Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Polsko-francuskie stosunki polityczne 1921-1939, Czy aby na pewno sojusznicy?
     
dlspicy
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 491
Nr użytkownika: 35.424

 
 
post 14/12/2009, 21:23 Quote Post

QUOTE
Według mnie Polska. Polska po ciężkich walkach o granice musiała mieć sojusznika, który mógł szachować Niemcy. Polska prawie z każdej strony granic miała wrogów, gospodarka naszego kraju po walkach o granice była w opłakanym stanie. Polska aby przetrwać musiała w tamtym czasie związać się z sojuszem wojskowym z silnym panśtwem (choć wypadki z 1940 udowdniły że Francja takim państwem nie była)


Witam gryfita23.
W mojej pracy magisterskiej przedstawiłem pogląd przeciwny, uważając Francję za stronę, która wyszła z inicjatywą. W drugiej połowie 1920 roku doszło do rozmowy ministra Sapiehy z posłem Francji w Polsce, w czasie której miała zostać złożona propozycja zawarcia ścisłego sojuszu. Po latach Sapieha napisał w liście do Ciałowicza, że inicjatywa wyszła od Francji, po naszej (Polski) sugestii.
W sumie może i jest to tylko incydent mało istotny, ale mniej bynajmniej interesuje, chociażby właśnie ze względu na to komu bardziej mogło na aliansie zależeć? Bez wątpienie była to sprawa bardziej prestiżowa, choć nie nagłośniano jej. A może powinno paść inne pytanie. Komu na tym sojuszu zależało w większym stopniu? Czy Francja bardziej potrzebowała słabszego, czy może "mały kuzyn" na Wschodzie bardziej potrzebował silnego na Zachodzie?
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
Czarny Smok
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.283
Nr użytkownika: 51.589

Zawód: BANITA
 
 
post 18/12/2009, 20:28 Quote Post

Na początku Francja robiła wszystko, żeby Polska szachowała Niemcy od wschodu. Stosunki polsko-francuskie były świetne.

W późniejszym okresie, kiedy stosunki niemiecko-francuskie się normalizowały, stosunki polsko-francuskie zaczeły się ochładzać.

Kiedy Hitler stawał się co raz silniejszy, jego stosunki z rządem polskim były poprawne, Francja się obudziła, że być może Polska może stać się ewentualnym sojusznikiem Niemiec i w ewentualnej wojnie francusko-niemieckiej zająć neutralne albo wręcz proniemieckie stanowisko (Niemcy nie muszą się obawiać ataku na tyłach). Dlatego zaproponowała wraz z Wielką Brytanią Polsce sojusz. Polacy zmienili stanowisko i przystali na ten sojusz, jak przyszłość pokazała niewiele warty dla Francuzów...

Wniosek - Francuzi tak naprawdę byli naszymi sojusznikami na początku istnienia II Rzeczypospolitej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
dlspicy
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 491
Nr użytkownika: 35.424

 
 
post 19/12/2009, 15:15 Quote Post

QUOTE
Wniosek - Francuzi tak naprawdę byli naszymi sojusznikami na początku istnienia II Rzeczypospolitej.


Witam.
Faktycznie, jest w tym wiele prawdy. Do 1925 r., do Locarno, relacje sojusznicze były poprawne, z kilkoma przebłyskami. Po tym okresie miało miejsce zbliżenie na linii Berlin-Paryż i wtedy Francuzi starali się osłabić wzajemne zobowiązania.
Dlatego właśnie postawiłem takie pytanie i może było właśnie tak jak napisałeś.
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
pawlo985
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 77
Nr użytkownika: 61.495

Pawe³ Świtalski
Stopień akademicki: magister
Zawód: Absolwent
 
 
post 12/01/2010, 22:54 Quote Post

Nie można się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że do 1925 roku Polska i Francja były prawdzimy sojusznikami. Jednak potem było już tylko gorzej. Francja starała się rozluźnić sojusz. Najlepszym odzwierciedleniem stanowiska Francji wobec bezpieczeństwa Polski była postawa Francuzów w 1939 r. kiedy to na nowo chcieli podpisać umowę polityczną przed zawarciem umowy wojskowej - tak jakby obowiązujący sojusz nie był nic warty na podstawie poprzednich umów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
dlspicy
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 491
Nr użytkownika: 35.424

 
 
post 12/01/2010, 23:34 Quote Post

QUOTE
Nie można się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że do 1925 roku Polska i Francja były prawdzimy sojusznikami. Jednak potem było już tylko gorzej. Francja starała się rozluźnić sojusz. Najlepszym odzwierciedleniem stanowiska Francji wobec bezpieczeństwa Polski była postawa Francuzów w 1939 r. kiedy to na nowo chcieli podpisać umowę polityczną przed zawarciem umowy wojskowej - tak jakby obowiązujący sojusz nie był nic warty na podstawie poprzednich umów.

Witam.
Mnie te próby zmian artykułów umowy politycznej, nawet z perspektywy czasu, bardzo denerwują. Jeśli podpisuję jakąś umowę, składam pod nią podpis i osoba z którą ją zawieram czyni to również, to wychodzę z założenia, że mam doczynienia z osobą odpowiedzialną, która dotrzyma danego słowa. Jeśli Polska znalazła się w 1939 roku w ciężkim położeniu, to obowiązkiem Francji jako sojusznika, było wspierać nas i wywoływać niepotrzebnych niepokojów. Doskonale zdawali sobie sprawę w jakiej sytuacji jest Polska i wiedzieli, że w momencie kiedy wysuną jakieś prozpozycje zmian do sojuszu, to Polska nie będzie mogła przejść obok nich obojętnie, mając w pamięci konieczność uzyskania pomocy francuskiej.
Pacta sunt servanta.
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
bialek2199
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 28.819

Lukasz Bialous
Zawód: student
 
 
post 20/01/2010, 18:44 Quote Post

francja chciala rozluźnic stosunki z Poslka gdyż po dojciu do władz kół lewicowych obrała ona orientacje polityczna na Anglie a Polska stawała sie drugorzędnym sojusznikiem. Francja swoje bezpieczenstwo opierala na Locarno i pakkcie ręnskim i nie potzrebowała juz Polski. Polska nie miala zagwarantowanej granicy zachodniej z niemcami a konflikt z naszym zachodnim sojusznikem odrazu wciągał do gry francje która była coraz bardziej ugodowa i szła na ustępstwa wobec Niemiec...dlaczego? Ponieważ w razie wojny , pomoc widziala tylko w Wlk Bryt, a ta według nich przyszła by z pomoca tylko wtedy gdyby uznała ze francja zrobila wszytko by do wojny nie dopuscic.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
patogen
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 85
Nr użytkownika: 57.807

krystian
Zawód: wolny
 
 
post 5/02/2010, 12:51 Quote Post

QUOTE(bialek2199 @ 20/01/2010, 19:44)
francja chciala rozluźnic stosunki z Poslka gdyż po dojciu do władz kół lewicowych obrała ona orientacje polityczna  na Anglie a Polska stawała sie drugorzędnym sojusznikiem. Francja swoje bezpieczenstwo opierala na Locarno i pakkcie ręnskim i nie potzrebowała juz Polski. Polska nie miala zagwarantowanej granicy zachodniej z niemcami a konflikt z naszym zachodnim sojusznikem odrazu wciągał do gry francje która była coraz bardziej ugodowa i szła na ustępstwa wobec Niemiec...dlaczego? Ponieważ w razie wojny , pomoc widziala tylko w Wlk Bryt, a ta według nich przyszła by z pomoca tylko wtedy gdyby uznała ze francja zrobila wszytko by do wojny nie dopuscic.
*




Tak to wlasnie bywa Szanowni Panowie z sojusznikami i powinnismy z tego czerpac nauke na przyszlosc.My zawsze bedziemy mieli przesrane..takie polozenie ,sojusznicy sojusznikami ale ja bym obstawial na madra strategie obronna oparta na patyzantce...normalna regularna armia ma byc podstawa naszej obrony a kiedy juz spelni swoja role opozniajaca,dajaca czas na uruchomienie mechanizmow dalszych dzialan...model obrony powinien sie opierac na zakamuflowanych skladach broni,przeszkoleniu wojskowym kazdego obywatela,malych mobilnych zakonspirowanych oddzialach ktore ujawniaja sie dopiero w trakcie okupacji juz po zajeciu naszego terytorium przez wroga(nieuniknione w naszej sytuacji)nekajacych okupanta na kazdym mozliwym kroku,niszczacych infrastrukture,atakujacych gdzie sie da i kogo sie da..taka partyzantka tylko wczesniej z gory zaplanowana i przemyslana i odgornie przez organy oficjalne zatwierdzona,zaopatrzona,zaplanowana i nadzorowana i co wazne wszem i wobec na swiecie znana jako strategia obronna kraju...Nie jestesmy tacy silni zebysmy obronili obszar panstwa i nie wpuscili was do nas,nie damy rady,ale jak juz bedziecie to uprzykrzymy wam zycie bardzo wiec zastanowcie sie czy aby na pewno warto?Polskie panstwo podziemne z II wojny bylo czyms zblizonym do owego modelu tyle ze nie bylo wczesniej solidnie zaplanowane i tworzone doraznie dlatego nie mialo mozliwosci az tak skutecznego dzialania chociaz i tak zadne okupowane panstwo nie mialo tak skutecznego podziemia jak Polska.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
secesjonista
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.565
Nr użytkownika: 42.378

Marek
Stopień akademicki: Plebejusz
Zawód: advocatus diaboli
 
 
post 5/02/2010, 13:05 Quote Post

QUOTE(patogen @ 5/02/2010, 12:51)
QUOTE(bialek2199 @ 20/01/2010, 19:44)
francja chciala rozluźnic stosunki z Poslka gdyż po dojciu do władz kół lewicowych obrała ona orientacje polityczna  na Anglie a Polska stawała sie drugorzędnym sojusznikiem. Francja swoje bezpieczenstwo opierala na Locarno i pakkcie ręnskim i nie potzrebowała juz Polski. Polska nie miala zagwarantowanej granicy zachodniej z niemcami a konflikt z naszym zachodnim sojusznikem odrazu wciągał do gry francje która była coraz bardziej ugodowa i szła na ustępstwa wobec Niemiec...dlaczego? Ponieważ w razie wojny , pomoc widziala tylko w Wlk Bryt, a ta według nich przyszła by z pomoca tylko wtedy gdyby uznała ze francja zrobila wszytko by do wojny nie dopuscic.
*




Tak to wlasnie bywa Szanowni Panowie z sojusznikami i powinnismy z tego czerpac nauke na przyszlosc.My zawsze bedziemy mieli przesrane..takie polozenie ,sojusznicy sojusznikami ale ja bym obstawial na madra strategie obronna oparta na patyzantce...normalna regularna armia ma byc podstawa naszej obrony a kiedy juz spelni swoja role opozniajaca,dajaca czas na uruchomienie mechanizmow dalszych dzialan...model obrony powinien sie opierac na zakamuflowanych skladach broni,przeszkoleniu wojskowym kazdego obywatela,malych mobilnych zakonspirowanych oddzialach ktore ujawniaja sie dopiero w trakcie okupacji juz po zajeciu naszego terytorium przez wroga(nieuniknione w naszej sytuacji)nekajacych okupanta na kazdym mozliwym kroku,niszczacych infrastrukture,atakujacych gdzie sie da i kogo sie da..taka partyzantka tylko wczesniej z gory zaplanowana i przemyslana i odgornie przez organy oficjalne zatwierdzona,zaopatrzona,zaplanowana i nadzorowana i co wazne wszem i wobec na swiecie znana jako strategia obronna kraju...Nie jestesmy tacy silni zebysmy obronili obszar panstwa i nie wpuscili was do nas,nie damy rady,ale jak juz bedziecie to uprzykrzymy wam zycie bardzo wiec zastanowcie sie czy aby na pewno warto?Polskie panstwo podziemne z II wojny bylo czyms zblizonym do owego modelu tyle ze nie bylo wczesniej solidnie zaplanowane i tworzone doraznie dlatego nie mialo mozliwosci az tak skutecznego dzialania chociaz i tak zadne okupowane panstwo nie mialo tak skutecznego podziemia jak Polska.
*


Miało - choćby w Jugosławii
Mamy przesrane...to jak? Mamy zaprzestać dyplomtycznych akcji i zerwać wszelkie sojusze?
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
patogen
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 85
Nr użytkownika: 57.807

krystian
Zawód: wolny
 
 
post 5/02/2010, 16:00 Quote Post

QUOTE(secesjonista @ 5/02/2010, 14:05)
QUOTE(patogen @ 5/02/2010, 12:51)
QUOTE(bialek2199 @ 20/01/2010, 19:44)
francja chciala rozluźnic stosunki z Poslka gdyż po dojciu do władz kół lewicowych obrała ona orientacje polityczna  na Anglie a Polska stawała sie drugorzędnym sojusznikiem. Francja swoje bezpieczenstwo opierala na Locarno i pakkcie ręnskim i nie potzrebowała juz Polski. Polska nie miala zagwarantowanej granicy zachodniej z niemcami a konflikt z naszym zachodnim sojusznikem odrazu wciągał do gry francje która była coraz bardziej ugodowa i szła na ustępstwa wobec Niemiec...dlaczego? Ponieważ w razie wojny , pomoc widziala tylko w Wlk Bryt, a ta według nich przyszła by z pomoca tylko wtedy gdyby uznała ze francja zrobila wszytko by do wojny nie dopuscic.
*




Tak to wlasnie bywa Szanowni Panowie z sojusznikami i powinnismy z tego czerpac nauke na przyszlosc.My zawsze bedziemy mieli przesrane..takie polozenie ,sojusznicy sojusznikami ale ja bym obstawial na madra strategie obronna oparta na patyzantce...normalna regularna armia ma byc podstawa naszej obrony a kiedy juz spelni swoja role opozniajaca,dajaca czas na uruchomienie mechanizmow dalszych dzialan...model obrony powinien sie opierac na zakamuflowanych skladach broni,przeszkoleniu wojskowym kazdego obywatela,malych mobilnych zakonspirowanych oddzialach ktore ujawniaja sie dopiero w trakcie okupacji juz po zajeciu naszego terytorium przez wroga(nieuniknione w naszej sytuacji)nekajacych okupanta na kazdym mozliwym kroku,niszczacych infrastrukture,atakujacych gdzie sie da i kogo sie da..taka partyzantka tylko wczesniej z gory zaplanowana i przemyslana i odgornie przez organy oficjalne zatwierdzona,zaopatrzona,zaplanowana i nadzorowana i co wazne wszem i wobec na swiecie znana jako strategia obronna kraju...Nie jestesmy tacy silni zebysmy obronili obszar panstwa i nie wpuscili was do nas,nie damy rady,ale jak juz bedziecie to uprzykrzymy wam zycie bardzo wiec zastanowcie sie czy aby na pewno warto?Polskie panstwo podziemne z II wojny bylo czyms zblizonym do owego modelu tyle ze nie bylo wczesniej solidnie zaplanowane i tworzone doraznie dlatego nie mialo mozliwosci az tak skutecznego dzialania chociaz i tak zadne okupowane panstwo nie mialo tak skutecznego podziemia jak Polska.
*


Miało - choćby w Jugosławii
Mamy przesrane...to jak? Mamy zaprzestać dyplomtycznych akcji i zerwać wszelkie sojusze?
*




Oj tak faktycznie o Jugoslawii zapomnialem,chociaz w Jugoslawii partyzantka przeksztalcila sie w panstwo,owszem bardzo silna partyzantka ale jednak,bylo tam jakies podziemne szkolnictwo?byla administracja panstwowa podziemna,natomiast jaknajbardziej przeksztalcilo sie to pozniej w struktury oficjalne.


A ja gdziekolwiek wspomnialem ze mamy zaniechac dyplomacji i zerwac sojusze?prosze wskazac gdzie...napisalem jedynie ze sojusze sojuszami czytaj nie polegajmy jedynie na sojuszach i nie liczmy ze jak cos to nam sojusznicy na pewno pomoga bo jak historia uczy niekoniecznie a idac dalej tym tropem musimy miec swoja rozsadna strategie obronna i przetrwania w obliczu ewentualnej okupacji i jednoczesnie strategie odstraszania przed ewentualnym atakiem...i tyle...Dyplomacja koniecznie,dopiero jak ona zwiedzie patrz wyzej...A moj kolokwializm ze mamy przesrane nie ma nic wspolnego z dyplomacja i sojuszami bo polozenia naszego nie zmienia niestety,chyba ze przeniesiemy Polske w inne miejsce...Nie wiem ile czasu musi minac i czy w ogole to kwestia czasu zeby Rosja stala sie naszym przyjacielem ktoremu mozna zaufac,z Niemcami jest o niebo lepiej to fakt...ale wschod mysle ze zawsze bedzie potencjalnym zagrozeniem...jestesmy pierwsi na drodze ku bogatej europie i zawsze nam pierwszym sie dostanie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
komar47
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 440
Nr użytkownika: 55.806

Jan Muszynski
Stopień akademicki: mgr
Zawód: emeryt
 
 
post 5/02/2010, 22:54 Quote Post

>>Nie wiem ile czasu musi minac i czy w ogole to kwestia czasu zeby Rosja stala sie naszym przyjacielem ktoremu mozna zaufac,z Niemcami jest o niebo lepiej to fakt...ale wschod mysle ze zawsze bedzie potencjalnym zagrozeniem...<<

Dokładnie tak samo myśleli polscy przedwojenni politycy. Polskie elity demonstrowały swą przyjaźń z niemieckimi przywódcami. To zapraszanie Goeringa - Wielkiego Łowczego Rzeszy na polowania do Białowieży, to obfotografowywanie się z nim i z innymi... Działania znacznie wykraczające poza dyplomatyczną rutynę. Nic dziwnego, że politycy francuscy z rezerwą oceniali intencje ministra Becka, traktując go jako polityka proniemieckiego.
I jeszcze jeden przykład, przypomniany parę tygodni temu przez "Gazetę Wyborczą" ("Duży Format", rubryka: "Zdarzyło się dzisiaj"). Minister Beck, wracając z urlopu w Monte Carlo, wpadł po drodze z krótką wizytą do Berchtesgaden, aby odwiedzić Adolfa Hitlera w jego "górskim gnieździe". To był początek roku 1939. Chodziło o skonsultowanie z Niemcami polskich zamiarów wyrwania kawałka Czechosłowacji w rejonie granicy z Węgrami. Riposta Niemców była natychmiastowa: w zamian za zgodę na to posunięcie Polski zażądali od Becka zgody na włączenie Gdańska do Rzeszy i eksterytorialną autostradę przez Pomorze.
To, że Beck sam się podłożył, to inna sprawa. W tym wątku jest ważne, że polski minister nie chciał swego pomysłu konsultować ze swym francuskim sojusznikiem, tylko zwrócił się o akceptację do Niemiec. Bo jeszcze Francuzi staraliby się zniechęcić go do tego planu...
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
dlspicy
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 491
Nr użytkownika: 35.424

 
 
post 6/02/2010, 0:02 Quote Post

QUOTE
>>Nie wiem ile czasu musi minac i czy w ogole to kwestia czasu zeby Rosja stala sie naszym przyjacielem ktoremu mozna zaufac,z Niemcami jest o niebo lepiej to fakt...ale wschod mysle ze zawsze bedzie potencjalnym zagrozeniem...<<

Dokładnie tak samo myśleli polscy przedwojenni politycy. Polskie elity demonstrowały swą przyjaźń z niemieckimi przywódcami. To zapraszanie Goeringa - Wielkiego Łowczego Rzeszy na polowania do Białowieży, to obfotografowywanie się z nim i z innymi... Działania znacznie wykraczające poza dyplomatyczną rutynę. Nic dziwnego, że politycy francuscy z rezerwą oceniali intencje ministra Becka, traktując go jako polityka proniemieckiego.
I jeszcze jeden przykład, przypomniany parę tygodni temu przez "Gazetę Wyborczą" ("Duży Format", rubryka: "Zdarzyło się dzisiaj"). Minister Beck, wracając z urlopu w Monte Carlo, wpadł po drodze z krótką wizytą do Berchtesgaden, aby odwiedzić Adolfa Hitlera w jego "górskim gnieździe". To był początek roku 1939. Chodziło o skonsultowanie z Niemcami polskich zamiarów wyrwania kawałka Czechosłowacji w rejonie granicy z Węgrami. Riposta Niemców była natychmiastowa: w zamian za zgodę na to posunięcie Polski zażądali od Becka zgody na włączenie Gdańska do Rzeszy i eksterytorialną autostradę przez Pomorze.
To, że Beck sam się podłożył, to inna sprawa. W tym wątku jest ważne, że polski minister nie chciał swego pomysłu konsultować ze swym francuskim sojusznikiem, tylko zwrócił się o akceptację do Niemiec. Bo jeszcze Francuzi staraliby się zniechęcić go do tego planu...

Witam.
Jeśli tak było w "Gazecie wybiórczej", to powinni dodać, że nie była to pierwsza propozycja. Po raz pierwszy o swoich żądaniach Niemcy poinformowali Polskę 24 października 1938 r.
Piszesz dalej, iż Beck chciał się skonsultować, a po chwili, że chciał uzyskać akceptację od Niemiec. To dwie różne sprawy, choć faktycznie pierwsza może się zakończyć akceptacją. Co to znaczy, że "Beck sam się podłożył"?
Odnośnie Francji, to prawdopodobnie byłoby tak jak napisałeś. Francuzi staraliby się oddalić taką myśl, aby nie narazić się na forum międzynarodowym oskarżeniu, o sprzyjanie "zaborczej" Polsce.
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
patogen
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 85
Nr użytkownika: 57.807

krystian
Zawód: wolny
 
 
post 6/02/2010, 10:17 Quote Post

QUOTE(komar47 @ 5/02/2010, 23:54)
>>Nie wiem ile czasu musi minac i czy w ogole to kwestia czasu zeby Rosja stala sie naszym przyjacielem ktoremu mozna zaufac,z Niemcami jest o niebo lepiej to fakt...ale wschod mysle ze zawsze bedzie potencjalnym zagrozeniem...<<

Dokładnie tak samo myśleli polscy przedwojenni politycy. Polskie elity demonstrowały swą przyjaźń z niemieckimi przywódcami. To zapraszanie Goeringa - Wielkiego Łowczego Rzeszy na polowania do Białowieży, to obfotografowywanie się z nim i z innymi... Działania znacznie wykraczające poza dyplomatyczną rutynę. Nic dziwnego, że politycy francuscy z rezerwą oceniali intencje ministra Becka, traktując go jako polityka proniemieckiego.
I jeszcze jeden przykład, przypomniany parę tygodni temu przez "Gazetę Wyborczą" ("Duży Format", rubryka: "Zdarzyło się dzisiaj"). Minister Beck, wracając z urlopu w Monte Carlo, wpadł po drodze z krótką wizytą do Berchtesgaden, aby odwiedzić Adolfa Hitlera w jego "górskim gnieździe". To był początek roku 1939. Chodziło o skonsultowanie z Niemcami polskich zamiarów wyrwania kawałka Czechosłowacji w rejonie granicy z Węgrami. Riposta Niemców była natychmiastowa: w zamian za zgodę na to posunięcie Polski zażądali od Becka zgody na włączenie Gdańska do Rzeszy i eksterytorialną autostradę przez Pomorze.
To, że Beck sam się podłożył, to inna sprawa. W tym wątku jest ważne, że polski minister nie chciał swego pomysłu konsultować ze swym francuskim sojusznikiem, tylko zwrócił się o akceptację do Niemiec. Bo jeszcze Francuzi staraliby się zniechęcić go do tego planu...
*




Noo z ta przyjaznia polsko-niemiecka to ja bym sie tak nie zagalopowywal...po pierwsze napisalem ze JEST o niebo lepiej...TERAZ,nizli z Rosja a nie wowczas bo wowczas bylo tak samo zle jedynie pozornie wygladalo ze troszke lepiej wlasnie poprzez dzialania naszych wladz ktorym jakos blizej bylo do Niemiec...a po drugie wtedy to byl wybor grypa czy zapalenie pluc....Zdrowia nie bylo do wyboru...a po trzecie nawet ze teraz jest nienajgorzej w stosunkach polsko-niemieckich to jeszcze nie znaczy ze jest przyjazn,moze niektorzy tak czuja ale mnie na przyklad daleko jest jeszcze do uznania niemcow za przyjaciol...wystarczy ze odpale sobie jakas stronke o Auschwitz i mi chec przyjazni przechodzi z predkoscia blyskawicy smile.gif Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
tadato
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.666
Nr użytkownika: 14.322

Tadeusz Malecki
Stopień akademicki: bêdzie dr
Zawód: dostawca wra¿eñ
 
 
post 8/02/2010, 13:12 Quote Post

QUOTE
Tak to wlasnie bywa Szanowni Panowie z sojusznikami i powinnismy z tego czerpac nauke na przyszlosc.My zawsze bedziemy mieli przesrane..takie polozenie ,sojusznicy sojusznikami ale ja bym obstawial na madra strategie obronna oparta na patyzantce


I co niby ci Twoi strategiczni partyzanci mieliby robić?

Wysadzać pociągi i ściągać teror okupanta na ludność cywilną?

Partyzantka w Czeczeni doprowadziła prawie do zakłady ten kraj.

Działania partyzanckie ( inna nazwa terorystyczne ) można prowadzić tylko przeciwko cywilizowanym okupantom ( tak jak NATO w Afganistanie ) a to nam nie grozi.


tadato
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
patogen
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 85
Nr użytkownika: 57.807

krystian
Zawód: wolny
 
 
post 22/02/2010, 14:41 Quote Post

[quote=tadato,8/02/2010, 14:12]
[quote]Tak to wlasnie bywa Szanowni Panowie z sojusznikami i powinnismy z tego czerpac nauke na przyszlosc.My zawsze bedziemy mieli przesrane..takie polozenie ,sojusznicy sojusznikami ale ja bym obstawial na madra strategie obronna oparta na patyzantce[/quote]

I co niby ci Twoi strategiczni partyzanci mieliby robić?

Wysadzać pociągi i ściągać teror okupanta na ludność cywilną?

Partyzantka w Czeczeni doprowadziła prawie do zakłady ten kraj.

Działania partyzanckie ( inna nazwa terorystyczne ) można prowadzić tylko przeciwko cywilizowanym okupantom ( tak jak NATO w Afganistanie ) a to nam nie grozi.


tadato
*

[/quote

Ok,czekam więc na alterntywna propozycje...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
dlspicy
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 491
Nr użytkownika: 35.424

 
 
post 25/02/2010, 18:42 Quote Post

QUOTE
Tak to wlasnie bywa Szanowni Panowie z sojusznikami i powinnismy z tego czerpac nauke na przyszlosc.My zawsze bedziemy mieli przesrane..takie polozenie ,sojusznicy sojusznikami ale ja bym obstawial na madra strategie obronna oparta na patyzantce...normalna regularna armia ma byc podstawa naszej obrony a kiedy juz spelni swoja role opozniajaca,dajaca czas na uruchomienie mechanizmow dalszych dzialan...model obrony powinien sie opierac na zakamuflowanych skladach broni,przeszkoleniu wojskowym kazdego obywatela,malych mobilnych zakonspirowanych oddzialach ktore ujawniaja sie dopiero w trakcie okupacji juz po zajeciu naszego terytorium przez wroga(nieuniknione w naszej sytuacji)nekajacych okupanta na kazdym mozliwym kroku,niszczacych infrastrukture,atakujacych gdzie sie da i kogo sie da..taka partyzantka tylko wczesniej z gory zaplanowana i przemyslana i odgornie przez organy oficjalne zatwierdzona,zaopatrzona,zaplanowana i nadzorowana i co wazne wszem i wobec na swiecie znana jako strategia obronna kraju...Nie jestesmy tacy silni zebysmy obronili obszar panstwa i nie wpuscili was do nas,nie damy rady,ale jak juz bedziecie to uprzykrzymy wam zycie bardzo wiec zastanowcie sie czy aby na pewno warto?Polskie panstwo podziemne z II wojny bylo czyms zblizonym do owego modelu tyle ze nie bylo wczesniej solidnie zaplanowane i tworzone doraznie dlatego nie mialo mozliwosci az tak skutecznego dzialania chociaz i tak zadne okupowane panstwo nie mialo tak skutecznego podziemia jak Polska.

Witam serdecznie.
Odświeżając trochę temat i rozpatrując problem partyzantki, zastanawiam się, czy ta forma walki przy współczesnym postępie technologicznym, może sie jeszcze zakończyć sukcesem? Czy w Polsce, gdzie ukształtowanie terenu ma niebagatelne znaczenie, partyzantka nie byłaby na starcie skazana na porażkę? Taka myśl przyszła mi do głowy. A jeśli już mowa o partyzantce, to skorzystam z faktu, iż piszę w temacie o stosunkach polsko francuskich i zapytam, czy podzielacie stwierdzenie, iż w trakcie okupacji niemieckiej partyzantki we Francji "nie było"?
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej