książęta śląscy też pewnie by nie chcieli być gorsi od Opolczyka i też chyba by sobie przypomnieli, że są również dziedzicami królestwa polskiego...
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 21/10/2016, 11:48 Quote Post

QUOTE
Swoją drogą ciekawe, jak dokładnie przebiegały by granice między zaborami.


Wg Sperki podział miał wyglądać tak: Mazowsze, Kujawy i część Wielkopolski na północ od Kalisza dla Zakonu, część Wielkopolski na południe od Kalisza, ziemie krakowska, sandomierska i łęczycka oraz Ruś Czerwona dla Węgier, zachodnia Wielkopolska aż po Nową Marchię dla Wacława IV, Jana zgorzeleckiego i Jodoka. Takie były plany wg propozycji Opolczyka, sądzę, że podział jednak uległ by zmianom w trakcie bardziej szczegółowych ustaleń i negocjacji. O dziale dla samego Władysława nic nie wiadomo, sądzę jednak, że liczył (w ramach "zapłaty" za pośrednictwo) na przyłączenie do swojej Opolszczyzny ziem posiadanych w Królestwie - chodzi o ziemię wieluńską oraz dobrzyńską (którą potem mógłby odsprzedać Zakonowi).

QUOTE
Co na to powiedziałby król węgierski, książęta zachodniopomorscy, książęta śląscy, pod czyje zwierzchnictwo chciałby przejść książę mazowiecki? Przypuszczam, że nastąpiłaby kontrakcja wyżej wymienionych


Król węgierski miał być jednym z beneficjentów, książęta śląscy byli pod zwierzchnością jego brata - a przecież choćby taki książę głogowski wysuwał pretensje do Wschowy, książęta mazowieccy tu akurat niewiele mieliby do powiedzenia (skoro Janusza w tamtym okresie Krzyżacy potrafili porwać z jego własnej ziemi, to ciekawe, jak obroniłby się przed atakiem zbrojnym bez wsparcia z Polski). Postawa książąt zachodniopomorskich też byłaby raczej wtedy obojętna - po pierwsze byli lennikami cesarza, po drugie jedyną pomoc mogliby stanowić nie przepuszczając do Zakonu "gości" i najemników, ale z drugiej strony ci mogliby przejść przez inne księstwa Rzeszy, natomiast akurat w tamtym okresie książęta owi byli w sojuszu z Krzyżakami. Decydująca byłaby postawa Wacława IV najprędzej jako świeckiego zwierzchnika (formalnego) Zakonu. Tylko co mógłby zrobić Wacław poza werbalnym protestem? Tym bardziej że akurat znajdował się w konflikcie z Jodokiem i przyrodnimi braćmi. I czy w ogóle byłby skłonny się sprzeciwić, skoro też miał jakieś zyski z tego wyciągnąć?

Ten post był edytowany przez Wilczyca24823: 21/10/2016, 13:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
El_Slavco
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 953
Nr użytkownika: 47.579

 
 
post 21/10/2016, 16:36 Quote Post

Sytuacje polityczną mamy już znaną. Ale ja nadal będę podnosił kwestię zgrania się w czasie. Jest dalece mało prawdopodobne żeby przy tylu sojusznikach uzyskać zadowalające zgranie się wszystkich atakujących. Chyba że założymy, że część sojuszników atakuje najpierw i wiąże główne siły koronne, a wtedy wkraczają pozostali i atakują osłabione militarnie regiony. To myślę miałoby sens.

Tylko czy własnie nie byłoby tak, jak bodaj przy sojuszu czesko-krzyżackim parę dekad wcześniej? Były tylko dwie siły. Uzgodniono spotkanie w Wielkopolsce w dokładnym miejscu i dacie. Zdaje się, że Czesi przybyli a Krzyżacy nie (albo na odwrót) i po krótkim oblężeniu jednego zamiast cała armia się zawinęła i zawróciła. Więc jak byłoby teraz?
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 21/10/2016, 18:02 Quote Post

QUOTE
Tylko czy własnie nie byłoby tak, jak bodaj przy sojuszu czesko-krzyżackim parę dekad wcześniej? Były tylko dwie siły. Uzgodniono spotkanie w Wielkopolsce w dokładnym miejscu i dacie. Zdaje się, że Czesi przybyli a Krzyżacy nie (albo na odwrót) i po krótkim oblężeniu jednego zamiast cała armia się zawinęła i zawróciła. Więc jak byłoby teraz?


Niedawno o tym czytałam i już mi wyleciało z głowy sad.gif

przy tylu atakujących sądzę, że doszłoby raczej do wytyczenia ogólnego terminu ataku - np.: wszyscy ruszają we wrześniu, bez podania konkretnej daty, chyba każdy zdawał sobie sprawę, że do wspólnej koncentracji wszystkich wojsk nie doszłoby ze względów organizacyjnych - no i to dawałoby sposobność Jagielle rozbijania po kolei każdej armii dążącej do spotkania.
Co innego napady zajmujące ziemie po kolei - wtedy Polacy musieliby się skupić na obronie tego, co dla nich najważniejsze. W skuteczność obrony na wszystkich odcinkach wątpię.

Tak uważam przynajmniej. Oczywiście rzecz do ustalenia.

Ten post był edytowany przez Wilczyca24823: 21/10/2016, 18:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Galiopoli
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 124
Nr użytkownika: 96.863

Zawód: Terminator
 
 
post 22/10/2016, 11:12 Quote Post

A w przypadku takiej wojny Jagiełło nie przyjąłby taktyki wojny podjazdowej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
xxxxf
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.897
Nr użytkownika: 94.726

sarna ygrekowski
Zawód: uczen
 
 
post 22/10/2016, 11:26 Quote Post

Zapewne by spróbował.
 
User is online!  PMMini Profile Post #9

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 23/10/2016, 11:23 Quote Post

A co dałaby taka taktyka, gdyby atak nastąpił z 3 stron? Od północy, zachodu i południa?
Oczywiście zależy od sił, jakie zgromadziliby koalicjanci. Największymi zapewne dysponował zapewne Zakon, w końcu to niejako "złoty wiek" jego istnienia. Podejrzewam, że wojska Zygmunta Luksemburczyka też musieliby zasponsorować smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
El_Slavco
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 953
Nr użytkownika: 47.579

 
 
post 27/10/2016, 18:40 Quote Post

Kto wie, czy przez przewidywany "sponsoring" właśnie Zakon się na wojnę nie zgodził. W końcu wzmocniłby siebie, ale też innych sojuszników. A kto by mistrzowi zagwarantował, że następne rozbiory nie przeprowadzono by na Zakonie? wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 27/10/2016, 19:34 Quote Post

A kto miałby to zrobić? Zygmunt Luksemburczyk szykował się do walki z Turkami zbliżającymi się do granicy z Węgrami, więc raczej potrzebowałby wsparcia Zakonu. A po takiej akcji Zakon byłby praktycznie nie do ruszenia i umocniony w swojej mocarstwowej pozycji na tym terenie. Poza tym chodziło o rozbiór Polski, zostawała jeszcze Litwa, która prawdopodobnie byłaby zmuszona zostawać w sojuszu z Zakonem, zagrożona ekspansją węgierską na jej ziemie ruskie.

Może wielki mistrz krzyżacki na tyle znał sytuację międzynarodową, że nie wierzył w wystąpienie koalicjantów przeciw Polsce - może uznał, że Opolczyk całą tę "koalicję" sobie wymyślił. W sumie udział Luksemburczyka byłby dziwny (w końcu żyły zarówno Maria i Jadwiga, a one dziedziczyły trony po sobie, dla Zygmunta więc rozbiór Polski nie miał sensu, dopóki Jadwiga nie miała potomka), nie można też nie docenić ewentualnej reakcji pozostałych krajów europejskich. A może powstrzymał wielkiego mistrza fakt, że krótko przed ofertą księcia opolskiego Witold wrócił pod skrzydełka Jagiełły? Co oznaczało, że Polska znowu może liczyć na tego sojusznika - i to w całości jego sił (co prawda nadwątlonych ostatnią wojną, ale jednak).

Przyjmijmy jednak za historykami, że Zygmunt Luksemburski na ten rozbiór się zgodził. I (już alternatywnie) wielki mistrz także. Kiedy i w jakiej wielkości koalicjanci mogliby zgromadzić siły? Kiedy możliwy byłby atak i z jakich kierunków by poszedł? I jak odpowiedziałaby Polska?
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Lucas the Great
 

Głos rozsądku
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 984
Nr użytkownika: 36.802

Stopień akademicki: Magister Prawa
Zawód: Imperator
 
 
post 28/10/2016, 17:22 Quote Post

QUOTE
Sytuacje polityczną mamy już znaną. Ale ja nadal będę podnosił kwestię zgrania się w czasie. Jest dalece mało prawdopodobne żeby przy tylu sojusznikach uzyskać zadowalające zgranie się wszystkich atakujących.
Zwłaszcza że każde z tych państw miało swoje własne, czasami dość znaczne problemy.

Państwa ościenne również jakimiś wielkimi przyjaciółmi z reguły nie były. Bardzo prawdopodobne, iż między "sojuszniczymi" armiami dochodziło by do przepychanek, zanim zdołałyby skoordynować jakikolwiek sensowny atak. Zwłaszcza, że każdy z uczestników podziału na tym torcie musiałby się liczyć, za za kilka lat będzie miał rywala zbyt potężnego, by sobie z nim poradzić.

Tak więc generalnie, hipotetycznie było to być może możliwe, ale w praktyce skazane było na sromotną i kompromitującą porażkę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.222
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 28/10/2016, 18:08 Quote Post

QUOTE
Tak więc generalnie, hipotetycznie było to być może możliwe, ale w praktyce skazane było na sromotną i kompromitującą porażkę.


Może Polska nadal by istniała, ale czy nie zostałaby okrojona? W końcu Zygmuntowi zależało na Rusi Czerwonej (traktował ją jako część Węgier), a Zakon też łakomie patrzył na Kujawy i ziemię dobrzyńską (w końcu już kiedyś Kujawy zdobyli). Mając "namaszczenie" Zygmunta Luksemburskiego i zagwarantowany jego udział...

QUOTE
Zwłaszcza, że każdy z uczestników podziału na tym torcie musiałby się liczyć, za za kilka lat będzie miał rywala zbyt potężnego, by sobie z nim poradzić


Z wyjątkiem Zakonu wszyscy koalicjanci byli członkami jednej dynastii tongue.gif i tylko Krzyżacy jako tacy skorzystaliby w sumie najwięcej na podziale proponowanym przez Opolczyka, prawdopodobnie jednak tylko oni nie byliby w stanie utrzymać zdobytych ziem.

Co do zgrania w czasie - sądzę, że w takiej sprawie koalicjanci zdołaliby wybrać czas do ataku najlepszy dla siebie. Poza tym uważam, że przy takiej liczbie atakujących zgranie nie byłoby najważniejszym problemem. Problemem byłoby nie dać się "wyrzucić" z Polski do czasu ataku kolejnego koalicjanta. No i oczywiście należałoby uderzać jeśli nie jednocześnie, to w jak najkrótszych odstępach czasowych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej