|
|
Robert Edward Lee, Człowiek, generał - 200 lecie urodzin
|
|
|
bARTKULA
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 29.504 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE Musisz długo i namiętnie pisać pochwały i hymny na część 'naszego ukochanego generała Shermana' .
Oj w takim razie obawiam się, iż nigdy nie dostanę trzech gwiazdek i na zawsze pozostanie mi już napadanie na jankeskie transporty!! A złapanych jankesów wypuszczamy w samych kalesonach, i jeśli po drodze nie zjedzą ich grizzli, bobery czy inne piżmowce tudzież nie spalą się ze wstydu, to mogą wrócić uprawiać lichwę na północ!
|
|
|
|
|
|
|
|
Nico i Bartek - postów możecie sobie nabić na przykład poprzez przybliżenie nam generała Lee jako człowieka. Podobno był on postacią ciekawą więc macie pełne miejsce do popisu (w dodatku jest jego rok!!). To tego się jednak jakoś nie palicie moi drodzy miłośnicy Konfederacji. Jak na razie tylko nasza Koleżanka podjeła rękawice - nic dziwnego, bo przecież kobiety Południa były dzielniejsze od mężczyzn tego regionu - takie wnioski przynajmniej wyciągnął generał Sherman po swoich epickich marszach przez Dixie
|
|
|
|
|
|
|
|
Drogi Generale nie robimy tego z prostego powodu, nie chcemy zniszczyć 'Twojego świata' w którym najlepszymi generałami są Grant i Sherman. Trzeba mieć serce dla innych . Kobiety wysłaliśmy do boju, bo nie jesteście godnymi przeciwnikami i chcieliśmy wam dać jakieś szanse .
|
|
|
|
|
|
|
bARTKULA
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 29.504 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE Kobiety wysłaliśmy do boju, bo nie jesteście godnymi przeciwnikami i chcieliśmy wam dać jakieś szanse .
A wiadomo, że na sam widok dzielnych,południowych kobiet czmychacie tam, gdzie diaboł mówi dobranoc!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Drogi Generale nie robimy tego z prostego powodu, nie chcemy zniszczyć 'Twojego świata' w którym najlepszymi generałami są Grant i Sherman. A może nie wiecie sami w co wierzycie? Ojciec Lee był psycholem i równie dobrze syn mógł coś po ojcu odziedziczyć. Historia tego niewolnika może być wymyślona, ale może to być również prawda albo półprawda. A cóż Lee miał powiedzieć - tak, gnębiłem niewolników??? Ja tej sprawy dokładnie nie znam, bo mnie Lee aż tak nie fascynuje. Ostatnio były głośne sprawy z pedofilami - niby wielcy i szanowani panowie psychologowie, a tu takie rzeczy lubią
A o Lee to ja dzisiaj jeszcze wspomnę, bo mamy przecież 9 kwietna - Dzięki Ci Panie za takie słodkie rocznice, oby więcej takich w historii!!
|
|
|
|
|
|
|
bARTKULA
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 29.504 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ojciec Lee był psycholem i równie dobrze syn mógł coś po ojcu odziedziczyć. Historia tego niewolnika może być wymyślona, ale może to być również prawda albo półprawda. A cóż Lee miał powiedzieć - tak, gnębiłem niewolników??? Ja tej sprawy dokładnie nie znam, bo mnie Lee aż tak nie fascynuje. Ostatnio były głośne sprawy z pedofilami - niby wielcy i szanowani panowie psychologowie, a tu takie rzeczy lubią
Alku,to juz był tzw. cios Gołoty, idąc tą drogą mogę powiedzieć, że ostatnio dyskutowaliśmy dużo o jednym gościu, który z pewnością cierpiał na manię wielkości i kilka innych kompleksów, bo na zdjęciach zakładał sobie rękę jak Napoleon Oprócz tego gębę miał ogólnie niesympatyczną, co rusz mu się wymykało coś o "Wyjących Georgiach", niszczeniu "im więcej tym lepiej" albo podobne kwiatki, więc z pewnością świadczy to o tym,że Pan Sherman był osobnikiem głęboko psychopatycznym i w porę należało go zamknąć na jakimś sympatycznym odludziu dla dobra ludzkości A podobno jeszcze złośliwi twierdzą, że Sherman był klinicznym rasistą, a i po wojnie wobec Indian był cool gostek,coś tam a la "Dobry Indianin to martwy Indianin", ale ja tej sprawy tak dokładnie nie znam, bo mnie Sherman nie fascynuje
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ojciec Lee był psycholem i równie dobrze syn mógł coś po ojcu odziedziczyć Aleksandrze, widzę, że bierzesz przykład z niektórych naszych polityków i zaczynasz wypominać ludziom ich przodków... Nieładnie
QUOTE Historia tego niewolnika może być wymyślona, ale może to być również prawda albo półprawda A jak by wyglądała taka półprawda? Pewnie coś w stylu: "tak, rzeczywiście bił swoich niewolników, ale nie Lee tylko ktoś inny"? I od kiedy Ty wierzysz w takie niepewne jednostronne przekazy? A już wspominania pedofilów w tym wątku nie rozumiem. Oświecisz mnie, Generale drogi?
QUOTE mamy przecież 9 kwietna - Dzięki Ci Panie za takie słodkie rocznice, oby więcej takich w historii!! Zgadzam się, że to słodka rocznica- w końcu 9 kwietnia 1921 w Tennessee przyznano emerytury czarnoskórym Konfederatom
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A już wspominania pedofilów w tym wątku nie rozumiem. Oświecisz mnie, Generale drogi? Chciałbym się po prostu dowiedzieć czy Lee rzeczywiście był taki święty jak powiadają. Czy miał jakieś wady? Bo niekiedy okazuje się, że święci wcale takimi świętymi nie są, tak jak np. w przypadku tych 'wybitnych' psychologów-dyrygentów-pedofilów. Ilu miał niewolników i przez jaki okres, kiedy ich uwolnił?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ilu miał niewolników i przez jaki okres, kiedy ich uwolnił? Wychodzi na to, że Lee swoich niewolników(tych odziedziczonych przez małżonkę po Georgu Custisie) uwolnił 29 grudnia 1862. W swoim akcie emancypacji wymienia około 170 osób. A byłam przekonana, że uwolnił ich jeszcze przed wojną Wystarczy, żeby zrzucić go z piedestału? Nie znalazłam dowodów na złe traktowanie tych "służących" (Bobby używał w stosunku do swoich niewolników określenia "servants" zamiast "slaves"). Poza tym jednym pomówieniem, o którym już była mowa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po namyśle doszedłem do wniosku, że skoro wiele osób uważa Lee za ucieleśnienie wszelkich możliwych zalet i skoro mamy ‘jego rok’ to nie przystoi podnoszenie tak trudnych tematów i odnoszenie się do głupich porównań. Sypię więc popiół na swoją głowę, pytania wycofuję, a swoje przemyślenia zachowam dla siebie. I lepiej się będę trzymał z dala od tego tematu, mając cichą nadzieję, że nie do końca pójdziecie drogą Jubala Earlego:
„Either General Lee or General Longstreet was responsible for the remarkable delay that took place in makng the July 2 attack. I choose to belive that it was not General Lee”
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(The General @ 12/04/2007, 6:58) I lepiej się będę trzymał z dala od tego tematu, mając cichą nadzieję, że nie do końca pójdziecie drogą Jubala Earlego: „Either General Lee or General Longstreet was responsible for the remarkable delay that took place in makng the July 2 attack. I choose to belive that it was not General Lee”
Ucieleśnienie wszelkich zalet pod względem moralnym. Co do posunięć militarnych można sporo pomyłek znaleźć, ale to nie jest jakaś nowość . Jedną z nich było właśnie 'nie-słuchanie' się rad generała Longstreeta pod Gettysburgiem .
|
|
|
|
|
|
|
|
Drodzy Forumowicze! Jako moderator oraz autor niniejszego tematu postanowiłem zabrać dziś głos, gdyż dyskusja toczona w miejscu tym zaczyna nabierać niepokojących kształtów. Zaproponowałem temat, w którym, dobierając rzetelne argumenty, moglibyśmy przedstawić postać Roberta E. Lee. Zakładając ów temat nie pragnąłem, by stał się on hagiografią czy też dziełem na siłę odbrązowiającym postać słynnego Wirgińczyka. Od czasu zamieszczenia mojego postu inicjalnego pojawiło się tutaj wiele nowych tekstów, które jednak naszą wiedzę o Lee powiększyły w małym stopniu, zaś wywołały sporą dawkę niezdrowych emocji. Zauważyłem bowiem, iż na dyskusji tej zaciążył mocno fakt osobistych sympatii osób piszących do którejś ze stron konfliktu secesyjnego. O ile w postach prokonfederackich dojrzałem dużo przedniego humoru, o tyle w Twoich tekstach Alku sporo złości i gorliwości neofity, jaką wykazujesz wobec świeżej fascynacji Unią. Uważam, iż popełniasz niesprawiedliwość nawet wobec tych, którzy podpisali emancypacyjną petycję Cleburne'a, a którzy byli przecież wysokimi rangą oficerami CSA, więc Pat nie był jedynym żołnierzem Konfederacji głośno popierającym ową sprawę (to temat szerszy i na osobną dyskusję, bo widać pomysły Hindmana z Dalekiego Zachodu nie zyskały Twojej uwagi). Myślę, iż zanadto w swoich ocenach kierujesz się faktem istnienia w roku 1861 niewolnictwa w stanach południowych, jakby zapominając, iż łatwiej jest znieść ową instytucję u kogoś innego, niż u siebie. Pamiętasz jak długo trwał proces emancypacyjny w stanie Nowy Jork? Pamiętasz o roli portu nowojorskiego w rozwoju "szczególnej instytucji"? Pamiętasz, że Georgia była pierwotnie wolną kolonią? Pamiętasz jak wolnych czarnych żołnierzy Unii potraktowano pod Port Hudson? Wypominasz zbrodnie wojenne konfederatom, a przecież ileż popełnili Jankesi (vide dobijanie rannych pod Cedarmountain i kilka innych bulwersujących kwestii, o których piszę w swojej książce, która nie jest ani prokonfederacką, ani prounijną). Oburza Cię chłosta? Uwielbiasz "Chwałę", więc pamiętasz zapewne, co miało spotkać i spotkało bohatera granego przez Denzela Washingtona. Piszę o tym wszystkim, by w niniejszym jednym poście odnieść się do Twoich wypowiedzi z innych też tematów, pisze, bo doceniam Twoją wiedzę o wojnie secesyjnej, ale z niepokojem zaczynam dostrzegać u Ciebie pewien fanatyzm, być może spowodowany, iż aktywnych prokonfederatów mamy tutaj więcej. Teraz zaś o samym Lee i Waszych o nim wypowiedziach. Alku! Napisałeś, iż ojciec generała był "psycholem". W czym się t o wyrażało? Czy objawy takie Harry Lee wykazywał przed rokiem 1812, kiedy padł ofiarą cięzkiego pobicia w Baltimore? Uważam bowiem, że jak się powiedziało "A", to trzeba też powiedzieć "B". Portret psychiczny Roberta E. Lee? Dobrze wychowany człowiek, powściągliwy i rzadko ujawniający emocje, te pozytywne i te negatywne. Nasz bohater emocje owe uwidaczniał jedynie w chwilach szczególnych, tak jak pod Sharpsburgiem, kiedy uściskał po bitwie Jamesa Longstreeta, co tak wielce zdziwiło Starego Piotra. Zdarzały mu się i wybuchy gniewu, gdy ktoś zdecydowanie postępował wbrew jego przekonaniom - vide zbesztanie woźnicy, który w ostępach leśnych Wilderness batożył opornego konia. Być może taki wybuch miał miejsce również w związku z wydarzeniem, które Alku przywołałeś, a które spowodowało tutaj żarliwe polemiki. Jest to fakt znany mi i który chciałbym raz jeszcze poruszyć, ale nie dziś, lecz w osobnym poście traktującym szerzej o problemie Lee a niewolnicy. Uważam bowiem, iż czas wreszcie pewne sprawy odnośnie tego wyjaśnić. Chciałbym też zająć się większym spektrum kwestii związanych z osobą Lee, gdyż moje zbyt długie milczenie wywołało, jak widzę, lawinę postów momentami niegodnych tego Forum i nie chodzi mi tu bynajmniej o zachowanie powagi, gdyż odrobina dobrego humoru nie zaszkodzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Stonewall @ 12/04/2007, 16:27) w Twoich tekstach Alku sporo złości i gorliwości neofity, jaką wykazujesz wobec świeżej fascynacji Unią.
Kiedyś był z generała dobry Konfederat, tak przynajmniej wynikało z tonu jego dyskusji w tematach Atlancko-Hoodowskich .
QUOTE(Stonewall @ 12/04/2007, 16:27) Pamiętasz jak wolnych czarnych żołnierzy Unii potraktowano pod Port Hudson?
QUOTE(Stonewall @ 12/04/2007, 16:27) Wypominasz zbrodnie wojenne konfederatom, a przecież ileż popełnili Jankesi (vide dobijanie rannych pod Cedarmountain i kilka innych bulwersujących kwestii, o których piszę w swojej książce, która nie jest ani prokonfederacką, ani prounijną).
Mogę prosić o rozwinięcie, nie znam tych dwóch wydarzeń.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nico! O Port Hudson możesz przeczytać w moim poście z 27 maja ubiegłego roku: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=904&st=45 Jeśli jesteś bardziej zainteresowany ową historią, to możesz sięgnąć po bogaty zbiór wspomnień konfederatów, głównie szeregowych żołnierzy służących na Zachodzie, noszący tytuł "The Great War of Destruction", jaki Petland Press wydało w roku 1999 pod redakcją Russela G. LeVana. Odnajdziesz na jego kartach wiele bardzo interesujących historii, również ze wschodniego teatru działań. Myślę, że zbiór ten bardzo pomógł by Ci w Twoich badaniach nad historią wojsk Południa. Są tam opowieści, których nigdzie indziej nie odnalazłem, jak choćby o zadziwiającej dezercji szefa sztabu brygady Ewella w pierwszej bitwie pod Manassas (w tę historię aż trudno uwierzyć), czy o szaleństwie jednego z oficerów owej brygady (kolejna wydawałoby sie nieprawdopodobna opowieść). Nie czytałem wszystkich wspomnień, ale to o białych i czarnych konfederatach wracających z niewoli vicksburskiej również wzbudziła moje zaintersowanie, zwłaszcza opis ich podróży koleją, ale to wszystko znajdziesz u LeVana. Wracając do Port Hudson, to dzieje Cailloux nie poznawałem bynajmniej jedynie ze wspomnień konfederatów, więc moja wersja nie jest obarczona jakąś szczególną niechęcią do Jankesów. O Cedarmountain (wolę określenie Cedar Run) piszę w swojej książce, ale dopóki nie zostanie ona wydana, nie zdradzam szczegółów w niej zawartych. Tyle odnośnie spraw poruszonych przez Ciebie Nico, a teraz wróćmy znów do Roberta E. Lee.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|