Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
9 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Niemcy: zwycięstwo pod Doryleum, Konrad III gromi Seldżuków
     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 6/12/2017, 14:26 Quote Post

Otl Mesud trzymał się i tak niezgorzej. W końcu rządził do 1156, a na dodatek pobił zarówno Niemców*, jak i Francuzów. Niemniej- skoro zostaje rozgromiony, to- dla Bizancjum- nawet lepiej jeśli ucieknie. Bo jego sułtanat rozleci się na więcej kawałków i łatwiej będzie je pozbierać.

Co do granic- zajęcie Ikonium otwiera drogę do zajęcia całości posiadłości Sułtanatu. Owszem- łatwo nie będzie, bo Manuel ma ten sam problem co wszyscy- armie w interiorze trudno zaopatrywać. Ale w przypadku fragmentacji można spokojnie wykorzystać wzajemne animozje lokalnych watażków. Konkludując- granica z IX wieku jak najbardziej jest w zasięgu możliwości (pytanie jak na południu- jeśli nie ma ataku na Cypr, to może też nie być kampanii i zajęcia Cylicji i Antiochii).

Ok, ale w jakich okolicznościach? Bo Toros to nie był gość, którego łatwo dało radę zastąpić. Zresztą- jeśli Krzyżowcy spróbują, to mogą sobie połamać zęby tak jak Manuel i Turcy (dopiero trzecia kampania była udana!).


*A propo- w otl-owym scenariuszu Niemcy dostali łomot dwukrotnie. Najpierw pod Konstantynopolem, a potem pod Doryleum. Więc nie nie doceniałbym wpływu tych porażek zarówno na siłę armii Konrada jak i na jego autorytet.

Ten post był edytowany przez Mixxer5: 6/12/2017, 14:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 6/12/2017, 16:02 Quote Post

No właśnie: na ile upadek autorytetu Mesuda oderwie Nur ad-Dina od spraw syryjskich i skieruje jego uwagę na północ i wschód od Mosulu?

Co do Torosa to cóż... Trzeba by chyba losować. Przecież Baldwin I też Edessę zajął metodą nieco... niekonwencjonalną..?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 6/12/2017, 16:18 Quote Post

Ja bym się na jego miejscu dla Azji Mniejszej jednak nie odrywał. Damaszek jest niezwykle istotny dla obu stron- jeśli dorwie go KJ, to w zasadzie zabezpiecza swoje istnienie, a dodatkowo zagraża władztwu ad-Dina. W ogóle wywracamy tu na głowę całą sytuację polityczną jeśli:
- w Anatolii mamy próżnię (Bizancjum ją z łatwością wypełni),
- Krzyżowcy zajmują Damaszek (sułtanat Zengidów jest przecięty na pół- a jak sam zauważyłeś- obleganie Damaszku łatwe nie jest),
- bonusowo- jeśli dojdzie do bitwy z siłami Muzułmanów i Krzyżowcy zwyciężą, to mamy na Bliskim Wschodzie sytuację jak w połowie VII wieku tylko odwróconą.


Toros- no dobra, ale właściwie dlaczego Łacinnicy mieliby tak bardzo tej Cylicji pragnąć? Tym bardziej jeśli Konrad dogaduje się z Manuelem, który otl żądał od niego, żeby tereny w Azji Mniejszej wróciły do Bizancjum. Najlepiej w tej sytuacji zostawić je w spokoju, niech się Bizantyjczycy ganiają po górach z Armeńczykami.
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 6/12/2017, 16:48 Quote Post

Sułtanat Mesuda to nie Azja Mniejsza. A raczej: nie tylko Azja Mniejsza. Masa spadkowa obejmuje także Irak. (W tym prestiżowo istotną kontrolę nad kalifatem). Z przyległościami. Co jest ważniejsze z punktu widzenia władcy Mosulu? Który wcale jeszcze nie zaczął nawet podbijać Egiptu. I nie wiadomo, czy zacznie..?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 6/12/2017, 17:02 Quote Post

Nadal- Damaszek ogranicza Krzyżowców i (w razie potrzeby) Bizancjum. Jego utrata umożliwia solidną konsolidację państw Krzyżowców. Po Mesudzie i tak zostanie niezwykły bałagan, a ad-Din będzie jeszcze miał czas na Bagdad.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 6/12/2017, 17:12 Quote Post

Będzie miał, albo nie będzie. Teraz jest okazja, trzeba skorzystać. Damaszek tak szybko nie padnie. OTL atabeg też nie interweniował bezpośrednio. Nie musiał. A emirat i tak wpadł mu w ręce...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 6/12/2017, 17:19 Quote Post

Atl będzie ciężej. Wg mnie Krzyżowcy mają szansę Damaszek zdobyć- większe siły zadziałają też zastraszająco na załogę miasta. Będą też lepiej zorganizowane, więc nie uda się ich tak łatwo rozbić jak otl.
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 7/12/2017, 9:55 Quote Post

Może do żadnego oblężenia Damaszku jednak nie dojdzie? Skoro Konrad rozbija Mesuda, to otwarta jest najkrótsza - choć najtrudniejsza - droga przez interior Azji Mniejszej i Cylicję (dlatego mi się ta Cylicja cały czas pętała: idąc lądem, krzyżowcy muszą przez nią przejść - nie mogą nie zauważyć licznych zalet tej krainy; zaczynając od doskonałej obronnej pozycji, a kończąc na ostatnim przed Ziemią Świętą ośnieżonym szczycie - w krainie na ogół do niemożliwości gorącej i suchej!). Która prowadzi prosto do Edessy, a więc - teoretycznego celu krucjaty. Szczegół, że po drodze jest Aleppo - z jedną z najpotężniejszych cytadel na świecie i drugie najważniejsze miasto należące do Nur ad-Dina (wg stanu na rok 1147...).

Otóż - oblężenie Aleppo to nie jest prosta sprawa, choćby z uwagi na ową cytadelę (samo miasto aż tak bardzo nie imponuje...), ale ma dwie istotne przewagi nad oblężeniem Damaszku.

Po pierwsze - jednak przybliża, a nie oddala krzyżowców do teoretycznego celu ich wyprawy, w dodatku nie prowokując żadnej wcześniej nie istniejącej wrogości wśród Saracenów, bo z Nur ad-Dinem Outremere i tak już jest na noże...

Po drugie - istnieje możliwość zaopatrzenia wojsk oblegających Aleppo. Czego nie można powiedzieć o wojskach oblegających Damaszek: z Aleppo jest niezła i niezbyt długa droga do Antiochii, z Damaszku do Jerozolimy - o wiele dalej i teren do przejścia znacznie trudniejszy.

Co oznacza, że jeśli krzyżowcy pojawią się pod Aleppo, Nur ad-Din musi się do nich wybrać - i to osobiście, ze wszystkim co ma. A krzyżowcy są uniesieni poprzednim zwycięstwem i rozzłoszczeni ciężkim marszem po bezdrożach. Zupełnie jak ich poprzednicy sprzed 50 lat...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
adm.Thrawn
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 602
Nr użytkownika: 100.637

Stopień akademicki: mgr.
 
 
post 7/12/2017, 10:36 Quote Post

To Aleppo zaczyna do minie przemawiać. A jeśli zrobią z tego wspólną akcję, tzn. Niemcy+Francuzi+Bizancjum, to może oblężenie się udać. Chociaż proponowałbym zrobić coś w stylu oblężenia Antiochii w 1097 roku. Tam zdobyto miasto a Cytadela się opierała, aż przyszedł Keborga i obległ oblegających. Z tą różnicą że tutaj robimy to świadomie. Specjalnie robimy oblężenie miasta, zaś cytadelę otaczamy murem i tylko pilnujemy coby nikt z pułapki nie uciekł. Tymczasem główne siły czekają na Nur-ed-Dina. On tymczasem, jak kol.jkobus słusznie zauważył, musi się pofatygować do nich osobiście. To oznacza że to krzyżowcy wybierają pole bitwy rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 7/12/2017, 10:40 Quote Post

Mi nie pasuje w tej układance jedna rzecz. Otl wyglądało to tak:
1. Konrad z Niemcami przybywa na tereny Bizancjum (Francuzi jakiś czas po nim).
2. Bizantyjczycy są nieufni, Konrad przybywa do Konstantynopola, dochodzi do nieporozumień i bitwy (!) między Bizantyjczykami a Niemcami.
3. Niemcy przegrywają i zostają przerzuceni (na szybko, bez zapasów) do Anatolii. Z tego powodu doszło do bitwy pod Doryleum.
4. Niemcy przegrywają pod Doryleum, następnie łączą się z Francuzami w okolicach Nicei i znowu przegrywają z Mesudem.
5. Konrad wraca do Konstantynopola, gdzie Manuel użycza mu statków (tym razem obie strony lepiej się dogadują).

Jeśli więc Manuel i Konrad lepiej się dogadują ze sobą, to Krzyżowcy po prostu dostaną statki od razu i wszyscy popłyną do Jerozolimy. Nie będzie żadnej bitwy pod Doryleum... Chyba, że Manuel nie będzie miał dość statków, żeby wszystkich przetransportować (razem z Francuzami może być ze 30 tysięcy albo więcej). W takim wypadku Krzyżowcy lądują w Anatolii lepiej zaopatrzeni, być może nawet w towarzystwie samego Manuela (który otl musiał przerwać rekonkwistę żeby przyjąć Krzyżowców). Wtedy faktycznie- szanse Mesuda na zwycięstwo są minimalne, a Bizancjum może odzyskać Azję Mniejszą samą siłą rozpędu.

Cylicja jest- nominalnie- pod władzą Bizancjum. Antiochia zresztą też (od 1144). W praktyce zaś w Cylicji siedzą zbuntowani Armeńczycy (otl Manuel zapłacił Mesudowi za najechanie ich), a Antiochia czeka na okazję. Jeśli Manuel rzeczywiście pójdzie z Krzyżowcami (tak jak dziadek), to pewnie po drodze skasują Torosa (otl udało się za trzecim podejściem, kiedy Manuel wysłał tam ogromne siły i Toros musiał uciekać).

Proponuję więc następujący scenariusz:
1. Niemcy lądują w Anatolii razem z Manuelem i armią Bizantyjską (zamiast się z nią bić). Francuzi dotrą tam dopiero niedługo (otl nie sprawiali problemów, więc można im "zaufać"). W międzyczasie Turcy przegrywają bitwę z siłami sojuszników. Mesud ginie, ucieka lub zostaje schwytany. Dla krzyżowców- najlepiej jeśli to drugie.
2. Dochodzi do fragmentacji władztwa Mesuda- Bizantyjczycy decydują, że najważniejsze jest odzyskanie Azji Mniejszej i ruszają na Ikonium. Tym razem (w przeciwieństwie do Myriokefalon) nie ma nikogo kto mógłby ich powstrzymać. Pytanie czy Ikonium podda się od razu, czy czeka ich długie oblężenie. W tym pierwszym wypadku odzyskanie reszty Azji Mniejszej pójdzie szybko (chociaż pacyfikacja tych terenów zajmie Manuelowi resztę życia- ale chyba zgadzamy się, że daje to lepsze perspektywy niż otl?), w drugim- wszystko zależy od lokalnych animozji. Otl 100 lat później sułtanat posypał się jak domek z kart, z drugiej strony- Kilij Arslan był zdolnym władcą.
3. Krzyżowcy kierują się przez Cylicję. Wątpię, żeby próbowali ją zdobywać, bo to zajmie za dużo czasu. Zapewne Toros zamknie się w swoich twierdzach, a Krzyżowcy po prostu przejdą przez te tereny (być może zajmując- na prośbę Manuela- gorzej bronione twierdze).
4. W tej sytuacji faktycznie może dojść do oblężenia Aleppo, ale do tego trzeba przekonać również Francuzów i Baldwina.
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 7/12/2017, 10:47 Quote Post

Jeśli krzyżowcy maszerują wspólnie i zgodnie lądem (tzn. Francuzi też! Choć na razie jako "drugi eszelon" - i mogą po drodze zabłądzić razem z Manuelem pod Ikonium...), to wszyscy razem znajdą się w okolicach Antiochii najwcześniej wiosną, najpóźniej jesienią 1148 (zależy, ile czasu zabawią po drodze i czy wpadną na zbawienny pomysł przeczekania najgorętszej pory roku w górach Cylicji...).

Baldwin III musi im wyruszyć naprzeciw - i to Aleppo naprawdę... jest po drodze!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 7/12/2017, 10:58 Quote Post

Ależ ja nie mam nic przeciwko, Aleppo może być. Tym bardziej, że daje możliwość odzyskania Edessy (w dalszej perspektywie).

W ogóle problem jest taki, że możliwości jest mnóstwo, a konsekwencje są ogromne. Bizancjum nawet za Angelosów (jeśli ci zdobędą władzę) nie za bardzo ma okazję upaść jak otl, państwa łacińskie stają się stałym elementem krajobrazu... Ba- nawet inwazja na Egipt może się atl powieść.
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 7/12/2017, 11:30 Quote Post

No więc, w tym kierunku temat nieuchronnie zmierza: co się stanie, gdy łacińskie Outremere wpisze się w krajobraz Bliskiego Wschodu "na stałe"?

Jest to karkołomna opcja i bardzo ciekawe wyzwanie intelektualne! Bo tak naprawdę zmienia całą historię Europy - nie tylko Bliskiego Wschodu!

Cokolwiek by nie mówiono o krucjatach i o (czasami, o czym należy pamiętać, bardzo przyziemnych...) motywach ich uczestników - trudno o inny przykład tak masowego poświęcenia i pogoni za ideałem w dziejach. Przecież ogromna większość uczestników kolejnych krucjat niczego poza bólem, trudem, ranami i śmiercią - nie mogła się racjonalnie spodziewać, wybierając się na taką "imprezę".

A mimo to - uczestników nie brakowało.

Brakowało najczęściej jednolitego dowództwa, zdrowego rozsądku i zaopatrzenia. Ale entuzjazmu było pod dostatkiem!

OTL zniknięcie państw krzyżowych Europa przyjęła niemal z ulgą - odkąd przestały fizycznie istnieć można było do woli rozkoszować się ideałem - w samych tylko słowach. Nie ponosząc żadnego fizycznego cierpienia. Ewentualnie kierując się ku różnym celom zastępczym - na ogół położonym dużo bliżej i materialnie atrakcyjniejszym (przynajmniej potencjalnie...).

Aż - gdzieś w okolicach połowy XV wieku - sam ideał uległ zapomnieniu. Od czasów wojny stuletniej siłą napędową zachodnich społeczeństw stał się nacjonalizm, a nie jakkolwiek pojmowana "Respublica Christiana".

Jeśli łacińskie Królestwo Jerozolimy z przyległościami przetrwa - to będzie stanowiło dla Zachodu prawdziwy cierń w stopie. Będzie uwierać sumienia. Bo jakże to tak - uważać się za "rycerza chrześcijańskiego", a wciąż istniejącemu Królestwu, stanowiącemu kwintesencję chrześcijańskiej rycerskości i wojowniczości - na pomoc nie spieszyć..? No nie da się..! A to daleko, gorąco, nieprzyjemnie - i w dodatku: nic nie ma wspólnego z nowymi, narodowymi ideałami i uczuciami, dzielącymi Europejczyków...

Co wygra? Czy sumienie - czy instynkt? Sumienie - jako dążenie do realizacji ideału, którego słuszności NIE SPOSÓB zaprzeczyć w słowach. Instynkt - jako dążenie do spotęgowania sił narodowych, jako nacjonalizm.

W naszej OTL wygrał bezapelacyjnie instynkt. Ostatni władcy poszukujący realizacji ideału i udający się, w związku z tym, na takie czy inne krucjaty - budzą raczej politowanie historyków jako niepoprawni, niepraktyczni "romantycy" (ewentualnie przypisuje się im ukryte motywy innego rodzaju - przewrotnie przypisując im wyższą wartość!). Ale w naszej OTL instynkt mógł wygrać, bo walczył z gołym słowem - za którym nie stało już nic materialnego...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Mixxer5
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.179
Nr użytkownika: 77.688

 
 
post 7/12/2017, 11:46 Quote Post

Pomału. Nie wybierajmy się do XV wieku będąc w XII. Niemniej- instynkt wygra, bo w zasadzie co zmienia istnienie Królestwa Jerozolimy? To, że ideał jest namacalny? Im dłużej świętość jest w zasięgu ręki, tym bardziej powszednieje- przynajmniej w naszym kręgu kulturowym. Jak sam zauważyłeś- "Brakowało najczęściej jednolitego dowództwa, zdrowego rozsądku i zaopatrzenia. Ale entuzjazmu było pod dostatkiem!". Gdybyśmy mieli do czynienia z prawdziwą świętością dla uczestników, to nie istniałby problem dowodzenia. A po Pierwszej Krucjacie (która monolitem też nie była i jej- relatywną- jednolitość można przypisać charyzmatyczności przywódcy) Krucjaty stały się narzędziami politycznymi. Oczywiście- to nie tak, że ich uczestnicy zdawali sobie z tego sprawę i świadomie traktowali je w ten sposób.


Jeśli Królestwo Jerozolimy przetrwa- silne- XII wiek, to jakiej pomocy będzie potrzebować (tym bardziej jeśli uda się zająć Egipt)? Dlaczego król Francji ma pędzić na pomoc królowi Jerozolimy?

W końcu- nie wiemy jeszcze czy KJ przetrwa i w jakiej formie. Syria jest dla Bizancjum dość naturalnym polem do ekspansji, a Imperium jest w lepszej sytuacji wyjściowej niż Osmanie. Manuel jest dla XII-wiecznego Bizancjum tym czym był Justynian dla Bizancjum wieku VII- tyle tylko, że jego podboje były dużo mniej udane (bardziej w wyniku pecha niż braku umiejętności). Jeśli odzyska interior Azji Mniejszej, podbije Normanów (co- przez pewien czas- wydawało się pewne!) i dorzuci do swoich posiadłości część Egiptu (bo całego chyba nie da rady), to państwa krzyżowców mogą uznać jego zwierzchność (być może w wyniku jakiejś bitwy). I wiem, że powyższe brzmi nieco nieprawdopodobnie- ale otl nie udało się "o włos"...
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 7/12/2017, 12:08 Quote Post

Szczegóły trzeba by sprawdzić, bo już dość dawno o tym czytałem, ale czy aby ludność łacińska Outremere nie miała ujemnego przyrostu naturalnego? I bez stałego dopływu świeżej krwi (w szczególności - mężczyzn zdolnych do walki), musiałaby wymrzeć w krótkim czasie? Oczywiście w wyniku spektakularnego sukcesu kolejnej krucjaty jakaś część zarówno Francuzów, jak i Niemców - postanowi zostać. Ale to zawsze było za mało w stosunku do potrzeb...

Co do Bizancjum, to konieczność pacyfikacja i re-asymiliacji (potworek językowy, wiem, ale jak to inaczej nazwać...) Azji Mniejszej zatrzyma Greków na dłużej w ich "naturalnych" granicach. Gdzie i tak czeka ich konflikt nie tylko z ludnością muzułmańską, która zdążyła się tam osiedlić - ale też z Ormianami. Próba ekspansji w kierunku Syrii i Egiptu zaś wywoła sprzeciw nie tylko lokalnych władców (tak łacińskich, jak i muzułmańskich), ale i większości miejscowej ludności - w tym Koptów i chrześcijan syryjskich, z wyjątkiem wąskiej grupy Melkitów.

Natomiast JEŚLI Bizancjum zdoła dokończyć rekonkwistę i ponowną asymilację Azji Mniejszej - to tak. Naturalnym obszarem jego ekspansji jak "narodowego państwa Greków" jest właśnie Syria.

A tymczasem łacinnicy z Jerozolimy, Aleppo i Damaszku - sami narodem NIE BĘDĄ. Owszem, mogą liczyć na lojalność swoich poddanych, dla których ich władza będzie na pewno lepszą alternatywą względem panowania greckiego, ale to jednak nie to samo, co zwierzęcy instynkt koherentnej wspólnoty narodowej! Pod pewnymi względami władza łacinników nad ich państwami na Bliskim Wschodzie pozostanie równie, a nawet bardziej niepewna, niż była pozycja Krzyżaków w Prusach...

No i nawet, jeśli w efekcie II krucjaty podmuch motylich skrzydeł zdmuchnie dynastię Ajjubidów - to pojawią się nowi pretendenci do zjednoczenia bliskowschodniego islamu. Kryzys kalifatu Fatymidów wręcz prowokuje do zdobycia Egiptu (ewentualnie Dolnym Egiptem mogą się podzielić Frankowie i Grecy..?) - jeśli nie przez Nur ad-Dina, to przez dowolnego watażkę z Nubii, Cyrenajki czy Jemenu. Jakaś nowa potęga może też powstać w Iraku. A za stulecie z okładem pojawią się - i wpiszą się "na stałe" w krajobraz Mongołowie (i ich spadkobiercy, z Safawidami na czele).

Nawet powiększony o Aleppo i Damaszek, czy część Delty Outremere sam się takim konkurentom raczej nie oprze...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

9 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej