Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony « < 2 3 4 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Swiat: zima impaktowa w czasach historycznych
     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 21/10/2012, 15:29 Quote Post

QUOTE
Wg. mnie nie Hiszpania, czy reszta południa Europy byłaby "przeżywalna", ale Irlandia, Kornwalia i może Bretania (o ile ta nie zostałaby rozszabrowana). Czemu? Otóż Atlantyk będzie tam łagodził klimat nawet mimo ewentualnych zakłóceń prądów morskich, dietę będzie można uzupełniać rybami, a co do upraw i tak do tej pory były to już na tyle biedne i chłodne obszary, że jest szansa iż już są tam mniej wymagające rośliny. W skrócie: Irlandczycy mogą przetrwać na dorszach i brukwi, podczas gdy klimat na wsypie stanie się bliższy Islandii sprzed impaktu.

W Młodszym Dryasie tereny Wysp Brytyjskich zmieniły się w arktyczną pustynię...
QUOTE
A Bliski Wschód? Być może jakieś małe obszary rolnicze uchowają się w Libanie, może na południu Anatolii, ale prawdopodobieństwo jest małe. W Afryce Północnej Atlas wydaje się takim obszarem, tyle że daleko mu wówczas było do stanu rolnictwa za Rzymian: o wiele więcej było pastwisk i ludności beduińskiej.

W Młodszym Dryasie Żyzny Półksiężyc pozostał Żyznym Półksiężycem...
 
User is offline  PMMini Profile Post #46

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 15/02/2013, 13:07 Quote Post

QUOTE
Owe "skutki pośrednie" dla ludności cywilizowanej, wszystko jedno, czy jest to ludność osiadła i rolnicza, czy koczownicza lub półkoczownicza i pasterska - będą tak czy inaczej dramatyczną katastrofą.


Z tym sięzgadzam. Ale nie będzie to pierwsza, czy ostatnia katastrofa w dziejach ludzkości i nie pierwsze z czym przyjdzie się nam zmierzyć.

CODE
Po drugie, kolega myli się, odwołując się do "instynktów", "genów" itp. Tego rodzaju NAGŁA katastrofa, dość przy tym spektakularna (huk Impaktu będzie słychać pewnie na całej planecie, a dość prawdopodobne są również efekty świetlne widoczne przynajmniej na półkuli północnej + poszarzenie nieba, zasnucie go ołowianymi chmurami, nadzwyczajne burze, śnieg padający w lipcu - czego tu jeszcze brakuje do standardowego sztafarzu Dnia Sądu..?), w sytuacji gdy brak jest JAKIEJKOLWIEK wiedzy o jej naturalnych, fizycznych przyczynach - może w tej epoce (i to właściwie na całym świecie...) wywołać tylko jedno skojarzenie: Pan nadchodzi, szykujcie się na Sąd...

Reakcja na to może być dwojaka. Bardziej prawdopodobna jest bierność. Ludzie porzucą wszystkie swoje zwykłe zajęcia, zgromadzą się po kościołach i cmentarzach na modlitwie - i będą tak się modlić aż w końcu zamarzną. Mniej prawdopodobny jest wybuch rozpaczliwej, gorączkowej energii - wymagałoby to ujawnienia się charyzmatycznego przywódcy, proroka lub kaznodziei, który wskaże ludziom jakiś cel. Owym celem, gdyby coś takiego miało się wydarzyć (ale to są już DWA założenia, a nie jedno..!), z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością - byłaby Ziemia Święta. Co akurat, całkiem przypadkowo, dawałoby rzeczywiście PEWNE szanse na ocalenie - garstki z tych, którzy tam (z mieczami, widłami i cepami...) wyruszą - jakkolwiek, niemal nie do pomyślenia jest, żeby ludzie ci pamiętali o zabraniu ze sobą ziarna na siew - bo niby po co..?


Nigdy w historii ludzie nie oczekiwali biernie na śmierć, to duży minus słynnego "Ostatniego Brzegu". Zawsze chciano uratować, albo chociaż oddlic moment śmierci. Pogarszanie się warunków klimatycznych, do których nie zdołano się przystosować, oznaczało jedno - mogrację. Gdzie? Gdziekolwiek gdzie nas nie ma, tam zawsze jest lepiej, w historii ludzkości dość było takich migracji, czy też chodzi o Achajów, Dorów, Hunów, Wołochów, Amerykanó ze wschodniego wybrzeża, czy obecnych mieszkańców Sahelu. Do tego nie trzeba żadnych wielkich przywódców, wystarczą ci mali, nawet przywódcy rodowi.

CODE
Gdyż albowiem?


Bo w realu są smile.gif . Tyle że oddzielą klimat powiedzmy subpolarny od "umiarkowanie zimnego" smile.gif .

Najbardziej optymalne warunki mogą zaistnieć w okolicy Morza Śródziemnego, oczywiście nie będzie to klimat jaki jest tam obecnie, ale coś porównywalnego ze środkową centralną Rosją łagodzoną przez morze. Ci co mieszkali tam będą mieli na początku sporo szczęścia, ale potem czeka ich ciężka walka o ten skrawek ziemi z ludźmi przybywającymi z północy. Upadek cywilizacji - ciężko powiedzieć, spory reset na pewno, ale "centra" średniowiecznego świata leżały na południu na czele z Rzymem, Królestwem Aragonii, wegetującym Bizancjum i republikami włoskimi.



 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #47

     
Czang
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 72
Nr użytkownika: 78.803

Krystian Zasada
Zawód: pisarz
 
 
post 22/02/2013, 18:11 Quote Post

Gdyby tak doszło do takiej katastrofy w XIX wieku to myślicie, że ówczesna cywilizacja poradziła by sobie lepiej ?
 
User is offline  PMMini Profile Post #48

     
Kiszuriwalilibori
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 755
Nr użytkownika: 13.574

 
 
post 4/04/2013, 21:10 Quote Post

Za dużo zaufania pokładacie w rybołówstwie, fitoplankton zareaguje na ograniczenie nasłonecznienia podobnie jak flora lądowa.Oceaniczny ma większe szanse, ale śródlądowy? Kaplica sad.gif


Ten post był edytowany przez Kiszuriwalilibori: 4/04/2013, 21:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #49

     
Ilmen
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 35
Nr użytkownika: 78.970

Lukasz
Zawód: Uczen
 
 
post 12/07/2013, 21:44 Quote Post

Rybołówstwo pozostanie. W okolice środkowej Afryki przecież nie dotarła jeszcze "czarna chmura".

Co się mówi śmierci?

"Nie dzisiaj". Ludzie się uratują - zawsze wychodzili ze wszelkich opresji cało. gdyby tak nie było, byśmy nie żyli

Ten post był edytowany przez Ilmen: 12/07/2013, 21:44
 
User is offline  PMMini Profile Post #50

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 13/07/2013, 17:26 Quote Post

QUOTE
  Rybołówstwo pozostanie. W okolice środkowej Afryki przecież nie dotarła jeszcze "czarna chmura".

Co to znaczy "jeszcze" i co ma do tego środkowa Afryka?
QUOTE
Co się mówi śmierci?

"Nie dzisiaj". Ludzie się uratują - zawsze wychodzili ze wszelkich opresji cało. gdyby tak nie było, byśmy nie żyli

Gatunek ludzki zapewne przeżyje - tego samego nie da się powiedzieć o większości osobników ludzkich i cywilizacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #51

     
Chris_w
 

miejsce na moją reklamę
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 688
Nr użytkownika: 60.361

Chris W
 
 
post 26/07/2013, 8:31 Quote Post

Właśnie w rybołówstwie widzę szansę dla nielicznych. Drobni rybacy z nadmorskich okolic mają szanse na "przesuwanie się" wzdłuż wybrzeża.
Nie zgadzam się z ogólną biernością społeczeństwa - może chłopi, i rycerstwo nie stanowią wzoru aktywności migracyjnej i będą siedzieć na modłach w kaplicach - ale jest sporo grup ludzi (bardziej wyzwolonych społecznie jak kupcy, podróżnicy, jakieś drobne "tułactwo", coś jak cyganie itp.) które będzie "szło" (a raczej "przenikało") na południe - i praktycznie wszyscy z nich w tym kierunku powędrują - nie dlatego ze wiedzą o impakcie - tylko że to tam ucieka "wszelkie stworzenie" przed zimą i zimnem, czy zdążą to już inna kwestia.
Z miejsc gdzie ludzie również mają duże szanse przetrwać - to stawiałbym na stepy i prerie - dlatego że trawa jednak będzie rosnąć - nie wystarczy jej dla dużych stad, szczególnie zimą - ale takie stada przez rok mogą być jedzone gdy w naturalny sposób będą uszczuplane (zakładam wyjadanie tego co ma zaraz paść z głodu) - co niejako "wydłuża" okres trudności - stado się zmniejsza, na wiosnę (maj-lipiec?) 10% stada i 50% ludzi (całkowicie strzelam z proporcjami) migruje bardziej na południe - szuka dostępnej trawy, bo na północy leży jeszcze śnieg (to generalnie w Azji), w końcu dojdą tam gdzie trawa jest bardziej dostępna, pozostaną przez rok, zawsze też obserwują sytuację w przyrodzie, że coś trawa słabo rośnie, że zimno w tym roku i mogą nie czekając zimy przesunąć się dalej na południe (prewencyjnie) - w każdym razie mają większe szanse niż społeczeństwo feudalne w Europie. W Ameryce na preriach będzie podobnie, stada bizonów się zmniejszą (ale będą przez, rok może dwa, potem coraz mniej), to również wydłuża czas, dzięki któremu jak nie będzie co jeść (bo drobne uprawy szlag trafi) to będzie szansa wyruszyć na południe - "po bizony" bo tylko one zawsze "solidnie dawały jeść".
W Afryce zubożeją stada zwierząt na sawannie, na pampie w Ameryce Pd. to nawet nie wiem co się działo w tym czasie biggrin.gif
Szerokie przestrzenie stref sawanny, prerii stepów, dają szanse na lepszą migrację, ludy są najczęściej bardziej mobilne, i zawsze wędrują zgodnie "z duchem natury" czyli jak jest za zimno to bardziej na południe, jak za ciepło to na północ i to ten odruch u niektórych grup spowoduje ratunek. Ponadto strefy trawiaste dość szybko mogą zmieniać położenie geograficzne, trawa zanika na północy i wdziera się na południe (w miarę usuwania tamtejszej roślinności) - a ponieważ to jej istnienie zapewnia byt zwierzętom i ludziom - trzymanie się tych terenów jest bezpieczniejsze niż rolnictwo bazujące na wyszukanych roślinach.
Wg mnie nie ma co liczyć na rolników - Ci prawdopodobnie przetrwają w pojedynczych lokacjach (wspominane Peru, Etiopia), natomiast ludy wędrowne, nomadzi, indianie na preriach, mongołowie, mają przynajmniej jakieś większe szanse.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #52

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 7/12/2017, 10:28 Quote Post

Budzimy, budzimy smile.gif

QUOTE(Kiszuriwalilibori @ 4/04/2013, 22:10)
Za dużo zaufania pokładacie w rybołówstwie, fitoplankton zareaguje na ograniczenie nasłonecznienia podobnie jak flora lądowa.Oceaniczny ma większe szanse, ale śródlądowy? Kaplica sad.gif
*



Tak w dużej części przeżyła Islandia, po pogorszeniu się klimatu w późnym średniowieczu. Dieta zmieniła się z tej opartej na zbożach i hodowli na ryby.
Człowiek zawsze przeżywała takie klęski, jakoś sobie radził - całkiem przypadkowo zazwyczaj.
Rolnicza cywilizacja środkowych Stanów wyginęła w wyniku zmian klimatycznych, ale ludzie przeżyli - duże uprawy kukurydzy zastąpiły małe poletka i myślistwo ze zbieractwem. Tu mamy kulturę europejską w rozkwicie - kataklizm wywołuje wzrost nastrojów apokaliptycznych. O czym myśli sobie przeciętny chrześcijanin tego okresu? Jezus ukaże się w Jerozolimie. Mamy krucjatę do potęgi, ludzi zdesperowanych, głodnych i fanatycznie wierzących że Jerozolimy nie powinno się poganom zostawić. A jak już dotrą do Jerozolimy, to zostaną. Będzie trochę cieplej, Jezus nie przychodzi, więc trzeba jakoś żyć. Tak samo przyśpieszy rekonkwista w Hiszpanii.
Surowe zimy i śnieg w lipcu były w naszym klimacie (śnieg w lipcu w Polsce ostatni raz przed wojną w górach i na Pogórzu - ci którzy próbowali odkryć zboże ze śniegu zniszczyli cały plon, ci co poczekali aż stopnieje coś zebrali). Coraz dłuższe zimy i deszczowe lata powodują głód, wybuchają wojny, najpierw między królestwami - po osłabnięciu władz, wojny domowe. Ludzie migrują - tak jak w realu migrowali, gdy w czadeckim brakło chleba. Coraz dalej na południe - aż ekumena przesuwa się nad Morze Śródziemne, a europejskie pustkowia zamieszkują migrujący pasterze reniferów szukający porostów - poza miejscami, gdzie jest dostęp do oceanu i do ryb.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #53

4 Strony « < 2 3 4 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej