Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 3 4 5 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

>  Polska nie wchodzi do UE w 2004 R.
     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.240
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 16/03/2019, 23:19 Quote Post

QUOTE
A ta wyższa jakość to konserwacja solą drogową czy mięsko padłych krów bądź świnek?


Przed wejściem do unii mielismy bardziej restrykcyjne normy dotyczące jakości produktów mięsnych, zresztą do tej pory Niemcy sobie chwalą naszą krakowską czy inne wędliny (ich kiełbasy są mało zjadliwe). No i mieliśmy krówki i kurki na wybiegu, co za ciężkie pieniądze zlikwidowaliśmy w ramach dostosowywania się do przepisów unijnych, a co teraz znowu powoli wraca do łask na Zachodzie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #61

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 17/03/2019, 1:29 Quote Post

QUOTE(Wilczyca24823 @ 16/03/2019, 23:19)
QUOTE
A ta wyższa jakość to konserwacja solą drogową czy mięsko padłych krów bądź świnek?


Przed wejściem do unii mielismy bardziej restrykcyjne normy dotyczące jakości produktów mięsnych, zresztą do tej pory Niemcy sobie chwalą naszą krakowską czy inne wędliny (ich kiełbasy są mało zjadliwe). No i mieliśmy krówki i kurki na wybiegu, co za ciężkie pieniądze zlikwidowaliśmy w ramach dostosowywania się do przepisów unijnych, a co teraz znowu powoli wraca do łask na Zachodzie.
*





1 Pod koniec ery gierkowskiej mieliśmy też kiełbasę o nazwie Śniadaniowa. Prości ludzie tłumaczyli sobie: no pewnie, że ona jest śniadaniowa, bo do kolacji to ona zdąży zzielenieć ze wstydu. I ona też się, jakimś cudem, mieściła w ramach tamtych "wysokich norm".
Satyryk Pietrzak Jan, w czasach, kiedy jego dowcipy jeszcze bawiły publiczność, monologował z estrady o parówach z tektury i pasztetowej z papieru toaletowego. Zaś publiczność amfiteatru śmiała się gromkim śmiechem, bo co jej pozostawało?
2 Co do krakauer Wurst czy krakauer Schinkenwurst - to Niemcy wprawdzie zdają sobie sprawę z jej historycznych związków z miastem Krakowem. Ale ani Kraków ani Polska nie mają monopolu na wyrób tej konkretnej kiełbasy. W Niemczech też się ją wyrabia.
3 Część putinowskich sankcji na eksport polskiej żywności do Rosji uzasadniana była przez Rosselkhoznadzor czym? Ano niespełnianiem norm jakościowych - rzekomo też wyższych od unijnych. Czemu tak trudno przychodzi mi uwierzyć, że to nie był tylko pretekst?
4 Co z tego, że "krówki na wybiegu", skoro skup mleka od drobnych gospodarzy odbywał się w ten sposób, iż każdy chłop wystawiał kankę czy bańkę tego co udojone - przy drodze. A ktoś tam objeżdżał gromadzkie drogi i zlewał wszystko do jednej cysterny. Zaś czystość owej metalowej bańki przed wypełnieniem jej mlekiem była raczej taka . . . na oko. Najpowszechniejszym u polskich rolników sposobem na pozbycie się drobnoustrojów w zdawanym mleku był dodatek proszku ixi.
Dawny znajomy pracował w transporcie mleka z mleczarni. Opowiadał, iż kiedy pierwszy raz znalazł się w takich zakładach mleczarskich, zobaczył zanieczyszczenia pływające po powierzchni mleka w wielkim zbiorniku, powąchał unoszący się zapach, to zebrało mu się na wymioty. Po czym zaprzestał picia mleka w ogóle.
4 W PRL-owskiej telewizji, bodaj w programie Sonda pokazano kiedyś jak to się już wtedy robiło w Danii: obrazki pokazywały sterylnie czystą mleczarnię o ścianach wyłożonych białymi kafelkami, które na zakończenie dnia pracy były staranni myte silnym strumieniem wody z węża (bodaj też jakimiś chemikaliami, ale już dokładnie nie pamiętam). Wstęp do środka duńskiej mleczarni - przez specjalną śluzę - miał wyłącznie osoby w jednorazowych fartuchach, rękawiczkach i maskach na twarz oraz w sterylizowanych gumiakach. Naturalnie, badanie próbek skupowanego mleka odbywało się tam "na wejściu", czyli przed zlaniem porannego udoju do czyściutkiego samochodu-cysterny. Kierowca tej cysterny miał odpowiedni zestaw do badania. A ja, biedny chłopczyk myślałem sobie: "Czy ja czegoś takiego doczekam żyjąc tu, gdzie żyję, czyli w grajdołku nadwiślańskim?"

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 17/03/2019, 1:34
 
User is offline  PMMini Profile Post #62

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 17/03/2019, 3:07 Quote Post

QUOTE(szapur II @ 16/03/2019, 22:54)
Ja bym się tak na Erdogana nie powoływał, w końcu on tak właściwie chce do tej niedobrej UE, przy tym nie wiem, czy polskim endekom pasuje wizja muzułmanów przyjętych do UE... W każdym bądź razie za przykładem Piaseckiego w 45', wiem, że mogliby liczyć na jakieś apanaże w Polsce, sprzymierzonej - oczywiście z własnego demokratycznego wyboru - ze ZBiRem

A co do tego ma Erdogan? Chodzi o rozwój gospodarki. Co do polityki, to taki Orban jakoś zachował się w UE a dużo mu nie brakuje do Erdogana.

QUOTE(petroCPN SA @ 17/03/2019, 1:29)
1  Pod koniec ery gierkowskiej mieliśmy też kiełbasę o nazwie Śniadaniowa. Prości ludzie tłumaczyli sobie: no pewnie, że ona jest śniadaniowa, bo do kolacji to ona zdąży zzielenieć ze wstydu. I ona też się, jakimś cudem, mieściła w ramach tamtych "wysokich norm".
Satyryk Pietrzak Jan, w czasach, kiedy jego dowcipy jeszcze bawiły publiczność, monologował z estrady o parówach z tektury i pasztetowej z papieru toaletowego. Zaś publiczność amfiteatru śmiała się gromkim śmiechem, bo co jej pozostawało?
2  Co do krakauer Wurst czy krakauer Schinkenwurst - to Niemcy wprawdzie zdają sobie sprawę z jej historycznych związków z miastem Krakowem. Ale ani Kraków ani Polska nie mają monopolu na wyrób tej konkretnej kiełbasy. W Niemczech też się ją wyrabia.   
3  Część putinowskich sankcji na eksport polskiej żywności do Rosji uzasadniana była przez Rosselkhoznadzor czym? Ano niespełnianiem norm jakościowych - rzekomo też wyższych od unijnych. Czemu tak trudno przychodzi mi uwierzyć, że to nie był tylko pretekst?
4  Co z tego, że "krówki na wybiegu", skoro skup mleka od drobnych gospodarzy odbywał się w ten sposób, iż każdy chłop wystawiał kankę czy bańkę tego co udojone - przy drodze. A ktoś tam objeżdżał gromadzkie drogi i zlewał wszystko do jednej cysterny. Zaś czystość owej metalowej bańki przed wypełnieniem jej mlekiem była raczej taka . . . na oko. Najpowszechniejszym u polskich rolników sposobem na pozbycie się drobnoustrojów w zdawanym mleku był dodatek proszku ixi.
Dawny znajomy pracował w transporcie mleka z mleczarni. Opowiadał, iż kiedy pierwszy raz znalazł się w takich zakładach mleczarskich, zobaczył zanieczyszczenia pływające po powierzchni mleka w wielkim zbiorniku, powąchał unoszący się zapach, to zebrało mu się na wymioty. Po czym zaprzestał picia mleka w ogóle.
4  W PRL-owskiej telewizji, bodaj w programie Sonda pokazano kiedyś jak to się już wtedy robiło w Danii: obrazki pokazywały sterylnie czystą mleczarnię o ścianach wyłożonych białymi kafelkami, które na zakończenie dnia pracy były staranni myte silnym strumieniem wody z węża (bodaj też jakimiś chemikaliami, ale już dokładnie nie pamiętam). Wstęp do środka duńskiej mleczarni - przez specjalną śluzę - miał wyłącznie osoby w jednorazowych fartuchach, rękawiczkach i maskach na twarz oraz w sterylizowanych gumiakach. Naturalnie, badanie próbek skupowanego mleka odbywało się tam "na wejściu", czyli przed zlaniem porannego udoju do czyściutkiego samochodu-cysterny. Kierowca tej cysterny miał odpowiedni zestaw do badania. A ja, biedny chłopczyk myślałem sobie: "Czy ja czegoś takiego doczekam żyjąc tu, gdzie żyję, czyli w grajdołku nadwiślańskim?"
*


I myślisz, że wszystko zmieniła "cudowna UE"?
Z jednej strony chyba cię rozczaruje, bo z tymi bańkami tak dalej bywa, chociaż ubarwiłeś sobie z tym proszkiem ixi. W znajomej wsi, rolnicy wystawiają bańki z mlekiem przed płot, często i gęsto "oszukują" dolewając do niego wody, później się wszystko miesza i jest ok. Afera z solą drogową, chorymi krowami a wcześniej jeszcze starymi konserwami ze Szwecji.

Z drugiej strony wiele zmian wymusza rynek, wcale nie jest potrzebna UE żeby wybredny klient, bojkotując towary niskiej jakości skutecznie przekonał producenta do ich poprawy. To znaczy zapewne już innych producentów, którzy obserwowali bankructwo tego "kolegi". Na konkurencyjnym rynku, producent zepsutych produktów szubko zbankrutuje, w państwie prawa powinien jeszcze iść do więzienia.

Ten post był edytowany przez Adiko: 17/03/2019, 3:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #63

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 17/03/2019, 11:27 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 17/03/2019, 3:07)
I myślisz, że wszystko zmieniła "cudowna UE"?
Z jednej strony chyba cię rozczaruje, bo z tymi bańkami tak dalej bywa, chociaż ubarwiłeś sobie z tym proszkiem ixi. W znajomej wsi, rolnicy wystawiają bańki z mlekiem przed płot, często i gęsto "oszukują" dolewając do niego wody, później się wszystko miesza i jest ok. Afera z solą drogową, chorymi krowami a wcześniej jeszcze starymi konserwami ze Szwecji.

Z drugiej strony wiele zmian wymusza rynek, wcale nie jest potrzebna UE żeby wybredny klient, bojkotując towary niskiej jakości skutecznie przekonał producenta do ich poprawy. To znaczy zapewne już innych producentów, którzy obserwowali bankructwo tego "kolegi". Na konkurencyjnym rynku, producent zepsutych produktów szubko zbankrutuje, w państwie prawa powinien jeszcze iść do więzienia.
*




1 Nie, nie myślę. Nie, nie wszystko.

2 Jeśli będziesz chciał, to wygooglasz pracę "Jakość higieniczna mleka surowego z terenu wschodniej Polski w tzw. okresie przejściowym", Elżbieta Pełczyńska, Waldemar Paszkiewicz, Katedra Higieny Żywności Zwierzęcego Pochodzenia Wydziału Medycyny Weterynaryjnej, Lublin
Integracja Polski z Unią Europejską spowodowała istotne zmiany w obrocie i jakości higienicznej polskiego mleka. Nastąpił bowiem wówczas znaczny wzrost obrotu przetworami mlecznymi do krajów Unii, a także zwiększył się skup mleka przez krajowe zakłady mleczarskie. Przekazane Polsce przez UE środki finansowe pozwoliły na znaczącą modernizację zakładów mleczarskich i dostosowanie ich do wymagań unijnych.
Tak sobie naiwnie dumam: skoro nasze krajowe normy sprzed r. 1989 były lepsze od unijnych, to po co było dostosowywać się do czegokolwiek? Można było wręcz "popuścić i poluzować" . . .
Część zakładów zlikwidowano [...]. Były to zakłady nie spełniajπce standardów unijnych głównie w odniesieniu do jakości higienicznej skupowanego mleka. Do produkcji mleka spożywczego, stosownie do wymagań UE, może być użyte mleko surowe, zawierające nie więcej niż 100 tys. drobnoustrojów i do 400 tys. komórek somatycznych w 1 cm3. [...]

W wielu regionach Polski skup mleka [...] nie był jednak na tyle wysoki, aby zapewnić zakładom mleczarskim ciągłość produkcji. Część z nich uzyskała stąd przejściowo [...] prawo do tzw. segregacji mleka, czyli skupu mleka w klasie ekstra i klasie I wg dawnej [polskiej] normy. Wyroby z mleka klasy I przeznaczane być mogły tylko na rynek krajowy. Produkty z mleka ekstra mogły być sprzedawane do krajów UE.
Czyli "przejściowo" dopuszczono istnienie konsumentów lepszych i gorszych . . .

3 Z kolei praca "ANALIZA ZGODNOŚCI Z DYREKTYWAMI UE WYMAGAŃ STAWIANYCH GOSPODARSTWOM PRODUKUJĄCYM MLEKO" Barbara Krzysztofik Instytut Eksploatacji Maszyn, Ergonomii i Procesów Produkcyjnych, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie.
Potrzeba dorównania standardom jakościowym Unii Europejskiej jest obecnie głównym wyzwaniem dla producentów mleka. Zagadnienie to wiąże się nie tylko z przestrzeganiem zasad higieniczno – sanitarnych przy pozyskiwaniu mleka, ale także z wyposażeniem obory w odpowiednie dojarnie i chłodnie. Wymaga to od gospodarstw posiadania urządzeń do właściwego przygotowania, konserwowania i przechowywania pasz dla zwierząt. Istotne jest ponadto zaopatrywanie gospodarstwa w wodę zdatną do spożycia oraz odpowiedni sposób utylizacji odpadów i ścieków. Główne wytyczne regulujące wymagania obowiązujące przy produkcji i przetwórstwie mleka w Unii Europejskiej zawarte są w Dyrektywie Rady 92/46 z dnia 16 czerwca 1992 r., która ustanawia zasady sanitarne produkcji i wprowadzania na rynek mleka surowego.

Dalej znajdziemy m.in. tabelę informującą jaki procent gospodarstw mleczarskich (z podziałem na kategorie wielkościowe) spełnia rozmaite wymagania. Odpowiednie pytania brzmią m.in.
a Czy obora, w której trzymane są krowy mleczne oraz pomieszczenia do niej należące są cały czas dostatecznie czyste, schludne i w dobrym stanie?
b Czy zlewnia utrzymana jest czysto (ściany, sufity, posadzki zapewniają ich łatwą zmywalność)?
c Czy dostęp do obór i pomieszczeń do nich należących jest utrudniony przez nagromadzony obornik lub inne rzeczy powodujące bałagan i mające przykry zapach?
d Czy nawóz organiczny jest usuwany z kanałów gnojowych tak często, jak to jest konieczne, aby nie następowało jego nagromadzenie?
e Czy stanowiska w oborach uwięziowych są suche, czy używana jest ściółka?
f Czy pomieszczenia, w których dokonuje się udoju, pomieszczenia do przechowywania mleka oraz urządzeń do doju jak i same urządzenia udojowe są zawsze utrzymane czysto, schludnie i w dobrym stanie?
g Czy dezynfekcja obory i pomieszczeń do niej należących jest przeprowadzana w sposób, który nie powoduje ryzyka przedostania się środka dezynfekującego do mleka lub jego skażenie?
h Czy trzoda chlewna i drób są trzymane w oborze i pomieszczeniach, w których dojone są krowy?
i Czy muchy, gryzonie i inne szkodniki są niszczone?
j Czy środki chemiczne, owadobójcze, leki i tym podobne środki są przechowywane w bezpiecznym miejscu?
k Czy pasze, które mogą wywierać niekorzystny wpływ na mleko są przechowywane w oborze?
l Czy bydło w oborze ma bezpośredni kontakt do bieżącej wody?

Nikt rozsądny nie powie, że wszystko jest absolutnie cacy. Ale sprawy te są badane i monitorowane.

4 Dlaczego słowo "oszukują" napisałeś w cudzysłowie? Czyżby to nie było rasowe oszustwo marki oszustwo? Swoją drogą jak to, polscy chłopi oszukują? Sól tej ziemi oszukuje? Ci, którzy tak mocno przywiązani są do Kościoła i którzy najregularniej przystępują do komunii???

5 Sam jestem ogromnym zwolennikiem wolnego rynku. Lecz on też nie załatwi wszystkiego. Weźmy skandal z solą drogową. Czy zakłady ubabrane w ten skandal już zbankrutowały? Choć, z drugiej strony, masz prawo posłużyć się kontrargumentem, iż niewidzialna ręka rynku dlatego nie zadziałała, bo wytworzono barierę informacyjną (zatajenie nazw zakładów przez PSL-owskie Ministerstwo Rolnictwa). No cóż, reguły wolnorynkowe zatwierdzane są przez konkretnych ludzi (polityków) i przez nich wcielane w życie. Zaś ludzie (politycy) są dalecy od doskonałości i od niepodatności na różne wpływy.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 17/03/2019, 11:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #64

     
JacobusWej
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 62
Nr użytkownika: 103.958

Zawód: sztudera
 
 
post 17/03/2019, 15:13 Quote Post

QUOTE(szapur II @ 16/03/2019, 23:54)
Tak pytam, nasza żywność jest cudowna, ciekawie wyglądałoby rolnictwo bez członkostwa w UE, czy bez stowarzyszenia. Bez dopłat, do ziemi, sprzętu i nawozów, warto przypomnieć, że RP dziedziczyła sporą ilość ludzi zatrudnionych w rolnictwie, co było akurat niezbyt korzystne, bo mieliśmy strukturę zatrudnienia podobną do Francji ca. 1950, z przewagą gospodarstw małych, takich poniżej 5 ha.

A co było złego w tym,że była przewaga małych gospodarstw? Właśnie to było świetne. Z małych gospodarstw rodzinnych produkty rolne są najlepszej jakości i od serca. W drobnych polskich rolnikach jest nadzieja.
 
User is offline  PMMini Profile Post #65

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 17/03/2019, 15:34 Quote Post

QUOTE(petroCPN SA @ 17/03/2019, 11:27)

Nikt rozsądny nie powie, że wszystko jest absolutnie cacy. Ale sprawy te są badane i monitorowane.

4  Dlaczego słowo "oszukują" napisałeś w cudzysłowie? Czyżby to nie było rasowe oszustwo marki oszustwo? Swoją drogą jak to, polscy chłopi oszukują? Sól tej ziemi oszukuje? Ci, którzy tak mocno przywiązani są do Kościoła i którzy najregularniej przystępują do komunii???

Mówisz, że "są monitorowane" smile.gif, więc niech tak będzie dla spokoju Twojego ducha wink.gif. Najlepsze "badanie i monitorowanie" to starodawna instytucja donosicielstwa i zazdrości sąsiedzkiej, samo z siebie dzieje się niewiele.

Słowo oszustwo w cudzysłowie, gdy cała wieś się z tego śmieje i nie donosi bo uznaje za "niską szkodliwość społeczną", ten rolnik nie za bogaty, nie ma mu specjalnie czego zazdrościć, mają jakby rozrywkę z obserwowania jego "sprytu".

No i lekkie rozwodnienie mleka nie powoduje jakichś zagrożeń.

QUOTE(petroCPN SA @ 17/03/2019, 11:27)
5  Sam jestem ogromnym zwolennikiem wolnego rynku. Lecz on też nie załatwi wszystkiego. Weźmy skandal z solą drogową. Czy zakłady ubabrane w ten skandal już zbankrutowały? Choć, z drugiej strony, masz prawo posłużyć się kontrargumentem, iż niewidzialna ręka rynku dlatego nie zadziałała, bo wytworzono barierę informacyjną (zatajenie nazw zakładów przez PSL-owskie Ministerstwo Rolnictwa). No cóż, reguły wolnorynkowe zatwierdzane są przez konkretnych ludzi (polityków) i przez nich wcielane w życie. Zaś ludzie (politycy) są dalecy od doskonałości i od niepodatności na różne wpływy.

Ale to przecież "wolny rynek" wykrył ten proceder a nie jakieś "standardy UE". Zrobili to "dziennikarze jednej ze stacji telewizyjnych", dla pewnej komercyjnej korzyści/sensacji a nie stricte w celu polepszenia procedur itd. gdyż wtedy po cichu współpracowaliby z odpowiednimi organami, policją itd.
 
User is offline  PMMini Profile Post #66

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 17/03/2019, 16:17 Quote Post

QUOTE(JacobusWej @ 17/03/2019, 15:13)
QUOTE(szapur II @ 16/03/2019, 23:54)


A co było złego w tym,że była przewaga małych gospodarstw? Właśnie to było świetne. Z małych gospodarstw rodzinnych produkty rolne są najlepszej jakości i od serca. W drobnych polskich rolnikach jest nadzieja.
*





W niektórych działach produkcji rolnej - to by istotnie nie było takie złe. Poniżej: przykłady.

HUNGARY
Dla przykładu, w Węgierskiej Republice Ludowej dokonano wprawdzie niemal całkowitej kolektywizacji (=uspółdzielczenia) rolnictwa. Lecz rolnikom-spółdzielcom pozostawiono działki przyzagrodowe (czyli jakby namiastkę drobnych gospodarstw prywatnych). I szefowie tych węgierskich "kołchozów" dość zdroworozsądkowo rozłożyli zadania pomiędzy spółdzielnię a przyzagrodowych. Na dużych, skomasowanych polach zajęto się uprawą zbóż (paszowych i chlebowych) z wykorzystaniem wielkich, ciężkich maszyn. Natomiast w komórkach przy gospodarstwach przyzagrodowych zaczęły wkrótce licznie kwiczeć wesołe węgierskie świnki. Efekt? Wielu Polaków wciąż pamięta, że na komunistycznych Węgrzech, w odróżnieniu od Polski, szynki ani podobnych "delicji" nigdy nie brakowało. No cóż, równowadze rynkowej sprzyjał też węgierski system cen, bardziej racjonalny od systemu gierkowskiego, w którym bardzo duża część budżetu państwa szła na subsydiowanie sztucznie niskich cen żywności. Tak niskich, że w okolicach roku 1980 opłacało się karmienie świnek chlebem. Jeśli ceny są sztucznie zaniżone, to popyt rośnie ponad wszelką racjonalność a jednocześnie zanika motywacja do inwestowania w nieopłacalną produkcję.

SOVIET UNION
Albo nawet dawny Związek Sowiecki. Tam oprócz sklepów państwowych w miastach istniały tzw. "rynki" (targowiska). A kto dostarczał gros towaru na te rynki? Otóż właśnie gospodarstwa przyzagrodowe, czyli taki tolerowany margines własności quasi prywatnej. Niewielki procent ziemi rolnej w skali ogromnego Związku, ale bardzo wysoki procent zaopatrzenia w żywność!

CHINY
Pamiętamy genialne w swej prostocie stwierdzenie Teng Xiaopinga z 1978 roku? Że "nie ważne jest czy kot jest biały czy czarny (czy czerwony?), ważne jest żeby sprawnie myszy łapał". Zgodnie z tą myślą, w końcu lat 70. dokonano faktycznej (bo nie oficjalnej) prywatyzacji chińskiego rolnictwa. Ogromne komuny ludowe, czyli takie jakby maoistowskie superkołchozy - podzielono na małe, mniej więcej równe działki ziemi. Te działki, w drodze losowania, poprzydzielano "rodzinnym brygadom produkcyjnym". Zastosowano niezwykle prosty system motywacyjny. Powiedziano ludziom: "Słuchaj Li, słuchaj Xi, czy jak ci tam na twoje chińskie nazwisko, z tego powierzonego ci spłachetka ziemi komuna oddawała państwu (technicznie: odsprzedawała, ale po bardzo niskich cenach) tyle to a tyle ryżu. Waszym psim obowiązkiem jest oddać tyle samo ryżu. A jak się wam uda, dzięki waszemu wkładowi pracy, zebrać więcej ryżu - to możecie z tą nadwyżką zrobić wszystko, co wam się zamarzy: zjeść, zmarnować a nawet, o zgrozo, sprzedać po cenie, jaka wam pasuje." No cóż, punkt startowy był ustawiony niezwykle nisko (końcówka rządów Mao to klęski nieurodzaju i głodu, dodatkowo wzmagane powodziami i innymi katastrofami żywiołowymi). System motywacyjny był tak prosty, że największy ciemniak pojmie. A w warunkach zalewanych wodą ryżowisk południowych Chin często w zupełności wystarczyło by rolnik włożył dwa razy więcej staranności i mozołu w brodzenie w błocie i dwa razy więcej garbił się na swym poletku - by poletko opłaciło dwukrotnie wyższymi plonami. Wkrótce, jak Chiny długie i szerokie, na targowiskach pojawiła się obfitość jadła wszelakiego. Czynnikiem sprzyjającym okazały się niezwykle bogate tradycje kulinarne poszczególnych chińskich prowincji; jak mówi powiedzenie, Chińczyk potrafi przerobić na arcysmaczną potrawę absolutnie wszystko, co ma cztery nogi (z wyjątkiem jedynie stołu), wszystko co lata w powietrzu (z wyjątkiem samolotu) oraz wszystko co pływa pod wodą (z wyjątkiem okrętu podwodnego). Ludziom w miastach (czyli wówczas: mniejszości społeczeństwa) tak się materialnie poprawiło, że niejeden świadomie rezygnował z wykupienia przysługującej mu ćwierćdarmowej "żelaznej miski ryżu" i zamiast tego żywił się droższym ryżem nabywanym na targowisku. Bo ten państwowy ryż przydziałowy był taki jakiś "dawany z łaski". A ten ryż prywatny, starannie przebrany, swą białością wręcz zachęcał. Państwo dysponowało taką nadwyżką ryżu na pokrycie przydziałów dla ludności miast, że szybko zaczęto myśleć o zamianie "podatku ryżowego" na bardziej cywilizowany podatek w pieniądzu.

Żeby było jasne. Lata propagandowego atakowania własności prywatnej za życia Mao pozostawiły tak trwałe ślady w umysłach, że początkowo bano się tę reformę nazywać prywatyzacją. Używano więc różnych eufemizmów (typu "brygady rodzinne") - byle nie używać "brzydko nacechowanego" przymiotnika "prywatny". Na samym początku ostrożnie mówiono, że system odpowiedzialności rodzin wprowadza się jedynie na 5 lat. Już w następnym roku mówiono o 15 latach, A potem zrozumiano, że ustanawianie jakiejkolwiek bariery czasowej, po której rodzina traciłaby swe gospodarstwo - nie sprzyja myśleniu długoterminowemu, zatem zaprzestano mówienia o czasie trwania tego "eksperymentu".

Summa summarum: małoobszarowe gospodarstwa rolne jak najbardziej mają sens w przypadkach tzw. labour intensive, gdzie bardzo wiele zależy od wydatkowania pracy ludzkiej. Gospodarstwa wielkoobszarowe mają oczywistą przewagę tam, gdzie niezbędne są wysokie wydatki kapitałowe (na zakup kosztownych traktorów albo innych maszyn, na spełniające wygórowane wymogi sterylności wyposażenie nowoczesnych obór etc.); małe gospodarstwa raczej nie zdobędą się na rozwiązania kapitałochłonne (capital intensive).

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 17/03/2019, 16:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #67

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 17/03/2019, 16:28 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 17/03/2019, 15:34)
Najlepsze "badanie i monitorowanie" to starodawna instytucja donosicielstwa i zazdrości sąsiedzkiej, samo z siebie dzieje się niewiele.
gdy cała wieś się z tego śmieje i nie donosi.
Ale to przecież "wolny rynek" wykrył ten proceder a nie jakieś "standardy UE". Zrobili to "dziennikarze jednej ze stacji telewizyjnych", dla pewnej komercyjnej korzyści/sensacji a nie stricte w celu polepszenia procedur itd. gdyż wtedy po cichu współpracowaliby z odpowiednimi organami, policją itd.
*





Jesteś niekonsekwentny. Podnosisz walor sąsiedzkiej zawiści jako najdoskonalszego narzędzia kontrolnego. A zaraz potem piszesz, że to nie działa, bo nikt na nikogo nie donosi.

Zatem nie tyle wolny rynek, co wolność słowa. Która oczywiście z wolnym rynkiem powinna iść ręka w rękę. No i cała sprawa nie została doprowadzona do końca. Nie usłyszeliśmy o bankructwie żadnej konkretnej firmy, czy choćby o ukaraniu jej solidnymi grzywnami.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 17/03/2019, 16:32
 
User is offline  PMMini Profile Post #68

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 18/03/2019, 13:34 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 17/03/2019, 3:07)
W znajomej wsi, rolnicy wystawiają bańki z mlekiem przed płot, często i gęsto "oszukują" dolewając do niego wody, później się wszystko miesza i jest ok.

Oo, myślałem że już nie ma takich gospodarstw sprzedających mleko z baniek. Jakbyś się z nimi widział, spytaj się jaką cenę dostają. W mojej gminie już 15 lat temu cena za mleko odbierane z drogi szorowała dno, teraz musi być jeszcze gorzej pod tym względem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #69

5 Strony « < 3 4 5 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej