Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Niemiecki as pancerny na frontach II wś, Richard Freiheer von Rosen
     
Gajusz Mariusz TW
 

Ambasador San Escobar
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.290
Nr użytkownika: 98.326

M.
Stopień akademicki: Korvettenkapitan
Zawód: Canis lupus
 
 
post 23/12/2019, 0:10 Quote Post

Richard Freiherr von Rosen Niemiecki as pancerny na frontach II wojny światowej
user posted image

https://histmag.org/Richard-Freiherr-von-Ro...a-i-ocena-19873

http://mojhistorycznyblog.pl/niemiecki-as-...wojny-swiatowej

Spis treści

Przedmowa...7
Zaczyna się druga wojna światowa...13
Na froncie wschodnim 1941-1943...51
Okres próbny: Operacja "Barbarossa" (czerwiec-sierpień 1941)...52
Na pozycjach wyjściowych...52
Początek kompanii...55
Operacja Stary Bychów...90
Przełamanie Linii Stalina...139
Pierwsza rana i pobyt na froncie ojczyźnianym...167
Powrót do Rosji: Stepy kałmuckie i Zagłębie Donieckie (styczeń-maj 1943)...189
Operacja "Cytadela" (czerwiec-lipiec 1943)...237
W szpitalu...267
Podczas inwazji we Francji 1944...275
Dajemy radę Anglikom...279
Operacja "Goodwood"...295
Mailly-le-Camp i kolejna rana...306
Odpoczynek na poligonie Sennelager (wrzesień-pażdziernik 1944)...332
Załamanie na frontach 1944-1945...346
Udział w walkach na Węgrzech (październik-luty 1945)...347
Pucz w Budapeszcie...347
Znowu walczę przeciwko Rosjanom...356
Walki o Gyöngyös...367
Zbliża się koniec: ostatnie tygodnie na froncie...386
Pobyt w szpitalu wojskowym i koniec wojny (luty-lipiec 1945)...410
Znowu w domu...431
Rastatt pod okupacją francuską...431
W niewoli francuskiej...440
Posłowie...445
Richard Freiherrvon Rosen - przebieg kariery wojskowej...449
Podziekowania...451
Posłowie od wydawcy polskiego...453

Wspomnienia niemieckiego pancerniaka, które z jednej strony wydają się spisane na gorąco, bez autocenzury, z drugiej strony jednak tu i ówdzie ewidentnie wygładzone w ramach poprawności politycznej. Zacznijmy od początku. Książka zakupiona w ciemno w księgarni wysyłkowej. Tuż po rozpakowaniu na krótką chwilę mnie rozczarowała. Zawiera w sobie tyle fotografii, że kartkując w pierwszej chwili pomyślałem że to jakiś album, a nie wspomnienia. I owszem, fotografii jest kilkaset, jedne bardzo znane, inne zupełnie nie gdyż w dużej mierze dotyczą samego autora i jednostek, w których służył. Dodatkowo mamy oryginalne szkice sytuacyjne akcji samodzielnie wykonane przez autora o których czytamy w tekście. Niestety, te zrobione podczas operacji Cytadela zostały utracone i ten fragment wspomnień ilustrują fotografie chyba najbardziej znane.

Wspomnienia zaczynają się tuż przed wojną gdy nieletni bohater wspomina atmosferę końca sierpnia 1939. Jak przyznaje - karmiony m.in. propagandą o zbrodniach Polaków na mniejszości niemieckiej zachwyca się komunikatami z Blitzkriegu w IIRP. Zgłasza się niebawem jako ochotnik do Wehrmachtu. Widzimy niekłamaną radość gdy w październiku dostaje kartę powołania. Przechodzi dogłębne szkolenie jako pancerniak i sam jako trybik w 35 Pułku Pancernym 4DPanc uczestniczy w inwazji na ZSRR (sam się obawiał, czy zdąży wziąć udział w tej wojnie, gdy Francja padła zaskakująco szybko). Uderza wrażenie jakie na młodym Richardzie zrobiła oświetlona nocą Warszawa w czerwcu 1941. Jak wspomina - o tym w Niemczech już zapomniano. Śledzimy szlak bojowy jego pułku jego oczami i co jakiś czas zastanawia się czytający, czy autor ordynarnie kłamie ("Centrum Słucka wyglądało całkiem dobrze, ale przedmieścia były już całkiem wypalone; podpalili je zapewne sami Rosjanie") czy to kolejny ślad pierwotnych wspomnień naiwnego młodego pancerniaka. W końcu sam pisze, że wierzył iż inwazja ma na celu uwolnienie miejscowych cywili od bolszewizmu. Dodam od siebie - i od dóbr, bo właściwie szaber przewija się co kilka stron. Od miasteczka do miasteczka. Trzeba przyznać że bohater miał szczęście do ran. Za pierwszym razem zostaje ranny podczas pancernego rajdu szpicy by opanować most na Dnieprze, przez jakiś czas będąc odcięty od reszty pułku. Bez ogródek wspomina o rozwolnieniu ze strachu i gorących modlitwach. W ten sposób autor żegna się z frontem wschodnim jeszcze w lipcu 1941 unikając sławnej zimy. Po rekonwalescencji zostaje instruktorem i trafia do 502 Batalionu Czołgów Ciężkich. Ze swoją kompanią wraca na południowy odcinek frontu wschodniego zimą 1943 i uczestniczy w walkach ratujących sytuację po katastrofie stalingradzkiej. Tam też kompania zostaje włączona w skład 503 batalionu czołgów ciężkich, z którą to jednostką zwiąże się na dobre i złe do końca wojny. Tak więc śledzimy jego działania choćby nad Miusem. Stacjonując w Charkowie opisuje to miasto po wiosennych walkach jakoby zupełnie nie zniszczone, a ruch uliczny miał przewyższać ten przedwojenny z miast niemieckich... Następnie raptem po kilku dniach operacji Cytadela (ponoć Rosjanie z Charkowa znali datę rozpoczęcia operacji na 3 tygodnie przed terminem...) ponownie zostaje poważnie ranny. Po kolejnej rekonwalescencji wraca do jednostki by trafić z nią na front w Normandii (tu tajemniczo dla mnie brzmi wspomnienie o wzmocnieniu wieży tygrysów drugą płytą pancerną). Na plan pierwszy wysuwa się wspomnienie zbombardowania jego kompanii Tygrysów przez dywanowy nalot lotnictwa strategicznego na rozpoczęcie operacji Goodwood. Znane są zdjęcia 56 tonowego Tygrysa przewróconego do góry gąskami, innego na boku (m.in. z Eisenhowerem). My otrzymujemy dramatyczny opis pancerniaka będącego pod maszyną podczas tego kataklizmu. Po zdziesiątkowaniu batalionu (i kolejnej ranie) batalion otrzymuje komplet Tygrysów Królewskich i trafia w gorących dniach puczu do Budapesztu. Rosen coraz bardziej widzi bezsens kontynuowania wojny (po trzeźwym osądzie zdarzało mu się symulować wykonywanie niewykonywalnych rozkazów), choć walki z Rosjanami (a częściej z rozmiękłym terenem i awariami czołgów) to codzienność aż do kolejnej rany. Koniec książki to wspomnienie pierwszych tygodni pod okupacją. Wyraźnie widać że najgorzej odbierał nowe porządki w strefie francuskiej.

Pracę tłumacza i redaktora ogólnie oceniam pozytywnie, choć i tak można wyłapać wpadki, gdy 35 Pułk Pancerny staje się 35 Batalionem Pancernym, PzKpfw III staje się Pz.Kpfw II. Niekiedy Pz.Kpfw III posiada armatę 370mm. A T-34 Rosjanie mieli rzucić do walki dopiero w sierpniu 1941. Rosjanom zdarza się posiadać armaty i haubice kal 105mm. No i co oznacza liczba całkowita strat alianckich nalotów strategicznych wśród niemieckiej ludności cywilnej dużych miast określona na 8 tysięcy kobiet, dzieci i starców? Trochę dziwią niektóre podpisy zdjęć, które zdają się mieć te oryginalne, robione na gorąco. Bo czemu SB-2 posiada podpis "bombowiec Martin" a haubicoarmata MŁ-20 miała mieć kal. 155mm, innym razem 172mm. Zaś momentami tłumaczenie na siłę wszystkiego przynosi odwrotny skutek. Nic nam nie mówi wzmianka o półgąsienicowym mule, można było pozostać przy Maultierze. Czasem ku mojemu zaskoczeniu pamięć zawodzi autora, np gdy pisze o 2 km-ach w kadłubie Pz.Kpfw III, zaś w operacji Goodwood brytyjski VIII Korpus ponoć miał w składzie trzy dywizje gwardii. Pamięć zawodzi Rosena także gdy wspomina atak P-47 na dowodzony przez niego transport 5 Tygrysów Królewskich 12 sierpnia 1944. Jasno stwierdza, że każda lora z czołgiem była przedzielona wagonem z amunicją i częściami zapasowymi. O tyle to dziwi, że mamy zamieszczone zachowane zdjęcia po tym ataku, gdy lory z czołgami sąsiadują ze sobą (nawet jest przewrócony Tygrys Rosena, po tym jak niefortunnie zjechał z platformy). Ok, to tylko szczegół, który jednak wskazuje że część książki opiera się na wspomnieniach napisanych po latach. No i raczej podczas ucieczki z Francji jednostka naszego bohatera nie kierowała się w ogólnym kierunku północno-zachodnim. Nie do końca wiarygodnie brzmi także wspomnienie użycia przez Rosjan w 1945 amerykańskich dział p-panc kal 75mm o stożkowej lufie, których pociski przebijały przedni pancerz Tygrysa Królewskiego. Kolejne zdziwienie budzi osąd Rosena, jakoby Möbelwagen i Wirbelwond niezbyt nadawały się do jazdy w terenie. No i w 1945 Rosjanie SU-152 już raczej nie używali w pierwszej linii.

Oceniając przytoczone wspomnienia trzeba mieć świadomość że książka została wydana w powojennych czasach poprawności politycznej. Z jednej strony widziane na żywo przemówienie Hitlera autor oczywiście odebrał bez entuzjazmu, wspomina że jako instruktor nie lubił drylu i ogólnie był "ludzki", nawet przyjaźnił się z hiwisami. A swój egzamin w 1939 na SA-mana wspomina jakby mimochodem pod sam koniec książki. Gdziekolwiek stacjonował na kwaterze u cywili, niezależnie od tego czy w Rosji czy Francji - zawsze miał serdeczne kontakty z gospodarzami. Rosen nie robi z siebie wielkiego bohatera. Jak na wspomnienia pancerniaka powinniśmy się spodziewać regularnie rosnącej liczby zniszczonych przez bohatera czołgów, dział etc. Nic z tych rzeczy. Straty przeciwnika zawsze określa jako zadane przez jego pluton, kompanię czy batalion. Dowodząc kompanią potrafi się przyznać do zupełnego pogubienia się w terenie i atakowaniu nie tego wzgórza co powinien. Z drugiej strony wyraźnie widać autentyczność wspomnień gdy regularnie czytamy o ciągłym piciu wszechobecnego alkoholu praktycznie w każdej wolnej chwili. Na pewno codzienność życia na froncie niemieckiego żołnierza opisana żywym językiem przez uczestnika wydarzeń jest najmocniejszą częścią książki. A Rosen nie stroni od opisywania nawet szarej, przyziemnej codzienności, jak dokładny "techniczny" opis ekwilibrystyki podczas korzystania z toalety w wagonie towarowym podczas jazdy przez setki kilometrów (udokumentowany fotografią). Całość kończy nieodzowny przy tego typu lekturze (czyli wspomnienia niemieckiego żołnierza) komentarz Sławomira Kędzierskiego, dodany do polskiego wydania tych wspomnień.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Jak zwykle potrafię czepiać się szczegółów, jednak całość jest jak najbardziej do polecenia. A pamiątką po lekturze została klimatyczna zakładka z fotografiami Pz.Kpfw III i VI która służy mi od dwóch miesięcy smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej