|
|
Ateizm
|
|
|
|
Czy nie uważacie, że w ostatnich czasach ateizm stał się popularny? Kto był ateistą i jest to szanuję, ale ( przynajmniej w moim otoczeniu ) co raz więcej osób mówi, że są ateistami. Nie wiem czy tak jest naprawdę czy to kwestia popularności i chęci bycia modnym, a są osobami wierzącymi. Jakie jest zdanie Wasze na ten temat. Czy Wy coś takiego w Waszym otoczeniu zauważyliście?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Czy nie uważacie, że w ostatnich czasach ateizm stał się popularny? Kto był ateistą i jest to szanuję, ale ( przynajmniej w moim otoczeniu ) co raz więcej osób mówi, że są ateistami. Nie wiem czy tak jest naprawdę czy to kwestia popularności i chęci bycia modnym, a są osobami wierzącymi. Czegos nie rouzmiem... Są wierzącymi ateistami czy jak? Natomiast co do mojej opini o ateiźmie to musze przyznać, że jest on wygodny. Koniec zastanawiania się czy to po chrześcijańsku i czy KK nie ma czegoś przeciwko. W końcu można głosowac na liberałów i nie być potępionym... Zagalopowałem się
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam się z kwestią wygodny. Ateizm wydaje się neutralny i niezobowiązujący. Jednak powoli zdaje sie ta dendencja zmieniać. Coraz łatwiej ludziom przychodzi powiedzieć "jestem Katolikiem". Co jest namacalnym skutkiem działania, a głownie ostatnich chwil na Ziemskim padole, Ojca Świętego Jana Pawła II.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Co jest namacalnym skutkiem działania, a głownie ostatnich chwil na Ziemskim padole, Ojca Świętego Jana Pawła II. No własnie. W mojej opini to jest wlaśnie powód dla ktorego uwielu migracja następuje w drugą stronę. Raz dziennie można usłyszeć, że to i to zawdzięczamy JPII. Mimo całego szacunku dla niego zaczynam się obawiać, ze niedługo na jogurtach znajdę informacje o jego wpływie na moje zycie
|
|
|
|
|
|
|
|
Bez przsady, ja nie mówię, o rozkradaniu jego imienia. Mówię o fakcie wzrostu świadomości Katolickiej, pewnej odwagi. Przestaje byc w miastach wstydliwe przyznanie się do wiary, co do niedawna wśród młodych ludzi było trudne. Dziś staje sie to szczytne, a nie jak do niedawna wstydliwe i krępujące.
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim prywatnym zdaniem była pewna wyraźna faza ucieczki od KK i wiązała się z nagłym wzrostem wpływu katolicyzmu na sprawy publiczne. Zaczęły się lekcje religii w szkołach, wypowiedzi na tematy polityczne hierarchii kościoła, takie patologie jak księża mówiący ludziom na kogo mają głosować. Oczywiście nie należy zapominać o pewnym radiu, które akurat raczej nie kończy swej misji na ewangelizacji. Był jeszcze pan prałat z Gdańska i kupa samozwańczych obrońców moralności i Jedynej Prawdziwej Rodziny Polskiej Składającej się z Mężczyzny i Kobiety Żyjących w Związku Pobłogosławionym przez Kościół. Na światło dzienne wyszły ciemne sprawki księży, a to jeden ma trochę za drogi samochód, inny kochankę, a jeszcze inny zbyt lubi ministrantów. Może i były to wypadki krańcowe, ale wydatnie zepsuły wizerunek kościoła szczególnie w oczach młodzieży.
Społeczeństwo po prostu przestraszyło się "czarnych". Natomiast teraz do ludzi doszło, że wcale nie trzeba kurczowo trzymać się nauki kościoła w takich sprawach, jak seks przedmałżeński albo używanie prezerwatyw. Dla młodych nastaje czas katolicyzmu już nie w odwiecznej formie dziwacznych zakazów i nakazów, tylko w formie "wiary radosnej", wspólnego przeżycia czy doświadczenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Natomiast co do mojej opini o ateiźmie to musze przyznać, że jest on wygodny. (Mintho)
To zależy, co rozumiemy pod pojęciami "wygodny" i... "przyzwoitość". Jeśli sprowadzimy życie tylko do carpe diem i założymy, że wszystko co temu "carpiowi" przeszkadza należy odrzucić, to faktycznie, odrzucenie zorganizowanych form religii - wraz z przypisanym tejże religii systemem norm moralnych - jest wygodne. Jeśli jednak ktoś odrzuca a priori istnienie jakiejś Istoty Najwyższej, a jednocześnie poczuwa się do potrzeby zachowania pewnych kanonów etycznych, to tak zdefiniowany ateizm może się okazać trudny, trudniejszy niż religia. W systemie religijnym - mocno trywializując (przepraszam, jeśli ktoś się poczuje urażony, bo nie to jest moim celem) - ofiarowuje system kija i marchewki. Jak się zachowujesz przyzwoicie - nagroda po śmierci. Jak źle - pośmiertna kara. Myślę, że wielu osobom takie podejście pomaga. Zaś ateistyczne odrzucenie wiary w istnienie pośmiertne neguje ten system i może się wówczas pojawić pytanie: "To po cholerę mam się zachowywać uczciwie, skoro bez względu na to, czy będę zaradnym cwaniakiem czy uczciwym frajerem, i tak umrę i tak. Lać na potrzeby bliźnich i przyzwoitość, niech coś z tego życia mam!" Trudno jest postępować w myśl zasady "Po prostu tak trzeba", bez nadziei na nagrodę.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Vitam
Natomiast co do mojej opini o ateiźmie to musze przyznać, że jest on wygodny. (Mintho)
To zależy, co rozumiemy pod pojęciami "wygodny" i... "przyzwoitość". Jeśli sprowadzimy życie tylko do carpe diem i założymy, że wszystko co temu "carpiowi" przeszkadza należy odrzucić, to faktycznie, odrzucenie zorganizowanych form religii - wraz z przypisanym tejże religii systemem norm moralnych - jest wygodne. Jeśli jednak ktoś odrzuca a priori istnienie jakiejś Istoty Najwyższej, a jednocześnie poczuwa się do potrzeby zachowania pewnych kanonów etycznych, to tak zdefiniowany ateizm może się okazać trudny, trudniejszy niż religia. W systemie religijnym - mocno trywializując (przepraszam, jeśli ktoś się poczuje urażony, bo nie to jest moim celem) - ofiarowuje system kija i marchewki. Jak się zachowujesz przyzwoicie - nagroda po śmierci. Jak źle - pośmiertna kara. Myślę, że wielu osobom takie podejście pomaga. Zaś ateistyczne odrzucenie wiary w istnienie pośmiertne neguje ten system i może się wówczas pojawić pytanie: "To po cholerę mam się zachowywać uczciwie, skoro bez względu na to, czy będę zaradnym cwaniakiem czy uczciwym frajerem, i tak umrę i tak. Lać na potrzeby bliźnich i przyzwoitość, niech coś z tego życia mam!" Trudno jest postępować w myśl zasady "Po prostu tak trzeba", bez nadziei na nagrodę.
Zwyczajnie trudniej jest iśc naokoło i wbrew realiom. Ale człowiek jest przekorny.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ateizm to kierunek filozoficzny związany z przekonaniami czy światopoglądem a nie stylem bycia, czy nawet - życia. H.Heine uważał za największych ateistów papieża i innych najwyższych rangą dostojników kościelnych, choć oni pewnie się do tego nie przyznają. Przyznają się za to tacy ludzie jak Witold Gombrowicz, Aleksander Krawczuk, Stanisław Lem, Jacek Kuroń, Bohdan Smoleń czy Roman Polański, by wymienić tylko kilka polskich nazwisk. Również (to informacja dla jednej osoby z tego forum, która powiedziała mi kiedyś, że ateiści wierzą w to, że Boga nie ma, więc są ludźmi wierzącymi ) Andrzej Sapkowski i Terry Pratchett. Czy jest wygodny? Gdy poślesz swoje dziecko do szkoły nie zapisując je na religię bo jesteś ateistą - zobaczysz jakie to wygodne.
Lać na potrzeby bliźnich i przyzwoitość, niech coś z tego życia mam!" (Coobeck) Co mam? Lanie na potrzeby bliźnich i przyzwoitość?
Trudno jest postępować w myśl zasady "Po prostu tak trzeba", bez nadziei na nagrodę. (Coobeck) Czyżby?
|
|
|
|
|
|
|
|
cóż ateizm masz rację menesie to też wiara...
a czy jest to wygodniejsze, napewno nie... religia podaje nam na tacy zasady moralne, tłumaczy nam świat, daje proste reguły... Ci którzy jej nie wierzą, nie uznają jej muszą sobie sami tworzyć system wartości i układac rzeczywistośc ....
|
|
|
|
|
|
|
|
To prawda. Jednakże człowiek, który został wychowany w duchu jakiejś religii, mówi że jest ateistą, poniewaz nie jest religijny i nie wierzy, to tak naprawdę kwestia chwilowego buntu i zagubienia. Religia...no cóż nie wszystkim jest potrzebna, jednakże każdy z nas ma Boga w sercu tylko czasami ciężko jest mu go nazwać. To jest jak wewnętrzny głos serca, który prowadzi nas przez życie i mówi co mamy robić. Jest tylko jedna ogólna zasada dotycząca wszystkich: "Nie szkodzić innym". Reszta to kwestia osobowości, pragnień i potrzeb. A wiecie co jest ważne? Przytoczę wam niewinny cytacik
Należy każdego dnia posłuchać krótkiej pieśni, Przeczytać dobry wiersz, Zobaczyć wspaniały obraz i jeśli byłoby to możliwe – Wypowiedzieć kilka rozsądnych słów. Johann Wolfgang Goethe Pozdrawiam serdecznie
|
|
|
|
|
|
|
|
Zależy też o jakim ateiźmie mówimy. Ja komentuję 9 na 10 przypadków ludzi podających się za ateistów, którzy z powodu buntu mówią, że są ateistami, mimo, że nie mają o ateiźmie zielonego pojęcia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jednakże człowiek, który został wychowany w duchu jakiejś religii, mówi że jest ateistą, poniewaz nie jest religijny i nie wierzy, to tak naprawdę kwestia chwilowego buntu i zagubienia.
Jeżeli mówi, że jest ateistą ponieważ nie jest religijny - to tak Jeżeli został wychowany w duchu jakiejś religi i dlatego "z urzędu" nie wolno mu być ateistą - to nie
Ateizm to nie przynależność rasowa. Murzyn nie może być białym (chyba że albinos ) ale ateistą można się stać. Jak powiedziałem, to kwestia przekonań. O modach i trendach nie wypowiadam się w ogóle. Trudno nam rozstrzygać, który przypadek jest kwestią chwilowego buntu, a który nie.
QUOTE Ja komentuję 9 na 10 przypadków ludzi podających się za ateistów, którzy z powodu buntu mówią, że są ateistami, mimo, że nie mają o ateiźmie zielonego pojęcia
Jeżeli są takie przypadki, to pewnie masz rację. Ja takich nie znam. Zawsze myślałem, że ateista, jak każdy przedstawiciel mniejszości, nie epatuje swoimi poglądami. No, chyba że jest to tzw. "wojujący ateista".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Zależy też o jakim ateiźmie mówimy. Ja komentuję 9 na 10 przypadków ludzi podających się za ateistów, którzy z powodu buntu mówią, że są ateistami, mimo, że nie mają o ateiźmie zielonego pojęcia.
Można to stwierdzić równie dobrze o wyznawcach wielu religii, którzy znają z nich parę wyświechtanych formułek modlitw i kultywują parę tradycji.
Zresztą, słowo ateizm to worek, do którego można wrzucić zarówno poglądy skrajnie empiryczne, materializm, solipsyzm, wiarę w rozum ludzki i racjonalizm, egzystencjonalizm ateistyczny i mnóstwo innych zupełnie różnych od siebie poglądów. Nie mówiąc nawet o tym, że niektórzy ateisci to po prostu ignoranci, w czym się zgadzam z Egzeginum (jaka jest odmiana tego nicka ). Ale, jak już mówiłem, to samo widać po drugiej stronie barykady.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Lać na potrzeby bliźnich i przyzwoitość, niech coś z tego życia mam!" (Coobeck) Co mam? Lanie na potrzeby bliźnich i przyzwoitość?(Menes)
No przecież właśnie o tym piszę - pojawia się pokusa odrzucenia przyzwoitości, by nic nie krępowało podejścia egoistycznego.
Trudno jest postępować w myśl zasady "Po prostu tak trzeba", bez nadziei na nagrodę. (Coobeck) Czyżby? (Menes)
Na pewno, bo sam czsami miewam chwile zwątpienia w sens bycia przyzwoitym
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|