|
|
Najdzielniejszy człowiek w Historii, Na kogo stawiacie ?
|
|
|
|
Szkoda tylko że nie wiemy czy to był jeden człowiek, ani kiedy i dlaczego to zrobił. Może udało mu sie fuksem?
|
|
|
|
|
|
|
|
to ja już tradycyjnie: motyw zaczerpnięty z historii pewnego włoskiego regionu
Francesco Ferrucci bohater i jednocześnie ostatnia nadzieja oblężonej Florencji w 1530 roku. Organizator licznych wycieczek poza mury miejskie, których celem było ciągłe nękanie przeciwnika. 3 sierpnia 1530 roku podchodząc pod Gavinana natknął się Ferrucci na oddziały Filiberta Orańskiego. Stosunek sił przemawiał na niekorzyść tego pierwszego (ok. 3 tys. przeciwko 8 tys.) mimo to zdecydował się na podjęcie walki. W bitwie poległ Orański, zaś sam Ferrucci zabarykadował się w jednym z domów, gdzie bronił się praktycznie sam, z piką w ręku. Okrytego ranami w niewolę pojmał pewien Hiszpan, spodziewając się za niego sowitego okupu, jednakże zjawił się awanturnik – Marmaldo i zamordował Ferrucciego, zatapiając mu sztylet w gardle.
|
|
|
|
|
|
|
|
Praktycznie sam? to moze to był raczej zwykły dzielny wojownik, jakich wielu i głupi wódz?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(chariot rider @ 4/05/2006, 6:10) Praktycznie sam? to moze to był raczej zwykły dzielny wojownik, jakich wielu i głupi wódz?
Może i był... fakt faktem zginął śmiercią bohaterską. Do dziś w każdej syntezie dotyczącej historii Florencji jest wymienione to nazwisko = cieszyć się musi szacunkiem potomnych.
|
|
|
|
|
|
|
|
jeżeli oprzeć się o mitoligię to taką osobą był Prometeusz, jeśli chodzi o historyczną postać to według mnie Perykles za wkład w budowę demokracji ateńskiej.
|
|
|
|
|
|
|
|
wyżej wspomniany Witold Pilecki
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE jeżeli oprzeć się o mitoligię to taką osobą był Prometeusz Mitologiczny Prometeusz zapewne znał ogień dzieki bogom jaka to odwaga? O wiele większą odwagą okazał się ten prawdziwy człowiek, który naprawdę jako pierwszy zbliżył się do ognia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wystąpić przeciwko bogom i oszukać ich to nie odwaga?
|
|
|
|
|
|
|
|
A więc szczytem odwagi jest wystąpić przeciwko bogom? Czy w takim razie można by założyć, ze najodważniejszym byłby człowiek, który w coś wierzył ale głosił herezję, np dla zysku? Wierzący, ale łamiący przykazania?
|
|
|
|
|
|
|
|
Podejrzewano o to mahometa... zaiste odważny to on musiał być. Nie to co ten krętacz Jezus
|
|
|
|
|
|
|
haszyd
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 64 |
|
Nr użytkownika: 5.188 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE A więc szczytem odwagi jest wystąpić przeciwko bogom? Czy w takim razie można by założyć, ze najodważniejszym byłby człowiek, który w coś wierzył ale głosił herezję, np dla zysku? Wierzący, ale łamiący przykazania?
To nie tak, Prometeusz występując przeciwko bogom widział, że istnieją, miał z nimi styczność i wiedział, że zostanie ukarany jak przestępstwo wyjdzie na jaw. Tego typu odwaga obejmuje tylko świat mitów i realia w nich zawarte, gdzie bogowie są "żywi". W realnym świecie bóg cię do skały nie przykuje żeby jakieś ptaszysko wyżerało ci wątrobę
Co do Pileckiego to ciekawe czy on wogóle zdawał sobie sprawę jak na prawdę wygląda rzeczywiostość w Oświęcimiu
|
|
|
|
|
|
|
|
Człowiek prawdziwie wierzący WIE, ze bogowie istnieją, czuje, ze ma z nimi styczność. W takim razie świadome występowanie przeciwko nim, jak łamanie przykazań... Pchanie się do piekła w imię czegoś tam (np. uwolnić ludzkość od tyranii), istotnie jest wielką odwagą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem najdzielniejszym człowiekiem w historii,choc może tylko dla mnie był Colonel Percy Fawcett. Tu jestopublikowana jego historia:He charted the wilderness of South America, but then disappeared without a trace.
"Do you know anything about Bolivia?" asked the President of the Royal Geographical Society to Colonel Percy Harrison Fawcett early in 1906. The Colonel replied that he didn't and the President went on to explain the tremendous economic potential of South America and also the complete lack of reliable maps. "Look at this area!" he said, pushing a chart in front of Fawcett, "It's full of blank spaces because so little is known of it."
The President went on to explain that the lack of well-defined borders in South America was leading to tension in that region. Much of the area was 'rubber country' where vast forests of rubber trees could be tapped to provide the world's need for rubber and generate revenue for countries like Bolivia and Brazil. The lack of defined borders could lead to war. An expedition to mark the borders could not be led by either a Bolivian or a Brazilian. Only a neutral third party could be trusted with the job and the Royal Geographical Society had been asked to act as a referee.
Now the President of the Society wanted to know if Fawcett was interested in the position. It would be a dangerous job. Disease was rampant there. Some of the native tribes had a reputation for savagery. Without hesitation, though, the Colonel took the job.
Colonel Percy Harrison Fawcett was born in 1867 in Devon, England. At the age of nineteen he was given a commission in the Royal Artillery. He served in Ceylon for several years where he met and married his wife. Later he performed secret service work in North Africa. Fawcett found himself bored with Army life and learned the art of surveying, hoping to land a more interesting job. Then in 1906 came the offer from the Society: His ticket to adventure.
The Colonel arrived in La Plaz, Bolivia, in June of 1906 ready to start his expedition. After a disagreement with the government over expenses ,Fawcett started into the heart of the continent to begin the boundary survey. He quickly found that just getting to the area where he was to be working would be an ordeal in itself. The trail lead up a precipitous path to a pass in the mountains at 17,000 feet. It took him and his companions two hours to go four miles and climb 6,000 feet. The pack mules would struggle up the path 30 feet at a time, then stop, gasping for breath in the thin air. The party was afraid that if they overworked the animals, they would die.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Moim zdaniem Leonidas
Bo biegal na bosaka po boisku? To byla plota marna, przeciez jak w bodaj 64 przyjechali Brazylijczycy do Warszawy, zeby ostatecznie wygrac z Nami 4:1, to on tylko na chwilke zdjal buty, specjalnie dla polskiej publicznosci, ktora wlasnie po to tam przybyla.
A jesli mowisz o krolu Leonidasie, a nie zawodniku reprezentacji Brazylii, to dlaczego akurat on, a nie zaden z jego zolnierzy? Ja jakos zawsze wiecej mam szacunku dla czlowieka, ktory bierze odpowiedzialnosc tylko za siebie, a nie takiego, ktory w imie czegokolwiek skazuje na smierc trzysta osob.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|