|
|
Polacy w Waffen SS, czy to prawda ?
|
|
|
|
Poleszuk znający gwarę ukraińską. Lubię czytać ciekawe informacje. Przedpiszca to faktycznie napisał?
|
|
|
|
|
|
|
|
Moja dalsza ciotka z Malborka wyszła za weterana SS, polskojęzycznego autochtona z Prus Wschodnich. Inny wujek spod Przemyślą służył w SS Galizien, a po wojnie wyjechał na Zachód.
Ten post był edytowany przez Pierzgal2003: 25/03/2020, 8:24
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 25/03/2020, 0:52) Poleszuk znający gwarę ukraińską. Lubię czytać ciekawe informacje. Przedpiszca to faktycznie napisał? Narzecze Poleszuków to nie jest czasem mieszanka m.in. i ukraińskiego? Zresztą Karawadżjo podał, że pan mieszkał we wsi Połoski, a to była wieś w większości ukraińska.
Karawadżjo mógłbyś podrzucić jakieś namiary na źródło swoich informacji?
|
|
|
|
|
|
|
|
W mojej percepcji wygląda to tak, że tak do końca 1942 roku, Polak przyjęty do SS byłby ciekawostką. Potem wprowadzono do tej formacji pobór przymusowy co "rozwaliło" jej elitarność.
|
|
|
|
|
|
|
Mannet
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 81 |
|
Nr użytkownika: 101.718 |
|
|
|
|
|
|
Utworzyłem temat o Ślązakach, którzy w czasie wojny służyli w Wehrmachcie, a po wojnie w Wojsku Polskim, jednak został zlikwidowany. Ktoś podesłał mi tam informacje o grupie Ślązaków w polskich mundurach, którzy mieli tatuaże z grupą krwi. Byli to SSmanni ze śląska, którzy przeszli na stronę (ludowo) polską. Ma ktoś może jakieś informacje na ten temat?
|
|
|
|
|
|
|
Mannet
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 81 |
|
Nr użytkownika: 101.718 |
|
|
|
|
|
|
i jeszcze pytanko- jak wielu, orientacyjnie Polaków było w dywizji Galicyjskiej?
|
|
|
|
|
|
|
|
Spośród znanych Polaków - aktor Włodzimierz Łoziński, po ucieczce z Auschwitz, w celu uniknięcia ponownego osadzenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ferdas @ 15/12/2020, 0:20) Spośród znanych Polaków - aktor Włodzimierz Łoziński, po ucieczce z Auschwitz, w celu uniknięcia ponownego osadzenia. ????:" .... Pochodził z mieszkającej na Podkarpaciu rodziny łemkowskiej, a jego prawdziwe nazwisko brzmiało Łohaza...." za wiki pl.
Ten post był edytowany przez force: 15/12/2020, 5:28
|
|
|
|
|
|
|
|
Zamieszczacie pojedyncze zdania z informacja o Lozinskim - a wystarczy tylko kliknac na link LOZINSKI i znajdujemy dokladny opis:
Chociaż Włodzimierz Łoziński przeżył wojnę, doświadczył w czasie jej trwania wielu dramatycznych przeżyć. Na terenie zarządzanej przez niego wiejsko-gospodarczej spółdzielni drukowano materiały ukraińskiej grupy konspiracyjnej, które przypadkowo trafiły w ręce Niemców. Włodko był najprawdopodobniej zaangażowany w jej działalność, lecz charakter organizacji i okoliczności dołączenia do niej aktora nie są znane. Jesienią 1942 roku Łoziński został aresztowany wraz z 24 kolegami z pracy przez gestapo i osadzony w więzieniu w Tarnowie. Stamtąd zaś przewieziono go 28 stycznia 1943 roku do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie otrzymał numer więźnia 95860. W dokumentach obozowych funkcjonował pod dwoma nazwiskami: Władymir Lohasa i Włodzimierz Zachara, zaś w rubryce zawód miał wpisane „nauczyciel”, co każe przypuszczać, że posługiwał się fałszywymi dokumentami. Brat artysty Eugeniusz Łohaza w swoim opublikowanym w 1996 roku wspomnieniu o Łozińskim pisał, że był on poddawany w obozie eksperymentom medycznym. Jednym z nich było wstrzyknięcie Włodkowi benzyny w węzeł chłonny pod pachą, aby skazać go na powolną i bolesną śmierć. Na szczęście drugi lekarz obozowy rozpoznał w nim przedwojennego aktora i natychmiast podjął się operacji usunięcia trucizny z organizmu, a następnie pomógł Łozińskiemu wydostać się z obozu. Aktorowi pozostała jednak na ciele paskudna blizna i jeszcze przez dłuższy czas po wyjściu na wolność ciężko chorował (w tajemnicy przed gestapo leczył go krynicki lekarz Sawczuk). Informacja ta wydaje się prawdopodobna, bowiem 26 marca 1943 roku artysta był notowany na oddziale chirurgii więziennego szpitala, zaś już 6 kwietnia został dość nagle zwolniony z Auschwitz. Ceną wolności było dla Włodzimierza Łozińskiego codzienne meldowanie się na komendzie gestapo. Niemcy chcieli zresztą aby artysta został ich agentem i donosił na działających w konspiracji kolegów, na co Włodko w żadnym razie nie chciał się zgodzić. W końcu w tajemnicy przed hitlerowcami wyjechał z żoną i teściową do Lwowa, gdzie kontynuował działalność konspiracyjną. Gestapo dowiedziało się jednak o jego ucieczce i nakazało mu powrót do Krynicy, skąd zapewne znów trafiłby do obozu zagłady. Aby ratować swoje życie, Łoziński dołączył do sformowanej we wrześniu 1943 roku ukraińskiej 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS, zwanej potocznie SS-Galizien lub SS „Hałyczyna”. Jako „Włodimir Łohaza” został buńczucznym (wywodząca się z czasów Kozaków zaporoskich nazwa chorążego) w 7. kompanii porucznika Myrosława Małeckiego w 30 Pułku Friedricha Derna. Zdecydowanie należy wykluczyć, że Łoziński sympatyzował ideologicznie z nazizmem, nie ma też dowodów, by uczestniczył w dokonywanych przez SS-Galizien zbrodniach na ludności cywilnej. Miał młodą żonę, z którą planował wspólną przyszłość. Chciał przede wszystkim żyć, a wiedział, że drugi raz nie wyszedłby z Auschwitz żywy. Małecki wspominał po latach Łozińskiego jako uczciwego, miłego i szanowanego wojownika, który zawsze troszczył się o innych żołnierzy. Z kolei Orest Słupczyński zapamiętał przemówienie wygłoszone przez aktora do podległej mu kompanii: „Nie patrzcie na mnie, jakbym był jakimś Łemkiem. Wiem wszystko i wszystko widzę. Tu jest jak w dużej rodzinie: porucznik Małecki jest waszym ojcem, a ja jestem waszą matką” [tłum. H. Itozawa]. W okresie służby w SS-Galizien Łoziński kilkakrotnie znajdował się w sytuacji zagrożenia życia. Podczas pobytu w jednej z wiosek żołnierze poznali piękną dziewczynę, która ochoczo zaprosiła ich do siebie. Nagle jeden z nich zauważył, że z drzwi wejściowych wystaje podejrzanie wyglądająca końcówka drutu. Dziewczyna okazała się sowiecką agentką, która chciała zwabić wrogów do zaminowanego domu. Między innymi dzięki czujności Łozińskiego, który wezwał saperów, oddział uniknął tragicznej śmierci. Żołnierz Włodimir Łohaza należał do oddziałów SS-Galizien niecały rok. 13 lipca 1944 roku doszło do starcia między Armią Czerwoną a oddziałami niemieckimi pod Brodami. Po przełamaniu obrony niemieckiej przez wojska radzieckie 30 Pułk SS-Galizien zorganizował kontratak, lecz został on niemal całkowicie rozgromiony. 22 lipca 1944 roku walki zakończyły się całkowitą klęską 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS. 7300 ukraińskich żołnierzy zostało uznanych za „zaginionych w akcji” – zabitych lub wziętych do sowieckiej niewoli. Łohaza-Łoziński z niewielką grupą żołnierzy, którą przejął po ciężko rannym Małeckim, schronił się w pobliskiej chałupie, lecz znalazła się ona pod ostrzałem czerwonoarmistów. Ostrzał przeżył tylko on i jeden żołnierz austriackiego pochodzenia. Żołnierze Armii Czerwonej chcieli zastrzelić niedobitków, lecz ostatecznie zabili tylko Austriaka. Włodko, wiedząc, że nie ma już nic do stracenia, krzyknął z całej siły „Nie strzelaj!”, dzięki czemu przeżył i dołączył do trzech tysięcy pojmanych po klęsce pod Brodami jeńców.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(konfederat @ 17/10/2005, 16:11) (...) Wiem że dziś Waffen SS cieszy się opinią szlachetnych krzyżowców ale to bzdura, byli doskonałymi żołnierzami ale sprawa której służyli była naprawde chora. Oni walczyli o Europe w której byłbyś obywatelem drugiej a może i trzeciej kategorii. Co do liczebności Polaków w Waffen SS to trudna sprawa gdyż byli oni z racji etnicznej przynależności np Slązacy traktowani jako Niemcy. (Edyt.) w Waffen-SS wcale nie służyli najlepsi z najlepszych gdyż. -Wiele osób pod koniec wojny było z poboru -Jakość oficerów SS była bardzo słaba (Byli słabo wyszkoleni ) Oraz popełniali wiele błędów w dowodzeniu. -Jednostki Waffen-SS ponosiły ogromne procentowo straty na froncie wschodnim
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kazek125 @ 24/02/2023, 15:15) QUOTE(konfederat @ 17/10/2005, 16:11) (...) Wiem że dziś Waffen SS cieszy się opinią szlachetnych krzyżowców ale to bzdura, byli doskonałymi żołnierzami ale sprawa której służyli była naprawde chora. Oni walczyli o Europe w której byłbyś obywatelem drugiej a może i trzeciej kategorii. Co do liczebności Polaków w Waffen SS to trudna sprawa gdyż byli oni z racji etnicznej przynależności np Slązacy traktowani jako Niemcy. (Edyt.)w Waffen-SS wcale nie służyli najlepsi z najlepszych gdyż. -Wiele osób pod koniec wojny było z poboru -Jakość oficerów SS była bardzo słaba (Byli słabo wyszkoleni ) Oraz popełniali wiele błędów w dowodzeniu. -Jednostki Waffen-SS ponosiły ogromne procentowo straty na froncie wschodnim
Po kampanii 1939 r. dostrzeżono, że jednostki Waffen SS są niedoszkolone i dlatego przed atakiem na Zachód przechodziły intensywne szkolenie, a ich oficerów kierowano na dodatkowe kursy specjalistyczne do różnych szkół armijnych. Jednostki SS w kampanii na Zachodzie biły się dobrze (blamaż Dywizji SS Totenkopf w bitwie pod Arras to był wyjątek) i zdobyły doświadczenie bojowe, które procentowało w walkach na Bałkanach i na Froncie Wschodnim w latach 1941-43. Potem faktycznie na skutek bardzo dużych strat ich poziom zdolności bojowej spadł ale dotyczyło to całości armii niemieckiej. Ponieważ urosła ilość dywizji Waffen SS i zmniejszyła się znacząco liczba ochotników do SS przydzielano zwykłych poborowych, często etnicznych Niemców spoza terenów III Rzeszy np. z Siedmiogrodu ale też dawnych obywateli polskich wpisanych często przymusowo na Volkslisty. Po otwarciu przez Zachodnich Aliantów frontu we Francji skierowane tam dywizje SS poniosły bardzo ciężkie straty. Pod koniec 1944 r. do uzupełnienia dywizji SS kierowano masowo zbędnych ludzi z Krigsmarine i Luftwaffe, którzy w większości wymagali podstawowego przeszkolenia, a nie było na to już czasu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kazek125 @ 24/02/2023, 15:15) QUOTE(konfederat @ 17/10/2005, 16:11) (...) Wiem że dziś Waffen SS cieszy się opinią szlachetnych krzyżowców ale to bzdura, byli doskonałymi żołnierzami ale sprawa której służyli była naprawde chora. Oni walczyli o Europe w której byłbyś obywatelem drugiej a może i trzeciej kategorii. Co do liczebności Polaków w Waffen SS to trudna sprawa gdyż byli oni z racji etnicznej przynależności np Slązacy traktowani jako Niemcy. (Edyt.)w Waffen-SS wcale nie służyli najlepsi z najlepszych gdyż. -Wiele osób pod koniec wojny było z poboru -Jakość oficerów SS była bardzo słaba (Byli słabo wyszkoleni ) Oraz popełniali wiele błędów w dowodzeniu. -Jednostki Waffen-SS ponosiły ogromne procentowo straty na froncie wschodnim Sytuacja z początków i końca wojny była różna, jednostki SS też były różne i miały różny poziom - jak zauważył wyżej Paul Yank. Ale uogólniając.
Owszem, jednostki SS pod koniec wojny dostawały uzupełnienia np. z Luftwaffe, a bieg wydarzeń na froncie wymuszał zbyt szybkie kierowanie ich do walki, zanim zostały należycie wyszkolone. Do tego sytuację komplikowała umowa zawarta z Goeringiem, że podoficerowie zachowają swoje stopnie - w rezultacie wieloma pododdziałami dowodzili ludzie, którzy nie mieli za bardzo pojęcia o właściwym dowodzeniu nimi w polu.
Ale - jak zauważył wyżej Paul Yank oficerowie w dalszym okresie wojny byli dobrze szkoleni, choćby w Heer, a jeśli w sztabach wielkich jednostek SS była taka potrzeba, to Heer przydzielała im własnych oficerów.
Jednostki SS ponosiły wysokie straty na początku walk na froncie wschodnim, bo nie dysponowały wtedy właściwym dla Heer wyszkoleniem. Potem to się zmieniło, a wysokie straty w dalszym okresie wojny (pomijając tu wspomnianą wyżej kwestię jakości uzupełnień) wynikały po prostu z prowadzenia intensywnych walk - elitarne jednostki SS wykorzystywano jako "straż pożarną", rzucaną w najbardziej "gorące" i zagrożone rejony frontu.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|