Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pogrom Prus, Kampania 1806 roku
     
Aecjusz
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 48
Nr użytkownika: 112

 
 
post 31/08/2003, 8:34 Quote Post

Witam serdecznie Wszystkich Forumowiczów!

Z dniem 1 października 1806 roku Fryderyk Wilhelm III skierował pod adresem Napoleona ultimatum z terminem do 8 października (cesarz odebrał je dopiero 7 października). Co w nim było? Żądanie usunięcia armii francuskiej z krajów niemieckich za linię Renu i zgoda na utworzenie konfederacji państw północnoniemieckich pod protektoratem Prus. To był akt wypowiedzenia wojny.

Napoleon nie spodziewał się takiej determinacji pruskiego monarchy. Zresztą we wszystkich krajach koalicji antynapoleońskiej lub w jakikolwiek sposób uzależnionych od Francji panowała tylko jedna opinia - klęska Napoleona jest tylko kwestią czasu. Sam cesarz ogłosił Europie, że pokona Prusy w ciągu 2 miesięcy. Jak pokazała kampania 1806 roku pomylili się wszyscy. W ciągu zaledwie 2 tygodni Napoleon niemal unicestwił pruską armię, zaś w ciągu miesiąca triumfalnie wkroczył do Berlina. Czegoś takiego nie udało mu się powtórzyć już nigdy.

Jak to się stało, że Prusy posiadające armię uważaną za najlepszą w Europie, będąc sprzymierzonym z rosyjskim carem Aleksandrem I, który szykował armię do interwencji u boku Prusaków i będąc finasowo sponsorowanym przez Anglię, poniosły tak druzgocącą klęskę, w tak krótkim czasie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
friedrich
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 353
Nr użytkownika: 115

 
 
post 31/08/2003, 14:12 Quote Post

QUOTE(Aecjusz @ Aug 31 2003, 09:41 AM)
Z dniem 1 października 1806 roku Fryderyk Wilhelm III skierował pod adresem Napoleona ultimatum z terminem do 8 października (cesarz odebrał je dopiero 7 października). Co w nim było? Żądanie usunięcia armii francuskiej z krajów niemieckich za linię Renu i zgoda na utworzenie konfederacji państw północnoniemieckich pod protektoratem Prus. To był akt wypowiedzenia wojny.

Napoleon nie spodziewał się takiej determinacji pruskiego monarchy. Zresztą we wszystkich krajach koalicji antynapoleońskiej lub w jakikolwiek sposób uzależnionych od Francji panowała tylko jedna opinia - klęska Napoleona jest tylko kwestią czasu. Sam cesarz ogłosił Europie, że pokona Prusy w ciągu 2 miesięcy. Jak pokazała kampania 1806 roku pomylili się wszyscy. W ciągu zaledwie 2 tygodni Napoleon niemal unicestwił pruską armię, zaś w ciągu miesiąca triumfalnie wkroczył do Berlina. Czegoś takiego nie udało mu się powtórzyć już nigdy.

Jak to się stało, że Prusy posiadające armię uważaną za najlepszą w Europie, będąc sprzymierzonym z rosyjskim carem Aleksandrem I, który szykował armię do interwencji u boku Prusaków i będąc finasowo sponsorowanym przez Anglię, poniosły tak druzgocącą klęskę, w tak krótkim czasie?

Najkrócej uzasadnił to Waldemar Łysiak w książce "Szachista", gdzie napisał o armii pruskiej: "Armia, w której siedemdziesiąt procent oficerów, nawet niższych stopni, ma ponad pięćdziesiąt lat, wodzowie dziedziczą stanowiska wraz z folwarkami, połowa żołnierzy to cudzoziemskie szumowiny, a druga połowa to chłopi katowani podczas musztry jak bydlęta podczas pracy w polu, taka armia nie może wygrać z watahą głodnych wilków, którym przewodzi genialny wilkołak."
Złota era armii fryderycjańskich Prus skończyła się wraz z czasami Fryderyka Wielkiego (a nawet już za jego życia - patrz wojna o sukcesję bawarską); w 1806 z jej dawnej potęgi zostało już tylko wspomnienie.

Pozdrawiam
Friedrich
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Aecjusz
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 48
Nr użytkownika: 112

 
 
post 3/09/2003, 16:48 Quote Post

QUOTE(friedrich @ Aug 31 2003, 03:12 PM)
[ Złota era armii fryderycjańskich Prus skończyła się wraz z czasami Fryderyka Wielkiego (a nawet już za jego życia - patrz wojna o sukcesję bawarską); w 1806 z jej dawnej potęgi zostało już tylko wspomnienie.

Oczywiście słowami na wyrost były te mówiące o armii pruskiej, jako najlepszej armii ówczesnej Europy. Jak była ta armia w rzeczywistości, tj. w październiku 1806 roku?

Przede wszystkim odbijała się w niej jak w lustrze cała pańszczyźniana struktura państwa. W korpusie oficerskim mógł służyć tylko szlachcic, zaś rangę generała osiągano na starość lub dzięki protekcji i wysokiemu pochodzeniu. Stan chłopski i mieszczański był zobowiązany do służby wojskowej tylko jako szeregowcy. W praktyce jednak do armii trafiali tylko najbiedniejsi, którzy nie mogli się wykupić, całkowicie obojętni na los kraju. W dodatku po trzecim rozbiorze Polski przeszło 40% mieszkańców państwa stanowili Polacy i taki sam procent mieli w pruskiej armii. Chłopi – żołnierze narodowości niemieckiej także nie mieli przywiązania do państwa, które uciskało ich podatkami, pańszczyzną i ciężką, dwudziestoletnią służbą wojskową.

Nie była to armia narodowa, ale feudalna, podpierająca się na kapralskim kiju, gdzie żołnierza – chłopa do posłuszeństwa skłaniał tylko strach przed oficerem – szlachcicem. Przeciętny żołnierz pruski doskonale wiedział, że nie może być mowy o polepszeniu jego losu, choćby bił się ofiarnie i po bohatersku. Jego obowiązek mógł być tylko jeden – niewolnicze posłuszeństwo wobec władzy państwowej.

W strukturze organizacyjnej armii pruskiej, bardzo nowoczesnej w połowie XVIII wieku, pojawiły się niebezpieczne rysy: zabrakło Fryderyka II, zamiast którego komendę sprawował nieudolny książę Karol Wilhelm Brunszwicki i inne utytułowane miernoty w generalskich rangach. Nadal taktyka pruska hołdowała doktrynie wojennej z czasów fryderycjańskich. Armia, nadmiernie wyszkolona w taktyce „defiladowej”, nie dotrzymywała kroku przemianom w sztuce wojennej, do jakich doszło w ciągu ostatnich 15 lat, licząc okres wojen rewolucyjnych. Dominował przestarzały szyk linearny, do natarcia prowadzono armię głębokimi kolumnami batalionowymi. Nie znano bowiem powszechnego w armii francuskiej szyki rozproszonego - tyraliery. Artyleria pruska dysponowała bronią przestarzałą technicznie, zaś umiejętność użycia zmasowanego ognia artyleryjskiego była ograniczona. Nie znano takich związków taktycznych jak dywizja. Obowiązującym związkiem tego typu była brygada. Sam marsz pruskiej armii był ślamazarny i nieudolny, z nadmiernie rozciągniętymi kolum-nami i wlokącym się z tyłu taborem.

Tych słabości generałowie pruscy oczywiście nie dostrzegali. Dopiero Napoleon miał je obnażyć w całej rozciągłości.

Ale mimo to, Prusy nadal mogły liczyć na pomoc rosyjskiego sojusznika. Rodzi się więc drugie pytanie. Dlaczego Rosjanie nie uratowali Prusaków?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
friedrich
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 353
Nr użytkownika: 115

 
 
post 3/09/2003, 17:35 Quote Post

QUOTE(Aecjusz @ Sep 3 2003, 05:48 PM)
Ale mimo to, Prusy nadal mogły liczyć na pomoc rosyjskiego sojusznika. Rodzi się więc drugie pytanie. Dlaczego Rosjanie nie uratowali Prusaków?

Bo Prusacy popełnili ten sam błąd, który rok wcześniej popełnili Austriacy, których kosztowało to zniszczenie ich armii w Ulm: nie poczekali z rozpoczęciem działań wojennych na nadejście głównych sił rosyjskich. Gdyby najpierw armia pruska połączyła się z rosyjską, a dopiero potem Prusy wypowiedziałyby wojnę Napoleonowi, to znalazłby się on w poważnych tarapatach... A tak - Bonaparte najpierw zaatakował i zniszczył armię pruską, a kiedy Rosjanie byli gotowi do boju, jego armia stała już nad Wisłą...

Pozdrawiam
Friedrich
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Aecjusz
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 48
Nr użytkownika: 112

 
 
post 3/09/2003, 19:26 Quote Post

Zgadzam się całkowicie. Najpierw Austriacy nie poczekali na Rosjan, a potem Prusacy.

W kampanii 1805 roku sytuacja wyglądała mnie więcej tak. Rosyjski gen. Michaił Kutuzow, maszerujący z 38-tysięczną armią, liczył na połączenie z całą armią austriackiego gen. Karla Macka. Niestety, zamiast spodziewanych 60 tysięcy Austriaków napotkał tylko 22-tysięczny korpus gen. Michaela von Kienmayera. Odwrót był jedyną słuszną alternatywą. Trudno mu się dziwić. Z 60-tysięczną armią nie miał zbyt dużych szans w konfrontacji ze 150-tysięczną armią Napoleona idącą prosto na niego.

Sytuacja w czasie kampanii 1806 roku była podobna. Jako jedyny z całej pruskiej armii uratował się z pogromu kilkunastotysięczny korpus gen. Lestocqa (nie znam imienia). Tyle pozostało z dumnej niegdyś 200-tysięcznej armii Fryderyka Wilhelma III. A wystarczyło trochę wstrzemięźliwości, a nadeszłaby 140-tysięczna armia rosyjska gen. Leontija Bennigsena.

Napoleon mógł jej stawić czoło z 150-tysięczną armią. Chociaż stosunek sił był wyrównany, zaś marszałkowie francuscy przewyższali rosyjskich generałów pod względem umiejętności i doświadczenia, to jednak należy pamiętać, że ta kampania została przyjęta przez Napoleona niejako z przymusu, a korpusy francuskie były mocno osłabione dotychczasową, ponad miesięczną kampanią pruską. Teraz przyszło im się spotkać ze świeżą, agresywną i bitną armią rosyj-ską.

A co było gdyby Prusacy poczekali? Wtedy Bonaparte miałby do czynienia z aż 340 tysiącami żołnierzy pruskich i rosyjskich.

Czy jednak armia rosyjska w pojedynkę miała szanse na pokonanie Napoleona w kampanii na ziemiach polskich 1806-1807 roku?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Jasnogród
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 861
Nr użytkownika: 50

 
 
post 29/11/2003, 20:17 Quote Post

QUOTE
Czy jednak armia rosyjska w pojedynkę miała szanse na pokonanie Napoleona w kampanii na ziemiach polskich 1806-1807 roku?


Zdecydowanie nie.Armia francuska była najsilniejsza na świecie.W Rosji wykończyło ją uniki Rosjan i zima.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Ekonomista
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 64
Nr użytkownika: 541

 
 
post 19/01/2004, 15:35 Quote Post

Sądzę , że Rosjanie mieli szansę (choć niewielką). Bitwy pod Frydlandem i Iławą były bardzo zażarte, i niewiele brakowało by wygrali Rosjanie. Można by się zastanawiać, jak klęska Cesarza w którejś z tych bitew z Rosjanami wpłynęłaby na dalszy rozwój wydarzeń.
Czy porażka kampanii zimowej 1807r. miałaby głębsze następstwa , czy latem 1807 Francuzi odzyskaliby inicjatywę i mimo wszystko wygrali wojnę.
Większą szansę na zwycięstwo mieli Francuzi, (doświadczenie wojska, geniusz Napoleona i dobry poziom dowodzenia marszałów). Przeciwko Francuzom przemawiały: zmęczenia wojk długą kampanią oraz gorsze przystosowanie do warunków zimowej kampanii w Europie Wschodniej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
corvinus
 

Googlomaniak
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.360
Nr użytkownika: 324

 
 
post 19/01/2004, 18:39 Quote Post

QUOTE
Bitwy pod Frydlandem i Iławą były bardzo zażarte, i niewiele brakowało by wygrali Rosjanie.


Czy należy rozumieć że ten komentarz odnosi się do obu bitew ??? blink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Ekonomista
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 64
Nr użytkownika: 541

 
 
post 20/01/2004, 9:40 Quote Post

O tym że te bitwy mogły skończyć się różnie - o co pytasz - dotyczy obu bitew. Jak uważnie przeczytałem swój tekst, to "odkryłem", że w dalszej części zastosowałem zbyt duży "skrót myślowy" gdyż można odnieść wrażenie , że bitwa pod Frydlandem była zimą, a ona odbyła się przecież w czerwcu. Pisząc o wynikach kampani zimowej miałem na myśli oczywiście tylko Iławę. Przpraszam wszystkich czytających, mój błąd że wysyłałem tekst na gorąco bez jego przeczytania.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
corvinus
 

Googlomaniak
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.360
Nr użytkownika: 324

 
 
post 20/01/2004, 12:04 Quote Post

QUOTE
O tym że te bitwy mogły skończyć się różnie - o co pytasz - dotyczy obu bitew


No cóż w przypadku Frydlandu "różnie" rozumiałbym jako wybór pomiędzy częściowym albo całkowitym pogromem Bennigsena. Generalnie oczywiście Rosjanie mogli pobić osamotniony korus Lannesa, ale od momentu przybycia Neya, Victora i Gwardii po prostu nie mieli szans...80,000 Francuzów vs 50,000 Rosjan w dodatku z rzeką za plecami....
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Ekonomista
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 64
Nr użytkownika: 541

 
 
post 20/01/2004, 13:52 Quote Post

Zawsze możnadokonywac rozmaitych interpretacji. Rosjanie mogli pobić samotnego Lanesa, a nastepnie kolejno przybywające posiłki. Przez znaczną część bitwy mieli przewagę liczebną , której niewykozystali. Bili się dzielnie, ale zawiodło dowództwo.
Żeby nie przeciągać tej dyskusji - zgadzam się, że szanse Francji były znacznie większe - przede wszystkim ze względu na fakt, że dowodził nimi Cesarz.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
corvinus
 

Googlomaniak
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.360
Nr użytkownika: 324

 
 
post 1/02/2004, 20:55 Quote Post

Fragment artykułu majora Wilbura E. Graya o Frydlandzie podczas Historiconu ( 24 lipca 1992).

"W czasie żadnej bitwy tego okresu wyższość francuskiego systemu wojskowego nie została ukazana tak wyraźnie jak w czasie bitwy pod Friedlandem. To prawda, Bennigsen nie był Napoleonem. Prawdą jest także, że taktyczna pozycja Rosjan nie była lepsza od stryczka - brak szans ucieczkę. Jednak prawdą jest także, że Rosjanie mieli doskonałą szansę zniszczenia korpusu Lannesa we wczesnych godzin bitwy, i nawet kiedy dała o sobie wyraźna przewaga liczebna po stronie Francuzów, rosyjska przewaga w działach powinna zmusić Francuzów do słonej zapłaty za to zwycięstwo. Jednak jakość francuskiego systemu wojskowego zdecydowała inaczej...
Wczesnym rankiem gęste szyki tyralierów zastosowane przez Lannesa nie tylko zatrzymały rosyjskie natarcie, ale przekonały rosyjskiego dowódcę, że wojska przeciwnika są liczniejsze. To zakłóciło rosyjskie plany i założenia, co z kolei było katastrofą dla armii, która tradycyjnie nie reagowała wystarczająco [szybko] na zmiany. Fakt, że każdv oficer rosyjski, który pokazał swoją twarz natychmiast znajdował się na celownikach muszkietów tyralierów jedynie pogarszało sytuację. Okazało się także, że tyralierzy potrafili zniwelować wpływ liczebniejszej i dobrze obsługiwanej artylerii. Historycy zauważają, że to działa na lewym brzegu Alle, w miejscu, którego tyralierzy nie mogli dosięgnąć, przyczyniły się najbardziej do powstrzymania pierwszego ataku Ney'a. Rosyjska piechota, pozbawiona formacji tyralierskich, mogła jedynie czekać, kiedy pojawili się żołnierze Senarmonta.
W rzeczy samej, Senarmont i jego "szarża" zmasowanej artylerii także dała porządną lekcję taktyki pola walki rosyjskiej armii. Zastosowanie zmasowanej baterii jako głównej siły szturmowej (a nie elementu wsparcia) pozwoliło na przyznanie większych ilości amunicji niższemu stopniowi decyzji taktycznych. Biorąc pod uwagę zmasowanie rosyjskiej piechoty duże straty były nieuniknione. Zastosowanie zmasowanych dział pozwoliło także mniejszej liczbie dział francuskich na konkurowanie na równych warunkach z większą liczbą dział rosyjskich. Bez formalnej struktury dowodzenia, jaką zapewniali oficerowie francuskich korpusów artylerii, Rosjanom było bardzo trudno skoordynować i skoncentrować swoje działa na jednym celu, nawet tak niebezpiecznym jak Senarmont. Wszystko to dowodzi, że Rosjanie i prawie wszyscy poza Francuzami, po prostu nie uznawali artylerii za cokolwiek więcej niż broń wsparcia. Z tego więc powodu nie było potrzeby wprowadzania systemu oraz doświadczonych oficerów artylerii, którzy potrafiliby wykorzystać sytuację pod Friedlandem.
Francuzi myśleli w inny sposób i jak wykazał Senarmont, rezultaty byty imponujące.
Jednak kiedy dowodzenie i kierowanie czyniły z francuskiej artylerii broń skuteczniejszą, na wyższych szczeblach były czynnikami decydującymi. Wprowadzenie stałego sztabu i systemu organizacyjnego wspomagało intuicyjny system dowodzenia Napoleona ponieważ nie zamykało Cesarza w ramach sztywnych planów operacyjnych. Wręcz odwrotnie - pozwalały Napoleonowi reagować na nieprzewidziane okoliczności i dogodności a także kryzysy, ponieważ jego rozkazy mogły być szybko przekazywane do szybkiego wypełnienia. Kiedy czas był najważniejszym czynnikiem, można było wystać cesarskiego Aide de Camp [adiutanta], który pomijał sztab. W ten sposób Napoleon był w stanie zaczekać aż do przy- bycia pod Friedland z. przygotowaniem planów bitwy. I nawet mimo tego, że francuskie oddziały wmaszerowywały na pole bitwy o godzinie 16, francuski sztab był w stanie przekazywać rozkazy do wykonania na piątą. Kiedy pojawiał się kryzys, zwykły sygnał wysyłał Savary'ego do poprowadzenia Fizylierów Gwardii w zagrożony obszar. Taka elastyczna kompetencja była wyjątkowo istotna dla bitwy rozpoczętej późnym popołudniem, kiedy na działania zostało ledwie kilka godzin.
Bennigsen uważał kontynuację bitwy o piątej po południu za niemożliwość. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie z jego własną armią można zrozumieć dlaczego. Przy braku stałej organizacji czy sztabu powyżej regimentu ciągłość lub doskonalenie doktryny przekazywania rozkazów z jednego szczebla dowodzenia na drugi miała niewielkie szansę. Mimo iż Rosjanie uformowali "stałe" dywizje w roku 1807 żeby uporać się tym problemem, brak doświadczenia powodował, że stare metody przynależności i tworzenie jednostek tymczasowych powracało..
Najtragiczniejszym skutkiem beznadziejnej struktury dowodzenia Bennigsena pod Friedlandem była kwestia 14-tej dywizji generała Somorowa. Dostawszy o 17 rozkaz przejścia na zachodni brzeg Alle w celu wsparcia Bagrationa, formacja ta nie zdołała tego uczynić przed Ney'em, który zajął Friedland o godzinie 20, co skutecznie zablokowało drogę Somorowa. Zaledwie 1700 metrów od Bennigsena - dywizja nie była w stanie pokonać tego dystansu w trzy godziny. Kiedy ktoś weźmie pod uwagę, że Ney był w stanie wejść na pole bitwy, otrzymać rozkazy, przekazać je dowódcom niższych szczebli i wykonać w ciągu godziny, zrozumie dlaczego próby reagowania na zamiary Napoleona prawie równały się samobójstwu. Armia rosyjska była zwyczajnie niezdolna do szybkiej reakcji na cokolwiek co nie zostało z góry zaplanowane."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
eques
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 36
Nr użytkownika: 731

 
 
post 24/03/2004, 12:00 Quote Post

Świetny artykuł! Myślałem, że wiem wszytko Friedlandzie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Sobiepan
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 259
Nr użytkownika: 869

 
 
post 4/05/2004, 13:19 Quote Post

Hmm, moze to ten niespelniony nigdy Finis Germaniae ktory do tego prowadzil, ale jak sie potem okazalo nie doszedl do skutku. happy.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
megabomber
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 58
Nr użytkownika: 138

Zawód: student
 
 
post 4/05/2004, 22:39 Quote Post

Prusy nie były wtedy wcale państwem silnym. Ich armia nie przypominała już tej z czasów Fryderyka Wielkiego, co pokazała zresztą już pod Valmy w 1792r, kiedy dostała srogie baty od francuskich rewolucjonistów.

Armia była anachroniczna: nie znano tyraliery, szarż kawalerii, obowiązywała ciągle zasada głębokiej kolumny, dowódcami nie byli ludzie utalentowani, lecz "mierni ale wierni". Do tego dochodziła przemoc na linii oficerowie - żołnierze, której nie znała wtedy prawie wcale druga strona, a to wszystko zmniejszało morale wojsk. Brakowało żołnierzom świadomości co do tego za kogo i za co walczą. Zresztą najlepszym dowodem słabości jest fakt, że w armii pruskiej bardzo znaczny odsetek stanowili polscy chłopi.

Nic więc dziwnego, że ta mieszanina przypadkowo zebranych ludzi od razu została rozgromiona. Czym innym jest zajęcie trzeciej części Polski bez żadnego wystrzału, a czym innym walka z bogiem wojny i jego naprawdę świetną armią.

Pozdrawiam biggrin.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej