Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
47 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Bolesław Szczodry, Szef szefów?
     
Piast anonim
 

Młody Lisek dla odmiany
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.749
Nr użytkownika: 55.424

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 30/07/2010, 10:03 Quote Post

Z Prusami zaczęliśmy mieć poważne problemy dopiero podczas rozbicia dzielnicowego na razie siedzą spokojnie na swoich bagnach i tyle. A w przypadku Zbigniewa pochodzenie jednak odegrało pewną role.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.205
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 30/07/2010, 11:47 Quote Post

QUOTE(Piast anonim @ 30/07/2010, 11:03)
Z Prusami zaczęliśmy mieć poważne problemy dopiero podczas rozbicia dzielnicowego na razie siedzą spokojnie na swoich bagnach i tyle.
*


Nie wiemy tego-możliwe, że Gall mało (lub wcale) wspominał o atakach Prusów, bo Mazowsze było słabo zaludnione, lub dlatego, że jego protektor był zajęty czymś innym-Pomorzem. Tutaj problemy pomorskie kończą się na jakiś czas w roku 1099, wraz z upadkiem powstania na Pomorzu, co utrwala polską władzę nad tym terytorium. Niedługo potem ma się rozpocząć nowy etap w historii państwa polskiego...
CODE

A w przypadku Zbigniewa pochodzenie jednak odegrało pewną role.

Tak, począwszy od tego, że Sieciech zesłał go do klasztoru. Tutaj nie ma Sieciecha, i nic nie stoi na przeszkodzie, by Zbigniew był następcą tronu. Tak samo Zbigniew nie może być nazwany Pruskim (po podbojach w Prusach), jak Wilhelm Bastard nie mógł zostać Zdobywcą.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Piast anonim
 

Młody Lisek dla odmiany
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.749
Nr użytkownika: 55.424

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 30/07/2010, 12:19 Quote Post

Wilhelm Bastard był gdzie indziej 150 lat wcześniej. Nawet Władysław nie uznawał Zbigniewa za swojego następcę o czym świadczy jego zachowanie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.205
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 30/07/2010, 12:33 Quote Post

QUOTE(Piast anonim @ 30/07/2010, 13:19)
Wilhelm Bastard był gdzie indziej 150 lat wcześniej.
*


ILE?! Czyś ty rycerzu... No, nieważne. Wilhelm Bastard urodził się w Normandii około 1028 roku, zmarł tamże w 1087. W chwili śmierci Wilhelma, teraz już Zdobywcy, Zbigniew miał około 14 lat. 150 lat różnicy nijak nie widzę.
CODE

Nawet Władysław nie uznawał Zbigniewa za swojego następcę o czym świadczy jego zachowanie.

Masz na myśli to, co wymuszał na Władku Sieciech, który nie żyje od co najmniej 1079 roku? Co ważne, nie zapominaj, że całą historię synów Kazimierza Odnowiciela (i wnuków) znamy z zapisków kronikarza, który pisał na zlecenie jednego z konkurujących ze sobą potomków Kazika-historię zapisał zwycięzca. Uważam, że wobec braku Bolesława (bo nie ma Sieciecha) możemy przyjąć, że Zbigniew jest jedynym dziedzicem dzielnicy ciechanowskiej, a tym samym Prus-niezdobytych wprawdzie.

Ten post był edytowany przez Tromp: 30/07/2010, 12:36
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Piast anonim
 

Młody Lisek dla odmiany
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.749
Nr użytkownika: 55.424

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 30/07/2010, 12:53 Quote Post


ILE?! Czyś ty rycerzu... No, nieważne. Wilhelm Bastard urodził się w Normandii około 1028 roku, zmarł tamże w 1087. W chwili śmierci Wilhelma, teraz już Zdobywcy, Zbigniew miał około 14 lat. 150 lat różnicy nijak nie widzę.

A tak moja pomyłka. Zresztą nieważne chodzi oto że Władysław Herman sprowadził Mieszka do Polski gdy jego synem był Zbigniew a Bolesława niebyło jeszcze na świecie to oznacza że dla Kr. Węgier, dworu na uchodźstwie, księcia ruskiego który ożenił córkę z Mieszkiem Zbigniew nie był dziedzicem Hermana.

Ten post był edytowany przez Piast anonim: 30/07/2010, 12:53
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Jaźwiec
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 65.266

 
 
post 30/07/2010, 16:12 Quote Post

''Wiesz, Zbysiu wcale nie musi być aż takim niedorajdą, jak w realu, skoro zostanie wychowany na, bądź co bądź ognistym, pograniczu.''

Czy one było takie ogniste(pruskie),zawsze się tak pisze tylko źródełek brak na podparcie,ognistym pograniczem w tym czasie było pomorskie i czeskie,ewentualnie ruskie z powodu Połowców.No chyba że w Twoim scenariuszu jest ognistym z powodu ataków polskich na Prusy.

Ten post był edytowany przez Jaźwiec: 30/07/2010, 16:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.205
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 30/07/2010, 16:16 Quote Post

QUOTE(Piast anonim @ 30/07/2010, 13:53)
Zresztą nieważne chodzi oto że Władysław Herman sprowadził Mieszka do Polski gdy jego synem był Zbigniew a Bolesława niebyło jeszcze na świecie to oznacza że dla Kr. Węgier, dworu na uchodźstwie, księcia ruskiego który ożenił córkę z Mieszkiem Zbigniew nie był dziedzicem Hermana.
*


Dokładnie tego nie wiemy-de facto możemy jedynie teoretyzować, być może Mieszko przybył sam, dzięki jakiejś grupie zwolenników? Nie zapominajmy, że zmarł w dość osobliwym wieku, a także o tym, że zwycięzcy piszą historię. Tutaj nie ma ani zwycięzcy, ani pokonanego, bo wszystko potoczyło się inaczej-przynajmniej nie ucierpieli potomkowie Mieszka Świętego (o tym później). Może zamiast marudzić o tym, dlaczego Władek Herman miałby mieć jednego tylko syna i 3 realne córki proponuję przejść dalej, tj do kwestii udziału Zbigniewa w prawdziwych wyprawach krzyżowych, a raczej w pierwszej, a także do Zakonu św. Mieszka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Piast anonim
 

Młody Lisek dla odmiany
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.749
Nr użytkownika: 55.424

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 30/07/2010, 16:55 Quote Post

Zakon św. Mieszka byłby raczej w późnym średniowieczu na wzór orderu podwiązki i złotego runa. Co do krucjat to Zbigniew by pojechał zobaczyłby świat poznał ciekawych ludzi może coś przywiózł no i cóż więcej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 30/07/2010, 17:02 Quote Post

No cóż: poczet Zbigniewa jest za mały, żeby za samodzielną armię starczył (i dobrze, większy nie jest do niczego potrzebny!). Z konieczności zatem, powinien się podczepić pod któregoś z wodzów krucjaty i dzielić losy jego armii - samodzielnie występując tylko wtedy, gdy było to absolutnie niezbędne ze względów prestiżowych. Samodzielnie i we własnym imieniu powinien złoży hołd Aleksemu Komnenowi z posiadłości, które zdobędzie - jak wszyscy inni. Jakoś też powinien zaznaczyć tę swoją symboliczną samodzielność przy zdobywaniu Jerozolimy...

Pod kogo się podczepiać? Temperamentem, a i względami językowymi się kierując (wśród dodanych Zbigniewowi rycerzy powinno być kilku już wcześniej w świecie bywałych), chyba najbardziej byłoby mu po drodze nie z Normanami, tylko z północnym rycerstwem..? Trudno mi o konkretniejszą wskazówkę, dzieje krucjaty czytałem straaaasznie dawno temu i nic nie mam na półce na ten temat... sad.gif

Jasnym jest też, że i Zbigniew, jeśli przeżyje i jego poczet, powinny bezwzględnie wracać do domu. Zwiedzanie świata jest OK, nawiązywanie kontaktów też - ale, jak to zauważył jeden z polskich Żydów nieopatrznie przesiedlonych w tamte rejony świata po 1968, "to jest kraj dobry do suszenia bielizny, a nie do robienia interesów!" Kilku z jego pocztu - być może chorych, a być może nawiedzonych religijną gorączką - może zostać w Jerozolimie. Jak ozdrowieją, mogą przystąpić do Bożogrobowców, czyli Kanoników Regularnych Grobu Pańskiego, bo to był pierwszy zakon prawie-że-rycerski (a i w Polsce bardzo zasłużony - dzięki świetnej bibliotece w Miechowie, niestety rozgrabionej przez Ignacego Potockiego...).

Skoro Zbigniew wraca, to tytułu hrabiowskiego w Ziemi Świętej nie dostanie. Nie szkodzi. Stosunek (lenny oczywiście, lenny!), jaki musiał był nawiązać ze swoim tamtejszym padrone, da się odtworzyć w następnym pokoleniu. Gdyby tym padrone był sam Godfryd, to jest w takim razie nadzieja, na baronię lub nawet hrabstwo dla kolejnego polskiego krzyżowca (o ile zdecyduje się zostać w Ziemi Świętej!) w samej Judei.

Zaś polscy Bożogrobowcy to oczywiście etap pośredni do własnego, narodowego zakonu rycerskiego. Nadanie im Miechowa trochę szybciej niż w realu, może nam tylko pomóc! Zarazimy się ideą...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 30/07/2010, 17:23 Quote Post

QUOTE
Proponuję wyprawy pomorskie, kolejno:
1090-zajęte Pyrzyce, Cedynia i Stargard
1092-zajęte Raciąż, Szczytno, nieudane oblężenie Białogardu
1093 zajęty Szczecin, drugie (udane) oblężenie Białogardu, próba przerwania oblężenia udaremniona
1096 atak na Koszalin, zakończony sukcesem-masakra Pomorców pod Sławnem kończy się inkorporacją Pomorza do Polski
1099 bunt na Pomorzu, zakończony klęską powstańców pod Niekładzem
W tym samym roku dochodzi do odnowienia biskupstwa w Kołobrzegu, co ważne, kończy się proces beatyfikacyjny Mieszka I-zaczynają się starania o kanonizację. Następca Urbana II, Paschalis II z początku niezbyt jest przychylny całej sprawie, ale wie, że Polska jest mu potrzebna w sporze z Cesarstwem.
Co do Władka, w latach 1092 i 1094 dochodzi do najazdów Prusów na jego dziedzinę, które zostają jednak odparte. Prosi bratanka o pomoc, ten udziela mu jej w 1098-jest to pierwszy najazd Piastów pruskich na ziemie Prusów-kończy się on złupieniem kilku mniejszych grodów i potyczką (nierozstrzygniętą) koło Lubawy.
W 1099 padła Jerozolima. Co wspólnego to ma z polityką Piastów? Otóż bardzo wiele. Po zakończeniu walk pozostało sporo rycerzy (i nie tylko!), którzy nie wykorzystali swojej szansy (albo chcieli kontynuować misję), by walczyć z niewiernymi, szerzyć wiarę, lub po prostu palić, rabować, zdobywać chwałę, zaszczyty i ziemię. Piastowie zobaczyli w tym swoją szansę-otóż w początkach 1102 roku Mieszko i Władysław wysłali wspólne poselstwo do Rzymu (po drodze do Czech i północnych Włoch, w drodze powrotnej-do Rzeszy) z prośbą o wsparcie walki "samotnych książąt" przeciw "bałwochwalczym, plugawym stworzeniom" z Prus i zza Odry. Paschalis II zaapelował do krzyżowców, którzy wrócili do domu, by wsparli Polaków w walce. Miało to przynieść brzemienne w skutki zdarzenia...
Jakie? Po pierwsze, nowi rycerze wzmacnialiby polskie siły. Większość oczywiście przyjechałoby na rok, może kilka by wziąć udział w paru wyprawach, po czym wróciliby do domów. Część jednak by została na podbitych ziemiach lub w głębi władztwa któregoś z Piastów. Część dosłużyłaby się nawet jakichś zaszczytów. Wraz z nimi zostawaliby służący, przybywaliby osadnicy z ich rodzinnych stron, co pozytywnie wpływałoby na gospodarkę kraju, jego obronność, oraz, co może najważniejsze, na PR! Tak, tak-władca Polski nie byłby już uzurpatorem, człowiekiem, który półlegalnie założył koronę-byłby krzewicielem jedynej słusznej wiary, który dodatkowo wspomaga ubogich rycerzy (i lud) z całej Europy, nadając im dobra w nowych ziemiach i dając im możliwość zdobycia chwały, o jakiej mogliby tylko marzyć w rodzinnych stronach!
Pierwsza, niewielka jeszcze, "krucjata" pruska ruszyła pod wodzą Zbigniewa I w 1105 roku i zakończyła się póki co tylko rozpoznaniem, niewielkimi potyczkami i zdobyciem łupów-jednakże, zachęceni (co prawda ograniczonym) sukcesem ochotnicy z całej Europy zaczęli przybywać do Polski, by walczyć za Piastów i krzyż. To bowiem była deus vult, jak to określił Madziar Anonim. W 5 lat później Zbigniew władał już niewielkim kawałkiem Pomezanii, z paroma grodami przygranicznymi, wzniesionymi przez "krzyżowców". Zamieszkane one były przez osadników z Polski oraz przez pozostałych przy życiu miejscowych, ale też przez niewielką liczbę osadników z Zachodu.
Pierwsza krucjata wielecka ruszyła w 1108 roku na Wkrę, zakończyła się zajęciem grodu-był to pierwszy przyczółek do dalszej ekspansji na Zachód. Cesarz póki co nie dostrzegał zagrożenia, stosunki z Czechami układały się poprawnie, podobnie z Rusią. Węgry były przyjaźnie nastawione.
W razie akceptacji c.d.n.

Ponosi Cię fantazja. Wyprawy pomorskie wszystkie udane, napływ Krzyżowców nie wiadomo skąd i dlaczego?
QUOTE
Powiedzmy, z dwustuosobowym pocztem. Niewiele?

Przeciwnie - bardzo wiele. W porównaniu do polskich możliwości militarnych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.205
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 30/07/2010, 17:42 Quote Post

QUOTE(Jaźwiec @ 30/07/2010, 17:12)
Czy one było takie ogniste(pruskie),zawsze się tak pisze tylko źródełek brak na podparcie,ognistym pograniczem w tym czasie było pomorskie i czeskie,ewentualnie ruskie z powodu Połowców.No chyba że w Twoim scenariuszu jest ognistym z powodu ataków polskich na Prusy.
*


Wiesz, z czegoś była organizacja straży na granicy mazowieckiej, sprowadzenie Krzyżaków... Itp, itd.

Kol. Piast anonim:
CODE

Zakon św. Mieszka byłby raczej w późnym średniowieczu na wzór orderu podwiązki i złotego runa. Co do krucjat to Zbigniew by pojechał zobaczyłby świat poznał ciekawych ludzi może coś przywiózł no i cóż więcej.

I o tym będzie-ale sam pomysł polskiego zakonu rycerskiego mi się spodobał. Rzeczywiście, nazwa może nie pasuje, raczej Zakon św. Wojciecha? Ale o tym dalej.

Kol. jkobus:
CODE

No cóż: poczet Zbigniewa jest za mały, żeby za samodzielną armię starczył (i dobrze, większy nie jest do niczego potrzebny!). Z konieczności zatem, powinien się podczepić pod któregoś z wodzów krucjaty i dzielić losy jego armii - samodzielnie występując tylko wtedy, gdy było to absolutnie niezbędne ze względów prestiżowych.

I ja tak uważam. Zbysiu powinien walczyć wraz z jakimś ichnim wodzem.
CODE

Trudno mi o konkretniejszą wskazówkę, dzieje krucjaty czytałem straaaasznie dawno temu i nic nie mam na półce na ten temat...  

Do wyboru są tylko Francuzi i Normanowie, zarówno normandzcy, jak i sycylijscy. Podczepiamy się pod Boemunda z Tarentu?
CODE

Jak ozdrowieją, mogą przystąpić do Bożogrobowców, czyli Kanoników Regularnych Grobu Pańskiego, bo to był pierwszy zakon prawie-że-rycerski (a i w Polsce bardzo zasłużony - dzięki świetnej bibliotece w Miechowie, niestety rozgrabionej przez Ignacego Potockiego...).

W Miechowie jest kościół Bożogrobców-polecam zwiedzanie, sam byłem tam na ślubie. Spodobałby ci się (raczej ślub, nie kuzyn wink.gif ), jkobusie, bo żenił się mój kuzyn, ułan. Brat zresztą też jest ułanem... Prowadzili go koledzy z GRH w mundurach, na koniach, w białym powozie...
CODE

Skoro Zbigniew wraca, to tytułu hrabiowskiego w Ziemi Świętej nie dostanie. Nie szkodzi. Stosunek (lenny oczywiście, lenny!), jaki musiał był nawiązać ze swoim tamtejszym padrone, da się odtworzyć w następnym pokoleniu. Gdyby tym padrone był sam Godfryd, to jest w takim razie nadzieja, na baronię lub nawet hrabstwo dla kolejnego polskiego krzyżowca (o ile zdecyduje się zostać w Ziemi Świętej!) w samej Judei.

Możliwe. Ale ja myślałem o czymś innym.
CODE

Nadanie im Miechowa trochę szybciej niż w realu, może nam tylko pomóc! Zarazimy się ideą...

Zgoda-od 1114 istnieją Bożogrobcy. Powiedzmy w 30 lat później trafiają do Miechowa, ale...

Tu przystańmy chwilę nad wyprawami krzyżowymi i naszymi zyskami z nich. Jak wiemy, I wyprawa została ogłoszona w roku 1095 w Clermont. Wodzów i inne informacje można znaleźć tu. Do Polski wieść dotarła w marcu następnego roku. Zbigniew, mający już pewne doświadczenia w walce (i 23 lata na karku), chce się sprawdzić. Za zgodą ojca i, co ważniejsze, kuzyna, rusza do Ziemi Świętej via Węgry dociera do Wenecji, skąd trafia do Tarentu, gdzie łączy się z wojskami Boemunda. Siły polskie są szczupłe, liczą bowiem ledwie 200 rycerzy i 150 ludzi z pocztów, w większości wieśniaków. Niemniej, każda pomoc się przyda. Po dotarciu do Ziemi Świętej Zbysiu odznaczył się podczas odpierania ataku Kurbughi. Potem ruszył z Polakami, by wziąć udział w zdobywaniu Jerozolimy. Następnie na rok wrócił do Antiochii, by po klęsce pod Meliteną wrócić z ocalałymi 250 ludźmi do kraju. Co ze sobą przywiózł? Ha! Prestiż. Zrabowane złoto i święte relikwie, rozesłane po kościołach całego kraju, włącznie z kawałkiem Prawdziwego Krzyża! Wyroby miejscowych rzemieślników, księgi.. I, co być może najważniejsze-50 krzyżowców przywiozło sobie z wyprawy żony, a łącznie przywieźli setkę uczonych niewolników, lub też obeznanych z rzemiosłem. 30 podarowano królowi, reszta zaś wzbogaciła dwór ciechanowskiego księcia. W podzięce za te czyny papież zgodził się poprzeć polski ruch krucjatowy (co wyżej opisałem) i w 1105 roku kanonizował Mieszka I. Odtąd Piastowie mogli się mienić potomkami Sługi Bożego. Rozpoczęły się polskie krucjaty na Prusy i Wieletów.

Kol. Ramond:
CODE

Ponosi Cię fantazja. Wyprawy pomorskie wszystkie udane, napływ Krzyżowców nie wiadomo skąd i dlaczego?

Oto odpowiedzi. Wyprawy są udane, bo skoncentrowaliśmy cały niemalże wysiłek własnie na nich. Państwo nie jest wyczerpane walkami wewnętrznymi między juniorami a Sieciechem, a potem między nimi samymi. Powinniśmy dać radę. Co do krzyżowców-skąd? Z całej Europy. Kto będzie chciał, przyjedzie. Zakon znajdował ochotników, nam też się uda, może na mniejszą skalę, ale jednak. Nie jesteśmy bezideowcami-niesiemy kaganek prawdziwej wiary między pogan. Element ekonomiczny też powinien być zachętą. Marną w porównaniu z Palestyną, ale zawsze.
CODE

Przeciwnie - bardzo wiele. W porównaniu do polskich możliwości militarnych.

Tych 200 konnych (czy rycerzy w ogóle) z pocztami to nie aż tak wiele-byliby to pewnie w większości młodzi rycerze, młodsi synowie. Tak, jak w całej Europie. Pocztowi to ochotnicy, głównie ludność grodów i podgrodzi. 350 to nie aż tak wiele?

Ten post był edytowany przez Tromp: 30/07/2010, 17:47
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.867
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 30/07/2010, 18:02 Quote Post

Zakon Św. Wojciecha brzmi nieźle i nawiązuje do Prus smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 30/07/2010, 18:13 Quote Post

Wszystko pięknie, ale z tymi żonami, to Kolega popłynął! Blizny mogą przywieźć, to i owszem. Niewolników może - ale jeśli wśród setki trafi się kilku rzemieślników i jeden przypadkiem ocalały Syryjczyk (pewnie zresztą chrześcijanin - jakobita) z jakimś wykształceniem - będzie bardzo dobrze! Jakieś relikwie oczywiście też, poza tym, bardzo to wszystko romantyczne i brak zagranicznych żon ocaleli wojowie odbiją sobie z nawiązką po powrocie...

Św. Wojciech mało wojowniczy był. Jeśli nie św. Mieszko to albo Najświętsza Maryja Panna (mogą być spokojnie dwa takie zakony...), albo któryś ze świętych "rycerskich": Michał, Jerzy, Maurycy..? Trochę ich było, jest w czym wybierać!

Boemund to niekoniecznie najlepszy wybór, jeśli nasi mają potem wracać przez Bizancjum..!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 30/07/2010, 18:15 Quote Post

QUOTE
Oto odpowiedzi. Wyprawy są udane, bo skoncentrowaliśmy cały niemalże wysiłek własnie na nich. Państwo nie jest wyczerpane walkami wewnętrznymi między juniorami a Sieciechem, a potem między nimi samymi. Powinniśmy dać radę. Co do krzyżowców-skąd? Z całej Europy. Kto będzie chciał, przyjedzie. Zakon znajdował ochotników, nam też się uda, może na mniejszą skalę, ale jednak. Nie jesteśmy bezideowcami-niesiemy kaganek prawdziwej wiary między pogan. Element ekonomiczny też powinien być zachętą. Marną w porównaniu z Palestyną, ale zawsze.

Krótko mówiąc: wyprawy się udają, bo tego chcesz. Krzyżowcy napływają, bo tego chcesz. Nie zadałeś sobie trudu zastanowienia się, czy wystąpiłoby coś takiego naprawdę.
QUOTE
Tych 200 konnych (czy rycerzy w ogóle) z pocztami to nie aż tak wiele-byliby to pewnie w większości młodzi rycerze, młodsi synowie. Tak, jak w całej Europie. Pocztowi to ochotnicy, głównie ludność grodów i podgrodzi. 350 to nie aż tak wiele?

200 RYCERZY (na prawie feudalnym) to nie wiem, czy znalazłbyś w tym czasie w całej Polsce. Przecież to dopiero początki systemu feudalnego na naszych ziemiach! Jakimi siłami dysponował Krzywousty w realu?
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.205
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 30/07/2010, 20:41 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 30/07/2010, 19:13)
Wszystko pięknie, ale z tymi żonami, to Kolega popłynął!
*


Czemu? W Palestynie ni było chrześcijan? Ok, może to być marginalne zjawisko.
CODE

Niewolników może - ale jeśli wśród setki trafi się kilku rzemieślników i jeden przypadkiem ocalały Syryjczyk (pewnie zresztą chrześcijanin - jakobita) z jakimś wykształceniem - będzie bardzo dobrze!

Tyle, że to są specjalnie dobrani niewolnicy-a jeśli nimi nie byli, to się stali. Po prostu Zbysiu chce przywieźć to, co najcenniejsze.
CODE

Jakieś relikwie oczywiście też, poza tym, bardzo to wszystko romantyczne i brak zagranicznych żon ocaleli wojowie odbiją sobie z nawiązką po powrocie...

Może być.
CODE

Św. Wojciech mało wojowniczy był. Jeśli nie św. Mieszko to albo Najświętsza Maryja Panna (mogą być spokojnie dwa takie zakony...), albo któryś ze świętych "rycerskich": Michał, Jerzy, Maurycy..? Trochę ich było, jest w czym wybierać!

Ale Wojciech nasz jest, no i pasuje do misji w Prusach-tyle, że teraz prowadzonej "nieco" innymi środkami. To wg mnie lepszy symbol dla polskiego zakonu, niż Marek czy ktokolwiek inny.
CODE

Boemund to niekoniecznie najlepszy wybór, jeśli nasi mają potem wracać przez Bizancjum..!

Kogo proponujesz?

Kol. Ramond:
CODE

Krótko mówiąc: wyprawy się udają, bo tego chcesz. Krzyżowcy napływają, bo tego chcesz. Nie zadałeś sobie trudu zastanowienia się, czy wystąpiłoby coś takiego naprawdę.

Masz może trochę racji. W sumie jedyną większą komplikacją było nieudane pierwsze oblężenie Białogardu. Wcale zresztą nie poszło gładko-zaraz po "inkorporacji" doszło do powstania, stłumionego jednak. To nie aż tak łatwo.
CODE

200 RYCERZY (na prawie feudalnym) to nie wiem, czy znalazłbyś w tym czasie w całej Polsce. Przecież to dopiero początki systemu feudalnego na naszych ziemiach! Jakimi siłami dysponował Krzywousty w realu?

Masz rację, pojawiła się pewna nieścisłość-miałem na myśli konnych-tych byłoby pewnie trochę więcej... Co zaś do Krzywoustego-dlaczego się nim sugerować, skoro kraj był osłabiony po wojnach z Sieciechem i Zbigniewem? Co do samych sił-po prostu nie wiem, przyznaję się. Szukam, szukam i znaleźć nie mogę-także w "testamencie Krzywoustego" i paru innych pozycjach z "Dziejów narodu i państwa polskiego".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

47 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej