Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kawaleria w czasie wojny secesyjnej
     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 12/05/2006, 11:44 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Dziś upływają 142 lata od śmierci słynnego dowódcy kawalerii Armii Północnej Wirginii, gen. Jamesa E. B. Stuarta. 11 maja 1864 roku pod Yellow Tavern, na północ od stolicy Konfederacji, czyli miasta Richmond, oddziały jazdy Południa zmierzyły się z dwukrotnie liczniejszymi siłami konnymi Północy. Tymi drugimi dowodził gen. Philip H. Sheridan, dotąd niewiele mający wspólnego z kawalerią. Jego dwaj dywizjonerzy również nie posiadali odpowiednich doświadczeń, wszak Alfred T. A. Torbert dowodził najwyżej brygadą piechoty (sic!), a James H. Wilson spełniał przed nominacją obowiązki adiutanta gen. Ulyssesa S. Granta, wodza naczelnego wojsk Unii. Byli z Sheridanem jednak także urodzeni kawalerzyści, jak choćby brygadier George A. Custer, o którym mawiano, iż nigdy nie widziano go walczącego pieszo, co kontrastowało z szeroko przyjętą w armii federalnej praktyką dragońską. Co najważniejsze jednak - z Sheridanem były także powtarzalne karabinki kawaleryjskie, dające Jankesom dużą przewagę ogniową nad Południowcami. Rozegrana w tym dniu bitwa zakończyła się utrzymaniem placu boju przez unionistów, lecz nie klęską konfederatów, jak chciała to widzieć propaganda Północy. Taktyczny sukces Sheridana okazał się strategicznym zwycięstwem Stuarta. Rajd federalnej kawalerii na stolicę Południa został zatrzymany. Obrońcy miasta uzyskali cenne godziny na podciągnięcie swych oddziałów, by mogły one zająć swe miejsca wzdłuż fortyfikacji miasta. Niby przegrana konnica konfederacka była następnie w stanie otoczyć zwycięzców spod Yellow Tavern u stóp umocnień Richmond. Wojska Sheridana bezpośrednio po Yellow Tavern napotkały czołowy ogień ciężkich dział fortecznych, gdy kawalerzyści Południa nacierali nań z różnych kierunków. Manewry jankeskich oddziałów utrudniały dodatkowo pola minowe, przez które te przedzierały się pędząc przed sobą jeńców. W końcu Sheridan wybrnął z pułapki dzięki determinacji i szczęściu brygady Custera (przeprawiających się przez rzekę żołnierzy długowłosego generała Południowcy wzięli za... żółwie wodne!). Co więc stało się łupem Jankesów w samej bitwie pod Yellow Tavern? Dwa działa wzięte przez podkomendnych Custera i życie gen. Jamesa E. B. Stuarta, który, śmiertelnie raniony, zmarł nazajutrz po bitwie nieomal w objęciach prezydenta Stanów Skonfederowanych, Jeffersona Davisa. Śmierć wodza jazdy konfederackiej przypisano Johnowi K. Duffowi, kawalerzyście z brygady długowłosego generała, poległemu w niedługi czas potem.
Kim był Jeb Stuart? W jaki sposób stał się legendą Południa? Jak zorganizowano jego oddziały? Jak one walczyły? Co odróżniało je od wojsk konnych w Europie? O tym w następnym odcinku dziejów kawalerii w wojnie secesyjnej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 13/05/2006, 12:41 Quote Post

Zdaje sie ze celem Sheridana bylo raczej zniszczenie kawaleri Stuarta
niz zdobywanie ufortyfikowanego Richmond.Uzycie "golej" kawalerii
do zdobywania miast wyszlo z mody juz od Sredniowiecza. Kawalerzysta,ktory oddal smiertelny strzal do gen.Stuarta nazywal sie John A. Huff z 5 Michigan,strzal byl oddany z rewolweru kawaleryjskieego.Po zranieniu Stuarta dowodstwo przejal Fitz Lee.W walkach dnia nastepnego zginal jeszcze jeden z dowodcow Stuarta a mianowicie brygadier Gordon.
W odroznieniu od Stonewalla uwazam rajd Sheridana za olbrzymi sukces
Unii.
1.)Zniszczenie magazynow i trztygodniowych racji zywnosciowych
w Beaver Damm i Ashalnd( w chwili gdy zolnierze gen.Lee odczuwali
braki zywnoci).
2.) zniszczenie lini kolejowych na zapleczu gen.Lee i w okolicy Richmond
3.) Uwolnienie ok.400 jencow i wziecie do niewoli ok 300 konfederatow.
4.) Zadanie duzych strat w ludziach i koniach kawalerii poludniowej
i "inflict the blow from which entire recovery was impossible"
czyli smierc Stuarta.
5.) Posianie paniki wsrod obroncow Richmond ,miara jej moze byc to
ze na pogrzeb Stuarta nie wyslano nawet plutonu wojska na oddanie salwy honorowej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 13/05/2006, 15:37 Quote Post

Kortenie!
Dziękuję Ci za to, iż ponownie zabrałeś głos w dyskusji. Muszę się w tym miejscu odnieść do paru kwestii zawartych w twoim poście.
Po pierwsze - nazwisko żołnierza, który miał śmiertelnie zranić gen. Jeba Stuarta. Ta sprawa nie została właściwie nigdy wyjaśniona. Duff vel Huff poległ jeszcze pod koniec maja 1864 roku, więc nie sposób do końca ustalić, czy był to on. Pośród konfederatów krążyła wersja, iż wódz jazdy Armii Północnej Wirginii zginął od przypadkowej kuli. Nawet w brygadzie Custera nie do końca wiedziano, który żołnierz to uczynił. Sam Custer utrzymywał później, iż był to właśnie Duff vel Huff, ale, jak sam stwierdził, było to jego przypuszczenie.
Po drugie - cel rajdu Sheridana. Podstawowym było odciągnięcie większej części kawalerii Południa od głównych sił gen. Lee, wszak Grant planował obejść je, a Sheridan miał odwrócić uwagę konfederatów od tego manewru. Chodziło o to, aby jak najmniej konnych wojsk CSA pozostało przy Lee, by nie mogły one na czas wychwycić marszu głównych sił Armii Potomaku. Najlepiej więc było zrobić daleki zagon kawaleryjski, zniszczyć po drodze, co się da i wciągnąć oddziały Stuarta w bitwę w otwartym polu, gdzie własna przewaga liczebna i ogniowa miała zapewnić sukces Jankesom. Sheridan aż się palił do tej bitwy, wszak początek majowej kampanii nie był dla jego oddziałów udany. Stuart nie mógł mu teraz przeciwstawić całości swych sił, gdyż duża część jego korpusu musiała pozostać przy siłach głównych Armii Północnej Wirginii. Bitwa pod Yellow Tavern była więc taktycznym sukcesem Jankesów. W tym się obaj zgadzamy. Zniszczenia, o których wspomniałeś, miały miejsce. Żołnierze Sheridana dewastowali nie tylko tory kolejowe, ale i dopuszczali się rabunków kosztem cywilów. Jeńcy zaś bardzo się przydali Sheridanowi do torowania drogi przez pola minowe. Kolejnym przykładem brutalności federalnej jazdy okazali się zakładnicy wywlekani ze swych domów, by z lufą rewolweru przy skroni prowadzili oni jezdnych z Północy przez nieznane Sheridanowi okolice Richmond. Nie daj Bóg, gdy okazywało się, iż przewodnik naprowadził kawalerzystów na ufortyfikowaną pozycję wojsk Południa - w takich chwilach od razu padał śmiertelny strzał. Bojowy generał Sheridan wygrał pod Yellow Tavern i gdyby po prostu udał się w kierunku rzeki James, gdzie miał się spotkać z wojskami gen. Beniamina F. Butlera, tam na niego czekąjącymi, to moglibyśmy powiedzieć, że Jankesi odnieśli pełny sukces. Tak się jednak nie stało, bo dowódca federalny postanowił pójść za ciosem i wziąć Richmond z marszu. Nie był to wcale szalony pomysł i nie jest prawdą, jakoby od końca średniowiecza kawaleria miast nie zdobywała, wszak Lasalle w dobie wojen napoleońskich nie takie twierdze zdobywał. Andreas Hadik w wojnie siedmioletniej zajął zaś Berlin. Jankesi już wcześniej w roku 1864 próbowali dzięki konnicy zająć stolicę Konfederacji, przyjdzie jeszcze o tym kiedyś napisać. Tak Kortenie - po Yellow Tavern Sheridan pognał na Richmond i gdyby nie akcja Stuarta z 11 maja, to nie miałby kto miasta obronić - zniszczenia byłyby większe, nie wiadomo, jaki byłby los przywódców Konfederacji, a nawet czasowe zajęcie jej stolicy przez wroga byłoby wielkim sukcesem moralnym i propagandowym. Yellow Tavern pozwoliło przygotować obronę stolicy, a kawaleria Stuarta, niby rozgromiona, skutecznie nazajutrz atakowała federalnych i to wtedy zginął gen. James B. Gordon. Pod murami stolicy CSA kawaleria Sheridana została otoczona i omal nie dokonano jej unicestwienia. Sheridan przedobrzył i dał się wciągnąć w pułapkę. Decyzja o uderzeniu na Richmond była jego osobistą i on ponosi odpowiedzialność za ten niepotrzebny manewr. Wreszcie dzięki męstwu żołnierzy Custera, szczęściu (historia z żółwiami brzmi komicznie), własnej bezwzględności, kiepskiej jakości amunicji, jaką mieli w dużej mierze konfederaci, Sheridan z wojskiem wyszedł z opresji.
13 maja 1864 roku, gdy na stołecznym cmentarzu chowano gen. Jamesa E. B. Stuarta, mieszkańcy Richmond świętowali zwycięstwo nad oddziałami Sheridana, zwycięstwo, które mogło być jeszcze większe. Ci, którzy pod Yellow Tavern zatryumfowali, w nocy z 11 na 12 oraz za dnia przeżywali horror. Ciemności, pioruny z nieba, ataki konnicy konfederackiej z różnych kierunków, pola minowe. Dla wielu żołnierzy Sheridana kilkadziesiąt godzin bezpośrednio następujących po ostatniej bitwie Stuarta było najgorszymi godzinami w życiu. Kawaleria Południa straciła Jeba Stuarta, ale nie straciła ducha walki. Bezpośrednio po przegranej bitwie była ona w stanie przejść do ataku - to rzadko spotykane. Już wkrótce pod nowymi zdolnymi dowódcami przysporzy ona kolejne złe wspomnienia żołnierzom Sheridana, gdy w czerwcu 1864 roku znowu wojska Małego Phila wplatają się w bitwy, w których korpus ten omal nie zostanie ze szczętem zniesiony (przynajmniej dywizja Gregga i brygada Custera).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 17/05/2006, 15:25 Quote Post

Cieszę się drogi Stonewallu ze się ze mną nie zgadzasz,chociaż fakty są po mojej stronie. A więc wróćmy do nich.
8 maja Sheridan otrzymal z Kwatery gen.Meade, któremu podlegal rozkaz
"cut loose from the Army of Potomac,pass around Lee army,and attack
his cavalry and communikations",który "Little Phill" zinterpretowal
jako rozkaz zniszczenia kawalerii Stuarta o czym mogą świadczyć jego rozkazy" We are going out to fight Stuart's cavalry........I shal
expect nothing but success". Następnego dnia wyruszyl na czele 12000
blue troopers,32 dzial,wozów taborowych,ambulansów tak ze kolumna marszowa rozciągala się na dugość ok. 13 mil(ponad 20 km).W odróznieniu od poprzednich rajderów federalnych (Kilpatrick,Averel,
Gierson) czy poludniowych (Forest,Wheller,Morgan,Van Dorn czy Stuart)
kolumna posuwa sie wolno,wzdluż jednej drogi w czasie dnia.Czyli wręcz
oczekuje "przechwycenia' przez kawalerię Stuarta.O jego pewnosci siebie moze swiadczyc następny rozkaz "....there is not enough cavalry
in all Southern Confederacy to stop us".Po latwej przeprawie przez
potoki Ni,Po,Ta i Mat,oddzialy Sheridana znalazly się w okolicy bazy gen Lee w Beaver Damm (stacji kolejowej przy Virginia Central
Railroad)Zniszczenia dokonane przez Sheridana ocenia się na milion
dziennych racji bekonu i pól miliona racji chleba.Poza tym zniszczono dwie lokomotywy,tory kolejowe i linie telegraficzne,uwalniając jeńców..Następnie podjęto powolny marsz w kirunku Richmond oszczędzając konie i dając czas Stuartowi czas na
doscignięcie przeciwnika.
Stuart doskanale zdawal sobie sprawę z trudnosci.
Po pierwsze nie wiedzial czy rajderzy nie będą probowali obejść prawego skrzydla Army of Nothern Virginia,czy ruszą w kierunku Richmond-plominie i dymy z Beaver Damm wskazaly kierunek marszu "bluecoats".Stuart doskonale zdawal sobie sprawę z przewagi wojsk
federalnych ,alatego nie mógl ryzykowac starcia czolowego,zwlaszcza
że niedożywione konie konfederatów nie mogly dotrzymać tempa.
Jeśli chodzi o Richmond to Bragg na pewno zdawal sobie sprawe z nadchodzącego niebezpieczeństwa(od strony rzeki James dochodzilo do starć z oddzialami Butlera, dziesięć tybodni wcześniej o Richmond
"otarl" się zagon Kilpatricka, do miastamusialy dochodzic dudnienia dzial ze Spotsylwanii, a także ewakuacja rannych z Wilderness i Spotsylvanii musiala zaalrmować Bragga.
Aby powstrzymac kawalerię Sheridana Stuart spieszyl swoją kawalerię
ustawiając ją w ksztalcie litery L -jedno skrzydlo w celu stawienia czola atakującym żolnierzom federalnym,a drugie w celu uderzenia z boku na kolumne jankesów.Konno pozostal tylko 1 Virginia z dywizji
Fitza-Lee ,który mial dzialac jako ruchomy odwod.Za plecami "bluecoats" znajdowala sie brygada Gordona(skutecznie powstrzymywana przez jedna z brygad federalnych).Trzeba przyznać
że Sheridan rozszyfrowal zasadzkę,atakując prawe skrzydlo praktycznie zacząl rolować dywizję Fitza -Lee.KOntratak (konny) 1 Virginia Cavalry przywrocil poprzednia sytuacje.W tym czasie kula trafia Stuarta.Wprawdzie sytuacja jest przywrocona,ale konfederaci stracili dziala,jeńców i Stuarta.W tym czasie "Little Phill"
przerwal walke i rozpoczal marsz w kierunku Brook Turnpike.Powodem tego bylo nadejscie posilkow konfederackich z zalogi Richmond.
Jesli czytamy pamietniki Sheridana pisze on o najwiekszej pokusie swego zycia -atakowi Richmond ,ktorej sie oparl.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 17/05/2006, 15:52 Quote Post

Kortenie!
Cieszę się, iż jesteś aktywny w naszej dyskusji. Wiedziałem zresztą od początku, że mój post w rocznicę śmierci Jeba Stuarta wywoła Twoją ripostę. Odnośnie Twojej ostatniej wypowiedzi mam parę uwag.
Po pierwsze - sam w niej podważyłeś wartość zwycięstwa wojsk federalnych pod Yellow Tavern, gdyż podkreśliłeś fakt przywrócenia przez Stuarta pierwotnej linii bojowej. Wskazałeś także na to, że Jankesi odstąpili od pola walki, gdyż zagroziły im inne oddziały Konfederacji.
Po drugie - pamiętniki Małego Phila. Należy do nich z definicji, jako do jednostkowych wspomnień, podchodzić z dużą dozą ostrożności. W ostatnich latach pojawiło się paru historyków (choćby Bernard A. Weisberger), którzy mocno podważyli wiarygodność wspomnień Sheridana. Mały Phil napisał, iż oparł się pokusie zdobywania stolicy Południa, ale uczynił to zmuszony na polu walki przez żołnierzy CSA. Sam czytałem jego wspomnienia w ich pierwszej nowojorskiej edycji (rok 1888 - wtedy też umarł) i wiem, jaką frajdę się ma czytając stare książki, okraszone dodatkowo mapami sztabowymi. Wiem jednak, iż takie dzieła nie są nigdy do końca wiarygodne, a pamiętniki pisze się ku własnej chwale, a nie po to, aby przyznawać się do błędów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 18/05/2006, 3:48 Quote Post

Teraz ja mam pare uwag.
Sheridan ustepujac 11 maja z pola bitwy wcale nie musial i prawdopodobnie nie czul sie pokonany.Zblizala sie noc, znajdowal sie na obcym ,nieznanym terenie.Nadciagajace 3 brygady Bragga na pewno czuly sie w tym terenie znacznie lepiej.Poza tym osiagnal to co zamierzal,zniszczenie infrastruktury i pokonanie kawalerii Stuarta. To ze Fitz-Lee odbil orygialna pozycje kosztem duzych strat
nie rownalo sie zwyciestwu konfederatow.
Samo ustapienie z pola bitwy wcale nie oznacza przyznania sie do kleski.Juz od czasow "Anabasis" odwrot jest uwazany za manewr a nie ucieczke.Tu mala dygresja jezyk angielski ma dwa okreslenia na odwrot.Retreat- glownie pod wplywem przeciwnika i retire czyli samorzutne wycofanie sie na upatrzone pozycje.Dzialania Sheridana to przesuniecie w kierunku Butlera ,tak jak rzekomy odwrot Napoleona
z Wishau w kierunku Bruun 1805 roku,czy marsz Wellingtona z Quatre-Brass do Waterloo.
Jesli "Little Phill" chcialby naprawde cos wskurac przeciwko Richmond
to czyz nie latwiej byloby pobic odizolowane od siebie oddzialy Gordona,Fitza-Lee, a nastepnie Bragga.Oczywiscie jezeli Bragg najpierw nie obrazilby sie na Sheridana, a potem na Fitza-Lee.
Ostatecznie sily federalne to jednolita,uzbrojona po zeby i doskonale zaopatrzona formacja.
Dwa -padl tu zarzut o uzyciu jencow do torowania drogi przez pola minowe.Uwazam ze raczej swiadczy to przytomnosci umyslu Sheridana ,
ktorego obowiazkiem bylo prowadzenie wlasnych zolnierzy,niz jego zamilowaniu do okrucienstwa.
Piszesz Stonewallu ze konfederaci niezrazeni smiercia Stuarta w dniu nastepnym posiadali pelna wartosc bojowa.Tylko ze z Sheridanem walczy tylko brygagada Gordona.Gdy po kilku dniach Sheridan ruszy w droge powrotna nikt nie bedzie nawet probowal zastapic mu drogi.
Jedyna ofiara marszu bedzie mul ,ktory spadnie do rzeki i doplynie do brzegu.
Miesiac pozniej kawaleria federalna bedzie odparta przez dawna kawalerie Stuarta, ale wtedy bedzie nia dowodzil znacznie lepszy dowodca- Wade Hampton.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 18/05/2006, 10:00 Quote Post

Kortenie!
Dzięki Tobie w temacie "Kawaleria w czasie wojny secesyjnej" doszło do prawdziwej dyskusji. Dziękuję Ci za to.
Muszę jednak zabrać znów głos w odniesieniu do jednej z kwestii przez Ciebie poruszonych. Chodzi o brutalność kawalerii federalnej w Wirginii, w tym i oczywiście Małego Phila. Nie są mi znane przypadki, by kawaleria Stuarta podczas swoich rajdów na tereny wroga brała jakichkolwiek zakładników. Jeśli dysponujesz innymi danymi na ten temat, to proszę podziel się nimi na forum. Powiem więcej - latem 1863 roku, gdy konnica konfederacka uderzyła na wojska federalne i miejscową milicję w Carlisle w Pensylwanii, Stuart przed rozpoczęciem ataku wezwał dowódcę Jankesów w owym mieście do wyprowadzenia zeń wszystkich niekombatantów, aby można było uniknąć ofiar wśród cywilów. Czy tak wojowali żołnierze Sheridana? Nie. Oni brali przewodników spośród miejscowych przykładając im lufy do głów, a gdy Ci prowadząc ich akurat celowo lub przypadkowo wprowadzili oddział jankeski w zasadzkę, ginęli od razu zastrzeleni przez kawalerzystów Unii. Można by rzec, że takie są prawa wojny, gdyby nie nie to, iż oficerowie Unii tak poległych przewodników nazywali zdrajcami i łajdakami. Szczytem obłudy i własnego łajdactwa jest używanie takich określeń pod adresem ludzi pod bronią zmuszanym do odgrywania roli przewodników. Jestem Polakiem mieszkającym na terenach, gdzie podczas II wojny światowej toczyły się walki partyzanckie i wiem, jak niemiecki okupant odpowiadał na działania ruchu oporu. Widzę wiele zbieżności między działaniami sił niemieckich a tymi podejmowanymi przez wojska Sheridana. Podczas kampanii w dolinie Shenandoah, gdy partyzanci zastrzelili oficera Unii z zasadzki, Mały Phil nakazał spalić wszystkie domy w promieniu pięciu mil od miejsca tego tragicznego zdarzenia. Po latach się do tego przyznawał z dumą w pamiętnikach, nie szczędząc wycieczek słownych pod adresem partyzantów (Sheridan bardzo lubił nazywać łotrami i łajdakami swoich przeciwników, tak konfederatów, jak i Indian). Jeden z jego czołowych podkomendnych, gen. George A. Custer, miał ostentacyjnie zajadać konfitury obok drzew, na których wieszano właśnie pojmanych partyzantów; gdy wracał z Waszyngtonu (prezentował tam z dumą zdobyte sztandary) do wspomnianej doliny towarzyszyła mu specjalnie dobrana eskorta, wszak Sheridan obawiał się, że Południowcy będą szczególnie polować na tego właśnie znienawidzonego generała. Przystępując do zniszczenia zasobów rolnych doliny Sheridan nakazał, aby mieszkańcom "nie pozostawić niczego poza oczami roniącymi łzy z powodu wojny". Custer i jemu podobni wykonali go bardzo skrupulatnie, wszak z dymem poszły także stodoły i spichlerze licznych na tamtych terenach sympatyków sprawy Unii.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 18/05/2006, 12:32 Quote Post

I w tym punkcie wycofuje sie z dalszej dyskusji.
Z moimi prounijnymi sympatiami nie dlugo zostane porownany do
holocaust denyer.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
bachmat66
 

vaquero
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.948
Nr użytkownika: 7.402

Dario TW
Stopień akademicki: Juris Doctor
Zawód: wolny
 
 
post 19/05/2006, 17:51 Quote Post

hmm, Stonewell znasz moze tworczosc pewnego komiksowego artysty - Jaxona - Joe Jackson - mieszka w Teksasie i pare lat temu wydal arcyciekaw ksiazke w komiksie o okresie Reconstruction w Teksasie Lost Cause - za co zostal okrzykniety rasista etc (zabawne bo ten facet wydal ksiazki-komiksy o hiszpanskiojezycznym Teksasie, o Quanah Parker i jego anglo-Komanczach, o Samie Houstonie, etc gdzie sie nie patyczkowal z historia) nota bene cos mi sie zawsze wydawalo ze ten slawny anty polski paszkwilek Maus byl wzorowany na tworczym podejsciu do historii Jacka Jacksona

http://www.tcj.com/237/i_jackson.html
http://www.graphicclassics.com/pgs/jaxon.htm
http://www.lambiek.net/artists/j/jackson.htm
http://www.silverbulletcomicbooks.com/news...20924726012.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Jack_Jackson

wojna secesyjna byla straszna - to co sie wyprawino na tereanch o mieszanych sympatiach to podchodzi pod ekscesy barbarzynstwa pierwszej klasy czyli drogich socjalistow III Rzeszy et ZSRR (nie napisalem ze podbne do naszych wojen kozackich bo secesyjna byla pierwsza wojna nowoczesna). Zreszta armia( w znaczeniu wojska) US znana byla/jest z mordowania bezbronnych ludzi, poprostu Yanks/gringos uczyli sie wojaczki na wojnach z Indianami - wystarczy przyjzec sie jak pozniej w XX wieku sie zachowywali na Karaibach, Ameryce Centralnej czy Filipinach - tzw temat lekko przemilcznany. A juz przeciez takie Sand Creek czy Wounded Knee to byly/sa bitwy w annalach US cavalry. wiec z punktu widzenia Polnocy wojna z Poludniem to wojna o ratunek ojczyzny gdzie wszystko bylo dozwolone, lacznie z lamaniem prawa przez chudzielca, pardon, prezydenta Lincolna...
na koniec mala prosba -
Panie Korten, nie nabieraj pan wody w usta - wiadomo mowa srebrem a milczenie zlotem ale, ale wlasnie tego srebra nam tu potrzeba!
A coz to byc nazwanym a holocaust denier - w kanadzie za to nie sadzaja, ani w US gdzie ja mieszkam, a jak sie popatrzy na dokonania takiego pana jak Norman Finkelstein to widac ze wcale takie tytuly nie szkodza bo liczy sie prawda i nic wicej tylko prawda oraz obiektywizm.
ps co do 'retire , retreat' to jest jeszcze 'withdrawal' ktory zawiera oba te wyrazy - retreat or retirement. a tu jeszcze pelniejsza definicja - the moving back of a military force in the face of enemy attack or after a defeat: fallback, pullback, pullout, retirement, retreat... sa jeszcze eufemizmy typu: strategic retreat/ retirement in order/ strategic withdrawal - to by sie przydalo US w Iraq'u bo inaczej bedzie desperate retreat smile.gif )
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 19/05/2006, 19:01 Quote Post

Dario!
Witam Cię w temacie "Kawaleria w czasie wojny secesyjnej" i gratuluję kolejnego oryginalnego wejścia na wokandę. Próbki rzeczonego komiksu mile widziane w mojej skrzynce mailowej.
Przy okazji wszystkich zainteresowanych informuję, iż nie spuściłem z oka postaci gen. Jeba Stuarta i jego kawalerii, czyli przy sprzyjających wiatrach powinien pojawić się post o tym generale, jego barwnej czeredzie, a także... pewnym nieco dziś nad Wisłą zapomnianym polskim reżyserze, któremu przedwczesna śmierć nie pozwoliła stać jednym z najpierwszych twórców Hollywoodu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
bachmat66
 

vaquero
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.948
Nr użytkownika: 7.402

Dario TW
Stopień akademicki: Juris Doctor
Zawód: wolny
 
 
post 22/05/2006, 6:05 Quote Post

a witam,
a mam ja li twoj email prytwatny, bo moge zeskanowac? - wlasnie sie dowiedzialem ze JAxon poplenil knige o Alamo w 2002- i ja zakupilem wczoraj, jak przyjdzie to zobaczmymy co mistrz popelnil/
Ja mam cos tam ksiazek o wojnie secesyesyjnej, wszystkie z punktu widzenia ubioru oraz sprzetu stron walczacych - oraz Trojaniego album malarski o wojnie, nie zawiele bo nie bardzo mnie ona interesuje - wyjatkiem sa walki partyzanckie w Kansas, Tennessee, Indian Territory etc. A siodlo Mclellan'a to najlepsza czesc kawaleryjskiej sposcizny po tej wojnie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 22/05/2006, 14:57 Quote Post

Nie obrazilem sie ,ani nie nabieram wody w usta.Po prostu uwazam ze dyskusja zaczyna zmierzac na "tory ideologiczne",nie majace wiele wspolnego z faktami.Porownywanie Sheridana z hitlerowcami dzialajacymi na terenach okupowanych jest co najmniej nie na miejscu.
Jesli jest On swego rodzaju "hitlerowcem" to poludniowcy walczacy w armii federalnej to "kolaboracjonisci".A chodzi tu o pare znaczacych imion, jak Winfied Scott i George Thomas z Virginii,David Faragutt
z Nowego Orleanu i dziesiatki innych ,ktorzy pozostali we armii federalnej.Czy siostra gen. Lee Anna -dosyc zazarta unionistka to
"zwyczajna k....a" zadajaca sie z okupantem.Robiacy kariery jako gubernatorzy w powojennej USA Wade Hampton(NC),czy Adam Oates(Al) to tez nie warci spluniecia sprzedawczykowie.Niedlugo zaczniemy weszyc
za ukrytymi intencjami Travellera, ktory po wojnie pasal sie pod flaga USA w Washington Military College.
Szkoda za calej tej dyskusji nie moga przygladac sie George Patton III,ktorego dziadka zabili rajderzy Avarela,czy Simon Boliwar Buckener,ktorego ojciec musial"unconditionally surrender" przed Grantem.Gwarantowane przeczytaliby post i poszliby do domu zamiast
"wyslugiwac sie okupantowi" jako generalowie w WW II.
Drogi Stonewallu w niektorych postach zarzucasz mi ze za bardzo podazam za pamietnikami malego Philla ,a sam pelnymi garsciami czerpiesz ze zrodel powstalych w czasach "lost cause".Caly ten kierunek i okres to proba udowodnienia jacy dobrzy i wartosciowi byli
konfederaci, a jacy zli i okrutni byli "Yankies".Zalozenie Butternut
munduru zmienialo zolnierza w aniola,a blue automatycznie robilo z kazdego "pomiot Ancykrysta",kazdemu nucacemu "Bonnie Blue Flag" aniolowie swieci odpowiadali z nieba spiewajac "Hosanna".Caly nurt
powstal glownie pod wplywem gen.Jubala Early,ktory jako general niczym sie nie wykazal oprocz zaprzepaszczenia szans pod Getysburgiem
i pogromem otrzymanym od Sheridana pod Cedar Creek .Po wojnie zajmowal sie machlojkami finansowymi.W tym okresie oprocz calego stosu makulatury powstaja tez tendencyjne dziela jak. "Lee's Commanders".W calym tym cyrku nie uczestnicza dwie (a wlasciwie trzy)
znamienne postacie Cyvil War, amianowicie generalowie Longstreed (po wojnie Republikanin) i Joe Johnson.Ciekawie Lee raczej tez trzyma sie na uboczu.
Zniszczenia dokonane przez Sheridana w Shenandoah Vallej sa raczej niewielkie w porownaniu ze zniszczeniami dokanymi przez Shermana w Georgii i Karolinach, a jednak na pogrzebie Shermana mowe pochwalna wyglasza kilkakrotnie pokonany przez niege gen.Joseph Johnson.
Lezy wlasnie przede mna jeszcze pachnaca drukiem ksiazka Roberta Mastersona Browna "Retreat from Gettysburg" wydana przez University of North Carolina w ktorej autor opisuje rabunki dokonane przez konfederatow w Pensylwanii.Po zakonczeniu kampanii na rozkaz gen. Lee
do kwatermistrza ANV 26000 i 22000 owiec zostaje skierowanych do Shenanndoah jako miejsca przechowania, czyli Sheridan byl jak najbardziej w "prawie" niszczac miejsce przechowywania skradzionych
rzeczy.
PS.Bachmat - dziekuje za przepisani hasla z Thesaurus- akurat ta strona mi zginela.
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Nico
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.938
Nr użytkownika: 3.969

 
 
post 22/05/2006, 15:35 Quote Post

QUOTE
a jednak na pogrzebie Shermana mowe pochwalna wyglasza kilkakrotnie pokonany przez niege gen.Joseph Johnson.


Z tego co mi wiadomo na drodze armii Shermana nie bylo domu J.Johnstona, ani jego rodziny. Tak, wiec zadnej personalnej urazy nie mogl miec.

Co do zbrodni wojennych za dzialania partyzantow konfederackich w Missouri, ani rzad Konfederacki, ani Armia nie moga odpowiadac.

Co do Sheridana nie uwazam go za zbrodniarza, jego dzialania byly usprawiedliwione w swietle wojny totalnej - Konfederaci jeszcze mieli marginalna szanse. Jednakze moralnie naganne.

Nie odnosi sie to jednak do dzialan Shermana w obu Karolinach w 1865, gdyz bylo juz na 100% wiadomo, ze Poludnie lada chwila upadnie i dalsze prowadzenie takiego rodzaju wojny nie mialo juz zadnego usprawiedliwienia.

Zbrodnia zas mozna nazwac dzialania generala Wilsona i Croxtona, ktorzy w maja 1865 roku (!!!!!!!!!!!!!!) spalili Uniwersytet Alabamy, biblioteke, obserwatorium, dom prezydenta w Alabamie. To bylo juz zwykle barbarzynstwo ze strony regularnej armii Unii, kiedy Lee, Johnston sie juz dawno poddali.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 22/05/2006, 16:22 Quote Post

Oczywiscie w Carolinas nie bylo Joe Johnsona,ale zostal on pokonany
i to zlatwoscia w czasie tzw. Red Clay Menuet.Johnson kapitulowal przed Shermanem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
Nico
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.938
Nr użytkownika: 3.969

 
 
post 22/05/2006, 17:29 Quote Post

QUOTE(korten @ 22/05/2006, 17:22)
Oczywiscie w Carolinas nie bylo Joe Johnsona,ale zostal on pokonany
i to zlatwoscia w czasie tzw. Red Clay Menuet.Johnson kapitulowal przed Shermanem.
*



confused1.gif

W Pld. i Pln. Karolinie nie bylo Johnstona, ale kapitulowal w tejze Pln. Karolinie przed Shermanem.... dry.gif confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

6 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej