|
|
Światło z popiołów , M. Mączyńska
|
|
|
|
QUOTE(szapur II @ 3/02/2014, 18:46) Raczej będzie trudno nabyć Prokopiusza w dwóch tomach naraz. Podejrzewam, że pierwszy będzie wyprzedany lub na wyczerpaniu. Co do książki prof. Mączyńskiej, jak od strony historycznej kulała w pierwszym wydaniu, tak dalej kuleje. Ja już w grudniu odebrałem na gwiazdkę, zamiast pfe... Skroka... Po ekspresowym przegladnięciu książki prof. Mączyńskiej stwierdzam, że jest to dokładnie to samo co sprzed 18 lat. Różnica polega na tym, że jest kolorowa, bo dodano sporo rycin i mapek. Zdaje się nawet rozdziały brzmią tak samo. Nie chciało mi się porównywać z wcześniejszym wydaniem. Literatura poszerzona, tj. zmodyfikowana o nowszą (wyżej niż 95/96 r.). Z wpadek historycznych, to poirytowała mnie jak dotąd jedna, ale o niej wspomnę później. Jeśli jest to tak samo jak wyd. z 1996 r. to rzeczywiście może być kiepsko. Wizualnie prezentuje się nieźle.
vapnatak
Posty nr 1-8 zostały przeniesione z tematu "Zapowiedzi..."
Ten post był edytowany przez wysoki: 5/02/2014, 18:31
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Darth Stalin @ 4/02/2014, 8:50) A w czym przejawia się owo "kulenie" części historycznej? Dość zabawnymi w gruncie rzeczy uproszczeniami typu "Ariowist bronił Galów przed Cezarem", "chrześcijaństwo religią państwową w 382" - tekst na poziomie podręcznika historii do podstawówki, poza tym strasznie po łebkach zrobiona bardzo ważna sprawa w historiografii okresu mocno dyskutowana - misji chrześcijańskich wśród Germanów. To tak a propos pierwszych 50 stron
Ten post był edytowany przez szapur II: 4/02/2014, 12:50
|
|
|
|
|
|
|
|
O właśnie. Styl publikacji pozostawia wiele do życzenia. Nie wiem czy to wynik tego, że pierwotnie napisana była w języku niemieckim?
vapnatak
Ten post był edytowany przez Vapnatak: 4/02/2014, 13:02
|
|
|
|
|
|
|
|
Raczej nie wynika to z tego, że pierwsze wydanie książki wyszło po niemiecku, bo jednak język pisania tekstu to polski. Po prostu czasem tak jest z przekazywaniem, czegoś w czym akurat się nie "siedzi"...
|
|
|
|
|
|
|
Botwinov
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 7 |
|
Nr użytkownika: 50.230 |
|
|
|
|
|
|
Archeolodzy mają tendencję do upraszczania zjawisk historycznych więc takie zdanie zaskoczeniem nie są. Szkoda jedynie że korekta tego nie wyłapuje zwłaszcza jeśli mówimy o drugim wydaniu. Tak czy inaczej książka Mączyńskiej jest chyba jedyną pełną syntezą plemion barbarzyńskich z okresu wędrówek ludów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Botwinov @ 5/02/2014, 12:10) Tak czy inaczej książka Mączyńskiej jest chyba jedyną pełną syntezą plemion barbarzyńskich z okresu wędrówek ludów. Po polsku chyba tak, bo zagranicą i zagranicznych książek tłumaczonych na polski, jest całkiem sporo.
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
Trudno jednak tę książkę nazwać "syntezą plemion barbarzyńskich". Ot choćby już z tytułu niereprezentatywności zebranej literatury. Bez najmniejszego problemu nawet dla obecnego wydania luki w literaturze. Dla mnie to po prostu zgodnie z tytułem próba ukazania zjawiska wędrówki ludów z udziałem plemion przede wzystkim germańskich na obszarze dawnego imperium i europejskiego barbaricum (częściowo). Pewną wadą dla mnie jest posługiwanie się pojęciem właściwym dla historiografii niemieckiej i anglosaskiej, podczas gdy w świetle nowszych badań, np. większe znaczenie dla Cesarstwa Wschodniego przybierają ataki i wędrówki Słowian i Awarów. Ale może warto będzie poświecić książce prof. Mączyńskiej oddzielny temat.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam do napisania recenzję tej książki (uprzedzając fakty) i na pewno zlinkuję tekst lub wkleję w całości. Może wtedy?
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
Przy okazji:
QUOTE(Vapnatak) zagranicznych książek tłumaczonych na polski, jest całkiem sporo Na przykład które? (poza Heatherem, jak rozumiem).
Ten post był edytowany przez Darth Stalin: 7/02/2014, 13:22
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(szapur II @ 5/02/2014, 12:10) Pewną wadą dla mnie jest posługiwanie się pojęciem właściwym dla historiografii niemieckiej i anglosaskiej, podczas gdy w świetle nowszych badań, np. większe znaczenie dla Cesarstwa Wschodniego przybierają ataki i wędrówki Słowian i Awarów. Czyli, jak rozumiem, chodzi tu o poglądy przyjęte w powyższych historiografiach, które to poglądy okazały się w świetle najnowszych badań nieaktualne lub raczej zmodyfikowane. Jeśli tak, możesz, prócz owych Słowian i Awarów podać więcej przykładów takich poglądów i napisać czyje badania to spowodowały? Ciekawi mnie to...
|
|
|
|
|
|
|
|
Strona 104, półtorej strony uwag w zeszycie.
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 7/02/2014, 13:49) QUOTE(szapur II @ 5/02/2014, 12:10) Pewną wadą dla mnie jest posługiwanie się pojęciem właściwym dla historiografii niemieckiej i anglosaskiej, podczas gdy w świetle nowszych badań, np. większe znaczenie dla Cesarstwa Wschodniego przybierają ataki i wędrówki Słowian i Awarów. Czyli, jak rozumiem, chodzi tu o poglądy przyjęte w powyższych historiografiach, które to poglądy okazały się w świetle najnowszych badań nieaktualne lub raczej zmodyfikowane. Jeśli tak, możesz, prócz owych Słowian i Awarów podać więcej przykładów takich poglądów i napisać czyje badania to spowodowały? Ciekawi mnie to... Generalnie to samo posłużenie się "Wędrówką ludów" to swoisty anachronizm - okres wędrówek ludów germańskich między 375/8 a 568. Tymczasem, jeśli obserwować to pojęcie, to pojęcie to ukształtowało się w naukach krajów germańskich i dalej się je stosuje. W takim ujęciu akurat pojawienie się Słowian w optyce przedstawicieli cywilizacji śródziemnomorza, antyku nie grało specjalnej roli. Tymczasem nowsze badania coraz bardziej akcentują wagę osiedlania się Słowian - na gruncie polskim choćby można porównać końcowe partie najnowszego podręcznika prof. A. Ziółkowskiego z odpowiednimi partiami podręcznika prof. Wolskiego. Ogólnie teraz podchodzi się do wędrówki ludów inaczej - jako wędrówki elit, dosł. z niem. "jąder tradycji" - badania R. Wenskusa i H. Wolframa; czasem ma to postać negowania migracji w ogóle.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(szapur II @ 7/02/2014, 20:17) Ogólnie teraz podchodzi się do wędrówki ludów inaczej - jako wędrówki elit, dosł. z niem. "jąder tradycji" - badania R. Wenskusa i H. Wolframa; czasem ma to postać negowania migracji w ogóle. Co oznacza pojęcie "elity" w tym wypadku?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 7/02/2014, 21:21) QUOTE(szapur II @ 7/02/2014, 20:17) Ogólnie teraz podchodzi się do wędrówki ludów inaczej - jako wędrówki elit, dosł. z niem. "jąder tradycji" - badania R. Wenskusa i H. Wolframa; czasem ma to postać negowania migracji w ogóle. Co oznacza pojęcie "elity" w tym wypadku? Zapewne chodzi o ośrodki tradycjogenne, grupy będące w stanie narzucić innym swoją własną tożsamość(?)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ogólnie teraz podchodzi się do wędrówki ludów inaczej - jako wędrówki elit, dosł. z niem. "jąder tradycji" - badania R. Wenskusa i H. Wolframa; czasem ma to postać negowania migracji w ogóle.
Ten pogląd uważam za błędny. Peter Heather słusznie przypomina, iż przymiot posiada własnej tożsamości nie jest czymś ekskluzywnie elitarnym. Przeciwnie, obejmuje on całe populacje w sytuacji gdy uczestniczą one w grze społecznej a więc gdy mówimy o społeczeństwie ludzi wolnych. Poczucie tożsamości zanika w społecznościach, grupach zniewolonych ale i to nie zawsze. Czasem poczucie dawnej przynależności jest na tyle silne, że potrafi i to przezwyciężyć. Badacze tzw sytuacjoniści, widzący wszędzie tylko zmiany poczucia tożsamości, zapominają albo nie chcą dostrzec, że to tworzenie się "nowych" tożsamości jest czymś wyjątkowym w skali masowej. nie polega też ono na wymyślaniu całkiem nowej tożsamości ale raczej na swoistym "przeskakiwaniu" "przełączaniu" między jedną a drugą tożsamością społeczną. Dochodzi do tego nie "ot tak" ale w pewnych określonych, swoistych warunkach niestabilności i przemian historycznych albo na pograniczach. Tm gdzie jednostki lub grupki mają dostęp do wielu atrakcyjnych ofert zewnętrznych lub oferta ich własnej społeczności atrakcyjna być przestaje. To jakby "przejście fazowe". Osobnicy, jednostki, znajdujące się jakby na czubku pewnego procesu historycznego, dynamicznych zdarzeń, stają przed możliwością przeskoczenia z jednej grupy do innej. Najpierw musi jednak dojść do pewnego rozstroju pierwotnej grupy czyli utraty stabilizacji. Zasadą jest bowiem, że przeciętnie człowiek stara się zachować stabilność. Nawet w obecnych, komfortowych czasach, kiedy każdy się potrafi utrzymać w miarę sam. W społecznościach barbarzyńskich na takim pierwotnym poziomie techniki utrzymanie wymagało przynależności do grupy a nie skakania pomiędzy grupami. Przeważnie więc gdy dochodzi do tego tzw "konstruktu sytuacyjnego" w zakresie poczucia przynależności obie te grupy istnieją uprzednio albo powstają z innych wcześniejszych grup. Charakterystyczne, że badacze, którzy preferują taki właśnie pogląd na wędrówkę, zajmują się głownie społecznościami w fazach przemian a nie w fazach ich spokojnego trwania. Stąd taki nieco zaburzony obraz rzeczywistości. Pomijam, że badacze ci często mają mierne pojęcie o danych archeologicznych obrazujących migracje większych grup i widzą to zawsze jako przemieszczenie izolowanych "ułamków" grup społecznych, przemieszczanie jednostek albo wręcz samej idei. W każdym razie sytuacjonizm nie jest istotą przynależności ale wynikiem konkretnych warunków. Pewnym przypadkiem skrajnym na skali różnych możliwości.
Np: "Movers and Shakers: the barbarians and the Fall of Rome" Guy Halsall
QUOTE A link between the Cernjachov Culture and the fourth century Gothic polities seems certain, connecting this culture with the Wielark culture and thus a Gothic migration from the Baltic is trickier. Although they overlap chronologically, there is hardly any geographical overlap between Wielbark and Cernjachov . Autor twierdzi, całkowicei błędnie że archeologia stwierdza brak łączności geograficznej pomiędzy tymi kulturami co nie jest w ogóle prawdą. Widać więc tu dosyć poważny poziom ignorancji.
QUOTE The movement of artefacts is interpreted in line with a priori notions drawn from Jordanes (for which see above). Thus the spread of artefacts up the Vistula (i.e. in the ‘right’ direction) is used as proof of migration; the movement of Cernjachov artefacts from the Ukraine to the Baltic (i.e. in the ‘wrong’ direction) is presented as evidence of trade or exchange. Alternative mechanisms are not considered.
Jak widać autor nie odróżnia w ogóle (albo nie chce tego uczynić) kwestii ekspansji kultury jako pewnej całości archeologicznej od przypadków przeniesienia pewnych oderwanych od podłoża społecznego wytworów kultury i dziwi się, że dla archeologa ekspansja wielbarska przechodząca płynnie w czerniachowską nie jest tym samym co obecność pewnych wytworów czerniachowskich w obrębie kultury wielbarskiej. Zwykle importów a nie produktów miejscowych.
Ten post był edytowany przez gamoń22: 8/02/2014, 10:11
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|