Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony « < 2 3 4 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Za to, że jesteś Ukraińcem..., Wspomnienia "żołnierzy" UPA
     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 19/02/2014, 19:27 Quote Post

Chciałbym poznać Twoje (lucyna beata)zdanie na temat tych fragmentów:
Omelan Płeczeń - "Dziewięć lat w bunkrze"
QUOTE
Wśród tego wrogiego otoczenia zamieszkują w bunkrach Płeczeń z Soroczakiem zgodnie z rozkazem swoich zwierzchników. Jak udaje im się przeżyć bez przynajmniej częściowej pomocy z zewnątrz? Nawet, jeśli zdobyte doświadczenia pozwalają liczyć głównie na przyrodę. Otaczają ich przeważnie Polacy i nieliczni przestraszeni Ukraińcy, w większości z mieszanych rodzin. I właśnie ci ludzie im pomagają. Wygląda na to, że z czasem w śród ludzi zło i przemoc stopniowo odchodzą w przeszłość, zwyciężają elementy człowieczeństwa, może nawet poczucie wspólnego losu w nowych warunkach.Widać to we wspomnieniach Płeczenia.
Andriej Kaustow ( wstęp od ukraińskiego wydawcy).


QUOTE
Wieczorem Feniowa przyniosła olbrzymi koszyk z jedzeniem, na kolację dla wszystkich i jeszcze dla nas na drogę. Feniowie zapraszali, by zaglądać do nich wcześniej, lecz by zachować ostrożność. Chętnie nam pomogą, jeśli tylko będą mogli. I rzeczywiście, ta wspaniała polska rodzina w ciągu tych lat stała się nam bardzo bliska.

QUOTE
Gdy wracając szliśmy koło przysiółka Gdyczyn, Kruk przypomniał sobie, że zna tu bardzo porządnego Polaka, Józka Kijowskiego i że on również może coś wiedzieć o losie jego żony.

Szczególnie zależy mi na komentarzu tego fragmentu:
QUOTE
W następnym tygodniu poszedłem do Żohatyna, by zameldować się na milicji. W kancelarii zastałem Józka Skubisza, Jego zastępcę (nazwiska nie pamiętam) i wójta Wasyla Śliwińskiego, który z pochodzenia był Ukraińcem. Skubisz wydał mi zaświadczenie i list polecający do biura meldunkowego w Przemyślu. Nawiązała się niemalże towarzyska pogawędka, do której dołączyło się jeszcze dwóch agronomów. W którymś momencie Skubisz zaproponował, by kuflem piwa uczcić "nowego obywatela  naszej społeczności", dobrego znajomego z dzieciństwa, by "przekreślić to co było i przywrócić przyjacielskie stosunki". Chciałem odmówić, ale Skubisz nalegał:
- Ja stawiam! A ty nie odmawiaj, bo im więcej ludzi zobaczy cię z nami na piwie, tym lepiej dla ciebie.
Spółdzielnia znajdowała się na drugim końcu wsi, w przysiółku Przysada. Zanim tam doszliśmy, spotkaliśmy wielu ludzi, którzy mierzyli nas zdziwionymi spojrzeniami.
Przed sklepem stała gromadka ludzi, wśród nich Michał Kaczmarski, który niedawno wrócił z wojska.
- Patrzcie, ludziska! - krzyknął, gdy mnie zobaczył. - Koniec świata! Nasza władza spaceruje z bandytą z UPA.
- Przestań wrzeszczeć! Płeczeń ma takie same prawa jak ty!
Skubisz rozsunął ludzi i weszliśmy do środka. Choć patrzono na mnie z pode łba, nikt nie ośmielił się mnie zaczepić. Wypiliśmy piwo. Na odchodnym Skubiński uścisnął mi rękę i powiedział:
- Trzeba przełamać uprzedzenia. To piwo to moja pomoc dla ciebie.
I jak tu się połapać! Dwa tygodnie temu przeprowadził w moim domu rewizję, nie mógł zrozumieć , jak Milcia mogła pokochać bandytę, a dzisiaj mi pomaga!

 
User is offline  PMMini Profile Post #46

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 19/02/2014, 20:05 Quote Post

Gtsw64
QUOTE
Wieczorem Feniowa przyniosła olbrzymi koszyk z jedzeniem, na kolację dla wszystkich i jeszcze dla nas na drogę. Feniowie zapraszali, by zaglądać do nich wcześniej, lecz by zachować ostrożność. Chętnie nam pomogą, jeśli tylko będą mogli. I rzeczywiście, ta wspaniała polska rodzina w ciągu tych lat stała się nam bardzo bliska.

To bardzo tkliwe i wzruszające. Jednak jak by prowidnyk "Stiach" (Jarosław Staruch) wydał r-z "Rezat Lachów", to Omelanowi Płeczeniowi drgnęła by ręka nad losem dobroczyńców ? Azali zawahałby się, by siekierą poczęstować seniora rodu Feniów, jego ślubną (przynoszącą koszykami jedzenie banderowcom) rozkrzyżować ukraińską metodą na drzwiach, i przybić gwoźdźmi ? A żywot latorośli Feniów zakończyć w studni, lub na sztachetach płotu ? Zaspokój moją ciekawość, jeśli łaska ...
 
Post #47

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 19/02/2014, 20:12 Quote Post

QUOTE(ciekawy @ 19/02/2014, 20:05)
Gtsw64
QUOTE
Wieczorem Feniowa przyniosła olbrzymi koszyk z jedzeniem, na kolację dla wszystkich i jeszcze dla nas na drogę. Feniowie zapraszali, by zaglądać do nich wcześniej, lecz by zachować ostrożność. Chętnie nam pomogą, jeśli tylko będą mogli. I rzeczywiście, ta wspaniała polska rodzina w ciągu tych lat stała się nam bardzo bliska.

To bardzo tkliwe i wzruszające. Jednak jak by prowidnyk "Stiach" (Jarosław Staruch) wydał r-z "Rezat Lachów", to Omelanowi Płeczeniowi drgnęła by ręka nad losem dobroczyńców ? Azali zawahałby się, by siekierą poczęstować seniora rodu Feniów, jego ślubną (przynoszącą koszykami jedzenie banderowcom) rozkrzyżować ukraińską metodą na drzwiach, i przybić gwoźdźmi ? A żywot latorośli Feniów zakończyć w studni, lub na sztachetach płotu ? Zaspokój moją ciekawość, jeśli łaska ...
*


Jeśli masz takie przemyślenia to daj spokój sad.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #48

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 19/02/2014, 22:24 Quote Post

Ależ to dla mnie nic nowego. Tak to u nas bywało. Posłuchaj wspomnień starych ludzi np. w Bereźnicy, gdzie urodził się Staruch. Jak było we wsi wojsko polskie to rzymkokat. pomagali grekok., jak UPA to na odwrót. Dla mnie miejscowej takie zachowanie jest na porządku dziennym, taż my górale.
Nie zapominaj, że miejscowi chłopi nie mieli kontaktu ze światem, o Wołyniu nie słyszeli, byli krzywdzeni przez wszystkich, dla nich był jednym z nich. Ktoś kto w górach nie mieszka tego nie zrozumie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #49

     
adas80
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 437
Nr użytkownika: 49.021

adam poleski
Stopień akademicki: brak
Zawód: student
 
 
post 19/02/2014, 22:50 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 19/02/2014, 23:24)
Tak to u  nas bywało. Posłuchaj wspomnień starych ludzi np. w Bereźnicy, gdzie urodził się Staruch.

Jaki Staruch Lucynko ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #50

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 20/02/2014, 2:55 Quote Post

Jarosław mu na chrzcie dali. Naczelnik OUN na tzw. Zakerzoński Kraj
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #51

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 20/02/2014, 9:46 Quote Post

QUOTE(adas80 @ 19/02/2014, 22:50)
QUOTE(lucyna beata @ 19/02/2014, 23:24)
Tak to u  nas bywało. Posłuchaj wspomnień starych ludzi np. w Bereźnicy, gdzie urodził się Staruch.

Jaki Staruch Lucynko ?
*


To za pewne nie ten kibol wink.gif
QUOTE
  Ależ to dla mnie nic nowego. Tak to u nas bywało. Posłuchaj wspomnień starych ludzi np. w Bereźnicy, gdzie urodził się Staruch. Jak było we wsi wojsko polskie to rzymkokat. pomagali grekok., jak UPA to na odwrót. Dla mnie miejscowej takie zachowanie jest na porządku dziennym, taż my górale.
Nie zapominaj, że miejscowi chłopi nie mieli kontaktu ze światem, o Wołyniu nie słyszeli, byli krzywdzeni przez wszystkich, dla nich był jednym z nich. Ktoś kto w górach nie mieszka tego nie zrozumie.

Czyli to są relacje prawdziwe?
Nasuwa mi się taka refleksja, że zaraz po tak ciężki8ch czasach (myślę tu o terenie Bieszczad) ludzie mieli mniej radykalne poglądy i dążyli do pojednania niż my obecnie siedząc w zacisznych pokojach przed klawiaturą.
W tej chwili nie posiadam książki i nie mogę zacytować fragmentu(zrobię to po popołudniu) o postępowaniu UPA (przynajmniej tego oddziału w którym przebywał autor) o dużej zmianie na mniej radykalną. Zresztą zostało to zauważone w raporcie AK.
Może na taką ocenę wpłynęło właśnie inne zachowanie UPA niż na Wołyniu.

Ten post był edytowany przez gtsw64: 20/02/2014, 9:48
 
User is offline  PMMini Profile Post #52

     
bartoszb
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.888
Nr użytkownika: 44.299

 
 
post 20/02/2014, 10:04 Quote Post

Babcia mojej żony pochodziła z Berehów (Brzegów) Dolnych i o UPA miała zawsze jak najgorsze zdanie. Nawet tam jeździć (nie mówiąc o wracaniu) nie chciała, choć w 1951 tereny te wróciły do Polski. Też mi kiedyś mówiła o jakieś leśniczówce. Ale chyba nie tej co tu opisana. Banderowcy mieli tam zatłuc leśnika z rodziną (dorośli synowie - podobno byki nie z tej ziemi).

Z kolei rodzina mojej cioci znad samego Zbrucza. Jej dziadka i babcię zamordowano w bestialski sposób, bawiąc się przy tym ich genitaliami. Historie tak okropne, że nie do opisania. Ot różnice z Wołyniem.

QUOTE(lucyna beata @ 19/02/2014, 6:52)
Jakoś zapomina się i o tym, że matka Jana Pawła II była grekokatoliczką co na pewno miało duże znaczenie dla Papieża,
*


Ale to raczej nieprawda. Być może dotyczyło to kogoś w dalszym pokoleniu (kwestia imienia Olgi).
 
User is offline  PMMini Profile Post #53

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 20/02/2014, 11:28 Quote Post

QUOTE
To za pewne nie ten kibol

Nie, nie ten. smile.gif
Prawdę powiedziawszy nie rozumiem wpisu Kolegi adasia80 z którym na niejednym forum się potykałam.
Chodziło mi o osobę określaną jako "Stiah".
QUOTE
Nasuwa mi się taka refleksja, że zaraz po tak ciężki8ch czasach (myślę tu o terenie Bieszczad) ludzie mieli mniej radykalne poglądy i dążyli do pojednania niż my obecnie siedząc w zacisznych pokojach przed klawiaturą.

Trudno w chwili obecnej mówić o ludzkich intencjach. Moim zdaniem to pokłosie wielowyznaniowości, wieloetniczności naszego terenu. Tu z mlekiem matki wysysało się pewne cechy charakteru. Tutejsi raczej nie określali się jako Ukraińcy czy Polacy ale jako ludzie stąd. To jest w krwi, ja też jestem stąd. To jakaś atawistyczna cecha charakterystyczna dla Bojkowszczyzny, podkreślają to i historycy i etnografowie. Podział na swój i obcy jest bardzo silny w takich społecznościach. Swojemu się pomaga, obcego bije.
QUOTE
Babcia mojej żony pochodziła z Berehów (Brzegów) Dolnych i o UPA miała zawsze jak najgorsze zdanie.
A to powszechne, strach był powszechny. Tym bardziej, że często zwykłe bandy rabunkowe podszywały się zarówno pod UPA jak i np. Żubryda. Wielu tzw. poszkodowanych, w tym zamordowanych przez czy UPA czy polskich partyzantów to zwykłe szumowiny.

Tę informację o grekokatolickiej matce jeszcze sprawdzę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #54

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 20/02/2014, 15:06 Quote Post

Trochę poszperałam w internecie. O tym, że matka Jana Pawła II była grekokatoliczką słyszałam od księdza obrządku wschodniego, w cerkwi w Przemyślu, na Ukrainie. Byłam pewna iż jest to fakt. Chyba jednak nie.

Na innym forum http://www.austro-wegry.info/printview.php?t=3315&start=0 Jest taki post
"Korzystam z zaproszenia Szanownego Trotty do przedstawienia na Forum garści informacji, które mogą przyczynić się do przybliżenia postaci Emilii Kaczorowskiej, matki Karola Józefa Wojtyły.
Informację o zapisie cyrylicą w akcie zgonu Feliksa Kaczorowskiego przekazała mi moja ciotka, która była w Krakowie wiosną 2001 roku i uzyskała w USC odpis aktu zgonu Feliksa. O tym, że w akcie zgonu był jakić wpis cyrylicą, poinformował urzędnik USC. Osobiście odnoszę się do tej informacji z dużym sceptycyzmem. Moim zdaniem zapis we wtóropisie (lub kopii akt metrykalnych) znajdującym się w USC był wykonany gotykiem, a co najwyżej mógł być tam jakiś dopisek cyrylicą. Oryginał znajduje się w parafii św. Floriana w Krakowie, której parafianinem był Feliks Kaczorowski.
Temat "ukraińskich" korzeni przodków Karola Wojtyły pojawił się przed wizytą Jana Pawła II na Ukrainie w lecie 2001 roku. Wówczas to lwowski dziennik "Za Vilnu Ukrainu" opublikował artykuł w którym padały stwierdzenia, że "rodzina Kaczorowskich, przodków Papieża wywodziła się z Chełmszczyzny, z której uszli do Galicji z powodu prześladowań unitów, a w domu rodzinnym Emilii Wojtyłowej mówiło się po ukraińsku; od matki Papież miał się nauczyć tego języka".
Ten artykuł zmobilizował mnie do przeprowadzenia solidnej kwerenty w aktach metrykalnych parafii św. Mikołaja w Szczebrzeszynie (w której został ochrzczony mój dziadek, Julian Kaczorowski), a następnie w Archiwum Państwowym w Lublinie. O tym, że może istnieć pokrewieństwo między przodkami matki Papieża, a przodkami mego dziadka, mówiło się w rodzinie od czasu jak Karol Wojtyła został biskupem krakowskim. Efektem moich poszukiwań było znalezienie metryki chrztu Feliksa Kaczorowskiego, syna Mikołaja i Urszuli Malinowskiej, a także ich metryki ślubu Najstarszym synem Mikołaja był Antoni Kaczorowski, ojciec Juliana - a mój pradziadek. Kolejne poszukiwania pozwoliły ustalić, że Mikołaj urodził się w Magnuszewie, w rodzinie kowala, a Kaczorowscy, to rodzina pochodząca z Mazowsza. Szczebrzeszyn leży na Zamojszczyźnie, a ta wchodziła w skład Ziemi Chełmskiej i tu jest jedyny punkt zbieżny z "rewelacjami" ukraińskiej gazety. Jest wprawdzie jeszcze jeden ciekawy fakt. Urszula Malinowska była córką Jana Malinowskiego, który pochodził z okolic Cudnowa i to jest zapewne jedyny realny związek przodków Karola Wojtyły z Ukrainą. Warto dodać, że do Emilii Kaczorowskiej przyznawali się także Litwini. Emilia miała być nauczycielką i nazywać się Kačorovskaite. Inni "znawcy tematu" twierdzili, że miała mieć żydowskie korzenie i nazywać się Emilia Katz. Otóż matka Emilii Kaczorowskiej, Maria, była córką Jana Scholza - szewca z Białej i Zuzanny Rubickiej, co chyba wyjaśnia wszelkie wątpliwości.
Kaczorowscy byli na służbie u hrabiów Zamojskich (Mikołaj przez szereg lat był osobistym stangretem ordynata Zamojskiego), natomiast Feliks Kaczorowski opuścił swoje rodzinne strony razem z hr. Andrzejem Zamojskim, który skonfliktował się z władzami carskimi i w 1862 r. musiał wyjechać z Królestwa Polskiego, udając się najpierw do Paryża, a następnie do Wiednia, Drezna i Krakowa. Po śmierci hr. Andrzeja w 1874 r. w Krakowie, Feliks udał się na Śląsk, gdzie 14 listopada 1875 w parafii Biała (obecnie Bielsko-Biała) poślubił Marię Scholz. Małżonkowie wkrótce przenieśli się do Krakowa. Emilia Kaczorowska urodziła się 26 marca 1884 r. w Krakowie, a została ochrzczona 13 kwietnia 1884 r. w tutejszej parafii św. Mikołaja. Jej rodzice mieszkali wówczas w kamienicy przy ul. Starowiślnej 16" Post jest bardzo długi więcej pod linkiem

Ten post umieszczę osobno, tak aby ewentualnie Mod mógł go bezproblemowo usunąć.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #55

     
adas80
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 437
Nr użytkownika: 49.021

adam poleski
Stopień akademicki: brak
Zawód: student
 
 
post 20/02/2014, 17:32 Quote Post

[quote=lucyna beata,20/02/2014, 12:28]
Prawdę powiedziawszy nie rozumiem wpisu Kolegi adasia80 z którym na niejednym forum się potykałam.
Chodziło mi o osobę określaną jako "Stiah".
[quote]
Prosiłem o doprecyzowanie czy na pewno chodzi Ci o "Stiaha" bo według mojej wiedzy Jarosław Staruch "Stiah" nie urodził się w Bereźnicy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #56

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 20/02/2014, 19:03 Quote Post

Nie będę się sprzeczać, z tego co wiem był z Bereźnicy. Oczywiście, mógł urodzić się gdzieś indziej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #57

     
adas80
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 437
Nr użytkownika: 49.021

adam poleski
Stopień akademicki: brak
Zawód: student
 
 
post 20/02/2014, 23:25 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 20/02/2014, 20:03)
Nie będę się sprzeczać, z tego co wiem był z Bereźnicy. Oczywiście, mógł urodzić się gdzieś indziej.
*


"Stiah" nie urodził się w Bereźnicy, z tej miejscowości pochodził jego ojciec. Nie wiem czy "Stiah" przed wojną odwiedzał rodzinę ojca, na pewno przebywał w tamtej okolicy w okresie styczeń-marzec 1946 r. Chociaż wówczas na stałe nie kwaterował w Bereźnicy, to odwiedził zamieszkałą tam rodzinę ojca.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #58

4 Strony « < 2 3 4 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej