Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Znika reszta świata - pozostaje tylko USA,
     
net_sailor
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 695
Nr użytkownika: 40.506

 
 
post 2/03/2018, 9:10 Quote Post

Przeczytałem post wyprowadzający i uzupełniający. Z zapisu wywiodłem zapewne błędny wniosek, że w ogóle nie było cywilizacji, które zbudowały piramidy i Wielki Mur (zapewne tych od Akropolu i Koloseum również).
Teraz lepiej rozumiem o co chodzi, a z zasadzie nie rozumiem. Nie rozumiem "dlaczego?", bo to chyba nawet nie jest scenariusz nuklearnego postapo, gdzie pozostał "one man standing" i to akurat ten dzierżący hamburgera w łapie...
Ale szanuję absurdalność pomysłu!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.320
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 2/03/2018, 9:49 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 2/03/2018, 7:25)
Co do kolonizacji reszty świata, to nie można wykluczyć, iż przynajmniej niektóre grupy etniczne będą wracać na stare śmieci. Oczywiście - w miarę możliwości. Somalijczyków na to na razie nie stać. Chińczyków tak. I jest wśród nich dość szowinistów, by podjęli próbę odbudowy państwa chińskiego. Tyle, że najpewniej Kongres i Biały Dom będą mieli na ten temat inne zdanie...
*


Zastanawiam się czy wyparowanie całego świata nie spowoduje przypadkiem pewnego rodzaju drugiego odrodzenia narodowego mniejszości? W obecnych warunkach większość Azjatów, Latynosów, pomimo ich dużej liczby oraz koncentracji, raczej łatwo się asymiluje. Może nie w pierwszym, ale w drugim, a na pewno trzecim pokoleniu stają się Amerykanami chińskiego, latynoskiego pochodzenia...

Widząc, że nie ma Chin, Chińczycy mogą się zacząć organizować i próbować ocalić swoją kulturę. Zapewne powstaną stowarzyszenia (mocno poparte wewnętrznym kapitałem) z postulatem powrotu do ojczyzny i jej odbudowy, coś na kształt ruchu syjonistycznego. Zapewne program ten będzie niepokoił amerykańską administrację, ale z drugiej strony można wykorzystać go do kolonizacji całego chińskiego wybrzeża. Odpowiednio sterowani przez agenturę, nigdy raczej nie zaszkodzą Stanom Zjednoczonym z racji na swoją liczebność.

Czy np. Amerykanie zdecydują się przenieść część swojego rolnictwa na bardziej żyzne ziemie? Czy nagły dostęp do zasobów całego świata nie spowolni nieco postępu technologicznego? Z jednej strony trzeba będzie wyprodukować więcej maszyn do zastąpienia taniej siły roboczej, ale z drugiej strony o wiele tańsze będzie np. rolnictwo ekstensywne niż bawienie się w GMO i śrubowanie nadzwyczajnych liczb z plonów. Czy np. w Gran Chaco nie powstaną olbrzymie pastwiska dla bydła, które będą znacznie tańsze od teksańskich prerii?

Wyobrażam sobie tak świat w tym scenariuszu, że Stany Zjednoczone staną się niejako "domem, sypialnią, laboratorium i rządem", a reszta świata zostanie zamieniona w jedną wielką hurtownię towarów?


 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Krzysztof M.
 

poilu
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.513
Nr użytkownika: 19.359

Stopień akademicki: ++++
Zawód: ++++
 
 
post 2/03/2018, 9:54 Quote Post

Moim zdaniem cały czas w tego typu "ponadnaturalnych" scenariuszach (przypomina mi się wątek o nagłej niespodziewanej podroży w czasie) nie jest brany pod uwagę czynnik psychologiczny. Przecież każdy umysł - choćby najbardziej chłodny i analityczny - działa na podstawie jakichś przesłanek - wiedzy naukowej, przekonań, światopoglądu itd itp. Jeśli z dnia na dzień w sposób fantastyczny i niewytłumaczalny wyparowuje "reszta świata" - to z dnia na dzień znika wszystko to, co ludzka cywilizacja wypracowała na przestrzeni tysiącleci. Znika nauka, wiedza o prawach fizyki, znikają systemy wierzeń. Wszystko co racjonalne przestaje mieć znaczenie. Ja nie sądzę aby prezydent USA i jego otoczenie - choćby złożone z najtęższych umysłów Ameryki - było w stanie zapanować nad anarchią i chaosem jakie niewątpliwie by wówczas zapanowały.
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
Darth Bane
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.282
Nr użytkownika: 78.386

Stopień akademicki: jest
Zawód: powazny
 
 
post 2/03/2018, 10:20 Quote Post

Szkoda że nie odwrotnie tzn. "znika USA". Wtedy sytuacja był by o tyle stabilna, że reszta świata sobie bez problemu sobie radzi. Podobnie jak po zniknięciu Rzymu końca republiki. Świat wręcz oddycha z ulgą.
W temacie jak poście w USA też znikają - nie ma kto sfinansować deficytu budżetu. Kupować praw autorskich, filmów itd. ostatecznie rozpada się infrastruktura (teraz się rozwala to co będzie wtedy??? Samodzielny druk pieniądza prowadzi do objawów znanych z historii świata. Wkrótce typowy kraj Latin Ameryka i prosta rekonkwista (stare dobre wzorce) tym razem bez rywali i konkurencji...
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 2/03/2018, 11:30 Quote Post

QUOTE(Darth Bane @ 2/03/2018, 11:20)
Szkoda że nie odwrotnie tzn. "znika USA". Wtedy sytuacja był by o tyle stabilna, że reszta świata sobie bez problemu sobie radzi. Podobnie jak po zniknięciu Rzymu końca republiki. Świat wręcz oddycha z ulgą.
  W temacie jak poście w USA też znikają - nie ma kto sfinansować deficytu budżetu. Kupować praw autorskich, filmów itd. ostatecznie rozpada się infrastruktura (teraz się rozwala to co będzie wtedy??? Samodzielny druk pieniądza prowadzi do objawów znanych z historii świata. Wkrótce typowy kraj Latin Ameryka i prosta rekonkwista (stare dobre wzorce) tym razem bez rywali i konkurencji...
*



Kolega jest Rosjaninem? Polszczyzna w sumie niezła, ale to uwielbienie dla caratu, nienawiść do USA i te banialuki, takie jak w cytowanym poście...

1. Akurat gdzie jak gdzie, ale w USA żadnej masowej paniki nie ma się co spodziewać. To jest "świat w sobie i dla siebie" - i, tak naprawdę, cała reszta globu niewiele przeciętnego Amerykanina obchodzi. OK - pewne koncerny, i (zwłaszcza!) pewne fundusze inwestycyjne (w tym - emerytalne, co istotne...), które bardzo dużo zainwestowały zagranicą - upadną. Ale jakie to ma znaczenie dla największej gospodarki świata..? Większość amerykańskich stanów ma PKB wyższe niż ukochana przez niektórych forumowiczów Rosja, a sama Kalifornia równoważy całą Europę...

2. Postęp technologiczny globalnie istotnie zwolni - głównie na skutek ustania zjawiska "drenażu mózgów" z całej reszty globu do USA. Ale w dziedzinach, które Amerykanie uznają za kluczowe - może wręcz przyspieszyć. Stawiam właśnie na automatykę, fizykę, inżynierię kosmiczną, być może także lotnictwo (nigdzie poza USA nie ma lotnisk, portów morskich, dróg i linii kolejowych - a jakoś trzeba tam będzie transportować towary masowe: to jest ciekawe wyzwanie techniczne...). Spowolni znacznie medycyna (brak zagrożeń epidemiologicznych z zewnątrz, no i - to istotna gałąź eksportowa, a ten eksport upadnie), zapewne także biotechnologie - ale nie spodziewam się wielkich stad bydła w Wenezueli czy Argentynie zbyt szybko. W perspektywie kilkunastu - kilkudziesięciu lat - jak najbardziej tak. To typowy etap dla nowo kolonizowanej, dziewiczej pustki! Ale na razie to nie jest najpilniejsze (USA są żywnościowo samowystarczalne, a eksportować nie ma dokąd...). Co istotne: nie ma powodu oczekiwać REGRESU. A to już bardzo, ale to bardzo dużo...

3. Generalnie kolonizacja obszarów zewnętrznych zapewne będzie następowała spontanicznie i oddolnie. Rząd USA zajmie tylko obszary o najważniejszym znaczeniu strategicznym (kluczowe cieśniny, miejsca gdzie obecnie są bazy wojskowe, itp.). Ów oddolny i spontaniczny ruch, wyobrażam sobie, będzie następował w trzech formach:
- czysto indywidualnej: farmer pakuje maszyny i rodzinę i zajmuje bezpańską ziemię po drugiej stronie granicy;
- korporacyjnej: szczególnie firmy wydobywcze będą się wręcz ścigać w zajmowaniu, a przynajmniej rezerwowaniu istotniejszych złóż, za czym - w dłuższej perspektywie czasowej - pójdzie także i kolonizacja;
- różnego rodzaju stowarzyszeń, związków wyznaniowych (na podobieństwo wędrówki mormonów do Utah w XIX wieku), zorganizowanych grup etnicznych: te organizacje mogą, ale wcale nie muszą odwoływać się wprost do OBECNYCH granic i OBECNYCH mniejszości etnicznych! Polaków, w tym także na tyle słabo zasymilowanych w USA, że jak zobaczą, iż można (w miarę) bezpiecznie "wrócić do ojczyzny" i tu zacząć na nowo "od zera" - co przecież zwykle daje sporego "kopa w górę" struktury społecznej - pewnie znajdzie się wiele tysięcy. Ale kto ma zaludniać Niemcy, skoro potomkowie Niemców, bardzo liczni, najliczniejsi po WASP-ach, są zarazem niemal bez wyjątku - doskonale zasymilowani i w nader rzadkich tylko przypadkach, jakoś swoje pochodzenie kultywują..? Mogą to zrobić np. - miłośnicy piwa i Oktoberfestów... Tak samo: mniejszość francuska w USA istnieje, oczywiście - ale jest bardzo nieliczna i raczej uboga. Ale jest wiele milionów miłośników francuskich win - dysponujących ogromnymi środkami..!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Darth Bane
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.282
Nr użytkownika: 78.386

Stopień akademicki: jest
Zawód: powazny
 
 
post 2/03/2018, 12:12 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 2/03/2018, 12:30)
QUOTE(Darth Bane @ 2/03/2018, 11:20)
Szkoda że nie odwrotnie tzn. "znika USA". Wtedy sytuacja był by o tyle stabilna, że reszta świata sobie bez problemu sobie radzi. Podobnie jak po zniknięciu Rzymu końca republiki. Świat wręcz oddycha z ulgą.
  W temacie jak poście w USA też znikają - nie ma kto sfinansować deficytu budżetu. Kupować praw autorskich, filmów itd. ostatecznie rozpada się infrastruktura (teraz się rozwala to co będzie wtedy??? Samodzielny druk pieniądza prowadzi do objawów znanych z historii świata. Wkrótce typowy kraj Latin Ameryka i prosta rekonkwista (stare dobre wzorce) tym razem bez rywali i konkurencji...
*



Kolega jest Rosjaninem? Polszczyzna w sumie niezła, ale to uwielbienie dla caratu, nienawiść do USA i te banialuki, takie jak w cytowanym poście...

1. Akurat gdzie jak gdzie, ale w USA żadnej masowej paniki nie ma się co spodziewać. To jest "świat w sobie i dla siebie" - i, tak naprawdę, cała reszta globu niewiele przeciętnego Amerykanina obchodzi. OK - pewne koncerny, i (zwłaszcza!) pewne fundusze inwestycyjne (w tym - emerytalne, co istotne...), które bardzo dużo zainwestowały zagranicą - upadną. Ale jakie to ma znaczenie dla największej gospodarki świata..? Większość amerykańskich stanów ma PKB wyższe niż ukochana przez niektórych forumowiczów Rosja, a sama Kalifornia równoważy całą Europę...

2. Postęp technologiczny globalnie istotnie zwolni - głównie na skutek ustania zjawiska "drenażu mózgów" z całej reszty globu do USA. Ale w dziedzinach, które Amerykanie uznają za kluczowe - może wręcz przyspieszyć. Stawiam właśnie na automatykę, fizykę, inżynierię kosmiczną, być może także lotnictwo (nigdzie poza USA nie ma lotnisk, portów morskich, dróg i linii kolejowych - a jakoś trzeba tam będzie transportować towary masowe: to jest ciekawe wyzwanie techniczne...). Spowolni znacznie medycyna (brak zagrożeń epidemiologicznych z zewnątrz, no i - to istotna gałąź eksportowa, a ten eksport upadnie), zapewne także biotechnologie - ale nie spodziewam się wielkich stad bydła w Wenezueli czy Argentynie zbyt szybko. W perspektywie kilkunastu - kilkudziesięciu lat - jak najbardziej tak. To typowy etap dla nowo kolonizowanej, dziewiczej pustki! Ale na razie to nie jest najpilniejsze (USA są żywnościowo samowystarczalne, a eksportować nie ma dokąd...). Co istotne: nie ma powodu oczekiwać REGRESU. A to już bardzo, ale to bardzo dużo...

3. Generalnie kolonizacja obszarów zewnętrznych zapewne będzie następowała spontanicznie i oddolnie. Rząd USA zajmie tylko obszary o najważniejszym znaczeniu strategicznym (kluczowe cieśniny, miejsca gdzie obecnie są bazy wojskowe, itp.). Ów oddolny i spontaniczny ruch, wyobrażam sobie, będzie następował w trzech formach:
- czysto indywidualnej: farmer pakuje maszyny i rodzinę i zajmuje bezpańską ziemię po drugiej stronie granicy;
- korporacyjnej: szczególnie firmy wydobywcze będą się wręcz ścigać w zajmowaniu, a przynajmniej rezerwowaniu istotniejszych złóż, za czym - w dłuższej perspektywie czasowej - pójdzie także i kolonizacja;
- różnego rodzaju stowarzyszeń, związków wyznaniowych (na podobieństwo wędrówki mormonów do Utah w XIX wieku), zorganizowanych grup etnicznych: te organizacje mogą, ale wcale nie muszą odwoływać się wprost do OBECNYCH granic i OBECNYCH mniejszości etnicznych! Polaków, w tym także na tyle słabo zasymilowanych w USA, że jak zobaczą, iż można (w miarę) bezpiecznie "wrócić do ojczyzny" i tu zacząć na nowo "od zera" - co przecież zwykle daje sporego "kopa w górę" struktury społecznej - pewnie znajdzie się wiele tysięcy. Ale kto ma zaludniać Niemcy, skoro potomkowie Niemców, bardzo liczni, najliczniejsi po WASP-ach, są zarazem niemal bez wyjątku - doskonale zasymilowani i w nader rzadkich tylko przypadkach, jakoś swoje pochodzenie kultywują..? Mogą to zrobić np. - miłośnicy piwa i Oktoberfestów... Tak samo: mniejszość francuska w USA istnieje, oczywiście - ale jest bardzo nieliczna i raczej uboga. Ale jest wiele milionów miłośników francuskich win - dysponujących ogromnymi środkami..!
*


Z wykształcenia jestem ekonomistą tak że inaczej patrzę na gospodarkę USA niż jej, nader często spotykany nad Wisłą, "bezinteresowny entuzjasta"....
Gdy zniknie "reszta świata" zniknie też giełda, banki, rynek walutowy, itp itd. Czyli ze 20% gospodarki USA. Deficyt finansowy na przyszły rok "wiodąca gospodarka świata" planuje w wysokości 1000 mld USD - nie będzie Banków Centralnych innych krajów - kto to wykupi, kto kupi obligacje rządu USA? Pozostaje druczek "zielonych papierków" jak za PRL w 1980-tych. Z przemysłu zbrojeniowego (2 gałąź ) pozostaną wióry - tylko produkcja broń lekkiej - rynek - 4 mld USD rocznie w tej chwili - to jedna trzecia jednego lotniskowca (teraz już niepotrzebnego). Nie będzie Rosji - to kto dostarczy silniki rakietowe, stację kosmiczną, tytanowe elementy do samolotów, uran do elektrowni jądrowych, wroga wreście. Kto zrobi iPhona a z drugiej strony tanie trampki dla afroamerykanina. itd.
Co do rozpadu USA - widać już go teraz - gdy nie będzie innych rządów i państw po co rząd i państwo USA ?????? Miejsca starczy dla wszystkich którzy chcą wolności - ale na pewno nie tam...
Co do "miłości do caratu" - jak na forum w gruncie rzeczy podobno merytoryczne to jest dopiero zarzut...
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 2/03/2018, 12:28 Quote Post

Bzdury i banialuki! Oraz bajki dla niegrzecznych dzieci.

Giełda, banki, rynek walutowy itp. - nie mają żadnego znaczenia per se. To są sposoby na ułatwienie funkcjonowania "realnej części gospodarki". A ta "realna część gospodarki" (czyli przemysł) w sytuacji, gdy w jednej sekundzie znikają Chiny, Indie i cała reszta "overseas ventures" - musi się z dnia na dzień odbudować. Co będzie gigantycznym zastrzykiem inwestycyjnym na rynku krajowym i wywoła ogromny popyt na siłę roboczą. Znacznie większy niż możliwość jego zaspokojenia - stąd, zapewne, przyjdzie jednak do pewnych ograniczeń (nie będzie tanich adidasków i dresików...).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Darth Bane
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.282
Nr użytkownika: 78.386

Stopień akademicki: jest
Zawód: powazny
 
 
post 2/03/2018, 13:03 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 2/03/2018, 13:28)
Bzdury i banialuki! Oraz bajki dla niegrzecznych dzieci.

Giełda, banki, rynek walutowy itp. - nie mają żadnego znaczenia per se. To są sposoby na ułatwienie funkcjonowania "realnej części gospodarki". A ta "realna część gospodarki" (czyli przemysł) w sytuacji, gdy w jednej sekundzie znikają Chiny, Indie i cała reszta "overseas ventures" - musi się z dnia na dzień odbudować. Co będzie gigantycznym zastrzykiem inwestycyjnym na rynku krajowym i wywoła ogromny popyt na siłę roboczą. Znacznie większy niż możliwość jego zaspokojenia - stąd, zapewne, przyjdzie jednak do pewnych ograniczeń (nie będzie tanich adidasków i dresików...).
*



Co ma się odbudować gdy np. obecny rynek pieniężny jest 50 (pięćdziesiąt razy) większy niż realna gospodarka światowa!? Terminowe koło 7 razy itd. A USA to naście procent gospodarki świata. Obecna giełda rozdęta jest na 3 bańkach spekulacyjnych - gdy pęknie cały świat nie pomoże - masakra. USA obecne to nie te USA gdy miały 58% produkcji przemysłowej świata! Obecnie jest to ~ 17% a poziom zmilitaryzowania dorównuje temu z czasów ZSRR. Całe miasta zdychają jak w dawnym ZSRR np. Detroit - gdzie samochodówka? Gdzie produkcja czołgów? Stocznie? Służba zdrowia to naście procent PKB, prawny (kompletnie zdegenerowany zrtesztą) coś koło 10%. Tylko rola dolara w Świecie utrzymuje to w kupie. Nie będzie Świata to dolar będzie ot taką złotówką...
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 2/03/2018, 13:12 Quote Post

Mnie tu jeszcze taka rzecz ciekawi;
Skoro znika reszta Świata w sensie populacji ludzkiej, to ichnie aktywa na giełdach w USA również?
Rozumiem że imigranci zostają.
Że nie "wyparują".
Dla mnie to zbyt trudne.
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.068
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 2/03/2018, 13:19 Quote Post

QUOTE
Tylko rola dolara w Świecie utrzymuje to w kupie. Nie będzie Świata to dolar będzie ot taką złotówką...


Nie będzie żadnych innych walut oprócz dolara. Nie sądzisz, że to najlepiej rozwinie gospodarkę amerykańską? Bo dolar nie ma porównania z żadną inną walutą, jest wartością sam w sobie...a w tej sytuacji to na początku USA będą tylko eksportować. Import będzie dotyczyl tylko surowców naturalnych (na początek drewno i towary leśne). Stan wymarzony dla każdej gospodarki. Natomiast znikną wszelkie limity połowów w oceanach choćby oraz restrykcje ekologiczne smile.gif podobno te ostatnie generują spore koszty, więc sporo rzeczy jednak potanieje. Chociaż pojawią się na początku braki w niektórych towarach.
 
User is online!  PMMini Profile Post #25

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 2/03/2018, 13:23 Quote Post

QUOTE(Darth Bane @ 2/03/2018, 14:03)
QUOTE(jkobus @ 2/03/2018, 13:28)
Bzdury i banialuki! Oraz bajki dla niegrzecznych dzieci.

Giełda, banki, rynek walutowy itp. - nie mają żadnego znaczenia per se. To są sposoby na ułatwienie funkcjonowania "realnej części gospodarki". A ta "realna część gospodarki" (czyli przemysł) w sytuacji, gdy w jednej sekundzie znikają Chiny, Indie i cała reszta "overseas ventures" - musi się z dnia na dzień odbudować. Co będzie gigantycznym zastrzykiem inwestycyjnym na rynku krajowym i wywoła ogromny popyt na siłę roboczą. Znacznie większy niż możliwość jego zaspokojenia - stąd, zapewne, przyjdzie jednak do pewnych ograniczeń (nie będzie tanich adidasków i dresików...).
*



Co ma się odbudować gdy np. obecny rynek pieniężny jest 50 (pięćdziesiąt razy) większy niż realna gospodarka światowa!? Terminowe koło 7 razy itd. A USA to naście procent gospodarki świata. Obecna giełda rozdęta jest na 3 bańkach spekulacyjnych - gdy pęknie cały świat nie pomoże - masakra. USA obecne to nie te USA gdy miały 58% produkcji przemysłowej świata! Obecnie jest to ~ 17% a poziom zmilitaryzowania dorównuje temu z czasów ZSRR. Całe miasta zdychają jak w dawnym ZSRR np. Detroit - gdzie samochodówka? Gdzie produkcja czołgów? Stocznie? Służba zdrowia to naście procent PKB, prawny (kompletnie zdegenerowany zrtesztą) coś koło 10%. Tylko rola dolara w Świecie utrzymuje to w kupie. Nie będzie Świata to dolar będzie ot taką złotówką...
*



Ależ to jest oczywiste! Właśnie DLATEGO, że obecnie Stany nie zajmują się już tak odtwórczą i nieciekawą działalnością jak bezpośrednie wytwarzanie dóbr, a całej reszty świata, która to dla nich w tej chwili robi nie ma to - trudno i darmo - trzeba te zdolności wytwórcze odbudować. Docelowo oczywiście tam, gdzie są w tej chwili, czyli zagranicą (po co sobie psuć widok z okna jakimiś kominami..?), ale chwilowo - i przez jakichś kilkanaście - kilkadziesiąt lat - nie ma innego wyjścia, fabryki trzeba budować w Stanach, bo tylko tam jest infrastruktura do ich działania.

Nie widzę w tym najmniejszego problemu: Amerykanie posiadają wszelką potrzebną wiedzę i wszelkie potrzebne po temu narzędzia. Zbudują wspaniałe, w ogromnym stopniu zrobotyzowane fabryki, które w krótkim czasie (kilku lat) zastąpią potencjał całych Chin - zatrudniając promil tej siły roboczej, która w Chinach w tej chwili pracuje.

Promil - bo więcej po prostu nie ma do dyspozycji...

Dlaczego nie robią tego teraz, skoro mogą..?

A po co..? Chiny są tańsze...

"Re-industrializacja" USA w tych warunkach oznacza, że przeciętny młody Amerykanin będzie musiał na swojego oryginalnego Harleya kilka miesięcy pooszczędzać, a nie kupi go za kieszonkowe...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

2 Strony < 1 2 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej