Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Erich von Manstein - Żołnierskie życie, moje przemyślenia na temat tej pozycji
     
blestgokudragon
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 37
Nr użytkownika: 74.217

 
 
post 3/09/2013, 17:47 Quote Post

Książka Ericha von Mansteina pod tytułem „Żołnierskie życie” jest pozycją, która zdaje się została przez historię zupełnie zapomniana. Napisana pod koniec lat 50-tych, pokryła się kurzem i tylko bardzo skromna grupa najbardziej znanych osobistości wiedziała, że najsłynniejszy oraz przez wielu uznawany za najlepszego, generał Hitlera spisał również swoje wspomnienia z okresu poprzedzającego II wojnę światową (słynne „Stracone zwycięstwa” – które w najbliższym czasie również ukażą się nakładem wydawnictwa Wingert).


Szczęściem w nieszczęściu owej sytuacji jest fakt, że polski czytelnik może się zapoznać z ich pierwszym (oraz jedynym!) tłumaczeniem – książka nigdy nie została w Niemczech wznowiona ani nawet jednokrotnie przełożona na język obcy. Rodzi się zatem pytanie – jaki sens ma publikacja pozycji, która na rynku nie wyrobiła sobie na tyle mocnej pozycji żeby trafić do większej grupy odbiorców? Odpowiedź na to pytanie składa się z kilku czynników. Po pierwsze famy jaka towarzyszyła wydaniu „Straconych zwycięstw”, przez wielu uznawanych za najbardziej fachowe wspomnienia generała dotyczące II wojny światowej. Po drugie słynniejsza z dwóch książek była tematem, który stanowi dużo większe zainteresowanie czytelników niż same wydarzenia poprzedzające największy konflikt XX wieku.

Tutaj należy przejść do roli samej książki. Myślenie przedstawione w poprzednim akapicie zawiera bowiem ogromną słabość. Wszystkie bowiem działania, decyzje, oraz ogólne postępowanie kasty dowódczej w Niemczech, miało swoje źródło właśnie w latach opisywanych przez Mansteina w „żołnierskim życiu”. Lektura tej pozycji jest idealnym wstępem do „straconych zwycięstw”, gdyż odpowiada na liczne pytanie, które czytelnik czytający wyłącznie te drugie będzie stawiał tuż po lekturze. W moim odczuciu tylko lektura „żołnierskiego życia” pozwoli lepiej oraz pełniej zrozumieć „stracone zwycięstwa”.

Sama lektura książki diametralnie różni się od „straconych zwycięstw”. Nie jest w najmniejszym stopniu opanowana przez szczegółowe opisy relacji wojskowej z przyczyn oczywistych – dotyczy ona czasu pokoju. Dowiadujemy się sporo natomiast na temat środowiska w którym dorastał młody Erich oraz koeli jego życia, które ostatecznie doprowadziły go na jedne z najbardziej prominentnych stanowisk w armii niemieckiej. W sposób bardzo logiczny i jasny autor prowadzi swój wywód, z którego dowiadujemy się jaki sposób myślenia cechował niemiecką generalicję, która przecież przyłożyła rękę do spektakularnych zwycięstw Hitlera. Czytelnik znajduję tutaj odpowiedzi na dręczące pytania – dlaczego ci ludzie, postępowali tak a nie inaczej i czemu oddali swoje nieprzeciętne umiejętności na służbę zbrodniczemu reżimowi. Również bardzo szczegółowy opis postepowania zbrojeń oraz samej roli w nich autora jest z punktu widzenia polskiego czytelnika bardzo ciekawy, gdyż tematyka ta wciąż nie została u nas dostatecznie zbadana. Militarna słabość Niemiec po I wojnie światowej oraz implikacje jakie ona wywarła na myślenie ówczesnych wojskowych zajmuje w książce poczesne miejsce. Kwestia ta jest swoistą bazą, na której autor opiera swój wywód i jako taka pozwala spojrzeć na owe czasy z zupełnie nowej perspektywy.

Lektura przebiega nad wyraz przyjemnie – autor posiada lekkie pióro, zaś barwne koleje jego życia wciągają czytelnika bez reszty co sprawia, że dość opasła lektura – ponad 400 stron – przebiega gładko i bezproblemowo. Wydarzenia, które opisuje Manstein to między innymi jego bardzo ciekawe wizyty w armiach zagranicznych podczas których miał styczność z najważniejszymi osobistościami danego kraju – podając tylko pierwszych z brzegu – Mussolinim czy regentem Horthym. Na osobne słowa uznania zasługuję fakt, co bynajmniej nie jest regułą w przypadku wspomnień, że książka została bogato okraszona przypisami specjalistycznymi dr Centka (często krytycznymi czy też prostującymi pewne nieścisłości!) – autora biografii Hansa von Seeckta oraz znawcy tematyki Reichswehry.

Moja ocena książki to absolutne pięć gwiazdek. Książka ta poza walorami poznawczymi oraz dobrym stylem, który zachęca do lektury wypełnia bardzo ważną lukę na rynku polskiej książki historycznej. W oczekiwaniu na „stracone zwycięstwa” żaden czytelnik zainteresowany tematyką Wehrmachtu nie powinien tej pozycji przegapić. Czy jest na to w ogóle jakaś szansa przy pozycji promowanej takim nazwiskiem?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Lwowiak
 

Granice nie są wieczne!
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.269
Nr użytkownika: 40.190

 
 
post 3/09/2013, 18:12 Quote Post

QUOTE
książka nigdy nie została w Niemczech wznowiona ani nawet jednokrotnie przełożona na język obcy.

Nie wiem ,o której mowa w tym miejscu,poprzednie zdania mówią bowiem o dwóch. Zaznaczę więc,że Stracone zwycięstwa na pewno wyszły po rosyjsku w latach sześćdziesiątych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Archanioł
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.262
Nr użytkownika: 15.241

Gabriel Szala
Zawód: prawnik
 
 
post 4/09/2013, 7:28 Quote Post

QUOTE(Lwowiak @ 3/09/2013, 18:12)
QUOTE
książka nigdy nie została w Niemczech wznowiona ani nawet jednokrotnie przełożona na język obcy.

Nie wiem ,o której mowa w tym miejscu,poprzednie zdania mówią bowiem o dwóch. Zaznaczę więc,że Stracone zwycięstwa na pewno wyszły po rosyjsku w latach sześćdziesiątych.
*



Po polsku też, nakładem Bellony i Lamparta ok. 2000 roku "w generalskiej serii" Bellony.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Beukot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.470
Nr użytkownika: 16.122

Stopień akademicki: dla przyjaciol: megi
 
 
post 4/09/2013, 8:14 Quote Post

QUOTE(Archanioł @ 4/09/2013, 7:28)
Po polsku też, nakładem Bellony i Lamparta ok. 2000 roku "w generalskiej serii" Bellony.

Zgadza się.
No i lektura "Straconych zwycięstw" to nie jest łatwa sprawa. Przejrzałem je swojego czasu, bo to co jest na początku - fantazje Mansteina o przewadze francuskiej we wrześniu 1939, stawiało pod znakiem zapytania zgodność tego co tam spisał z faktami. Czy "Żołnierskie życie" ma się podobnie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
redbaron
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.421
Nr użytkownika: 50.772

Jaroslaw Centek
Stopień akademicki: dr hab.
Zawód: historyk
 
 
post 17/09/2013, 7:23 Quote Post

QUOTE(Beukot @ 4/09/2013, 8:14)
Czy "Żołnierskie życie" ma się podobnie?
*


Nieskromnie przyznam, że robiłem konsultację historyczną do tej książki w paru miejscach go "wyprostowałem" w przypisach wink.gif
To są wspomnienia, a nie praca naukowa, więc najcenniejsze co można z tego wyciągnąć, to mentalność ówczesnych ludzi i atmosferę tamtych dni. Fakty są kwestią drugorzędną, ale oczywiście też się trafiają. Moim zdaniem wisienkami na torcie są opisy armii obcych - sowieckiej, czechosłowackiej, bułgarskiej i włoskiej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej