|
|
Polskie rolnictwo obecnie
|
|
|
|
QUOTE(Adiko @ 13/07/2018, 9:19) QUOTE(alexmich @ 13/07/2018, 7:02) A tak to zrobić kiedy każdy kto może trzyma te 2, 3, 5 , 10 ha ojcowizny, bo dopłata za uprawę wikliny leci do kieszeni?
Dlaczego wikliny? We wsi moich rodziców (oni też tak robią), standardem jest dzierżawa "farmerowi" który uprawia na ich ziemi co chce lub na co się dogadają a oni biorą dopłaty. Gdyby nie dopłaty, pewnie dawno by to sprzedano a dzięki nim nie opłaca się sprzedawać, ale uprawiać też nie.
No właśnie nie sprzedanoby - dzięki pisowskiej ustawie ceny ziemi rolnej poleciały znacznie. Ale jak rolnik chce kupować to teraz - tylko we własnej gminie
CODE Po co się ze wsi wyprowadzać i majątki sprzedawać jak "KRUS jest przecież lepszy dla ludzi"
A dlaczego niby mają się ze wsi wyprowadzać? Jeszcze raz powtórzę, co napisałem. "Wieś" jaką znamy z przeszłości nie istnieje. Taka trochę dalej położona miejska sypialnia. Nikt nie bawi się w uprawę paru hektarów ziemi, zwłaszcza że jest duże ryzyko, że zniszczą to dziki we współpracy z myśliwymi. O i mój kolega z liceum też zajął się rodzinną ziemią, ale ma swoje parę hektarów i kilkadziesiąt dzierżawi - bo bawi się w bacę od jakiegoś czasu. Jedynym wyróżnikiem mogą być te przydomowe ogródki i parę warzyw pod domem - ale to chyba nie czyni z takiego kogoś rolnika?
|
|
|
|
|
|
|
|
alexmich
CODE Czyli dostają po 200-3400 zł na rękę? Bo tyle mniej więcej powinny wynosić ich emerytury przy wysokości składek jakie płaca I co w związku z tym? O systemie emerytalnym nie będę tutaj rozmawiał, bo wątek nie o tym. Po prostu KRUS nie jest jakimś szczególnym przywilejem obciążającym budżet państwa.
CODE Tylko KRUS jest jest wręcz bezczelnym dojeniem podatników, Nie ma to za wiele wspólnego z rolnictwem jako takim... A o tym tutaj rozmawiamy.
CODE Jak by tego wszystkiego nie było, to na wsi już od kilku ładnych lat przeważały by duże gospodarstwa, bo ludzie sprzedawali by ziemie z której nie mogą wyżyć. Wpływ naszych decydentów na wyludnianie wsi był negatywny. Niemniej już teraz na wsi przeważają duże gospodarstwa. Nie ma już praktycznie malutkich gospodarstw po kilka hektarów. Ot, pojedynczo coś tam małego można znaleźć u jakiegoś starszego małżeństwa, które się jeszcze rolnictwem się zajmuje bo po prostu coś trzeba robić. Ale to chyba nie jest nic złego, prawda?
CODE Jak konkurować? Aby można było konkurować musiały by obie stronty mieć równe warunki. Wydajność rolnictwa z USA na głowę bije to z Polski. Dlaczego? Stara historia, może ktoś jeszcze pamięta, może ktoś na YT sie dokopał. Reporter: Panie prezesie ile w tym roku wyniósł zysk pańskiego PGRu? Prezes PGR: W tym roku łącznie z dofinansowaniem zysk wyniósł 1,5 mln. Reporte: A ile wyniosło dofinansowanie? Prezes PGR: 40 mln. mellow.gif Masz rację, jest to historia. Obecnie polskie rolnictwo skutecznie konkuruje z zachodnim. Nie jest to jeszcze szczyt nasze możliwości, ale wszystko idzie raczej ku dobremu. W znacznie większym stopniu naszemu rolnictwu przeszkadzają regulacje europejskie a nie polskie.
Ten post był edytowany przez misza88: 13/07/2018, 10:02
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE I co w związku z tym? O systemie emerytalnym nie będę tutaj rozmawiał, bo wątek nie o tym. Po prostu KRUS nie jest jakimś szczególnym przywilejem obciążającym budżet państwa.
I coś takiego jak KRUS czeka nas wszystkich niedługo, w postaci emerytur obywatelskich.
CODE Wpływ naszych decydentów na wyludnianie wsi był negatywny. Niemniej już teraz na wsi przeważają duże gospodarstwa. Nie ma już praktycznie malutkich gospodarstw po kilka hektarów. Ot, pojedynczo coś tam małego można znaleźć u jakiegoś starszego małżeństwa, które się jeszcze rolnictwem się zajmuje bo po prostu coś trzeba robić. Ale to chyba nie jest nic złego, prawda?
Niedawno pewna waryjatka z dobrej zmiany, jak otwierała kładkę, bredziła bez sensu, że dzieci ze wsi to powinny pracować na gospodarstwie, a takie funkcje jak lekarz, prawnik to powinny zostawić dla dzieci z miasta Że mnie tam nie było z telefonem. Teraz specjalista od dopłacania najbogatszym do elektrycznych samochodów opowiada, jak to mu się podobają furmanki. No wariaci wszędzie. To bardziej przyczynia się do wyludniania wsi, niż cokolwiek innego. W dobie zdalnej pracy, samochodów w każdym domu i lepszych dróg, to nie problem do pracy dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów. Dlatego lepiej mieszkać na wsi, bo fajniej i spokojnie a zarabiać w mieście.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Po co się ze wsi wyprowadzać i majątki sprzedawać jak "KRUS jest przecież lepszy dla ludzi"
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 17:39) Wydatki na ZUS są znacznie większe. KRUS jest lepszy dla obywateli i prawie taki sam dla państwa. Po co więc to zmieniać?
Czy ja dobrze rozumiem przeczytane tekst (mature zdawalem "za wiatra" czyli w ubiegłym wieku) ?
Proponuje "pochorować na Krusie" czyli zasiłek chorobowy naliczą komuś po 30 dniach w wysokości 10 zł za dzień. Mi takie "chorowanie" nie uśmiecha się wcale. Wole to Zusowskie z 80 % podstawy
https://www.krus.gov.pl/zadania-krus/swiadc...ilek-chorobowy/ (kwota 10 zł od kwietnia 2009)
Nie wystarczy porównywać tylko wysokości składek ZUS vs KRUS, ale wysokości rent, wypłacanych zasiłków itp.
QUOTE To bardziej przyczynia się do wyludniania wsi, niż cokolwiek innego. W dobie zdalnej pracy, samochodów w każdym domu i lepszych dróg, to nie problem do pracy dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów. Dlatego lepiej mieszkać na wsi, bo fajniej i spokojnie a zarabiać w mieście.
Dopóki nie przyjdzie jesień / zima ze sniegiem i gołoledzia. Wtedy jest już mało fajnie (na podstawie autopsji). Z moich obserwacji wieś się wyludnia z rolników bo jest praca w mieście, która umozliwia lżejsze i godniejsze życie. Chłoporobotników też już jest mało bo komu bedzie sie chciało pracowaćw polu po dniu/ tygodniu pracy w polu na tych 7 - 10 ha (idą w dzierżawę do "farmera" ). Hobbystycznie pozostaną przydomowe sady i ogródki gdzie na własne potrzeby wyrośnie marhewka, ziemniaki, kury zniosa jajo (widziane z autopsji). No chyba ze ktoś uzna ze "trawnik i iglaki to jest to" i zamiast warzywniaka bedzie trawnik.
Ten post był edytowany przez Danielp: 13/07/2018, 13:09
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak konkurować?
Zakładać spółdzielnie tam gdzie ich nie ma,na Podlasiu takich spółdzielni nigdy nie zlikwidowano,Grajewo,Mlekowita ,Zambrów. Niestety żeby istnieć na rynku trzeba zainwestować w fabryke, transport i dystrybucje
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Dopóki nie przyjdzie jesień / zima ze sniegiem i gołoledzia. Wtedy jest już mało fajnie (na podstawie autopsji).
Rozumiem, że mieszczuchy nie umieją jeździć w zimie, ale się nauczą po pierwszych śniegach
Spis powszechny z 2011 r. przynosi zaskakujące na pierwszy rzut oka dane: więcej Polaków niż w 2002 r. mieszka na wsi. W ciągu ostatnich dziewięciu lat ubyło ok. 600 tys. mieszkańców miast.
Główny Urząd Statystyczny lakonicznie wyjaśnia, że ''zmiany te były spowodowane w dużej mierze migracjami z dużych miast na ich obrzeża, należące już do terenów administracyjnie wyodrębnianych jako obszary wiejskie''. Urbaniści i socjologowie nazywają ten proces suburbanizacją.
http://wyborcza.pl/1,76842,11046458,Chudna...eRedirects=true
Był nawet ostatnio jakiś raport na temat spadków liczby mieszkańców - poza Warszawą i chyba Krakowem wszystkim miastom spada. Kiedyś cytowałem, przyznaję złośliwie, dane dla Górnego Śląska, z których wynika, że będzie się wyludniał, a zyskiwać będą wsie położone wokół "Silesi".
|
|
|
|
|
|
|
|
Danielp
CODE Czy ja dobrze rozumiem przeczytane tekst (mature zdawalem "za wiatra" czyli w ubiegłym wieku) ? Niepotrzebna i nieuzasadniona zgryźliwość.
CODE Proponuje "pochorować na Krusie" czyli zasiłek chorobowy naliczą komuś po 30 dniach w wysokości 10 zł za dzień. Mi takie "chorowanie" nie uśmiecha się wcale. rolleyes.gif Wole to Zusowskie z 80 % podstawy Pochorowałem swego czasu na KRUSie. Tobie może się nie uśmiecha, dla bardzo wielu się uśmiecha. Masz np. chorobowe i oddajesz państwu prawie 40% swojej wypłaty.
CODE Nie wystarczy porównywać tylko wysokości składek ZUS vs KRUS, ale wysokości rent, wypłacanych zasiłków itp. Tym razem to ja mógłbym się pokusić o podobną zgryźliwość. Przeczytaj kilka ostatnich postów. Po pierwsze pisałem o tym, po drugie nie w tym jest problem. Wielu twierdzi że KRUS to wielki przywilej, a KRUSowicze są utrzymywani przez budżet państwa. Są utrzymywani w podobnym stopniu jak ZUSowicze, ergo dla budżetu jest to obojętne. Ponadto ubezpieczeni w KRUS mogą przejść do ZUS, jednak tego nie robią, czyli w przeciwieństwie do Ciebie wolą KRUS.
Arheim
CODE Jak konkurować?
Zakładać spółdzielnie tam gdzie ich nie ma,na Podlasiu takich spółdzielni nigdy nie zlikwidowano,Grajewo,Mlekowita ,Zambrów. Niestety żeby istnieć na rynku trzeba zainwestować w fabryke, transport i dystrybucje Święta prawda. Brak spółdzielni/grup producenckich na wzór zachodni jest jednym z głównych mankamentów naszego rolnictwa.
Ten post był edytowany przez misza88: 13/07/2018, 14:34
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(alexmich @ 12/07/2018, 14:09) Również pomiarem rozdzielnie rolników od mieszkańców wsi. To są 2 rożne grupy. Ogólnie rolnicy to grupa społeczna (etniczna?) która w III RP może czuć się jak pączek w maśle Co pan w ogóle opowiada?! Jak pączek w maśle? Proszę pana, z obecnymi cenami np. skupu malin, to rolnik może być zadowolony jeśli wyjdzie na zero. Co z tego, że są dopłaty skoro są to śmieszne sumy w porównaniu do dopłat np. we Francji? Nota bene nie są one z "pieniędzy podatnika" tylko unijnych, a tak się składa że Polska nadal nie jest płatnikiem netto.
QUOTE To że ludzie wygaszają produkcje, to wynik własnie tych przywilejów. Ach tak? Coś panu powiem: 15 lat temu malina kosztowała na skupie nawet powyżej 5 zł za kilogram. teraz jest to... 1,70 zł.
QUOTE Związek Sadowników RP wezwał producentów, by zaniechać zbioru owoców, których ceny są nieopłacalne. Wielkopolscy rolnicy nie strajkują, ale popierają postulaty, Tydzień temu Związek Sadowników RP zaapelował do producentów owoców miękkich, (przede wszystkim malin i porzeczek) o zaprzestanie ich zbioru i dostarczania do punktów skupu. Jednocześnie zażądali od władz podjęcia prac nad rozwiązaniami ustawowymi, które miałyby zagwarantować kontraktację, a także uszczelnieniem rynku przed napływem owoców z zagranicy. Wszystko to z powodu niskich cen.
Tanio? Nie dla każdego
Na straganach w tym roku owoce są stosunkowo drogie. Za półkilogramowe pudełko malin trzeba zapłacić przynajmniej 9 zł. Nic dziwnego, bo na Wielkopolskiej Giełdzie Rolno-Ogrodniczej ceny hurtowe wahają się od 6 do 9 zł. Ale im bliżej producenta, tym cena niższa. Rolnicy odstawiający maliny do punktu skupu nie mogą liczyć na więcej niż 3 zł za kilogram tych owoców. W przypadku dostaw dla przetwórstwa (i niższych wymaganiach jakościowych) cena malin to 2 zł. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, gdy chodzi o czarną porzeczkę. Te owoce są praktycznie w całości przetwarzane. Obecna cena w skupie to od 80 groszy do niewiele ponad złotówki. To ceny, które w żaden sposób nie gwarantują opłacalności produkcji. Często bywają niższe niż koszt zebrania owoców.
Czytaj więcej: http://www.gloswielkopolski.pl/strefa-agro...jkuja,13287941/
Osobiście musiałem porzucić pracę w rodzinnym gospodarstwie i jechać do pracy w Holandii, bo produkcja się nie opłacała. Więc jak słyszę rozprawy o tym jak to rolnikom jest w Polsce dobrze to nóż mi się w kieszeni otwiera. Jak "pączkom w maśle" to się może żyje gospodarzom którzy mają po 100 albo więcej hektarów, ale oni są drobną mniejszością. Reguła w moim regionie, czyli w lubelskim, to kilku-, kilkunastohektarowe gospodarstwo, które obrabia się nie najnowszym modelem traktora, tylko wysłużonym "Ursusem" z lat 90-tych a nawet 80-tych. A na pracę w mieście szansę mają ci którzy mieszkają w pobliżu (w odległości góra 50 kilometrów) dużego ośrodka. To nie dotyczy rozległych obszarów Lubelszczyzny, Podlasia, Mazur, czy pomorskiego interioru.
Ten post był edytowany przez Pimli: 13/07/2018, 14:45
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystko zależy od tego, czy rolnik znajdzie sobie niszę. Podam trzy przykłady z Bieszczadów. Jak poznałam pewnego serowara, a było to z 20 lat temu to nie miał na bilet autobusowy aby pojechać do Krakowa na operację serca. Teraz ma posiadłość, pensjonat, znaną w kraju bacówkę, posiadłości w Grecji. Nie bierze ani złotówki dotacji i dopłat. Jak poznałam inną serowarkę to po śmierci męża została z potężnym długiem w frankach. Po trzech latach po długu ani śladu, domki mają duże obłożenie, a jej sery są znane i nagradzane w całym kraju. Trzeci serowar był kiedyś deweloperem, wybrał Bieszczady. Od 10 lat prowadzą galerię sztuki, od ub. roku wszedł w hodowlę kóz, w tym roku już sprzedaje znakomite sery kozie. Dziękuję za uwagę.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Co pan w ogóle opowiada?! Jak pączek w maśle? Proszę pana, z obecnymi cenami np. skupu malin, to rolnik może być zadowolony jeśli wyjdzie na zero. Co z tego, że są dopłaty skoro są to śmieszne sumy w porównaniu do dopłat np. we Francji? Nota bene nie są one z "pieniędzy podatnika" tylko unijnych, a tak się składa że Polska nadal nie jest płatnikiem netto.
Rolnik nie ma na czole, czy w dowodzie napisane, że ma się do śmierci malinami zajmować. A przerobienie gospodarstwa na nową produkcję, jest trudne, ale nie niemożliwe.
CODE Święta prawda. Brak spółdzielni/grup producenckich na wzór zachodni jest jednym z głównych mankamentów naszego rolnictwa.
ZA II RP spółdzielnie działały bardzo prężnie i skutecznie. Niestety ostatnie 50 lat skutecznie odstraszyło ludzi od spółdzielnictwa.
|
|
|
|
|
|
|
|
I nie tylko w Polsce. Najlepszy dowód na to, że zawsze istnieje nisza o którą można powalczyć. Sery są na takim topie, że wczoraj od Kolegi z grupy sprzedającego smakołyki na stacji kolejki wąskotorowej dostałam podziękowania. Nie tylko sery z kilku bacówek na styku Bieszczadów i Beskidu Niskiego ale i ręcznie robiona chałwa, przetwory. Miody schodzą jak woda w upalny dzień. Dzięki tylko temu jednemu stoisku kilka rodzin ma z czego żyć. Nad Jeziorem Solińskim rolnicy najpierw weszli w agroturystykę a teraz już mają pensjonaty. Wieś zmienia się, dostosowuje, szuka nisz często powiązanych z turystyką. U nas modne są np, stawy rybne, mamy w regionie ich kilkanaście a obok knajpki. Te knajpki pączkują , dzieci tworzą kolejne itd. W dobie internetu można mając tylko chęci wszystko wypromować. A pochwalę się, w ub roku zaczęliśmy intensywną promocję okolic Leszczowatego i Wańkowej, w okolicy kilku rolników przerzuca się na turystykę, w Brelikowie o którym nikt z Was nawet nie słyszał powstało gospodarstwo agro, powstają w dwóch miejscach domki. W Wańkowej dwie inwestycje związane z domkami. W Stańkowej winnica.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem związany z branżą rolnictwa ekologicznego. Zakładam spółdzielnie, grupy producenckie, pozyskuję dotacje itp. Mam tam do czynienia z kilkoma typami rolników. Nie pokuszę się o udział procentowy. 1. dopłatowi - dopłata obszarowa ok. 800zł/ha + dopłata ekologiczna ok.800-1500zł/ha + dopłata do roślin strączkowych ok. 400zł/ha + dopłaty do owoców miękkich chyba 1000zł/ha + dopłaty do tradycyjnych gatunków, do ras zachowawczych. Do materiału siewnego pewnie też. Zbierać tego nie trzeba bo i po co. 1ha na wschodzie Polski w klasie 4 lub słabszej poniżej 10tys zł. Inwestycja zwraca się w kilka lat. Specjalną podgrupą jest tu zmianowanie poznańskie czyli w kolejnych latach żyto, żyto, żyto i działki budowlane. 2. wsi spokojna - wystarczy mieć małe 5-10ha gospodarstwo i zaopatrywać mieszkańców miast we WSZYSTKO z czym wieś się kojarzy - od ziemniaków po księżycówkę. Tu trzeba się napracować, ale obsługując 20 rodzin finansowo jest dobrze. 3. z Marszałkowskiej - nigdy nie siedział na traktorze, ale min. 300ha ma. Są to wysokotowarowe przedsiębiorstwa produkcyjne zarządzane zwykle przez miejscowego rolnika. Też głodni nie chodzą 4. no i ci ostatni. Pracują zgodnie z zasadą, że żeby wyciągnąć trzeba włożyć, więc kupują na kredyt nawozy w firmach u których kontraktują płody rolne i sypią nie licząc czy to się opłaca. Często nie rozumieją na jakie kary się zgadzają w umowach, a potem mają pretensje, że ich oszukano. Najważniejsze dla nich w każdym biznesie to "a ile ty będziesz z tego miał?"
Na tym naprawdę można zarobić bo dotacje płyną nawet nie szerokim strumieniem, a rzeką. Trzeba niestety odpalić 1000zł biurwie z ODR, KOWR, ARIMR czy innego skrótowca i nagle okazuje sie, że jest to świetnie wyszkolony fachowiec, który przez wszystko przeprowadzi za rączkę. Słyszał ktoś o programie "młody mechanik" czy "młoda księgowa"? A "młody rolnik" jest. Chcesz kupić kombajn za 400tys to damy ci połowę. Pomiędzy firmami zmowy cenowe są zabronione, a rolnik za wejście do spółdzielni dostanie w sumie 1/3 swojego rocznego obrotu gratis. Teraz mają krzywdę bo w programie "Współpraca" rok temu dawali 12,5mln a teraz tylko 5,5mln. Kto jeszcze tyle dostaje? ALE w zeszłym roku było za mokro i nie można było zebrać zboża. Jak się zebrało to znowu był robak i niższa cena. Potem nie można było siać, bo ciągle za mokro. Mieli się odkuć w tym roku, ale przyszła susza i kolejny rok zbiory słabe lub żadne. Ubezpieczenia są na tyle drogie i tak skonstruowane, że naprawdę nie opłaca się ich kupować.
|
|
|
|
|
|
|
|
logis
CODE Jestem związany z branżą rolnictwa ekologicznego. Zakładam spółdzielnie, grupy producenckie, pozyskuję dotacje itp. Mam tam do czynienia z kilkoma typami rolników. Nie pokuszę się o udział procentowy. Możesz przynajmniej oszacować udział tych poszczególnych grup? Czy ten szacunek będzie miarodajny względem wszystkich rolników, czy może masz styczność jedynie z jakąś ich konkretna kategorią?
|
|
|
|
|
|
|
|
Wolałbym nie odpowiadać. Statystyka mówi, że średnia wielkość gruntów rolnych (nawet nie ornych) to 10ha. Nie wiem na ile wpływ na to mają taksówkarze na krusie, ale daleko temu do przedsiębiorstw wysokotowarowych, a wg mnie ten właśnie model jest biznesowo właściwy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 13/07/2018, 15:43) Osobiście musiałem porzucić pracę w rodzinnym gospodarstwie i jechać do pracy w Holandii, bo produkcja się nie opłacała. Więc jak słyszę rozprawy o tym jak to rolnikom jest w Polsce dobrze to nóż mi się w kieszeni otwiera. Jak "pączkom w maśle" to się może żyje gospodarzom którzy mają po 100 albo więcej hektarów, ale oni są drobną mniejszością. Reguła w moim regionie, czyli w lubelskim, to kilku-, kilkunastohektarowe gospodarstwo, które obrabia się nie najnowszym modelem traktora, tylko wysłużonym "Ursusem" z lat 90-tych a nawet 80-tych. I prawidłowo. Nie sądzisz chyba, że ktoś pracujący na kilku hektarach będzie żył jak pączek w maśle. No chyba, że znajdzie jakąś wysoko wyspecjalizowaną niszę.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|