O ile wiem mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej byli jedynymi Polinezyjczykami którzy stworzyli swoje pismo .Podobno jako naśladownictwo pisma łacińskiego (konkretnie języka hiszpańskiego ).Chciałbym porozmawiać o tym ciekawym zagadnieniu .
Ta Wikipedia bardzo często wprowadza ludzi w błąd. Też byłem święcie przekonany, że rongo-rongo było oryginalnym tworem mieszkańców wyspy. Byłem przekonany także, że nie zostało nigdy odczytane. A tu prosze Roman Warszewski mi robi wodę z mózgu. Odczytanie pisma rongo-rongo byłoby sensacją, niestety tak jak mówisz brakuje materiału porównawczego.
Hej, chciałbym ożywić trochę interesujący temat - przypadkiem natknąłem się na ksiązkę A.Kondratova "Zaginione cywilizacje" który poświęca parę stron Rapa Nui i jej tajemniczemu pismu. Oto kilka ciekawych faktów dotyczących pisma -
Niewiadomo kiedy się rozwinęło pismo na wyspie, przypuszczalnie jednak po wojnie "krótkouchych" z "długouchymi"(między 1770-1774 r.) sztuka hieroglifów kohau rongo - rongo zaczęła rozkwitać.
W tym czasie każdy klan posiadał znawców sztuki pisma, nazywanych "tangata rongo - rongo"(tj. pieśniarz, recytor rongo -rongo). Ludzie ci mieszkali w osobnych domach by móc całkowicie się poświęcić swojemu powołaniu. każdy "tangata" posiadał swoich uczniów.
Najsławniejszym w sztuce pisma rongo- rongo był wódz Ngaara, zyjacy w pierwszej połowie XIX w. ponoć, w jego domu mnóstwo było deseczek z pismem i uczył on sztuki czytania i pisania. Człowiek ten również egzaminował kandydatów przygotowanych przez innych nauczycieli(zwykle jego synów). Wychowawcy odpowiadali osobiście przed Mgaarą za swych uczniów. Jesli uczniowie zasłużyli na pochwałę, nauczyciel był obdarowywany tabliczką. , jesli uczeń jednak nie zdał egzaminów, Ngaara odbierał tabliczkę z pismem jego nauczycielowi.
Podobno każdego roku u Ngaary zbierało się kilkuset "tangata rongo -rongo",a z całej wyspy przybywali różni entuzjaści by popatrzeć na świąteczne widowisko. Uroczysty egzamin trwał cały dzień od świtu do zmroku.
Upadek kultury wyspiarzy i pisma rongo - rongo spowodowane były dwoma wydarzeniami -
1. Uprowadzeniem w niewolę przez Peruwiańczyków większości mieszkańców wyspy w 1862 r.(ostatecznie z kilku tysięcy osób pozostało ich jedynie...111!!!)
2. Przybyciem w podobnym czasie misjonarza, w nowej "chrześcijańskiej" rzeczywistości znajomośc pisma rongo rongo nie była nikomu już potrzebna toteż nikt się jej już nie chciał uczyć.
Na początku XX wieku prawdopodobnie na wyspie żyło jeszcze kilku starców znających to pismo, być może ostatni ostatni zmarł w 1914 roku, zaraz po tym jak przybyła do niego badaczka kultury wyspy K. Routledge, niestety był tak schorowany że nic już nie zdążył objaśnic. Ciekawostką jest że ci ostatni nauczyciele pisma potrafili iśc z duchem czasu i zastąpić drewniane tabliczki kartką papieru, zmienili też podobno pierwotny zapis z rozpoczynającego się od lewego dolnego rogu w kierunku prawego, na europejski od lewej do prawej
Kondratov zwraca też uwagę na -
Podobienstwo pisma WW do znaków staroindyjskich, zaś jego kierunek jest zbiezny z piśmiennictwem Andów. Jednak same te pisma nie mają ze sobą nic wspólnego. w znakach z WW znajduje odbicie miejscowa Fauna i Flora co uzasadnia lokalne pochodzenie pisma. Znaki te przedstawiają m.in rekina, żółwia, ośmiernicę, kalmara, mech, plame kokosową, miejscowe ozdoby, kij do spulchnienia gleby,szczura kiora, fregatę ...
Na Rapa Nui wróciło jedynie 15 wziętych w niewolę. Tych 15 rozniosło choroby, tak że z kilku tysięcy wyspiarzy pozostało 110 ludzi. Po przyłączeniu wyspy do Chile w 1888 roku zagwarantowano wyspiarzom przestrzeganie ich praw i respektowanie ich własności ziemskiej. Umowy tej nie dotrzymano i wyspiarze szybko ograniczeni zostali do obszaru miasta Hanga Roa. Resztę obszaru wyspy wykorzystywali Chilijczycy. Zmiany w traktowaniu wyspiarzy nastąpiły dopiero za Pinocheta i po 1992 roku. Oddano wyspiarzom całą wyspę, a oni sami stali się pełnoprawnymi obywatelami Chile. W 2003 roku zarekomendowano pełną autonomię dla wyspy. Obecnie liczba rdzennych Rapa Nui`eńczyków wynosi około 2300 ludzi, co stanowi 60% mieszkańców wyspy.
Pismo jest chyba jednak starsze, skoro gdy w 1770 na wyspę przybyli Hiszpanie i zaanektowali tą ziemię, lokalni wodzowie podpisali się pod umową szeregiem znaków, trochę podobnych do symboli rongo-rongo. Jest i taka teoria, że gdy wodzom dano dokument do podpisu, to wymyślili jakieś znaki i stąd przyszedł im do głowy pomysł pisma, ale nie brzmi to zbyt wiarygodnie.
Witam.
Odnośnie Wyspy Wielkanocnej i Polinezji cały czas frapują mnie teorie Thora Heyerdahla. Wszystkim polecam lekturę "Aku-Aku" i "Z kontynentu na kontynent". Ta pierwsza jest opisem pierwszej wyprawy badawczej Thora na WW. I pytanko: czy aż tak nader optymistycznie interpretował on wykopaliska i inne fakty, że współczesna nauka kompletnie pomija jego teorie nt. migracji z Ameryki Południowej na wyspy Pacyfiku?
Obecnie naukowcy przychylają się tezie, że mieszkańcy Rapa Nui przybyli najprawdopodobniej z Markizów - a więc byli Polinezyjczykami. Także z tego co mi wiadomo badania genetyczne dowodzą bliskie pokrewieństwo tubylców z Polinezyjczykami. Generalnie to stopniowo obala się po kolei wszystkie domniemane związki Rapa Nui z Ameryką Pd.
Aquarius, ale moja fotka też się różni nieco od wizerunków z obrazów Nikifora Chyba zbyt mocno naciągane jest porównywanie wizerunków z jakiejkolwiek sztuki (celowe podkreślenie) ludowej z fotografiami, w celu wykazania różnic antropologicznych.
Bardzo żałuję, nie mam w domu "Aku-Aku", a chyba bezprzedmiotowa w ogóle jest dyskusja bez znajomości konkretnych tez.
Ale spoko, kupię sobie i może za jakiś czas, o ile będzie wystarczająco dużo swobody, wrócę do tej dyskusji. Heyerdahl w każdym razie bardzo sensownie i w pewny sposób wykazywał podobieństwa. Mam natomiast "Z kontynentu na kontynent" i w ciągu 48 godzin (ach ta gorączka przedświąteczna - sprzedaję przez Internet) mogę rzucić kilka tez.
Zwracam honor, pominąłem te dwa obrazki p. Hodgesa. Ale zwracam tylko częściowo, w znaczeniu kapeczkę albowiem Heyerdahl i to uwzględnił. Uważał, że na wyspach Polinezji osiedlili się wygnańcy z Peru, po bitwach etnicznych w rejonie jez. Titicaca. Kto tam walczył wg legend - chyba wiesz. A legendy w społeczeństwach pierwotnych często odzwierciedlały wydarzenia, które faktycznie miały miejsce. Podobne legendy o pochodzeniu przodków (z kraju leżącego za oceanem na wschodzie, po strasznej bitwie) odnotował już podczas swego pierwszego pobytu na Fatu-Hiva (na WW podobne też zapisał) - i one stały się zalążkiem koncepcji, którą usiłował udowodnić podczas rejsu "Kon Tiki".
Nie da się udowodnić tezy na podstawie legend, co najwyżej może to być jakaś wskazówka do poszukiwań - w tym przypadku mocno naciągana. Nawet jeżeli coś kiedyś było na rzeczy moglo to wyglądać następująco - Indianie przepłynęli jezioro Titicaca do wschodniego brzegu, albo na wschodzie przykładowej wyspy Fatu Hiva wylądowali zabłąkani żeglarze np z Hiva Oa, i już rodzi się legenda... udowodnisz ze tak nie było?
Przecież teoria Heyerdahla była budowana na rozsądnych przesłankach, wtedy nie robiło się kariery dla kariery. To co tu i ja piszę, to niesamowite spłycanie tematu. Po prostu nie pamiętam wystarczająco dokładnie wszystkiego co ustalił. A nikt nie zajrzy nawet na chwilkę do którejś z jego książek, za to krytyka idzie na całego - czy to znak czasów?
Ślad genetyczny... w jaki niby sposób? Po wylądowaniu na wyspie krótkouchych istniały dwa obozy, a wyspa została przecięta głębokim rowem, wypełnionym gotowym do podpalenia suchym drewnem w obawie ataku strony przeciwnej. Po bitwie ocalał JEDEN długouchy. Czy coś jeszcze mam dodawać?
Heyerdahl to fascynująca postać, ale obecnie większość jego teorii jest odrzucana przez badaczy.
Tutaj krótki artykuł przedstawiający nowsze badania dotyczące Rapa Nui -
http://archeowiesci.blox.pl/2006/08/Rapa-Nui-zaglada-raju.html
Teoria popełnienia "ekologicznego samobójstwa" przez mieszkańców Wyspy Wielkanocnej zdaje się iść do lamusa:
http://archeowiesci.pl/2015/01/07/nowy-glos-w-sprawie-ekologicznego-samobojstwa-ludzi-z-rapa-nui/
Badania nad obsydianowymi narzędziami, których używali rolnicy z Wyspy Wielkanocnej (Rapa Nui), przeczą tezie, że jeszcze przed przybyciem Europejczyków doszło tam do wielkiego załamania populacji wywołanego nadmierną eksploatacją zasobów wyspy.
Przekonanie o tym, że ludzie żyjący na zagubionej na Oceanie Spokojnym wyspie, sami doprowadzili do swojego upadku, spopularyzował Jared Diamond w wydanej w 2005 r. książce „Collapse”. Rapa Nui była w niej kluczowym przykładem tego, co się dzieje, gdy ludzie nadmiernie eksploatują środowisko. Działania mieszkańców wyspy – przede wszystkim jej wylesienie – często zwano w ostatnich latach „ekologicznym samobójstwem”.
Wedle Diamonda mieszkańcy wyspy wycięli lasy, by mieć drewno do transportowania posągów moai oraz pola pod uprawę roślin dla zbyt dużej populacji. W efekcie lasy zniknęły z wyspy, co zapoczątkowało ekologiczną katastrofę i doprowadziło do radykalnego zmniejszenia się liczby mieszkańców jeszcze przed dotarciem do wyspy w 1722 r. holenderskiego żeglarza Jakuba van Roggeveena. Przemawiająca do wyobraźni opowieść, którą można było odbierać jako ostrzeżenie dla całej naszej planety, zyskała spory rozgłos.
Jednak z każdym rokiem przybywało dowodów na to, że opowieść ta ma niewiele wspólnego z rzeczywistością (więcej na ten temat pisałem w dostępnych dla subskrybentów tekstach: Nowy cios w hipotezę o ekologicznej katastrofie na Rapa Nui oraz Chodzące moai i katastrofa Rapa Nui). Najnowsze wątpliwości przyniosły badania uczonych z USA, Chile i Nowej Zelandii, które ukazały się właśnie na łamach magazynu „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
Naukowcy skupili swoją uwagę na trzech obszarach Rapa Nui. Zgromadzili dane o historycznych opadach i jakości obecnych tam gleb. Najważniejszym elementem badań było jednak określenie czasu używania znalezionych tam 286 narzędzi z obsydianu (głównie rolniczych), czego dokonali za pomocą datowania metodą badania hydratacji obsydianu. Pozwala ona naukowcom ustalić wiek wykonania narzędzia.
Badania wykazały, że w dwóch miejscach działalność rolników rzeczywiście uległa radykalnemu zmniejszeniu jeszcze przed przybyciem holenderskiego żeglarza. Datowania narzędzi w jednym z tych miejsc, które leżało na wybrzeżu, pokazały, że w spadek ten zaczął się około 1660 r. Za jego przyczynę badacze uznali niewielkie opady. W drugim miejscu, położonym w głębi lądu, aktywność rolnicza zaczęła maleć około 1705-1710 r. To miejsce miało dobre opady, ale gleba była kiepskiej jakości i najpewniej to zniechęciło rolników.
Inny obraz zaprezentowało natomiast trzecie miejsce. Tutaj opady i gleba były dogodne dla uprawy roślin. Datowania narzędzi pokazały natomiast, że rolnicy zaczęli zdecydowanie aktywniej korzystać z tego terenu pod koniec XVII w. i boom ten trwał co najmniej do połowy XIX w.
Dane te wskazują, że nie było zapaści populacji obejmującej całą wyspę. Uprawy w niektórych częściach Rapa Nui rzeczywiście zniknęły przed przybyciem Europejczyków, ale na skutek niekorzystnych uwarunkowań lokalnych. Ludzie jednak przenieśli się w inne miejsca i uprawiali tam ziemię aż do czasów, kiedy doszło do prawdziwego załamania się populacji Wyspy Wielkanocnej. Jego przyczyną nie było jednak wylesienie, ale choroby zawleczone przez Europejczyków i najazdy łowców niewolników.
Christopher M. Stevenson, Cedric O. Puleston, Peter M. Vitousek, Oliver A. Chadwick, Sonia Haoa, and Thegn N. Ladefoged, Variation in Rapa Nui (Easter Island) land use indicates production and population peaks prior to European contact, PNAS 2015 ; published ahead of print January 5, 2015, doi:10.1073/pnas.1420712112
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)