Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Partyzantka polska, partyzantka jugoslowianska, Kto miał lepszy sprzęt?
     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 25/03/2009, 9:59 Quote Post

Przejdźmy teraz do Podokręgu Kraków, który tworzyły Inspektoraty Rejonowe Kraków, Tarnów, Miechów i Nowy Sącz.

Na początek przyjrzyjmy się Inspektoratowi Nowy Sącz. Mamy tu do dyspozycji niezłe opracowanie – Wojna i okupacja na Podkarpaciu i Podhalu : na obszarze inspektoratu ZWZ-AK Nowy Sącz; 1939-1945, autorstwa Grzegorza Mazura, Wojciecha Rojka i Mariana Zgórniaka.

Komendzie Inspektoratu Nowy Sącz podlegały cztery Obwody: Nowy Sącz, Nowy Targ, Limanowa i Gorlice. Na dzień 29 stycznia 1944 roku Inspektorat Nowy Sącz skupiał 75 oficerów i 3267 podoficerów i szeregowych (uzbrojenie – 2 ckm, 19 rkm, 221 kb, 157 pistoletów, 1293 granaty, 18 dubeltówek).

Niemal rok później, konkretnie na dzień 31 grudnia 1944 roku (według raportu z 8 stycznia 1945 roku), komendzie Inspektoratu Nowy Sącz podlegało 6.687 ludzi.

Sztab Inspektoratu – 25 ludzi
Obwód Nowy Sącz – 1540 ludzi
Obwód Nowy Targ – 1096 ludzi
Obwód Limanowa – 2118 ludzi
Obwód Gorlice – 1908 ludzi

W powyższych stanach najwyraźniej wzięto pod uwagę służby pomocnicze (w tym kobiety zrzeszone w WSK), jako że na przykład Obwód Nowy Sącz w meldunku z października 1944 roku wykazywał następujące stany: 26 oficerów, 19 podchorążych, 214 podoficerów, 797 szeregowych i 485 cywilów, co w sumie daje 1541 ludzi (wobec 1540 według stanu na dzień 31 grudnia 1944 roku).

Do powyższych liczb doliczyć należy 1 pułk strzelców podhalańskich, który w tym czasie liczył 792 ludzi (483 w lesie i 309 na kwaterach)... Dodam, że 31 października 1944 roku, a więc jeszcze przed częściową demobilizacją, 1 psp liczył 1029 ludzi (47 oficerów, 45 podchorążych, 138 podoficerów i 793 szeregowych).

W sumie więc Inspektorat Nowy Sącz pod koniec okupacji niemieckich liczył prawie 7,5 tys. oficerów i żołnierzy....

Teraz z kolei rzućmy okiem na stany osobowe Inspektoratu Miechów. To najlepiej rozpracowany przeze mnie inspektorat... Na dzień 31 grudnia 1944 roku miał on prezentować się następująco:

Sztab Inspektoratu Miechów i 106 dywizji piechoty AK – 175 ludzi (19 oficerów + 74 podoficerów + 82 szeregowych)
112 pułk piechoty AK – 2253 ludzi (44 + 350 + 1959)
116 pułk piechoty AK – 1930 ludzi (44 + 350 + 1536)
120 pułk piechoty AK – 2798 ludzi (67 + 573 + 2798)
pułk rezerwowy 106 DP – 982 ludzi (10 + 101 + 871)
dywizjon kawalerii dywizyjnej – 485 ludzi (6 + 52 + 427)
batalion sztabowy – 441 ludzi (9 + 56 + 376)
Batalion szturmowy – 508 ludzi (17 + 114 + 377)
Żandarmeria Inspektoratu – 95 ludzi (3 + 33 + 59)

W sumie 106 dywizja piechoty AK – 9667 ludzi

Sztab Krakowskiej Brygady Kawalerii Zmot. – 63 ludzi (13 + 8 + 42)
8 pułk ułanów – 1893 ludzi (24 + 221 + 1648)
5 pułk strzelców konnych – 2112 ludzi (25 + 269 + 1818)

W sumie w Krakowskiej Brygadzie Kawalerii Zmot. – 4068 ludzi

Sztab Obwodu Miechów – 21 ludzi (1 + 11 + 9)
WSOP Obwodu Miechów – 460 ludzi (2 + 78 + 380)
Sztab Obwodu Olkusz – 17 ludzi (1 + 4 + 12)
WSOP Obwodu Olkusz – 413 ludzi (5 + 131 + 277)
Sztab Obwodu Pińczów – 21 ludzi (1 + 5 + 15)
WSOP Obwodu Pińczów – 398 ludzi (8 + 68 + 322)

Ogółem daje nam to 15.705 ludzi (299 oficerów, 2498 podoficerów i 12.908 szeregowych)

Powstaje pytanie, czy liczby te obejmują Wojskową Służbę Kobiet i inne służby pomocnicze... Zdaniem zmarłego niedawno komendanta Inspektoratu Miechów, gen. Bolesława Nieczui - Ostrowskiego ps. „Bolko”, „Tysiąc”, z którym miałem okazję wielokrotnie rozmawiać osobiście – nie. W jego opinii, całość sił Inspektoratu Miechów w końcowym okresie okupacji niemieckiej dochodziła do 20.000 ludzi.

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
http://historyton.pl/catalog/product_info....roducts_id=5721

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 25/03/2009, 16:18 Quote Post

QUOTE
6.267 plutonów pełnych / średnio po 50 ludzi

Tu bym chyba polemizował z tymi 50 ludźmi. Vide Polski czyn zbrojny w drugiej wojnie światowej, wyd WIH, s. 403. Średnio pełny pluton wychodzi niecałe 20 ludzi, a co np. ze sztabami? Chyba , że liczyli łącznie z upatrzonymi (wskazuje na to zaznaczenie, że szeregowcy tylko zaprzysiężeni). To wtedy za Zwiejskim mamy 10 tysięcy bechowców w Wielkopolsce. Czy jest jeszcze jakiś akowski papier z podaną liczba szeregowych?

QUOTE
Sztab Inspektoratu Miechów i 106 dywizji piechoty AK – 175 ludzi (19 oficerów + 74 podoficerów + 82 szeregowych)
112 pułk piechoty AK – 2253 ludzi (44 + 350 + 1959)
116 pułk piechoty AK – 1930 ludzi (44 + 350 + 1536)
120 pułk piechoty AK – 2798 ludzi (67 + 573 + 2798)
pułk rezerwowy 106 DP – 982 ludzi (10 + 101 + 871)
dywizjon kawalerii dywizyjnej – 485 ludzi (6 + 52 + 427)
batalion sztabowy – 441 ludzi (9 + 56 + 376)
Batalion szturmowy – 508 ludzi (17 + 114 + 377)
Żandarmeria Inspektoratu – 95 ludzi (3 + 33 + 59)

W sumie 106 dywizja piechoty AK – 9667 ludzi

Szkoda, że dla jasności sytuacji nie podałeś danych z następnej tabelki. To by wyjaśniło, dlaczego nasza kilkutysięczna dywizja partyzancka mogła naskoczyć jugosławiańskiej dywizji partyzanckiej o podobnej liczebności.

PS. Główna Grupa Operacyjna podczas ofensywy zimowej w 1942 a potem operacji Schwartz to coś pod 20 tysięcy ludzi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 26/03/2009, 8:54 Quote Post

QUOTE(1234 @ 25/03/2009, 16:18)
QUOTE
6.267 plutonów pełnych / średnio po 50 ludzi

Tu bym chyba polemizował z tymi 50 ludźmi. Vide Polski czyn zbrojny w drugiej wojnie światowej, wyd WIH, s. 403. Średnio pełny pluton wychodzi niecałe 20 ludzi,


Więc wskaż mi choćby jeden taki Obwód, w którym plutony pełne miały średnio po niecałe 20 ludzi confused1.gif

Nie będę pastwił się nad autorami, którzy sypali liczbami nie mającymi żadnego umocowania w źródłach... Ja opieram się wyłącznie na dokumentach, uzupełnionych relacjami... Przez prawie trzydzieści lat przekopywałem sie przez archiwa i biblioteki, a także zbiory prywatne dokumentów. Przeprowadziłem też kilkaset rozmów, więc daruj sobie tego rodzaju argumenty.

Spójrzmy teraz na Inspektorat Lublin - „Na przedpolu Warszawy”, s. 128 – 129:

Według ppłka Edwarda Jasińskiego – „Nurta”, komendanta Inspektoratu Lubelskiego AK (meldunek z dnia 15 sierpnia 1944 roku o przebiegu walki z Niemcami od 20 do 29 lipca 1944 roku), w dniu 20 lipca 1944 roku inspektorat ten miał mieć zorganizowane 223 plutony i 23 samodzielne drużyny. W sumie miał on dysponować 12.251 żołnierzami (257 oficerów, 206 podchorążych, 2.204 podoficerów, 8.703 szeregowych i 881 kobiet w Wojskowej Służbie Kobiet).
Inspektorat Lubelski dzielił się na trzy obwody: Lublin – miasto, Lublin – powiat oraz Lubartów. Komendantem Obwodu Lublin – miasto był kpt. Stefan Dębicki ps. „Kmicic” komendantem Obwodu Lublin – powiat – mjr Stanisław Piotrowski ps. „Jar”, a Obwodu Lubartów – kpt. Roman Jezior ps. „Okoń”.
Obwód Lublin – miasto dzielił się na pięć rejonów. Rejon I obejmował południowo – wschodnią część miasta, rejon II – dzielnice Bronowice, Tatary i „Za cukrownią”, rejon III – Śródmieście, rejon IV – dzielnice położone na zachód i na północ od ulic Krakowskie Przedmieście i Lubartowska, a rejon V – tereny między ulicami Lubartowską i Zamojską oraz rzeką Bystrzycą.
Obwód Lublin – powiat dzielił się na sześć rejonów, przy czym te dzieliły się z kolei na placówki (odpowiadające terytorialnie mniej więcej gminom). W skład rejonu I wchodziły placówki nr 1 – Jastków, nr 2 – Wojciechów, nr 3 – Bełżyce, nr 4 – Konopnica; w skład rejonu II – placówki nr 5 – Milejów i nr 6 – Biskupice; w skład rejonu III – placówki nr 7 – Piaski, nr 8 – Mełgiew i nr 9 – Łuszczów; w skład rejonu IV – placówki nr 10 – Krzczonów, nr 11 – Piotrków i nr 12 – Zemborzyce; w skład rejonu V – placówki nr 13 – Chodel, nr 14 – Niedrzwica Duża, nr 15 – Piotrowice i nr 16 – Bychawa. Rejon VI tworzyła placówka Dorohucza.
W ramach Obwodu Lubartów nie utworzono pośredniego szczebla dowodzenia, jakim były placówki; poszczególne plutony podlegały bezpośrednio komendom rejonowym. Rejon I obejmował gminy Łęczna, Ludwin, Spiczyn i Niemce; rejon II – miasto Lubartów oraz gminy Serniki, Łucka i Tarło; rejon III – gminy Wielkie, Rudno i Michów; rejon IV – gminy Firlej i Luszawa; rejon V – gminy Kamionka i Samoklęski; rejon VI – gminę Czemierniki.
Najsilniejszym z obwodów był Obwód Lublin – powiat. Wg meldunku Komendy Obwodu z 13 lipca 1944 roku, w dniu 30 czerwca 1944 roku miał on skupiać (bez WSK) 5.868 żołnierzy. W liczbie tej było 63 oficerów, 57 podchorążych, 941 podoficerów i 4.807 szeregowych. W rozbiciu na rodzaje broni dominowała piechota – 4.260 żołnierzy. Artylerzystów było 355, kawalerzystów – 314, łącznościowców – 159, saperów – 70. Wojska pancerno – motorowe reprezentowało 46 żołnierzy. Do tego dochodziło 664 żołnierzy innych specjalności. Na dzień 1 lutego 1944 roku Wojskowa Służba Kobiet w Obwodzie Lublin – powiat miała zrzeszać nie mniej niż 328 kobiet (277 sanitariuszek, 18 wartowniczek, 33 w kwatermistrzostwie, brak informacji o łączniczkach).
W Obwodzie Lubartów, wg sprawozdania z lutego 1944 roku, było w jednostkach I rzutu (bez III rejonu oraz bez plutonów łączności i saperów) 2.335 żołnierzy; w tym sztab – 22 żołnierzy, dywersja bojowa – 149, I rejon – 396, II – 635, IV – 259, V - 626, VI - 265. Do tego doliczyć należy nie ujęty w tym zestawieniu rejon III, który na dzień 30 grudnia 1943 roku liczył 204 żołnierzy, a także pluton łączności (na dzień 1 marca 1944 roku – 20 żołnierzy) oraz pluton saperów (na 30 grudnia 1943 roku – 23). W sumie siły obwodu (w oddziałach piewszego rzutu) wg stanu z lutego 1944 roku szacować można na około 2.600 – 2.650 żołnierzy.
W lipcu 1944 roku jego siły (wg relacji komendanta Obwodu kpt. Romana Jeziora – „Okonia”) miały obejmować w I rzucie (łącznie z BCh) – 62 plutony (2610 żołnierzy), w II rzucie (WSOP) – 10 plutonów (563 żołnierzy), uzupełnienie plutonów z dodatkowego zaciągu – 700 żołnierzy, w IV plutonie partyzanckim ppor. Bolesława Mucharskiego – „Lekarza” – 70, w VI plutonie partyzanckim ppor. Zdzisława Brońskiego – „Uskoka” – 60, w VII plutonie partyzanckim ppor. Tadusza Pośpiecha – „Brzechwy” – 60, w sztabie Komendy Obwodu – 22. W sumie dawało to liczbę 75 plutonów i 4.085 żołnierzy. W WSK na dzień 1 lutego 1944 roku były 102 kobiety.
Nie dysponujemy żadnymi zbiorczymi danymi odnośnie liczby zaprzysiężonych żołnierzy w Obwodzie Lublin – miasto. Można ją jednak, na podstawie informacji o stanie organizacji w całym inspektoracie oraz w dwóch pozostałych jego obwodach, szacować na blisko 1,5 tysiąca żołnierzy, nie licząc WSK, która na dzień 1 lutego 1944 roku liczyła 489 osób (w tym – 232 sanitariuszki, 70 łączniczek, 140 – w służbie kwatermistrzowskiej)
W lipcu 1944 roku dowódcy Inspektoratu Lublin podlegało dziesięć oddziałów partyzanckich. Osiem z nich tworzyło zgrupowanie OP 8, którym dowodził kpt. Konrad Szmeding ps. „Młot”. Pozostałe dwa były oddziałami dyspozycyjnymi Komendy Inspektoratu. Trzy oddziały partyzanckie („Uskoka”, „Brzechwy” i „Lekarza”) działało na terenie powiatu lubartowskiego, pozostałe – na terenie powiatu lubelskiego.
Z raportu o przebiegu walk z Niemcami w okresie od 20 do 29 lipca na terenie inspektoratu środkowego”, podpisanym przez mjr „Nurta”, wynika, iż siedem zgrupowań partyzanckich OP 8, „Zapory” (kpt. Hieronima Dekutowskiego), „Nerwy” (ppor. Wojciecha Rokickiego), „Jemioły” (ppor. Czesława Rossińskiego), „Lekarza” (ppor. Bolesława Mucharskiego), „Rysia” (ppor. Stanisława Łukasika), „Uskoka” (ppor. Zdzisława Brońskiego) i „Brzechwy” (ppor. Tadusza Pośpiecha), liczyło łącznie 594 żołnierzy. W liczbie tej było 20 oficerów, 22 podchorążych i 41 podoficerów.
Z jakichś powodów raport ten nie ujmuje w stanach OP 8 kompanii szkolnej kpt. „Kmicica” (kpt. Stefana Dębickiego), która wszak również należała do struktury OP 8. Nie wliczono tu również stanów oddziałów partyzanckich „Szarugi” (por. Aleksandra Sarkisowa) oraz „Powoja” (ppor. Jana Podhajskiego), które pozostawały poza strukturą OP 8.
Przygotowując się do realizacji akcji „Burza”, oddziały partyzanckie Inspektoratu Lubelskiego dokonały mobilizacji rezerw i w efekcie ich stany wzrosły do około 1000 żołnierzy. Szczegółowo prezentuje to poniższa tabela:

[tu jest tabela]

Przeszło dwanaście tysięcy żołnierzy to siła ogromna, pozwalająca na wystawienie pełnej dywizji (a biorąc pod uwagę stany ówcześnie zmagających się na froncie dywizji rosyjskich i niemieckich, to można wręcz mówić o równowartości niemal dwóch dywizji!).
Wartość bojową owych dwunastu tysięcy żołnierzy ograniczały jednak braki w uzbrojeniu i wyposażeniu. Nadto broń była rozdysponowana nierównomiernie. W miarę przyzwoicie były uzbrojone oddziały partyzanckie. Tak na przykład 200-osobowy oddział partyzancki „Zapory” miał mieć na wyposażeniu: 2 lkm, 3 rkm, 25 pistoletów maszynowych, 2 piaty i 137 kb. Do tego dochodziły pistolety i granaty. Oddział partyzancki „Rysia” (w okresie „Burzy” – 126 ludzi) dysponował dwoma ciężkimi karabinami maszynowymi, siedmioma ręcznymi karabinami maszynowymi, dwoma pistoletami maszynowymi i „pełnym stanem kb”. Oddział „Brzechwy” miał 1 lkm, 2 rkm, 6 pistoletów maszynowych, 35 karabinów, 5 pistoletów i 10 granatów. Oddział „Nerwy” był uzbrojony m.in. w 2 lkm, rkm, 20 – 30 pistoletów maszynowych i dwa piaty. Oddział „Jemioły” w połowie lipca miał 9 lkm-ów, 3 – 4 rkm-y, ponad 25 pm-ów, 35 – 40 pistoletów oraz znaczne ilości granatów. Na 1 lkm przypadało 4 – 5 skrzynek amunicji, na 1 rkm – 3 – 4 skrzynki, na 1 pm – 4 – 7 magazynków, na 1 kb – 50 – 60 szt. Śmiało więc można uznać, iż oddziały partyzanckie były w pełni uzbrojone, choć, oczywiście, nie dysponowały one broniami ciężkimi.
O wiele gorzej uzbrojone były oddziały terytorialne. W obwodzie Lubartów, według stanu na koniec lutego 1944 roku, na 2.355 żołnierzy z oddziałów pierwszego rzutu przypadały 704 sztuki broni palnej i 18.679 sztuk amunicji. Rejon II (miasto Lubartów oraz gminy – Syrniki, Łucka i Tarło), według zestawienia na dzień 29 lutego 1944 roku, na 635 ludzi miał 1 ręczny karabin maszynowy (50 szt. amunicji), 109 karabinów (2.000 szt. amunicji) i 59 pistoletów (200 szt. amunicji). Rejon IV (gminy Firlej i Luszawa) w dniu 15 lutego 1944 roku miał mieć dla 224 ludzi (pięć plutonów) 1 ckm, 5 rkm, 25 kb, 24 pistolety, 7 dubeltówek i 4 granaty. Rejon V (Kamionka – Samoklęski) w tym samym czasie miał zorganizowanych 12 plutonów (627 ludzi), których mógł uzbroić w 57 karabinów (4.660 szt. amunicji) i 39 pistoletów (160 szt. amunicji).
W kolejnych miesiącach stan broni, tak w Obwodzie Lubartów, tak jak i w pozostałych dwóch należących do Inspektoratu Lublin obwodach, uległ zwiększeniu. Nowo pozyskana broń pochodziła między innymi ze zrzutów lotniczych oraz z zakupów. Nieco broni udało się też zdobyć w trakcie działań bojowych. Dla przykładu w raporcie organizacyjnym Komendy Obwodu z 15 lipca 1944 roku czytamy:

„W okresie sprawozdawczym zakupiono 4 kb, 1 rkm; VI pluton [oddział partyzancki „Uskoka”] zdobył 2 automaty sow[ieckie] (przynieśli ludzie z AL), IV pluton OP 8 [oddział „Lekarza”] odnalazł po obławie 1 automat sowiecki; w rejonie 6 naprawiono 10 kb, obecnie dorabia się nakładki do 4 coltów uszkodzonych, otrzymanych w zaliczce.”

Należy jednak zauważyć, że broń, zarówno ta pochodząca ze zrzutów jak i ta zdobyta na wrogu, w większości trafiała do oddziałów partyzanckich, których stany sukcesywnie rosły; poprawiał się też stan ich uzbrojenia.
Wojskowa Służba Ochrony Powstania, do której werbowano żołnierzy starszych roczników, niemal zupełnie pozbawiona była broni. Na dzień 29 lutego 1944 roku WSOP Obwodu Lubartów posiadała (dla 522 ludzi) 28 sztuk broni palnej, a WSOP Obwodu Lublin – powiat (dla 590 ludzi) – 44 sztuki.
Według zestawienia sporządzonego na dzień 20 lipca 1944 roku (zawartym w raporcie o przebiegu walk z Niemcami od 20 do 29 lipca 1944 roku) Inspektorat Lublin w magazynach trzech obwodów posiadał: 10 moździerzy i karabinów ppanc. (120 szt. amunicji), 13 ciężkich karabinów maszynowych (5.000 szt. amunicji), 46 lekkich i ręcznych karabinów maszynowych (30.000 szt. amunicji), 466 pistoletów maszynowych (47.000 szt. amunicji), 577 karabinów, 770 pistoletów i 2.107 granatów. Do tego dochodziła broń krótka i granaty. Rzeczywiste stany były nieco wyższe, gdyż część żołnierzy dysponowała „prywatną” bronią, nie ujmowaną w raportach. Nie zmienia to jednak faktu, że dla co najmniej 3/4 żołnierzy z placówek terytorialnych w momencie rozpoczęcia akcji „Burza” nie było żadnej broni.

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 26/03/2009, 8:56 Quote Post

QUOTE(1234 @ 25/03/2009, 16:18)
QUOTE
Sztab Inspektoratu Miechów i 106 dywizji piechoty AK – 175 ludzi (19 oficerów + 74 podoficerów + 82 szeregowych)
112 pułk piechoty AK – 2253 ludzi (44 + 350 + 1959)
116 pułk piechoty AK – 1930 ludzi (44 + 350 + 1536)
120 pułk piechoty AK – 2798 ludzi (67 + 573 + 2798)
pułk rezerwowy 106 DP – 982 ludzi (10 + 101 + 871)
dywizjon kawalerii dywizyjnej – 485 ludzi (6 + 52 + 427)
batalion sztabowy – 441 ludzi (9 + 56 + 376)
Batalion szturmowy – 508 ludzi (17 + 114 + 377)
Żandarmeria Inspektoratu – 95 ludzi (3 + 33 + 59)

W sumie 106 dywizja piechoty AK – 9667 ludzi

Szkoda, że dla jasności sytuacji nie podałeś danych z następnej tabelki. To by wyjaśniło, dlaczego nasza kilkutysięczna dywizja partyzancka mogła naskoczyć jugosławiańskiej dywizji partyzanckiej o podobnej liczebności.


Wiem, o czym piszesz... Też czytałem Ważniewskiego wink.gif

Ale tak się składa, że do większości dokumentów AK Inspektoratu Miechowskiego Ważniewski nie miał dostępu; w latach osiemdziesiątych, kiedy to szczegółowo badałem temat 106 dywizji piechoty, gros dokumentów Inspektoratu znajdowało się w Krakowie, w prywatnym mieszkaniu p. Henryka Molickiego ps. „Dąb” (b. żołnierza AK i zarazem członka BCh w Inspektoracie Miechowskim). Sporo materiałów miał też u siebie Stanisław Piwowarski.
Dokument, o którym piszesz, wbrew temu co napisał Ważniewski, nie ujmował całości broni znajdującej się w dyspozycji Inspektoratu, ale wyłącznie broń znajdującą się w magazynach (nie obejmował więc broni, która została przydzielona oddziałom partyzanckim). Nie zmienia to jednak faktu (a jedynie nieco łagodzi jego wydźwięk), że ok. 75% żołnierzy 106 DP nie miało broni...

Dlatego przejdę teraz do kwestii broni...

Problemem Armii Krajowej nie był bowiem brak ludzi, których było dość, ale niedostateczna ilość broni. Aby zilustrować skalę problemu, przedstawię w tym miejscu fragmenty mojej pracy „Na przedpolu Warszawy” ilustrujące przebieg mobilizacji AK do Akcji „Burza” w Obwodzie Sokołów Podlaski (pomijam tu te fragmenty, które odnoszą się do przebiegu działań bojowych zmobilizowanych do „Burzy” oddziałów):

Koncentracja oddziałów Armii Krajowej w Obwodzie Sokołów Podlaski rozpoczęła się w dniu 24 lipca 1944 roku. Żołnierze AK zbierali się w trzech rejonach:

- w lasach sterdyńskich, koło leśniczówki Smolarnia (Ognisko Walki „Małkinia”)- żołnierze Ośrodka „Stefa” oraz części Ośrodka „Jodła”, tj z gmin: Sterdyń, Kosów Lacki, Olszew, Chruszczówka i Sabnie;
- w lasach repkowskich koło Bażantarni (Ognisko Walki „Frankopol”) – żołnierze Ośrodka „Ryś” oraz drugiej części Ośrodka „Jodła”, tj. z gmin: Repki, Wyrozęby, Korczew, Jabłonna i drugiej części Sabni;
- w lasach rucheńskich (Ognisko Walki „Sokołów Podlaski”) – żołnierze Ośrodka „Sokół”, tj. z Sokołowa Podlaskiego oraz gmin: Grochów, Kudelczyn i Kowiesy.

Oddziały zbierające się koło Smolarni miały działać na ważne strategicznie mosty – most na Bugu pod Nurem oraz trzy mosty pod Małkinią: kolejowe – na trasie Małkinia – Siedlce i Małkinia – Warszawa oraz drogowy na trasie Małkinia – Kosów Lacki – Sokołów Podlaski. Oddziały zebrane w lesie repkowskim miały atakować kolumny niemieckie wycofujące się drogą Sokołów Podlaski - most na Bugu pod Frankopolem, natomiast oddziały przebywające w lasach rucheńskich miały prowadzić walki na północ od Sokołowa Podlaskiego i na pograniczu z Obwodem Węgrów, zapewniając utrzymanie z łączności z tym Obwodem.
Na Smolarnię przybyły między innymi: oddział leśny ppor. Tadeusza Ruszczyskiego – „Sokoła” (w sile 70 ludzi), przy którym znajdował się dowódca Ośrodka „Stefa” por. Kazimierz Budny ps. „Zbigniew”, a także oddziały – plut. Jana Jenscha ps. „Stojan” (w sile 80 ludzi) oraz por. Lucjana Gawrysia ps. „Ryś” (50 ludzi), a nadto – obwodowy oddział dywersyjny ppor. Aleksandra Tomaszewicza – „Jagody” (35 ludzi), 19-osobowy pluton łączności (z radiostacją) pod dowództwem ppor. rez. Antoniego Popowskiego – „Zenona”, zwiad konny dowodzony przez ppor. rez. inż. Jerzego Popowskiego – „Podkowę” (17 ludzi). Przybyło też wiele mniejszych i większych grup z placówek terytorialnych w łącznej sile ok. 1.000 ludzi, a także cztery 3-osobowe patrole sanitarne zorganizowane przez WSK. Doc. Jan Krysiak ps. „Wenet” zorganizował szpital polowy, który mieścił się w pałacu hrabiów Krasińskich w Sterdyniu. Dowództwo nad zebranymi w Smolarni oddziałami objął zastępca komendanta Obwodu mjr Czesław Majewski, używający pseudonimów „Moro”, „Mieszko” i „Wiesław”. Na koncentrację do Smolarni przybył również delegat Rządu RP na powiat Sokołów Podlaski sędzia Franciszek Krysiak ps. „Szantar”, „Horus”. Juliusz Lemke ps. Śrubka” z oddziału por. „Rysia” wspomina:

„W lipcu 1944 r., razem z bratem Tadeuszem ps. „Maszt”, „Długi”, odeszliśmy na koncentrację oddziałów Armii Krajowej. Miała ona miejsce w rejonie gajówki Smolarnia, w kompleksie leśnym położonym między drogą Sterdyń – Kiełpiniec, a szosą Ceranów – Nur. Byliśmy u „Rysia” w oddziale osłaniającym koncentrację. Dostaliśmy mauzery i angielskie obronne granaty. Pełniliśmy służbę wartowniczą, chodziliśmy na patrole. Byliśmy szczęśliwi, wolni.”

Podobny przebieg miała koncentracja oddziałów AK w Bażantarni, gdzie zebrało się około 1.000 – 1.200 żołnierzy. Wśród nich wyróżniał się zwartością w pełni uzbrojony oddział przyprowadzony przez dowódcę Ośrodka „Jodła” por. Eustachego Czumę - „Tura” (w sile ok. 150 - 160 żołnierzy), a także drużyna saperów (12 ludzi) pod dowództwem plut. Wacława Gilewicza ps. „Niski” oraz liczący 21 żołnierzy pluton łączności ppor. Stanisława Siudy – „Wańki”. W Bażantarni znalazła się też składnica materiałów saperskich pod dowództwem ppor. Wacława Piekarskiego – „Jastrzębca”. Dowództwo nad zebranymi w Bażantarni oddziałami objął szef referatu bojowego Komendy Obwodu rtm. Jan Buraczewski ps. „Zych”.
Na koncentrację do lasów rucheńskich zdołało przybyć jedynie około 140 ludzi z gminy Grochów. Ppor. Wacław Piekarski – „Jastębiec” w książce „Obwód Armii Krajowej „Sęp”, „Proso” pisze:

„Na zbiórce plutonu „Grochów” w Czerwonce Grochowskiej zebrało się około 140 żołnierzy plutonu oraz ochotników, w przeważającej większości bez broni. Na miejsce koncentracji wyruszyli [oni] w dwóch grupach.
Pierwsza grupa w liczbie ok. 70 żołnierzy z drużyny „Nurka” i „Orła” – pod dowództwem „Nullusa” pomaszerowała przez Dolne Pole. Drugą grupę – też ok. 70 ludzi – poprowadził d-ca plutonu ppor. Edward Mirowski – „Jach” przez Justynów.”


Koncentracja oddziałów AK w tym miejscu nie udała się, bowiem część oddziałów zdążających na miejsce koncentracji nie mogła przedostać się przez szosę Sokołów Podlaski – Siedlce, którą to posuwały się kolumny żołnierzy niemieckich i która to była intensywnie patrolowana przez niemiecką broń pancerną. Z tych to powodów nie przybył na koncentrację m.in. pluton por. Mariana Solnickiego – „Dzika” z Patrykoz w sile ok. 40 ludzi. Ppor. Wacław Piekarski – „Jastębiec” pisze:

„Dla zbadania sytuacji na trasie marszu por. „Dzik” wysłał patrol w kierunku młyna w Bielanach. Stwierdzono, że szosą na wschód ciągną nieprzerwanie czołgi, samochody opancerzone i nie widzą możliwości przedostania się na drugą stronę.”

Do lasów rucheńskich nie dotarły też oddziały z Sokołowa Podlaskiego, na które bardzo liczono. W dniu 26 lipca Sokołów Podlaski był dwukrotnie silnie bombardowany przez lotnictwo rosyjskie, co całkowicie sparaliżowało przeprowadzaną w tym mieście mobilizację.
Ogółem, według oceny Jana Gozdawy – Gołębiowskiego, na koncentrację we wszystkich trzech rejonach stawiło się ponad 2400 ludzi, przy czym broni starczyło jedynie dla około jednej/trzeciej z nich. Początkowo jednak w szeregach postanowiono zatrzymać wszystkich, którzy stawili się na koncentrację.

[...]

27 lipca, o godz. 7.00 na Smolarnię przybył, wyznaczony na stanowisko dowódcy organizującego się w Bażantarni II batalionu 22 pułku piechoty AK, komendant Obwodu Sokołów Podlaski mjr Jerzy Sasin ps. „Kopka”. Na zwołanej naradzie oficerskiej przedstawił on aktualną sytuację AK w Obwodzie. W jej trakcie poinformował zebranych, że w wyniku zniszczenia Sokołowa Podlaskiego odtwarzany w Bażantarni II batalion 22 pułku piechoty AK nie może być wzmocniony oddziałami, których koncentracja miała nastąpić w lasach rucheńskich. Również ewentualna próba zajęcia Sokołowa Podlaskiego, z uwagi na uszczuplenie sił, nie ma obecnie szans powodzenia. W zaistniałej sytuacji II batalion 22 pp AK mógł być wzmocniony tylko częścią uzbrojonych oddziałów ze Smolarni. Po zakończeniu narady mjr „Kopka”, wraz z adiutantem plut./ppor. Antonim Zacierką – „Krukiem”, udał się do Bażantarni, dokąd przybył wieczorem.

[...]

Wykonując rozkaz mjr „Kopki”, wieczorem, 27 lipca opuściły Smolarnię, z zadaniem dotarcia do Bażantarni, dwa oddziały w łącznej sile około 230 ludzi. Pierwszym oddziałem dowodził por. Kazimierz Budny ps. „Zbigniew”, drugim – ppor. Tadeusz Ruszczyński - „Sokół”. Każdy z nich posuwał się inną drogą.

[...]

Z uzbrojonych żołnierzy sformowano w Bażantarni batalion, który zgodnie z planem odtwarzania sił zbrojnych stał się II batalionem 22 pułku piechoty AK. Dowódcą batalionu został mjr Jerzy Sasin – „Kopka”, a jego zastępcą – rtm. Jan Buraczewski – „Zych”. Dowódcami poszczególnych kompani zostali:

4 kompanii - rtm. Jan Buraczewski „Zych”
5 kompanii - por. Kazimierz Budny ps. „Zbigniew”
6 kompanii - por. Eustachy Czuma ps. „Tur”

Plutonem saperów dowodził ppor. Wacław Piekarski ps. „Jastrzębiec”, a plutonem łączności – ppor. Stanisław Siuda ps. „Wańka”. W nocy 28/29 lipca przybył ze Smolarni zwiad konny pod dowództwem ppor. Jerzego Łozińskiego – „Podkowy”. Cały batalion liczył około sześciuset, dobrze uzbrojonych, żołnierzy.
Tymczasem na Smolarni, z pozostałych tam żołnierzy, mjr Czesław Majewski – „Moro”, postanowił sformować trzykompanijny batalion zapasowy. Swoim zastępcą mianował por. Lucjana Gawrysia - „Rysia”. Dowódcami poszczególnych kompanii zostali:

1 kompanii - por. Lucjan Gawryś – „Ryś”
2 kompanii - ppor. Jerzy. Łoziński – „Moro”
3 kompanii – ppor. Stanisław Czyrnek – „Pszczółka”

Plutonem łączności dowodził ppor. Antoni Popowski – „Zenon”, a plutonem saperów – plut. Jan Dutkiewicz, - „Soplica”. Poza tym w skład batalionu miał wejść zwiad konny, nad którym dowództwo, po odejściu ppor. J. Łozińskiego na stanowisko dowódcy kompanii, objął tymczasowo sierż. pchor. „Mazur” (NN), oraz cztery patrole sanitarne De Larsaca.
W sumie, zorganizowany w dniu 27 lipca 1944 roku, batalion liczył około 750 ludzi. Był jednak słabo uzbrojony. W zasadzie walkę w polu mogła podjąć jedynie 70-osobowa kompania por. „Rysia”, drużyna łączności w sile 14 ludzi pod dowództwem plut. pchor. Joachima Muklewicza oraz liczący 35 ludzi pluton saperów plut. Jana Dutkiewicza – „Soplicy”. Na wniosek delegata Rządu Franciszka Krysiaka żołnierze niedostatecznie uzbrojeni lub bezbronni zostali jeszcze tego samego dnia czasowo zdemobilizowani i odesłani do domów.

[...]

6 sierpnia, mjr „Moro” otrzymał radiowy meldunek, że rozmowy, jakie podjął mjr „Kopka” z przedstawicielami Armii Czerwonej, nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Dalsze wykonywanie „Burzy” stało się więc, w jego ocenie, niecelowe, tym bardziej że odwrót wojsk niemieckich został wstrzymany i z każdym dniem zwiększała się liczba oddziałów wroga w pobliżu miejsca stacjonowania oddziału. W godzinach wieczornych 6 sierpnia mjr „Moro” wydał rozkaz rozwiązania oddziału.

[...]

W międzyczasie oddział ppor. „Dzika” opuścił Czarnoty i powrócił do majątku Patrykozy, gdzie również został rozwiązany. Wcześniej już dopełnił się los oddziału zmobilizowanego w gminie Grochów, który – jak pamiętamy – zebrał się w lesie rucheńskim. Ppor. Wacław Piekarski – „Jastrzębiec” pisze na temat jego losów:

„Patrol ... uformowany z plutonu „Grochów” przeprowadził rozpoznanie sytuacji i wrócił do swoich z nadzwyczaj ważnymi wiadomościami. Drużyny „Nurka” i „Orła” w czasie marszu na wschód stoczyły walkę z patrolem niemieckim na gościńcu i następnie wycofały się w głąb Lasu Rucheńskiego, do gajówki Kowalczyka, miejsca kontaktowego. Poinformowano ich tu, że pluton „Dzika” nie przyjdzie, a Niemcy zmienili trasę ewakuacji broni. Po zwolnieniu nie posiadających broni z pozostałych utworzono patrol w sile 10 żołnierzy pod dowództwem „Nurka”.”


Pozdrawiam
Wojciech Kempa
http://historyton.pl/catalog/product_info....roducts_id=7316

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 26/03/2009, 11:52 Quote Post

QUOTE(1234 @ 25/03/2009, 16:18)
QUOTE
6.267 plutonów pełnych / średnio po 50 ludzi

Tu bym chyba polemizował z tymi 50 ludźmi. Vide Polski czyn zbrojny w drugiej wojnie światowej, wyd WIH, s. 403. Średnio pełny pluton wychodzi niecałe 20 ludzi, a co np. ze sztabami? Chyba , że liczyli łącznie z upatrzonymi (wskazuje na to zaznaczenie, że szeregowcy tylko zaprzysiężeni).


Naprawdę jestem zdruzgotany, kiedy czytam takie rzeczy sad.gif

Przyjrzyjmy się więc teraz liczebności Okręgu Wilno, który to - wedle Meldunku Organizacyjnego nr 240 – na dzień 29 lutego 1944 roku miał mieć zorganizowanych:

93 plutony pełne
27 plutonów szkieletowych

Licząc po 50 ludzi w plutonie pełnym i 25 ludzi w plutonie szkieletowym, otrzymamy stan bojowy Okręgu na dzień 29 lutego 1944 roku - 4650 + 675 = 5325...

Jak napisałem wcześniej, liczbę tą należy powiększyć o dowództwa wyższego szczebla (od kompanii wzwyż) oraz o wszelkie służby. Do tego po 1 marca 1944 roku nastąpił dalszy wzrost szeregów...

Inaczej podchodzi do tego 1234. Jego zdaniem, przedstawiony tu stan jest zawyżony o nie mniej niż 60%, a więc siły Okręgu należy szacować na jakieś nieco ponad 2 tysiące żołnierzy confused1.gif

A teraz przyjrzyjmy się, jak latem 1944 roku przedstawiała się liczebność samych tylko oddziałów partyzanckich Okręgu Wilno według ustaleń Romana Koraba – Żebryka:

1 Brygada Wileńska – 580
2 Brygada – 400
3 Brygada – 800
4 Brygada „Narocz” – 620
5 Brygada Śmierci – 550
6 Samodzielna Brygada Dyspozycyjna – 800
7 Brygada – 400
8 Brygada Oszmiańska – 500
9 Brygada – 270
10 Brygada „Gustawa” – 400
12 Brygada – 400
13 Brygada – 450
23 Brygada – 450
24 Brygada „Dryświaty” – 320
36 Brygada „Żejmiana” – 360
Brygada „Gozdawy” – 300
Kompania Kedywu ppor. „Frycza” – 80
Oddział dyspozycyjny Kedywu ppor. „Freza” – 60
Oddział osłonowy Komendy Okręgu – 120
Kompania osłonowa Komendy Okręgu – 120
Oddział osłonowy dowództwa 1 zgrupowania – 180
OR 1 rtm. „Groma” – 100
OR 2 por. “Ptasznika” – 150
Pluton haubic 2 zgrupowania – 30
Oddział osłonowy dowództwa 3 zgrupowania – 60

W sumie daje nam to ok. 8,5 tysiąca żołnierzy w samych tylko oddziałach partyzanckich. Do tego trzeba doliczyć sztaby (zgrupowań i Okręgu), zaplecze logistyczne z sanitariatem oraz sieć łączności na szczeblu dowództw zgrupowań i Komendy Okręgu, ale także ... garnizon Miasta Wilna, który został poderwany do walki 7 lipca 1944 roku.

Jako że w kwestii liczebności Garnizonu Konspiracyjnego Miasta Wilna miałem spore wątpliwości, zwróciłem się niedawno w tej sprawie do Piotra Niwińskiego, który badaniom nad stanem organizacyjnym Garnizonu Wileńskiego poświęcił wiele lat pracy i zebrał przeogromny materiał. Nie będę zdradzał zbyt wielu szczegółów, odsyłając do kolejnej publikacji Piotra, której z całą pewnością możemy się spodziewać, podam jedynie, że – jego zdaniem – stan organizacyjny Garnizonu Wilna w chwili wybuchu walk o miasto to ok. 1000 żołnierzy, z czego:

- ok. 300 żołnierzy walczyło w pierwszej linii;
- ok. 200 żołnierzy znajdowało się w oddziałach zabezpieczenia bojowego (łączność itp.) oraz wszelkich służbach tyłowych;
- ok. 100 żołnierzy służyło w formacjach porządkowych, zabezpieczając magazyny, sklepy i pilnując porządku na ulicach.
- ok. 200 ludzi (słabo uzbrojonych) w Dzielnicy Kalwaryjskiej „oczyszczało” miasto z Litwinów i volksdojczów
- ok. 200 żołnierzy nie mogło przystąpić do walki z uwagi na ogromną przewagę przeciwnika w terenie, w którym zbierały się ich oddziały.

Po zakończeniu walk oddziały Garnizonu Miasta Wilna zebrały się do kupy, do tego doszli liczni ochotnicy. Z dozbrojeniem nie było problemu, bo po wycofaniu się Niemców broni było w mieście pod dostatkiem. Na Wilczej Łapie, gdzie przedzierała się kolumna pancerna, uruchomiono dwa stare lekkie czołgi, prawdopodobnie Renault FT-17, bo tak wynika z opisów; do uruchomienia ich wykorzystano dwóch jeńców – prawdopodobnie z organizacji Todt - pochodzenia alzackiego. Ogółem, z opisów wynika, iż z Wilna wymaszerowała kolumna Garnizonu w sile około 1600 ludzi z 2 czołgami, dobrze uzbrojona.

I teraz mam pytanie do 1234 – jak to się ma do jego wyliczeń?

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
http://historyton.pl/catalog/product_info....roducts_id=7316

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 26/03/2009, 12:30 Quote Post

Należy również wziąć pod uwagę to że Polska posiadała dwie armie na wschodzie i zachodzie. Na pewno spowodowało to znaczny odpływ "potencjalnych partyzantów" (członków ruchu oporu). Jugosławia nie miała takiego "problemu" i wszystkich chętnych do walki mogła skupić w jednostkach partyzanckich.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 26/03/2009, 13:16 Quote Post

QUOTE(gtsw64 @ 26/03/2009, 12:30)
Należy również wziąć pod uwagę to że Polska posiadała dwie armie na wschodzie i zachodzie. Na pewno spowodowało to znaczny odpływ "potencjalnych partyzantów" (członków ruchu oporu). Jugosławia nie miała takiego "problemu" i wszystkich chętnych do walki mogła skupić w jednostkach partyzanckich.


Tak jak napisałem wcześniej - problemem nie był brak ludzi (Armia Krajowa skupiała u progu lata 1944 roku nie mniej niż 550 tysięcy żołnierzy), ale to, że ów potencjał nie mógł być w pełni wykorzystany z uwagi na brak wystarczajacej ilości broni. Co z tego więc, że taki Okręg Lubelski miał 70 tysięcy żołnierzy, skoro broni było dla ok. 20 tysięcy, a pozostali mogli jedynie czekać na to, co uda się zdobyć na nieprzyjacielu. I choć zdobycze materiałowe w toku "Burzy" na Lubelszczyźnie były na tyle duże, że można było uzbroić większość żołnierzy (tak na przykład 9 dywizja piechoty zdobyła w trakcie "Burzy" 12 dział, dzięki czemu sformowano nawet dwubateryjny dywizjon artylerii, mianowicie I/9 pal, a jej 34 i 35 pułki piechoty posiadały organiczne plutony artylerii!), to wkrótce trzeba było tą broń zdać Rosjanom sad.gif

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 26/03/2009, 15:43 Quote Post

QUOTE
Więc wskaż mi choćby jeden taki Obwód, w którym plutony pełne miały średnio po niecałe 20 ludzi confused1.gif

Podałem źródło, nawet co do strony. nie trzeba daleko szukać. W warunkach konspiracji nie widzę też możliwości utrzymywania sztywnych liczebności plutonów-bo co się dzieje, gdy np. w danej wsi mamy 60 członków AK? Wyrzucamy ich do sąsiedniej placówki, która leży kilka kilometrów dalej? Robimy pluton z ponadetatową liczbą? Dzielimy na dwa plutony? Jak to zapisujemy, dwa pełne, czy dwa szkieletowe?

QUOTE
Problemem Armii Krajowej nie był bowiem brak ludzi, których było dość, ale niedostateczna ilość broni.

I o to chodziło. Mieliśmy "dywizje", które były raczej jednostkami toru pokojowego (że użyję tej terminologii), a które w razie koniecznosci wystawiały grupy bojowe tak liczne, na jakie pozwalał stan broni.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 26/03/2009, 16:46 Quote Post

QUOTE(1234 @ 26/03/2009, 15:43)
QUOTE
Więc wskaż mi choćby jeden taki Obwód, w którym plutony pełne miały średnio po niecałe 20 ludzi confused1.gif

Podałem źródło, nawet co do strony. nie trzeba daleko szukać.


Nie podałeś żadnego źródła, ale tytuł pracy, w której padła liczba wzięta z sufitu confused1.gif

Nie bardzo rozumiem, po co upierasz się przy liczbach, które – co chyba jesteś w stanie stwierdzić – nie są nic warte... confused1.gif

QUOTE(1234 @ 26/03/2009, 15:43)
W warunkach konspiracji nie widzę też możliwości utrzymywania sztywnych liczebności plutonów-bo co się dzieje, gdy np. w danej wsi mamy 60 członków AK? Wyrzucamy ich do sąsiedniej placówki, która leży kilka kilometrów dalej? Robimy pluton z ponadetatową liczbą? Dzielimy na dwa plutony? Jak to zapisujemy, dwa pełne, czy dwa szkieletowe?


Generalnie starano się, by plutony miały nie mniej niż 40 i nie więcej niż 60 ludzi, choć nie zawsze się to udawało utrzymać. Tak na przykład w Inspektoracie Radzyń skarżono się na zbyt małą ilość kadry oficerskiej i podoficerskiej w stosunku do szeregowych, co skutkowało tym, iż utrzymywano tam plutony większe, niźli tego wymagano. Oto raport odnośnie stanu ludzi i broni w plutonach rejonu VI (Rossosz – Łomazy) Obwodu Biała – Podlaska z 4 lipca 1944 roku:

- pluton nr 17 - 91 ludzi; 3 karabiny, pięć pistoletów;
- pluton nr 18 – 68 ludzi; 5 szt. broni palnej + 1 nagan radz.;
- pluton nr 19 – 65 ludzi; 7 karabinów;
- pluton nr 20 – 58 ludzi; 11 karabinów;
- pluton nr 21 – 75 ludzi; 7 karabinów, 4 pistolety, 1 granat.

Z kolei Obwód Radzyń Podlaski miał mieć tylko 29 plutonów, ale liczyć 4.292 żołnierzy (w tym 21 oficerów, 16 podchorążych i 380 podoficerów)...

Do sprawozdawczości przywiązywano w AK ogromną wagę. Wszak w oparciu o nią przydzielano poszczególnym związkom i oddziałom konkretne zadania bojowe na wypadek powstania. Zachowały się więc tysiące meldunków sporządzanych na różnych szczeblach. Stąd między innymi jesteśmy w stanie odtworzyć – jako tako - strukturę organizacyjną AK i nie musimy zgadywać (choć z drugiej strony - sporo z tych dokumentów niestety zniszczono)...

QUOTE(1234 @ 26/03/2009, 15:43)
QUOTE
Problemem Armii Krajowej nie był bowiem brak ludzi, których było dość, ale niedostateczna ilość broni.

I o to chodziło. Mieliśmy "dywizje", które były raczej jednostkami toru pokojowego (że użyję tej terminologii), a które w razie konieczności wystawiały grupy bojowe tak liczne, na jakie pozwalał stan broni.


Generalnie - oddziały partyzanckie były w pełni uzbrojone (choć trudno ich uzbrojenie zestawiać z formacjami Wehrmachtu). Tak na przykład oddział partyzancki „Zenona” z Obwodu Biała Podlaska liczył 25 lipca 1944 roku 293 żołnierzy i był uzbrojony w 3 rkm-y Browning, 2 rkm-y Diegtiariew, 2 rkm-y MG 34, 8 rkm-ów MG 42, 4 ckm-y Maxim, 14 pm-ów Schmeiser, 1 pm francuski, 5 pepesz, 175 mauzerów, 7 vis-ów, 4 bergmanny MP 35, 2 samozaradki, 60 granatów (w tym 20 ppanc.), 47 pistoletów różnych typów, 14 tys. szt. amunicji do rkm i kb, około 300 szt. amunicji do pm i około 400 szt. amunicji do pistoletów.

Podobnie przedstawiało się to w pozostałych oddziałach partyzanckich Inspektoratu Radzyń (i nie tylko tego inspektoratu). Z kolei placówki terytorialne tegoż inspektoratu miały uzbrojenia na 10 – 20 procent stanu osobowego.

Gdy chodzi o uzbrojenie na korzyść wyróżniał się Okręg Wołyń, który to jako pierwszy przystąpić miał (i przystąpił) do „Burzy”, a nadto miał za sobą ciężkie walki z UPA (przez co był odpowiednio „dopieszczony” przez KG AK).

Zresztą spójrzmy na stan 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty:

- 130 oficerów
- 650 podoficerów
- 5800 szeregowych

Uzbrojenie:

- 620 pistoletów
- 220 pistoletów maszynowych
- 5 tysięcy karabinów
- 200 ręcznych karabinów maszynowych
- 30 ciężkich karabinów maszynowych
- 6 rusznic ppanc.
- 4 działka ppanc.
- 5 moździerzy 81 mm
- 2 działa 75 mm

Podobnie uzbrojone były te oddziały (około 3 tysiące ludzi), które nie dotarły na koncentrację 27 WDP, jako że „wchłonął” je front i zostały rozbrojone przez Sowietów.

Acha, jeszcze taki drobiazg - w składzie 27 WDP było 107 plutonów; każdy może sobie więc policzyć, ile żołnierzy przypadało średnio na pluton i co w związku z tym warte są dane, na które powołał się 1234 wink.gif

Pozdrawiam
Wojciech Kempa
http://historyton.pl/catalog/product_info....roducts_id=7316

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 26/03/2009, 17:10 Quote Post

QUOTE(wojtek k. @ 26/03/2009, 16:46)
QUOTE(1234 @ 26/03/2009, 15:43)
QUOTE
Więc wskaż mi choćby jeden taki Obwód, w którym plutony pełne miały średnio po niecałe 20 ludzi confused1.gif

Podałem źródło, nawet co do strony. nie trzeba daleko szukać.


Nie podałeś żadnego źródła, ale tytuł pracy, w której padła liczba wzięta z sufitu confused1.gif

*


Pewno autorzy mieli AK w dokumentach zamiast belek w mieszkaniach. Bo rozumiem, że nawet nie zajrzałeś. Okręg Łódzki rok 140 (albo 1941, nie mam teraz tego przed oczami, w kazdym razie raczej początek wojny). Nie ma podchorążych, ale nie zakładam, aby miała to być jakaś liczba zmieniająca ogólną liczebność.
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 26/03/2009, 18:09 Quote Post

QUOTE(1234 @ 26/03/2009, 17:10)
QUOTE(wojtek k. @ 26/03/2009, 16:46)
QUOTE(1234 @ 26/03/2009, 15:43)
QUOTE
Więc wskaż mi choćby jeden taki Obwód, w którym plutony pełne miały średnio po niecałe 20 ludzi confused1.gif

Podałem źródło, nawet co do strony. nie trzeba daleko szukać.


Nie podałeś żadnego źródła, ale tytuł pracy, w której padła liczba wzięta z sufitu confused1.gif

*


Pewno autorzy mieli AK w dokumentach zamiast belek w mieszkaniach. Bo rozumiem, że nawet nie zajrzałeś. Okręg Łódzki rok 140 (albo 1941, nie mam teraz tego przed oczami, w kazdym razie raczej początek wojny). Nie ma podchorążych, ale nie zakładam, aby miała to być jakaś liczba zmieniająca ogólną liczebność.


Powiem szczerze, że nie rozumiem, o co chodzi w tym poście? Czy możesz mi wyjaśnić? Prezentuję konkretne liczby, konkretne dokumenty, konkretne zestawienia... Jeśli twierdzisz, że kłamię, to wskaż, w którym miejscu złapałeś mnie na kłamstwie... Czynisz mi jakieś niesmaczne aluzje, uciekasz się do insynuacji, próbujesz mnie obrazić. Jeśli uważasz, że przedstawiłem nieprawdziwe dane, to udowodnij mi oszustwo. A jeśli nie jesteś w stanie, to zamilcz. Przedstawiłem tu bowiem rzetelne dane, które przez lata weryfikowałem i nie życzę sobie tego rodzaju insynuacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
adamos2006
 

Crusader
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.518
Nr użytkownika: 19.582

Zawód: technik
 
 
post 27/03/2009, 2:28 Quote Post

Wojtek napisał:
QUOTE
Czy zechcesz podać źródło


O partyzantce jugosłowiańskiej czytałem w "Jugosławii" Salateckiego,choć czy podane przeze mnie liczby pochodzą akurat od niego nie jestem całkowicie pewien.Natomiast o tym jakie partyzanci Tito wiązali poważne siły niemieckie pisze J.Toland w "Ostatnich 100 dniach".Choć uczciwie musze przyznać,ze trafiłem też na jedną odmienną opinię.Mianowicie w "Armii Hitlera" Massona autor sugeruje,że wzrost liczby jugosłowiańskich partyzantów ze 180 do 300 tysięcy świadczy tylko o jednym-o wybujałej wyobrażni Jugosłowian.Ale jest to odosobniona opinia-nigdzie poza Massonem nie spotkałem sie z takim dezawuowaniem osiągnięć i liczebności partyzantki w Jugosławii.
Jeśli chodzi o AK to 100 tysiący w 44 roku podają "Dzieje Polski" pod redakcją prof.Chwalby,natomiast prof.Roszkowski podaje w swojej "Historii Polski",że w połowie 43 roku było na obszarze przedwojennej Polski 50 oddziałów partyzanckich podległych KG AK.Jeśli w 43 roku najwiekszym oddziałem partyzanckim było zgrupowanie "Ponurego" liczące około 400 ludzi to jaka musiała być średnia liczebność oddziału?Kilkadziesiąt leśnych?Stu?Dwustu?Przemnożone przez 50 grup daje liczbę około 10 tysięcy.

Niemniej jakkolwiek byśmy nie liczyli to nijak ci polscy partyzanci nie chcą liczebnie przewyższać jugosłowiańskich.Nawet jesli dane o Jugosłowianach są zawyzone dwukrotnie i zamiast najczęsciej przyjętych ponad 500 tysięcy w 44 roku uznamy,że było ich tylko 250 tysięcy,natomiast Polaków oszacujemy zamiast 100 tysięcy w 44 roku na dwa razy więcej czyli na 200 tysięcy to nadal żołnierzy Tito było jednak dużo więcej.Zresztą jest to logiczne i nie może być inaczej skoro Jugosłowianie przyjęli już w 41 roku zasadę walki zbrojnej z okupantem,a tymczasem u nas nie planowano otwartej walki z okupantem póki nie zapadną decydujące rozstrzygnięcia w tej wojnie.W lipcu 42 generał Rowecki zdecydował o przejsciu od biernego oporu do ograniczonej walki.Ograniczonej walki.Gdy wojska Tity walczyły już w takich bitwach jak nad Neretwą czy pod Sutjeską.

QUOTE
W świetle moich szacunków liczebność AK u progu lata 1944 roku to nie mniej niż 550 tysięcy żołnierzy


Mam tylko dwa pytania:
1]Dlaczego 550 tysięcy a nie milion?Gdy po wojnie różnej maści historycy PRL-u oceniali liczebność AL na około 50 tysięcy[dziś piszą,że było ich maksymalnie 5 tysięcy],to towarzysz Gomułka stwierdził dumnie:było nas 100 tysiecy!Więc dlaczego nie milion?Brzmi tak samo mało prawdopodobnie jak 550 tysięcy,a ma tę samą zaletę co 100 tysięcy Gomułki-jest okrągłą liczbą i jak ładnie brzmi:milion.
2]Co sądzisz o danych władz emigracyjnych,które po wojnie podawały liczbę 300-350 tysięcy?Co powiesz o pulkowniku Tatarze,który w czasie pobytu w USA w 44 roku mówił tam o 250 tysiacach AK-owców?Co myslisz o profesorze Roszkowskim,który pisze:"W lecie 1944 r. AK liczyła około 300 tys.,w tym 11 tysięcy oficerów,7,5 tys.podchorążych i 88 tys. podoficerów".
Nie wiem,może wladze w Londynie były fałszywie informowane przez Roweckiego i Komorowskiego,może płk Tatar był sowieckim bądz niemieckim szpiegiem,może z Roszkowskiego żaden historyk?Po prostu ciekawi mnie jak tłumaczysz tak znaczną różnicę-niemal dwukrotną.Masz jakąś swoją teorię na ten temat?

QUOTE
6.267 plutonów pełnych / średnio po 50 ludzi
2.412 plutonów szkieletowych / średnio po 25 ludzi


Nie podważam tych danych bo nie mam na ten temat informacji.O pododdziałach Wehrmachtu troche czytałem,o plutonach AK nie.Ale jeden z uczestników dyskusji wskazał,że średnia liczebność plutonu wynosiła niecałe 20 żołnierzy.Czyli redukcja o 60% w stosunku do założeń przyjętych przez Ciebie.Czy aby tu nie leży klucz do zagadki tej astronomicznej liczby 550 tysięcy?Bo zakladając średnią liczebność plutonu pełnego na 20 żołnierzy,a szkieletowego na 10 "tracisz" 237 tysięcy.555 tys minus 237 tys=318 tys.Czyli tyle ile podają inne żródła.Oczywiście nie twierdzę,ze tak jest,przyszła mi tylko na myśl taka ewentualność po przeczytaniu postu Kolegi 1234.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 27/03/2009, 11:42 Quote Post

Na temat AK napisano co najmniej kilka tysięcy książek (opracowań i wspomnień). Kolega adamos2006 – do czego sam się przyznaje – nie przeczytał ani jednej! Uważa, że wystarczy mu przeczytać dwie – trzy syntezy oraz tyleż książek popularno – naukowych, by móc występować w roli eksperta i strofować swych interlokutorów, zarzucając im (vide pierwszy jego post w tym wątku), że piszą bzdury!

QUOTE(adamos2006 @ 27/03/2009, 2:28)
natomiast prof.Roszkowski podaje w swojej "Historii Polski",że w połowie 43 roku było na obszarze przedwojennej Polski 50 oddziałów partyzanckich podległych KG AK.Jeśli w 43 roku najwiekszym oddziałem partyzanckim było zgrupowanie "Ponurego" liczące około 400 ludzi to jaka musiała być średnia liczebność oddziału?Kilkadziesiąt leśnych?Stu?Dwustu?Przemnożone przez 50 grup daje liczbę około 10 tysięcy.


Od początku myślałem, że tak właśnie przedstawia się zastosowana przez Ciebie metodologia. Są to głównie Twoje przypuszczenia.
„Błądzenie rzecz ludzka, trwanie w błędzie – diabelska” - Napisałem Ci, że oddział „Ponurego” nie był największym oddziałem partyzanckim w roku 1943. Wystarczyło wrzucić na google podane przeze mnie nazwiska dowódców partyzanckich i wyskoczyłaby Ci cała masa informacji plus obszerna bibliografia, do której można sięgnąć celem sprawdzenia tychże informacji. Ale Ciebie nie interesuje, jak było.
Do tego najpierw napisałeś, że w Polsce było 10 tysięcy partyzantów (łącznie w AK, BCh, NSZ i AL), przy czym wcale nie zaznaczyłeś, że chodzi o rok 1943, a z kontekstu wynikało wprost, że chodzi o najwyższy stan. Potem twierdziłeś, że chodziło Ci wyłącznie o rok 1943, a teraz twierdzisz, że chodziło Ci o rok 1943 i wyłącznie o AK. Jednym słowem – podałeś liczbę, którą wziąłeś z sufitu, a teraz jej bronisz, „uściślając”, czego ona dotyczyła i stosując metodologię, która ma dać taki właśnie wynik!

QUOTE(adamos2006 @ 27/03/2009, 2:28)
Niemniej jakkolwiek byśmy nie liczyli to nijak ci polscy partyzanci nie chcą liczebnie przewyższać jugosłowiańskich.Nawet jesli dane o Jugosłowianach są zawyzone dwukrotnie i zamiast najczęsciej przyjętych ponad 500 tysięcy w 44 roku uznamy,że było ich tylko 250 tysięcy,natomiast Polaków oszacujemy zamiast 100 tysięcy w 44 roku na dwa razy więcej czyli na 200 tysięcy to nadal żołnierzy Tito było jednak dużo więcej.


Nie masz pojęcia, ilu żołnierzy miał w swych szeregach Tito (ja też nie, do czego się przyznaję). Nie masz pojęcia, ilu ludzi miała AK (ja w przeciwieństwie do Ciebie wiem).

QUOTE(adamos2006 @ 27/03/2009, 2:28)
QUOTE
W świetle moich szacunków liczebność AK u progu lata 1944 roku to nie mniej niż 550 tysięcy żołnierzy


Mam tylko dwa pytania:
1]Dlaczego 550 tysięcy a nie milion?


Bo tyle wynosił stan osobowy AK...

Jeśli nie masz nic do powiedzenia, to lepiej daj sobie spokój.

QUOTE(adamos2006 @ 27/03/2009, 2:28)
Gdy po wojnie różnej maści historycy PRL-u oceniali liczebność AL na około 50 tysięcy[dziś piszą,że było ich maksymalnie 5 tysięcy],to towarzysz Gomułka stwierdził dumnie:było nas 100 tysiecy!Więc dlaczego nie milion?Brzmi tak samo mało prawdopodobnie jak 550 tysięcy,a ma tę samą zaletę co 100 tysięcy Gomułki-jest okrągłą liczbą i jak ładnie brzmi:milion.


Podaj mi, którzy konkretnie historycy i co wypisywali. Powołujesz się na jakichś anonimowych historyków, którzy nigdy nie istnieli. Przywołujesz nazwisko Gomułki, chyba tylko na tej zasadzie, ze jest to jedyne nazwisko, jakie w tym momencie przyszło Ci do głowy.

Mieczysław Wieczorek w wydanej w roku 1984 (a więc w czasach PRL) pracy „Armia Ludowa” podał stan AL w połowie lipca 1944 roku na 33 tysiące ludzi i nie słyszałem, by ktokolwiek te ustalenia dziś kwestionował!

QUOTE(adamos2006 @ 27/03/2009, 2:28)
Nie wiem,może wladze w Londynie były fałszywie informowane przez Roweckiego i Komorowskiego,


Jedyne, co w tym zdaniu jest prawdziwe, to jego początek – że nie wiesz. Tak się składa, że liczby podane przeze mnie pochodziły z raportów, jakie gen. Komorowski przesyłał Naczelnemu Wodzowi. Były one publikowane wielokrotnie (co najmniej kilkaset razy).

QUOTE(adamos2006 @ 27/03/2009, 2:28)
QUOTE
6.267 plutonów pełnych / średnio po 50 ludzi
2.412 plutonów szkieletowych / średnio po 25 ludzi


Nie podważam tych danych bo nie mam na ten temat informacji. O pododdziałach Wehrmachtu troche czytałem, o plutonach AK nie. Ale jeden z uczestników dyskusji wskazał, że średnia liczebność plutonu wynosiła niecałe 20 żołnierzy. Czyli redukcja o 60% w stosunku do założeń przyjętych przez Ciebie. Czy aby tu nie leży klucz do zagadki tej astronomicznej liczby 550 tysięcy? Bo zakladając średnią liczebność plutonu pełnego na 20 żołnierzy,a szkieletowego na 10 "tracisz" 237 tysięcy.555 tys minus 237 tys=318 tys.Czyli tyle ile podają inne żródła.Oczywiście nie twierdzę,ze tak jest,przyszła mi tylko na myśl taka ewentualność po przeczytaniu postu Kolegi 1234.
*



Najpierw piszesz, że nie podważasz tych danych, bo nie masz na ten temat informacji, po czym ... zabierasz się za ich podważanie...

Wyobraź sobie, że zadałem sobie trud i sprawdziłem podane przez 1234 źródło (Ty tez możesz to w każdej chwili zrobić). Na wstępie pragnę wyrazić oburzenie na to, co zrobił 1234. Na przywołanej przez niego stronie jest fragment raportu z 21 listopada 1940 roku (podczas gdy my omawiamy rok 1944!), który dotyczył Okręgu Łódź. Ów wyrwany z kontekstu fragment meldunku (dotyczący zupełnie innego okresu czasu i diametralnie czegoś innego), posłużył kol. 1234 do budowania twierdzeń pozostajacych w całkowitej sprzeczności, z tym, co w dalszej części napisał Rawski, a także i treścią raportu, na który powołuje się w tym konkretnym fragmencie Rawski, którego to pełny tekst znajduje się w tomie I "AK w dokumentach". Nie dosć że chodzi tu wyrwany z kontekstu i nie przystajacy do tego, o czym tu piszemy, przykład, to jeszcze nie chodzi tu o plutony pełne (tu jednak pomyłka jest po stronie Rawskiego).

Natomiast na stronie 574 tegoż opracowania mamy omówiony ów przedstawiony przeze mnie Meldunek Organizacyjny nr 240. Czytamy tam:

„Przyjęta liczba 50 osób w plutonie pełnym i 25 w szkieletowym obejmuje podchorążych i podoficerów”

Nie wiem, czemu ta informacja ma służyć. Czyżby zdaniem Tadeusza Rawskiego podchorążowie i podoficerowie wyszczególnieni w tymże Meldunku byli ujęci w stanie bojowym, zaś oficerowie nie? Jeśli tak, to nie jest to prawda. Plutonami bardzo często dowodzili oficerowie, z drugiej zaś strony znaczna część podchorążych, podoficerów, a także szeregowych służyła w różnego rodzaju dowództwach i służbach.

Natomiast ważna jest inna sprawa – Tadeusz Rawski w żadnym miejscu nie twierdzi, że w roku 1944 w plutonach pełnych służyło średnio poniżej 20 ludzi. Ba – przyjmuje on liczby 50 ludzi dla plutonu pełnego i 25 dla plutonu szkieletowego jako w pełni wiarygodne! Informacja podana przez 1234 była więc podwójnie nieprawdziwa.
Z kolei adamos2006 od razu to podchwycił, jako że pasowało mu to do z góry założonej tezy, po czym zaczął to podstawiać pod swe genialne wyliczenia....

QUOTE(Baszybuzuk @ 24/03/2009, 21:16)
No właśnie nie, bo pytanie było proste - których było więcej i którzy mieli lepsze wyposażenie. A odpowiedź na to jest dość jasna.

[...]

Z tym, że nie ma co ściemniać - oddziałów partyzantki w terenie i to naprawdę nieźle wyposażonych było znacznie więcej w Jugosławii.


Wcale pytanie nie było proste... I nie chodzi o ściemnianie. Intuicyjnie wyczuwam, że partyzantka jugosłowiańska była lepiej uzbrojona. Ale w badaniach historycznych nie chodzi o to, co komu się wydaje, ale jak było naprawdę. A tego - z tego co widzę - nikt z nas nie wie. Fajnie by było, gdyby ktoś, kto zna się na rzeczy, coś tu napisał. Liczb, które przytacza kol. adamos2006 - z oczywistych względów - nie biorę poważnie pod uwagę (jako że zwykł on fantazjować).

Jeszcze gorzej jest z kwestią liczebności. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, ile liczyła partyzantka jugosłowiańska. Kolejna sprawa to – jaki moment bierzemy pod uwagę. Może się bowiem okazać (nie wiem, czy tak było, ale nie wykluczam, że tak), iż Armia Krajowa zmoblilizowała do "Burzy" więcej ludzi niż mieli partyzantów Serbowie, Chorwaci i Czarnogórcy, ale czy z tego faktu cokolwiek by wynikało? Dwie trzecie zmobilizowanych do „Burzy” nie miało broni i jedynie asystowało (nierzadko stanowili jedynie kłopot i jeśli nie udało się dla nich zdobyć broni bądź jeśli odpowiednio wcześniej nie wchłonął ich front, to najczęściej po kilku dniach byli zwalniani do domu). Czy więc kogoś, kto nigdy nie miał w ręku karabinu bądź pistoletu można uznać za partyzanta? To są pytania, na które musimy sobie odpowiedzieć, nim przystąpimy do zestawiania danych, które są w zasadzie niezestawialne. Taki przykład – 27 Wołyńska Dywizja Piechoty była w pełni uzbrojona, walczyła pół roku, tracąc połowę swego stanu. Czy można ją traktować tak samo, jak dywizję, która zmobilizowała się 22 lipca, broni miała dla jednej trzeciej stanu, 26 lipca wchłonął ją front, a 29 lipca już była rozbrojona przez Sowietów?

Pozdrawiam

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 28/03/2009, 3:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 27/03/2009, 16:04 Quote Post

Czyli jednak zrobiłem coś obrzydliwego, bo zacytowałem nierzetelne źródło, ktoś się pomylił. A ponoć wszystkie dokumenty AK odpowiadały prawdzie. Bo rozumiem, że chodzi o I tom AK w dokumentach, s. 342. Czyli jednak ktoś sobie położył to zamiast dachu. I druga sprawa-w/g tego, co ponoć jest tam napisane na tej samej stronie, w okręgu łódzkim nastąpiły aresztowania, które tak przerzedziły szeregi, że pracę prowadzili tylko oficerowie, zaś plutony składały się z upatrzonych (nie biorę tego w cudzysłów, bo nie jest to dokładny cytat, natomiast w tym duchu). Czyli mamy oprócz tego matrixa. Bo czym niby był upatrzony? Ano takim, któremu się miało ew. zaproponować wstąpienie do organizacji. A co, gdy okazało się, że rzeczony ma żnę i małe dziecko i boi się bawić w konspirację? Albo jeżeli już należy gdzieś indziej? Pamiętam, że BCh pompowało sobie szeregi przez "upatrzonych" (Fitowa, BCh w Małopolsce), co w sytuacji scalenia owocowało rozłożeniem rąk i stwierdzeniem "Tylu to chyba nie będziemy mieli"Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz-otóż przy liczbie szeregowych jest gwiazdka z podpisem, że chodzi tylko o tych, którzy zostali zaprzysiężeni. To mozna było być członkiem AK bez zaprzysiężenia?
Druga sprawa: to w 1940 roku pełny pluton nie miał liczyć 50 a szkieletowy 25? Zupełnie inna struktura miała być?
I jeszcze jedno PS. Nie to, zebym sugerował jakąś manipulację, ale w Kolega Wojtek w swoich postach jako przykład podaje najczęściej 27 Wołyńską. Czy to był przykład reprezentatywny dla naszych dywizji partyzanckich? No to może zaczniemy mówić o tych dywizjach, które miały być odtwarzane w Wielkopolsce i przypominając, że nie powstały, dojdziemy do wniosku, że AK było do niczego i nie potrafiło sformowac większej jednostki.
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 28/03/2009, 12:22 Quote Post

Moim zdaniem dyskutanci cierpia na brak "wspolnego mianownika". Jedni pisza o partyzantach - majac na mysli faceta ktory siedzi w lesie/terenie i strzela. Drudzy - o zolnierzach czyli tych ktorzy zlozyli przysiege i nalezeli do organizacji a do tych nalezy wlaczyc i tych z lasu i tych ktorzy mieszkali w miescie i np. nosili ulotki. Jest oczywiste, ze liczba tych z grupy # 1 bedzie nizsza od tych z grupy # 2 a spor o to ktora grupa jest bardziej reprezentatywna do podania stanu liczbowego jest bezproduktywny dlatego, ze mowimy o formacjach militarnych gdzie gosc z Mauserem w lesie i gosc liczacy gacie w jakims zakonspirowanym magazynie - byli zolnierzami. Czyli: diabel siedzi detalach a tym detalem jest brak ustalenia tego zasadniczgo kryterium w dyskusji.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej