Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pasmo Chryszcztej i Wołosania itd, Jeziorka Duszatyńskie i inne atrakcje
     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 30/12/2010, 9:05 Quote Post

Pasmo Chryszczatej i Wołosania zwane też Wysokim Działem pod względem przyrodniczym jest bardzo ciekawe. W całości leży na terenie Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego. Można tu spotkać wszystkie ptaki i ssaki puszczańskie występujące na terenie Bieszczadów. Oprócz tego jak mi opowiadał leśniczy, a raczej miłośnik lasów pan Edward Orłowski w okolicy Komańczy można zobaczyć nawet orła cesarskiego. To "egzot", zalatuje tu w poszukiwaniu żeru, gniazduje na terenie Słowacji (ten ptak jest monitorowany przez Słowaków). Na łąkach i pastwiskach u podnóża masywu Chryszczatej i Krąglicy można zobaczyć prześmieszny widok. Orliki krzykliwe charakterystycznie spacerują po niskiej trawie łapiąc gryzonie. Przy odrobinie szczęścia taki widok można sfocić z drogi łączącej Komańczę z Cisną.
Okolica ta to także królestwo dużych ssaków. Występują: niedźwiedzie, wilki, rysie, żbiki, żubry, jelenie w ekotypie karpackim, wydry, bobry itd.
Mi ten masyw kojarzy się przede wszystkim z żubrami. Najczęściej właśnie na terenie nadleśnictw: Baligród i Komańcza organizowano nam szkolenia i obserwacje śladów bytowania tych zwierząt. Znajduje się tu jedno z najbardziej licznych stad żubrów i zagroda aklimatyzacyjna. Przy drodze biegnącej przez Przełęcz Żebrak można zobaczyć obelisk upamiętniający reintrodukcję żubra w tej części Bieszczadów. To właśnie tu w 1976 r. powstała zagroda, gdzie umieszczono sprowadzone z Niepołomic 3 krowy, 1 cielaka i 1 byka. Więcej na ten temat możecie poczytać w mini-monografii autorstwa Ryszarda Paszkiewicza i Mirosława Ryby " Żubr w masywie Chryszczatej i Krąglicy Był, jest czy będzie". Jej wersję internetową do pobrania znajdziecie tu

http://www.smz.waw.pl/images/wydawnictwa/16_Paszkiewicz.pdf

Obecnie w zagrodzie przebywają żubry sprowadzane z europejskich ogrodów zoologicznych w ramach tzw. wzbogacania puli genowej. Projekt powiódł się. Zwierzęta po krótkiej adaptacji są wypuszczane na wolność. Niestety, czasami nowi ulegają wypadkom. Pierwsze sprowadzone w 2001 r byki czują się dobrze ale krowa została skłusowana przez myśliwego (została postrzelona ze sztucera). Była w zaawansowanej ciąży, młode byłoby pierwszym żubrzykiem urodzonym z matki emigrantki i ojca tubylca. Coś z dwa lata temu piękny byk zginął w wypadku. Poślizgnął się przy zejściu ze stromizny i uderzył głową w drzewo ginąc na miejscu. To w tym masywie niedźwiedzie polują na żubry.
Bardzo ciekawa dyskusja o żubrach jest forum http://www.forum.bieszczady.info.pl w dziale poświęconym zwierzętom i roślinom bieszczadzkim. Prawdę powiedziawszy "dostało mi się" tam od naukowców PAN za przekazywanie pewnych nieprawdziwych informacji. Konkretnie chodziło o to czy żubry są niebezpieczne dla ludzi czy też są potencjalnie niebezpieczne.
Warto także zaglądnąć na stronę nadleśnictwa Baligród
www.radom.lasy.gov.pl/web/baligrod/22

Potężny Masyw Chryszcztej i Wołosania zwany też Wysokim Działem ma 25 km długości i 10 km szerokości. Dość dużo już mówiłam o Chryszczatej ale przedstawiłam tylko kilka atrakcji w okolicy. Pora zająć się tym zwornikiem 5 ramion zbudowanym z odpornych piaskowców ciśniańskich zapadających się w kierunku zachodnim. Podstawowa wątpliwość ile ta ślicznotka ma wysokości? Na mapach, w przewodnikach pojawiają się dwie: 997 i 998 m n.p.m. Chryszczata liczy 997, 6 m. Jej nazwa wywodzi się od chrestu czyli skrzyżowania (na jej grani zbiegały się granice siedmiu wiosek (Wojciech Krukar "Okolice Komańczy mapa ze słownikiem etymologicznym nazw terenowych) lub od chreszczatego zila czyli czworolistu pospolitego.
Często można spotkać się z określeniem tego masywu Wielkim Działem Etnograficznym. Jest to związane z tym iż przebiegała tu umowna granica pomiędzy dwoma grupami etnograficznymi górali ruskich (coraz częściej mówi się ukraińskich) Łemków ( w uproszczeniu Beskid Niski i Sądecki) i Bojków (Bieszczady). Proszę pamiętać, że granica rozdzielająca Beskid Niski od Bieszczadów biegnie Osławą. Oczywiście, okolica masywu była wykorzystywana gospodarczo. Na łazach czyli śródleśnych polanach wypasano bydło. Pod koniec XIX w rozpoczęto na skale przemysłową pozyskiwanie lasów.
Pasmo Chryszczatej i Wołosania pokryte jest do dnia dzisiejszego siecią okopów, transzei, ziemianek, bunkrów, cmentarzy żołnierskich. Wystarczy przejść się szlakiem czerwonym aby zobaczyć pozostałości po dramacie, który tu rozegrał się w czasie I wojny św. Najkrwawszy rozdział w historii Bieszczadów do lata 1915-1916. W czasie walk pozycyjnych na linii Komańcza-Chryszczata-Wołosań-Łopiennik zginęło około 50 tys żołnierzy. Część z nich została pogrzebana przez kolegów w zbiorowych grobach podczas przerw w walkach. Tu nie działało K.u.K Militarkommando Krakau, które organizowało cmentarze wojenne w krakowskim okręgu. To właśnie te groby są plądrowane przez hieny cmentarne. Pisałam o tym w innym wątku. Na stokach Chryszczatej są 3 cmentarze z I wojny św i bardzo dużo pojedynczych mogił.

Pozostańmy w obrębie masywu Chryszczatej. Jedno z najciekawszych miejsc w tej okolicy to Jeziorko Bobrowe. Jak do niego trafić? Moim zdaniem najciekawsza trasa pod względem górskim i turystycznym wiedzie z Komańczy-Duszatyn-Jeziorka Duszatyńskie-Chryszczata (tu obok obelisku można odnaleźć ścieżynę wiodącą w dół)-Jeziorko Bobrowe- Huczwice, a potem stokówką doliną Rabiańskiego Potoku do Bystrego. Zejście jest dość strome, czasami jest to pupozjazd.
Jeziorko jest pochodzenia antropogenicznego tzn.zostało stworzone przez człowieka. Okolice nieistniejącej wsi Huczwice wybrano jako jedno z miejsc reintrodukcji bobrów. Ten gatunek ssaków fascynuje mnie od lat. Zresztą nie tylko mnie. Jest to pierwsze zwierze objęte ochroną w Europie. Nasz król Bolesław Chrobry zakazał je łowić pod karą śmieci. Polować na bobry mogli tylko nieliczni. Powołał nawet urząd bobrowniczego, ktory nadzorował polowania. Bobry mają cenne futro, ich strój (wydzielina) była używana jako utrwalacz perfum, a mięso można było jeść w poście.
Ślady działalności bobrów można zobaczyć w całym regionie. Zostały u nas po raz pierwszy zasiedlone w 1985 r. Znakomicie się tu zaaklimatyzowały i rozmnożyły. Na Olszance powstał nawet rezerwat "Bobry w Uhercach". Zwierzęta jednak nie mogły samodzielnie skolonizować całych Bieszczadów, dlatego też naukowcy dokonali dalszych reintrodukcji wybierając tereny najbardziej odpowiednie. Przede wszystkim odizolowane od przestrzeni zajmowanej przez człowieka. Jednym z takich miejsc okazały się Huczwice. Miały tu dobre miejsce do życia: spiętrzony przez człowieka potoczek, doskonałą bazę żerową, nie były narażone na kontakty z człowiekiem. W ciągu tych kilku lat zrenaturalizowali całą dolinę.
Bardzo ciekawa dyskusja wywiązała się zupełnie przypadkowo na innym forum, gdzie usiłowałam założyć wątek promujący książki poświęcone Karpatom Wschodnim. Warto zaglądnąć na
www.321gory.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=6266
W dyskusji wziął udział "nasz specjalista od bobrów" dr Andrzej Czech autor wyjątkowo ciekawych monografii przyrodniczych. Polecam dwie z nich "Bóbr" i "Jak ograniczyć konflikty między bobrami, a człowiekiem". Można je dosłownie nabyć za grosze w ramach promocji na http://www.kp.org.pl
On także prowadzi wyjątkowo ciekawą stronę www.bobry.pl
Więcej o Jeziorku Bobrowym możecie poczytać na http://www.twojebieszczady.pl/jeziorko.php

Rezerwat krajobrazowy Przełom Osławy pod Duszatynem to piękny przykład współpracy pomiędzy ekologami i leśnikami. Pod koniec lat 90-tych powstał pomysł aby w tym dosłownie cudnym zakątku Bieszczadów wybudować elektrownię. Pomysłodawca chciał wykorzystać fakt iż Osława w tym miejscu meandruje na długości 1,7 km opływając wzgórze Łokieć i zbliża się do swego koryta na odległość 120 m. Tzw. ostaniec denudacyjny wznosi się na 50 m i tworzy swoistą "wyspę". Spadek wody jest znaczny rzędu 12 m. Inwestycja zniszczyłaby tę okolicę tak opiewaną przez Jerzego Harasymowicza.

Zakole Osławy

Zakole Osławy
po kolana stoją w błękicie
jak żubry Bieszczady

Jak trawa mkną
odbite wiersze
Osława niesie
z chmur skłębioną
cerkiew

Odprawiam słowa
klękają cienie
I drzew świece
I ziół płomienie
Rżenie
przestrzeni
i cisza święta

Żegnam się
szarym
skrzydłem
jastrzębia

Słowa i sława
złota Osława
O wielkie trawy
Kożuch Pradziada

Sława Osława
i Osławia
Z nieba podana
losu trembita.

Więcej o inicjatywie Kolegów z Pracowni możecie poczytać w archiwalnym numerze "Dzikiego Życia"
www.pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2168,article,3133
W 2000 r. na szczęście został powołany rezerwat przyrody obejmujący przełomowy odcinek Osławy pomiędzy Prłukami i Duszatynem wraz z przylegającym lasem bukowo-jodłowym. Może zacytuję fragment operatu ochrony (operat=plan ochrony) "chroni najpiękniejszy fragment rzeki Osławy". Pod względem przyrodniczym rezerwat jest bardzo ciekawy. Można tu obserwować cenne zbiorowiska leśne: olszynkę karpacką porastającą brzegi, jaworzynę górską porastającą stoki Karnaflowego Łazu, buczynę karpacką i niestety także sztuczne uprawy leśne: świerszczyny i sośniny.
Osława to największy bieszczadzki dopływ Sanu. Wypływa z południowo-zachodnich stoków Matragony, jej źródła położone są na wysokości 680 m. Długość to prawie 65 km, dorzecze 507,4 km2. Jest to rzeka typowo górska o zmiennych przepływach, minimalny to 0,5m3/sek, a max do 200 m3/sek. Jest wyjątkowo czysta, jej wody na tym odcinku są w I klasie. Koryto ma poprzecinane porohami, które wyjątkowo malowniczo wyglądają wiosną, przy najwyższym stanie wody. Można tu spotkać przede wszystkim pstrągi i klenia, a także lipienie, głowacze, strzeble potokowe, brzanki, jelce, piekielnice, ukleje, kiełbie i raki rzeczne.
Warto wspomnieć, że nieopodal biegnie jedna z linii kolejki wąskotorowej wpisanej do rejestru zabytków. Być może kiedyś o niej napiszę jak dobry duszek podrzuci zdjęcie.
Obficie korzystałam z informacji zawartych w książce Edwarda Marszałka "Skarby podkarpackich lasów Przewodnik po rezerwatach przyrody" wydawnictwa Ruthenus . Polecam także chyba już nieosiągalną na rynku mapę turystyczno-nazewniczą Wojtka Krukara "Okolice Komańczy ze słownikiem etynologicznym nazw terenowych" wydaną przez Rewasz. Oprócz tego warto wiedzieć, że Zarząd Zespołu Karpackich Parków Krajobrazowych w krośnie wydał album "Ciśniańsko-Wetliński Park Krajobrazowy", który można było bezpłatnie otrzymać. Oprócz tego ostatnio wydano informator "Ciśniańsko-Wetliński Park Krajobrazowy", który także można bezpłatnie otrzymać w biurze zespołu parków lub w krośnieńskim PTTK.
http://www.twojebieszczady.pl/warto/przelom.php



Jeziorka Duszatyńskie i rezerwat Zwiezło to jedno z najbardziej znanych miejsc w Bieszczadach. Znajdują się przy głównym szlaku beskdzkim, najłatwiej do nich dojść ze strony Duszatyna. Trasa na początkowym odcinku wiedzie bardzo błotnistą drogą zrywkową, szlak przypomina babrzysko. Dopiero po osiągnięciu potoku Olchowy powoli wspinamy się progonem ku osuwisku. Polecam tę trasę wczesną jesienią, w czasie wysypu grzybów. Były takie dni, że w czasie podejścia zbieraliśmy z grupą po kilkanaście reklamówek rydzów. Wybieraliśmy tylko te najpiękniejsze. Oczywiście poza rezerwatem.
Historia powstania jeziorek osuwiskowych jest interesująco opisana na
http://www.twojebieszczady.pl/warto/jezdusz.php
http://www.komancza.info.pl/content/view/94/68/

Niewiele jednak osób wie, że to miejsce różnymi formami ochrony objęte jest od 1925 r. Pierwotnie było trzy jeziorka osuwiskowe. Kłusownicy w 1925 r. spuścili wodę z najniżej położonego aby pozyskać pstrągi. Hrabia Potocki właściciel dóbr zakazał dalszych zniszczeń. Co ciekawe nawet Niemcy starali się chronić to miejsce tworząc pomnik natury i wpisując go do listy obiektów chronionych Generalnej Guberni w 1942 r. Od 1957 r jest to rezerwat ścisły. Niestety, oba jeziorka zamulają się i zarastają. Najlepiej to widać na przykładzie górnego, który w 1925 r miał powierzchnię ponad 2,5 ha, obecnie jest to 1,25 ha. Jeżeli zaś chodzi o głębokość to w 1968 r wynosiła ona 10 m, obecnie jest 6 m. Drugie jeziorko, znacznie mniejsze w 1925 r. miało głębokości ponad 14 m, obecnie jest znacznie płytsze i ma tylko 6m. Jego powierzchnia skurczyła się o 10 %.
Niestety, doszło tu do kilku śmiertelnych wypadków. Przeważały utonięcia.
Niedługo rezerwat zostanie powiększony do pow. 470 ha i będzie nosił imię prof. Wiktora Schramma.

Pod wrażeniem tego miejsca był Karol Wojtyła. Oto fragment "Pod sklepem jubilera"

"Nie zapomnę nigdy tych jeziorek, co za-
skoczyły nas po drodze
jak gdyby dwie cysterny niezgłębionego
snu
Spał metal zmieszany z odblaskiem
jasnej sierpniowej nocy
Księżyca jednak nie było
Nagle, gdy tak staliśmy wpatrzeni
-tego nie zapomnę do końca życia
-gdzieś sponad naszych głów doszło wyraźne wołanie

Było ono zresztą podobne
do zawodzenia raczej lub jęku
czy też może nawet do kwilenia
Wszyscy wstrzymali oddech
Nie było wiadomo czy woła człowiek
czy też zawodzi spóźniony ptak
Ten sam głos powtórzył się raz jeszcze
wówczas chłopcy zdecydowali się odkrzyknąć

Przez cichy uśpiony las
Przez noc bieszczadzką szedł sygnał
Jeśli to człowiek-mógł go usłyszeć
Jednakże tamten głos już nie odezwał się
więcej"

Fragment wiersza zaczerpnęłam z świetnej książki Edwarda Marszałka "Skarby podkarpackich lasów Przewodnik po rezerwatach przyrody"wydanej przez Ruthenus.
W 2007 r. obchodzono stulecie powstania jeziorek osuwiskowych. Wydano wtedy znakomity przewodnik "100 lecie powstania Jeziorek Duszatyńskich 50 rocznica utworzenia Rezerwatu "Zwiezło". Można go jeszcze dostać bezpłatnie w Nadleśnictwie Komańcza. Polecam także mapę Wojtka Krukara "Okolice Komańczy i Woli Michowej Pogranicze Beskidu Niskiego i Bieszczadów" wydaną w PiTR Kartografię w 1999 r.


Jan Szelc "Chryszczata"

Gdzie obóz buków i jodeł
góra skoszarowanych cieni
zwidy słońca docierają z trudem
i łatwo otwiera się blizna

Chłopcy znów tańczą
w rytmie kul
wydeptują śmierć
aż śnieg topnieje
i mięknie serce prowydnyka
gdy rozgrzani idą pod topór
studzić krew

Tyle marzeń spopielało w ogniu
listów bez odpowiedzi
teraz drzewa złoconą antykwą
donoszą chłopcom co w Smolniku
opisują ich niedoszłą jesień

W czasie II wojny światowej, w 1944 r. tuż przed wyzwoleniem dział tu krótko sowiecki, partyzancki oddział Kunickiego-"Muchy" wraz z oddziałem samopomocy pułkownika Pawlusiewicza. Jako dziecko miałam możliwość uczestniczenia w rajdach , spotkaniach z Kunickim-Muchą. Pamiętam jakim wstrząsem dla mnie było zapoznanie się z okrucieństwem, "brudem" wojny. Pozbyłam się wyobrażeń o szlachetnych partyzantach walczących na białym koniu. Potem masyw był opanowany przez UPA. Na Magurycznem był uzbrojony obóz, a Krąglicy szpital. Część z Was czytała zapewne "Łuny w Bieszczadach". To propagandowa "gadzinówka", świetnie napisana ale luźno oparta na faktach. Warto jednak pamiętać iż Gerhard był uczestnikiem walk, był dowódcą 34. Pułku Budziszyńskiego stacjonującego w Baligrodzie. Opis obozu warownego na Magurycznem jest określany przez historyków jako prawdziwy lub zbliżony do prawdy.

"Obóz leżał na całkowicie zalesionym Wzgórzu Magurycznym, miał doskonałe drogi dojścia do Mikowa i Smolnika na zachodzie oraz Rabego na wschodzie, co zapewniało mu stałe zaopatrzenie w żywność i łączność ze światem zewnętrznym. Chryszczata otaczała ten obóz gęstym, mieszanym borem ciągnącym się na przestrzeni kilometrów we wszystkich kierunkach. Bór chronił przed zaskoczeniem z ziemi i wszelką obserwacją z powietrza. Dwa strumienie, przepływające u stóp Magurycznego, dostarczały obozowi wody. Te naturalne warunki obrony wzmocnił Hryń całym zespołem urządzeń fortyfikacyjnych. W promieniu dwóch kilometrów wokół obozu rozciągał się łańcuch okopanych czujek. Obok dróg z Mikowa, Smolnika i Rabego znajdowały się składy min, z których w razie zasygnalizowanego niebezpieczeństwa można było natychmiast stworzyć trudne do przebycia zapory. Sieć rowów strzeleckich opasywała stoki Magurycznego. Wyloty tych rowów prowadziły poza obóz, aby można się było z niego wydostać nawet w nieprawdopodobnego w tych warunkach oblężenia przez nieprzyjaciela. Ziemianki, w których mieszkały sotnia byłu głebokie, ciepłe i przestronne. Każda miała zaimprowizowany piec , naftowe oświetlenie i prycze z dobrze wypchanymi siennikami. Nie zapomniano też o odpowiednich pomieszczeniach dla kilkunastu koni używanych przez sotnie w celach zwiadowczych, o magazynach z zapasami żywności, małym młynie do przemiału zboża i na razie pustym szpitalu dla rannych.
Był to wzorowy obóz, słynny na cały "Zakierzoński Kraj" czyli Polskę.
Szpital na Krąglicy składał się z kilkupiętrowych bunkrów. Został zniszczony przez Polaków w marcu 1947 r. Było to dwa dni przed śmiercią Świerczewskiego . Ponoć atak połączonych sotni w Jabłonkach był zemstą za zniszczenie szpitala.
W chwili obecnej obok Duszatyna "kombatanci UPA" nielegalnie wznieśli pomnik upamiętnijacy tę zbrodniczą formację i krzyże. Trwa spór co z tym upamiętnieniem zrobić. Dyskusja na ten temat znajduje się na forum bieszczadzkim w dziale dyskusje www.forum.bieszczady.info.pl
Zimowe zdjęcia z Chryszczatej mozecie znaleźć tu
www.zdjecia.polska.pl/katalog/galeria,Bieszczady_zima,gid,317249,cid,6362.htm
Szlak czerwony przebegający przez pasmo jest opisany tu
www.twojebieszczady.pl/chrysz.php

Polecam wyjątkowa ciekawą mapę " Łemkowszczyzna i tereny sąsiednie na mapie z II wojny światowej Beskid Sądecki, Beskid Niski, Bieszczady, Pogórza (od Wiśnicza po Przemyśl)" wydaną przez PiTR Kartografia.

Wołosań 1071 najwyższy szczyt w paśmie Wysokiego Działu uchodzi za mało atrakcyjny turystycznie. Zastanawiałam się jak zachęcić Was do wędrówki po okolicy i zaczęłam szperać po internecie. Kompletna klapa, to co mi się ukazało to barachło. Przede wszystkim na stronach internetowych jest dużo błędów, podejrzewam, że większość piszących nie była w masywie Wołosania.
Przede wszystkim skąd wzięła się nazwa. Na pewno nie od Wołochów.
Toponimy Wołosań, Wołosaty, Wołosate pochodzą od ukraińskiego wołos=włos czyli mamy do czynienia z wołosatą górą. Inna nazwa to Patryja czyli góra na której znajduje się znak triangulacyjny.
Po drugie nie jest prawdą iż z pasma Chryszczatej i Wołosania można zejść szlakiem oznakowanym tylko do bazy studenckiej w Rabem. Istnieje możliwość wykorzystania szlaku czarnego (dawny wolnościowy im Świerczewskiego) Przełęcz 928-Przełęcz Orłowicza i dojście nim do schroniska w Jabłonkach. Odcinek (928-Jabłonki to jeden z moich ulubionych w tej części Bieszczadów. Wiedzie po wyjściu z lasu doliną potoku Czerteż, "krainą dolin", terenami nieistniejacej wsi Kołonice, gdzie jeszcze teraz można zobaczyć pozostałości po domostwach, cerkwisko i resztki przycerkiewnego cmentarza. Można także udać się w druga stronę na Mików i Wolę Michową wykorzystując ledwo czytelne znaki "nieformalnego" szlaku wytyczonego przed laty przez "studentów" studium turystycznego w Krośnie. Oprócz tego są oznakowania szlaku konnego wiodącego do Latarni wagabundy w Woli Michowej. (szlak konny jest oznaczony flagą Japonii-pomarańczowa kropa na białym tle. Najłatwiej jednak zejść do Woli Michowej stokówką z Przełęczy Żebrak.
Więcej na ten temat możecie poczytać w bardzo dobrym opracowaniu Wojtka Krukara umieszczonym w 17 numerze "Płaju". "Płaj" to półrocznik wydawany przez Towarzystwo Karpackie, lektura obowiązkowa wszystkich miłośnikow Karpat.
http://www.karpaccy.pl/index.php?option=co...d=107&Itemid=54

Na co zwracają często uwagę turyści w tej części Bieszczadów? Na kolor gleby. Jest ona rdzawa lub niebieskawa. Są to przebarwienia pochodzące od utleniających się związków żelaza, które 'uwalnia się" w okresach lepszego natlenienia gleby. Siny, a czasem nawet niebieski kolor powstaje w czasie redukcji związków żelaza w obecności wody.

http://www.twojebieszczady.pl/st_cerkwie/obelisk_upa.php

Ten post był edytowany przez Rothar: 16/01/2011, 8:17
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej