Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pańszczyźniana "pamięć klasowa"?, Przyczyna słabości społeczeństwa?
     
Arheim
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.978
Nr użytkownika: 70.627

Stopień akademicki: MS
 
 
post 7/12/2017, 16:58 Quote Post

Chłopi bardziej potrafili się dopasowywać do sytuacji,więc moim zdaniem chłopi czy ich potomkowie są bardziej przylizani a zarazem odporni w firmach i wielkich korporacjach lepiej dają sobie rade,ale mogę się mylić,jakie wasze zdanie na ten temat? wink.gif

Ten post był edytowany przez Arheim: 7/12/2017, 17:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
Rafadan
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 469
Nr użytkownika: 8.256

 
 
post 7/12/2017, 18:14 Quote Post

QUOTE(chassepot @ 7/12/2017, 16:21)
(...)

Wiadomo, że uogólnień nie możemy przekładać na każdego z osobna. Wiele zależy od ludzi z obu stron. Jedno - feudalne stosunki nie raziły. Były przyjmowane z niechęcią, ale traktowane jako swego rodzaju dopust boży ewentualnie jako powód do śmiechów poza plecyma. Ale byli też ludzie, i to sporo, którzy ten rodzaj stosunków traktowali i traktują jako "normalny i przyrodzony".
*



W porządku, ale wypada postawić pytanie - czy każda tendencja do uznawania i przykładania wagi do hierarchii pionowej, pewnej dozy elitaryzmu, jest koniecznie bezpośrednim i wyłącznym odwołaniem do istniejącego w historii feudalizmu? Nie ulega wątpliwości, że w dawnych wiekach, czy to w Polsce czy na wschodzie czy zachodzie, ład społeczny był w dużym stopniu zhierarchizowany. Ba, można powiedzieć że nadal jest, mimo większego spłaszczenia społecznego w niektórych krajach Europy zachodniej (bo już np. w Anglii może być z tym problem). Ustrój w dawnej Polsce miał charakter stanowy i feudalny, a zatem był w dużym stopniu zhierarchizowany. Ale nawet tutaj istniało sporo wyłomów od "normy", gdyż np. stan szlachecki był stosunkowo liczny i - przynajmniej w teorii i de iure - sobie równy. Gdzie jednak praktyka rozmywała się z teorią? Oczywiście, kiedy przychodziło do kwestii materialnych. Wraz ze zrównaniem stanowym ludzi, spośród dzielących ich różnic, na pierwsze miejsce wysuwają się czynniki materialne. I to kwestie materialne, przynajmniej przy pierwszym spojrzeniu, tworzą nową hierarchię. Można było to zaobserwować po raz pierwszy właśnie w USA (patrz: obserwacje Tocqueville'a).

Na marginesie, anegdota Sienkiewicza była ciekawa, ale nie wiem czy miarodajna dla dzisiejszych, czy nawet nieco dawniejszych, oligarchicznych stosunków w Stanach. Może w mitycznych czasach pionierów, pielgrzymów, czy nawet miejscami w XIX w. jeszcze tak było, ale jakoś nie wydaje mi się, by dziś jakiś taksówkarz z ulicy ładuje się do domu jakiegoś Vanderbilta, Clintona czy innej szychy z Long Island i zabawia jego córkę. wink.gif
Przy czym warto zaznaczyć, że tamten farmer był jednak na tym samym "poziomie stanowym", co ten furman. I jeszcze zapewne byli dobrymi znajomymi. To tak, porównując, jakby zamożny, wolny chłop przyjaźnił się z wolnym parobkiem. Zapewne nie było to aż tak rzadkie. Z drugiej strony stosunki społeczne w USA także w czasach Sienkiewicza nie wyglądały aż tak egalitarnie. Co było możliwe na prowincji, między farmerem i pracownikiem najemnym, zapewne nie wyglądałoby tak samo w amerykańskich miastach, np. pomiędzy przemysłowcami a robotnikami. Tam, w świetle prawa, nie dzieliły ich żadne różnice. Ale hierarchia pomiędzy nimi naturalnie istniała.

W Polsce prawne przywileje stanowe zostały ostatecznie zniesione blisko sto lat temu (konstytucja marcowa), pańszczyzna jeszcze wcześniej, a po drodze mieliśmy ostre oranie społeczeństwa przez industrializację i urbanizację, wojny, masowe wyniszczenia oraz system realnego socjalizmu. I nie uważam, by historyczne zaszłości feudalne miały tu znaczenie większe czy chociaż porównywalne z dzisiejszymi stosunkami majątkowymi.

Ten post był edytowany przez Rafadan: 7/12/2017, 21:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 8/12/2017, 19:12 Quote Post

Dokladnie.
Wywodzenie z feudalizmu stodunku pan-poddany jest śmieszne zważywszy na procesy wystepujace w PRLu i wspolczesne konsumpcjonistyczno-materialistyczne podejscie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.084
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 8/12/2017, 20:23 Quote Post

Z tą poddańczością to ma to i drugą stronę - postawa pana Wiesia z Blok Ekipy: "u siebie rób jak u siebie, a u obcego na od..l". Zresztą to nie tylko polskie, jak to w Anglii, mam w robocie dwie Rumunki, pierwsza mocno feudalna, druga panowiesiowa. A skąd to - pańszczyzna-sanacja-komuna. Ledwie około 30 lat temu skończyło się dziadostwo. Gdzieś teraz powinien zacząć się zanik zjawiska, bo zaczyna być zauważalne pokolenie, które dziadostwa nie pamięta, co widać choćby po lamentach nad millenialsami, co to nawet nie chcą pracować bez wypłaty.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Rafadan
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 469
Nr użytkownika: 8.256

 
 
post 12/12/2017, 15:38 Quote Post

Żeby nieco rozruszać wątek, wsadzić kij w mrowisko, a nawet dokonać pewnej prowokacji intelektualnej, mogę podać przykład środowiska, które z pewnością można określić jako quasi-feudalne. Są to dzisiejsze wyższe uczelnie. I to wcale nie student jest tam pańszczyźnianym chłopstwem (tu niżsi rangą pracownicy naukowi i doktoranci), a prędzej glebą do obrobienia/trzodą do wypasania. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 12/12/2017, 16:57 Quote Post

CODE
Chyba tak było, ale za komuny - w sklepach, gdzie chamskie sklepikary mogły dzielić i rządzić wśród motłochu, rozdzielając lub wzbraniając mu dostępu do pożądanych dóbr, albo wśród urzędników, w systemie biurokratycznej wszechwładzy. Dziś nie widzę jakiegoś specjalnego poczucia wyższości wśród urzędników, zwłaszcza tych młodszych - nie pamiętających dawnych czasów. A co do sprzedawców, to obecnie promuje się raczej model odwrotny - panem jest klient - czyli jednak kapitalistyczny. Te zaszłości to bardziej pozostałości systemu "władzy chłopo-robotnicznej" a nie feudalizmu.


Nie dalej tak jest. Te wszystkie szumne zapowiedzi, szkolenia jakościowe w obsłudze to tylko plewy na wietrze smile.gif

A prowokując w dalszym ciągu - nie jest prawdą, że pańszczyznę zniesiono w XIX wieku - oficjalnie na ziemiach Rzeczypospolitej dopiero w latach 30-tych XX a ostatni chłop pańszczyźniany umarł w 2002 roku rolleyes.gif Szerzej http://www.historycy.org/index.php?showtopic=92272&st=0

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Delwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.951
Nr użytkownika: 30.421

 
 
post 12/12/2017, 17:31 Quote Post

QUOTE
Wywodzenie z feudalizmu stodunku pan-poddany jest śmieszne zważywszy na procesy wystepujace w PRLu i


Niestety nieprawda - w pewnym sensie PRL zakonserwował zmiany mentalnościowe. Różnica taka, że "szlachtą" była nomenklatura. PRL nadal była tez silnie zhierarchizowana a w takim modelu naturalne było transferowanie dotychczasowych doświadczeń. Dopiero teraz to się zmienia - bo system zasadniczo rynkowy wymusza inne podejście. Oczywiście wejście w strukturę hierarchiczną łatwo "przywraca" owe standardy - bo są utrwalone. "Czapkowanie" jest silnie ugruntowane...
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Chris_w
 

miejsce na moją reklamę
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 688
Nr użytkownika: 60.361

Chris W
 
 
post 4/01/2018, 21:09 Quote Post

QUOTE
Dlaczego Polacy są dla siebie niemili? Bo byli chłopami pańszczyźnianymi.
Dlaczego chodzą codziennie naburmuszeni? Bo byli chłopami pańszczyźnianymi.
Dlaczego w Polsce III sektor jest stosunkowo słaby? Bo Polacy byli chłopami pańszczyźnianymi.
Dlaczego Polacy głosują na takie, a nie inne partie? Bo byli chłopami pańszczyźnianymi.
Dlaczego polscy pracodawcy mało płacą i nie szanują prawa pracy? Bo byli chłopami pańszczyźnianymi (pracodawcy i pracownicy).
Dlaczego Kościół ma w Polsce stosunkowo silną pozycję? Bo Polacy byli chłopami pańszczyźnianymi.

Nie wszystkie przywary wynikają z chłopskiego "stanu umysłu" - część przywar Polaków wynika z ich etnicznej kultury - na pewno jest to kłótliwość i wszystko co z tego wynika. Brak zainteresowania interesem publicznym jest nietypowy dla etosu Polskiego i raczej ma źródło w pochodzeniu chłopskim, częściowo także wyzysk przez pracodawców - choć tu część tradycji jest żydowska (chłopi sporo obyczaju przejęli), a część ogólnie typowa dla gatunku ludzkiego (to raczej nadmierny altruizm jest nietypowy dla ludzi). Niemili jesteśmy dla siebie nawzajem w ramach etnicznych, społecznych (między Polakami, między sąsiadami) i to wynika z możliwych pól rywalizacji (znów kłótliwość), jesteśmy milsi dla obcych, ludzi z zewnątrz, spoza wspólnoty.

QUOTE(Rafadan @ 12/12/2017, 15:38)
Żeby nieco rozruszać wątek, wsadzić kij w mrowisko, a nawet dokonać pewnej prowokacji intelektualnej, mogę podać przykład środowiska, które z pewnością można określić jako quasi-feudalne. Są to dzisiejsze wyższe uczelnie. I to wcale nie student jest tam pańszczyźnianym chłopstwem (tu niżsi rangą pracownicy naukowi i doktoranci), a prędzej glebą do obrobienia/trzodą do wypasania. wink.gif
*


Nie quasi tylko czysto feudalne wink.gif
Zresztą to wynika z autonomii uczelni i wielowiekowej tradycji organizacyjnej - musiało coś zostać z podziału feudalnego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 5/01/2018, 20:11 Quote Post

QUOTE(Rafadan @ 12/12/2017, 15:38)
Żeby nieco rozruszać wątek, wsadzić kij w mrowisko, a nawet dokonać pewnej prowokacji intelektualnej, mogę podać przykład środowiska, które z pewnością można określić jako quasi-feudalne. Są to dzisiejsze wyższe uczelnie. I to wcale nie student jest tam pańszczyźnianym chłopstwem (tu niżsi rangą pracownicy naukowi i doktoranci), a prędzej glebą do obrobienia/trzodą do wypasania. wink.gif
*


Jako doktorant uczelni technicznej nie mogę się z tym zgodzić. Owszem, różne przypadki się zdarzają ale takie stosunki są raczej rzadkością. Techniczne szkolnictwo wyższe ma wiele problemów, w tym i w mentalności kadry ale nie są to według mnie stosunki wasalne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 26/10/2018, 11:49 Quote Post

Nagminnie jest mylona pańszczyzna z poddaństwem osobistym. A poddaństwo zostało zniesione w poszczególnych zaborach dużo wcześniej, a miało bardziej destrukcyjny charakter niż sama pańszczyzna. Bo czym była pańszczyzna - opłatą w robociźnie za użytkowanie części gruntów. Niczym specjalnym - chłop na Wyspach Brytyjskich płacił w gotówce, w Europie Środkowej gotówki nie miał, płacił swoją pracą (no i u nas gdzie poniekąd płaciło się łoscypkami i buncem). Harował, albo udawał, za to miał swój spłachetek gruntu no i czasem pomoc Pana, jak się zrobiło gorzej. Taki socjalizm opiekuńczy. Oczywiście w praktyce wyglądało to gorzej. Gorsze było poddaństwo osobiste - to ograniczało migrację ze wsi, sprowadzało chłopa do roli mówiącego narzędzia - szlachcic bezpośrednio ingerował w życie chłopa.
Po zniesieniu pańszczyzny oczywiście że nastąpił kryzys na wsi, ale już pokolenie później chłop jest w stanie i inwestować i organizować się, myśleć o sprawach publicznych, szerszych niż swoja wieś, powiat.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 26/10/2018, 13:34 Quote Post

Głównie jednak to myślał o tym, jak tu się dobrać do dworskiej ziemi. Co było celowym zamiarem zaborców, którzy tak rozwiązali ten feudalny węzeł - żeby jak najwięcej przy okazji zamotać i skłócić. A ponieważ i dziedzic i chłopi spotykali się co niedziela w tym samym kościele - niezbędnym było wyrobienie sobie przez chłopów swoistej "anty-moralności", odwracającej znaki moralności "pańskiej". Stąd do tej pory nie wypada się przyznawać na wsi do posiadania hobby. Wszystko, co nie jest bezpośrednio utylitarną "walką o byt" i nie służy zarabianiu pieniędzy - jest "fanaberią", czymś niewłaściwym, pobudzającym do moralnego potępienia. Tak samo nie wypada przyznawać się do wrażliwości wobec zwierząt, piękna przyrody, czy piękna w ogóle (nawet baba to przede wszystkim robotna powinna być..!).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 26/10/2018, 14:57 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 26/10/2018, 11:49)
Nagminnie jest mylona pańszczyzna z poddaństwem osobistym. A poddaństwo zostało zniesione w poszczególnych zaborach dużo wcześniej, a miało bardziej destrukcyjny charakter niż sama pańszczyzna. Bo czym była pańszczyzna - opłatą w robociźnie za użytkowanie części gruntów. Niczym specjalnym - chłop na Wyspach Brytyjskich płacił w gotówce, w Europie Środkowej gotówki nie miał, płacił swoją pracą (no i u nas gdzie poniekąd płaciło się łoscypkami i buncem). Harował, albo udawał, za to miał swój spłachetek gruntu no i czasem pomoc Pana, jak się zrobiło gorzej. Taki socjalizm opiekuńczy.

elefant.gif Fragment książki Adama Leszczyńskiego "Skok w nowoczesność: polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943-1980":
QUOTE
W 1825 roku Anglik William Jacob na zlecenie brytyjskiego rządu przemierzył wzdłuż i wszerz ówczesne Królestwo Polskie, Galicję oraz bałtyckie prowincje Rosji. Podróż miała bardzo praktyczny cel. Wielka Brytania potrzebowała zboża, aby wyżywić robotników w szybko rozrastających się miastach przemysłowych. Jacobowi polecono zbadać, ile zboża i po jakich cenach mogą dostarczyć ziemie „dawnej Polski”. Miał też sprawdzić, jakie są możliwości jego eksportu przez Gdańsk, Prusy Wschodnie i Rygę. Z zadania wywiązał się znakomicie. Po powrocie do Anglii wydał obszerny raport, w którym charakteryzował także – w stylu ówczesnych relacji podróżniczych – mieszkańców ziem polskich. Odnotował niechęć szlachty do zajmowania się czymkolwiek poza służbą wojskową oraz dominującą pozycję Żydów w handlu, a Niemców w rzemiosłach. (Niemcy, jak zauważył, źle się w Polsce czują i marzą tylko, żeby – jak już się dorobią – wrócić do ojczyzny.) Dużo uwagi poświęcił polskim chłopom:

Nie są już niewolnikami ani adscripti glebae. […] Dzięki tej zmianie kondycji ich sytuacja jednak w praktyce poprawiła się niewiele. Kiedy dochodzi do przekazania majątku [ziemskiego], czy to zapisem w testamencie, czy w inny sposób, osoby chłopów nie są do niego wprost włączone, ale ich usługi są, i w wielu wypadkach stanowią najcenniejszą część majątku. […] Mieszkają w drewnianych chatach, pokrytych strzechą lub gontem, składających się z jednej izby z piecem, wokół którego mieszkańcy i ich bydło tłoczą się pospołu w najbardziej odrażającym brudzie. Jedzą kapustę, czasem ziemniaki, ale nie zawsze, groch, czarny chleb, i zupę, a raczej kaszę, bez dodatku masła czy mięsa. Piją głównie wodę, albo tanią whisky tego kraju, która jest głównym zbytkiem chłopów; i piją ją, kiedy ją tylko mogą pozyskać, w ogromnych ilościach. […] W swoich domach mają niewiele tego, co zasługiwałoby na nazwę mebli; a ich odzież jest prymitywna, podarta i brudna, nawet do obrzydzenia. Bardzo niewiele uwagi zwraca się na ich edukację, i generalnie są ciemni, przesądni i fanatyczni. […] Ten obraz stanu i charakteru chłopstwa, chociaż ogólny, może być uznany za tak powszechny, że nie ma od niego wyjątków; zdarzają się rzadkie przypadki wytrwałości w gospodarce, przedsiębiorczości i umiarkowaniu."

Relacja Jacoba staje się tym bardziej poruszająca, jeżeli jesteśmy świadomi jej kontekstu. Punktem odniesienia autora była Anglia – wówczas najbogatszy kraj świata, ale z ogromnymi i szybko rosnącymi obszarami skrajnej nędzy. Według szacunków dzisiejszych historyków w 1820 roku płace robotników w Anglii były tylko o 10 procent wyższe niż w 1770 roku. Mamy przy tym dobre powody, by przypuszczać, że warunki życia i pracy większości z nich pod wieloma względami były gorsze niż kilkadziesiąt lat wcześniej. Niedługo po raporcie Jacoba z ziem polskich w Londynie ukazało się kilka głośnych książek przedstawiających nędzę robotników brytyjskich; w 1833 roku wydano na przykład książkę Petera Gaskella o robotnikach, która miała dostarczyć inspiracji piszącemu "Położenie klasy robotniczej w Anglii" Engelsowi. Jacob odwiedził ziemie polskie w szczególnym momencie historycznym; nigdy wcześniej i nigdy później w czasie angielskiej rewolucji przemysłowej nie było większego kontrastu pomiędzy dynamicznie rozwijającą się gospodarką a stojącymi w miejscu zarobkami (a nawet, jak wielu wówczas sądziło, pogłębiającą się nędzą). Zarówno Jacob, jak i jego czytelnicy, mieli też świeżo w pamięci czasy rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich, kiedy gwałtowne skoki cen żywności powodowały, że robotnicy brytyjscy często zarabiali zbyt mało, aby nie przymierać głodem. Co kilka lat krajem wstrząsały fale buntów klasy pracującej; społeczeństwo angielskie, przynajmniej w opinii współczesnych, przypominało wulkan grożący wybuchem. Właśnie z takiej Anglii – opisywanej przez Dickensa, Gaskella i Engelsa – przyjechał do Królestwa Polskiego Jacob. I tu uderzyła go nędza i zacofanie. Jacob zauważył także, że polscy chłopi pracują dużo mniej wydajnie od angielskich robotników rolnych. Anglik przypisywał to lenistwo nie tyle wrodzonym cechom polskich chłopów, ale „systemowi obowiązkowej pracy”, który sprawia, że nie pracują dla siebie.

Pracują w najbardziej niedbały i ospały sposób, jak to tylko możliwe. Żaden zarządca dużej posiadłości nie może mieć stale każdego pracownika na oku; a kiedy [pracownik] nie ma korzyści ze starannej pracy, będzie ją wykonywał w sposób bardzo niedoskonały. Uderzyło mnie, jak bardzo źle są wykonywane wszystkie przedsięwzięcia rolne: orka jest bardzo płytkie i nieregularna […] w ten sposób pole pozostaje pełne chwastów każdego rodzaju. Zaobserwowałem także ten sam brak uwagi podczas młócki; wydaje mi się, że znacznie większa część ziarna pozostała w kłosach, niż gdyby przeszło ono pod angielskim cepem.

W tym krótkim opisie wsi polskiej zawierają się wszystkie elementy, które można odnaleźć w różnych obrazach zacofania czy cywilizacyjnego zapóźnienia. Mamy tu więc nieefektywny i anachroniczny porządek społeczny (w polskim przypadku faktycznie ciągle feudalny system pracy przymusowej); społeczeństwo wiejskie i rolnicze, a nie miejskie i przemysłowe, podzielone na sztywne i nieprzenikalne klasy; niską wydajność pracy, zacofaną technologię, nieproporcjonalny podział dochodu i stagnację gospodarczą; wreszcie – niski poziom formalnej edukacji, konsumpcji i kultury materialnej, tak niski, że brud, ciemnota i nędza budzą aż „odrazę” i „obrzydzenie” obserwatora wywodzącego się z cywilizacyjnego centrum. Jacob był zazwyczaj obserwatorem beznamiętnym – jak tylko beznamiętny może być autor grubej księgi o cenach zboża i kosztach jego transportu. Mimo to nie mógł powstrzymać obrzydzenia. Było silniejsze od niego – chociaż był inteligentnym podróżnikiem i doskonale zdawał sobie sprawę, że ludzie, których opisuje, nie są winni swojej nędzy.

Ciekaw jestem, dlaczego chłopi, skoro pańszczyzna była takim fajnym systemem gospodarczym, wzniecali w Polsce i w Rosji wielkie powstania (Chmielnickiego, Bołotnikowa, Razina, Pugaczowa itd.) i czemu masowo uciekali na "bezpańskie" tereny tereny Zaporoża, Kubania, Powołża i Syberii. dry.gif

W wiejskim otoczeniu na wschodzie Polski w jakim się wychowałem, określenie "dworscy ludzie", "dworus", jest do dziś używane przez starszych ludzi na określenie agresywnych i ordynarnych osób. Miejscowy dziedzic był tak kochany, że niedługo po ogłoszeniu reformy rolnej przez PKWN, jego dwór poszedł z dymem. sleep.gif

Ten post był edytowany przez Pimli: 26/10/2018, 15:04
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 26/10/2018, 15:37 Quote Post

CODE
Głównie jednak to myślał o tym, jak tu się dobrać do dworskiej ziemi.


Bez przesady. Chłop miał jednak bardzo zakodowane pojęcie własności prywatnej, co jego to jego. Zresztą własność dworska jest bardzo mocno zmitologizowana, grunty chłopskie stanowiły większość w XIX wieku. Już bardziej kwestie serwitutów. Chłopi, w większości byli bardzo daleko od komunistycznego grabienia zagrabionego - jedynie najuboższa mniejszość, robotnicy dworscy parli ku takim rozwiązaniom. Przełom XIX i XX wieku to czas ekspansji chłopskiej i wykupywania dworskich gruntów, to raczej spośród zubożałej szlachty i zakompleksionych synów szlacheckich wywodzą się czołowi rewolucjoniści socjalistyczni komunistyczni (Piłsudski, Dzierżyński).

CODE

Stąd do tej pory nie wypada się przyznawać na wsi do posiadania hobby. Wszystko, co nie jest bezpośrednio utylitarną "walką o byt" i nie służy zarabianiu pieniędzy - jest "fanaberią", czymś niewłaściwym, pobudzającym do moralnego potępienia. Tak samo nie wypada przyznawać się do wrażliwości wobec zwierząt, piękna przyrody, czy piękna w ogóle (nawet baba to przede wszystkim robotna powinna być..!).


Bez przesady. Konsekwencją zniesienia pańszczyzny było większe umoralnienie chłopa. Staje się właścicielem, gospodarzem - to po zniesieniu pańszczyzny ubiór chłopski staje się kolorowy, gospodarstwa zadbane, rodzi się prawdziwa kultura ludowa. W chałupach pojawiają się książki, chłopi organizują się, tworzą się pierwsze partie polityczne, pojawia się luźny kapitał, który umożliwia posłanie dziecka do szkoły, czy do nauki zawodu do miasta. Chłop staje się Polakiem zainteresowanym kulturą polską, sięga po Sienkiewicza, stoi pod pomnikiem Mickiewicza i deklamuje rotę. Daje składkę na pomnik Unii, choć jeszcze za bardzo nie wie co to było.
To komuna zlikwidowała to wszystko, obrzydziła chęć do spółdzielczości, do organizowania się. Nauczyła że liczą się tylko rzeczy praktyczne, a kultura, czytanie książek i estetyka są rzeczami podejrzanymi.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 26/10/2018, 15:43 Quote Post

Zapewne tak. Ale komuna nie stworzyła tej "anty-moralności" - ona ją tylko ponownie rozkrzewiła i utrwaliła aż do naszych czasów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
źwiesz
 

Hydrochoerus hydrochaeris
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 543
Nr użytkownika: 103.410

Zgred 0,5-wiekowy
Stopień akademicki: maxima rodent
Zawód: Animalis lagodny
 
 
post 26/10/2018, 17:01 Quote Post

Stąd do tej pory nie wypada się przyznawać na wsi do posiadania hobby. Wszystko, co nie jest bezpośrednio utylitarną "walką o byt" i nie służy zarabianiu pieniędzy - jest "fanaberią", czymś niewłaściwym, pobudzającym do moralnego potępienia. Tak samo nie wypada przyznawać się do wrażliwości wobec zwierząt, piękna przyrody, czy piękna w ogóle (nawet baba to przede wszystkim robotna powinna być..!). (Jkobus)

Ło rany, Paniedzieju, a to z własnego doświadczenia?
Bo moje odnośnie osobistych dziadków czy osobistych teściów jest diametralnie inne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej