Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Polska: wojna polsko-ukraińska 1918-1919, Bibliografia
     
Marek Kozubel
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 77
Nr użytkownika: 66.642

Marek Kozubel
Stopień akademicki: doktor
 
 
post 30/06/2019, 11:33 Quote Post

(...)
QUOTE
Ta na której jest o tym napisane  smile.gif


To tak nie działa. Pan stawia tezę, że Omelanowycz-Pawłenko wspominał o użyciu gazów bojowych - Pan wskazuje stronę. No chyba, że takiej strony nie ma bo Omelanowycz-Pawłenko nigdzie o tym nie wspominał. Także w tym wypadku to Pan stara się wyjść z tej sytuacji "z twarzą" po palnięciu gafy smile.gif. Wspomnienia Omelanowycza-Pawłenki mam pod ręką, więc bez problemu zweryfikuję Pańskie tezy smile.gif.

Pytanie brzmi - która strona?



Ten post był edytowany przez wysoki: 30/06/2019, 13:27
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.848
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 30/06/2019, 13:33 Quote Post

Do obu Panów - proszę o powstrzymanie się od wzajemnych przytyków, natomiast Ammianusie - poziom prezentowanej tu dyskusji jest nie do zaakceptowania, więc proszę o jej stonowanie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
skrzypol1
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 191
Nr użytkownika: 43.431

Piotr Skrzypczyk
Zawód: ekonomista
 
 
post 26/07/2019, 20:02 Quote Post

Grzegorz Gauden: Lwów Kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Marek Kozubel
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 77
Nr użytkownika: 66.642

Marek Kozubel
Stopień akademicki: doktor
 
 
post 28/07/2019, 20:48 Quote Post

QUOTE(skrzypol1 @ 26/07/2019, 20:02)
Grzegorz Gauden: Lwów Kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918
*



Zamówiłem sobie. Jestem ciekaw czy to bardziej opracowanie wtórne, tj. bazujące na już i tak znanych dokumentach (co jednak nie znaczy, że słabe), czy też autor zaprezentował coś nowego? Książka wydana zdaje się w ubiegłym roku, do tego dnia z pewnością ktoś się już zapoznał z tym opracowaniem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Sapiens
 

Samiec reakcjonista
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.178
Nr użytkownika: 19.098

Zawód: Inspektor
 
 
post 3/08/2019, 5:50 Quote Post

Ja zaproponuje prace zmarłego kilka lat temu pułkownika WP Jeremiasz Ślipca:

- "Lwów. 1-22 listopada 1918", wydawnictwo „Ajaks”, Pruszków 1997
- "Drogi niepodległości – Polska i Ukraina 1918-1921", wydawnictwo „Bellona”, Warszawa 1999

Autor specjalizował się właśnie w tematyce walk Polaków z Ukraińcami po pierwszej wojnie światowej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Marek Kozubel
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 77
Nr użytkownika: 66.642

Marek Kozubel
Stopień akademicki: doktor
 
 
post 12/01/2020, 14:14 Quote Post

Zamieszczam artykuł recenzyjny książki "Dwa powstania. Bitwa o Lwów 1918". Tekst krytyczny z wielu powodów. Zacząć można od metodologii, przejść przez liczne braki w literaturze i kwerendzie, a skończyć nie mniej licznych na błędach merytorycznych. Ograniczenia redakcyjne dotyczące liczby znaków uniemożliwiły mi zamieszczenie wszystkich problemów tej książki w tekście, który wysłałem jeszcze w kwietniu ubiegłego roku (warto wykazać się cierpliwością), niektóre braki "Dwóch powstań" wyłapałem z kolei już po przesłaniu artykułu.
Najgorsze jest to, że większości tych błędów autor mógł uniknąć. Niektóre są wprost śmieszne (przekręcanie nazwisk czy sugestia, że facet urodzony w 1949 r. był świadkiem walk o Lwów w 1918 r.). Czuć na odległość, że autor nie orientuje się w tematyce wojskowej jak w okresie I wojny światowej i pierwszych lat dwudziestolecia międzywojennego.


https://www.academia.edu/41535569/Podw%C3%B...Lw%C3%B3w_1918_
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Marek Kozubel
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 77
Nr użytkownika: 66.642

Marek Kozubel
Stopień akademicki: doktor
 
 
post 21/09/2020, 17:58 Quote Post

Skoro w tym temacie mowa o bibliografii dotyczącej wojny polsko-ukraińskiej to pozwolę sobie zamieścić moją ripostę na odpowiedź dra Markowskiego na moją recenzję Dwóch powstań. Bitwy o Lwów 1918 (patrz wpis z 12 stycznia 2020). Wszystkie teksty ukazały się na łamach dwóch numerów czasopisma Klio (które zresztą bardzo polecam, każdy znajdzie tam coś dla siebie).

Moja riposta pt. Wyważanie otwartych drzwi
https://www.academia.edu/44116346/Wywa%C5%B..._K_Markowskiemu
https://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/KL....2020.031/26567

Odpowiedź dra Markowskiego na moją recenzję:
https://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/KL....2020.030/26566
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Marek Kozubel
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 77
Nr użytkownika: 66.642

Marek Kozubel
Stopień akademicki: doktor
 
 
post 13/10/2020, 19:31 Quote Post

Witam wszystkich!

Zapewne wielu czytelników tego tematu już zapoznało się z moją polemiką z dr Damianem Markowskim. Od jakiegoś czasu jego znajomi lansują hasła w stylu: "nie wszystko jest oczywiste", "odosobniona opinia" itp. Oczywiście bez podawania argumentów. Dlatego nie jest dla mnie zaskoczeniem to, że nie jestem odosobniony w kwestii negatywnej oceny Dwóch powstań. Negatywna recenzja kolejnego historyka była tylko kwestią czasu.
Tym razem Dwa powstania ostro skrytykował Ołeksander Diedyk, ukraiński historyk wojskowości i redaktor dosyć popularnego nad Dnieprem czasopisma historyczno-wojskowego Cytadela. Recenzja ukazała się w 16 numerze tego czasopisma z tego roku. Pan Diedyk zgodził się bym przetłumaczył tekst i umieścił na forum.

Znowu o „diable tkwiącym w szczegółach”. Recenzja książki Damiana Markowskiego „Dwa powstania. Bitwa o Lwów 1918”

Pomimo niemałej uwagi poświęcanej walkom na ulicach stolicy Galicji w listopadzie 1918 r., w sąsiedniej Polsce przez długi czas brakowało fachowego opracowania, poświęconego wyłącznie tym dramatycznym wydarzeniom. Lukę w polskiej historiografii spróbował uzupełnić pracownik Instytutu Pamięci Narodowej Damian Markowski. Rezultatem jego starań jest opublikowana wiosną 2019 r. monografia Dwa powstania. Bitwa o Lwów 1918[1].
Składa się ze wstępu, 9 rozdziałów i zakończenia, zawiera przypisy do źródeł, bibliografię, spis skrótów oraz indeks osobowy.
W rozdziale I przedstawiono sytuację w przeddzień rozpadu imperium Habsburgów, a w rozdziałach II-VII dokonano próby rekonstrukcji przebiegu walk na ulicach Lwowa 1-21 listopada 1918 roku. Rozdział VIII przedstawia wydarzenia z 22-24 listopada 1918 roku, a rozdział IX poświęcono konfliktowi pamięci wokół wojny polsko-ukraińskiej 1918-1919.
Analizując bazę źródłową monografii, ciężko pozbyć się wrażenia, że publikacja książki jest spóźniono o co najmniej dwadzieścia lat. W II połowie lat 90-tych, bez wątpienia, zajęłaby zaszczytne miejsce razem z opracowaniami Mykoły Łytwyna i Michała Klimeckiego. Ale dzisiaj, tak w Polsce jak i Ukrainie, wiedza nt. źródeł dotyczących walk o Lwów i wydarzeń bezpośrednio z nimi związanych jest znacznie szersza i bogatsza.
Przykładowo, dzisiaj nie można już analizować działań wojska zachodnioukraińskiego bez opierania się na materiałach zespołu 2188 (Naczelna Komenda Armii Halickiej) Centralnego Państwowego Archiwum Wyższych Organów Władzy i Administracji Ukrainy. I chociaż wiele tym dokumentów wykorzystał jeszcze w 1931 r. Ołeksa Kuźma[2], autor pierwszego ukraińskiego opracowania poświęconego walkom o Lwów, to nieznanych mu materiałów, które skłaniają do rewizji zaprezentowanego przez niego przebiegowi wydarzeń, okazało się znacznie więcej[3]. Tak samo ciężko jest szczegółowo odtworzyć działania polskiej strony, nie korzystając z dokumentów Wojskowego Biura Historycznego im. gen. Kazimierza Sosnkowskiego[4].
Pomijając zbiory tych źródeł, autor Dwóch powstań mógł uzupełnić braki wykorzystując materiały zespołu 257 z Lwowskiego Obwodowego Archiwum Państwowego. Przecież w okresie międzywojennym stworzono pod egidą polskiego Sztabu Generalnego „Towarzystwo Historii Obrony Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich”, które nie tylko zebrało liczne dokumenty obu stron konfliktu, ale również stworzyło kopie, poświadczone podpisami, licznych akt, które uchowały się w innych archiwach i dotyczyły wydarzeń, do jakich doszło w Galicji w latach 1918-1920.
Niestety, do przygotowania podstawowych rozdziałów swojej monografii o numerach II-VII, pan Markowski wykorzystał tylko 8 spośród 3500 teczek tego zespołu. Ogółem w tych rozdziałach jest 565 przypisów. Spośród nich na dokumenty, które znajdują się w zespołach archiwalnych i bibliotecznych wykorzystanych przez Autora, przypada 76 przypisów (13%), wliczając w to 22 przypisy do źródeł z zespołu 257.
Z uwagi na skromną bazę źródłową, Autor Dwóch powstań musiał oprzeć się na wynikach badań innych historyków. Tym samym głównym źródłem informacji o działaniach Ukraińców stała się dla niego wspomniana monografia Ołeksy Kuźmy (19% przypisów). Rekonstruując działania Polaków, Damian Markowski najczęściej opierał się o prace Czesława Mączyńskiego [5] (10% przypisów) i Witolda Huperta [6] (5% przypisów). Łącznie na prace tych trzech badaczy przypada 189 z 565 przypisów w rozdziałach II-VII. Tym samym do reszty z ponad 200 wykorzystanych źródeł drukowanych Autor sięgał tylko sporadycznie.
Każde z trzech wybranych przez Autora opracowań nie jest pozbawione wad. Jak słusznie zauważył Stanisław Petry, trudno zrozumieć czy Ołeksa Kuźma opisywał pewne wydarzenia jako ich świadek, przekazywał uzyskane od innych informacje czy też opierał się na dokumentach źródłowych [7]. Natomiast W. Brzozowski zaznaczył, że Czesław Mączyński stworzył nie godne zaufania płótno historyczne, ale „coś na kształt średniowiecznej legendy o garstce chrześcijan, którzy bronią się przed niezliczonymi ordami Tatarów”[8], a Witold Hupert przyznawał, że jako główne źródło do rekonstrukcji przebiegu walk ulicznych we Lwowie posłużyły mu wspomnienia ich uczestników, którzy nie uzgadniali wersji wydarzeń między sobą[9].
W takich okolicznościach jakikolwiek naukowiec zobowiązany jest rzetelnie porównywać tezy badaczy i odsuwać wykryte rozbieżności, odnajdując kolejne świadectwa w innych źródłach, sprostowując jedne hipotezy i stawiając inne, albo podkreślić brak możliwości na udzielenie odpowiedzi na te czy inne pytanie w związku z brakiem dostatecznej ilości informacji. Jest rzeczą oczywistą, że do zrealizowania tak wymagającego, ale obligatoryjnego zadania, trzeba dołożyć maksimum uwagi nawet wobec najdrobniejszych detali. Gdyż, jak wiadomo, „diabeł tkwi” właśnie w szczegółach.
Pierwszym rzeczą nieprzyjemną dla czytelnika Dwóch powstań jest rażąca nieuwaga Autora do imion, stopni, stanowisk, tytułów dokumentów, ulic i oddziałów, rozmiarów wyrażonych w liczbach, dat oraz innych ważnych szczegółów. Na przykład, ze zdziwieniem dowiadujemy się, że hetman Pawło Skoropadski stał na czele Ukraińskiej Republiki Ludowej, a nie Państwa Ukraińskiego (s. 25), że sotnyk Seń Goruk był komendantem Lwowa (s. 73), a nie szefem sztabu dowództwa ukraińskiego, a organizacja konspiracyjna „Wolność” utrzymywała stały kontakt z Polskimi Kadrami Wojskowymi (PKW), a nie z Polską Organizacją Wojskową (POW), jak miało to miejsce w rzeczywistości. Zamiast porucznika Mieczysława Bagana czytelnik zetknie się z porucznikiem Baranem (s. 134 i 135), zamiast porucznika Leona Kniaziołuckiego – porucznika Kwiatkowskiego (s. 430), zamiast czetara Bohdana Maraka – czetara Makara (s. 56 i 131), ba, nawet ostatniego cesarza Austro-Węgier Karola Ludwika (s. 23), gdy jego prawdziwe imie brzmiało – Karol Franciszek Józef Ludwik Hubert Grzegorz Otton Maria.
Na stronie 128 pan Markowski stwierdza, że Dworzec Główny był broniony przez zaledwie 20 powstańców. A kilka wierszy niżej wskazuje, że tylko 18 spośród 50 obrońców tego obiektu nie doznało obrażeń. Jak można pogodzić te stwierdzenia, wiedząc, że do tych powstańców nie nadeszło wsparcie?
Autor Dwóch powstań zaznacza również, że w walkach lwowskich Wojsko Polskie straciło „prawdopodobnie blisko 150-210 poległych i zmarłych od ran” (s. 350). W następnym zdaniu zaznacza, że z tej liczby znane są dane personalne 206 osób[10]. Czy można pisać o 150 zabitych, wiedząc, że nie mogło być ich mniej niż 206?
Autor informuje ponadto czytelników, że porucznik S. Nilski-Łapiński otrzymał stanowisko drugiego szefa sztabu powstańców (s. 144). W rzeczywistości był pierwszym szefem sztabu, a porucznik Jakubski – drugim[11]. Najpierw Autor wysyła Petra Franka na czele pododdziału USS do obrony Koszar Ferdynanda (s. 158), ale szybko o tym zapomina i z nieznanych powodów zalicza syna Kamieniarza do służby w artylerii (s. 379). Austro-węgierski Batalion Asystencyjny uparcie nazywa szturmowym (s. 28, 34), a w jednym wypadku Batalion Asystencyjny 41 Pułku Piechoty mocą swego pióra zmienia w Wartowniczy (s. 239).
Damian Markowski dopuszcza się przykrych błędów, nawet cytując innych. Przykładowo, powołując się na stronę 86 opracowania Huperta, znajduje on we Lwowie „plac Krasińskich”[12], choć w oryginale prawidłowo poprawnie wskazano ulicę Krasickich. A na stronie 229 Autor informuje o zdobyciu przez Polaków dwóch ciężkich haubic kalibru 22 cm, choć w jubileuszowym numerze czasopisma Pobudka (22.11.1928), na które się on powołuje, poprawne napisano, że Ukraińcy stracili dwa 22 centymetrowe moździerze.
Listę można długo kontynuować. A skoro ilość zresztą przerasta w jakość, drobne błędy nieuchronnie wywołują znaczne. Przykładowo, analizując na stronach 280-281 stworzony przez polskie dowództwo plan ostatecznego boju 21 listopada 1918 r., pan Markowski określił go mianem „Dyrektywy ataku na Lwów”.
W rzeczywistości chodzi o „Dyspozycję ataku na Lwów”[13], ale sprawa nie w możliwej pomyłce redaktorskiej. Wraz z błędnym zacytowaniem tytułu dokumentu, badacz nie był w stanie rzetelnie przeanalizować jego początkowej treści, naniesionych zmian i osobliwości przekazania ich podwładnym. Tym samym sam nie zrozumiał i nie wyjaśnił czytelnikom, czemu w ciągu I połowy dnia 21 listopada nie tylko równolegle istniały, ale i były wykonywane dwie różne „Dyspozycje ataku na Lwów”, oraz w jaki sposób ta niedopuszczalna z punktu widzenia nauki wojennej symbioza jednak pozwoliła osiągnąć cele.
Rekonstruując przebieg działań bojowych, Damian Markowski ślepo wierzy doniesieniom wybranych przez niego autorów, nie starając się nawet usunąć łatwo dostrzegalne błędy. Przykładowo, w ślad za Ołeksą Kuźmą, uważa on, że 3 listopada 1918 roku na stacji Sichów sotnyk Bukszowany otrzymał rozkaz dowództwa, aby wyruszył ul. Zieloną do Cytadeli (s. 113). Obecny adres stacji Sichów to ul. Zielona 308. Tym samym wystarczyło, aby oddział sotnyka Bukszowanego wyszedł na peron, aby znalazł się na wyznaczonym szlaku.
W takim razie czemu zamiast pomaszerować ul. Zieloną, Bukszowany wyruszył wzdłuż linii kolejowej do następnej stacji Persenkówka? A dlatego, że otrzymał wspomniany rozkaz nie na stacji Sichów, ale na stacji Persenkówka[14]. Ten drobiazg mógł w znaczący sposób zmienić przebieg walk we Lwowie, gdyż po otrzymaniu rozkazu jeszcze na stacji Sichów, oddział sotnyka Bukszowanego dotarłby do Cytadeli jeszcze o 15-tej, a nie o 22-giej, jak miało to miejsce. Ale tak naprawdę poza kwestią dostarczenia rozkazu kryją się znacznie ważniejsze wydarzenia[15], które niezważający na szczegóły Autor Dwóch powstań nie był w stanie dostrzec.
Kolejnym przykładem braku krytycznego podejścia do źródeł jest wskazanie miejsca śmierci 13 letniego Jerzego Bitschana. Na stronie 299 Autor, opierając się na opublikowaną w 1928 r. relację świadka, informuje, że chłopca ugodziła kula, gdy dopiero co wybiegł z bramy Cmentarza Łyczakowskiego na ulicę. A na stronie 376 zamieszcza fotografię upamiętnienia, postawionego na miejscu śmierci młodzieńca. Ów znak zachował się do dzisiejszego dnia i znajduje się na terenie cmentarza, dostatecznie daleko od którejkolwiek z bram.
Tym samym ciężko się dziwić, że Damianowi Markowskiemu nie udaje się rekonstrukcja wydarzeń, gdy przychodzi mu sięgać po informacje z kilku źródeł. Przykładowo tyczy się to opisu walk o Dworzec Główny. Ogółem potrzebna by była niewielka objętościowo książka, żeby wyliczyć i stosownie poprawić liczne błędy, związane z rekonstrukcją tego epizodu, dlatego wskażemy tylko na dwa.
Najpierw na stronie 136 Autor informuje, że polski samolot bombardował Ukraińskich Strzelców Siczowych (USS) na Persenkówce „piątego listopada nad ranem”. A już na stronie 139 stwierdza, że to bombardowanie „stanowiło zaledwie wstęp do krwawych walk”, które zaczęły się o godzinie 6 z rana tego dnia, gdy miał miejsce atak Ukraińców na Szkołę Kadetów. Tym samy, jeżeli wierzyć panu Markowskiemu, samolot powinien zjawić się nad Persenkówką jeszcze przed godziną 6. Ale ówczesne samoloty nie były w stanie przeprowadzać nocnych lotów, a 5 listopada słońce wschodzi dopiero o 6.58[16].
Drugi błąd jest powiązany z pierwszym. Autor Dwóch powstań zupełnie słusznie stwierdza, że natychmiast po bombardowaniu pododdziały USS wyjechały do Starego Sioła. Kto tym samym prowadził wspomniane przez Autora „krwawe walki”, które wybuchły z rana 5 listopada na froncie od Szkoły Kadetów aż poza stacje Kulparków? Przecież, poza sotniami USS, dowództwo ukraińskie nie miało żadnych innych pododdziałów, które mogłyby wykonać natarcie w takiej skali.
Po zestawieniu powyższych informacji, łatwo zrozumieć, że z rana 5 listopada siczownicy najpierw atakowali polskie pozycje, ponieśli porażkę i wycofali się na stację Persenkówka. Dopiero wtedy zaatakował ich polski samolot. Dzięki innym źródłom można łatwo ustalić, że atak z powietrza miał miejsce ok. godziny 11.
Być może nieudana rekonstrukcja również innych walk na ulicach Lwowa jest związana z tym, że Damian Markowski dopuścił się całkowicie nagannych, w przypadku opracowania naukowego, praktyk polegających na wykorzystaniu informacji bez wskazania ich źródła. Z ogromnej liczby takich faktów wskażemy, przykładowo, na uparte próby Autora w postaci umieszczenia ukraińskiej załogi w Szkole Kadetów (s. 38, 75 i 91), choć w rzeczywistości jej tam nigdy nie było, na mityczne pojawienie się na Dworcu Głównym dwóch (sic!) pociągów z dziećmi ewakuowanymi z Kijowa (s. 97), na wyznaczenie na dowódcę pierwszej baterii artylerii ukraińskiej oficera piechoty Pawła Liśkewycza (s. 168), a nie artylerzysty Jurija Polanskiego, a dowódcą pododdziału konnego broni maszynowej „Lotnej Maszynki” – Wilhelma Starcka (s. 177) zamiast Tadeusza Nittmana. Czy wszystkie te i inne wymysły są efektem złej woli Autora?
Te wymysły – to na tyle cecha charakterystyczna pracy Czesława Mączyńskiego, że nawet jego były podwładny Stanisław Petry ostrzegał badaczy przed nadmiernym cytowaniem jego książki[17]. Natomiast Damian Markowski wyjątkowo aktywnie i bezkrytycznie wykorzystuje to źródło informacji. A w wyniku nieostrożnego posługiwania się toksyczną substancją można samemu łatwo się otruć i stracić kontakt z rzeczywistością. Przykładowo na stronie 265 Autor Dwóch powstań zachwyca się wytrwałym dowodzeniem w wykonaniu Czesława Mączyńskiego, całkowicie niedorzecznie porównując je z mityczną słabością Dmytra Witowskiego. A na stronie 377 wyraża swe wątpliwości, co do tego czy wśród zagadkowo zaginionych dokumentów polskiego dowództwa znalazły by się takie, które kompromitowałyby jego bohatera.
Taka postawa co najmniej dziwi. Przecież Damian Markowski jakoby zna datowany na 8 grudnia 1918 roku raport ppłk. M. Tokarzewskiego[18]. Dowódca grupy, przysłanej z Przemyśla na pomoc polskim powstańcom, wyraził się niedwuznacznie: „Udział ppułk. Mączyńskiego tak w obronie Lwowa, jak w ataku był minimalny. Dowództwo operacyjne spoczywało bowiem w rękach kap. Nilskiego-Łapińskiego, znaną zaś ogólnie rzeczą jest, że ppułk. Mączyński dwukrotnie chciał zaprzestać dalszej walki i oddać Lwów Rusinom”[19].
W pracy pana Markowskiego znajduje się wiele bezpodstawnych stwierdzeń, które można przypisać takiemu trującemu wpływowi wymysłów Czesława Mączyńskiego. Przykładowo, na stronie 379 czytamy: „Co ciekawe, historiografia ukraińska z pewnym wstydem usunęła w cień fakt, że spośród ukraińskich mieszkańców miasta jedynie wybrani dołączyli do armii ukraińskiej (…) mowa jest zaledwie o kilkudziesięciu ochotników oraz o podobnej liczbę cywilnych przewodników cywilnych dla wojska”. W rzeczywistości historiografia ukraińska niczego się nie wstydzi. Po pierwsze, ona nigdy nie ukrywała faktu, że w wojsku rzeczywiście było niewielu mieszkańców Lwowa. Po drugie, w szeregi wojska ukraińskiego wstąpiło nie kilkudziesięciu, ale co najmniej kilkuset lwowiaków. Przykładowo, już w nocy na 1 listopada 1918 roku milicja ukraińska liczyła 300 osób[20]. A ilości „przewodników cywilnych” w ogóle nie udało się ani policzyć, ani nawet ustalić w przybliżeniu.
Ogółem, odtwarzając przebieg dramatycznych wydarzeń z lat 1918-1920, należy zaznaczyć, że obiektywny badacz jest dzisiaj zobowiązany odrzucić sugerowane przez propagandę i „uświęcone” przez czas mity, wymysły i stereotypy, choć nie rzadko jest to trudne, a czasem nawet bolesne. Inaczej nie da się uniknąć sprzeczności na kształt tych, które wyczytamy we wstępie do Dwóch powstań. Na stronie 10 Damian Markowski stwierdza: „Masowy udział w bitwie młodzieży szkolnej i akademickiej, zawziętej, odważnej do szaleństwa i wychowanej w duchu patriotycznym był czynnikiem decydującym o jej przebiegu i ostatecznym wyniku”. Te słowa można uważać za kwintesencję legendy o „Orlętach Lwowskich”. Jednak w surowej rzeczywistości drugiej dekady listopada 1918 roku wszystkim było wiadome, że bez pomocy Krakowa i Warszawy nawet nadludzkie wysiłki powstańców będą skazane na nieuchronną porażkę. I ten fakt zmuszony był uznać i sam Autor Dwóch powstań, zaznaczając już na stronie 14, że właśnie przybycie grupy ppłk. Tokarzewskiego „zdecydowało o wyniku bitwy”.
Być może, symbolicznym jest, że monografia Damiana Markowskiego ujrzała świat w krakowskim „Wydawnictwie Literackim”, a nie, na przykład, w warszawskiej Bellonie. Przecież rezultatem połączenia kunsztu literackiego, niedostatecznej bazy źródłowej oraz brakiem krytycznej analizy wykorzystanych materiałów może być raczej utwór literacki, ale nie fachowe opracowanie wojenno-historyczne. Jednak i w takim wypadku ciężko wyzbyć się wrażenia, że współczesnym polskim badaczom, jak przykładowo Damianowi Markowskiemu, miasto Lwów jest już całkiem obce, a historia listopadowych walk na jego ulicach w 1918 r. – obojętna i częściowo już rozpływa się w coraz bardziej odległej mgle ponadhistorycznej mitologii. Tym samym lukę w polskiej historiografii nie można uznać za uzupełnioną.

Przypisy:
1. Markowski D., Dwa powstania. Bitwa o Lwów 1918, Kraków 2019.
2. Kuźma O., Łystopadowi dni 1918 r., Lwiw 2003.
3. Diedyk O., Boji u Lwowi 1-21 łystopada 1918 roku, cz. I, Lwiw 2018.
4. Wojskowe Biuro Historyczne im. gen. Kazimierza Sosnkowskiego (dawniej Centralne Archiwum Wojskowe).
5. Mączyński Cz., Boje lwowskie, cz. I: Oswobodzenie Lwowa (1-24 listopada 1918 roku), Warszawa 1921.
6. Hupert W., Walki o Lwów (od 1 listopada 1918 do 1 maja 1919), Warszawa 1933.
7. DALO, fond 257, opys 2, sprawa 181, arkusz 6.
8. Brzozowski W., Polska literatura historyczna dotycząca obrony Lwowa, „Niepodległość. Czasopismo poświęcone dziejom walk wyzwoleńczych w dobie popowstaniowej”, Warszawa 1933, t. VIII, s. 463.
9. Hupert W., op. cit., s. 6-7.
10. Markowski D., op. cit., s. 350.
11. DALO, f. 1, op. 30, sp. 3653, a. 22.
12. Markowski D., op. cit., s. 293.
13. Mączyński Cz., op. cit., s. 309.
14. Boberski I., Szczodennyk 1918-1919 rr., oprac. J. Mycyk, Kyjiw 2003.
15. Vide szerzej: Diedyk O., op. cit., s. 85-87.
16. Kurjer lwowski, 6.11.1918, nr 513, s. 3.
17. DALO, f. 257, op. 2, sp. 181, a. 6.
18. Markowski D., op. cit., s. 293.
19. Roja B., Legendy i fakty, Warszawa 1932, s. 324.
20. Palijiw D., Łystopadowa rewolucija, [w:] Dmytro Palijiw. Żytja i dijalnist`. 1896-1944. Zbirnyk prać i materialiw, Lwiw 2007; Diedyk O., op. cit., s. 19 i 168.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej