Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony « < 3 4 5 6 7 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Generałowie, skąd przewaga generałów Konfederacji?
     
Jacek II Nowy
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 65
Nr użytkownika: 4.752

 
 
post 18/04/2014, 10:23 Quote Post

No i zależy co rozumiemy jako pokonanie? W bitwie? Wojnę? Całość konfliktu?

Polska przez cały wiek XVII wygrywała wojny mimo "słabości" wobec każdego przeciwnika. To samo w 1920. Czy to jednak pozwala nam mówić o zwycięstwie? Jak to wyznaczyć? Określić?

Wracając do tematu - wojna secesyjna to wg. mnie taka I wś bez karabinów maszynowych. Z obu stron mamy przykłady bohaterstwa, geniuszu, błyskotliwych manewrów ale też głupoty, buty, niekompetencji i ignorancji. Obie w taki sam sposób pokazały, że strona słabsza jak nie wygra od razu, miażdżąco, zdecydowanie, nie zgniecie przeciwnika w pierwszej fazie wojny, to przegra. Popatrzcie na przebieg wojny z perspektywy, Konfederacji, Kajzerowskich Niemiec czy nawet Imperium Rosyjskiego - szansa na zwycięstwo istniała tylko przez pierwsze 6 miesięcy (tylko o ile) a później?
Dobrym tego przykładem jest wojna rosyjsko - japońska. Słabszy znokautował silniejszego trzema ciosami, podbródkowym, prawym sierpem i na koniec lewym prostym. I to był koniec.

Przewaga generałów i żołnierzy? W jakimś stopniu pewnie i tak ale jak udowodnili to przedmówcy, zależy kiedy, w jakim czasie i miejscu.
Mimo całej mojej sympatii dla południa (mimo, że jestem "jankesem") warto się zastanowić czy nie lepiej by się stało gdyby Południe nie przegrało do końca 1961 czy najpóźniej latem 1962.

A North Anna to dobry materiał na rozdział w przyszłej książce pt. "Sraczka a dzieje świata".
 
User is offline  PMMini Profile Post #61

     
B.H. Hill
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 33
Nr użytkownika: 86.200

BH
Stopień akademicki: mgr
Zawód: biotechnolog
 
 
post 23/04/2014, 10:35 Quote Post

[quote=The General,11/04/2014, 19:22]
Twój opis świadczy raczej o strasznej słabości generalicji Armii Północnej Wirginii, bo wygląda na to, że zwykłe dolegliwości żołądkowe głównodowodzącego wystarczyły, aby całkowicie sparaliżować ofensywne możliwości armii i zaprzepaścić wspaniałą okazję na pokonanie nieprzyjaciela. (...) Grant nie potrzebował nawet roku, aby zmusić do kapitulacji tę sławną armię generała Lee. [/quote]

Co racja to racja! Przyjrzyjmy się kto dowodził wtedy korpusami AoNVa. I - Anderson - mianowany parę dni wcześniej w zamian za ciężko rannego Longstreeta (sprawdził się później, ale w tym momencie był raczej, delikatnie mówiąc: onieśmielony nominacją biggrin.gif); II - Ewell - o jego samodzielności przekonaliśmy się parę razy pod Gettysburgiem oraz we wcześniejszych bitwach majowej (64) kampanii; III - A.P. Hill - miewał przebłyski pod warunkiem, że nie męczyła go choroba (Forumowicz Korten wspominał o III-rzędowym syfilisie). Zabrakło Longstreeta, Stonwalla i wszystko się sypie... Kłania się polityka personalna w CSA, a przecierz potencjał był: tacy generałowie jak Wilcox czy Gordon zbyt długo marnowali się na stanowiskach dowódców brygad. Zdolności D.H. Hilla czy P. G. T. Beauregarda nigdy nie zostały w pełni wykorzystane... Jescze inna sprawą jest demografia. Ciekawe ile zdziałał by Grant-rzeźnik, gdyby nie mógł korzystać z 3xwiększego potencjału demograficznego na północy... Gdyby uzupełnienia były kłopotem tak jak na Południu.

*

[/quote]
Miałem nadzieję, że doprecyzujesz pod kątem zajęcia tych rzekomo stanowych arsenałów. Lyon bronił własności federalnej przed jej nielegalnym zagarnięciem przez zwolenników secesji i wygląda na to, że dobrze zrobił, bo w przeciwnym wypadku ludzie Van Dorna zamiast iść do bitwy pod Pea Ridge jak to napisałeś z bronią myśliwską, szli by dużo lepiej uzbrojeni. [quote]

Tak, magazyny były federalne - do momentu secesji. Żadna secesja nie ma racji bytu jeśli w pierwszej kolejności nie zdelegalizuje się własności federalnej ( czy np. cesarskiej w 1918r w Wielkopolsce- własność rządowea musi przejść w zarząd secesionistów' powstańców). W Missouri byli tacy co chcieli to zrobić... Nie wyszło przez odziały Grenzschutzu biggrin.gif (ach ci Niemcy... zawsze przeciw wolności).
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Gdyby Misouri udało się dokonać secesji Vicksburg nie byłby tak newralgicznym punktem...

Ten post był edytowany przez B.H. Hill: 23/04/2014, 10:58
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #62

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 24/04/2014, 20:49 Quote Post

QUOTE(B.H. Hill @ 23/04/2014, 11:35)
Co racja to racja! Przyjrzyjmy się kto dowodził wtedy korpusami AoNVa. I - Anderson - mianowany parę dni wcześniej w zamian za ciężko rannego Longstreeta (sprawdził się później, ale w tym momencie był raczej, delikatnie mówiąc: onieśmielony nominacją biggrin.gif); II - Ewell - o jego samodzielności przekonaliśmy się parę razy pod Gettysburgiem oraz we wcześniejszych bitwach majowej (64) kampanii; III - A.P. Hill - miewał przebłyski pod warunkiem, że nie męczyła go choroba (Forumowicz Korten wspominał o III-rzędowym syfilisie). Zabrakło Longstreeta, Stonwalla i wszystko się sypie... Kłania się polityka personalna w CSA, a przecierz potencjał był: tacy generałowie jak Wilcox czy Gordon zbyt długo marnowali się na stanowiskach dowódców brygad. Zdolności D.H. Hilla czy P. G. T. Beauregarda nigdy nie zostały w pełni wykorzystane...
*


Nie ma co zwalać na tych co dowodzili korpusami, bo w podobnym stylu można pisać o armii Unii – w dalszym ciągu cierpiący od gettysburdzkiej rany Hancock (II), onieśmielony nominacją Wright (VI), nieco mniej onieśmielony Warren dla którego była to pierwsza kampania na czele V korpusu i Burnside (IX), o którego samodzielności przekonaliśmy się pod Fredericksburgiem. Zabrakło Reynoldsa, Sedgwicka i wszystko się sypie… To bez sensu - było jak było i jeśli Lee naprawdę był świadom jaka złota okazja przed nim stoi to dziwne, że nie zdecydował się jej wykorzystać.

QUOTE
Jescze inna sprawą jest demografia. Ciekawe ile zdziałał by Grant-rzeźnik, gdyby nie mógł korzystać z 3xwiększego potencjału demograficznego na północy... Gdyby uzupełnienia były kłopotem tak jak na Południu.

Teraz demografia nie pasuje? Trzeba było niewolników uzbroić, panie kolego Hill, to demografia nie byłaby dla rebeliantów problemem. Każda normalna społeczność walcząca o niepodległość wykorzystałaby każdą sposobność aby ją wywalczyć, no ale w przypadku konfederatów były rzeczy ważniejsze niż wywalczenie niepodległości, bo po co im niepodległy kraj bez niewolnictwa… Demografia demografią, ale za to konfederaci mieli przewagę walcząc na swoim terenie, a i teren, który Unia musiała spacyfikować był ogromny. Co do rzeźników to w tej wojnie decyzje zarówno Granta jak i Lee spowodowały śmierć tysięcy ich żołnierzy, ale żadnego z nich nie ośmieliłbym się nazwać rzeźnikiem, bo zostały one podjęte w głębokim przekonaniu, że są słuszne i że choć może niekiedy ryzykowne to pozwolą osiągnąć ostateczny cel. W dodatku Grant pokazał, że wcale nie potrzebuje przewagi liczebnej, aby osiągnąć spektakularny sukces czego przykładem jest kampania vicksburdzka, podczas której były momenty, że łączne siły rebeliantów przewyższały siły Granta. Tak jak już pisałem – Grant pod objęciu stanowiska głównodowodzącego wojsk Unii potrzebował rok aby zmusić konfederację do kapitulacji, a poniesione straty ludzkie i materialne choć były duże to i tak mniejsze niż te, które skumulowały się do tej pory.

--

Zawsze darzyłem i dalej darzę dużą sympatią konfederackiego generała A. P. Hilla więc pozwolę sobie odnieść się do jego kontrowersyjnego stanu zdrowia. Wspomniano, że generał ten zmagał się z syfilisem III-rzędowym, co jednak jest dla mnie mało prawdopodobne. Jego problemy zdrowotne zaczęły się od tego, gdy jako kadet w West Point zachciało mu się pobaraszkować z kobitkami lekkich obyczajów i przytargał jakiś rodzaj choroby wenerycznej. Gadziejstwa tego było wówczas multum, a diagnozy najczęściej oscylowały wokół głównych chorób jak rzeżączka czy syfilis. Gdyby Hill miał syfilis to wątpliwe, aby pod 20 latach takiej choroby w ogóle był w stanie aktywnie uczestniczyć w działaniach wojennych, bo choroba ta z reguły bardzo niszczy skórę i atakuje układ nerwowy. Wątpliwe również, że byłby w stanie zostać ojcem zdrowych dzieci (a miał ich 3 lub 4) i przy okazji nie zaraził swojej żony (ta po jego śmierci ponownie wyszła za mąż). Osobiście skłaniam się ku teorii, że Hill cierpiał na chroniczne zapalenie prostaty. Przypadłość ta może męczyć człowieka przez całe życie i mieć podłoże zarówno bakteryjne (i tutaj jest duże prawdopodobieństwo, że jej źródłem była ta choroba weneryczna) jak i niebakteryjne tzn. mogą ją powodować przeróżne inne czynniki. Nigdy do końca nie poznamy na co konkretnie cierpiał Hill, ale faktem jest, że Lee go cenił i w przeciwieństwie do Ewella pozostawił do końca na czele korpusu. Cenili go również żołnierze tej formacji, a niedyspozycję Hilla często nadrabiali jego kompetentni dowódcy dywizji (Mahone, Heth, Wilcox) co powodowało, że w latach 1864/65 III korpus ANV walczył bardzo dzielnie i efektownie. Mały Powell jest THE BEST smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #63

     
gorliwy litwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.108
Nr użytkownika: 36.829

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 25/04/2014, 8:19 Quote Post

Prawdziwym rzeznikiem byl Lee (Gary Gallagher)
 
User is offline  PMMini Profile Post #64

     
B.H. Hill
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 33
Nr użytkownika: 86.200

BH
Stopień akademicki: mgr
Zawód: biotechnolog
 
 
post 26/04/2014, 22:41 Quote Post

[quote=feldwebel Krzysztof,10/04/2014, 7:49]
Swoją drogą, jak czytałem HBka "Vicksburg 1862-1863" to odniosłem wrażenie, że wymieniani tam generałowie Konfederacji to kompletni idioci, a w najlepszym razie nieudacznicy i dyletanci. Takiego nagromadzenia chaosu, niekompetencji, arogancji i osobistych animozji nie znam z żadnej innej wojny.
*

[/quote]

Ciekawe jak by się to potoczyło, gdyby AS Johnston nie paradował, przed liniami swoich pułków pod Shiloh. Podobno w US-Army przed secesją był bardziej ceniony niż R.E. Lee. A ten ostatni nim zaczął wygrywać też miał tzw "okres adaptacji do dużych formacji" w Zachodniej Virginii. Może ASJ ustawiłby tych dylentantów jak trzeba... biggrin.gif, Albo gdyby Bo miał zdrowsze gardło.... biggrin.gif. W każdym razie skąd Davis wziął Bragga (który słynął z tego, że w Meksyku potrafił kłócić się sam ze sobą...) czy Pembertona. nie mam pojęcia!

[/quote]
Wiesz, federalni na początku też mieli sporo takich nieudaczników, ale u nich jednak działał mechanizm doboru pozytywnego - nieudacznicy i dyletanci byli usuwani względnie przesuwani na takie stanowiska, na których nie mogli narobić szkód... i zastępowani fachowcami. [/quote]

NA Południu po kampanii półwyspowej, też wyleciała cała plejada gwiazd (w rodzaju Magrudera, Smitha, Hugera itd). Zastąpieni zostali ludźmi którzy w następnych 2-u latch sprawdzali się bardzo dobrze. Mechanizm doboru pozytywnego w AoNVa, zadziałał jeszcze szybciej niż na PN. Dowódcami skrzydeł/korpusów zostali kreatywni Jackson i Longstreet (dorywczo też) DH Hill a dowódcami dywizji solidnii rzemieślnicy wojenni w rodzaju Hooda czy McLawsa. Później zaczęło się marnotrawienie potencjału (wyrzucenie DH Hilla czy McLawsa, awansowanie miernot w rodzaju Picketta czy Rodesa, kiszenie zdolnych typu Gordon, Wilcox na stanowiskach dowódców brygad).

Na Zachodzie niestety, czy to pech, czy znajomości z Davisem zdolni gineli (ASJ, Cleburne) nim zdążyli się wykazać (lub pomimo wykazania się) a dowodzili kumple (czyli Pemberton, kłótliwy Bragg, czy JEJ).

[quote=The General,24/04/2014, 20:49]
Zawsze darzyłem i dalej darzę dużą sympatią konfederackiego generała A. P. Hilla. Mały Powell jest THE BEST smile.gif
*

[/quote]

To się cieszę, bo ja też, zwłaszcza za Antietam biggrin.gif


Ten post był edytowany przez B.H. Hill: 26/04/2014, 22:47
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #65

     
żwirek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 947
Nr użytkownika: 35.498

Stopień akademicki: prof. dr hab. med.
 
 
post 27/04/2014, 7:18 Quote Post

Czyli zatem co - jakie wnioski?

Z w/w ciekawej dyskusji wysuwam wstępnie następujące wnioski:

1. Nie można mówić o zdecydowanej "przewadze" generałów Konfederacji nad Unią. Jeśli już, to na poziomie niższych szarż i szeregowców.

2. Jak to w życiu (a szczególnie na wojnie) dużo było elementów przypadku, protekcji, chaosu, itp. w doborze generałów po obu stronach.

Czy tak? smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #66

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 27/04/2014, 12:04 Quote Post

QUOTE(żwirek @ 27/04/2014, 8:18)
Czyli zatem co - jakie wnioski?

Z w/w ciekawej dyskusji wysuwam wstępnie następujące wnioski:

1. Nie można mówić o zdecydowanej "przewadze" generałów Konfederacji nad Unią. Jeśli już, to na poziomie niższych szarż i szeregowców.

2. Jak to w życiu (a szczególnie na wojnie) dużo było elementów przypadku, protekcji, chaosu, itp. w doborze generałów po obu stronach.

Czy tak?  smile.gif
*


Zdecydowanie żadnej zdecydowanej przewagi nie było. Konfederacja jest bardziej popularna, jej armie, a w szczególności ta wschodnia, bardziej studiowane i stąd utarło się kilka stereotypów. W dyskusjach na temat lepszej generalicji to zawsze przypomina mi się Fort Henry, który konfederaccy spece tak zaprojektowali, że gdy przyszło co do czego to się okazało, że go rzeka zalewa biggrin.gif Ktoś wspomniał Longstreeta - jak przyszło samemu dowodzić we Wschodnim Tennessee to się okazało, że Burnside wystarczy aby go powstrzymać. W niebieskich armiach nie brakowało solidnych dowódców na szczeblu brygad, dywizji czy korpusów, a już na szczeblu armijnym to moim zdaniem Unia bije konfederację na łeb i szyję, bo generał Lee sam wojny nie wygra. No i Lincoln okazał się lepszym naczelnym dowódcą niż Davis.
 
User is offline  PMMini Profile Post #67

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 27/04/2014, 17:31 Quote Post

Trzeba też wziąść pod uwagę że w większości bitew Unia dysponowała przewagą liczebną i jej wojska były lepiej zaopatrzone oraz dysponowała miażdżącą przewagą w okrętach w kampaniach na rzece Missisipi(zachód) . To też miało duże znaczenie w starciach.

Ten post był edytowany przez Darios: 27/04/2014, 17:34
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #68

     
feldwebel Krzysztof
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 730
Nr użytkownika: 56.377

Krzysztof Czarnecki
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 28/04/2014, 11:22 Quote Post

QUOTE(The General @ 27/04/2014, 13:04)
... bo generał Lee sam wojny nie wygra.
*


Moim zdaniem Lee jest jednym z najbardziej przereklamowanych głównodowodzących w całej historii wojskowości. Trudno znaleźć historyczny odpowiednik takiej masy fundamentalnych błędów operacyjnych i taktycznych, jakie popełnił pod Gettysburgiem, chyba tylko działania aliantów na Gallipoli w 1915 r. Dobry dowódca nie popełnia takich błędów, nawet jak ma sraczkę. A on jakby się uparł, żeby tę bitwę przegrać. Sam pomysł tzw. szarży Picketta to chyba najgłupszy atak w całej wojnie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #69

     
Santa
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 592
Nr użytkownika: 3.305

 
 
post 28/04/2014, 15:11 Quote Post

QUOTE
Moim zdaniem Lee jest jednym z najbardziej przereklamowanych głównodowodzących w całej historii wojskowości. Trudno znaleźć historyczny odpowiednik takiej masy fundamentalnych błędów operacyjnych i taktycznych, jakie popełnił pod Gettysburgiem, chyba tylko działania aliantów na Gallipoli w 1915 r.

Tak, z pewnością to dzięki niekompetencji odniósł zwycięstwa w drugiej bitwie pod Manassas, pod Fredricksburgiem, czy Chancelorville. To właśnie owa propaganda sukcesu spowodowała ciężkie straty Jankesów w czasie walk w Wilderness, między innymi srogą wklepę pod Cold Harbor. Podobnie niepojęte zważywszy na brak umiejętności tego dowódcy jest odrzucenie od Richmond liczniejszej Armii Potomaku w czasie Bitew Siedmiodniowych. Dodałbym jeszcze zarzut tchórzostwa, pod pod Sharpsburgiem mając mniejsze siły nie zdołał pokonać (po raz kolejny!) McClellana i wycofał się do Wirginii.
Pod Gettysbugiem też, no wygraną miał jak w banku: Unionistów było więcej, zajmowali niezgorsze pozycje obronne, mogli działać po liniach wewnętrznych, walczyli na swoim terenie i mieli przewagę w artylerii (którą dodatkowo często lepiej stosowali). Słowem wszystkie atuty były w ręku Lee, a on tak to spartolił...

CODE
Sam pomysł tzw. szarży Picketta to chyba najgłupszy atak w całej wojnie.

Polecam wcześniejsze przestudiowanie ataków Burnside'a pod Fredricksburgiem i Granta pod Cold Harbor. Obaj z mianowania Lincolna, który ponoć był lepszym naczelnym dowódcą niż Davis (zgodnie z tym co pisze The General). Chciałbym też poznać owych lepszych dowódców na szczeblu armii po stronie Północy, którzy pod tym względem bili na głowę Południe.

Zastanawia mnie też jedna kwestia: skoro Północ miała lepszego głównodowodzącego (Lincoln), więcej ludzi (nawet licząc "czarnych braci" na Południu), lepiej rozwinięty przemysł, gospodarkę, marynarkę, to czemu zwycięstwo w wojnie zajęło jej 4 lata i poniosła większe straty (w liczbie zabitych i rannych żołnierzy)? Czy spowodował to fanatyzm ciemnych mas rebeliantów, walczących zajadle o prawo do posiadania niewolników? Czy może propaganda Południa, która do dziś jest tak skuteczna, że głosi wielkość generała Lee i wmówiła (w czasie wojny), iż można wygrać w tym konflikcie?

Ten post był edytowany przez Santa: 28/04/2014, 15:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #70

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 28/04/2014, 16:37 Quote Post

pod Sharpsburgiem mając mniejsze siły nie zdołał pokonać (po raz kolejny!) McClellana i wycofał się do Wirginii.[B]

Mimo że McClellan miał w swoich rękach plan kampani konfederatów. Jednak Lee zdołał się wymknąć , wcześniej zgarniając 12 tys. jeńców i wiele armat w Harpers Ferry.

Ten post był edytowany przez Darios: 28/04/2014, 16:37
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #71

     
yen
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 114
Nr użytkownika: 37.360

Jerzy Nawrocki
Zawód: fizyk
 
 
post 28/04/2014, 16:38 Quote Post

QUOTE(Santa @ 28/04/2014, 15:11)
Zastanawia mnie też jedna kwestia: skoro Północ miała lepszego głównodowodzącego (Lincoln), więcej ludzi (nawet licząc "czarnych braci" na Południu), lepiej rozwinięty przemysł, gospodarkę, marynarkę, to czemu zwycięstwo w wojnie zajęło jej 4 lata i poniosła większe straty (w liczbie zabitych i rannych żołnierzy)? Czy spowodował to fanatyzm ciemnych mas rebeliantów, walczących zajadle o prawo do posiadania niewolników? Czy może propaganda Południa, która do dziś jest tak skuteczna, że głosi wielkość generała Lee i wmówiła (w czasie wojny), iż można wygrać w tym konflikcie?
*



1. Po prostu mobilizacja na potrzeby wojny wielkich zasobów ludzkich, finasowych i
przemysłowych północy zajęła dużo czasu.
2. Na początku, znaczna część oficerów pochodząca z południa wystąpiła z armi Unii i
przeszła na stronę konfederatów. Natomiast późniejsza "selekcja naturalna" dowódców
wyrażnie przebiegała na korzyść Unii. I to jest rzeczywiście ogromna zasługa Lincolna,
który jako polityk, naczelny wódz i mąż stanu przerastał Davisa o głowę (również
fizycznie, wzrostem smile.gif ).

Ten post był edytowany przez yen: 28/04/2014, 16:43
 
User is offline  PMMini Profile Post #72

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 28/04/2014, 18:12 Quote Post

QUOTE(Santa @ 28/04/2014, 16:11)
Polecam wcześniejsze przestudiowanie ataków Burnside'a pod Fredricksburgiem i Granta pod Cold Harbor. Obaj z mianowania Lincolna, który ponoć był lepszym naczelnym dowódcą niż Davis (zgodnie z tym co pisze The General). Chciałbym też poznać owych lepszych dowódców na szczeblu armii po stronie Północy, którzy pod tym względem bili na głowę Południe.
*


Skoro masz wątpliwości odnośnie jakości przywództwa Davisa to polecam postudiować kabaret jaki zafundował zachodnim armiom CSA, który ostatecznie doprowadził do klęski konfederacji. Odnośnie dowódców: Grant, Sherman, Thomas, Rosecrans i Meade to moje przykłady. Z tym pierwszym jedynie Lee mógł się równać. Sherman w latach 1864/65 pokazał się z jak najlepszej strony i był lepszy zarówno od Johnstona jak i Hooda. Thomas bardzo kompetentnie dowodził swoją armią podczas kampanii w Georgii, a potem zdeklasował Hooda w Tennessee. Rosecrans również był lepszym dowódcą niż jego przeciwnik czyli Bragg. Co do Meada - choć uważam, że Lee był od niego lepszy to jednak Gettysburg zakończył się porażką konfederatów, a podczas jesiennych kampanii 1863 mieliśmy podział punktów, bo najpierw Lee nie potrafił pokonać Meade czego finałem było Bristoe Station, a potem Meade został zastopowany przez Lee (Mine Run).

Teraz ja chętnie posłucham w jaki to sposób dowódcy armii CSA górowali nad swoimi przeciwnikami i mam nadzieję, że nie skończy się to jedynie na generale Lee.

QUOTE
Zastanawia mnie też jedna kwestia: skoro Północ miała lepszego głównodowodzącego (Lincoln), więcej ludzi (nawet licząc "czarnych braci" na Południu), lepiej rozwinięty przemysł, gospodarkę, marynarkę, to czemu zwycięstwo w wojnie zajęło jej 4 lata i poniosła większe straty (w liczbie zabitych i rannych żołnierzy)? Czy spowodował to fanatyzm ciemnych mas rebeliantów, walczących zajadle o prawo do posiadania niewolników? Czy może propaganda Południa, która do dziś jest tak skuteczna, że głosi wielkość generała Lee i wmówiła (w czasie wojny), iż można wygrać w tym konflikcie?

Powodów tak długiego trwania konfliktu jest wiele, w tym i ten, o którym wspomniałem czyli ogromny obszar, który musiała spacyfikować Unia. Możemy również podumać nad metafizycznym wymiarem wojny secesyjnej, którego najbardziej znane wytłumaczenie znajdziemy w drugiej mowie inauguracyjnej prezydenta Lincolna.
 
User is offline  PMMini Profile Post #73

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 28/04/2014, 19:30 Quote Post

Skoro masz wątpliwości odnośnie jakości przywództwa Davisa to polecam postudiować kabaret jaki zafundował zachodnim armiom CSA, który ostatecznie doprowadził do klęski konfederacji. Odnośnie dowódców: Grant, Sherman, Thomas, Rosecrans i Meade to moje przykłady. Z tym pierwszym jedynie Lee mógł się równać. Sherman w latach 1864/65 pokazał się z jak najlepszej strony i był lepszy zarówno od Johnstona jak i Hooda. Thomas bardzo kompetentnie dowodził swoją armią podczas kampanii w Georgii, a potem zdeklasował Hooda w Tennessee. Rosecrans również był lepszym dowódcą niż jego przeciwnik czyli Bragg. Co do Meada - choć uważam, że Lee był od niego lepszy to jednak Gettysburg zakończył się porażką konfederatów, a podczas jesiennych kampanii 1863 mieliśmy podział punktów, bo najpierw Lee nie potrafił pokonać Meade czego finałem było Bristoe Station, a potem Meade został zastopowany przez Lee (Mine Run).

Teraz ja chętnie posłucham w jaki to sposób dowódcy armii CSA górowali nad swoimi przeciwnikami i mam nadzieję, że nie skończy się to jedynie na generale Lee.[B][QUOTE]

[COLOR=blue]J.Johnston - w mojej ocenie to nie był zły generał. Do jego zwolnienia z dowodzenia pod Atlantą sprawiał Shermanowi niemałe problemy mając słabszą liczebnie i gorzej wyposażoną armię. Myślę że wynik starcia mógłby być inny gdyby nie został zwolniony. Z tego co czytałem to został też lepiej oceniony za 1 Bull Run niż P.G.T. Beauregard.


Ten post był edytowany przez Darios: 28/04/2014, 19:32
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #74

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 28/04/2014, 20:14 Quote Post

Kirby-Smith dał Jankesom solidny łomot podczas Kampanii na Red River i stawiał najdłużej opór w tej wojnie. Bragg mógł być dobrym szefem sztabu , a nie dowódcą.

Ten post był edytowany przez Darios: 28/04/2014, 20:16
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #75

7 Strony « < 3 4 5 6 7 > 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej