Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Singapur, Czy Brytyjczycy mogli wygrać ?
     
andgrzeg
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 28
Nr użytkownika: 6.592

 
 
post 9/06/2005, 10:48 Quote Post

Wydaje mi sie to dość interesujacy temat, a przyznam sie ze nie jest to moj "koni" a jestem ciekaw waszych opinii.
Jak sadzicie, czy armia brytyjska na Malajach, mogła zatrzymać ofensywe Japońska trwajaca od 10.XII.1941, która zajeła, Singapur, najwieksza twierdze i faktorie tej czesci swiata juz 15.II.1942 r.
Wiem ze walka w dzungli jest trudna szczegolnie dla wojsk niewprawionych w tym, a brytyjczycy nie byli w tym dobrzy, co japończycy wykorzystywali. Jednak brytyjczycy nie bronili praktycznie Singapuru, odrazu ewakulowali ludnośc cywilną, do niewoli w samym mieście wzięto 130 tys. brytyjskich zołnierzy, czy taki potencjał nie mogł bronić miasta, szczegolnie iz było doskonale usytuowane, czy moze była to bitwa juz odrazu przegrana z powodu połozenia miasta, oraz braku mozliwosci dostaw. Jednak jesli tak, to czemu nie ewakuowano wojska tylko poswiecono takie siły?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Hoplita
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 40
Nr użytkownika: 7.180

Zawód: student
 
 
post 11/06/2005, 2:28 Quote Post

Polecam min. Z.J. Krala "Kampanie powietrzne II wojny światowej" cz. II "Daleki Wschód".


Lotnictwo japońskie odegrało tam kluczową rolę. Lotnictwo brytyjskie i holenderskie w tej części świata było nieliczne i przestarzałe- stąd właśnie mistrzowsko przeprowadzone kampanie Japończyków (Brytyjczycy mieli absolutnie nierównoważne w boju mysliwcom japońskim mysliwce Brewster Buffalo, stanowiące trzon sił brytyjskich, transporty P-40 i Hurricane'ów były za małe, liczba wyszkolonych pilotów niewystarczająca, panowanie Japończyków w powietrzu miażdżące). Doświadczenia tej kampanii dowiodły, że:

- kto posiada panowanie w powietrzu, ten posiada panowanie na morzu- po zniszczeniu lotnisk brytyjskich i trzonu lotnictwa mysliwskiego, Brytyjczycy nie byli w stanie zapewnic osłony powietrznej swoim okrętom liniowym, co skazało je na zgubę- artyleria p-lot okrętów, co oczywiste nie wystarczała.
-Japonczycy w fazie swoich sukcesów świetnie współdziałali lotnictwem i desantami w newralgicznych punktach- w tym takze powietrznymi.
(Za pomocą małych, ale złożonych z fanatycznych jednostek desantów powietrznych byli w stanie opanowywać kluczowe punkty.- typu małe polowe lotniska, które wydłuzały zasięg ich lotnictwa)

-Singapur był potężną twierdzą, ale od strony morza. Japończycy zaatakowali od strony dżungli- morale pozbawionego osłony lotniczej garnizonu brytyjskiego, po stracie głupio poświęconych okrętów liniowych było dość małe, zeby poświęcić twierdzę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 12/09/2005, 1:25 Quote Post

QUOTE
Singapur był potężną twierdzą, ale od strony morza

Juz samo to stwierdzenie zawiera w sobie sprzecznosc. Twierdza jest militarnym obiektem zamknietym, przygotowanym na akcje ze wszystkich stron. Singapur jako twierdza byl niczym innym jak mitem, produktem brytyjskiej arogancji i bufonady. Przez pierwsze dwa lata II Wojny, Singapur, bedac "na koncu swiata", byl kompletnie odsuniety od wydarzen, byl kolonia zyjaca swoim wlasnym zyciem. Biali - glownie Brytyjczycy - byli swiecie przekonani, ze nic, absolutnie nic nie zakluci pokoju w tym "angielskim arsenale demokracji". A "arsenal" ten spelnial niezwyke wazna role, zaopatrujac Walczaca Wyspe w dwa niezbedne produkty: kauczuk i cyne. Wszyscy byli zadowoleni, ogromne dochody pozwalaly na dostatnie zycie, najpopularniejsza restauracja w miescie, Raffles Palace byla zapelniona od rana do zmroku, nienagannie ubrani goscie (niewazne ze to tropik, trzeba trzymac styl !) oblegali bar i ucztowali przy wedzonym lososiu sprowadzanym z Australii. I wszystko to zakonczylo sie 8 grudnia 1941 roku o godz. 1:15 w nocy kiedy to gubernator wyspy, Sir Shenton Thomas, zostal obudzony telefonem od generala A.E. Percivala, komendanta sil brytyjskich na Malajach, z wiadomoscia: Japonczycy wyladowali kolo Kota Bahru, nadbrzeznym miasteczku polozonym kolo granicy z Siamem ...
Ale wracajmy do tematu; co spowodowalo, ze Singapur zostal zajety bez wiekszych problemow przez sily Cesarstwa ?
1. Wyszkolenie/sprzet.
Glowne formacje japonskie byly przeszkolone, wyposazone - i co najwazniejsze - przygotowane do walki w dzungli. Po stronie brytyjskiej, tylko brygady australijskie i jeden batalion brytyjski mialy jako takie pojecie.
2. Przewaga w powietrzu.
Samoloty japonskie byly nieco lepsze od brytyjskich, ale przewaga ilosciowa byla znaczaca, w proporcji 500 do 150. Nawet przy rownych stratach - RAF przestawal istniec.
Przewaga w powietrzu dawala takze panowanie nad polem bitwy - i Japonczycy wykorzystali to do maksimum. Ich ataki byly zawsze poprzedzane zmasowanymi nalotami, co bardzo demoralizowalo obroncow.
3. Morale zolnierza.
Zolnierz Commonwealth byl swiecie przekonany, ze Japonczycy reprezentuja "druga kategorie" we wszystkim. Za te arogancje Singapur drogo zaplacil.
4. Dowodztwo brytyjskie. Z malymi wyjatkami, bylo po prostu beznadziejne, czesto na pograniczu glupoty.
5. Przygotowanie do dzialan.
Ten punkt laczy sie bezposrednio z poprzednim, bo dowodztwo brytyjskie wykazalo sie wyjatkowym idiotyzmem, ignorujac potrzebe wzniesienia umocnien wzdluz polnocnego brzegu wyspy, brakiem czolgow (bo dwie tankietki z czasow I Wojny brzmi jak ponury zart), brakiem wlasciwej amunicji dla artylerii fortecznej - konczac na zlekcewazeniu potrzeby budowy schronow przeciwlotniczych.

Zrodlo: N.Barber, Sinister Twilight - The Fall of Singapure

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Mandeel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 12
Nr użytkownika: 12.263

 
 
post 27/12/2005, 11:04 Quote Post

Ja myślę, że Brytyjczycy całej kampanii na Malajach wygrać nie mogli ze względu na niedostateczne wyszkolenie co do walk w takim terenie, brak możliwości uzupełniania strat oraz charakter działań japońskich. Japończycy stosowali taktykę walki błyskawicznej przy dużym wsparciu własnego lotnictwa i marynarki wojennej. Oskrzydlania Brytyjczycy mogli jedynie się cofać aż za plecami ujrzeli twierdzę Singapur. Co do niej:
Miało rozbudowane umocnienia od strony morza, ponieważ nikt nie zakładał, że niebezpieczeństwo może nadejść od lądu. Spodziewano się co najwyżej nieprzyjacielskiego desantu. Czy Brytyjczycy mogli się utrzymać w Singapurze ? Też nie. Nie mieli nadziei na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, ograniczone zaopatrzenie i brak wsparcia własnego lotnictwa, co umożliwiało Japończykom niemal bezustanne bombardowanie miasta. Mogli walczyć dłużej, ale przysporzyłoby to im jedynie wielkich strat. W mojej ocenie kampania na Malajach została roztrzygnięta zanim tak naprawdę się zaczęła. Brytyjczycy byli skazani na porażkę.
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
mike100
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 32
Nr użytkownika: 8.464

Michal
Zawód: robol
 
 
post 1/01/2006, 17:32 Quote Post

Waznym powodem szybkiego upadku samej twierdzy Singapur bylo to ze juz w pierwszych godzinach po desancie na wyspe Japonczycy zdobyli jedyne zrodla pitnej wody a nie bylo prawie zadnych zapasow wiec dalsza obrona nie miala sensu
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 1/01/2006, 18:26 Quote Post

QUOTE
Waznym powodem szybkiego upadku samej twierdzy Singapur bylo to ze juz w pierwszych godzinach po desancie na wyspe Japonczycy zdobyli jedyne zrodla pitnej wody a nie bylo prawie zadnych zapasow wiec dalsza obrona nie miala sensu

Uzytkownik mike100: bardzo, bardzo niescisle. Po pierwsze: nie bylo twierdzy Singapur, byl tylko MIT twierdzy Singapur. W moim poscie z wrzesnia 2005 napisalem: Juz samo to stwierdzenie zawiera w sobie sprzecznosc. Twierdza jest militarnym obiektem zamknietym, przygotowanym na akcje ze wszystkich stron. Singapur jako twierdza byl niczym innym jak mitem, produktem brytyjskiej arogancji i bufonady i opinie te podtrzymuje.
"Pierwsze godziny po desancie" - to ranek 9 lutego 1942. Japonczycy mieli wtedy tylko 4000 zolnierzy desantu, rozbili obrone 22 Brygady Australijskiej i ich celem bylo uchwycenie lotniska Tengagh oraz dotarcie do linii rzek Kranji i Junong. Byly wiec rzeki - byla woda. Na wschodnim, nieatakowanym terytorium wyspy znajdowaly sie dwa duze rezerwuary wodne: Seletar i McRitchie. Wodociagi zapewnialy dostawe wody do miasta do 14 lutego. Dopiero po tej dacie woda pitna stala sie problemem: 2/3 wyspy bylo juz opanowane przez Japonczykow, miasto otrzymywalo wode jedna jedyna nitka wodociagu z stacji pomp Woodlegh ktora byla niemalze na lini frontu. Wodociag tracil duzo wody z powodu uszkodzen spowodowanych przez lotnictwo japonskie i nie byl w stanie zaspokoic potrzeb ponad miliona mieszkancow, zolnierzy i uciekinierow. Grozila epidemia, szalaly pozary. 24 godziny pozniej rozpoczely sie negocjacje kapitulacyjne.

Zrodlo: N.Barber, Sinister Twilight - The Fall of Singapore

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
mapano
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.730
Nr użytkownika: 10.081

 
 
post 3/01/2006, 11:53 Quote Post

Najważniejsza przyczyną upadku Singapuru było chyba jego umiejscowienie. Oczywiście tamtejsza baza miała dla Brytyjczyków duże znaczenie, ale co to było za zmartwienie w porównaniu z niemieckimi okrętami podwodnymi szalejącymi na Atlantyku. Cóż znaczyła dalekowschodnia baza w obliczu nowej ofensywy Rommla w Afryce? Ośmielę się powiedzieć, że walki na Malajach miały dla Brytyjczyków głównie charakter prestiżowy, a w każdym razie nie była to walka o być albo nie być Zjednoczonego Królestwa. Jeżeli więc Londyn miał wybór: posłać wojska do Libii, lub do Singapuru, ten ostatni nie mógł liczyć na wsparcie....
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 28/03/2006, 16:32 Quote Post

Pamiętam że w Singapurze stacjonowała eskadra Royal Navy.
W jej skład wchodził pancernik "Prince of Wales", krążownik liniowy "Repulse" i pięć niszczycieli - "Express", "Electra", "Vampire", "Tenedos".
Zaczęło się 6 grudnia 1941 roku, kiedy to brytyjski samolot zwiadowczy, wykrył grupę japońskich transportowców płynących w stronę Malajów.
Dnia 8 grudnia, admirał Tom Philips, wyprowadził swoją eskadrę na spotkanie z Japończykami. Według jego założeń, spotkanie przewidywane było na 10 grudnia.
Nocą, z 9 na 10 grudnia, brytyjskie okręty zostały zauważone przez japoński okręt podwodny. Przekazał on stosowne infomrcje do swojej bazy.
Dnia 10 grudnia, nad brytyjską eskadrą pojawiło się 96 japońskich samolotów bombowo-torpedowych. Zaczął się koszmar.
Japończycy atakowali falami, po kilkanście samolotów. Brytyjscy artylerzyści pakowali do nich ostro, ale niecelnie.
Do godziny 12:33, krążownik liniowy "Repulse" zestrzelił dwa japońskie samoloty, jednak sam został trafiony bombą, pięcioma torpedami i o owej godzinie spoczął na dnie.
Pancernik "Prince of Wales", trzymał się dłużej, ale po trafieniu sześcioma torpedami, poszedł w ślady "Repulse" o godzinie 13:20.
Niszczyciele ocalały. Zginęło około 1500 brytyjskich marynarzy
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 9/04/2006, 13:38 Quote Post

Bez floty (vide zatopienie Prince of Wales I Repulse), bez lotnictwa, ze zdemoralizowanym ciaglymi kleskami zolnierzem - nie bylo szans na skuteczna obrone. Zreszta znaczna czesc wojska - to oddzialy "kolorowe", ktorym i tak chyba nie chcialo sie za bardzo bic w imie potegi kolonialnej Brytyjczykow. Percival chyba to dobrze rozumial - wiec chcac uniknac dalszych, niepotrzebnych juz strat (bo i tak nie mogl skutecznie OBRONIC miasta) - zdecydowal sie na kapitulacje - mimo, ze sily napastnikow byly (liczebnie) slabsze od jego wojsk.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 18/04/2006, 9:52 Quote Post

Zgadzam się z tobą Rian. Singapur, to była "spalona" pozycja.
Chociaż, gdyby Royal Navy i lotnictwo ze sobą współpracowały, to ta bitwa mogła skończyć się inaczej.
Gdyby eskadra admirała Philipsa miała eskortę lotniczą, to być może nie utraciła by dwóch najważniejszych okrętów i z pewnością straty Japończyków były by znacznie większe.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 19/04/2006, 4:57 Quote Post

QUOTE
Zreszta znaczna czesc wojska - to oddzialy "kolorowe", ktorym i tak chyba nie chcialo sie za bardzo bic w imie potegi kolonialnej Brytyjczykow

Fakty przecza temu stwierdzeniu. 11 Dywizja (Indyjska) stawila zaciety opor przez dwa ostatnie tygodnie grudnia 1941 r., na drodze biegnacej wzdluz zachodniego wybrzeza Polwyspu. Dopiero 1 stycznia, oskrzydlona z trzech stron, zaczela wycofywac sie w kierunku Kuala Lumpur. 5 dni pozniej, wyczerpana ciaglymi walkami a szczegolnie atakami z powietrza, dywizja jest jeszcze w stanie zatrzymac Japonczykow na linii rzeki Slim - ale nie na dlugo. 8 stycznia general Wawell rozkazuje, aby caly III Korpus Indyjski ( 11 Dywizja, 9 Dywizja i 45 Brygada) zorganizowal obrone w rejonie Johore Bahru, na poludniu Polwyspu. 10 dni pozniej Korpus, bezustannie atakowany szczegolnie z powietrza, przestaje byc wartosciowa jednostka bojowa.
QUOTE
Ośmielę się powiedzieć, że walki na Malajach miały dla Brytyjczyków głównie charakter prestiżowy, a w każdym razie nie była to walka o być albo nie być Zjednoczonego Królestwa.

Prestizowy ?? W momencie inwazji, Malaje produkowaly prawie 40 % kauczuku i ok. 60 % cyny - w czasie wojny bardzo waznych surowcow strategicznych. Wlasnie dlatego utrata Singapuru byla bolesna strata dla brytyjskiego przemyslu.
QUOTE
Percival chyba to dobrze rozumial - wiec chcac uniknac dalszych, niepotrzebnych juz strat (bo i tak nie mogl skutecznie OBRONIC miasta) - zdecydowal sie na kapitulacje - mimo, ze sily napastnikow byly (liczebnie) slabsze od jego wojsk

Wine za kapitulacje Singapuru ponosi - z nielicznymi wyjatkami - dowodztwo brytyjskie a szczegolnie general Percival ktory w ciagu calej kampanii na Malajach wykazal sie zadziwiajaca glupota i brakiem rozsadku. Przykladem tego niech bedzie jego zakaz budowy schronow przeciwlotniczych w miescie, umotywowany opinia, ze tego rodzaju dzialanie "oslabi morale mieszkancow Sigapuru" !

Zrodlo: N.Barber, Sinister Twilight, the Fall of Singapore

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 18/06/2006, 19:31 Quote Post

Dysponuję wspomnieniami japońskich pilotów z ataku brytyjską eskadrę.
Niezwykle cenne zapiski, zaczerpnięte z książki "Największe podniebne bitwy". Michael Paterson.

Sadao Takai, Cesarska Marynarka Japonii:
Nasz radiooperator zameldował o 12:20, że otrzymał depeszę.
Natychmiast opuściłem fotel pilota i zasiadłem z książką szyfrową do odkodowania wiadomości, donoszącej o znalezieniu floty nieprzyjaciela. Twarza wszystkich na pokładzie samolotu ożywiły się z radością i podnieceniem: wreszcie udało się zlokalizować wroga !
Depesza donosiła:
"Zaobserwowano dwa pancerniki. Siedemdziesiąt mil morskich na południowy wschód od Kuantan. Kurs południe-południowy wschód, godzina 11.45".
...Jest nieco po godzinie pierwszej. Niebo przed nami jest pokryte niskimi chmurami. Od chwili opuszczenia przez nas Sajgonu minęło pełne pięć godzin. Powinniśmy lada chwila dostrzec wrogą flotyllę.
Rozdygotany od nerwowego napięcia, odczuwam przemożną potrzebę wysikania się. Nie mogę się pozbyć tej dziwacznej reakcji, jaką miewa się przed startem do konkurencji na zawodach lekkoatletycznych.
Punktualnie o 13:03 dostrzegamy czarny punkcik dokładnie pod chmurą przed nami na horyzoncie. Po chwili już wiemy, że to nieprzyjacielskie okręty znajdujące się w odległości 40 km. Tak.
To jest nasz wróg ! Wkrótce rozróżniamy ich sylwetki. Flotylla składa się z dwóch pancerników eskortowanych przez trzy kontrtorpedowce i jeden mały statek chandlowy. Pancerniki to długo oczekiwane "Prince of Wales" i "Repulse".
Eskadra 1 dodaje gazu i wysuwa sięprzed moją eskadrę. Słyszę rozkaz komandora porucznika Nakanishi:
"Sformować szyk szturmowy", a chwilę potem: "Do ataku !".
...cała załoga pilnie przeszukuje wzrokiem niebo, wypatrując myśliwców wroga, które powinny lada chwila rzucić się na nas, nurkując z góry. Ku naszemu zaskoczeniu, na niebie nie widać ani jednego samolotu wroga. Jest to tym bardziej zadziwiające, ponieważ scena naszej bitwy znajduje się w zasięgu myśliwców brytyjskich - o 160 km od Singapuru i od Kuantanu.
Nie dostrzegamy jednak żadnych samolotów oprócz tych, które właśnie poszły z wyciem do ataku. Później dowiedzieliśmy się, że to zasługa trzeciego samolotu zwiadowczego. Jego pilot, chorąży Hoashi, najpierw odnalazł wrogie pancerniki, a potem zaalarmował wszystkie bombowce. Kiedy się upewnił, że bombowce już spieszą do wskazanego miejsca, sam opuścił je i poleciał zbombardować bazę lotniczą w Kuantan, żeby myśliwce nieprzyjaciela nie mogły wystartować.
Wobec braku interwencji myśliwców wroga mogliśmy poprowadzić nasz atak swobodnie, bez żadnych nacisków. Koordynując ruchy mojej eskadry z ruchami Eskadry 1, poprowadziłem moją do ataku w taki sposób, żeby okręty worga były torpedowane jednocześnie z obu boków. Eskadra 1 krążyła około 6 km dalej w lewo, przed okrętami nieprzyjaciela i była gotowa do przeprowadzenia ataku torpedowego. Wokół bombowców wybuchały pociski z dział przeciwlotniczych. Samoloty krążyły pośród błyskających płachetek białego dymu.
W pobliżu mojej eskadry nie wybuchł żaden pocisk - chyba chmura zasłaniała nas przed wzrokiem artylerzystów. Sprawdziłem przez lornetkę zachowanie się nieprzyjaciela. Obydwa dwa wielkie pancerniki szły ustalonym, prostym kursem, mając po bokach trzy niszczyciele.
Niszczyciele wysunęły się nieco do przodu, płynąc z prędkością co najmniej 26 węzłów. Widziałem wyraźnie pozostawione na przecinanej dziobem wodzie, białe pasy ich kilwaterów.
Z drugiej pancernika* wysnuwała się w górę długa, wąska smuga białego dymu. Jak później odkryłem, był to skutek wcześniejszego bezpośredniego trafienia uzyskanego o 12.45 przez bombowce atakujące z lotu poziomego, należące do Korpusu Powietrznego Mihoro.
...miałem mierne rozeznanie w sylwetkach okrętów brytyjskich.
Nigdy nie studiowałem Brytyjczyków zbyt szczegółowo, ponieważ koncentrowałem się raczej na okrętach amerykańskich.
...ciągle byłem nerwowy i spięty. Z podniecenia tą ważną chwilą zaczynałem się trząść. Zawróciliśmy, wlatując na powrót w chmury, w których zmieniliśmu kurs dla zmylenia przeciwnika, żeby w końcu wychynąć z nich pod spodem w miejscu dogodnym do rozpoczęcia ataku.
Umożliwiały to rozrzucone warstwy obłoków zalegających na wysokości 300-500 metrów.
Atak rozpoczęliśmy na wysokości 300 metrów, z odleglości 2,5 km.
Artylerzyści wroga zaczęli celować do nas, gdy tylko wyskoczyliśmy z chmur...
...kiedy atak torpedowy zakończyły eskadry Kanoya, pojawiły się dwie eskadry Korpusu Mihoro, bombardujące z lotu poziomego.
Znalazłem się nad flotyllą wroga, który czynił desperackie próby uniknięcia niesustannych ataków torpedowych. Bombowce rozpoczęły atak z wysokości 2500 metrów.
W tej fazie bitwy z "Repulse" został już tylko zmasakrowany kadłub.
Całkowicie pozbawiony zdolności do walki, przestał stanowić cel wart dalszej uwagi. Jeszcze poruszał się, ale wolno i coraz wolniej.
Tylko minuty dzieliły go od pójścia na dno. Natomiast "Prince of Wales" pozornie był nietknięty. Bronił się szaleńczo ogniem zaporowym dział przeciwlotniczych. To on stanowił cel nadchodzącego ataku bombowego. Posłano na niego czternaście bomb, każda o masie 500 kg.
Kilka z nich trafiło w środkową część okrętu.
Jedna z eskadr zmarnowałą swoje bomby. Jej dowódca przypadkowo uruchomił mechanizm uwalniający bomby w pierwszej fazie celowania.
Poleciały one w dół daleko od okrętu. Widząc, że samolot prowadzący zrzuca bomby, pozostałe maszyny eskadry natychmiast zrobiły to samo.
Wszystkie bomby poszły więc do wody.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Sabratha
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 18
Nr użytkownika: 19.572

 
 
post 4/07/2006, 16:46 Quote Post

W tej dyskusji właściwie wszystko co istotne zostało powiedziane, dokonam więc tylko krótkiego podsumowania moich opinii na ten temat:

Dysponując takimi siłami jakie mieli Brytyjczycy na Malajach, klęska w powietrzu (a więc także paraliż działań na morzu) była nieuchronna.

Klęski na lądzie można jednak było uniknąć. Winę ponosi lekceważenie jakim Brytyjczycy darzyli swoich wrogów, wyższość Japońskiego żołnierza nad jego brytyjskim lub hinduskim kolegą, kiepskie dowodzenie brytyjskiego sztabu, oraz zła taktyka działań.
Brytyjczycy wciąż marzyli o jakieś magicznej "linii" obronnej i panikowali za każdym razem gdy Japońskie pododziały przenikały przez dżunglę na tyły frontu brytyjskiego co powodowało ciągłe odwroty wojsk Brytyjskich. Owe odwroty spowodowały upadek i tak już nadwyrężnoego morale, szczególnie w jednostkach hinduskich które zaczęła trawić plaga dezercji.

Zamiast wciąż się cofać, Brytyjczycy powinni wybrać jakiś punkt w poprzek linii półwyspu i zorganizować tam głęboką obronę z cofniętym odwodem aktywnym. Dzięki temu uniknęli by upadku morale i mogli nawiązać równą walkę z wojskami japońskimi. Wywiązałaby się długie, chaotyczne walki w dżungli i wzdłuż głównych dróg a straty obu stron rosłyby w szybkim tempie. Taka sytuacja byłaby bardziej sprzyjająca dla brytyjczyków dysponujących szerszymi rezerwami w postaci wojsk kolonialnych i mających lepsze zaopatrzenie. Żołnierze cesarza wobec przeciągających się walk staneliby przed problemem z dostawą zaopatrzenia a wreszczie głodem - tak jak potem w Birmie pod Imphalem.

To były jakby to powiedzieli Amerykanie: "My 2 cents".
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
tomeg
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 48.868

Tomasz
Zawód: urzedas
 
 
post 6/07/2010, 21:39 Quote Post

Tak wracając do tematu, czy ktoś się orientuje jakie działa broniły Singapuru od strony morza. Chodzi mi o ilość, kaliber i typ. W różnych opracowaniach spotkałem się tylko z "potężnymi działami morskimi", ale na szczegóły nie trafilem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
scott1410
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Nr użytkownika: 50.316

Mariusz S
Zawód: kierowca
 
 
post 7/07/2010, 10:42 Quote Post

http://www.petrowilliamus.co.uk/murals/bac.../background.htm
Anglojęzyczna stronka o "twierdzy"
działa:
6" 48 sztuk
15" 5 sztuk
9,2" 6 sztuk

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej