Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Różnice mentalne między wschodem a zachodem PL
     
bamip
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 326
Nr użytkownika: 94.979

 
 
post 27/06/2017, 20:33 Quote Post

Witajcie,

chciałbym podjąć temat różnic mentalnych, jakie występują pomiędzy mieszkańcami byłego zaboru pruskiego i ziem odzyskanych a Kongresówki i Galicji. Abstrahując od map wyborczych sprzed dwóch lat, konserwatyzm wschodu i liberalizm zachodu można dostrzec chociażby w relacjach rodzinnych i towarzyskich poprzez ich gradację - to znaczy, na wschodzie rola rodziny wydaje być się zdecydowanie większa, podczas gdy na zachodzie priorytetowość jest bardziej płaska, a niekiedy nawet wyznaje się zasadę, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Ciężko się odnieść do kwestii religii, gdyż wciąż wiele osób nie widzi różnicy między religijnością a praktykowaniem zwłaszcza w sytuacji, gdy wiele osób nie dostrzega pozorności związku pewnych poglądów z religią. (np. kwestii aborcji, eutanazji, czy związków jednopłciowych)

I tu najważniejsze moje pytanie dotyczy mieszkańców byłej Galicji właśnie, gdyż jej przynależność do bloku konserwatywnego jest osobliwa. Bowiem skoro przyczyną konserwatyzmu mieszkańców Kongresówki - jak się powszechnie uważa - stała się całkowita odmienność kulturowa zaborcy, dlaczego u mieszkańców zaboru austriackiego - czyli bardzo zbliżonej kultury do Prus (kraj niemieckojęzyczny), wytworzyła się najbardziej konserwatywna mentalność spośród wszystkich trzech zaborów?

Ten post był edytowany przez bamip: 27/06/2017, 20:33
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 12/07/2017, 23:19 Quote Post

CODE
wiele osób nie dostrzega pozorności związku pewnych poglądów z religią. (np. kwestii aborcji, eutanazji, czy związków jednopłciowych)

Jakiej pozorności? Związek i zależności są oczywiste.

CODE
dlaczego u mieszkańców zaboru austriackiego - czyli bardzo zbliżonej kultury do Prus (kraj niemieckojęzyczny), wytworzyła się najbardziej konserwatywna mentalność spośród wszystkich trzech zaborów?

To jest dość oczywiste.
1 - prymat katolicyzmu
2 - mniej świeckie ustawodawstwo małżeńskie niż w Prusach tzn. katolicy ślub religijny niekatolicy nie.
3 - być może autonomia też miała jakiś wpływ
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Andrea$
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.982
Nr użytkownika: 45.545

Zawód: student
 
 
post 13/07/2017, 0:03 Quote Post

To bardzo ciekawy temat, a mocno pomijany, a często oskarżany o ''antypolskość''. rolleyes.gif

Jako osoba pochodząca z tzw. ziem odzyskanych, a mieszkająca w Krakowie, zauważyłem spore różnice w mentalności mieszkańców tych terenów. Oczywiście, wszystko to ma charakter spostrzeżeń, opartych tylko o moje własne obserwacje, więc śmiało mnie poprawcie, jeśli się mylę.

W Krakowie bardzo duże znaczenie ma tradycja, rodzina i chrześcijańskie wartości. Kiedy chodzę na msze - niezależnie od kościoła - to zawsze są one pełne, że nie ma miejsca do siedzenia, przychodzą całe rodziny. Całe rodziny spędzają też swój wolny czas razem, zauważyłem też mocny konserwatyzm światopoglądowy w rozmowach z mieszkańcami południa. Dużą wagę przywiązuje się tutaj do tradycji, czy to rodzinnych, czy lokalnych (choćby nieśmiertelna krakowska rogatywka, że nie wspomnę o upamiętnianiu bohaterów lokalnych, jak prof. Dietl), czy państwowych, patriotyzm jest czymś codziennym i naturalnym. Sporo młodzieży należy do harcerstwa, obchody historycznych rocznic są przeprowadzane z dużą pompą i reklamą. Nawet płyty studzienek kanalizacyjnych mają wytłoczony napis: ''Królewskie Stołeczne Miasto Kraków'', czy tablice przy wjeździe do miasta: ''Witaj w Krakowie. Mieście królów polskich''. Na co drugim domu widnieje tablica, informująca o sławnym Polaku, czy ważnym wydarzeniu historycznym. Także uwielbienie do Jana Pawła II jest uzasadnione jego silnymi związkami z Krakowem i niedalekimi przecież Wadowicami. Już nie wspominam o Uniwersytecie Jagiellońskim, którego wielowiekowe tradycje budzą bezwzględny szacunek i podziw.

Jak widać, symboli spajających mieszkańców jest aż nadto. Niewątpliwie jest to wynikiem ciągłości państwowej, Kraków od zawsze należał do Polski, jest odwiecznie związany z polską państwowością, bastionem polskości i esencją tego, co Najjaśniejsza wydała w swej historii. Począwszy od legend, aż po królów spoczywających na Wawelu. Brak był też dużych migracji w ciągu ostatnich 150 lat z Krakowa, ludność napływowa ogranicza się głównie do Małopolski. Nawet zabory nie były w stanie tego zmienić, na pewno wpływ miała na to liberalna polityka austriacka, przychylność wobec Piłsudskiego, aż wreszcie - w miarę łagodna okupacja.

Na Pomorzu jest odwrotnie. Przede wszystkim, mieszkańcy to niemal w 100 % ludność napływowa z wielu stron Polski, z różnych kręgów i kultur. Nie ma więc solidarności i poczucia przynależności do jednej grupy ludzi - ot, jestem, mieszkam. I w zasadzie tyle. Przez 70 lat polskiej administracji nie zdołał się wykształcić patriotyzm lokalny, zaś większość ważniejszych postaci historycznych w moim regionie stanowią Niemcy. Także tradycje zwyczajnie zanikły - lub, uściślając, przenikają się wzajemnie. Nie widać polskiego wkładu i polskiej historii tych ziem, mówiąc kolokwialnie - nie czuje się polskości (bo i trudno ją poczuć, jeśli zabudowa jest na modłę niemiecką, większość postaci historycznych miasta z bliższych epok to Niemcy, a jedyny polski wkład to bloki z wielkiej płyty). Także Kościół Katolicki nie spaja społeczności lokalnych - o ile wiem, to diecezja koszalińsko-kołobrzeska może się ''pochwalić'' najmniejszą liczbą wiernych, uczęszczających na msze.

Pomorze jest też biedne, to po prostu widać (o ile Pomorze nie znaczy dla Was ''Gdańsk i okolice''). To nie jest obraza, to fakt. Może stąd też kompleksy o ''zaścianku'', pragnienie podążania za Europą, wiarę w nowoczesność i kosmopolityzm.

Odpowiadając na Twoje pytanie: postrzeganie świata zależy w dużej mierze od migracji ludności. Wschód i południe Polski nie zostały tym objęte (a już na pewno nie w przeważającym stopniu) w przeciągu ostatnich przynajmniej stu lat, tymczasem ziemie zaboru pruskiego i tzw. ziemie odzyskane zostały najpierw przetrzebione z autochtonów (widać to dobitnie w Wielkopolsce - przedwojennym bastionie endecji, w którym Niemcy w ramach germanizacji Warthegau wymordowali znaczną część inteligencji, zastąpionej przez ludność napływową), a potem zasiedlone przez ludność z różnych terytoriów, która nie wykształciła przywiązania do ziemi.

Z powyższych dywagacji wyłączam po części Dolny Śląsk i Wrocław, gdzie trafiła po wojnie ludność z województwa lwowskiego, a miasto kultywuje tradycje Lwowa. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Domen
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 9.437
Nr użytkownika: 14.456

Tomenable
 
 
post 13/07/2017, 3:16 Quote Post

Przyczyny liberalizmu ziem odzyskanych versus zaboru pruskiego muszą być jednak przynajmniej częściowo odmienne, bo przecież zasadnicza różnica między tymi obszarami jest taka, że na ziemiach zaboru pruskiego (tak jak np. w moich okolicach) mieszka ludność prawie wyłącznie autochtoniczna, a na na ziemiach odzyskanych prawie wyłącznie napływowa. Np. moi przodkowie w roku 1914 mieszkali w Rejencji Poznańskiej (62.5% przodków) i w Rejencji Bydgoskiej (37.5%). 100% w Prusach.

Inna sprawa, że mieszkańcy ziem byłego zaboru pruskiego również licznie brali udział w zasiedlaniu ziem odzyskanych po 1945.

Ten post był edytowany przez Domen: 13/07/2017, 3:19
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
bamip
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 326
Nr użytkownika: 94.979

 
 
post 16/07/2017, 14:35 Quote Post

Jestem z urodzenia szczecinianinem o warszawsko-dąbrowskich korzeniach. I jak na przedstawiciela Polski zachodniej uważam się za osobę dosyć konserwatywną. Szanuję zarówno niemiecki (no z wyjątkiem okresu wiadomego) jak i polski dorobek miasta i nie do końca zgodzę się z Andreasem, że do tego drugiego zaliczają się tylko wielkopłytowce - chociaż gierkowskie osiedla to jak dla mnie mistrzostwo urbanistyki przy nowych realizacjach deweloperskich, gdzie z jednego odbiornika można oglądać telewizję razem z sąsiadem z naprzeciwka.

Wbrew obiegowej opinii, "szczecińska" część pomorza zachodniego to głównie ludność z łódzkiego i świętokrzyskiego z domieszką poznańskich warstw inteligenckich. Jeśli idzie o Zabużan, bardziej myślimy o obszarze, który postuluje się jako województwo środkowopomorskie - tak więc różnice między byłymi województwami szczecińskim i koszalińskim są dosyć duże. Zresztą wiele mądrych osób lamentuje, że Szczecin stworzył województwo z Koszalinem a nie Gorzowem i Zieloną Górą.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Mathilius
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 69
Nr użytkownika: 79.102

Zawód: student
 
 
post 16/07/2017, 17:29 Quote Post

Ja aktualnie mieszkam w Krakowie - przeprowadziłem się z Radomia - i nie widzę wielkich różnic w mentalności tych dwóch zaborów. W mojej opinii mówimy tutaj o innej kwestii. Należałoby tu poruszyć kwestię "wielkomiejskości" i tego, jak ona determinuje światopogląd mieszkańców. W mojej opinii to jest właśnie specyficzny rys miasta, który wpływa na to, jak ludzie zaczynają odnosić się do kwestii czasu, obszaru, ale także własnych nawyków wyniesionych z miejsca urodzenia, które stopniowo ulegają wyparciu na rzecz nowych zachowań, zachłyśnięcia się miastem, poznania nowych miejsc. Dlatego dla mnie ten podział dziś wygląda nieco inaczej.

Te różnice pomiędzy zaborami, o których mówimy, w mojej opinii odnoszą się w dużej mierze do mieszkańców terenów wiejskich oraz mniejszych miast. I w mojej opinii, tu należy szukać tych dawnych różnic między zaborami. W przypadku dawnej Galicji warto zwrócić uwagę na szczególny kontekst - praktycznie przez cały okres autonomii dominowali tam politycznie konserwatyści, bardzo długo panowała także niezapisana w prawie dominacja "warstw posiadających", że się tak wyrażę wink.gif No i też specyficzny etos wolności, wynikający z autonomii. Galicja przez to, że była samorządna, po dziś dzień urasta do rangi miejsca, które stawało się przechowalnią polskości i polskiej tradycji.

A w "Kongresówce" z kolei panuje pewien syndrom wyparcia się swojej przeszłości, w wyniku pewnych związków z caratem. Zdziwiło mnie to, gdy zobaczyłem, jak w Krakowie ludzie są dumni ze swojej galicyjskiej przynależności. Historia zaboru rosyjskiego jest u nas nieustannie podkreślania jako tradycja insurekcyjna, widać u nas stereotypowy zresztą etos walki powstańczej. Tradycja ugodowa jest odczytywana jako zaprzaństwo i niezgodność z celami narodu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.501
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 16/04/2019, 9:16 Quote Post

QUOTE(bamip @ 27/06/2017, 21:33)
Witajcie,

chciałbym podjąć temat różnic mentalnych, jakie występują pomiędzy mieszkańcami byłego zaboru pruskiego i ziem odzyskanych a Kongresówki i Galicji. Abstrahując od map wyborczych sprzed dwóch lat, konserwatyzm wschodu i liberalizm zachodu można dostrzec chociażby w relacjach rodzinnych i towarzyskich poprzez ich gradację - to znaczy, na wschodzie rola rodziny wydaje być się zdecydowanie większa, podczas gdy na zachodzie priorytetowość jest bardziej płaska, a niekiedy nawet wyznaje się zasadę, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Ciężko się odnieść do kwestii religii, gdyż wciąż wiele osób nie widzi różnicy między religijnością a praktykowaniem zwłaszcza w sytuacji, gdy wiele osób nie dostrzega pozorności związku pewnych poglądów z religią. (np. kwestii aborcji, eutanazji, czy związków jednopłciowych)

I tu najważniejsze moje pytanie dotyczy mieszkańców byłej Galicji właśnie, gdyż jej przynależność do bloku konserwatywnego jest osobliwa. Bowiem skoro przyczyną konserwatyzmu mieszkańców Kongresówki - jak się powszechnie uważa - stała się całkowita odmienność kulturowa zaborcy, dlaczego u mieszkańców zaboru austriackiego - czyli bardzo zbliżonej kultury do Prus (kraj niemieckojęzyczny), wytworzyła się najbardziej konserwatywna mentalność spośród wszystkich trzech zaborów?
*



Najprostszym wyjaśnieniem jest sama migracja, pozostałe czynniki mają charakter drugorzędny. W końcu najmniej konserwatywnym regionem w dawnej Galicji są Bieszczady z powiatem leskim i Cisną, gdzie regularnie wygrywa "opcja liberalna" smile.gif Migracja rozrywała więzi społeczne, tworzyła nowe. Zanikała społeczna kontrola (w dobrym czy złym sensie), można było sobie pozwolić na więcej. Władza ludowa promowała postawy "nowoczesne", tak samo szkoła. Rzadko się zdarzały wsi złożone z mieszkańców jednej wsi na Kresach, częściej sąsiad był osobą kompletnie obcą, czasem nawet wrogą (mniejszości narodowe). Następowała atomizacja jednostki, wykorzenione społeczności musiały na nowo ułożyć wzajemne relacje w nowym świecie. Migrowali ludzie młodzi, ich dzieci nie miały skąd kopiować wzorców postępowań, nawyków. Wielkopolska, Śląsk, Pomorze Gdańskie są bardziej "konserwatywne" niż ziemie odzyskane, więzi społeczne silniejsze.
Dawna Galicja czy Kongresówka nie ma tu nic do rzeczy (albo ma znaczenie drugorzędne).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Latający Tomahawk
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 104.960

 
 
post 2/09/2019, 9:21 Quote Post

Mnie ciekawi w tym temacie inna sprawa. Jak postrzeganie odmienności regionów może być postrzegane poprzez granice rozbiorowe? Przecież po drugiej wojnie światowej nastąpiły przesiedlenia, które niemal całkowicie wymazały granice rozbiorowe. Ludzie zza Buga zasiedlili ziemie północne i zachodnie, ale na południu i wschodzie pozostali tubylcy. Czyli mimo, że geograficznie ci zza Buga są teraz północni i zachodni dla tych wschodnich i południowych, to jednak mentalnie ci zza Buga są bardziej wschodni i południowi od tych, którzy obecnie żyją na wschodnie i południu.

Oznacza to, że w zachodniej i północnej Polsce żyją bardziej zacofani ludzie (przy czym zacofanie nie oznacza konserwatywności), bo są to potomkowie tych zza Buga, a jak wiadomo tamte ziemie w II RP były najbardziej zacofane zarówno gospodarczo jak i światopoglądowo.

Czyli generalnie na PO głosują w większości przesiedleńcy zza Buga i ich potomkowie (zachód i północ), a na PiS głosują w większości tubylcy (wschód i południe). I to oni są mentalnie bardziej zachodni, bo przed przesiedleniami to oni mieszkali bardziej na zachód od tych zza Buga.

Mówiąc wprost - Polska zachodnia i północna nabija się z Polski wschodniej i południowej określając ją zaściankową, a tymczasem ta sama Polska zachodnia i północna ma korzenie bardziej na wschód i południe od obecnej Polski wschodniej i południowej.

Ludzie zza Buga nie czuli nigdy patriotyzmu i tak jak daleko byli od Warszawy przed wojną, tak też daleko są od niej po wojnie, tylko w przeciwnym kierunku geograficznym. Miejsce zamieszkania się zmieniło, ale mentalność pozostała ta sama.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Maciej Ł
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 252
Nr użytkownika: 78.812

Stopień akademicki: mgr
Zawód: radca prawny
 
 
post 6/09/2019, 18:53 Quote Post

1. post wprowadził zbyt duże uogólnienia. Sam podział na wschód i zachód jest wadliwy, bo mało dokładny. Cieszę się, że wreszcie w tym roku, chyba po raz pierwszy, w wyborach (do PE), pokazano mapę preferencji wyborczych według powiatów a nie tylko województw. I tutaj okazuje się, że Wielkopolska południowa i wschodnia, to już nie to samo co Poznań. Akurat studiowałem w Poznaniu i wiem jak to było z poparciem dla prawicy. Jak powstał PiS, to to poparcie nie było takie małe, ale później odeszli z PiS-u Libiccy z Jackiem Tomczakiem z przyczyn ogólnie znanych i poznański PiS poważnie osłabł. W następnych wyborach PO dostało w Poznaniu bardzo dobry wynik. Z kolei do okręgu pilskiego PiS przysyłał często spadochroniarzy i teren ten został zaniedbany.

Jak spojrzeć na mapę według powiatów, to sytuacja na Dolnym Śląsku też nie jest tak oczywista. Co do Ziem Odzyskanych, to uważam, że duże znaczenie mogła mieć ogromna liczba PGR-ów na tym terenie. Wydaje mi się, że tereny PGR-ów zostały w większym stopniu skomunizowane, przeryte PRL-em i socjalizmem, niż tam, gdzie pozostały rodzinne gospodarstwa rolne. To też przełożyło się na preferencje wyborcze.

Jeśli już dzielić Polskę, to trafniejszy jest podział na aglomeracje i prowincję oraz Polskę przedwojenną i Ziemie Odzyskane.

Ten post był edytowany przez Maciej Ł: 6/09/2019, 18:55
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej