|
|
Sily AK ze wschodu a Powstanie Warszawskie
|
|
|
|
QUOTE(wojtek k.) Dziwne pytania - jak przystało na dywizje piechoty przede wszystkim piechotą, ale także samochodami? Powtarzam moje pytanie - JAK mieli się dostać do WARSZAWY - wpław? Przefrunąć? Przez front by przeniknęli jaimś "cudownym sposobem"? Czy o WIŚLE to nikt nie pamiętał? I o Niemcach na drugim brzegu? Paranoja...
QUOTE(Bartłomiej Rychlewski) Pewnie z tego powodu ( obawa przed tym jak biedni Polaczkowie będą pokonywali rzeki - jeszcze sie nie daj Stalinie [ bo przecież nie Boze] potopią ) Sowieci zatrzymywali i rozbrajali kolejne jednostki idące walczyć z Niemcami Peeewnie... a co mieli robić ze zorganizowanymi oddziałami otwarcie wobec nich wrogimi? (co przecież wszem i wobec głosiła KG AK?) Ot tak pozwolić na łażenie po własnych tyłach NIEPODPORZĄDKOWANYCH im zgrupowań zbrojnych o liczebności de facto brygad, ale jednak?
Poza tym - nawet jakby Sowieci zgłupieli i wyrazili zgodę na takie przemarsze, to co dalej? Niechby nawet te wszystkie partyzanckie oddziały sobie dotarły... właściwie to dokąd? Kto miałby tym całym zgrupowaniem dowodzić? Jak ich zaopatrywać? Chociaż... w sumie to może nawet Sowieci powinni byli nasze dzielne partyzanckie "dywizje" przepuścić... i np. wysłać prosto na front pod Wołominem. "Tu front, tam Niemcy, a za nimi Warszawa. Wolna droga - powodzenia!"
Panowie, moze jednak zejdziecie na ziemię z tych oparów absurdu? Bo dalej żaden z was nie odpowiedział na moje proste pytanie - jak sobie AK-owskie dowództwo wyobrażało dotarcie tych wszystkich oddziałów "z Lubelszczyzny i Podlasia" do Warszawy?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Darth Stalin @ 26/04/2013, 2:30) QUOTE(wojtek k.) Dziwne pytania - jak przystało na dywizje piechoty przede wszystkim piechotą, ale także samochodami? Powtarzam moje pytanie - JAK mieli się dostać do WARSZAWY - wpław? Przefrunąć? Przez front by przeniknęli jaimś "cudownym sposobem"? Czy o WIŚLE to nikt nie pamiętał? I o Niemcach na drugim brzegu? Paranoja...
Daruj sobie tego rodzaju emocjonalne wystąpienia...
Być może tego nie wiesz, ale przez Wisłę w sierpniu przeprawiło się w okolicach Warszawy wiele oddziałów AK. Oddziały te w większości zasiliły grupę "Kampinos".
|
|
|
|
|
|
|
|
Czytam posty trzech dyskutantow - i zaczynam byc coraz mocniej zdegustowany. Darth postawil dwa pytania. Pierwsze dotyczylo przemarszu zgrupowania por. Doliny z Puszczy Nalibockiej do Puszczy Kampinoskiej, glownie zas chodzilo o wazny detal czyli przekroczenie Wisly mostem kolo Nowego Dworu Maz. Darth pyta, jak moglo do tego dojsc w sytuacji kiedy wazny strategicznie, zlokalizowany w strefie przyfrontowej most byl scisle kontrolowany przez Niemcow. I Bartlomiej i Wojtek odpowiedzili - ale ja mam zastrzezenia co do jakosci tych odpowiedzi i postanowilem podlubac w Necie. Dlugo nie dlubalem. Po wpisaniu w Google slow "Adolf Pilch", na stronie drugiej indeksu znalazlem : http://www.iwieniec.eu/AK/ZSN_AK-fakty.pdfhttp://www.iwieniec.eu/AK/ZSN_AK-fakty.pdf Marian Podgóreczny ZGRUPOWANIE STOŁPECKO – NALIBOCKIE ARMI KRAJOWEJ: OSZCZERSTWA I FAKTY Wywiad z dowódcą Zgrupowania, cichociemnym, mjr Adolfem Pilchem ps. „Góra”, „Dolina” Niniejsze wydanie elektroniczne, za zgodą i przy autoryzacji autora, przygotowane zostało na stronę www.iwieniec.eu prowadzoną pod auspicjami Towarzystwa Rodu Plewako © Marian Podgóreczny, Sopot, 11 czerwca 2010 r. - i tam tez jest dokladny opis jak to bylo z przejsciem przez wzmiankowany most. A bylo - na podstawie relacji Adolfa Pilcha - tak:
Podczas postoju w Dreszewie, w dniu 25 lipca 1944 roku, na naradzie, w której uczestniczyli min.: porucznik Kula, chorąży Nurkiewicz, porucznik Helski, porucznik Strzała, podchorąży Bronisław Piwowarczyk zastanawialiśmy się co czynić dalej. Myśl, aby przejść na południe koło Mińska Mazowieckiego i pod Górą Kalwarią przeprawić się brodem na drugą stronę Wisły, okazała się nie do zrealizowania. W tym czasie wojska sowieckie osiągały już Sokołów i Siedlce, nie zdążylibyśmy ich wyprzedzić. Mieliśmy do wyboru: − albo przejść przez most w Nowym Dworze i osiągnąć Puszczę Kampinoską, co wydawało się szaleństwem, − albo też rozwiązać oddział i z pomocą miejscowej organizacji poziemnej zakonspirować żołnierzy w terenie. Ponieważ komunikaty radiowe informowały o szybkim zbliżaniu sięwobec szybko przesuwającego się na zachód frontu zdecydowałem sięzaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Liczyłem na to, że w przyfrontowym tumulcie istnieją pewne szanse na przejście przez most na Wiśle. Było mało prawdopodobne, by Niemcy w Nowym Dworze i Modlinie byli już poinformowani o naszych akcjach w Rakowie, pod Połoneczką, czy w Dzierzbach, czy nawet o ostatniej akcji przejęcia bydła przeznaczonego dla Niemców. Teraz właśnie przydaliby się nam konwojowani przez nas żandarmi, ale i bez nich były szanse na pomyślne przeprowadzenie tego przedsięwzięcia. Po koncentracji zgrupowania w Marianowie wyszliśmy na tereny o dużym nasyceniu nieprzyjaciela i włączyliśmy się, przez nikogo niezatrzymywani, między kolumny własowców. Maszerowaliśmy przez Kowalichę, Józefów, Serock, Nieporęt do Okunina. Stamtąd około godziny 18 dotarliśmy bez przeszkód do Nowego Dworu, skąd czoło kolumny skierowało się do przeprawy na most. Porządek marszu był następujący: batalion piechoty, tabor kwatermistrzostwa, dowództwo, pluton żandarmerii, szpital, szwadron CKM i kawaleria, Przy piechocie skupiłem żołnierzy z granatami przeciwpancernymi do granatników i granatami ręcznymi. Zarządziłem ostre pogotowie bojowe, rozkazując jednocześnie surowo, by nikt pierwszy nie użył broni. Po kilku minutach, na skrzyżowaniu dróg, zostaliśmy zatrzymani przez niemieckiego żandarma z trzysta metrów przed mostem. Szosą z Modlina do Warszawy przemieszała się właśnie kolumna pancerna, a za nią piechota węgierska i niemieckie formacje wojskowe, w których służyli obywatele ZSRR. Polskie mundury wydały się żandarmowi, co zrozumiałe, podejrzane, więc połączył się telefonicznie ze swoim dowództwem. Ściągnięci na czoło kolumny niemieccy oficerowie zażądali od porucznika Kuli, który wraz z porucznikiem Danem znajdował się na czele kolumny wyjaśnień, co to za jednostka i dokąd zmierza. Postój przeciągał się. Karkołomne tłumaczenia porucznika Kuli, że jesteśmy frontową jednostką walczącą po ich stronie jakoś nie przemawiały Niemcom do przekonania. Z drugiej strony blokowaliśmy na długim odcinku od rynku w Nowym Dworze po samą Wisłę przejście przez most. Na drodze utworzył się zator. Od tyłu napierały na nas inne kolumny zmierzające w tym samym kierunku. Powstało wielkie zamieszanie. O skierowaniu nas na tyły nie było już mowy. Tam droga była zatarasowana przez niekończące się kolumny niemieckich i satelickich żołnierzy uciekających przed nadciągającym frontem. Liczyłem na to, że, nawykli do porządku Niemcy, nie będą zwlekali z decyzją. Bardziej szczegółowych wyjaśnień mogli zażądać po tamtej stronie Wisły. Pomyślałem też, że żadnemu przeciętnie inteligentnemu niemieckiemu oficerowi na myśl by nie przyszło, aby ktokolwiek mógł, w sposób tak bezczelny usiłować wyprowadzić ich w pole. Jakoż istotnie, po około trzydziestu minutach opancerzone transportery, które w międzyczasie odgrodziły nas od mostu, odjechały w kierunku Modlina. Kolumna nasza ruszyła przez most na lewy brzeg rzeki. Niemcy wyznaczyli nam postój w Dziekanowie Polskim. Jak się później dowiedziałem, do czoła naszej kolumny przybył osobiście komendant stacji zbornej rozproszonych oddziałów w Modlinie pułkownik von Biber, któremu towarzyszył major von Jaster Valdan, zapewne jego adiutant. Porucznik Kula wyjaśnił, że nasze zgrupowanie to formacja „Polnische Legion”, cofająca się pod naporem wojsk sowieckich, aż z pod Słucka. Wyjaśnienia te początkowo nie trafiały im do przekonania. W pewnej chwili, nieoczekiwanie pertraktacje przerwał chorąży Wyżeł-Stefan Andrzejewski. Wyprężony jak struna spytał po niemiecku, regulaminowo pułkownika Bibera, czy może sie zwrócić do jednego z oficerów niemieckich. Zdziwiony Herr Oberst (pan pułkownik) skinął głową, a Wyżeł zameldował majorowi von Jaster Valdanowi, że rozpoznaje w nim swego przełożonego z lat pierwszej wojny światowej. Walczyli wówczas razem na francuskim foncie, służąc w tym samym regimencie. Być może to właśnie przypadkowe spotkanie towarzyszy broni z czasów cesarza Wilhelma zaważyło na podjęciu oczekiwanej przez nas decyzji, przejścia na tamten brzeg Wisły.
Zacytowanie w/w zrodla (ktore ze szczegolami opisuje wprost bezczelne przeprawienie sie prawie 1000 ludzi liczacej kolumny zolnierzy AK na zachodni brzeg Wisly) na pewno zaspokoi ciekawosc Dartha. Ale to powinna byc robota dla dwoch historykow a nie dla jednego takiego polonijnego laika jak ja ... OK, zostawmy wiec w spokoju sprawe Gory-Doliny i jego oddzialu. Natomist druga czesc zapytania Dartha i odpowiedzi na nie - to oddzielny rozdzial. W jego ostatnim poscie Darth zapytuje: Bo dalej żaden z was nie odpowiedział na moje proste pytanie - jak sobie AK-owskie dowództwo wyobrażało dotarcie tych wszystkich oddziałów "z Lubelszczyzny i Podlasia" do Warszawy? Wpisy Wojtka i Bartlomieja informuja o staraniach jednostek AK i ich rezultatach. Z opisow wynika, ze byly proby ale nieudane bo i za daleko i NKWD bylo po drodze. Wojtek podal tez interesujacy opis akcji oddzialu por. Zenona: Wyjście oddziału kpt. „Zenona” z Leszczanki, raczej nie przypadkowo, zbiegło się z datą szyfrowanej depeszy /4 sierpnia/ dowódcy 9 DP A.K. do Komendy Głównej A.K. o zamiarze marszu oddziałów dywizji do Warszawy celem wsparcia walczących tam od kilku dni powstańców Interesujacy detal. I pare pytan (moich pytan jako laika): - czy dowodca 9 DP AK mial pokwitowanie odbioru depeszy z KG AK ? - czy dowodca 9 DP AK zdawal sobie sprawe z fantastyki takiej oferty ?? Wojtek napisal, ze przez Wisłę w sierpniu przeprawiło się w okolicach Warszawy wiele oddziałów AK. Oddziały te w większości zasiliły grupę "Kampinos". Bede wdzieczny za szczegoly, bo o tym nie slyszalem. Ale wracajmy do nieszczesnego Dartha. Jego ostateczne pytanie: Bo dalej żaden z was nie odpowiedział na moje proste pytanie - jak sobie AK-owskie dowództwo wyobrażało dotarcie tych wszystkich oddziałów "z Lubelszczyzny i Podlasia" do Warszawy? W typowy dla mieszkancow nad Wisla haotyczny sposob formulowania i pytan i odpowiedzi , Darth szuka informacji na temat pomocy z zewnatrz dla Powstania. Uscislijmy to. Czy koncepcja pomocy ze strony formacji AK znajdujacych sie po wschodniej stronie Wisly byla rozpatrywana w ramach planu BURZA ? Czy chodzilo o przemieszczenie jednostek AK na zachodnia strone i tam podjecie dzialan - czy tez chodzilo o udzial tych jednostek w walkach powstanczych w miescie ? Na pewno ktos cos kiedys planowal. I uwazam, ze wlasnie tej odpowiedzi szuka Darth.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 26/04/2013, 9:02) Darth postawil dwa pytania. Pierwsze dotyczylo przemarszu zgrupowania por. Doliny z Puszczy Nalibockiej do Puszczy Kampinoskiej, glownie zas chodzilo o wazny detal czyli przekroczenie Wisly mostem kolo Nowego Dworu Maz. Darth pyta, jak moglo do tego dojsc w sytuacji kiedy wazny strategicznie, zlokalizowany w strefie przyfrontowej most byl scisle kontrolowany przez Niemcow. I Bartlomiej i Wojtek odpowiedzili
Zasadniczo to ja odpowiadałem na zupełnie inne pytanie
QUOTE(Net_Skater @ 26/04/2013, 9:02) Ale wracajmy do nieszczesnego Dartha. Jego ostateczne pytanie: Bo dalej żaden z was nie odpowiedział na moje proste pytanie - jak sobie AK-owskie dowództwo wyobrażało dotarcie tych wszystkich oddziałów "z Lubelszczyzny i Podlasia" do Warszawy?
Przemarsz pod samą Warszawę nie byłby większym problemem, o ile nie doszło by do przeciwdziałania ze strony Armii Czerwonej. Droga z Białej Podlaskiej do Warszawy to dla dywizji piechoty raptem trzy dni marszu. Większym problemem byłoby przekroczenie linii frontu, ale ten nie był w tym okresie jakoś szczególnie szczelny i wiadomo, że zgrupowaniom partyzanckim, niekiedy bardzo dużym, sztuka ta w tym okresie jak najbardziej się udawała. Jeszcze większym wyzwaniem byłaby kwestia sforsowania Wisły, ale i tu mamy wiele pozytywnych przykładów - między Legionowem a Nowym Dworem Mazowieckim Wisła była w tym okresie wielokrotnie przekraczana przez oddziały AK (i to w obu kierunkach). Oczywiście, możemy sobie zadać pytanie, czy udałoby się to tak ogromnemu zgrupowaniu jak 9 dywizja piechoty, tyle że odpowiadanie na to pytanie jest z gatunku wróżenia z fusów
|
|
|
|
|
|
|
|
wojtek:
QUOTE Oczywiście, możemy sobie zadać pytanie, czy udałoby się to tak ogromnemu zgrupowaniu jak 9 dywizja piechoty, tyle że odpowiadanie na to pytanie jest z gatunku wróżenia z fusów Podzielam te opinie. Tak samo spekulatywnym byloby zapytanie: OK, doszli, przeszli - i co dalej ? Tak jak Gora-Dolina, do puszczy - czy tez do miasta, do Powstania ? Ten drugi wariant - wedlug mnie - jest zreszta tak samo wariacki jak koncepcja zrzutu SBS na Warszawe. No, ale tak jak Wojtek zauwazyl, wrozenie z fusow. Lub tez temat do dzialu z historia alternatywna bo tam sie wszystko zmiesci. Aha, Wojtek, badz uprzejmy pamietac o tym co strasznie gnebi Dartha: czy istniala koncepcja uzycia w Warszawie/kolo Warszawy jednostek AK dzialajacych na wschod od Wisly.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 26/04/2013, 9:29) Aha, Wojtek, badz uprzejmy pamietac o tym co strasznie gnebi Dartha: czy istniala koncepcja uzycia w Warszawie/kolo Warszawy jednostek AK dzialajacych na wschod od Wisly.
Sytuacja na wschód od Warszawy była dynamiczna i rozkazy, które otrzymała w tej materii Komenda Obszaru Warszawskiego, szybko się zdezaktualizowały. Natomiasł oddziały te mogły wesprzeć zgrupowania formowane na lewym brzegu Wisły. Wiele miejsca poświęca kwestii roli oddziałów spoza Warszawy Gozdawa - Gołębiowski, czyniąc wręcz zarzut Komendzie Podokręgu Zachód, że nie wywiązała się z nałożonych na nią obowiązków i że nie wykonała rozkazów, które otrzymała od Komendy Głównej AK.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wojtek k.) Natomiasł oddziały te mogły wesprzeć zgrupowania formowane na lewym brzegu Wisły O ILE udałoby się im przedostać przez Wisłę - tylko JAK i GDZIE? Związek szczebla dywizyjnego to tabory i jakaś (nawet jeśli szczątkowa) artyleria. Czyli albo most albo promy. IMHO nierealne bez WSPÓŁPRACY (a nie tylko "braku przeciwdzialania) RKKA/NKWD (zwłaszcza RKKA - saperzy!), a do tego przydałoby się mieć zabezpieczony zachodni brzeg. Czyli tak naprawde tylko gdzieś na północ od Warszawy, pod Kampinosem, tam, gdzie stali Węgrzy - konieczne byłoby jakieś porozumienie z nimi(?). Problem w tym, że akurat w tamtym rejonie front nie był
QUOTE frontu, ale ten nie był w tym okresie jakoś szczególnie szczelny tylko wprost przeciwnie, bo się na prawym brzegu kotłowało kilka sowieckich armii (w tym pancerna) z jedną niemiecką (w większości pancerną). W takim młynie nie widzę szans na dotarcie do Wisły i podjęcie przeprawy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Darth Stalin @ 26/04/2013, 11:26) a do tego przydałoby się mieć zabezpieczony zachodni brzeg.
Przecież wskazałem, gdzie takie przeprawy się odbywały (oczywiście, na o wiele mniejszą skalę, ale jednak). Na lewym brzegu Wisły w tamtym rejonie operowało Zgrupowanie Kampinos, a na prawym brzegu Wisły - 300-osobowy batalion AK pod dowództwem por. B. Szymkiewicza "Znicza".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Przecież wskazałem, gdzie takie przeprawy się odbywały (oczywiście, na o wiele mniejszą skalę, ale jednak). No i własnie o tą "skalę" się wszystko rozbija. Jak chcesz przeprawić na zachodni brzeg Wisły kilka tysięcy ludzi z całym zapleczem, to się robi zupełnie inne wyzwanie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Darth Stalin @ 26/04/2013, 12:31) QUOTE Przecież wskazałem, gdzie takie przeprawy się odbywały (oczywiście, na o wiele mniejszą skalę, ale jednak). No i własnie o tą "skalę" się wszystko rozbija. Jak chcesz przeprawić na zachodni brzeg Wisły kilka tysięcy ludzi z całym zapleczem, to się robi zupełnie inne wyzwanie.
Ależ ja nie neguję faktu, że jest to wyzwanie poważniejszego kalibru. Zresztą przypomnę, co napisałem wcześniej:
Przemarsz pod samą Warszawę nie byłby większym problemem, o ile nie doszło by do przeciwdziałania ze strony Armii Czerwonej. Droga z Białej Podlaskiej do Warszawy to dla dywizji piechoty raptem trzy dni marszu. Większym problemem byłoby przekroczenie linii frontu, ale ten nie był w tym okresie jakoś szczególnie szczelny i wiadomo, że zgrupowaniom partyzanckim, niekiedy bardzo dużym, sztuka ta w tym okresie jak najbardziej się udawała. Jeszcze większym wyzwaniem byłaby kwestia sforsowania Wisły, ale i tu mamy wiele pozytywnych przykładów - między Legionowem a Nowym Dworem Mazowieckim Wisła była w tym okresie wielokrotnie przekraczana przez oddziały AK (i to w obu kierunkach). Oczywiście, możemy sobie zadać pytanie, czy udałoby się to tak ogromnemu zgrupowaniu jak 9 dywizja piechoty, tyle że odpowiadanie na to pytanie jest z gatunku wróżenia z fusów.
Ostatnie zdanie pozwoliłem sobie wytłuścić, jako że w zasadzie zawiera ono dokładnie to, o czym piszesz
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tego, co doczytałem; Linia frontu jeszcze nie przebiegała na Wiśle. Cytowana przez Kolegę N_S wypowiedź świadczy o dwóch, alternatywnych rezultatach odnośnie rozmowy chor. Andrzejewskiego z płk. von Biberem: - "Proszę bardzo, idźcie za Wisłę i ratujcie Warszawę" - "Macie zgrupować się na drugim brzegu Wisły i czekać na dalsze decyzje". Gdzie? Chyba w Dziekanowicach. Ale był wtedy burdel u Niemców. Wówczas była najlepsza okazja do zrobienia powstania. Jednak był to dopiero 26 lipca. Jeszcze nie było komu przyjść z pomocą. Oczywiście Niemcy dobrotliwie zgodzili się na rozproszenie 9DP AK w Puszczy, nieopodal Modlina. Ponoć miano tam przejąć uzbrojenie i amunicję z jakiejś twierdzy. Kapitan "Szymon" miał taką koncepcję, ale nie wiadomo skąd wyjętą. Za chwilę, w tym wywiadzie "Szymon" zmienił się z kapitana w pułkownika. Szybki awans. Potem jeszcze powstała legenda Grupy Kampinos i tzw. "pitolenie o Szopenie". Chyba, że będziemy udawać iż była to zbrojna formacja w sile 1100 żołnierzy. Według moich spostrzeżeń - Zbrojnych mogło być max. 700. Reszta to (raczej) kobiety i dzieci. Po ustabilizowaniu się frontu, Niemcy sobie spokojnie rozprawili się z tą formacją.
|
|
|
|
|
|
|
|
(Czesc nie dotyczaca tematu watka zostala przez Moderatora przeczytana i wyedytowana. Podzielam zdanie uzytkownika. N_S)
Co do reszty - to tak, w skrócie, bo musze wracać do swojego pisania i do garów takoż - Akcja ,,Burza" jeżeli chodzi o Powstanie Warszawskie nie dotyczyła tylko miasta , ale i tzw ,,wianuszka" ( VIII Rejonu AK ,,Obroża" między innymi ) - w stan gotowości postawiono jednostki znajdujące się tuz pod Warszawą ( wokół niej) zarówno te z zachodu jak i wschodu - między innymi partyzanci kontrolowali czas jakiś ( odeszli po otrzymaniu rozkazu) ważną strategicznie szosę łączącą Marki i Legionowo, zaś w Rzeczypospolitej Kampinoskiej ( do której przeprawiły sie przez Wisłę oddziały AK z Legionowa, Nieporętu, Marek itd) szosę Leszno - Warszawa i Leszno - Zakroczym - Nowy Dwór Mazowiecki . A na południu W - wy były liczne oddziały AK - od Błonia po Górę Kalwarię i o tym, też można przeczytać
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 26/04/2013, 18:58
|
|
|
|
|
|
|
|
[quote=poldas372,26/04/2013, 14:14]
CODE Z tego, co doczytałem; Linia frontu jeszcze nie przebiegała na Wiśle.
Nie , linia frontu , była mocno ruchoma ( w kierunku na zachód)i dopiero w sierpniu stanęła mniej więcej na Wiśle ( w początkach sierpnia Rosjanie przy wydatnej pomocy AK z resztą uchwycili dwa przyczółki za Wisłą , a na północy za Narwią.
CODE Cytowana przez Kolegę N_S wypowiedź świadczy o dwóch, alternatywnych rezultatach odnośnie rozmowy chor. Andrzejewskiego z płk. von Biberem: - "Proszę bardzo, idźcie za Wisłę i ratujcie Warszawę" - "Macie zgrupować się na drugim brzegu Wisły i czekać na dalsze decyzje". Gdzie? Chyba w Dziekanowicach.
Chor. ,,Wyżeł" nie prowadził rozmów z pułkownikiem, a jedynie zameldował sie i przypomniał jako były podkomendny, podwładnemu pułkownika . Nie wiem skąd wywnioskowałeś takie, jak podałeś rezultaty rozmowy i o jakich Dziekanowicach piszesz ?
CODE Oczywiście Niemcy dobrotliwie zgodzili się na rozproszenie 9DP AK w Puszczy, nieopodal Modlina. Ponoć miano tam przejąć uzbrojenie i amunicję z jakiejś twierdzy. Kapitan "Szymon" miał taką koncepcję, ale nie wiadomo skąd wyjętą. Za chwilę, w tym wywiadzie "Szymon" zmienił się z kapitana w pułkownika. Szybki awans. Potem jeszcze powstała legenda Grupy Kampinos i tzw. "pitolenie o Szopenie". Chyba, że będziemy udawać iż była to zbrojna formacja w sile 1100 żołnierzy. Według moich spostrzeżeń - Zbrojnych mogło być max. 700. Reszta to (raczej) kobiety i dzieci. Po ustabilizowaniu się frontu, Niemcy sobie spokojnie rozprawili się z tą formacją.
Przepraszam, ale nie rozumiem o czym piszesz i na podstawie jakich źródeł twierdzisz , że Grupa ,,Kampinos" liczyła max 700 żołnierzy , a reszta to były kobiety i dzieci i o jakiej legendzie jest mowa ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Proponuję dokładnie poczytać całość zalinkowanego przez Kolegę N_S wywiadu.
|
|
|
|
|
|
|
|
[quote=poldas372,27/04/2013, 10:01]
CODE Proponuję dokładnie poczytać całość zalinkowanego przez Kolegę N_S wywiadu. [right][snapback]1191158[/snapback][/right] [/quote]
Przeczytałem wpis Net Skatera , wypowiedź ,,Doliny" znam , ale nie wiem, o co Tobie chodzi . Napisałeś rzeczy dziwne i jak dla mnie niezrozumiałe, a podejrzewam na dodatek, że nieprawdziwe i na temat 9 DP i na temat grupy ,,Kampinos", w związku z powyższym nalegam i raz jeszcze proszę wytłumacz to ( bo zakładam, ze Dziekanowice pomyliły Ci się z Dziekanowem) :
CODE - "Proszę bardzo, idźcie za Wisłę i ratujcie Warszawę" - "Macie zgrupować się na drugim brzegu Wisły i czekać na dalsze decyzje".
to:
CODE Oczywiście Niemcy dobrotliwie zgodzili się na rozproszenie 9DP AK w Puszczy, nieopodal Modlina. Ponoć miano tam przejąć uzbrojenie i amunicję z jakiejś twierdzy. Kapitan "Szymon" miał taką koncepcję, ale nie wiadomo skąd wyjętą. Za chwilę, w tym wywiadzie "Szymon" zmienił się z kapitana w pułkownika. Szybki awans.
a zwłaszcza to :
CODE Potem jeszcze powstała legenda Grupy Kampinos i tzw. "pitolenie o Szopenie". Chyba, że będziemy udawać iż była to zbrojna formacja w sile 1100 żołnierzy. Według moich spostrzeżeń - Zbrojnych mogło być max. 700. Reszta to (raczej) kobiety i dzieci. Po ustabilizowaniu się frontu, Niemcy sobie spokojnie rozprawili się z tą formacją.
No i chętnie poznam źródła , na których opierasz owe twierdzenia . Dasz radę ?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|