Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Historia powszechna ogólnie _ Najdziwniejsze typy broni świata

Napisany przez: Boczek IV 13/04/2013, 23:51

Witam.

Jakie znacie najbardziej dziwne,wymyślne bądź też niezwykłe bronie które powstały na przestrzeni wieków od starożytności do współczesności ?


Napisany przez: Tromp 13/04/2013, 23:57

Witam!
Na szybko masz jeden z obiecanych przeze mnie linków:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=54599.

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 0:04

A inne, chodzi nie tylko dawne, czarnoprochowe, ale i o rożne dziwne stworki na przestrzeni dziejów (jak ładnie mi się napisało biggrin.gif )ale także te współczesne takie jak takie cuda:

http://www.joemonster.org/filmy/11672/Najszybszy_karabin_maszynowy_na_swiecie

Napisany przez: poldas372 14/04/2013, 0:11

Poczytaj sobie o broni akustycznej.
Zresztą;
Co ja się będę rozpisywał?
http://gadzetomania.pl/2010/10/20/top-10-najdziwniejszych-broni-drugiej-wojny-swiatowej/panjandrum/top

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 0:14

O tym czytałem, i właśnie takie artykuły skłoniły mnie do zrobienia tego tematu, więc zapraszam do dyskusji.

Napisany przez: Phouty 14/04/2013, 2:17

Ponieważ założyciel wątku kategoryzuje go jako "na przstrzeni wieków", więc nie należy zapominać o koniu trojańskim (patrz historia Troi), oraz (niestety) na współczesne zastosowania dzieci jako nośników "broni" w terrorystycznych atakach w okresie współczesnych wzmagań na Bliskim Wschodzie. (I nie tylko w tym rejonie).
Rozszerzając tą kategorię, to można wspomnieć o hitlerowskim planie "werewolf", który nie został nigdy wprowadzony w życie, a jednakże był podobny w swojej filozofii do japońskiego konceptu "boskiego wiatru", czyli "kamikaze" w końcowej fazie DWŚ.

Zastanawiam się także, czy wystrzeliwanie przy pomocy wszelkigo typu katapult, ludzkich i zwierzęcych zwłok poza mury obleganych średniowiecznych europejskich zamków, spełnia założenia tej kategorii?

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 6:19

Wydaje mi się, iż ludzkie bądź zwierzęce zwłoki wystrzeliwane z katapult za mury miasta, można nazwać bronią biologiczną. Mnie chodziło raczej o broń czyli broń biggrin.gif .

Tu posłużę się definicją :

1: Zbiór rzeczy materialnych, stanowiących przedmioty do walki zbrojnej zaczepnej lub obronnej (broń wojskowa), polowania na zwierzynę (broń myśliwska), a także rywalizacji sportowej (broń sportowa). Nie jest możliwe ustalenie precyzyjnej definicji broni w tym znaczeniu.
2: Termin oznaczający rodzaj wojsk, np. broń pancerna.


Phouty, podszedłeś do zagadnienia troszkę dramatycznie.

Napisany przez: poldas372 14/04/2013, 7:20

Czytałeś o takich bombeczkach, co to kaczuszki robiły na tafli zbiornika wodnego, co by na końcu w zaporę uderzyć?

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 7:22

QUOTE(poldas372 @ 14/04/2013, 7:20)
Czytałeś o takich bombeczkach, co to kaczuszki robiły na tafli zbiornika wodnego, co by na końcu w zaporę uderzyć?
*



Nie miałem przyjemności.

Napisany przez: poldas372 14/04/2013, 7:29

Brytyjczycy takie coś opracowali, aby niszczyć niemieckie zapory wodne.
Bomby były w kształcie beczek.
Piszę z pamięci, ale temat jest znany.
Łatwo doczytasz.
Generalnie rozchodziło się w tym patencie o to, aby bomba po zrzuceniu, odbiła się od tafli wody i przeleciała nad siecią przeciwtorpedową, aby potem trafić w cel.

Jeszcze jedno;
O Goliatach czytałeś?

Generalnie to "dzwonia ale nie w tym kosciele".
Operacja CHASTISE jest dyskutowana na Forum.
Moderator N_S

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 7:37

Chodzi o minę, zdalnie sterowaną, na gąsienicach ?

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Goliath_tracked_mine_replica_during_the_VII_Aircraft_Picnic_in_Krak%C3%B3w.jpg

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 7:39

Znalazłem o tych beczkach, http://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Chastise.

Napisany przez: poldas372 14/04/2013, 7:55

Dobrze obczaiłeś.
Drobna prośba;
Na przyszłość pisz w jednym poście, korzystając z opcji "edytuj".
To jest mile widziane. smile.gif
"Na-ra" Stary.

Napisany przez: Boczek IV 14/04/2013, 8:13

Będzie OT. Jak próbowałem zrobić "edytuj" to robił się błąd. Tzn jak chciałem zatwierdzić zmianę, ale zrobiłem drugi smile.gif .

Ale żeby nie było OT TO : http://www.paranormalne.pl/topic/27062-najdziwniejsze-bronie-ii-wojny-swiatowej/ ciekawe rzeczy.

Napisany przez: poldas372 14/04/2013, 8:57

Do kategorii najdziwniejszych broni by się jeszcze kwalifikował drugowojenny projekt odrzutowca napędzanego węglem, czy też koksem.
Niezły "odlot", co nie?

Napisany przez: Speedy 14/04/2013, 11:42

QUOTE(poldas372 @ 14/04/2013, 7:29)
Brytyjczycy takie coś opracowali, aby niszczyć niemieckie zapory wodne.
Bomby były w kształcie beczek.
*


http://en.wikipedia.org/wiki/Bouncing_bomb to chyba lepszy link, bo w końcu nie o operację Chastite tu chodzi lecz o same bomby właśnie.

Analogiczne skaczące bomby opracowali Niemcy, jednak nie użyli ich bojowo. Duża, zwana Prismenbombe, różniła się od tej brytyjskiej Upkeep tym, że nie miała dokładnie kształtu walca, lecz graniastosłupa o 20 czy 24 bokach. Mała, kulista Kurt w odróżnieniu od brytyjskiej Highball wyposażona była w pomocniczy napęd rakietowy.

Napisany przez: lancelot 14/04/2013, 13:04

To ja dorzucę to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Urumi

Napisany przez: Phouty 15/04/2013, 8:14

W porządku....być może zbyt szeroko podszedłem do tematu, szczególnie z tymi katapultowanymi zwłokami. (Mimo wszystko to też spełniało definicję "broni").
Krótka konsultacja z wujkiem Google i efektem jest dosyć ciekawy link.
http://www.toptenz.net/top-10-weirdest-weapons.php

Nadaję osobistą "nagrodę oryginalności" wynalazkowi nr. 8. biggrin.gif

Chociaż się zastanawiam, czy nr.1 nie jest bardziej oryginalny? Chyba jednak nie.....w dzisiejszych czasach! wink.gif

Napisany przez: Boczek IV 15/04/2013, 11:14

Mi tam najbardziej z podanych tam, podoba się kartaczownica Puckle'a biggrin.gif .

Napisany przez: Jacpi 15/04/2013, 12:14

Mnie za to zadziwił ten wynalazek: http://tech.wp.pl/kat,130034,title,Niemiecki-karabin-do-strzelania-zza-rogu,wid,14523885,wiadomosc.html


Napisany przez: wysoki 15/04/2013, 14:47

QUOTE(Jacpi @ 15/04/2013, 13:14)
Mnie za to zadziwił ten wynalazek: http://tech.wp.pl/kat,130034,title,Niemiecki-karabin-do-strzelania-zza-rogu,wid,14523885,wiadomosc.html
*


Mamy o tym temat http://www.historycy.org/index.php?showtopic=92056 smile.gif

Napisany przez: Phouty 19/04/2013, 6:47

Należało by tu też wspomnieć o hi-tech wynalazkach, takich choćby jak E-weapons. (Electromagnetic weapons, czyli broń elektromagnetyczna).
Jest to nic innego, jak skoncentrowana wiązka mikrofal (HMP). Tych samych zresztą mikrofal, które "magicznie" gotują nam jedzenie w domowej kuchence mikrofalowej.
Tak to działa w teorii:
http://www.howstuffworks.com/e-bomb3.htm
A tak w praktyce:
http://www.youtube.com/watch?v=IPFuo4VYrR8

Jak na razie, to istnieje ponoć tylko wersja pokazana powyżej, bardziej raczej użyteczna do kontroli tłumów przez policję, niż do działań wojskowych.
Jednakże wcale bym się nie zdziwił, gdyby była opracowana wersja bardziej....hm...."zabójcza", użyteczna dla wojska na polu walki.

Czyżbyśmy musieli w przyszłości zmienić terminologię i zamiast określać, że wojsko strzela do przeciwnika, będziemy mówić, iż go ugotowało? confused1.gif wink.gif

Innym egzotycznym wynalazkiem z tej kategorii jest LRAD, czyli Long Range Acoustic Device.
Zastosowano to urządzenie w praktyce około 4 lat temu. (1:34 na video)
Chociaż coś mi się przypomina, iż użyto to także na kilku statkach handlowych w celu odpierania prób abordażu przez somalijskich piratów,
http://www.youtube.com/watch?v=z7ORW_k8fKs&NR=1&feature=fvwp

Prawdopodobnie znaczne wzmocnienie natężenia fali akustycznej, mogłoby też spowodować śmierć.

Napisany przez: Boczek IV 19/04/2013, 18:36

http://pl.wikipedia.org/wiki/Granatnik_Milkor_MGL takie coś jest ciekawe.

http://politycznahistoria.blogspot.com/2012/01/gustav-dora-i-inne-giganty.html

Napisany przez: poldas372 19/04/2013, 18:58

Granatnik automatyczny to akurat żadne kuriozum i jest on stosowany powszechnie.

Jednak sam coś dorzucę - http://pl.wikipedia.org/wiki/Lustro_Archimedesa

Napisany przez: lancelot 19/04/2013, 18:59

Ciekawe, czy kiedykolwiek później próbowano eksperyment powtórzyć?

Napisany przez: poldas372 19/04/2013, 19:03

Owszem;
Jest wprowadzany na uzbrojenie w postaci broni laserowej.

Napisany przez: lancelot 19/04/2013, 19:04

Miałem na myśli duże stacjonarne lustro stosowane jako broń...

Napisany przez: Boczek IV 19/04/2013, 19:32

http://www.damonmills.com...g%20Carbine.htm
http://www.damonmills.com...gins%203082.htm
http://www.damonmills.com...gton_elliot.htm
http://www.damonmills.com...hutzen_3072.htm
http://www.damonmills.com/images/PS%2030/sosg.htm
http://www.damonmills.com...ear_ou_3070.htm
http://www.damonmills.com...ull_Right_2.jpg
http://www.damonmills.com..._Navy_Right.jpg
http://www.damonmills.com...ocket_Right.jpg
http://www.damonmills.com...inger_Right.jpg
http://www.damonmills.com...n%20Carbine.htm

Napisany przez: Spiryt 19/04/2013, 19:36

QUOTE(lancelot @ 19/04/2013, 18:59)
Ciekawe, czy kiedykolwiek później próbowano eksperyment powtórzyć?
*



"The Myth Busters" próbowali, i to bodaj trzykrotnie, ostatnio nawet z gościnnym udziałem niejakiego OBamy(!!).

Za żadnym razem nie udało im się uzyskać nic zbliżonego, o ile pamiętam. Pomimo użycia z każdą chwilą większych środków, zastępami studentów z lustrami itd. Można chyba znaleźć na YT.

Wiki twierdzi, że jacyś naukowcy z Massachusetts też próbowali i również im się nie udało.

Ze swojej strony takie ustrojstwo z manuskryptu pana Fiore z Friuli

user posted image

user posted image

Ciekaw jestem, czy ktoś faktycznie czegoś takiego próbował użyć w jakimś w miarę poważnym pojedynku. wink.gif

Napisany przez: Boczek IV 19/04/2013, 19:49

http://bron.iweb.pl/viewtopic.php?t=54976

Napisany przez: Nortalf 19/04/2013, 20:09

Radziecki pies antyczołgowy
Projekt radzieckich latających czołgów
Wszyskie projekty "niemieckiego ufo" i wunderwaffe.

Kilka linków w których jest to wszystko:

http://gadzetomania.pl/2012/10/16/najdziwniejsze-maszyny-ii-wojny-swiatowej-cz-1-zwiazek-radziecki

http://gadzetomania.pl/2012/10/24/najdziwniejsze-maszyny-ii-wojny-swiatowej-cz-2-usa-i-wielka-brytania

http://gadzetomania.pl/2012/11/01/najdziwniejsze-maszyny-ii-wojny-swiatowej-cz-3-iii-rzesza

http://gadzetomania.pl/2012/11/09/najdziwniejsze-maszyny-ii-wojny-swiatowej-cz-4-japonia-i-wlochy

http://gadzetomania.pl/2012/10/11/niezwykle-projekty-iii-rzeszy-cz-4-pancerne-potwory-hitlera

http://gadzetomania.pl/2010/10/20/top-10-najdziwniejszych-broni-drugiej-wojny-swiatowej


Napisany przez: Phouty 19/04/2013, 21:11

Wszystko się chowa!
Bo właśnie znalazłem absolutnego lidera!
Okazuje się, że Japończycy wynaleźli, a co ważniejsze używali chemicznej broni masowego rażenia i to całe 200 do 400 lat temu!
Ostrożnie, bo ta broń ma nawet dzisiaj, pomimo postępu technologicznego, silne właściwości wykrztuślne, więc proszę chronić ekrany kompów i żeby mi nikt potem nie zarzucał, że nie ostrzegałem!
http://io9.com/5886529/japanese-fart-scrolls-prove-that-human-art-peaked-centuries-ago


Napisany przez: Boczek IV 19/04/2013, 21:20

http://gadzetomania.pl/2012/10/11/niezwykle-projekty-iii-rzeszy-cz-4-pancerne-potwory-hitlera


QUOTE(Phouty @ 19/04/2013, 21:11)
Wszystko się chowa!
Bo właśnie znalazłem absolutnego lidera!
Okazuje się, że Japończycy wynaleźli, a co ważniejsze używali chemicznej broni masowego rażenia i to całe 200 do 400 lat temu!
Ostrożnie, bo ta broń ma nawet dzisiaj, pomimo postępu technologicznego, silne właściwości wykrztuślne, więc proszę chronić ekrany kompów i żeby mi nikt potem nie zarzucał, że nie ostrzegałem!
http://io9.com/5886529/japanese-fart-scrolls-prove-that-human-art-peaked-centuries-ago
*




E tam broń, to nie była, chyba, że wzdęci Japończycy mieli do czynienia z wyrafinowanymi, (ą i ę) żołnierzami wroga, którzy nie byli przygotowani na taki brak taktu. biggrin.gif Dobre.

Napisany przez: Phouty 19/04/2013, 21:33

Przy Japończykach, to niemieckie wynalazki, raczej prezentują się skromnie.
http://www.phoenixinvestmentarms.com/History%20Book/1211BeltGun.htm

Napisany przez: poldas372 20/04/2013, 0:23

Że niby Kwiat wiśni?
A takie "lody na patykach" (kumulacyjne) wpisują się tutaj?

Napisany przez: Boczek IV 22/04/2013, 21:48

Co do Japończyków to ciekawe są czołgi superciężkie z czasów II WS.

Napisany przez: Phouty 22/04/2013, 23:06

Krupp Kugelpanzer!
http://strangevehicles.greyfalcon.us/KRUPP%20KUGELPANZER.htm


Napisany przez: Boczek IV 23/04/2013, 6:37

QUOTE(Phouty @ 22/04/2013, 23:06)
Krupp Kugelpanzer!
http://strangevehicles.greyfalcon.us/KRUPP%20KUGELPANZER.htm
*



Car tank biggrin.gif .

A propos carów:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Car_puszka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Car_bomba

Napisany przez: szczypiorek 25/04/2013, 8:47

The Nazis’ Chocolate Bomb


http://nowiknow.com/the-nazis-chocolate-bomb/?source=outbrain


Napisany przez: Nortalf 25/04/2013, 20:48

Może coś takiego?
http://gadzetomania.pl/2012/04/26/niezwykle-konstrukcje-cz-2-latajace-lotniskowce
http://gadzetomania.pl/2012/05/29/niezwykle-konstrukcje-cz-6-japonskie-podwodne-lotniskowce-sen-toku/japonskie-podwodne-lotniskowce-sen-toku-typ-i-400/top

I znowu Rosja
http://gadzetomania.pl/2012/05/15/niezwykle-konstrukcje-cz-5-car-tank-najwiekszy-czolg-jaki-kiedykolwiek-zbudowano/car-tank-najwiekszy-czolg-jaki-kiedykolwiek-zbudowano/top

Napisany przez: Boczek IV 25/04/2013, 20:58

QUOTE
"Mały Willy". Osiągał prędkość 3,2 km/h przy wadze 18,3 ton i długości ponad 4 m (z tylnymi kołami pomocniczymi długość wyniosła 8 m), a co najważniejsze, był w stanie przejechać przez okopy i rowy strzeleckie o szerokości do 1,35 m. Z racji podobieństwa ""Willy'ego"" do zbiornika na benzynę i w celu zmylenia wywiadu niemieckiego, pułkownik Swinton nadał maszynie kryptonim "tank", czyli dosłownie zbiornik. Nazwa ta, do dzisiaj w wielu językach oznacza czołg.


Jako ciekawostka.

Napisany przez: Chris_w 1/05/2013, 18:37

Z dalekiego wschodu wywodzą się również bronie Kobudo używające do profesjonalnej walki ogólnodostępnych narzędzi - w kategorii "dziwne" warte wspomnienia.

Napisany przez: Boczek IV 2/05/2013, 6:43

QUOTE(Chris_w @ 1/05/2013, 18:37)
Z dalekiego wschodu wywodzą się również bronie Kobudo używające do profesjonalnej walki ogólnodostępnych narzędzi - w kategorii "dziwne" warte wspomnienia.
*


Ciekawe jest to, że posługują się tym policjanci w niektórych krajach.

Napisany przez: szczypiorek 2/05/2013, 11:38

Fakt faktem Japonia (a tak naprawdę : spora część Orientu) jest miejscem gdzie opracowywanie i wdrażanie różnych "dziwnych broni" ma długą tradycję. Przy okazji bronie te bywają stosowane do dziś jako główne lub pomocnicze w rozmaitych sztukach walki.

Z tych, które nie były wymieniane (lub może tego nie zakonotowałem) to np. :

- kakute

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kakute

QUOTE
Kakute służyło do chwytania i uciskania. Noszone było kolcami do wewnątrz dłoni. W rzadkich przypadkach kolce skierowane na zewnątrz mogły służyć do uderzeń. Rolą kakute było wzmocnienie ucisku szczególnie na dłonie, nadgarstki i gardło, oraz wywołanie silnego bólu dekoncentrującego przeciwnika, co umożliwiało wykonanie innej techniki.



- wszelkie odmiany shurikenów :

http://pl.wikipedia.org/wiki/Shuriken

- tessen czyli wachlarz bojowy (już sama nazwa budzi szacunek wink.gif )

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/94/%D0%92%D0%BE%D0%B5%D0%BD%D0%BD%D1%8B%D0%B9_%D0%B2%D0%B5%D0%B5%D1%80.JPG


i wiele , wiele innych ...

Napisany przez: Boczek IV 2/05/2013, 14:34

Najbardziej ciekawe z zalinkowanych przez, ciebie drogi Szczypiorku jest happa-shuriken i bō-shuriken. Gdzie możnaby znaleść inne informację o tychże ?

Napisany przez: szczypiorek 2/05/2013, 14:47

QUOTE(Boczek 75 @ 2/05/2013, 14:34)
Najbardziej ciekawe z zalinkowanych przez, ciebie drogi Szczypiorku jest happa-shuriken i bō-shuriken. Gdzie możnaby znaleść inne informację o tychże ?
*



najlepiej : zdobyć na wrogu i zmusić go do zdradzenia szczegółów wink.gif

A tak serio to pewnie warto zajrzeć tu : http://odk.pl/bron-dawnej-japonii,1889.html

(Broń dawnej Japonii - S. Mol )

Nie wiem czy znawcy cenią tę pozycję ale dla mnie profana jest to ciekawe źródło wiedzy.

Napisany przez: Boczek IV 2/05/2013, 22:35

QUOTE(szczypiorek @ 2/05/2013, 14:47)
A tak serio to pewnie warto zajrzeć tu : http://odk.pl/bron-dawnej-japonii,1889.html
(Broń dawnej Japonii - S. Mol )
Nie wiem czy znawcy cenią tę pozycję ale dla mnie profana jest to ciekawe źródło wiedzy.
*


Zaopatrzę się kiedyś bo fajnie się zapowiada. Do takich broni można zaliczyć wymienione przez Trompa w innym temacie, japońskie dzidy przeciwpancerne.

Napisany przez: Phouty 20/05/2013, 0:54

Dzidy przeciwpancerne? Jak taki wynalazek wyglądał?
(Jakiś link, lub ładny malunek poproszę, bo mnie sprawa zaciekawiła).

Napisany przez: Tromp 20/05/2013, 0:59

QUOTE(Phouty @ 20/05/2013, 1:54)
Dzidy przeciwpancerne? Jak taki wynalazek wyglądał?
(Jakiś link, lub ładny malunek poproszę, bo mnie sprawa zaciekawiła).
*


Japończykowie mordowali tym amerykańskie czołgi.
Tzn próbowali.
Nie pamiętam nazwy tego ustrojstwa, tym niemniej chodziło o ładunek kumulacyjny umieszczony na bambusowej tyczce, długości circa about 1,5 metra. Jak się dźgnęło czołg, to tak, jakby oberwał granatem HEAT.
Fajne, nie? Tylko są dwa haczyki. Pierwszy jest taki, że taki czołg miał harmatę i kaem, albo dwa, czasem nawet więcej, a załoga nie lubiła obrywać z dzidy lase... Kumulacyjnej (C'Qurwozaury inspiracją? wink.gif ) i się broniła, czym mogła, więc szanse były nieduże, bo trzeba podejść na te 1,5 metra, żeby dźgnąć.
Aha, jest i drugi haczyk. Ładunek kumulacyjny równie skutecznie załatwiał delikwenta rolleyes.gif


Stosowane toto było bardzo sporadycznie, nawet Japończycy aż tacy głupi nie byli. Albo aż tak wierni cesarzowi, niech każdy wybierze własną wersję rolleyes.gif

Napisany przez: Phouty 20/05/2013, 2:22

Dobre! Poszukam czegoś więcej na ten temat, bo mam małego bzika na punkcie japońskiej broni (szczególnie ręcznej broni palnej) z okresu wojny, ale o tym wynalazku to wcześniej nie słyszałem.
Czyli Japończycy mieli swoich kamikaze na lądzie, na morzu i w powietrzu.
Taaa...nie wszyscy pragnęli wyzionąć ducha za cesarza.

Napisany przez: Speedy 20/05/2013, 5:57

QUOTE(Phouty @ 20/05/2013, 0:54)
Dzidy przeciwpancerne? Jak taki wynalazek wyglądał?
(Jakiś link, lub ładny malunek poproszę, bo mnie sprawa zaciekawiła).
*



A proszę bardzo
http://www.lonesentry.com/ordnance/antitank-lunge-mine.html

Napisany przez: Phouty 20/05/2013, 7:11

Wielkie dzięki Speedy!
Więc należy tu także wspomnieć o kaitens, czyli ludzkich torpedach używanych przez Japończyków pod koniec wojny. Te ustrojstwa były tak skonstruowane, że jak "woluntariusz" wsiadł do środka, to już nie miał on możliwości ażeby się z tamtąd wydostać. Czyli złożenie honorów cesarzowi było zapewnione w 100%, niezależnie czy ten kaiten trafił w cel, czy też (znacznie częściej) nie.
Tych kaitens nie należy jednak mylić z miniaturowymi okrętami podwodnymi, których Japończycy użyli podczas ataku na Pearl Harbor z bardzo niepewnymi wynikami.
Te samobójcze torpedy kaitens miał między innymi na pokładzie japoński okręt podwodny I-58 pod dowództwem kapitana (wtedy porucznika) Mochitsura Hashimoto, który zatopił (wprawdzie "normalnymi" torpedami) amerykański krążownik USS Indianapolis w nocy z 29 na 30 lipca 1945 roku.
Krążownik Indianapolis właśnie zdążył dostarczyć na wyspę Tinian bezpośrednio z San Francisco komponenty "Fat Boy", czyli bomby atomowej użytej nad Hiroshimą. Co by było gdyby był storpedowany kilka dni wcześniej, podczas tej super tajnej misjii dostarczenia "wkładki uranowej" bomby atomowej na Tinian, skąd poleciał B-29 Enola Gay na misję nad Hiroshimą? Wprawdzie wyników wojny by to nie zmieniło, ale mogło ją przeciągnąć o pewien okres czasu.

Napisany przez: Boczek IV 20/05/2013, 11:15

A czemu tam wsadzali do środka ludzi ? Za wiele tam nie zdziałał a sama torpeda byłaby chyba tak samo skuteczna jak ta z Japończykiem w środku.

Napisany przez: Speedy 20/05/2013, 13:24

QUOTE(Boczek 75 @ 20/05/2013, 11:15)
A czemu tam wsadzali do środka ludzi ? Za wiele tam nie zdziałał a sama torpeda byłaby chyba tak samo skuteczna jak ta z Japończykiem w środku.
*



Właśnie trudno powiedzieć; także i moim zdaniem ten sternik tam raczej przeszkadzał. Kaiten 1 prowadziło się w bardzo specyficzny sposób, tak jakby programując autopilota, jak przy ustawianiu normalnej torpedy. Tyle że człowiek strzelający normalną torpedę np. z okrętu podwodnego miał do dyspozycji zwykle jakąś formę dalmierza w peryskopie oraz kalkulator do wyliczania danych do strzału. A gościu w Kaitenie 1 miał tylko bardzo prosty peryskop. Czemu więc właściwie uważano, że ten pilot-samobójca będzie bardziej efektywny, tego nie rozumiem. Owszem mógł ponowić atak w razie spudłowania; tyle że właśnie miał ogromną szansę by spudłować. Koszt Kaitena był na pewno kilkakrotnie wyższy niż zwykłej torpedy, więc jakby zamiast niego strzelono salwę zwykłych torped, z założeniem że część z nich się zmarnuje bo nie trafi, toby pewnie wyszło na to samo.

Któryś kolejny Kaiten (taki mniejszy, który miał być wypuszczany z lądu) był już normalnie kierowany, jakąś taką sterownicą i z peryskopem wysuniętym na stałe. W tym przypadku szansa trafienia byłaby pewnie jednak wyższa.

Napisany przez: Phouty 20/05/2013, 20:39

Według Wiki,
http://en.wikipedia.org/wiki/Kaiten

oraz archiwów US Navy.
http://www.history.navy.mil/photos/sh-fornv/japan/japtp-ss/kaiten.htm

miało być więcej typów torped samobójczych niż Typ 1 i Typ 2.
Szkic typu 4 i typ 10.

user posted image

Osiągi teoretyczne pozwalały na oczekiwaną dużą skuteczność, ale praktyka wykazała co innego.
http://combinedfleet.com/ships/kaiten


Napisany przez: Lwowiak 21/05/2013, 10:26

Tromp napisał:

QUOTE
...się broniła, czym mogła, więc szanse były nieduże, bo trzeba podejść na te 1,5 metra, żeby dźgnąć.
Aha, jest i drugi haczyk. Ładunek kumulacyjny równie skutecznie załatwiał delikwenta

A czy nie wystarczyło rzucić tą dzidą z bezpieczniejszej odległości i liczyć na długie i szczęśliwe życie ?
Przypomniał mi się tu inny środek bojowy stosowany z bliska . Otóż Dzielny Wojak Szwejk tak opisywał tę broń:
-Taką maskę gazową wystarczy założyć przeciwnikowi na głowę i już po nim.

Napisany przez: Tromp 21/05/2013, 11:45

QUOTE(Lwowiak @ 21/05/2013, 11:26)
A czy nie wystarczyło rzucić tą dzidą z bezpieczniejszej odległości i liczyć na długie i szczęśliwe życie ?
*


Obawiam się, że aż takie mądre to to nie było.

Napisany przez: Speedy 21/05/2013, 11:56

Hej

QUOTE(Lwowiak @ 21/05/2013, 10:26)
A czy nie wystarczyło rzucić tą dzidą z bezpieczniejszej odległości i liczyć na długie i szczęśliwe życie ?


Raczej nie. Zapalnik był denny i taki można powiedzieć naciskowy - reagował na głębsze wciśnięcie drzewca do wnętrza głowicy. Przy rzucie, nie wiem czy bezwładność tego drzewca (w końcu niezbyt ciężkiego, z drewna bambusa) byłaby wystarczająca do odpalenia.

Napisany przez: Lwowiak 21/05/2013, 12:00

Pomocna będzie odpowiedź na pytanie:
ile to ważyło?

Napisany przez: Spiryt 21/05/2013, 12:19

W podanym wyżej linku, stoi, że sporo ponad 6 kilo.

Jeżeli drzewce było bambusowe, to stanowiło raczej malutki ułamek masy całości.

Więc ciskać się tym pewnie dało, pytanie o ile zmniejszało to szanse na odpalenie i penetrację pancerza, oraz o ile te dodatkowe kilka metrów zwiększało szanse uniknięcia obrażeń.

Napisany przez: wysoki 21/05/2013, 20:45

O ile dobrze rozumiem system działania "laski idioty" to żołnierz uderzał nią o pancerz tak aby wcisnąć 3 pręty które inicjowały odpalenie. Po ich wciśnięciu ładunek kumulacyjny w momencie eksplozji miał znajdować się jak najbliżej pancerza. Co prawda miał on przepalać 150 mm ale czy byłby efektywny gdyby zadziałał na pancerz pod ostrym kątem? A tak raczej skończyło by się rzucenie "laską" z kilku metrów. Gdyby można było by ją skutecznie stosować rzucając (jak zwykły granat) to po co ta samobójcza technologia uderzania o pancerz?

Napisany przez: lancelot 21/05/2013, 20:50

Nie znam się ale podejrzewam, że "geniusz"-konstruktor zaprojektował to tak, by działało wyłącznie po solidnym dociśnięciu więc jakieś uderzenia, które się omsknęły po krzywiźnie były pewnie mało skuteczne...

Napisany przez: Phouty 22/05/2013, 7:36

QUOTE(wysoki @ 21/05/2013, 11:45)
O ile dobrze rozumiem system działania "laski idioty" to żołnierz uderzał nią o pancerz tak aby wcisnąć 3 pręty które inicjowały odpalenie....

Nie. To tak nie działało.
Jak wynika z linka zamieszczonego przez Speedy w poście nr. 51, to te 3 pręty (oznaczone jako "legs" na rysunku) służyły tylko do zapewnienia utrzymania optymalnego dystansu pomiędzy ładunkiem kumulacyjnym a pancerzem. Nie brały one żadnego udziału w odpalaniu ładunku.
Opalanie odbywało się po uprzednim odbezpieczeniu poprzez wyjęcie zawleczki zabezpieczającej (safety pin). Po silnym naciśnięciu/uderzeniu tym wynalazkiem o powierzchnię pancerza następowało zgięcie (lub złamanie) łamliwej przetyczki (shear pin) znajdującej się w tulei łączącej (connecting cylinder) tą tyczkę z ładunkiem. Dopiero pęknięcie/złamanie tej łamliwej przetyczki powodowało zwolnienie iglicy detonacyjnej pobudzającej zapalnik.
Idealnie, gdy wszystkie 3 "nogi" miały kontakt z pancerzem. Wtedy ładunek działał pod kątem prostym i był w stanie przebić około 150 mm pancerza (6 cali).
Natomiast gdy był on "przyłożony" nierówno, na przykład pod kątem 60 stopni, to ładunek był w stanie przebić około 100 mm (4 cale) pancerza, czyli był mniej efektywny o 33%.
Przy mniejszych kątach, to skuteczność oczywiście jeszcze więcej malała.

EDIT
A było już tu wspomniane o sowieckich psach przeciwczołgowych używanych przez ACz?
http://www.soviet-empire.com/1/military/anti-tank/dog_mine/anti-tank_dog_mine_001_629x383.php
Wadług poniniższego linka, to te psy były tak samo groźna dla sowieckich czołgów, jak i niemieckich.
http://wurmhoudt.blogspot.com/2012/08/anti-tank-dogs.html
Szkoda tylko Burków!

Napisany przez: Boczek IV 22/05/2013, 12:39

QUOTE
A było już tu wspomniane o sowieckich psach przeciwczołgowych używanych przez ACz?
http://www.soviet-empire.com/1/military/an...001_629x383.php
Wadług poniniższego linka, to te psy były tak samo groźna dla sowieckich czołgów, jak i niemieckich.
http://wurmhoudt.blogspot.com/2012/08/anti-tank-dogs.html
Szkoda tylko Burków!

Już ktoś to wspomniał.

I był o tym osobny temat: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=139&st=0

A co to za różnica takiemu piesowi czy niemiecki czy niemiecki ? smile.gif

Napisany przez: szczypiorek 25/08/2013, 12:21

Wczoraj w telewizorni o czymś takim wspominali :

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekranoplan

podobno specjalizowali się w nich Rosjanie (a konkretnie ZSRR). Nie była to jakaś liczna produkcja.

A tak to wygląda w akcji :

http://www.youtube.com/watch?v=-6CzgTenTnM

Napisany przez: konto_usuniete_28.02.16 25/08/2013, 12:34

QUOTE(szczypiorek @ 25/08/2013, 12:21)
Wczoraj w telewizorni o czymś takim wspominali :

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekranoplan

podobno specjalizowali się w nich Rosjanie (a konkretnie ZSRR). Nie była to jakaś liczna produkcja.

A tak to wygląda w akcji :

http://www.youtube.com/watch?v=-6CzgTenTnM
*


Hmmmm... ciekawa konstrukcja jak sobie radziła z falami ? Czy wykorzystanie Ekranoplanu było mozliwe jedynie na spokojnych akwenach ( w linku było jedynie morze Czarne i Kaspijskie ) ? Wykorzystano rzeczony obiekt bojowo ? Sporo pytań , kto zna odpowiedzi ?

Napisany przez: szczypiorek 25/08/2013, 12:39

Podobno były "wyspecjalizowane" pod duże akweny (mniej lub bardziej) zamknięte, typu Bałtyk czy Morze Czarne. Stąd raczej Rosjanie w to weszli a nie np. USA, które jednak operują głównie na dużych obszarach wodnych i wewnętrznych mórz za bardzo nie mają (czy może tam nie operują na taką skalę jak mogą Rosjanie u siebie). Wysoka fala była ograniczeniem.

Napisany przez: Phouty 26/08/2013, 1:59

QUOTE(lancaster @ 25/08/2013, 3:34)
Hmmmm... ciekawa konstrukcja jak sobie radziła z falami ? Czy wykorzystanie Ekranoplanu było mozliwe jedynie na spokojnych akwenach ( w linku było jedynie morze Czarne i Kaspijskie ) ? Wykorzystano rzeczony obiekt bojowo ? Sporo pytań , kto zna odpowiedzi ?
*



Ten 500 tonowy "Caspian Sea Monster" mógł ponoć operować z szybkością "marszową" wynoszącą 500 km/godz przy wysokości fali przekraczającej 3 metry.

Dane na podstawie tego źródła.
http://ftp.rta.nato.int/public/pubfulltext/rto/mp/rto-mp-015/$MP-015-24.PDF

Wiele lat temu, jeszcze w erze "przedinternetowej" (tak, tak...kiedyś nie było ani Wiki, ani forums dyskusyjnych...aż się nie chce wierzyć... wink.gif ) osobiście "odkryłem" ekranoplany i się tym zainteresowałem.
Pierwsze informacje otrzymałem od pewnego inżyniera, imigranta-uciekiniera z istniejącego jeszcze wtedy ZSRR, który ponoć (nie miałem powodu mu nie wierzyć), pracował w zespole konstrukcyjnym Rościsława Aleksejewa.
Gość mi opowiadał "cuda niewidy" o tych konstrukcjach, cytując z pamięci pewne ich parametry techniczne, ale wtedy nie miałem możliwości tych informacji zweryfikować. Muszę też przyznać, iż nie za bardzo wierzyłem w istnienie takiego 500 tonowego Jumbo Jeta. To znaczy nie w samo jego istnienie, ale w jego osiągi i niezawodność działania w warunkach czysto eksploatacyjnych, a nie "laboratoryjnych". (Oczywiście się myliłem).

Dokładnie w roku 2000, miałem okazję się zapoznać osobiście z małą i amatorsko zbudowaną tego typu konstrukcją, ponieważ jej właściciel pewnego dnia zaczął cumować taki ekranoplan tuż obok mnie w marinie w Long Beach, gdzie trzymam na wodzie mój "kajak". Ten amatorsko zbudowany ekranoplan przypominał swoim wyglądem samolot bojowy F 117, a i w rzeczywistości jego właściciel był oficerem US Air Force i zapalonym żeglarzem oceanicznym.
Niestety, ale nigdy nie miałem okazji się przejechać (czy też przelecieć, czy też pożeglować...nie wiem które określenie jest najbardziej prawidłowe) tym ustrojstwem, pomimo że właściciel mi to obiecywał. Wcześniej słyszałem (t.z.n. zanim sam go na własne oczy nie zobaczyłem) o tajemniczym "Latającym Holendrze" widywanym czasami przez żeglarzy w okolicach Long Beach od innych wodniaków, którzy go widzieli poruszającego się po oceanie. Większość ludzi przychylała się do twierdzenia, że to US Navy coś tam kombinuje z nowym rodzajem mini-ścigacza. Początkowo myślałem, że to był "zwykły" wodolot z płetwami hydrodynamicznymi, ale któregoś dnia miałem okazję widzieć go "w akcji" na oceanie i przypomniałem sobie opowieści tego kolegi inżyniera "Ruska" o ekranoplanach.

Nie pamiętam teraz źródła, gdzie zapoznałem się dawno temu z życiorysem Aleksejewa i jego błyskotliwej karierze, oraz rozwoju jego biura konstrukcyjnego. Jednakże po upadku Chruszczowa, (który był olbrzymim entuzjastą w tej dziedzinie, a sam Aleksejew był jego "pupilkiem"), Breżniew z jakichkolwiek powodów "uziemił" cały projekt, a także osobę samego Aleksejewa. (Nie pamiętam teraz szczegółów jakie były powody Breżniewa).
Nie wydaje się jednak, ażeby te ekranoplany wzięły jakikolwiek udział w "prawdziwych" działaniach bojowych.
Jednakże istniejące filmiki na YT wyraźnie pokazują ich militarne możliwości.
http://www.youtube.com/watch?v=xr8N0Z4Cl0U
http://www.youtube.com/watch?v=wvyXdcLRfFs

Gdyby ZSRR rozbudował swego czasu ich całą armadę, to niewątpliwie byłaby to niezwykle groźna broń ofensywna, przydatna szczególnie do morskich akcji desantowych na wielką, a nawet na gigantyczną skalę.

EDIT
Dorzucam filmik o "ruskich wynalazkach", trochę na weselszą nutę. smile.gif
Mój faworyt, to czołg z napędem....odrzutowym!
http://www.youtube.com/watch?v=TrNkV6kVPos
Chociaż ten z dopalaczami rakietowymi, też wcale jest interesujący.

Napisany przez: Speedy 26/08/2013, 9:46

Hej

QUOTE(lancaster @ 25/08/2013, 12:34)
Hmmmm... ciekawa konstrukcja jak sobie radziła z falami ? Czy wykorzystanie Ekranoplanu było mozliwe jedynie na spokojnych akwenach ( w linku było jedynie morze Czarne i Kaspijskie ) ? Wykorzystano rzeczony obiekt bojowo ? Sporo pytań , kto zna odpowiedzi ?
*




Tymi wielkimi operować można było przy stanie morza powiedzmy 3 (Phouty bardziej optymistycznie napisać że na 3-metrowej fali, czyli stan morza 5, co już by nie było tak mało). Myślę że jednak jest problemem takie śmiganie 500 km/h tuż nad wodą, uderzenie w falę może się skończyć dość nieszczęśliwie. Problemem jest też mała zwrotność - to jest jak samolot i chce się przechylić na zakręcie a to grozi zaczepieniem końca skrzydła o wodę. Myślę też, że problemem mogą być kolizje z morskimi ptakami...

Zespół Aleksiejewa zbudował 3 duże jednostki (plus kilka małych, do pierwszych testów). Te duże to:

1) KM (Korabl - Makiet, statek - makieta, nazywany też Kaspijskij Monstr - kaspijski potwór). Był to największy dotychczas zbudowany ekranoplan, o maksymalnej masie startowej 544 t. Napędzało go 10 silników turboodrzutowych WD-7 o ciągu po 11.000 kG. Rozwijał prędkość max. 500 km/h, podróżną 430 km/h, zasięg wynosił 1500 km. KM nie był prototypem niczego konkretnego, lecz statkiem czysto doświadczalnym, demonstratorem technologii wielkiego ekranoplanu. Zbudowano 1 egzemplarz, który odbył pierwsze loty w 1966. Testowano go przez kilkanaście lat. W 1980 rozbił się wskutek błędu pilota i zatonął, na szczęście bez ofiar w ludziach.

2) Orlionok (Orlątko), 140-tonowy kuter desantowy, z ciekawym hybrydowym napędem: 2 silniki turboodrzutowe NK-8-4K po 10.500 kG i 1 turbośmigłowy NK-12MK (15.500 KM). Moim zdaniem chyba najdojrzalszy projekt grupy Aleksiejewa. De facto był on tzw. ekranolotem, tzn. mógł też oderwać się od powierzchni wody i wykonywać normalny lot na zasadzie samolotu; pułap wynosił wtedy 2000-3000 m zależnie od obciążenia, znaczne spadał jednak zasięg. Miał prędkość max. 400 km/h, podróżną 350, zasięg również 1500 km. Mógł przewozić 200 żołnierzy desantu lub 2 wozy bojowe (BMP, BTR, PT-76) z załogami. Załadunek i wyładunek odbywał się przez furtę dziobową (cały dziób odchylany był na zawiasach w prawo). Uzbrojenie pokładowe stanowiły 2 km-y 12,7 mm (1xII) w obrotowej wieżyczce z przodu na grzbiecie kadłuba. Planowano wyprodukowanie serii 100-120 jednostek, potem ograniczono zamówienie do 24 a ostatecznie zbudowano łącznie tylko 5 "Orlątek":
- "Dubl" (dublet) - prototyp do prób statycznych (nielotny), rozebrany potem na złom
- S-23 - pierwszy prawdziwy prototyp, testowany od 1972. Rozbił się w czasie prób w 1974 (bez ofiar)
- S-21 - pierwszy egz. seryjny, dostarczony w 1979. Rozbił się w 1992 (1 osoba zginęła)
- S-25 - dostarczony w 1980 i eksploatowany do 1993. W 2007 spisany ze stanu floty, nie wiadomo co z nim się stało
- S-26 - dostarczony w 1983, eksploatowany do 1993, w 2007 wycofany z floty i przekazany do muzeum w Moskwie.

3) Łuń (błotniak, taki ptak wodny) - kuter rakietowy o masie startowej 380 ton. Konstrukcyjnie stanowił coś w rodzaju pomniejszonego KM. Napędzało go 8 silników turboodrz. NK-87 o ciągu po 13.000 kG. Rozwijał max. 500 km/h i miał zasięg 2000 km. Uzbrojony był w 6 pocisków woda-woda 3M80 Moskit w 3 podwójnych wyrzutniach na grzbiecie kadłuba. Miał też dostać 4 działka 23 mm (2xII) w dwóch wieżyczkach, przedniej na kadłubie przed pierwszą wyrzutnią rakietową i tylnej zabudowanej w ogonie na wzór radzieckich samolotów bombowych i transportowych. Zbudowano 1 egzemplarz, testowany w latach 1986-1991. Obecnie stoi gdzieś w bazie w Kaspijsku.

Orlionki i Łuń tworzyły specjalną 11. Samodzielną Grupę Lotniczą, podlegającą bezpośrednio dowództwu lotnictwa morskiego.

Na bazie Orlionka rozważano rozmaite cywilne projekty: ekranoplan pasażerski ze 150 miejscami, MAZG - wariant do badań geologicznych w rejonach arktycznych oraz bardzo ciekawy wariant ratowniczy w postaci Orlionka przenoszonego szybko na miejsce akcji na grzbiecie transportowca An-225. Ostatecznie jednak żadnego z nich nie zbudowano. Na bazie Łunia opracowano ekranoplan ratowniczy i szpitalny Spasatiel (ratownik) zdolny do przyjęcia na pokład 150 poszkodowanych; budowę rozpoczęto w 1992 lecz w II połowie lat 90. przerwano z braku funduszy, mimo dosyć dużego stanu zaawansowania robót, 90-95%.

(info na podstawie różnych stron rosyjskich, przede wszystkim tej http://students.uni-vologda.ac.ru/pages/pm07/evn/index.htm)


Napisany przez: zajączek 26/08/2013, 10:29

Przepraszam za OT

QUOTE
3) Łuń (błotniak, taki ptak wodny)

Błotniak (ros. "лунь") łąkowy lub stawowy nie jest ptakiem wodnym wink.gif
To bez wątpienia drapieżnik, przynajmniej w Polsce smile.gif

Napisany przez: Lwowiak 26/08/2013, 11:55

QUOTE
Chinese weapon, the chu ko nu was basically an ancestor to the automatic rifle – it sacrificed range and power for a quick reload time. The wooden case on the top of the crossbow held 10 crossbow bolts which fell into place when the rectangular lever on the back was pulled back after firing a bolt. One interesting fact is that the chu ko nu last saw its use in the Sino-Japanese wars of 1894-1895, years after the rise of firearms. The crossbow could fire on average a total of 10 bolts within 15 seconds. Which, when compared to the reload speed of normal bows and crossbows, is a great improvement. For added effectiveness, some of the bolts were tipped with poison from the deadly aconite flower, also known as wolfsbane.

Napisany przez: Boczek IV 3/02/2014, 14:34

Witam.

Odświeżę wątek.

Znalazłem w internecie takie dziwy:

<W większości pewnie fotomontaże, ale licho wie... biggrin.gif >

Napisany przez: Gerhard 3/02/2014, 15:31

QUOTE(Boczek 75 @ 3/02/2014, 14:34)
Witam.

Odświeżę wątek. 

Znalazłem w internecie takie dziwy:

<W większości pewnie fotomontaże, ale licho wie... biggrin.gif >


1. Nie wiem co takiego dziwnego widzisz w tym Tygrysie?

2. Na załączonym zdjęciu ktoś poszalał z fotoszopem i dodał kilka luf w dziwnych miejscach.
Ale i bez tego http://www.czolgi.info/galeria.php?id=1&next=24&idG=50 z uzbrojeniem na 3 poziomach wygląda cudnie.

3. Dwulufowe cudo bardzo ciekawe - nie mam pojęcia co to mogło być.

4. Jakieś działo ustawione na podwoziu T-34. Taka konstrukcja jest bardzo prawdopodobna - często łączono zdobyczne działa z własnymi lub zdobycznymi podwoziami. Większe serie miały swoje nazwy. Pojedyncze egzemplarze to unikaty jedyne w swoim rodzaju.

Napisany przez: Tromp 3/02/2014, 15:56

QUOTE(Gerhard @ 3/02/2014, 16:31)
1. Nie wiem co takiego dziwnego widzisz w tym Tygrysie?
*


Warto przyjrzeć się dokładniej-wieżę, iż dostrzeżesz, co kluczowe wink.gif


2 i 3 to fotoszopki, 4 to chyba jakaś przeróbka dokonana ad hoc.

Napisany przez: Botras 3/02/2014, 16:04

Moim zdaniem wszystkie to fotomontaże, w nr 1 nie pasuje mi wielkość wieży, 2 i 3 są oczywiste, a w 4 wmontowano co najmniej sylwetki ludzi z przodu.

Napisany przez: Tromp 3/02/2014, 16:10

QUOTE(Botras @ 3/02/2014, 17:04)
Moim zdaniem wszystkie to fotomontaże, w nr 1 nie pasuje mi wielkość wieży,
*


Też nie do końca mi pasuje-ale próbowano zamontować wieżę Pantery na Tygrysie, o ile wiem. Niemniej-możliwe, że to fotoszopka.
Co do 4, to wydaje mi się, że to jednak coś na bazie T-34-choć mogło to być na oryginalnej fotografii coś zupełnie innego, WZT na przykład.

Napisany przez: Boczek IV 3/02/2014, 16:36

QUOTE
1. Nie wiem co takiego dziwnego widzisz w tym Tygrysie?


A to, że to jest "Tygrysia Pantera" (na jakimś forum/FB znalazłem to określenie smile.gif ).


A ktoś mi powie co to?

EDIT: 1000 post, z tej okazji pozdrawiam wszystkich smile.gif . I stawiam wirtualne tyskie.gif wink.gif .

Napisany przez: Speedy 3/02/2014, 16:45

No to jeszcze coś z mojej działki: brytyjska bomba zwana Capital Ship z 1941. Przedziwna broń, którą chyba wypadałoby określić jako półpancerno-kumulacyjną albo raczej EFP. Fotki nie mogę znależć, rysunek z jednej książki - przekrój (budowa nie jest dokładnie odwzorowana, orientacyjnie tylko)

user posted image

Tu kiedyś o niej pisałem na forum dws: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=61&t=125277

Napisany przez: Tromp 3/02/2014, 16:50

QUOTE(Boczek 75 @ 3/02/2014, 17:36)
*


Kubełek w wersji pływającej, z 20mm działkiem plot-IMHO fake.
I gratki! tyskie.gif

Napisany przez: Boczek IV 3/02/2014, 18:50

Jeszcze kilka na dziś. Fejk? biggrin.gif

Napisany przez: wysoki 3/02/2014, 23:28

QUOTE
Jeszcze kilka na dziś. Fejk?

Te poprzednie od razu widać, że to wszystko podróbki. Dla porównania Flakvierling na T-34: https://www.google.pl/search?q=flakvierling+na+T-34&tbm=isch&imgil=rXguIEzanyNRoM%253A%253Bhttps%253A%252F%252Fencrypted-tbn2.gstatic.com%252Fimages%253Fq%253Dtbn%253AANd9GcTJVid_sdjbFPucaf3tqkN61pLK9_4pgZFTCQnzR8jxA27VqMyd0Q%253B800%253B491%253B3i8YxEGZirAMwM%253Bhttps%25253A%25252F%25252Fforum.ioh.pl%25252Fviewtopic.php%25253Ft%2525253D27216&source=iu&usg=__CkiuN5HVkeFtVLSQGNjRE3tlt50%3D&sa=X&ei=JhXwUvn7NoTWtAbOgoHgAg&ved=0CCwQ9QEwAQ&biw=853&bih=524#facrc=_&imgdii=_&imgrc=rXguIEzanyNRoM%253A%3B3i8YxEGZirAMwM%3Bhttps%253A%252F%252Fforum.ioh.pl%252Fgraficzki2%252F1350259663_beute_t-34_flakvierling.jpg%3Bhttps%253A%252F%252Fforum.ioh.pl%252Fviewtopic.php%253Ft%253D27216%3B800%3B491 .
Z tej ostatniej serii:
1. O który "dziwny" chodzi?
2. Wygląda na coś z MG151/15. Na 251 chyba za krótki.
3. Tu przynajmniej wiadomo z czego korzystano "robiąc" zdjęcie wcześniejszej ploty na T-34 wink.gif.

Napisany przez: Kiersnowski Artur 4/02/2014, 7:37

Z Dziwności to w XIXw podpadała kartaczownica Gatlinga, która to przerodziła się w działko 20mm M61Vulcan. Czyli dodano jej napęd elektryczny oraz później w mniejsze kalibry smile.gif smile.gif jak np minigun 7,62 jeśli dobrze pamiętam.

Napisany przez: Speedy 4/02/2014, 9:29

QUOTE(Kiersnowski Artur @ 4/02/2014, 7:37)
Z Dziwności to w XIXw podpadała kartaczownica Gatlinga, która to przerodziła się w działko 20mm M61Vulcan. Czyli dodano jej napęd elektryczny oraz później w mniejsze kalibry smile.gif smile.gif jak np minigun 7,62 jeśli dobrze pamiętam.
*



Dziwolągów szybkostrzelnych było w XIX w. całkiem sporo; powiedziałbym, że przy wielu z nich kartaczownica Gatlinga wygląda wręcz normalnie. Powiedzmy, że pierwszy jego patent był trochę bardziej pokręcony. Gatling nie miał wówczas do dyspozycji scalonych naboi i wymyślił sobie tzw. "charger" - stalową tuleję, otwartą z jednej strony a z drugiej mającą gniazdo na kapiszon, ładowaną takim typowym papierowym nabojem do broni odprzodowej. Tych tulejek było w zestawie kilkaset, mechanizm pobierał je z grawitacyjnego "magazynka" i kolejno dopychał do wlotu lufy, tej która aktualnie miała strzelić. Czyli charger działał jak łuska i komora nabojowa zarazem. A przy okazji nie było problemów z ekstrakcją łuski po strzale smile.gif.

Tylko to dopychanie nie za dobrze chodziło, biorąc pod uwagę ówczesne możliwości precyzyjnej obróbki metalu, dokładność wykonania mechanizmów itd. Jeśli któraś tuleja była minimalnie dłuższa, to dopchnięcie powodowało ogromne naprężenia w mechanizmie, aż do pękania zębów w trybach i zacięć; a jak się trafiła za krótka, to uszczelnienie było za słabe i pluło na boki ogniem przy wystrzale. No i były też problemy z osiowym ustawieniem chargera względem lufy, Gatling zrobił w końcu coś takiego, że lufa zaczynała się dosyć szerokim stożkiem, który następnie zwężał się do normalnego kalibru, żeby tę kulę zawsze łyknąć. Ale pociągało to za sobą słabe uszczelnienie (przecieki gazów obok pocisku) i słabą stabilizację. No i w końcu gość przerobił całą machinę bardzo gruntownie, zakładając zamek w każdej lufie, które się teraz ładowało i rozładowywało w normalny sposób, scalonymi nabojami.

Napisany przez: Boczek IV 10/02/2014, 0:43

http://www.militis.pl/bron-pancerna/obiekt-279-dp1

Napisany przez: memex 10/02/2014, 12:39

QUOTE(Phouty @ 20/05/2013, 7:11)
Krążownik Indianapolis właśnie zdążył dostarczyć na wyspę Tinian bezpośrednio z San Francisco komponenty "Fat Boy", czyli bomby atomowej użytej nad Hiroshimą.

Nad Hiroszimą eksplodował "Little Boy" (bomba uranowa zbudowana w konfiguracji "działa" - stąd jej smukłość i długość).
"Fat Man" eksplodował nad Nagasaki (materiał rozszczepialny - pluton - był tam kompresowany do masy krytycznej sferycznie - stąd "pękatość" tej bomby).

Napisany przez: Boczek IV 14/02/2014, 2:02

Witam.

Jak jesteśmy już w temacie bomb, to https://joemonster.org/art/26470/5_najglupszych_pomyslow_na_bron_nuklearna dorzucę ciekawostkę.

Pozdrawiam.

Napisany przez: Speedy 14/02/2014, 12:05

QUOTE(Boczek 75 @ 14/02/2014, 2:02)
Witam.

Jak jesteśmy już w temacie bomb, to https://joemonster.org/art/26470/5_najglupszych_pomyslow_na_bron_nuklearna dorzucę ciekawostkę.

Pozdrawiam.
*



Dzięki - artykuł niewątpliwie ciekawy, aczkolwiek nie zgodzę się z tezą autora o "najgłupszych pomysłach na broń nuklearną". Tam jest w zasadzie jeden durny pomysł tylko (ten z ogrzewaniem kurami), i w dodatku niezrozumiały dla mnie (tzn. nie bardzo widzę problem, który chciano rozwiązać)

1. Davy Crockett
"Zasięg Davy'ego wynosił niecałe pięć kilometrów, a strzelał on zmodyfikowaną głowicą W54 o mocy odpowiadającej zaledwie 10-20 t trotylu, ale nadal zasięg rażenia samego wybuchu wynosił ponad półtora kilometra. Nie można jednak zapomnieć o opadzie radioaktywnym, który w starych, niedoskonałych głowicach był dość obfity."

Co do "zasięgu", atomowy moździerz występował w dwóch wariantach, M28 o donośności 2 km i M29 - 4 km (w obu wykorzystano ten sam pocisk lecz odmienną wyrzutnię, kal. 127 i 155 mm). Promień rażenia 20-tonowej eksplozji z całą pewnością nie wynosił 1,5 km - raczej max. kilkaset metrów i głównym czynnikiem było promieniowanie (gamma i neutrony). A przypomnę że przed neutronami pancerz czołgu chroni dość słabo. Moździerz mógł więc z powodzeniem posłużyć np. do powstrzymania natarcia pododdziału czołgów. I oczywiście z 20-tonowej powietrznej eksplozji żadnego opadu by nie było, może tylko w samym rejonie epicentrum.

Natomiast dalej pozostają w mocy problemy polityczne - zrzucenie odpowiedzialności za użycie broni jądrowej na dowódcę pododdziału piechoty niskiego szczebla szybko się przestało wydawać dobrym pomysłem.

2. Atomowa Annie
To po prostu taktyczna broń jądrowa. Jakoś nie dziwą najwyraźniej autora rakiety artyleryjskie w rodzaju rosyjskiej Łuny czy amerykańskiego Honest Johna, tylko właśnie armaty - Oka/Kondensator czy M65. Czemu akurat armata miałaby być czymś gorszym? W momencie kiedy ją projektowano (przełom lat 40./50.) zbudowanie sensownej rakiety opisanego wyżej typu wcale nie było rzeczą prostą, podczas gdy technologia budowy ciężkich dział była doskonale opanowana od dziesięcioleci. Ponadto armata odznaczała się radykalnie wyższą celnością od niekierowanych rakiet i mogła być sensownie wykorzystana do ostrzału konwencjonalnymi pociskami. Do wspomnianych rakiet też były owszem konwencjonalne głowice, ale dokładność trafienia rzędu setek metrów czyniła ich użycie raczej bezcelowym. Wadą armat były zaś duże wymiary i masa, no ale trudno, zawsze jest coś za coś.

3. Mk. 54 SADM
To raczej był ładunek saperski do celów dywersyjnych, nikt nie przewidywał masowego wykorzystywania go w piechocie - wyprodukowano tylko 300 szt. Przed wstrząsami przy np. skoku ze spadochronem z samolotu chronił go kontener transportowy. Ogólnie to znowuż nie jest rewelacyjny pomysł, ale z całkiem innej przyczyny niż autorzy tam piszą. Np. 26 kg to nie jest jeszcze tak dużo by oddział specjalny nie mógł nosić ze sobą takiej zabawki (żołnierze zmienialiby się po prostu). I możliwość przeprowadzenia akcji dywersyjnej wydaje się dosyć ułatwiona, np. nie trzeba przenikać na teren chronionego obiektu by zaminować jego newralgiczny punkt, lecz po prostu zostawić SADM gdzieś pod ogrodzeniem czy coś.

Minus całego pomysłu jest zaś taki, że bomba atomowa stale "sieje" bardzo charakterystycznym promieniowaniem, nieszkodliwym oczywiście dla użytkownika, ale tym niemniej łatwym do wykrycia. W tej chwili kontrole tego typu są bardzo powszechne na wszelkich granicach i nie tylko i skryte przeniesienie SADM byłoby mocno utrudnione albo i niemożliwe po prostu.

4. Blue Peacock
Tego pomysłu z ogrzewaniem kurami przyznam że nie ogarniam. Skoro mina miała być zakopana w ziemi czy umieszczona w jakiejś podziemnej sztolni czy studni, to przecież zamarznięcie jej nie groziło. Grunt przemarza w zimie na głębokość kilku, może maksymalnie kilkudziesięciu cm. 5-6 m pod ziemią temperatura jest stała przez cały rok i przeciętnie w Europie wynosi bodajże +10 - +12 st. C. Więc po co ten kurnik?

5. Ładunek W-54
Nie wiem po co wymieniono go w osobnym podpunkcie. To jest właśnie ładunek jądrowy wykorzystany w pocisku do atomowego moździerza Davy Crockett, jak również w ładunku saperskim Mk.54 SADM. Prócz tego posłużył również w głowicy pocisku powietrze-powietrze AIM-26A Falcon i w tej wersji wykorzystywany był najszerzej (1000-2000 szt.; Davy Crocket 400 szt., Mk.54 SADM - 300). Ciekawe, że tym się autor nie zainteresował...



Napisany przez: rasterus 21/02/2014, 1:50

Dziwne bronie, które przychodzą mi do głowy:

1. Wynalazki Archimedesa - w tym słynne szpony.
2. Rapiery połączone z pistoletem.
3. Brytyjskie czołgi uzbrojone w potężne reflektory do oślepiania przeciwnika, była tak tajne, że nigdy nie użyto ich w działaniach bojowych.
4. Chińczycy mieli też sporo dziwnych zabawek. Np lance ogniowe, bambus naładowany prochem, taki miotacz ognia na małą odległość. Rozwinięciem było stojak na kółkach, gdzie było kilkadziesiąt takich lancy. Ściana ognia, ale bliski zasięg, podejść z tym ciężko do wroga.
5. Za czasów Aleksandra Wielkiego, któreś z miast zostało zdobyte przez bombardowanie ulami. Taki protoplasta broni kasetowej.
6. Little David - moździerz o największym kalibrze (36 cali), był stosowany do testowania aerodynamiki bomb lotniczych.
7. Karabiny maszynowe na platformie rowerowej. Dwa rowery były połączone ramą, na której znajdował się karabin maszynowy.
8. Nie przypomnę sobie kto zastosował tę metodę, ale przy oblężeniu jakiegoś miasta oblegający łapali gołębie miejskie, podpalali i puszczali wolno. Gołębie spowodowały pożary w mieście.
9. Chińskie bronie białe - np. podwójne szable, były to dwie szable, jakby rozcięte z jednej. Nosiło się to w jednej pochwie. Rękojeści nie były zapewne zbyt wygodne.
10. Wszelakiego rodzaju bronie szpiegowskie - strzelające długopisy, pistolety wyglądające jak paczka papierosów, parasole z kolcem, którymi wstrzykiwano ofierze kulkę z rycyną (znany przypadek zastosowania - został w ten sposób zabity Georgi Markov).
11. Japoński odpowiednik V-1. W czasie pomyślnego wiatru wypuszczano w kierunku USA balony z papieru ryżowego. Bodajże była jedna ofiara śmiertelna takiego nalotu.
12. Rydwany z kosami przy kołach. O zastosowaniu tego starożytnego wynalazku myślał też Ludwik Mierosławski.
13. Św. granat przeciwko morderczym królikom smile.gif

Napisany przez: wysoki 21/02/2014, 12:45

QUOTE
3. Brytyjskie czołgi uzbrojone w potężne reflektory do oślepiania przeciwnika, była tak tajne, że nigdy nie użyto ich w działaniach bojowych.

Nigdy? A operacja Plunder?
QUOTE
7. Karabiny maszynowe na platformie rowerowej. Dwa rowery były połączone ramą, na której znajdował się karabin maszynowy.

Tego nie kojarzę. Mógłbyś podrzucić ilustrację?

Napisany przez: rasterus 21/02/2014, 21:02

QUOTE(wysoki @ 21/02/2014, 12:45)
QUOTE
3. Brytyjskie czołgi uzbrojone w potężne reflektory do oślepiania przeciwnika, była tak tajne, że nigdy nie użyto ich w działaniach bojowych.

Nigdy? A operacja Plunder?
QUOTE
7. Karabiny maszynowe na platformie rowerowej. Dwa rowery były połączone ramą, na której znajdował się karabin maszynowy.

Tego nie kojarzę. Mógłbyś podrzucić ilustrację?
*



http://www.thebicycleinwartime.com/fIRST%20MACHIEN%20GUN%20CYCLE%20JPG.jpg

Była też drezyna kolejowa o takiej konstrukcji:

http://www.thebicycleinwartime.com/Cape%20railway%20yards%20jpg.jpg

Wtedy powstawały dziwne wynalazki rowerowo - wojskowe:

http://bsamuseum.files.wordpress.com/2010/08/online_bsa_museum_30.jpg?w=950
http://www.pedalinghistory.com/Images/PHMil01.jpg
http://4.bp.blogspot.com/-2oZNVaNPNLE/UI8gLd2taUI/AAAAAAAAC7s/4V1iwR8yVuY/s400/Armored+Bike.jpg


Napisany przez: Boczek IV 22/02/2014, 9:44


QUOTE
Wtedy powstawały dziwne wynalazki rowerowo - wojskowe:


Ciekawe jak tymi cudeńkami skręcano...

Napisany przez: wysoki 22/02/2014, 11:14

QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 10:44)
QUOTE
Wtedy powstawały dziwne wynalazki rowerowo - wojskowe:


Ciekawe jak tymi cudeńkami skręcano...
*


Zapewne przednimi kołami wink.gif

Napisany przez: Boczek IV 22/02/2014, 19:58

QUOTE(wysoki @ 22/02/2014, 11:14)
QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 10:44)
QUOTE
Wtedy powstawały dziwne wynalazki rowerowo - wojskowe:


Ciekawe jak tymi cudeńkami skręcano...
*


Zapewne przednimi kołami wink.gif
*



Ale w jaki sposób, skręcali temi kołami?

Napisany przez: rasterus 22/02/2014, 20:39

QUOTE(Boczek 75 @ 22/02/2014, 19:58)

Ale w jaki sposób, skręcali temi kołami?
*



Popełniasz jeden błąd, wychodzisz z założenia, że wynalazek musi być funkcjonalny. W tamtym czasie rowery były popularne, była pewna mania związana z rowerami. Problemem zajmował się nawet Watykan, czy ksiądz może jeździć na rowerze? - wyszło, że tylko gdy jedzie do chorego z ostatnim namaszczeniem. Powstały takie projekty jak rower amfibia, rower miał olbrzymie koła, które były pływakami jednocześnie.
Szalonych wynalazków wtedy nie brakowało, szczególnie niskobudżetowych. Dopiero I Wojna Światowa spowodowała większe przyglądanie się przydatności wynalazków, co nie znaczy, że i później nie trafiały się dziwadła. Ale od połowy XIX w. do I Wojny Światowej natężenie takich wynalazków było największe. Kres położyło też zwiększenie kosztów, dziwaków już nie było stać na tworzenie prototypów, najwyżej robili projekty na papierze.

Powstały wtedy dziwne konstrukcje wojenne jak:

Podwodne monitory - były to okręty podwodne z potężnymi działami. Bodajże 3 sztuki powstały, wszystkie zatonęły. Jeden był przerobiony na podwodny lotniskowiec dla jednego samolotu.

Popówki - były to płaskodenne okręty o kształcie koła. Do obrony wód przybrzeżnych, powolne, mało praktyczne. Ciężko było celować, bo były zbyt stabilne, dodatkowo po oddaniu strzału potrafiły się obracać wokół swojej osi.

Bojowo w czasie I WŚ zastosowano dziwny lotniskowiec. Była to mata ciągnięta za statkiem, na której musiał wylądować samolot, wtedy wciągano go na pokład dźwigiem. Konstrukcja dość nietypowa, ale startujący z takiego lotniskowca Sopwith Camel strącił niemiecki sterowiec. Przy okazji jeden z niemieckich żołnierzy z tego sterowca ustanowił rekord skoku ze spadochronem w warunkach bojowych.

W czasie II Wojny Światowej też był dość szalony projekt. Lotniskowca z lodu, a dokładnie z pikerytu, taka mieszanka lodu z trocinami. Miała to być olbrzymia jednostka, niezatapialna (pytanie czy również nierozpuszczalna). W końcu zaniechano tego projektu.

Napisany przez: Phouty 22/02/2014, 21:30

Włosi wcale nie tak dawno też kombinowali ze swoimi skuterami.
http://bringatrailer.com/2011/02/22/mod-max-1956-vespa-tap/

Wprawdzie nie tak skuteczne jak św. granat przeciwko morderczym królikom....ale zawsze... wink.gif

EDIT
Doczytałem się, że to jednak byli Francuzi....co wszystko tłumaczy! tongue.gif

Phouty, a to niespodzianka (offtop ale uzyje rank priviledge):
http://bringatrailer.com/2012/04/18/eastern-blocker-1964-wfm-osa-m-52/
Moderator N_S

Napisany przez: Speedy 23/02/2014, 9:47

Hej

Co do dziwacznych wynalazków, masz trochę racji. Ale też wiele z nich było tego typu, że trzeba było wypróbować je w praktyce i dopiero wtedy można było stwierdzić, że coś jest bez sensu.

A co do twoich przykładów, to pozwolę sobie popoprawiać cię trochę, bo mocno tam naplątałeś.

QUOTE(rasterus @ 22/02/2014, 20:39)
Podwodne monitory - były to okręty podwodne z potężnymi działami. Bodajże 3 sztuki powstały, wszystkie zatonęły. Jeden był przerobiony na podwodny lotniskowiec dla jednego samolotu.


Ściślej biorąc M-ki zaczęto budować cztery, ukończono trzy, a zatonęły dwie: M1 w czasie ćwiczeń w 1925 zderzył się ze szwedzkim statkiem, M2 - to ten przebudowany na okręt lotniczy - zatonął w 1932 (prawdopodobnie przedwczesne otwarcie hangaru lotniczego podczas wynurzania). M3 przebudowano na doświadczalny stawiacz min, w tej roli służył do 1932 kiedy to został wycofany i poszedł na złom.

W tym pomyśle kryje się pewien potencjał. Jak się wydaje zamierzano używać tej artylerii do ostrzału z bliska jednostek pływających, co niekoniecznie jest dobrym pomysłem. Ale już zaskakujące ataki na wybrzeże przeciwnika, takie "bombardowania nękające", kto wie czy by coś z tego nie było.

QUOTE(rasterus @ 22/02/2014, 20:39)
Popówki - były to płaskodenne okręty o kształcie koła. Do obrony wód przybrzeżnych, powolne, mało praktyczne. Ciężko było celować, bo były zbyt stabilne, dodatkowo po oddaniu strzału potrafiły się obracać wokół swojej osi.


Na ile wiem, z kręceniem nie było tak źle, dosyć szybko udało się to zjawisko opanować. Natomiast "popowki" (od admirała Andrieja Popowa, który był pomysłodawcą projektu) miały takie problemy "ogólnomorskie" i manewrowe, m. in. mała skuteczność steru, zalewanie pokładu nawet przy niewielkiej fali, mały zasięg, mała prędkość. Na plus wypada im zapisać rozbudowany system przedziałów wodoszczelnych w kadłubie (zapewne podczas operacji na wodach przybrzeżnych liczono się z wpadaniem na mielizny, skały, miny itp.) i dosyć dobry pancerz. Oprócz całkiem przyzwoitego 229 mm pasa burtowego zadbano nawet o pancerny pokład grubości 70 mm, co w tamtych czasach (oddanie do służby 1873) nie było regułą. Zapewne znowuż, wynikało to z tych "przybrzeżnych" zastosowań, ryzyka wpadnięcia pod ostrzał z jakichś haubic czy moździerzy.

QUOTE(rasterus @ 22/02/2014, 20:39)
Bojowo w czasie I WŚ zastosowano dziwny lotniskowiec. Była to mata ciągnięta za statkiem, na której musiał wylądować samolot, wtedy wciągano go na pokład dźwigiem. Konstrukcja dość nietypowa, ale startujący z takiego lotniskowca Sopwith Camel strącił niemiecki sterowiec. Przy okazji jeden z niemieckich żołnierzy z tego sterowca ustanowił rekord skoku ze spadochronem w warunkach bojowych.


Tu jakby połączyły ci się w głowie dwa odrębne wynalazki.

Jednym była brytyjska koncepcja testowana w 1918 roku - mała barka z pokładem lotniczym, holowana przez niszczyciel i przenosząca 1 samolot, myśliwiec typu Camel. Z uwagi na małą prędkość minimalną samolotu (lekki dwupłat), gdy barka a raczej holujący ją niszczyciel szedł z pełną prędkością (mała barka nie ograniczała jej zbytnio) i w dodatku pod wiatr, który na morzu wieje prawie zawsze, start następował niemalże bez rozbiegu. Lądować natomiast na barce się nie dało. Po wykonaniu zadania bojowego Camel odlatywał do najbliższej bazy na lądzie albo, cóż, wodował w pobliżu własnych okrętów; drewniano-płócienny samolot miał szanse utrzymać się na wodzie na tyle długo, że nie było problemu z uratowaniem pilota (a i samolot zwykle dawało się wyciągnąć).

Drugim była mata do wciągania wodnosamolotów, i to chyba był wynalazek z lat 20. Po trosze ułatwiała ona życie okrętom przenoszącym wodnosamoloty. Ich podstawową wadą była na początku konieczność zastopowania w celu opuszczenia samolotu na wodę - tę szybko rozwiązano przez zastosowanie katapulty startowej, z której samolot można było wystrzelić w czasie marszu - oraz w celu podjęcia samolotu z wody; i z tym już nie tak łatwo było coś sensownego zrobić. No i mata była takim poniekąd rozwiązaniem. Wleczona za okrętem unosiła się na powierzchni wody, samolot po wodowaniu wpływał na nią i po wyłączeniu silnika holowany był wraz z nią (nie zsuwał się dzięki odpowiedniej konstrukcji maty) po czym po zaczepieniu odpowiednich lin wciągany był po macie jak po pochylni na pokład. Pomysł w miarę działał, ale dużych samolotów nie dało się tak oczywiście wciągać, tylko małe. A w toku rozwoju lotnictwa samoloty robiły się właśnie coraz większe i cięższe. Ponadto floty wielkich mocarstw, najbardziej zainteresowane rozwojem lotnictwa morskiego, budowały sobie po prostu normalne lotniskowce. Z tego co wiem, jedynym okrętem eksploatowanym z matą był szwedzki "multi-krążownik" Gotland z 1934.

QUOTE(rasterus @ 22/02/2014, 20:39)
W czasie II Wojny Światowej też był dość szalony projekt. Lotniskowca z lodu, a dokładnie z pikerytu, taka mieszanka lodu z trocinami. Miała to być olbrzymia jednostka, niezatapialna (pytanie czy również nierozpuszczalna). W końcu zaniechano tego projektu.
*



Co do pykretowego lotniskowca, mam duże wątpliwości związane z plastycznym płynięciem lodu pod obciążeniem. Sądzę, że "tonięcie" w lodzie wszelkich masywnych instalacji (silników, wież artyleryjskich itd.) byłoby problemem trudnym do rozwiązania. A przede wszystkim po kolejnych kalkulacjach i modyfikacjach, okazało się stopniowo, że projekt, podjęty w celu zaoszczędzenia stali na budowę dużych okrętów, właśnie coraz więcej i więcej tej stali wymaga. I w końcu uznano go za nieopłacalny.

Napisany przez: wysoki 23/02/2014, 10:49

QUOTE
Ale w jaki sposób, skręcali temi kołami?

Przecież wystarczy się przyjrzeć podanym ilustracjom wink.gif
Masz gdzieś wyraźnie zaznaczone, że kierownice zostały na stałe zablokowane?

Napisany przez: Nortalf 23/02/2014, 19:05

Dużo ciekawych eksperymentów było z II Wojny Światoej i zdaje się jest o tym osobny wątek, więc nie będę 2x podawał tych samych.

Rękojeść tarczowa
[attachmentid=18867]
Włoski renesans.

rewolwer Apache
[attachmentid=18868]


Sedgley OSS .38
[attachmentid=18869]

Amerykańskie OSS (Office of Strategic Services – Biuro Służb Strategicznych) zleciło zaprojektowanie tej broni podczas 2 wojny światowej. Znana również pod nazwą Glove gun, to jednostrzałowy pistolet. Aby z niego strzelić trzeba zacinąć pięść i uderzyc oponenta. Wówczas tłok inincjuje wystzał i kula przeszywa ciało ofiary.



chu-ko-nu
Myślę, że zasługuje na wzmiankę w tym temacie. Jest to automatyczna kusza wymyślona w chinach. Jest jednoręczna, przez co bełty tak na prawdę mają prędkoś niewielką, ale bo ostrzeliwania wrogów z murów się nadawała. Miała magazynek na 12 bełtów.
Tu umieszczam link do krótkiego (ok. 5 min) filmu opisującego genialny w swej prostocie projekt chu-ko-nu.

http://science.howstuffworks.com/33830-weapon-masters-the-chu-ko-nu-video.htm

Chciałbym zobaczyć połączenie chu-ko-nu z balistą.



Katar
Indyjska broń zwana też sztyletem Bundi.
[attachmentid=18870]

Zastosowanie takiego uchwytu poprawiała wygodę i szybkość ciosów w stosunku do sztyletu.
Co więcej wtstępują różne wersje, jak np. zmechanizmem rozszczepiającym ostrze (jak w europejskich lewakach). Otwierając ostrze wewnatrz czyjegoś ciała zadawało się potężne obrażenia i efektowny widok (tak myślę).


Zhua
Pręt lub sznur zakończony metalową łapą. Broń na tyle ciężka że udeżenie mogło zabić. Do obalania tarczy, ściągania z konia i zabijania.


[attachmentid=18871]
[attachmentid=18872]


Chińska wyrzutnia strzał

To będzie ostatnie co dzisiaj napisze bo padla mi bateria w myszce i ten touch pad mnie irytuje. Broń pochodzi z ok. XI wieku. Pocżtkowo proch był tworzony w stosunku saletra do siarki 1:1. Przez to wybuch nie był niszczący. Pakowany w granaty nie był zbytnio skuteczny ale okazał się idealny nazwijmy to "jako napęd".

[attachmentid=18873]
Do strzały przymocowywano ładunek prochu wsypany do bambusowej tyczki (zob. obrazek). Strzały pakowano w wyrzutnie po 75 strzał, a te grupowano w baterie. Dla mobilności ustawiane były na czymś w roczaju taczek.

[attachmentid=18874]
[attachmentid=18875]



Jeśli jakaś broń się powtórzyła, przepraszam. Później przeczytam co napisaliście i dopiszę jeszcze kilka bo mam kilka świetnych propozycji.

Napisany przez: Boczek IV 23/02/2014, 22:45



QUOTE
Przecież wystarczy się przyjrzeć podanym ilustracjom wink.gif
Masz gdzieś wyraźnie zaznaczone, że kierownice zostały na stałe zablokowane?


Mnie rozchodzi się o to, czy były one jakoś połączone, aby można było skręcić obie na raz, czy też wymagało to synchronizacji pomiędzy kierującymi.


QUOTE
W tamtym czasie rowery były popularne, była pewna mania związana z rowerami. Problemem zajmował się nawet Watykan, czy ksiądz może jeździć na rowerze? - wyszło, że tylko gdy jedzie do chorego z ostatnim namaszczeniem. Powstały takie projekty jak rower amfibia, rower miał olbrzymie koła, które były pływakami jednocześnie.


Jak widzimy po niektórych polskich super produkcjach serialowych, wygląda na to, że jednak księża mogą się niemi poruszać. smile.gif

QUOTE
Amerykańskie OSS (Office of Strategic Services – Biuro Służb Strategicznych) zleciło zaprojektowanie tej broni podczas 2 wojny światowej. Znana również pod nazwą Glove gun, to jednostrzałowy pistolet. Aby z niego strzelić trzeba zacinąć pięść i uderzyc oponenta. Wówczas tłok inincjuje wystzał i kula przeszywa ciało ofiary.


Beknarty wojny ^^ .

QUOTE
W czasie II Wojny Światowej też był dość szalony projekt. Lotniskowca z lodu, a dokładnie z pikrytu, taka mieszanka lodu z trocinami. Miała to być olbrzymia jednostka, niezatapialna (pytanie czy również nierozpuszczalna). W końcu zaniechano tego projektu.


Właściwie, to on był nie głupi. http://polimaty.pl/2013/08/hms-habbakuk-lodowy-potwor/ coś więcej o nim.

QUOTE
Bojowo w czasie I WŚ zastosowano dziwny lotniskowiec. Była to mata ciągnięta za statkiem, na której musiał wylądować samolot, wtedy wciągano go na pokład dźwigiem.


A jak startował? rolleyes.gif

Napisany przez: wysoki 23/02/2014, 22:58

QUOTE
Mnie rozchodzi się o to, czy były one jakoś połączone, aby można było skręcić obie na raz, czy też wymagało to synchronizacji pomiędzy kierującymi.

A to już ciężko tylko na podstawie dosyć niewyraźnych ilustracji powiedzieć, z tego co widzę na rysunku roweru-sanitarki raczej synchronizacja.

QUOTE
A jak startował?

Speedy to dokładnie wyjaśnił.

Napisany przez: Boczek IV 23/02/2014, 23:11

QUOTE
Speedy to dokładnie wyjaśnił.


Nie zwróciłem uwagi, moje niedopatrzenie.

QUOTE
A to już ciężko tylko na podstawie dosyć niewyraźnych ilustracji powiedzieć, z tego co widzę na rysunku roweru-sanitarki raczej synchronizacja.


W większości przypadków wydaje mi się, że synchronizacja z wyjątkiem http://4.bp.blogspot.com/-2oZNVaNPNLE/UI8gLd2taUI/AAAAAAAAC7s/4V1iwR8yVuY/s400/Armored+Bike.jpg i http://www.thebicycleinwartime.com/fIRST%20MACHIEN%20GUN%20CYCLE%20JPG.jpg Na pierwszym jeżdżono pojedynczo więc synchronizacji nie wymagał, a na drugim obrazku, tajemnicza linka/drut, hmmm...

Napisany przez: Nortalf 24/02/2014, 17:28

Kacza stopa

Pistolet z czterema lufami. Szczególnie popularna w XVIII wieku wśród kapitanów statków, którzy w zrazie buntu swoich marynarzy mogli łatwo wycelować w tłum, szczególnie, że zwykło się nosić je parami.

[attachmentid=18885]


Mobilna broń wsparcia - wielbłąd
Niewiele wiem o tym pomyśle. Ktoś po prostu wpadł na pomysł zamontować karabin na wielbłądzie. Pomysł okazał się średnio trafiony bo zdarzało się, że wielbłądy przestraszone wystrzałów uciekały z pola walki. Tutaj zdjecie z kartaczownicą Gattlinga, a ja kiedyś widziałem w książce z czymś w rodzaju ckm Maschinengewehr 08.

[attachmentid=18886]


Kobukson
Zwany również Geo-bukseon lub statek zółw. Jest to Koreański statek, uznawany za piewrszy na świecie pancernik (1592). Góra pokryta była kolcami. Statek był wyposarzony w kilka rodzajów działek oraz głowę smoka. Ma ona niebagatelne znaczenie, bo chociarz początkowo pełniła jedynie funkcję psychologiczną, w późniejszych modelach można z niej było wypuszczać gęsty toksyczny dym.

[attachmentid=18891]

Zwierze podobne do lamy
Ten ssak też miał swój wkład w historię wojskowości. Słonie same w sobie są idealne do taranowania bram. Jednak Hindusi wymyślili na to sposób - kolce na bramach. Jednak i na to znalazł się sposób. Stawiano to bezimienne zwierze między słonia a bramę. Zwierz nadziewał się na kolce, a słoń taranował bramę. Dziwne.


Balisong
Pierszy raz widziałęm tę broń w filme "Upadek" z 1993 roku. I myslałem, że to jest typowo amerykańska broń. Okazuje się jednak, że nóż motylek w istocie ma korzenie na filipinach. Pochodzi z VIII w. Ma symbolikę sakralną, bo rozłożony w trójkąt wskazuje na niebo, ziemię i wodę. Złożony służył w walce jak dulo-dulo a rozłożony jak nóż. Nazwa pochodzi od miejscowości na filipinach i oznacza "śpiew motyla". Niby nic szczególnie dziwnego, ale widok filipińskich wojowników z taką bronią zapewne ciekawy. Mogę dodać, że jest to ulubiony typ noża Angeliny Jolie.

user posted image


miecze haki
Wymyślone i stoswane tylko przez mnichów shaolin. Podobno taki kształt daje wiele możliwości w walce.

user posted image


laska spacerowa z wyskakującym ostrzem
Wszyscy zapewne kojarzą laski z ostrzem wewnątrz. Jednak to ostrze nie było wyciągane, a wysuwało się z końca laski. Nie mogę znaleść zdjęć tego cuda w internecie.
Niemcy ok. 1730 roku.


Macuahuitl
Wszyscy to znają, ale jest to dziwna broń. Na to wpadli chyba tylko Aztekowie. Jest to jakby pałka a właściwe maczuga biorąc pod uwagę rozmiar, z obsadzonymi po obu stronach nierównymi ostrymi kawałkami obsydianu. Samo uderzenie było potężne (podobno można było obalić tym konia), i zadawało głębokie rany szarpane. A ja cały czas się zastanawiam czy to broń obuchowa czy tnąca.

[attachmentid=18889]

Chyba starczy na jeden post. Jest jeszcze trochę ciekawej broni palnej i jedna machina oblężnicza które zamierzam tu opisać.

Na koniec wrzucę takie zdjęcie, może wie ktoś czy to ma jakąś nazwę. To raczej taka ciekawostka niż realna broń.


[attachmentid=18890]

Napisany przez: Speedy 24/02/2014, 21:00

QUOTE(wysoki @ 23/02/2014, 22:58)
Speedy to dokładnie wyjaśnił.
*



No właśnie nie smile.gif startu nie opisałem.

Start z barki był o tyle trudny, że oprócz klasycznego lotniczego problemu prędkości i kąta natarcia, dochodził problem morski, kołysanie podłużne i poprzeczne. Zaczynało się od razu ostro, rozruchem silnika. Jak pewnie wiecie, samoloty nie miały wówczas rozrusznika, silnik był odpalany przez zakręcenie śmigłem rękami przez mechanika. Nietrudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby wskutek nagłego przechyłu w momencie rozruchu mechanik upadł prosto na wirujące śmigło. By temu zapobiec, był on zapięty w uprząż i zakotwiczony do zaczepu w pokładzie linką o takiej długości, że sięgał ręką do śmigła, ale przewrócić się już na nie nie mógł. Po odpaleniu silnika mechanik wykonywał dość akrobatyczny manewr, przykucał i wypinał swą linkę, jednocześnie zeskakując z pokładu startowego.

Kolejnym problemem była możliwość zsunięcia się samolotu przy przechyle bocznym. Początkowo autor pomysłu przewidział w tym celu zaopatrzenie myśliwca w podwozie z płozami, ślizgającymi się w specjalnych prowadnicach w pokładzie. Pierwsza próba startu zakończyła się jednak fatalnie (prawdopodobnie płozy wyskoczyły z prowadnic), samolot nie zdołał się rozpędzić i zwalił się do wody przed dziób barki, przez którą został dokładnie przemielony (ale pilot szczęśliwie uratował się bez żadnych obrażeń). Projekt zmodyfikowano, powracając do normalnego podwozia z kołami. Pokład barki wyprofilowano w taki sposób, by przy maksymalnej prędkości holowania, gdy dziób barki jest uniesiony, droga startu była mniej więcej pozioma. No i dodano wspornik podtrzymujący ogon samolotu w pozycji jeśli nie poziomej to w każdym razie mocno uniesionej, by zaoszczędzić czasu i drogi rozbiegu na to unoszenie. A przed zsunięciem w bok samolot chronili mechanicy trzymający go za dolny płat (od tyłu, nie byli więc narażeni na kontakt ze śmigłem).
Samolot startował z uwięzi - był zaczepiony do stalowej linki, zwalnianej w odpowiednim momencie przez pilota.

Sekwencja startu wyglądała więc tak: samolot był tankowany, wyposażany i zaczepiany do stalowej linki, a ogonem wstawiany w ów uniesiony wspornik. "Przedni" mechanik zakręcał śmigłem, odpalając silnik, i zeskakiwał pod pokład. "Tylni" mechanicy trzymali za płat, stabilizując samolot. Niszczyciel holujący barkę rozpędzał się do maksymalnej prędkości i sygnalizował pilotowi jej osiągnięcie. Pilot dawał pełny gaz i nakazywał mechanikom puszczenie płata i padnięcie na pokład. Następnie zwalniał linkę i dosłownie z miejsca zrywał się w powietrze (rozbieg był rzędu 1,5 metra).

Napisany przez: Boczek IV 24/02/2014, 22:52

QUOTE
Wymyślone i stoswane tylko przez mnichów shaolin. Podobno taki kształt daje wiele możliwości w walce.


Jakie konkretnie możliwości?

QUOTE
Start z barki był o tyle trudny, że oprócz klasycznego lotniczego problemu prędkości i kąta natarcia, dochodził problem morski, kołysanie podłużne i poprzeczne. Zaczynało się od razu ostro, rozruchem silnika. Jak pewnie wiecie, samoloty nie miały wówczas rozrusznika, silnik był odpalany przez zakręcenie śmigłem rękami przez mechanika. Nietrudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby wskutek nagłego przechyłu w momencie rozruchu mechanik upadł prosto na wirujące śmigło. By temu zapobiec, był on zapięty w uprząż i zakotwiczony do zaczepu w pokładzie linką o takiej długości, że sięgał ręką do śmigła, ale przewrócić się już na nie nie mógł. Po odpaleniu silnika mechanik wykonywał dość akrobatyczny manewr, przykucał i wypinał swą linkę, jednocześnie zeskakując z pokładu startowego.

Kolejnym problemem była możliwość zsunięcia się samolotu przy przechyle bocznym. Początkowo autor pomysłu przewidział w tym celu zaopatrzenie myśliwca w podwozie z płozami, ślizgającymi się w specjalnych prowadnicach w pokładzie. Pierwsza próba startu zakończyła się jednak fatalnie (prawdopodobnie płozy wyskoczyły z prowadnic), samolot nie zdołał się rozpędzić i zwalił się do wody przed dziób barki, przez którą został dokładnie przemielony (ale pilot szczęśliwie uratował się bez żadnych obrażeń). Projekt zmodyfikowano, powracając do normalnego podwozia z kołami. Pokład barki wyprofilowano w taki sposób, by przy maksymalnej prędkości holowania, gdy dziób barki jest uniesiony, droga startu była mniej więcej pozioma. No i dodano wspornik podtrzymujący ogon samolotu w pozycji jeśli nie poziomej to w każdym razie mocno uniesionej, by zaoszczędzić czasu i drogi rozbiegu na to unoszenie. A przed zsunięciem w bok samolot chronili mechanicy trzymający go za dolny płat (od tyłu, nie byli więc narażeni na kontakt ze śmigłem).
Samolot startował z uwięzi - był zaczepiony do stalowej linki, zwalnianej w odpowiednim momencie przez pilota.

Sekwencja startu wyglądała więc tak: samolot był tankowany, wyposażany i zaczepiany do stalowej linki, a ogonem wstawiany w ów uniesiony wspornik. "Przedni" mechanik zakręcał śmigłem, odpalając silnik, i zeskakiwał pod pokład. "Tylni" mechanicy trzymali za płat, stabilizując samolot. Niszczyciel holujący barkę rozpędzał się do maksymalnej prędkości i sygnalizował pilotowi jej osiągnięcie. Pilot dawał pełny gaz i nakazywał mechanikom puszczenie płata i padnięcie na pokład. Następnie zwalniał linkę i dosłownie z miejsca zrywał się w powietrze (rozbieg był rzędu 1,5 metra).


Dziękuję pięknie. smile.gif

Jeśli można zapytać, skąd te informacje?

Napisany przez: Speedy 24/02/2014, 23:48

QUOTE(Boczek 75 @ 24/02/2014, 22:52)
Jeśli można zapytać, skąd te informacje?
*



A nie pamiętam sad.gif To jest niestety mój problem, zazwyczaj nie pamiętam, gdzie coś wyczytałem albo od kogo usłyszałem itd. Tylko sam fakt. Mam wrażenie że z jakiejś książki lub artykułu o lotniskowcach i że chyba to po angielsku było.

Napisany przez: rasterus 25/02/2014, 0:07

O tych lotniskowcach i okrętach była książka popularna dla młodzieży. Piwowoński "Niezwykłe okręty". Opis bardzo dziwnych konstrukcji, niektóre przydatne, niektóre całkowicie odjechane.

Co do dziwnych okrętów, na Morzu Śródziemnym działał w czasie II WŚ krążownik pomocniczy, czyli statek cywilny przerobiony na wojenny. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że był to stary żaglowiec, który miał polować na okręty podwodne. Na taki cel jak stary żaglowiec okręty podwodne nie marnowały torped, wynurzali się i atakowali armatą. Żaglowiec został wyposażony w działo i karabiny maszynowe. W czasie rejsu było to ukryte. W przypadku alarmu bojowego ściągano z działa maskowanie i załoga zakładała mundury. Okrętu podwodnego nie upolowali. Statek pływał pod banderą wolnych Francuzów, zaś dowódcą i pomysłodawcą był Polak.

Napisany przez: wysoki 25/02/2014, 0:16

QUOTE
Mobilna broń wsparcia - wielbłąd
Niewiele wiem o tym pomyśle. Ktoś po prostu wpadł na pomysł zamontować karabin na wielbłądzie. Pomysł okazał się średnio trafiony bo zdarzało się, że wielbłądy przestraszone wystrzałów uciekały z pola walki.
Czy uciekały to nie wiem, w sumie ten pomysł przed długi czas działał: http://en.wikipedia.org/wiki/Zamburak

QUOTE
Balisong
Pierszy raz widziałęm tę broń w filme "Upadek" z 1993 roku.

Za moich czasów (lata 80-te) miał go każdy kizior na dzielnicy wink.gif.

Napisany przez: Speedy 25/02/2014, 7:00

Hej

QUOTE(rasterus @ 25/02/2014, 0:07)
Co do dziwnych okrętów, na Morzu Śródziemnym działał w czasie II WŚ krążownik pomocniczy, czyli statek cywilny przerobiony na wojenny. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że był to stary żaglowiec, który miał polować na okręty podwodne. Na taki cel jak stary żaglowiec okręty podwodne nie marnowały torped, wynurzali się i atakowali armatą. Żaglowiec został wyposażony w działo i karabiny maszynowe. W czasie rejsu było to ukryte. W przypadku alarmu bojowego ściągano z działa maskowanie i załoga zakładała mundury. Okrętu podwodnego nie upolowali. Statek pływał pod banderą wolnych Francuzów, zaś dowódcą i pomysłodawcą był Polak.
*



Okręty - pułapki (Q-ships) są wynalazkiem I wojny światowej. Brytyjczycy mieli ich chyba z kilkadziesiąt i faktycznie odniosły pewne sukcesy. W czasie II wojny okręty podwodne nie były już tak bardzo skore do takich zabaw, w związku z o wiele większym zagrożeniem ze strony lotnictwa.

Z punktu widzenia prawa wojennego pomysł dość kontrowersyjny (a w czasie I wojny niektórzy bardzo się starali konwencji nie łamać). Rzecz w tym, że konwencje o wojnie na morzu w zasadzie nie pozwalają atakować statków bez ostrzeżenia, nawet wrogich. Należy je wezwać do zatrzymania i dać załodze czas na ewakuację przed zatopieniem. Oczywiście jak statek się nie zatrzyma to można strzelać. Bez ostrzeżenia można atakować statki uzbrojone lub idące pod eskortą okrętów wojennych (no i okręty oczywiście także). Więc używając pułapek jakby skłaniamy przeciwnika do łamania konwencji (no bo jak się sparzy raz i drugi to trzeci już nie będzie się przejmował i zacznie strzelać bez ostrzeżenia).

Dla okrętu podwodnego taka procedura jest bowiem mocno nieżyciowa. Jak on ma zatrzymać np. szybkiego "pasażera", który na widok okrętu podwodnego po prostu doda gazu? A nawet ktoś kto nie może uciec, może wezwać pomocy przez radio. Nawet jak mu nikt nie pomoże, bo akurat nie ma nikogo w okolicy, to i tak idzie wiadomość że w tym i tym sektorze jest okręt podwodny przeciwnika. I można już zacząć polowanie. I jeszcze w czasie tych zabaw z zatrzymywaniem może nadlecieć jakiś zabłąkany bombowiec patrolowy i zrobić komuś kuku.

Oczywiście w czasie I wojny sytuacja była trochę inna, nie było za bardzo lotnictwa jeszcze tak żeby porządne patrole prowadzić, a i radio bynajmniej nie wszystkie statki miały. Więc takie zatrzymanie zgodne z konwencją nie było aż tak ryzykowne.

Jeszcze inną formą okrętu - pułapki był trawler rybacki, holujący, zamiast sieci, zanurzony okręt podwodny (był z nim połączony kablem telefonicznym). Gdy został zatrzymany przez U-Boota, powiadamiał przez telefon, co się dzieje, okręt podwodny wyczepiał się z holu i podchodził już normalnie do ataku torpedowego.

Napisany przez: Nortalf 25/02/2014, 21:13

QUOTE(Boczek 75 @ 24/02/2014, 22:52)
QUOTE
Wymyślone i stoswane tylko przez mnichów shaolin. Podobno taki kształt daje wiele możliwości w walce.


Jakie konkretnie możliwości?

*




[attachmentid=18904]

Po piewsze jak łatwo zauważyć, ta broń ma trzy strefy, którymi można uderzyć, przeciwnika. Ostrze, półksiężycową zaostrzoną gardę i przedłużoną rękojeść. To daje możliwość, wyprowadzenia totalnie nieprzewidywalnej kontry, nie możliwej do wykonania innym rodzajem broni. Walka wymagała długotrwałego treningu, być może dlatego broń nie stała się popularna (albo mnisi nie chcieli, dzielić się swojim wunderwaffe).
Ułożono systemy różnych kontrataków, a także ciosów które przeciwnik miał sparować (łatwe do sparowania) po to żeby siebie ustawić w idealnym miejscu do wyprowadzenia ciosu.
Jednak ludzie dierżący tę broń, z racji tego, że byli mnichami woleli nie przelewać krwi. I właśnie shuang gou dzięki zaokrąglonemu sztychowi jest wręcz stworzona do przechwytywania broni. W ogóle niecodzienny kształt umożliwiał zakładanie różnych dzwigni. Dla przykładu hakiem jednego miecza chwyta się miecz przeciwnika, a druchim uderza w niego wytrącając go. Albo uderzenie po sparowaniu którego zakleszcza się dłoń przeciwnika (hakiem), wykonuje się gwałtowne szarpnięcie i boleśnie wykręca rękę, unieszkodliwiając wroga.
To nie znaczy oczywiście, że nie była używana do ranienia i zabijania. Walczący szybko zmiejsza dystans i uderza zaostrzoną osłoną rękojeści przeciwnika w twarz. Była też ćwiczona opcja walki, która miała kończyć się przecięciem gardła jednym z ostrzy i wiele innych.


Pistolet klucz
Z datą wymeślenia tej broni mam problem, ponieważ pojawiają się informacje, że używano ich od XVI-XIX wieku, że powstały w XVIII lub XIX wieku. To nie zmienia faktu, że jest to broń nietypowa i ciekawa. Była przeznaczona dla strażników więziennych, dla których jeden przedmiot był zarówno kluczem i bronią.

Zamieszczam 3 zdjęcia, ze względu na różnorodność modeli.


[attachmentid=18906] [attachmentid=18907] [attachmentid=18908]


Pistolet harmonijkowy
Od wynalezienia broni palnej, konstruktorzy głowili się co zrobić, żeby oddać kilka strzałów bez ładowania. To jeden z pomysłów na rozwiązanie problemu. Francuz J. Jarre w XIX wieku wpadł na pomysł umieszczenia belki z otworami na naboje. Trzeba było ją przesuwać ręcznie. Nie stal się popularny, ze względu na nieporęczność przy chowaniu do kabury.


[attachmentid=18905]



Pieprzniczka czyli Rewolwer Wiązkowy
Inny pomysł na rozwiązanie problemu przeładowywania. Broń ładowana odprzodowo, składająca się z od 4 do 6 luf o kalibrze 8-12 mm. Naciśnięcie spustu powodowało obrót luf i wystarzał.

[attachmentid=18909]



Jest cała masa pistoletów ukrywanych w róznych przedmiotach.

Pistolet w pasku
Wymyślony dla pojmanych w niewolę nazistowskich oficerów. 2 ukryte lufy kaliber 7,65 milimetra.
[attachmentid=18910]


Pistolet w długopisie
Szpiegowski gadżet z zimnej woijny kaliber 5,6 milimetra.
[attachmentid=18911]


Le Petit Guardian
Mała, pięciostrzałowa broń produkowana we Francji pod nazwą Mały Obrońca (Le Petit Guardian).
Pistolet udawał obrączkę.
[attachmentid=18912]


pistolete dłoniowy
Mały siedmiostrzałowy rewolwer. Od takiego (właściwie od komplikacji po zamachu) w 1901 zginął prezydent Stanów Zjednoczonych, William McKinley.
[attachmentid=18913]



G.R.A.D. .22 RS
To już nowoczesna zabawka. Nóż z ukrytym wewnątrz sześciostrzałowym pistoletem.
[attachmentid=18914]

Napisany przez: wysoki 25/02/2014, 21:37

Świetnie Nortalfie, że ożywiłeś wątek, coś tam się ciągle gdzieś przewijało ale dobrze te ciekawostki zebrać w jednym miejscu.
Plus fachowość nieocenionego Speedyego i mamy bardzo interesujący wątek.

Mnie zastanawia tylko ta 5-cio strzałowa obrączka, trochę dużo jak na tak mały rozmiar. Może ktoś wie coś więcej?

Napisany przez: Phouty 25/02/2014, 22:25

QUOTE(wysoki @ 25/02/2014, 12:37)
Mnie zastanawia tylko ta 5-cio strzałowa obrączka, trochę dużo jak na tak mały rozmiar. Może ktoś wie coś więcej?
*



Duże, to-to nie było, ale niewątpliwie w założeniach miało być "jadowite". wink.gif
Ale czy to jadowite mogło być, to już jest ine pytanie.

http://www.guns.com/2013/08/17/the-petit-protector-the-ultimate-ring-pop/

Napisany przez: wysoki 25/02/2014, 22:37

Dzięki, faktycznie przy tak malutkich nabojach dało się nawet upchnąć tego więcej wink.gif. Penetrowało 2,5 cm żelu, no cóż, zabić nie zabiło ale twarz mogło podniszczyć wink.gif

Napisany przez: Tromp 26/02/2014, 0:33

QUOTE(wysoki @ 25/02/2014, 23:37)
Dzięki, faktycznie przy tak malutkich nabojach dało się nawet upchnąć tego więcej wink.gif. Penetrowało 2,5 cm żelu, no cóż, zabić nie zabiło ale twarz mogło podniszczyć wink.gif
*


Zależy, w czym byś namoczył pociski wink.gif

Napisany przez: koko36911 26/02/2014, 3:14

http://www.youtube.com/watch?v=1uynmApjhWI

Project Pigeon:
A pigeon-guided missile

Amerykanie probowali uzywac golebi do naprowadzania bomb na okrety.

To chyba juz bylo:
http://www.strangecosmos.com/content/item/123601.html

Bat bombs:
Incendiary bombs attached to bats
Nietoperze, ktore mialy atakowac Japonskie miasta, zrzucane z bombowcow.
Nie wiem czy nie spalily jakies bazy w USA w trakcie prob smile.gif

To raczej byla platforma a nie bron:
http://en.wikipedia.org/wiki/Jet_pack

"Do kategorii najdziwniejszych broni by się jeszcze kwalifikował drugowojenny projekt odrzutowca napędzanego węglem, czy też koksem.
Niezły "odlot", co nie?"

Przyszlo mi to na mysli: http://en.wikipedia.org/wiki/Ford_Nucleon.
Co prawda mial byc do uzytku cywilnego ale jak by wojskowi zobaczyli, ze dziala to na pewno byc chcieli zamontowac te reaktory w czolgach smile.gif

Co ekroplany, to w USA chyba raczej nie mieli czegos takiego ale pracowali nad samolotami odrzutowymi, ktore mogly startowac z wody (mysliwce i bombowce)
http://www.youtube.com/watch?v=QowTqmxYZ1Q

Napisany przez: Speedy 26/02/2014, 6:52

QUOTE(koko36911 @ 26/02/2014, 3:14)
Co prawda mial byc do uzytku cywilnego ale jak by wojskowi zobaczyli, ze dziala to na pewno byc chcieli zamontowac te reaktory w czolgach smile.gif


Mówisz i masz:

Chrysler TV-8 http://s1.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/tv83cp4.jpg projekt koncepcyjny (zbudowano tylko makietę), jako jedna z opcji napędu rozważana była turbina parowa - woda/para ogrzewana albo klasycznie olejem opałowym, albo właśnie przez mini-reaktor jądrowy.

A tu starszy projekt http://i44.tinypic.com/2mn25fq.jpg Tu nawet bardziej abstrakcyjny ten napęd, jeśli dobrze pamiętam, miała to być turbina napędzana powietrzem grzanym przez reaktor.

Napisany przez: Jacek Zet 26/02/2014, 11:13

Rosjanie zamontowali wyrzutnię rakietową na furmance, wyprodukowano tego trzysta kilkadziesiąt sztuk. Ciekawe jak konie znosiły odpalenie rakiet, na jaką odległość je odprowadzano i jak mocno wiązano by wyrzutnia zachowała zdolność poruszania się. smile.gif

Napisany przez: Speedy 26/02/2014, 14:24

QUOTE(Jacek Zet @ 26/02/2014, 11:13)
Rosjanie zamontowali wyrzutnię rakietową na furmance, wyprodukowano tego trzysta kilkadziesiąt sztuk. Ciekawe jak konie znosiły odpalenie rakiet, na jaką odległość je odprowadzano i jak mocno wiązano by wyrzutnia zachowała zdolność poruszania się. smile.gif
*



Akurat tym problemem tobym się nie przejmował. Oczywiście konie się boją hałasu - no i co z tego? Od wieków służyły jako siła pociągowa w artylerii i wszelkie tego rodzaju problemy jakoś tam nauczono się rozwiązywać.

Ja raczej inny problem widzę - to najwyraźniej jakaś kompletnie malutka wyrzutnia musiała być, a więc o znikomej sile ognia. Przypominam, że właśnie w tym jest cały sens użycia artylerii rakietowej, by przywalić przeciwnika lawiną zmasowanego ognia, a nie kilkoma rakietkami na krzyż.

Żeby nie być gołosłownym: standardową bronią rosyjskiej artylerii rakietowej podczas II wojny była wyrzutnia BM-13, przeznaczona dla 16 rakiet 132-milimetrowych M-13, zainstalowana na podwoziu 3-osiowego samochodu ciężarowo-terenowego (rosyjski ZiS-6 lub amerykański Studebaker US6 z Lend Lease, oba o ładowności 2,5 t). Standardowa ładowność furmanki wg przedwojennych norm Wojska Polskiego to 0,3 - 0,4 t i zapewne rosyjskie furmanki wiele od tego nie odbiegały. Więc co tam można było zainstalować, zapewne jakąś lekką wyrzutnię z kilkoma co najwyżej rakietami, zapewne też tymi mniejszymi M-8 (82-milimetrowymi).

Napisany przez: Boczek IV 26/02/2014, 21:14

A kto mi powie, co jest przedstawione na tych zdjęciach? smile.gif

Napisany przez: rasterus 27/02/2014, 2:57

QUOTE(Boczek 75 @ 26/02/2014, 21:14)
A kto mi powie, co jest przedstawione na tych zdjęciach?  smile.gif
*



Pierwsze to wygląda na szperacz z okresu I WŚ, drugie to strój kuloodporny (poza kamizelką też okulary), wygląda na japoński wynalazek z okresu 1930 - 1945.

Napisany przez: koko36911 27/02/2014, 3:05

QUOTE(rasterus @ 27/02/2014, 3:57)
QUOTE(Boczek 75 @ 26/02/2014, 21:14)
A kto mi powie, co jest przedstawione na tych zdjęciach?  smile.gif
*



Pierwsze to wygląda na szperacz z okresu I WŚ, drugie to strój kuloodporny (poza kamizelką też okulary), wygląda na japoński wynalazek z okresu 1930 - 1945.
*



Przydalby mu sie jeszcze odpowiedni helm, taki jak tu np:
http://www.weirduniverse.net/blog/comments/albert_bacon_pratts_helmet_gun/

Napisany przez: Phouty 27/02/2014, 7:17

Wprawdzie wynalazca zapewniał, że rozwiązał problem odrzutu, jednakże mimo wszystko, to takie ustrojstwo (gdyby było zaadoptowane), to musiało by przychodzić razem z dużym flakonem mocnych pigułek od bólu głowy w komplecie!
tongue.gif
Dodatkowy plus tych pigułek, to można by je używać jako korki do uszu, ażeby nie ogłuchnąć kompletnie po kilku strzałach.....poza tym, to wynalazek wręcz idealny, bo żołnierz podczas walki, miałby obie ręce wolne, ażeby na przykład konsumować swoją rację żywnościową. elefant.gif

(Ponoć żołnierz syty, to dobry żołnierz, a przynajmniej chyba niejaki Napoleon tak twierdził). wink.gif

Napisany przez: Coobeck 27/02/2014, 8:17

Vitam

Kategoria uzbrojenie ochronne:

The Maji Maji Rebellion, sometimes called the Maji Maji War, was a violent African resistance to colonial rule in the German colony of East Africa, an uprising by several African indigenous communities against the German rule in response to a German policy designed to force African peoples to grow cotton for export, lasting from 1905 to 1907. (...) The insurgents turned to magic to drive out the German colonizers and used it as a unifying force in the rebellion. A spirit medium named Kinjikitile Ngwale claimed to be possessed by a snake spirit called Hongo.[2] Ngwale began calling himself Bokero and developed a belief that the people of German East Africa had been called upon to eliminate the Germans. German anthropologists recorded that he gave his followers war medicine that would turn German bullets into water. This "war medicine" was in fact water (maji in Swahili) mixed with castor oil and millet seeds.[2] Empowered with this new liquid, Bokero's followers began what would become known as the Maji Maji Rebellion. (wikipedia, http://en.wikipedia.org/wiki/Maji_Maji_Rebellion )

Napisany przez: Speedy 27/02/2014, 11:26

QUOTE(Coobeck @ 27/02/2014, 8:17)
Vitam

Kategoria uzbrojenie ochronne:

[i]Ngwale began calling himself Bokero and developed a belief that the people of German East Africa had been called upon to eliminate the Germans. German anthropologists recorded that he gave his followers war medicine that would turn German bullets into water. This "war medicine" was in fact water (maji in Swahili) mixed with castor oil and millet seeds.[2] Empowered with this new liquid, Bokero's followers began what would become known as the Maji Maji Rebellion. (wikipedia,


Podobne wierzenia przewijają się w licznych plemiennych wojnach w Afryce. Współcześnie rebelianci od Józefa Konia i jego Armii Bożego Oporu ogólnie rzecz biorąc z Ugandy (to ci wariaci, co nimi dowodziła Maria Matka Boża, co wprowadzili modę na odrąbywanie rąk, nóg i innych fragmentów, werbowanie do wojska małych dzieci itd.) malują sobie na piersi krzyż poświęconym olejem, co ma ich chronić przed kulami. Tę samą rolę pełnią szaty spryskiwane święconą wodą. Bojownicy noszą także ze sobą poświęcony kamień, który w razie potrzeby mają rzucić za siebie, a on urośnie w górę, która odgrodzi ich od wrogów.

Faktem jest, że Joseph Kony najwyraźniej faktycznie korzysta z opieki duchów biggrin.gif. Od lat grasuje na pograniczu Ugandy, Sudanu i Konga, zręcznie uciekając przed wojskami wszystkich tych krajów (no powiedzmy Sudan pomagał mu czasami), od czasu do czasu masakrując wioski i obozy uchodźców. Nie dopadły go połączone siły pod flagą Unii Afrykańskiej, ani amerykańscy doradcy wojskowi ani rozmaici najemnicy (od ub. r. jest za niego nagroda 5 mln $). Pozostaje nadzieja, że duchy w końcu wezwą go do siebie...

Napisany przez: karaluch84 27/02/2014, 12:44

Jak dla mnie, bardzo ciekawie wygląda ten wynalazek: http://en.wikipedia.org/wiki/Panjandrum. Tyleż pomysłowy co nieskuteczny w praktyce. Chyba konstruktorzy nie wzięli pod uwagę że będzie łatwo i nieprzewidywalnie zmieniał kierunek ruchu (zwłaszcza na nierównym czy grząskim gruncie). Do tego rakiety urywały się (co dodatkowo zaburzało kierunek ruchu) i latały w przypadkowych kierunkach, co zapewne spowodowałoby większe zamieszanie w lądujących na plaży oddziałach niż u ukrytego za umocnieniami przeciwnika. Skończyło się (chyba na szczęście dla żołnierzy Sprzymierzonych) na próbach...

Również to: http://en.wikipedia.org/wiki/Bachem_Ba_349 jest dość nietypową bronią - ni to samolot, ni to kierowana rakieta przeciwlotnicza z podpociskami. Trochę ciężko o jednoznaczne zaklasyfikowanie owego wynalazku...

QUOTE(Nortalf @ 24/02/2014, 18:28)
Macuahuitl. Wszyscy to znają, ale jest to dziwna broń. Na to wpadli chyba tylko Aztekowie. Jest to jakby pałka a właściwe maczuga biorąc pod uwagę rozmiar, z obsadzonymi po obu stronach nierównymi ostrymi kawałkami obsydianu. Samo uderzenie było potężne (podobno można było obalić tym konia), i zadawało głębokie rany szarpane. A ja cały czas się zastanawiam czy to broń obuchowa czy tnąca.
*

Nie tylko Aztekowie używali tej broni - była znana i lubiana także wśród innych Indian Mezoameryki, np. Majów. Czy była bardziej obuchowa czy bardziej tnąca? To chyba zależało od etapu walki i jej intensywności. biggrin.gif Powszechnie wiadomo że krawędzie obsydianowych odłupków są niezwykle ostre, ale wiadomo też że ów materiał bardzo łatwo się kruszy. Obsydianowe ostrze przecina tkanki miękkie niczym skalpel, ale kruszy się i szczerbi niemiłosiernie nawet na kościach, nie mówiąc o uderzeniu w tarczę czy inną broń którą przeciwnik sparował cios zadany macuahuitlem. Tak więc rzeczony oręż w miarę trwania walki musiał coraz mniej przypominać efektami działania topór czy ciężki miecz, a coraz bardziej zwykłą maczugę. Tak czy inaczej, nie była to broń przeznaczona do zadawania finezyjnych cięć, a do brutalnego rąbania, w którym więcej było działania energią kinetyczną niż ostrością. Na moje nieeksperckie oko, to najbliższym funkcjonalnym odpowiednikiem niestępionego macuahuitla był topór, ewentualnie znany z czasów antycznych długi miecz celtycki. Obsydianowe ostrze miało jeszcze jedną nieprzyjemną właściwość - w ranie lubiły pozostać okruchy szkliwa, zwłaszcza jeśli cios dosięgnął kości. Do tego wyrwanie z ciała przeciwnika "klingi" pokrytej nierównymi kawałkami obsydianu powodowało paskudne rany szarpane w miejscu gdzie przeszło ostrze - choć jeśli już utkwiło na tyle głęboko, to nieszczęśnik i tak był najprawdopodobniej "załatwiony"...

Napisany przez: Speedy 27/02/2014, 15:29

QUOTE(karaluch84 @ 27/02/2014, 12:44)
Jak dla mnie, bardzo ciekawie wygląda ten wynalazek: http://en.wikipedia.org/wiki/Panjandrum. Tyleż pomysłowy co nieskuteczny w praktyce. Chyba konstruktorzy nie wzięli pod uwagę że będzie łatwo i nieprzewidywalnie zmieniał kierunek ruchu (zwłaszcza na nierównym czy grząskim gruncie). Do tego rakiety urywały się (co dodatkowo zaburzało kierunek ruchu) i latały w przypadkowych kierunkach, co zapewne spowodowałoby większe zamieszanie w lądujących na plaży oddziałach niż u ukrytego za umocnieniami przeciwnika. Skończyło się (chyba na szczęście dla żołnierzy Sprzymierzonych) na próbach...


No właśnie; pomysł dość dobrze wpisuje się w nieortodoksyjny sposób myślenia ludzi z Directorate of Miscellaneous Weapons Development (DMWD). Myślę jednak, że autor przecenił tutaj efekt stabilizujący (efekt żyroskopowy) wynikający z wirowania całego ustrojstwa. I chyba też pokładał nadmierną wiarę w silnikach rakietowych na paliwo stałe (jak powszechnie wiadomo, wszystko co napędzane jest więcej niż 1 rakietą, prędzej czy później skręci o 90 stopni biggrin.gif).

Żeby coś z tego wyszło, można by rozważyć dwie rzeczy. Po pierwsze, dociążyć trochę koła na obwodzie. Po drugie zrobić coś w rodzaju wyrzutni, w której cały ten interes byłby zawieszony w taki sposób, by mógł się swobodnie obracać. Przy okazji można by rozpędzać go w jakiś nieinwazyjny sposób, np. silnikiem elektrycznym; albo nawet pozostać przy rakietach, wszystko jedno, byle tylko wypaliły się w miarę szybko. W momencie rozkręcenia się tego do maksymalnych obrotów wyrzutnia upuściłaby go albo nawet cisnęła z lekka w kierunku lądu i dalej potoczyłby się rozpędem. Może wystarczyłoby to do zapewnienia stabilnego ruchu; a może i to by nie pomogło.

A moja druga myśl była taka, że jakby projektu nie robiła komórka Admiralicji tylko jacyś ludzie z wojsk lądowych, to zapewne wymyśliliby coś znacznie mniej dziwacznego: np. zdalnie sterowany czołg, wypełniony tonowym czy kilkutonowym ładunkiem wybuchowym, który byłby desantowany ze standardowej barki desantowej dla czołgów, podprowadzany pod przeszkodę i wysadzany w powietrze razem z nią.

Napisany przez: Boczek IV 28/02/2014, 9:25

A http://www.webpark.ru/comment/26702 kilka zdjęć ciekawej broni palnej.


http://www.terrorsofmen.com/387/the-ring-pistol-deadly-jewlery

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://4.bp.blogspot.com/-LH-UCqJn_oY/TWcyLa_1KUI/AAAAAAAAFp8/oP-IaVJFRo4/s1600/ring-gun2.jpg&imgrefurl=http://wweapons.blogspot.com/2011/02/5-shot-ring-pistol-weird-weapons.html&h=480&w=640&sz=23&tbnid=0_9-poxUcmpSZM:&tbnh=99&tbnw=132&prev=/search%3Fq%3Dring-gun%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=ring-gun&usg=__bisr_Hc4T7-NDJcOo4ltSvDZJFs=&docid=5hPx0Wl0TwEwtM&hl=pl&sa=X&ei=Xh0iUYH6FoPeswbJi4HYBQ&ved=0CCsQ9QEwAA&dur=1080

Napisany przez: wysoki 28/02/2014, 11:12

QUOTE(Boczek 75 @ 28/02/2014, 10:25)
A http://www.webpark.ru/comment/26702 kilka zdjęć ciekawej broni palnej.


http://www.terrorsofmen.com/387/the-ring-pistol-deadly-jewlery

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://4.bp.blogspot.com/-LH-UCqJn_oY/TWcyLa_1KUI/AAAAAAAAFp8/oP-IaVJFRo4/s1600/ring-gun2.jpg&imgrefurl=http://wweapons.blogspot.com/2011/02/5-shot-ring-pistol-weird-weapons.html&h=480&w=640&sz=23&tbnid=0_9-poxUcmpSZM:&tbnh=99&tbnw=132&prev=/search%3Fq%3Dring-gun%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=ring-gun&usg=__bisr_Hc4T7-NDJcOo4ltSvDZJFs=&docid=5hPx0Wl0TwEwtM&hl=pl&sa=X&ei=Xh0iUYH6FoPeswbJi4HYBQ&ved=0CCsQ9QEwAA&dur=1080
*


Boczku, przejrzyj sobie posty od numeru 109...

Napisany przez: Boczek IV 28/02/2014, 11:34

QUOTE(wysoki @ 28/02/2014, 11:12)
QUOTE(Boczek 75 @ 28/02/2014, 10:25)
A http://www.webpark.ru/comment/26702 kilka zdjęć ciekawej broni palnej.


http://www.terrorsofmen.com/387/the-ring-pistol-deadly-jewlery

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://4.bp.blogspot.com/-LH-UCqJn_oY/TWcyLa_1KUI/AAAAAAAAFp8/oP-IaVJFRo4/s1600/ring-gun2.jpg&imgrefurl=http://wweapons.blogspot.com/2011/02/5-shot-ring-pistol-weird-weapons.html&h=480&w=640&sz=23&tbnid=0_9-poxUcmpSZM:&tbnh=99&tbnw=132&prev=/search%3Fq%3Dring-gun%26tbm%3Disch%26tbo%3Du&zoom=1&q=ring-gun&usg=__bisr_Hc4T7-NDJcOo4ltSvDZJFs=&docid=5hPx0Wl0TwEwtM&hl=pl&sa=X&ei=Xh0iUYH6FoPeswbJi4HYBQ&ved=0CCsQ9QEwAA&dur=1080
*


Boczku, przejrzyj sobie posty od numeru 109...
*



No tak, było wspomniane coś o tym pierścionku "Le Petit Guardian" w poście Nortalfa a potem w poście Phouty'ego. Ja dorzuciłem inne zdjęcia...

Napisany przez: rasterus 28/02/2014, 22:34

Okręt Vesuvius. Był nietypowo uzbrojony w pneumatyczne wyrzutnie pocisków. Konstruktorem był Kapitan Zalinski (Zieliński). 3 działa były zamontowane na stałe, celowało się całym okrętem. Cała ta zabawa wynikała z tego, że pociski były wyładowane dynamitem. Dynamit jest mniej podatny na wstrząsy niż nitrogliceryna, ale wystrzału z armaty to nie wytrzyma. Potrzebny był łagodniejszy system wyrzucania pocisków. Okręt został użyty w czasie ostrzału Santiago w 1898 r.

Kariera tych wyrzutni skończyła się wraz z odkryciem nowych materiałów wybuchowych, bezpieczniejszych w użytkowaniu niż nitrogliceryna i dynamit.

Napisany przez: Nortalf 1/03/2014, 12:43

Niestety, skończyły mi się pomysły, co jeszcze można uznać za dziwną broń.
Przypomniał mi się tylko gołąb naprowadzający (który już był wspomniany) i niemiecki tłumik dla artylerii.
user posted image
tłumik na hałbicy M109A3 GE A1

Prace na tym pomysłem rozpoczęła niemiecka firma Rheinmetal (do dzisaj realizująca kontrakty wojskowe),
stworzyła projekt tłumika do armaty czołgu Leopard 2.

[attachmentid=18932]
Tak wyglądał tłumik do Leoparda 2

[attachmentid=18933]
Seria zdjęć przedstawiająca wystrzał

[attachmentid=18934]
Wyniki testów, niestety w niewielkiej rodzielczości


[EDIT]
Tłumik podobno nie tylko ogranicza hałas wystrzału, ale też poprawia balistykę, oraz bezpieczeństwo.



Napisany przez: Speedy 1/03/2014, 15:13

QUOTE(rasterus @ 28/02/2014, 22:34)
Okręt Vesuvius. Był nietypowo uzbrojony w pneumatyczne wyrzutnie pocisków.
*



Prócz kanonierki Vesuvius USNavy zakupiła chyba kilkanaście dział pneumatycznych 381 mm dla baterii nadbrzeżnych. Pneumatyczne działo miał także pierwszy okręt podwodny Hollanda (później je jednak zdemontowano).

W tym samym czasie z pneumatyczną artylerią eksperymentowała też USArmy. Zakupiono kilkanaście armat polowych systemu Sims-Dudley kal. 2,5 i chyba też 4 cale (64 i 102 mm). W broni tej nie było zbiornika z zapasem sprężonego powietrza, było ono sprężane na bieżąco podczas strzału przez mechanizm z tłokiem poruszanym odpaleniem naboju pirotechnicznego. Pewnej liczby tych dział użyto także w czasie wojny z Hiszpanią na Kubie. M. in. słynny ochotniczy pułk kawalerii The Rough Riders Theodore Roosevelta miał do dyspozycji działko 2,5-calowe. Rezultaty jego użycia były jednak niezbyt zadowalające. Broń miała dosyć niskie osiągi a pneumatyczny mechanizm często ulegał awariom. Na plus, cichy odgłos wystrzału, brak płomienia i dymu utrudniały przeciwnikowi wykrycie stanowiska ogniowego; duża była też oczywiście siła wybuchu pocisków.

Pneumatyczne moździerze okopowe wróciły na krótko do łask podczas I wojny światowej, właśnie ze względu na owo maskowanie stanowisk, a także oszczędność prochu z którego produkcją walczące strony ledwie się wyrabiały.

Działko syst. Sims-Dudley http://www.spanamwar.com/dynamite.htm

Austro-węgierski moździerz pneumatyczny wz.16 http://www.landships.info/landships/artillery_articles/20cm_luftminenwerfer_m16.html

Napisany przez: Boczek IV 2/03/2014, 0:22

A ja znalazłem takie coś: http://www.fakt.pl/Hitler-chcial-spalic-Sloncem-Ziemie-II-Wojna-swiatowa-i-jej-dziwna-bron,artykuly,207553,1.html

http://t4m.pl/polecamy/niezwykla-bron-starozytnosci.html

To zdaje się było gdzieś wspominane, ale są opisy to dorzucę wink.gif .

Napisany przez: Speedy 2/03/2014, 11:49

No to jeszcze jeden dziwny wynalazek, może nie tyle broń co narzędzie dywersji - mina węglowa ("coal torpedo" lub "coal shell").

user posted image
Wynalazcą był najpewniej kpt. T.E. Courtenay z Konfederackiej Tajnej Służby, który wymyślił toto w styczniu 1864. Mina miała korpus z żeliwnego odlewu o grubości ścianek ok. 1 cm i o kształcie nieregularnej bryły węgla kamiennego (z której zresztą zdjęto formę). Wewnętrzne wydrążenie, zamykane wkręcaną pokrywką, zawierało ładunek ok. 90-120 g prochu. Po zaelaborowaniu minę zanurzano w roztopionym wosku i obtaczano w pyle węglowym, dla lepszego kamuflażu i jak sądzę także dla ochrony przed wilgocią (węgiel zwykle składuje się na hałdach na powietrzu). Całość miała rozmiary około 10 cm i ważyła 1,5-2 kg, znacznie więcej niż bryła węgla, gdyby ktoś wziął do ręki, ale palacz przerzucający dziesiątki czy setki szufli węgla do paleniska pewnie nie był w stanie zauważyć różnicy.

Działanie miny było dosyć oczywiste. Należało podrzucić ją do składu węgla, do tendra lokomotywy, zasobni węglowej na statku itp. Gdy wraz z węglem trafiła do paleniska i rozgrzała się, następował wybuch, który mógł pociągnąć za sobą rozszczelnienie i wtórny wybuch kotła parowego. Zgromadzona w kotle energia była zwykle dość duża do zburzenia budynku kotłowni, zniszczenia lokomotywy czy zatopienia statku. Ponadto rozrzucone przy wybuchu rozgrzane elementy paleniska i kawałki płonącego węgla wzniecały w okolicy pożar. Nawet zaś gdy do wtórnego wybuchu nie doszło, i tak trzeba było wyłączyć kocioł z eksploatacji na czas remontu. A jeśli do wybuchu kotła doszło, taki sabotaż był trudny do stwierdzenia. Wszak kotły parowe wybuchały czasem z przyczyn "naturalnych" - usterki technicznej, błędu obsługi, nadmiernego zużycia - a przy ówczesnych metodach kryminalistycznych raczej żadnych śladów by się nie odkryło.

Pomysł chwycił i przewijał się potem jeszcze przez lata. Min węglowych używali XIX-wieczni anarchiści i Fenianie (rewolucjoniści irlandzcy), a potem tajne służby brytyjskie, niemieckie, amerykańskie podczas II wojny światowej. Te późniejsze modele były już oczywiście elaborowane nie prochem lecz silniejszym materiałem wybuchowym i miały lekką skorupę z tworzywa szt., przez co ich waga nie odbiegała już od bryły węgla, więc trudniej było je wykryć. Ostatnie przypadki miały miejsce podczas wojny wietnamskiej, CIA używała ponoć tego przeciw północnowietnamskim kolejom bazującym na opalanych węglem parowozach.

Napisany przez: Boczek IV 2/03/2014, 14:58

CODE

No to jeszcze jeden dziwny wynalazek, może nie tyle broń co narzędzie dywersji - mina węglowa ("coal torpedo" lub "coal shell").


No proszę, to ci ciekawostka. Skąd, Ty, Speedy takie bierzesz? smile.gif



http://joemonster.org/art/25082 artykulik o nietypowym uzbrojeniu.



Napisany przez: rasterus 2/03/2014, 16:10

Przepis na starożytną, chińską bombę chemiczną.

Ludzkie ekstrementy, wysuszone, sproszkowane i przesiane - 15 funtów
tojad - 8 uncji
suszony korzeń tojadu - 8 uncji
olejek krotonowy - 8 uncji
strąki fasoli mydlanej (do wytworzenia czarnego dymu) - 8 uncji
tlenek arsenawy - 8 uncji
siarczek arsenowy - 8 uncji
chrząszcze (Cantharides) - 4 uncje
popiół - 16 uncji
olej tungowy - 8 uncji

Obsługa katapult wyrzucają takie bomby miała jako zabezpieczenie ssać czarne śliwki i chińską lukrecję.

Napisany przez: Speedy 2/03/2014, 16:20

QUOTE(Boczek 75 @ 2/03/2014, 14:58)
[code]
No proszę, to ci ciekawostka. Skąd, Ty, Speedy takie bierzesz? smile.gif


Nie pamiętam gdzie wyczytałem o tym wynalazku, zacząłem za tym szperać i znalazłem w sieci sporo informacji. Fotka i dane liczbowe są z Wikipedii na przykład.

A skoro się spodobało, to jeszcze jedno z tej samej branży: szczurobomba smile.gif

user posted image

Wynalazek brytyjskiego SOE z czasów II wojny: skórka ze szczurka, odpowiednio spreparowana, nadziana plastycznym materiałem wyb. i zaopatrzona w zapalnik: albo po prostu spłonkę z odcinkiem lontu i zapłonnikiem, albo taki jak na rysunku bardziej zaawansowany zapalnik czasowy typu "ołówek". Pierwotne przeznaczenie szczura było takie jak przy minie węglowej. Zamierzano podrzucać je w kotłowni, zakładając, że jak palacz np. na statku znajdzie martwego szczura, to prawdopodobnie nie będzie mu urządzał uroczystego pogrzebu tylko wrzuci ścierwo łopatą do paleniska i po krzyku. A jak szczur odpali to kocioł rozwali...

W wersji z zapalnikiem czasowym szczur mógłby być podrzucony np. w jakimś magazynie czy ładowni. Zdechły szczur na statku to ostatecznie nic niezwykłego. Na okręcie wojennym gdzie panuje surowa dyscyplina, ktoś pewnie uprzątnąłby go, na statku no to różnie, ale np. w wielu przypadkach marynarz po prostu by go olał, co najwyżej odkopnął gdzieś w kąt, by nie leżał na widoku.

Szczury nie zrobiły kariery, ponoć już pierwszy transport przeznaczony dla francuskiego ruchu oporu został przechwycony przez Niemców. Tak że pomysł był już spalony; ale tak całkiem się nie zmarnował, bo od tego momentu widząc zdechłego szczura w obiekcie wojskowym musieli brać pod uwagę, że to bomba, sprawdzać go metodami saperskimi itd.

Napisany przez: Nortalf 2/03/2014, 19:39

QUOTE(Boczek 75 @ 2/03/2014, 14:58)
CODE

No to jeszcze jeden dziwny wynalazek, może nie tyle broń co narzędzie dywersji - mina węglowa ("coal torpedo" lub "coal shell").


No proszę, to ci ciekawostka. Skąd, Ty, Speedy takie bierzesz? smile.gif



http://joemonster.org/art/25082 artykulik o nietypowym uzbrojeniu.
*




Jeżeli chodzi o bronie-samoróbki to tutaj linki do więziennych wynalazków

http://joemonster.org/art/26153

http://www.correctionsone.com/contraband/articles/1961780-15-deadly-improvised-prison-weapons-and-tools/

Napisany przez: Boczek IV 2/03/2014, 20:33

QUOTE
A jak szczur odpali to kocioł rozwali...


To w takim szczurku zmieści się tyle ładunków wybuchowych, by popsuło piec?

Napisany przez: rasterus 2/03/2014, 20:39

Kotłownie w okrętach z napędem turbinowym były bardzo wrażliwe na zmiany ciśnienia. Takie kotłownie miały śluzy, które uniemożliwiały nagłą zmianę ciśnienia przez otwarcie drzwi, bo mogło się to skończyć eksplozją.

Napisany przez: Speedy 3/03/2014, 10:34

QUOTE(Boczek 75 @ 2/03/2014, 20:33)
To w takim szczurku zmieści się tyle ładunków wybuchowych, by popsuło piec?
*



Sam byłem zdziwiony, bo mi się szczur kojarzył z takim malutkim, co go moja koleżanka nosiła w kieszonce na piersi. Ale mnie ludzie na forach uświadomili, że są różne gatunki i duży szczur spokojnie może mieć wagę ciała 0,5 kg i długość bez ogonka 30 cm.

Napisany przez: Danielp 3/03/2014, 10:41

Strzałki zrzucane z pierwszowojennych samolotów (pierwszy okres wojny) , mające razić ludzi i konie.

Napisany przez: Varyag 3/03/2014, 11:04

Robiły niezłą rzeźnię.Były to zaostrzone, stalowe pręty o średnicy i długości ołówka; w pewnej odległości od "grota" pełen przekrój przechodził w płynnie wyfrezowany brzechwowy stabilizator.
Strzałki pakowano w specjalne zasobniki liczące po 50 sztuk(udźwig ówczesnych samolotów pozwalał na jednorazowe zabranie nawet ok. 5000 szt.) i zrzucano z wysokości 500-1500 metrów co z reguły wystarczało by ów pocisk podczas opadania osiągnął prędkość ok. 200m/s i dokonał istnej rzezi na powierzchni ziemi-na przykład przebić na wylot jeźdźca razem z koniem.Brytyjska Th e War Illustrated tak opisywała
tą tajemniczą broń: „Są to kawałki stalowego pręta długości sześciu cali, zaostrzonego
z jednej strony jak ołówek, z drugiej zaś na odcinku czterech i pół cala obrobione tak,
że w przekroju wygląda jak krzyż. Oczywiście,ten odcinek jest dużo lżejszy niż przód,
i działa tak samo jak piórko strzałki”.Energia kinetyczna strzałek była tak duża,
że mogły podobno przebijać stalowe hełmy żołnierzy, a w przypadku braku osłony
głowy przebić ciało dosłownie od jej czubka do pięt. Rany wyrządzone przez trafienia
były zwykle śmiertelne. Oczekiwano, że samolot podczas bombardowania strzałkami
będzie w stanie uzyskać liczne trafienia. Zakładano też, że najlepszą skuteczność uzyska
się przy zwalczaniu oddziałów kawalerii, tu bowiem, nawet draśnięcie konia mogło okazać
się zgubne dla jeźdźca, który nie potrafiłby opanować spłoszonego wierzchowca.
Stalowe strzałki były pakowane w pudełka po 500 sztuk i umieszczane nad otworem
w podłodze statku powietrznego. Kiedy ten nadlatywał nad cel, flechettes były zrzucane za
pociągnięciem sznurka. Spadając na ziemię,strumień strzałek obejmował obszar o powierzchni
około 500 metrów kwadratowych. W roku 1915, Pan C. G. Grey wydawca "The Aeroplane" wspominał: „Mój
przyjaciel był jakiś czas temu na lotnisku wojskowym St. Cyr, w czasie gdy niektóre
z tych strzałek były testowane na nieszczęsnych krowach jako wrogu, chyba trzy strzały
trafiły krowę przechodząc przez nią czysto aż do gruntu, zabijając ją natychmiast”.
Mimo prowadzonych prób poligonowych Royal Flying Corps odmówił użycia flechettes w walce z Niemcami, ponieważ:„Nasi lotnicy uważają zrzucanie strzałek za brudną robotę ze względu na to, że wróg
nie słyszy, jak nadlatują, poza tym wyrządzają takie paskudne rany”. Francuscy lotnicy
nie mieli takich obiekcji. Działanie zrzucanych przez nich strzałek opisywała jedna
z niemieckich gazet medycznych: „Jeśli uderzy człowieka w głowę, przejdzie prosto przez
hełm do mózgu. Jednak tak samo śmiertelne mogło być trafienie w ramię”. Raport gazety
kontynuował: „prawdopodobnie przebije łopatkę i przejdzie prosto przez płuca, rozrywając
pozostałe organa anatomiczne”. Niemiecki żołnierz, który przeżył bombardowanie strzałkami, powiedział: „w czasie nalotu bezpieczniej było leżeć płasko na ziemi, bo chociaż wystawiano na trafienie większą powierzchnię ciała, to w przypadku trafienia strzałką była mniejsza groźba uszkodzenia
kilku organów”.

Napisany przez: Boczek IV 3/03/2014, 11:56

QUOTE
Strzałki pakowano w specjalne zasobniki liczące po 50 sztuk


QUOTE
strzałki były pakowane w pudełka po 500 sztuk i umieszczane nad otworem
w podłodze statku powietrznego.


To jak w końcu? rolleyes.gif


Ciekawe, nie słyszałem o tych strzałkach wcześniej.

QUOTE
Sam byłem zdziwiony, bo mi się szczur kojarzył z takim malutkim, co go moja koleżanka nosiła w kieszonce na piersi. Ale mnie ludzie na forach uświadomili, że są różne gatunki i duży szczur spokojnie może mieć wagę ciała 0,5 kg i długość bez ogonka 30 cm.


To faktycznie, sam takie nieraz znajdowałem w kotłowni... smile.gif Dobrze, że nie wrzuciłem ich do pieca. biggrin.gif

Napisany przez: Varyag 3/03/2014, 12:33

Może zależnie od "nosiciela" i asortymentu strzałek, bo te też bywały różne confused1.gif Późniejsze były nawet z materiałem wybuchowym, do niszczenia sterowców, tzw. strzałki Rankena.

http://4.bp.blogspot.com/-mhn2L4G79Oo/UYlMWalxvHI/AAAAAAAABMI/tLiBKH6m0oY/s320/germanflechettes.jpg
http://i47.servimg.com/u/f47/17/27/56/38/fleche10.jpg

Na górnym zdjęciu niemiecka, a na dolnym francuska odmiana tego wynalazku.

Napisany przez: Speedy 3/03/2014, 16:11

QUOTE(Danielp @ 3/03/2014, 10:41)
Strzałki zrzucane z pierwszowojennych samolotów (pierwszy okres wojny) , mające razić ludzi i konie.
*



Wbrew tym dramatycznym opowieściom o przebitych na wylot koniach i jeźdźcach itd. strzałki z tego okresu nie były rewelacyjną bronią przeciwpiechotną. Udźwig ówczesnych maszyn był niewielki i samolot nie mógł zabrać ich wiele, z kolei musiał zrzucić je ze sporej wysokości, żeby nabrały odpowiedniej prędkości. W efekcie gęstość rażenia zazwyczaj była za mała, żeby coś z tego było.

Do pomysłu powróciły USAF ponoć już podczas II wojny (ale nie spotkałem żadnych dokumentów z tego okresu) oraz wojny koreańskiej na początku lat 50. XX w. A konkretnie Laboratorium Uzbrojenia w bazie Wright Patterson. Ówczesne samoloty były już znacznie potężniejsze, o większym udźwigu, no i szybsze, przez co mogły zrzucać takie nieprzyjemne rzeczy z mniejszej wysokości i w ilościach naprawdę dużych. Lotka, jaką sobie do tego wymyślono, zwana Lazy Dog, przypominała pocisk karabinowy 12,7 mm ze statecznikami. Wykonana była ze stali i zrzucana z zasobników kasetowych, zarówno swobodnie spadających jak i typu niezrzucanego. W planach była też Lazy-Dogowa głowica do pocisku kierowanego ziemia-ziemia Matador (ciekawe ile zawierałaby lotek smile.gif ).

W czasie testów na przełomie 1951/1952 strzałki zrzucano z myśliwca F-84 przy prędkości 740 km/h z wys. 25 m. Za cel posłużyły m. in samochody Jeep oraz stojący na lotnisku bombowiec B-24. Uzyskano gęstość rażenia 9,5 lotki/m2. Zdolność przebijania lotki oznaczonej Shape 2 wynosiła 305 mm ubitego piasku - dwa razy więcej niż pocisk pistoletowy .45 ACP wystrzelony "z przyłożenia"; lotka "Shape 5" przebijała 610 mm piasku. Była też w stanie przebić blok silnika samochodowego.

Tu art. na Wiki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Lazy_Dog_(bomb)
Bomba 250 kg Mk.44 (10 tys. lotek) używana była podczas wojny wietnamskiej.
Jeszcze jedną ciekawą cechą Lazy Dogów była zdolność do blokowania w ograniczonym zakresie lotnisk i dróg o utwardzonej nawierzchni. Lotki wbijały się w podłoże w taki sposób, że ich zaostrzone, trójkątne stateczniki sterczały ponad powierzchnię i mogły spowodować przecięcie opon.

Współcześnie na uzbrojeniu USAF jest taka bomba CBU-107 Passive Attack Weapon (PAW) http://www.harpoondatabases.com/encyclopedia/Entry3062.aspx

Składa się toto z zasobnika kasetowego SUU-66 i modułu kierowania Wind-Corrected Munitions Dispenser (WCMD). Zasobnik zawiera około 3750 metalowych strzałek z materiału na bazie wolframu: 2400 o długości 51 mm, 1000 o dł. 178 mm i 350 o dł. 356 mm. Służy to do niszczenia takich celów jak np. polowe składy paliwa w sytuacji gdy podpalanie go jest niewskazane, parki samochodowe, instalacje radarowe i inne antenowe itp.

Napisany przez: rasterus 3/03/2014, 21:20

Anglicy w czasie II WŚ stosowali nietypowe bomby zapalające. Zrzucano je na tereny uprawne, tam gdzie rosły zboża. Bomba składała się z białego fosforu, celuloidu i była owinięta mokrym materiałem. Po wyparowaniu wody tlen dostawał się do fosforu, następował zapłon. Pożary miały niszczyć uprawy zbóż. Więc zrzuty pewnie były koniec lipca, początek sierpnia.

Napisany przez: Boczek IV 3/03/2014, 21:42

To prawda jest? biggrin.gif

Napisany przez: rasterus 4/03/2014, 0:21

QUOTE(Boczek 75 @ 3/03/2014, 21:42)
To prawda jest? biggrin.gif
*




W tym czasie gumę produkowano tylko z kauczuku naturalnego, nie było syntetycznego. Niemcy zostali skutecznie odcięci od dostaw kauczuku. Ciężarówki niemieckie z tamtych czasów miały metalowe koła bez opon.

Napisany przez: Speedy 4/03/2014, 1:09

QUOTE(Boczek 75 @ 3/03/2014, 21:42)
To prawda jest? biggrin.gif
*



Trudno mi powiedzieć. Co do rowerów nie mam rozeznania. Kojarzę natomiast, że jakieś austro-węg. ciężkie działa miały koła zaopatrzone, w miejsce opon, w takie "materace" z podobnie umieszczonych sprężyn obszytych tkaniną.

Napisany przez: Realchief 4/03/2014, 8:14

QUOTE(rasterus @ 4/03/2014, 0:21)
QUOTE(Boczek 75 @ 3/03/2014, 21:42)
To prawda jest? biggrin.gif
*




W tym czasie gumę produkowano tylko z kauczuku naturalnego, nie było syntetycznego. Niemcy zostali skutecznie odcięci od dostaw kauczuku. Ciężarówki niemieckie z tamtych czasów miały metalowe koła bez opon.
*



Jak najbardziej był, z tym, że do opon nie można było użyć wyłącznie kauczuku syntetycznego i potrzebna była domieszka naturalnego.

Napisany przez: Boczek IV 4/03/2014, 11:01


CODE

Trudno mi powiedzieć. Co do rowerów nie mam rozeznania. Kojarzę natomiast, że jakieś austro-węg. ciężkie działa miały koła zaopatrzone, w miejsce opon, w takie "materace" z podobnie umieszczonych sprężyn obszytych tkaniną.


I jak się to sprawdzało?

Napisany przez: Speedy 4/03/2014, 12:27

QUOTE(Boczek 75 @ 4/03/2014, 11:01)
CODE

Trudno mi powiedzieć. Co do rowerów nie mam rozeznania. Kojarzę natomiast, że jakieś austro-węg. ciężkie działa miały koła zaopatrzone, w miejsce opon, w takie "materace" z podobnie umieszczonych sprężyn obszytych tkaniną.


I jak się to sprawdzało?
*



Zgadnij biggrin.gif

No oczywiście bardzo słabo, a czego się spodziewałeś? Owszem można robić takie rzeczy ale są koszmarnie nietrwałe. Szczególnie w przypadku dużego obciążenia. Powiedzmy że są sytuacje, gdy coś takiego się sprawdza: księżycowy łazik LRV miał "opony" utkane ze stalowego drutu (używanie pneumatyków w warunkach księżycowych byłoby dosyć uciążliwe). Ale to był pojazd bardzo lekki, wraz z ludźmi i ładunkiem miał masę max. niecałe 700 kg, co znaczy że na Księżycu ważył gdzieś ponad 100 kG, a więc dosyć mało i nacisk na koła był niewielki. No i nikt nie zakładał jego długotrwałej eksploatacji, największa pokonana na Księżycu odległość była rzędu 30 km czy coś koło tego.

Napisany przez: Boczek IV 4/03/2014, 12:57

QUOTE
No oczywiście bardzo słabo, a czego się spodziewałeś? Owszem można robić takie rzeczy ale są koszmarnie nietrwałe. Szczególnie w przypadku dużego obciążenia.


Istny "poduszkowiec" laugh.gif


Jak to wyglądało? "Materacowe koło".

Napisany przez: Speedy 4/03/2014, 13:10

QUOTE(Boczek 75 @ 4/03/2014, 12:57)
QUOTE
No oczywiście bardzo słabo, a czego się spodziewałeś? Owszem można robić takie rzeczy ale są koszmarnie nietrwałe. Szczególnie w przypadku dużego obciążenia.


Istny "poduszkowiec" laugh.gif


Jak to wyglądało? "Materacowe koło".
*



Postaram się poszukać jakiejś fotki, ale dzisiaj późno wrócę, więc pewnie nie dam rady.

Napisany przez: Boczek IV 4/03/2014, 13:34

QUOTE(Speedy @ 4/03/2014, 13:10)
QUOTE(Boczek 75 @ 4/03/2014, 12:57)
QUOTE
No oczywiście bardzo słabo, a czego się spodziewałeś? Owszem można robić takie rzeczy ale są koszmarnie nietrwałe. Szczególnie w przypadku dużego obciążenia.


Istny "poduszkowiec" laugh.gif


Jak to wyglądało? "Materacowe koło".
*



Postaram się poszukać jakiejś fotki, ale dzisiaj późno wrócę, więc pewnie nie dam rady.
*



Nikomu się nie spieszy smile.gif .

Napisany przez: Walken 7/03/2014, 12:05

QUOTE(Boczek 75 @ 13/04/2013, 23:51)
Witam.

Jakie znacie najbardziej dziwne,wymyślne bądź też niezwykłe bronie które powstały na przestrzeni wieków od starożytności do współczesności ?
*



Swoją drogą to nawet te najbardziej normalne bronie były w gruncie rzeczy całkiem dziwne. Sierp bojowy albo cep bojowy - spełnienie marzeń chłopa czy rzeczywiście skuteczne żelastwo? Pistolety wielolufowe są też całkiem ciekawe. Z tych najnowszych podrzucę tu dwa linki do dziwacznych pistoletów do działań podwodnych confused1.gif
A jeżeli chodzi o dość niesamowitą broń to godny pochwały jest kindżał. Skubaniec pomimo, iż był zakrzywiony pozostawał obosieczny.

http://www.goods.pl/images/products/pl/Kindzal-Russian_Kindjal_400318s.jpg
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pistolet_SPP-1
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pistolet_HK_P11

Napisany przez: Boczek IV 7/03/2014, 12:58

http://world.guns.ru/handguns/hg/brit/welrod-silent-e.html

Napisany przez: Boczek IV 20/03/2014, 20:03

290mm moździerz Petard montowany jako uzbrojenie główne czołgu Churchill AVRE (widoczny 18kg pocisk, którego głowica bojowa zawierała 13kg ładunku wybuchowego).

Czołg Churchill AVRE wyposażony dodatkowo w szpule z tkaniny (wzmacnianą metalowymi elementami) o szerokości około 3 metrów, która była transportowana na przedzie pojazdu, a po rozwinięciu tworzyła ścieżkę, której zadaniem było utwardzenie grząskiego gruntu i umożliwienie bezpiecznego przejazdu innym pojazdom.

Napisany przez: Phouty 21/03/2014, 1:41

Wprawdzie to-to nie strzela, ale niewątpliwie też jest bronią. (Czy też raczej anty-bronią)?
Czyli mówimy tutaj o cepach bojowych, ale tych do detonowania min.
Starsze pokolenie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Mine_flail
No i nowsza konstrukcja rodem "od braci z południa", ale swojsko brzmi.
http://www.bozena.eu/general-b5/
http://www.youtube.com/watch?v=oKON271_J8A

Napisany przez: Boczek IV 21/03/2014, 21:29

https://www.youtube.com/watch?v=1sP8ehBr-IM

Napisany przez: Boczek IV 23/03/2014, 20:03

Witam.

Co to jest?

Napisany przez: Phouty 25/03/2014, 0:23

Wygląda mi to na 200-funtówkę z Fort Gregg na Morris Island w Południowej Karolinie.
http://www.netplaces.com/american-civil-war/weapons-of-war/artillery.htm

To znaczy to, co z tej 200-funtówki pozostało.

https://www.google.com/search?q=200-pound+parrot+gun+south+carolina&rlz=1C1PRFA_enUS409US438&espv=210&es_sm=93&tbm=isch&imgil=TtbSCQpjSindlM%253A%253Bhttps%253A%252F%252Fencrypted-tbn2.gstatic.com%252Fimages%253Fq%253Dtbn%253AANd9GcSrL6vRYcCveIo89capIiiyg4_srSe6dZ_WLy1v6dgFECfG5klKaw%253B640%253B486%253BBWikIQ_RHPqzYM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fwww.postandcourier.com%25252Farticle%25252F20101114%25252FARCHIVES%25252F311149932&source=iu&usg=__P6dr5W0IvlrXCidQLSNcKghuFeY%3D&sa=X&ei=C8AwU-amO4y02wXO2oDoBQ&ved=0CDEQ9QEwAw#facrc=_&imgdii=_&imgrc=TtbSCQpjSindlM%253A%3BBWikIQ_RHPqzYM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.postandcourier.com%252Fstoryimage%252FCP%252F20101114%252FARCHIVES%252F311149932%252FAR%252F0%252FAR-311149932.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.postandcourier.com%252Farticle%252F20101114%252FARCHIVES%252F311149932%3B640%3B486

Napisany przez: Boczek IV 25/03/2014, 7:09

http://joemonster.org/art/27053/Kilka_nowatorskich_pomyslow_na_usprawnienie_broni_palnej

Artykuł na Dżo.

Kilka nowatorskich pomysłów na usprawnienie broni palnej.

Napisany przez: Speedy 25/03/2014, 11:09

QUOTE(Boczek 75 @ 25/03/2014, 7:09)
http://joemonster.org/art/27053/Kilka_nowatorskich_pomyslow_na_usprawnienie_broni_palnej

Artykuł na Dżo.

Kilka nowatorskich pomysłów na usprawnienie broni palnej.
*



No to po kolei:

1) Naboje bezłuskowe

Pierwszy rysunek przedstawia nabój typu AUPO w którym ładunek miotający umieszczony jest w wydrążonej tylnej części pocisku. To nie jest taki nowy pomysł, już w XIX w. tego próbowano (karabin Jenningsa, pistolet Volcanic...). Kryje się tu pewien fundamentalny problem balistyczny. Pocisk o stabilizacji obrotowej lecący w powietrzu powinien mieć środek masy za środkiem parcia (punktem przyłożenia sił aerodynamicznych), czyli mówiąc w uproszczeniu możliwie mocno z tyłu. Tymczasem w takim układzie, gdzie tył jest wydrążony a więc lekki, siłą rzeczy środek masy wędruje do przodu, co nie wpływa dobrze na stabilizację.

Klasyczne naboje bezłuskowe, w których pocisk osadzony jest w "łusce" ze sprasowanego propelantu (czasem zresztą faktycznie jest tam i "prawdziwa" łuska ze spalającego się tworzywa - patrz pokazany dalej płaski nabój firmy Hughes) nie jest łatwo zrobić, ale dziesięciolecia prac firm takich jak HK czy AAI pozwoliły rozwiązać wiele związanych z tym problemów. Niemniej wciąż nie ma woli politycznej wdrożenia takiego rozwiązania. Amunicja strzelecka to jeden z fundamentalnych elementów logistyki sił zbrojnych. Zmiana jej na całkowicie nowy rodzaj pociąga za sobą gigantyczne koszty i problemy logistyczne, musi więc być to decyzja bardzo mocno uzasadniona. W ocenie decydentów przewaga amunicji bezłuskowej nad klasyczną nie jest aż tak fundamentalna, żeby się opłacało robić z tego powodu prawdziwą rewolucję w broni strzeleckiej.

2). Gyrojet był prywatnym pomysłem Roberta Mainhardta i Arthura Biehla i ich kalifornijskiej firmy MBA. Mainhardt miał wizję szerszego wykorzystania zresztą swoich mini-rakietek różnych typów, od 2-machowych maleństw wielkości zapałki, mających być odpowiednikiem szrapneli czy kartaczy po 50-60 mm rakiety salwowe służące do bliskiej obrony przeciwrakietowej wyrzutni (silosów) rakiet balistycznych. Pistolety i karabinki Gyrojet, chociaż testowane przez armię, nie wzbudziły zachwytu. Problemy są tu dwa. Celność takiej broni jest bardzo słaba z uwagi na to, że ciąg silnika rakietowego potęguje każde odchylenie toru lotu. Drugi zaś kłopot, to że rakietka rozpędza się nie tak szybko jakbyśmy chcieli, pistolet zaś często używany jest w samoobronie do strzału niemalże z przyłożenia - tymczasem pocisk z Gyrojeta potrzebował około 5-7 m by rozpędzić się do energii pozwalającej na zadanie poważnych obrażeń. Z tym problemem być może dałoby się jeszcze trochę poprawić sytuację, niemniej taki efekt jak w normalnym pistolecie, że pocisk opuszcza lufę już z bardzo wysoką prędkością, byłby trudny do uzyskania.

3) Strzały wynalezione zostały przez Irwina Barra z AAI na początku lat 50. ub.w. Z początku miał on wizję czegoś bardziej w rodzaju strzelby miotającej salwę strzałek w taki sposób by powiedzmy z 300 m objęły pole o średnicy 2 m czyli sylwetkę człowieka. Tak wg niego miałaby wyglądać broń strzelecka przyszłości. Okazało się jednak że tak się nie da (choć istnieją naboje strzałkowe do strzelb i do dzisiaj mają się dobrze) znaczy takiego skupienia się nie da za bardzo uzyskać. Stopniowo ewolucja koncepcji doprowadziła do powstania SPIW - broni automatycznej, strzelającej seriami w szaleńczym tempie (2500/min) strzałki z nabojów przypominających karabinowe. Z punktu widzenia czystej balistyki taka strzałka wygląda ciekawie z uwagi na wielką prędkość początkową (zwykle ponad 1400 m/s) i malutką masę poniżej grama. Z jednej strony ma więc super-płaski tor co upraszcza celowanie, z drugiej przy strzale odrzut jest minimalny. Ogromna jest też zdolność przebijania. Dyskusyjna jest natomiast siła rażenia, wg jednych źródeł bardzo wysoka (strzałka wygina się lub/i łamie przy trafieniu) wg innych przeciwnie, bardzo słaba (wcale się nie wygina i nie łamie). Większa jest też podatność na boczny wiatr, chociaż z drugiej strony przy typowej odległości walki piechoty (do 400 m) to nie ma aż takiego znaczenia, zanim wiatr strzałkę zdmuchnie to ona już doleci gdzie trzeba. Nierozwiązanym do końca do dzisiaj problemem jest sabot. Piechota dosyć często jest w takiej sytuacji, że strzela się tuż obok czy nad głową kolegi, albo walczy się w zamkniętym pomieszczeniu - wtedy użytkownik narażony jest na kontakt ze szczątkami sabotu, a nawet jak sobie wymyślimy taki plastik, żeby się przy strzale kompletnie rozpadał na proszek (są takie polimery), to i tak wszyscy ten proszek wdychają, wpada im do oczu, nosa i w ogóle szkodzi. W czasie prób SPIW w zamkniętych strzelnicach użytkownicy skarżyli się na mdłości, wymioty itp.

Rosyjskie strzałki robione przez Dymitra Szirajewa trochę się różniły od amerykańskich, były cięższe (kilka g, podobnie do pocisku małokalibrowego) i nie aż tak szybkie, rzędu 1100 m/s. Cel jaki mu przyświecał to był najpierw dalekonośny karabin wyborowy, ale skupienie okazało się niedostateczne, a potem taki zwykły karabinek piechoty. Nic z tego generalnie nie wyszło, wyprodukowano jedynie małą partię luksusowo wykończonych sztucerów myśliwskich na strzałki, które rozdawano jako prezenty np. kosmonautom, dyplomatom, przywódcom partyjnym itp. Uwagę zwraca na zdjęciu strzałka W.Dworianinowa, krótka i gruba, ale nacięta, żeby się mimo tego niezawodnie złamała przy uderzeniu.

Ciąg dalszy następnym razem bo muszę popracować teraz smile.gif

Napisany przez: Boczek IV 25/03/2014, 18:22

A to co jest? Znalezione na Fb.


Napisany przez: matigeo 25/03/2014, 18:31

Chodzi o te chełmy do nurkowania?

Napisany przez: Boczek IV 25/03/2014, 20:08

QUOTE(matigeo @ 25/03/2014, 18:31)
Chodzi o te chełmy do nurkowania?
*



"Chełmy"? rolleyes.gif

Tak.

Moje zapytanie to gdzie i kiedy takie wykorzystywano.

I inne cuda które znalazłem, niechaj kto powie co to... smile.gif

Napisany przez: wysoki 25/03/2014, 22:46

Pierwszy to jest http://pl.wikipedia.org/wiki/SMK a drugi to egipska przeróbka polegająca na ustawieniu D-30 na kadłubie T-34. Coś podobnego, tylko z mniejszą ilością pancerza, robili Syryjczycy i Kubańczycy.

Napisany przez: wicliff 27/03/2014, 16:57

QUOTE(Boczek 75 @ 25/03/2014, 21:08)
QUOTE(matigeo @ 25/03/2014, 18:31)
Chodzi o te chełmy do nurkowania?
*



"Chełmy"? rolleyes.gif

Tak.

Moje zapytanie to gdzie i kiedy takie wykorzystywano.

I inne cuda które znalazłem, niechaj kto powie co to... smile.gif
*



Co do hełmów, to są raczej aparaty ewakuacyjne (łodzie podwodne itp.) widziałem coś podobnego i wbrew pozorom dość sensowna sprawa.
Czołg z dwiema wieżami - było kilka takich czołgów, nie tylko po stronie rosyjskiej,

Napisany przez: Boczek IV 27/03/2014, 20:29

QUOTE
Czołg z dwiema wieżami - było kilka takich czołgów, nie tylko po stronie rosyjskiej,


To widziałem na zdjęciu, wiem, że ma dwie wieże. Nie wiedziałem co to za czołg.

A o jakich stronach mówi kolega?

Napisany przez: wicliff 27/03/2014, 21:20

QUOTE(Boczek 75 @ 27/03/2014, 21:29)
QUOTE
Czołg z dwiema wieżami - było kilka takich czołgów, nie tylko po stronie rosyjskiej,


To widziałem na zdjęciu, wiem, że ma dwie wieże. Nie wiedziałem co to za czołg.

A o jakich stronach mówi kolega?
*



o stronach, w sensie o państwach. Czołgi wielowieżowe kojarzone są głównie z Rosjanami, a w rzeczywistości przecież pojawiały się w wielu państwach, choć na bardzo krótko i kariery nigdy nie zrobiły. By daleko nie szukać, choćby nasze wczesne wersje dwu wieżowych 7TP - wyglądaja jeszcze zabawniej niż rosyjski SMK.

Napisany przez: wysoki 27/03/2014, 21:57

QUOTE
Czołgi wielowieżowe kojarzone są głównie z Rosjanami, a w rzeczywistości przecież pojawiały się w wielu państwach, choć na bardzo krótko i kariery nigdy nie zrobiły. By daleko nie szukać, choćby nasze wczesne wersje dwu wieżowych 7TP - wyglądaja jeszcze zabawniej niż rosyjski SMK.
Trzeba by jednak odróżnić czołgi wielowieżowe od dwuwieżowych. Te pierwsze to generalnie wozy ciężkie.
Kariery wielkiej nie zrobiły ale kilka lat w użyciu były, np. rosyjski T-28.
Co do dwuwieżowego 7TP - wypadało by raczej mówić o jego pierwowzorze, czyli Vickersie Mark E. Jego pierwsza wersja, Type A, miał właśnie dwie wieże służące do "wymiatania" okopów. I stąd późniejsze jego rosyjskie i polskie kopie też je miały.

Napisany przez: Boczek IV 28/03/2014, 16:55

QUOTE
Kariery wielkiej nie zrobiły ale kilka lat w użyciu były, np. rosyjski T-28.


Ciekawe są wielowieżowe czołgi niemieckie. Jak znajdę materiały to tutaj wrzucę.

Napisany przez: wicliff 28/03/2014, 18:26

QUOTE(wysoki @ 27/03/2014, 22:57)
QUOTE
Czołgi wielowieżowe kojarzone są głównie z Rosjanami, a w rzeczywistości przecież pojawiały się w wielu państwach, choć na bardzo krótko i kariery nigdy nie zrobiły. By daleko nie szukać, choćby nasze wczesne wersje dwu wieżowych 7TP - wyglądaja jeszcze zabawniej niż rosyjski SMK.
Trzeba by jednak odróżnić czołgi wielowieżowe od dwuwieżowych. Te pierwsze to generalnie wozy ciężkie.
Kariery wielkiej nie zrobiły ale kilka lat w użyciu były, np. rosyjski T-28.
Co do dwuwieżowego 7TP - wypadało by raczej mówić o jego pierwowzorze, czyli Vickersie Mark E. Jego pierwsza wersja, Type A, miał właśnie dwie wieże służące do "wymiatania" okopów. I stąd późniejsze jego rosyjskie i polskie kopie też je miały.
*



Nie chciało mi się wchodzić w szczegóły, tym bardziej, że w niczym nie zmienia to faktu, iż czołgi posiadające więcej niż jedną wieżę nie były niczym niezwykłym i pojawiały się w wielu państwach (choć jak wiadomo miało to w praktyce mały sens, ale zawsze warto eksperymentować), podobnie było z rozwiązaniami typu wieża + drugie działo w kadłubie - tez było kilka takich czołgów produkowanych seryjnie (nawet całkiem niezłych).
W muzeum Kubiance są znacznie ciekawsze pomysły wozów pancernych zasługujących na miano dziwnej broni, które w większości oczywiście nie weszły do produkcji.
np. niemiecki czołg kulisty
lub to:http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fphotos.wikimapia.org%2Fp%2F00%2F00%2F15%2F63%2F88_big.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwikimapia.org%2F143338%2Fpl%2FMuzeum-Czo%25C5%2582g%25C3%25B3w-w-Kubince&h=373&w=600&tbnid=P4TjdrGf76eDyM%3A&zoom=1&docid=julzjA_UVnmlyM&ei=TrI1U_fHO-aC4gSn4oH4Ag&tbm=isch&ved=0CF8QhBwwAw&iact=rc&dur=1603&page=1&start=0&ndsp=14

lub to:http://www.materielsterrestres39-45.fr/fr/index.php/chars-speciaux/195-chars-speciaux-allemagne/deminage-allemagne/522-alkett-vskfz-617-minenraumer

Z dzisiejszych czołgów dość nietypowym czołgiem jest szwedzki czołg - nie wiem czy jest gdzieś na świecie coś podobnego:http://wojskoitechnika.cba.pl/aaa/strv103/strv103.htm

Napisany przez: Boczek IV 28/03/2014, 21:00

QUOTE
np. niemiecki czołg kulisty
lub to:My Webpage


rolleyes.gif

http://www.militis.pl/bron-pancerna/obiekt-279-dp1

Z resztą było to już wymieniane w wątku.

QUOTE
lub to:My Webpage

Z dzisiejszych czołgów dość nietypowym czołgiem jest szwedzki czołg - nie wiem czy jest gdzieś na świecie coś podobnego:My Webpage


A to coś nowego, dzięki wink.gif .

Napisany przez: Botras 30/03/2014, 9:33

QUOTE(wysoki @ 25/03/2014, 22:46)
(...) drugi to egipska przeróbka polegająca na ustawieniu D-30 na kadłubie T-34.
*



To nie jest 122 mm haubica D-30 (mająca oporopowrotnik nad lufą), to jest 100 mm armata BS-3 (nie cała oczywiście, najwyżej od łoża górnego "w górę").

Napisany przez: wysoki 30/03/2014, 11:06

QUOTE(Botras @ 30/03/2014, 10:33)
QUOTE(wysoki @ 25/03/2014, 22:46)
(...) drugi to egipska przeróbka polegająca na ustawieniu D-30 na kadłubie T-34.
*



To nie jest 122 mm haubica D-30 (mająca oporopowrotnik nad lufą), to jest 100 mm armata BS-3 (nie cała oczywiście, najwyżej od łoża górnego "w górę").
*


Dzięki za poprawienie, sam się nad tym zastanawiałem, bo mi już sam hamulec nie pasował.

Napisany przez: Speedy 30/03/2014, 11:37

QUOTE(Boczek 75 @ 28/03/2014, 21:00)
QUOTE
lub to:My Webpage

Z dzisiejszych czołgów dość nietypowym czołgiem jest szwedzki czołg - nie wiem czy jest gdzieś na świecie coś podobnego:My Webpage


A to coś nowego, dzięki wink.gif .
*



Zalinkowana stronka wygląda na dość starą - szwedzki czołg S 103 został wycofany z użytku w 1997. Obecnie używają Leopardów 2. Skądinąd rzeczywiście był dosyć oryginalną konstrukcją, ale zaprojektowano go w innych czasach (połowa lat 60.) i dosyć szybko się ta koncepcja zdezaktualizowała.

Napisany przez: Boczek IV 2/04/2014, 21:22

http://joemonster.org/art/27145/Fakty_o_broni_ktorych_mogles_nie_znac

Napisany przez: Speedy 2/04/2014, 22:03

QUOTE(Boczek 75 @ 2/04/2014, 21:22)
http://joemonster.org/art/27145/Fakty_o_broni_ktorych_mogles_nie_znac
*



No to jak zwykle moje 3 grosze:

QUOTE
"#3. Nie ma pistoletu "Colt 45", "
"#4. Nie istnieje rewolwer "Magnum"


To powiedziałbym, że jest kwestią interpretacji. Jak dla mnie istnieje wiele pistoletów Colt .45 i rewolwerów Magnum (czyli na naboje Magnum)

QUOTE
#7. Browning High-Power został zaprojektowany w 1935 roku i była to ostatnia konstrukcja stworzona osobiście przez Johna Mosesa Browninga.

W tym zdaniu kryje się niejaka sprzeczność biggrin.gif. John Browning zmarł bowiem w 1926 i trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób mógłby coś zaprojektować osobiście w 9 lat później biggrin.gif.

Prawda zaś jest taka, że Browning rozpoczął pracę nad takim pistoletem na początku lat 20. (tzw. French Pistol, na zamówienie armii francuskiej). Po jego śmierci projekt dokończył Dieudonne Saive z FN. Dokonał przy tym wielu głębokich zmian w konstrukcji i na dobrą sprawę był to już pistolet jego autorstwa. Ze względów marketingowych zdecydowano jednak o pozostawieniu w nazwie nazwiska Browninga. Zaś w 1935 rozpoczęto produkcję seryjną.


Napisany przez: Botras 4/04/2014, 15:07

QUOTE(Boczek 75 @ 2/04/2014, 21:22)
http://joemonster.org/art/27145/Fakty_o_broni_ktorych_mogles_nie_znac
*



Też coś dodam.
QUOTE
#13. Karabin M14 jedynie przez pięć lat stanowił podstawowe uzbrojenie armii USA i został wyparty przez M16


M16A1 stał się bronią całej US Army, również jednostek w Europie, w 1970 r. M14 były dostarczane od 1960 r.

QUOTE
#14. Uniwersalny karabin maszynowy M60 został zaprojektowany w 1957 roku i od czasów konfliktu w Wietnamie do dziś, po wielu modyfikacjach, jest masowo stosowany w amerykańskich siłach zbrojnych


Od dekad całych ukm M60 nie jest "masowo stosowany w amerykańskich siłach zbrojnych".

Napisany przez: Nortalf 4/04/2014, 16:51

QUOTE(Boczek 75 @ 2/04/2014, 21:22)
http://joemonster.org/art/27145/Fakty_o_broni_ktorych_mogles_nie_znac
*




QUOTE
#3. Nie ma pistoletu "Colt 45", takie określenie najczęściej dotyczy pistoletu M1911, zaprojektowanego przez Johna Browninga i produkowanego przez zakłady Colta, ale dziś produkowanego (w wielu wersjach i zmodyfikowanego) przez kilkudziesięciu producentów. Dodatkowo część pistoletów M1911 nie strzela nabojem .45 ACP

Tylko te egzemplaże które miały być dostarczone partyzantom, żeby mogli strzelać ze zdobycznych 9x19 Parabellum.





Tutaj o amunicji

http://joemonster.org/art/27053/Kilka_nowatorskich_pomyslow_na_usprawnienie_broni_palnej

Napisany przez: Phouty 4/04/2014, 17:28

Tu trzeba też dodać, iż M1911 były produkowane w kalibrze .455 Webley na potrzeby Brytyjczyków podczas Wielkiej Wojny.
Natomiast brytyjska amunicja w tym kalibrze była de facto amunicją rewolwerową.

http://en.wikipedia.org/wiki/.455_Webley

Piszę z pamięci, ale wydaje mi się, iż także podczas Drugiej Wojny była mała produkcja "Coltów" (mimo wszystko ta nazwa się "przykleiła" do M1911, tak samo jak AK47 do "Kałacha") w kal. .455 na potrzeby lotników z brytyjskiego RAF.

Napisany przez: Boczek IV 4/04/2014, 19:45

UDES XX20.

Napisany przez: wysoki 4/04/2014, 19:58

QUOTE(Boczek 75 @ 4/04/2014, 20:45)
UDES XX20.
*


To jakiś sprzęt co najwyżej do testów a Łasica przynajmniej działała, np. w tej wersji: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Wiesel_1_TOW.jpg
lub tej: http://en.wikipedia.org/wiki/File:W2_lepzmrs.jpg

Napisany przez: Tromp 4/04/2014, 20:11

Jak ktoś ma najnowszy nr NTW, to polecam stronę 51-i informacje o radzieckim dziale samobieżnym D-80:
Miało to być działo kalibru 535 mm, strzelające aktywno-reaktywnymi* pociskami z głowicą jądrową o masie 930 kg na odległość do 65 km lub zwykłymi pociskami o masie 905 kg na odległość do 13 km. Początkowo realizowano projekt D-80 z ładowanym odprzodowo działem na specjalnym nośniku na bazie czteroosiowego ZiŁ-a-135, zaopatrzonym w czteronabojowy automat ładowania (!). D-80S, to z kolei działo ładowane odtylcowo na gąsienicowym nośniku Obiekt 429, a D-80-2, to bruzdowane działo bezodrzutowe (!).
Obrazki tamże, chyba, że ktoś znajdzie w necie.

*-ktoś mi powie, o co kaman?

http://survincity.com/2012/12/megaoruzhie-russian-caliber-535-mm-self-propelled/.

Napisany przez: czarny piotruś 4/04/2014, 20:23

Artykułu nie czytałem ale na moje doświadczenie to chodzi o jakiś dodatkowy napęd pocisków(rakietowy) czyli z angielska RAP, to jedyne co na myśl mi przychodzi ale zgaduję bo z tego cytowanego zdania mało co wynika...

Napisany przez: Tromp 4/04/2014, 20:26

QUOTE(czarny piotruś @ 4/04/2014, 21:23)
Artykułu nie czytałem ale na moje doświadczenie to chodzi o jakiś dodatkowy napęd pocisków(rakietowy) czyli z angielska RAP, to jedyne co na myśl mi przychodzi ale zgaduję bo z tego cytowanego zdania mało co wynika...
*


Bardzo możliwe-zwłaszcza biorąc pod uwagę wielki zasięg pocisku atomowego i maleńki zwykłego-co wskazuje, że atomowy miałby być wspomagany.

Napisany przez: Boczek IV 4/04/2014, 20:31

QUOTE(Tromp @ 4/04/2014, 21:11)
Jak ktoś ma najnowszy nr NTW, to polecam stronę 51-i informacje o radzieckim dziale samobieżnym D-80:
Miało to być działo kalibru 535 mm, strzelające aktywno-reaktywnymi* pociskami z głowicą jądrową o masie 930 kg na odległość do 65 km lub zwykłymi pociskami o masie 905 kg na odległość do 13 km. Początkowo realizowano projekt D-80 z ładowanym odprzodowo działem na specjalnym nośniku na bazie czteroosiowego ZiŁ-a-135, zaopatrzonym w czteronabojowy automat ładowania (!). D-80S, to z kolei działo ładowane odtylcowo na gąsienicowym nośniku Obiekt 429, a D-80-2, to bruzdowane działo bezodrzutowe (!).
Obrazki tamże, chyba, że ktoś znajdzie w necie.

*-ktoś mi powie, o co kaman?

http://survincity.com/2012/12/megaoruzhie-russian-caliber-535-mm-self-propelled/.
*



http://topwar.ru/12446-megaoruzhie-otechestvennaya-sau-kalibra-535-mm.html wink.gif . Co prawda model... Ale zawsze coś.

Napisany przez: Boczek IV 4/04/2014, 21:23

Takie cosie wyłowiłem z fb.

Pozdrawiam.

Napisany przez: Tromp 4/04/2014, 21:44

Trzecie to fake, dwa pierwsze nie jestem pewny.

Napisany przez: Phouty 4/04/2014, 21:47

A ja znalazłem coś takiego:
http://www.vestnik-rm.ru/news-4-822.htm

Co to-to przedstawia?

(Jeszcze nie wiem, co to takiego było/jest/ma być, bo "tłumacz" nie chce mi się załadować, a literowanie tekstu przy pomocy mojego zapomnianego przez pół wieku języka rosyjskiego, to mi zabierze troooochę czasu).

No i coś z amerykańskiej łączki, czyli FAASV.
https://www.fas.org/man/dod-101/sys/land/m992.htm

Napisany przez: Tromp 4/04/2014, 21:52

QUOTE(Phouty @ 4/04/2014, 22:47)
Co to-to przedstawia?
*


Nic wielkiego-koncepcję czołgu na bazie pojazdu przegubowego. http://www.btvt.narod.ru/ znajdziesz wiele więcej informacji.
No i-Rosja planuje pozyskać coś podobnego (acz raczej bliższe Vikingowi i spółce) dla swoich wojsk arktycznych.

Napisany przez: Speedy 5/04/2014, 17:32

QUOTE(Tromp @ 4/04/2014, 21:44)
Trzecie to fake, dwa pierwsze nie jestem pewny.
*



To pierwsze to radziecki pojazd przeciwminowy z czasów wojny w Afganistanie, nie jestem pewien czy nie był on improwizowaną konstrukcją jakichś warsztatów polowych itd. Wyposażony był w lotniczy silnik turboodrzutowy. Silny strumień gorącego powietrza wyrzucany z silnika i skierowany na ziemię przed pojazdem powodował zrywanie wierzchniej warstwy gleby na głębokość kilku - kilkunastu cm. Odsłonięte przy tym miny albo wybuchały, albo były wyrywane z ziemi i zdmuchiwane na bok.

Napisany przez: Boczek IV 9/04/2014, 16:41

QUOTE
Jak ktoś ma najnowszy nr NTW, to polecam stronę 51-i informacje o radzieckim dziale samobieżnym D-80:


Ja polecam ten numer, dopiero dziś do mnie dotarł.

Eksperymentalny obiekt 327 Szajba tez ciekawy a z tego samego artykułu wink.gif .

Napisany przez: Nortalf 15/04/2014, 18:08

Nóż balistyczny

[attachmentid=19102]

Wiktor Suworow:

QUOTE
Dywersyjny nóż to nie zwyczajny nóż. W klindze ma ukrytą mocną sprężynę. Można ją odbezpieczyć, po czym nacisnąć przycisk i ostrze z przeraźliwym świstem wystrzeli do przodu, odrzucając rękę z pustą rękojeścią. Ciężkie ostrze wylatuje na 25 metrów. Jeżeli trafi w drzewo, nie zawsze daje się wyciągnąć, i wtedy żołnierz Specnazu wstawia w uchwyt nowe zapasowe ostrze, ciężarem całego ciała napierając na rękojeść, by pokonać opór sprężyny. Następnie przekręca bezpiecznik i z noża dywersyjnego może znowu korzystać jak z każdego innego: kroić nim ludzi i chleb, używać go jako pilnika, albo nożyc saperskich do cięcia zasieków.


http://en.wikipedia.org/wiki/Ballistic_knife


Broń do strzelania zza rogu


[attachmentid=19103]
Na zdjęciu izraelski karabin szturmowy stworzony specjalnie z myślą o żołnieżach mossadu. Użytkownik może strzelać do wroga zaginając lufę swojego pistoletu maksymalnie o 60 stopni w prawo lub lewo.
Na ekranie wyświetlany jest obraz z kamery umieszczonej pod lufą.


Maska snajpera z I wojny światowej


[attachmentid=19104]



A przede wszystkim chciałem wam wrzucić te linki


http://joemonster.org/art/26470/5_najglupszych_pomyslow_na_bron_nuklearna



http://joemonster.org/art/25747/Kamuflaz_okretow_wojennych_z_I_Wojny_Swiatowej


Kolejny zbiór dziwnych pojazdów ze strony gadzetomania (już kiedyś wrzucałem kilka linków)

http://gadzetomania.pl/2013/07/13/pancerne-monstra-najdziwniejsze-czolgi-z-pionierskiego-okresu-rozwoju-broni-pancernej/maszyna-boiraulta-albo-diplodocus-militaris/top


http://gadzetomania.pl/2013/08/12/najdziwniejsze-czolgi-i-pojazdy-wojskowe-swiata/udes-xx20-szwecja-lata-80/top
(tutaj na stronie 4 jest Progrev-T czyli pierwsze zdjęcie wrzucone przez Boczka 75 w poście #190)


I jakoś wpadłem w tematy pomysłów na broń w kosmosie:

http://gadzetomania.pl/2013/10/29/prawdziwe-gwiezdne-wojny-stacja-kosmiczna-polus-lowca-amerykanskich-satelitow

http://nauka.gadzetomania.pl/2013/10/24/uragan-rosyjski-zabojca-amerykanskich-wahadlowcow


http://nauka.gadzetomania.pl/2013/10/15/almaz-niesamowita-historia-pierwszego-na-swiecie-bojowego-statku-kosmicznego

http://nauka.gadzetomania.pl/2013/10/06/gwiezdne-wojny-made-in-china-chiny-przetestowaly-porywacza-satelitow


Ale pamiętać trzeba że pierwsi wynieść broń na orbitę chcieli Niemcy w czasach III Rzeszy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Silbervogel


Przepraszam, że tak dużo czytania, ale zawsze możecie po prostu przejrzeć obrazki.

Napisany przez: wysoki 15/04/2014, 22:51

QUOTE
A przede wszystkim chciałem wam wrzucić te linki


http://joemonster.org/art/26470/5_najglups..._bron_nuklearna

To już było i zostało świetnie omówione przez Speedy'ego.

Napisany przez: Boczek IV 16/04/2014, 6:42

QUOTE(wysoki @ 15/04/2014, 23:51)
QUOTE
A przede wszystkim chciałem wam wrzucić te linki


http://joemonster.org/art/26470/5_najglups..._bron_nuklearna

To już było i zostało świetnie omówione przez Speedy'ego.
*



Dokładnie http://www.historycy.org/index.php?showtopic=101707&view=findpost&p=1302231. wink.gif
QUOTE

http://joemonster.org/art/25747/Kamuflaz_o...Wojny_Swiatowej

Miło by było, gdyby znalazł się jakiś ekspert i na ten temat się wypowiedział.

Pozdrawiam.

Napisany przez: widiowy7 16/04/2014, 18:24

Ekspertem nie jestem.
Ale jedno jest widoczne. Zniekształcenie sylwetki.

Napisany przez: Jeremak 16/04/2014, 19:04

Przede wszystkim zniekształcenie sylwetki. Kamuflaż typu "dazzle" wcale nie miał ukrywać okrętu na morzu. Trudno żeby jaskrawe kolory ukrywać na szaro-granatowym tle. "Dazzle" miał przede wszystkim dezorientować przeciwnika korzystającego jedynie z urządzeń optycznych, a już w szczególności kapitana okrętu podwodnego celującego przez peryskop. Celem był zmylenie przeciwnika co do rozmiaru i kształtu okrętu, oraz kierunku w którym płynie, oraz z jaką prędkością. Jeśli trudno jest określić rozmiary i typ, to trudno jest porównać to co się widzi z sylwetką w spisie okrętów, czy też wykorzystać własne doświadczenie: można się więc pomylić w ocenie odległości do celu. A dodatkowo jeśli kapitan u-boota pomyli się co do kierunku i prędkości celu, może to oznaczać, że torpedy przejdą przed lub za statkiem. W II wojnie światowej wzory nie były już tak impresjonistyczne m. in. z powodu wprowadzenia do użytku radaru, hydrofonów i sonaru.

Napisany przez: Nortalf 18/04/2014, 14:46

Żywe torpedy
Żywe torpedy kojarzy się zwykle z Japonią, ale prawda jest taka, że stosowali je również niemcy, włosi i brytyjczycy. I zaje się, że pierwsi wykożystali je włosi w I wojnie światowej do zatopienia austro-węgierskiego pancernika "Viribus Unitis". Wiele modeli żywych torped miało teoretyczną możliwość powrotu jak chociażby niemiecki Marder który pod torpedą na której płynął pilot, podczepiona była druga torpeda którą miał wystrzelić. Problem był taki, że po wystrzeleniu znacznie osłabiała się sterowność takiego pojazdu. Żeby zapobiegać niszczeniu okrętów w portach otaczano je (porty) sieciami przez które nie mogły one przepływać. Co ważniejsze okręty otaczano siecią oddzielnie. Odpowiedzią na to były kutry rybackie wyposarzne w wyrzutnie torped na pokładzie. Podpływały dziobem do samej sieci i wystrzeliwały torpedę która przelatywała nad siecią i wpadała do wody już na terenie portu.


Bomby w obrazach-pułapki na oficerów
Kiedy opuszczano jakiś ważny budynek, w który w terori wróg po zajęciu może chcieć założyć sobie tymczasową kwaterę, za przekrzywionym obrazem umieszczano ładunek wybuchowy. Kiedy ktoś zdecydował się obraz poprawić zwierał styki i bomba wybuchała. A przecież szeregowy żołnierz nie będzie poprawiał obrazów na ścianach.




Przegląd największych dział świata

http://gadzetomania.pl/968,gigantyczne-bombardy-mozdzierze-i-armaty-10-najwiekszych-dzial-jakie-kiedykolwiek-zbudowano


Różowy kamuflaż
http://gadzetomania.pl/1028,takiego-kamuflazu-nie-widzieliscie-dlaczego-wojsko-maluje-swoj-sprzet-majtkowym-rozem

Napisany przez: czarny piotruś 18/04/2014, 16:02

Prawdę mówiąc te latające noże od Suworowa w jednym z powyższych postów to bajka... Owszem da się zrobić taki nóż (robili coś takiego Brytyjczycy czy Amerykanie) ale tam sprężynę w rękojeści napinano w wytwórni przy pomocy bardzo mocnej prasy maszynowej. Taki nóż gdzie sprężynę napinano ręcznie testował u nas Mitin i nie dość ,że nie leciało to dalej niż na kilka metrów to nie było w stanie przebić nawet wierzchniej odzieży...

Napisany przez: Boczek IV 18/04/2014, 18:50

Witam.

QUOTE(Jeremak @ 16/04/2014, 20:04)
Przede wszystkim zniekształcenie sylwetki. Kamuflaż typu "dazzle" wcale nie miał ukrywać okrętu na morzu. Trudno żeby jaskrawe kolory ukrywać na szaro-granatowym tle. "Dazzle" miał przede wszystkim dezorientować przeciwnika korzystającego jedynie z urządzeń optycznych, a już w szczególności kapitana okrętu podwodnego celującego przez peryskop. Celem był zmylenie przeciwnika co do rozmiaru i kształtu okrętu, oraz kierunku w którym płynie, oraz z jaką prędkością. Jeśli trudno jest określić rozmiary i typ, to trudno jest porównać to co się widzi z sylwetką w spisie okrętów, czy też wykorzystać własne doświadczenie: można się więc pomylić w ocenie odległości do celu. A dodatkowo jeśli kapitan u-boota pomyli się co do kierunku i prędkości celu, może to oznaczać, że torpedy przejdą przed lub za statkiem. W II wojnie światowej wzory nie były już tak impresjonistyczne m. in. z powodu wprowadzenia do użytku radaru, hydrofonów i sonaru.
*


Dziękuję Ci Jeremaku za wytłumaczenie!
Czy może coś więcej opowiedzieć o tym co wymienił w poście powyżej Nortalf:
QUOTE
Różowy kamuflaż
http://gadzetomania.pl/1028,takiego-kamufl...majtkowym-rozem



Napisany przez: wysoki 18/04/2014, 23:54

QUOTE
Czy może coś więcej opowiedzieć o tym co wymienił w poście powyżej Nortalf:

Boczku, masz w rodzinie modelarza i się o takie proste rzeczy pytasz smile.gif?
To kamuflaż pustynny, czyli pojazdy pomalowane kolorem "piaskowym":
QUOTE
piaskowy - #F3ECDB / 243/236/219 - jasny, delikatny róż

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_kolor%C3%B3w

Napisany przez: Boczek IV 19/04/2014, 7:21

QUOTE
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_kolor%C3%B3w

Właśnie zrozumiałem, że jestem daltonistą.
CODE
Boczku, masz w rodzinie modelarza i się o takie proste rzeczy pytasz

Nawet sam coś czasem składam, wstyd mi teraz.

Napisany przez: wysoki 19/04/2014, 10:05

QUOTE
Właśnie zrozumiałem, że jestem daltonistą.

A na pustyni piaskowej kiedyś byłeś? Widać tak to wygląda wink.gif.

Napisany przez: Boczek IV 19/04/2014, 11:31

QUOTE(wysoki @ 19/04/2014, 11:05)
QUOTE
Właśnie zrozumiałem, że jestem daltonistą.

A na pustyni piaskowej kiedyś byłeś? Widać tak to wygląda wink.gif.
*


Byłem. Ale nie pamiętam, by tak to wyglądało... Nawet nie wiem, o czym mówimy w tym momencie. wink.gif

Napisany przez: Jeremak 19/04/2014, 11:48

QUOTE
Dziękuję Ci Jeremaku za wytłumaczenie!
Czy może coś więcej opowiedzieć o tym co wymienił w poście powyżej Nortalf:
Różowy, czy czerwony, w swojej przyszarzonej, mniej kontrastowej "odmianie" występuje w przyrodzie częściej niż niektórym się to wydaje: proponuję dokładnie przyjrzeć się np. ściółce w borze sosnowym.
A co do wykorzystania różowej na wodzie i w powietrzu (oraz częściowo na pustyni): tak jak wspomniane w artykule, różowy dobrze sprawuje się właśnie gdy słońce jest nisko nad horyzontem, a niebo nabiera różowego, czerwonego koloru, zaś promienie słoneczne nadają ten odcień również krajobrazowi. SAS na swoich "różowych panterach" często przemieszczał się w nocy, podobnie jak Tornada i Buccaneery również pomalowane na różowo. Potrzebny był im kamuflaż sprawdzający się na przełomie nocy z dniem, zanim rozciągnięte zostaną siatki maskujące, czy też samoloty wrócą na lotnisko. Różowy ma w tej sytuacji jeszcze jedną zaletę: odcienie czerwonego bardzo dobrze sprawują się w nocy, nie "rzucają się w oczy", a w przypadku światła nie zaburzają nocnego widzenia. Stąd w nocy, np. do sprawdzenia mapy lepiej jest użyć światła z czerwonym filtrem niż zwykłej latarki.

Napisany przez: Nortalf 19/04/2014, 13:06

QUOTE(czarny piotruś @ 18/04/2014, 16:02)
Prawdę mówiąc te latające noże od Suworowa w jednym z powyższych postów to bajka... Owszem da się zrobić taki nóż (robili coś takiego Brytyjczycy czy Amerykanie) ale tam sprężynę w rękojeści napinano w wytwórni przy pomocy bardzo mocnej prasy maszynowej. Taki nóż gdzie sprężynę napinano ręcznie testował u nas Mitin i nie dość ,że nie leciało to dalej niż na kilka metrów to nie było w stanie przebić nawet wierzchniej odzieży...
*



Znalazłem na YT filmiki. To zapewne chińskie podróbi ale jakoś latają.
http://www.youtube.com/watch?v=OrlzBj2lIJg
http://www.youtube.com/watch?v=v9cK3dLYEMY

Ale w ogóle nie mam pojęcia jakie miało by być zastosowanie tego wynalazku. Może po to żeby wreszczie można było przyjść z nożem na strzelaninę?




Jest jeszcze jeden dziwny typ noża, nóż na rekiny.
[attachmentid=19131]
W rękojeści jest sprężone CO2. Ale nie jestem pewny jak on dokładnie działa.
http://www.youtube.com/watch?v=Sa_NC-_fvKs


[EDIT]
Opis ze strony producenta noży na rekiny
QUOTE
This weapon injects a freezing cold ball of compressed gas, approximately the size of a basketball, at 800psi nearly instantly. The effects of this injection will drop many of the world's largest land predators. The effects of the compressed gas not only cause over-inflation during ascent when used underwater, but also freezes all tissues and organs surrounding the point of injection on land or at sea. When used underwater, the injected gas carries the predator to the surface BEFORE blood is released into the water. Thus giving the diver added protection by diverting other potential predators to the surface.

Napisany przez: Boczek IV 19/04/2014, 21:19

QUOTE
Opis ze strony producenta noży na rekiny

Pod wodą może i by miało zastosowanie, na rekiny. Ale czy opór wody nie jest zbyt duży?

Napisany przez: Boczek IV 27/04/2014, 18:49

user posted image

CODE
Gangbusters Bike mounts 13 shotguns, two revolvers, six bayonets, flare gun.

Napisany przez: Boczek IV 12/05/2014, 13:07

To prawda?


Napisany przez: aljubarotta 12/05/2014, 13:20

QUOTE(Boczek IV @ 12/05/2014, 13:07)
To prawda?
*



Prawda, najstarszy żelazno-betonowy statek pochodzi z 1848 roku. http://www.concreteships.org/

http://www.mareud.com/Ferro-Concrete/fc_historygbr.htm


http://books.google.pl/books?id=7igDAAAAMBAJ&pg=PA73&redir_esc=y#v=onepage&q&f=false

Napisany przez: Boczek IV 12/05/2014, 18:43

Ulrich Finsterwalder, tankowiec.
user posted image

CODE

Statek miał 90 metrów długości, 15 metrów szerokości i 6,5 metrów zanurzenia oraz pojemność 2947 BRT i był przeznaczony do transportu benzyny syntetycznej z rafinerii w Policach.

Za Wiki.

Tu mamy artykulik:
http://okretywojenne.pl/pefu/html/pl_wyborcza1.htm

I z tej samej strony, którą podlinkowałeś Aljubarotto: http://www.concreteships.org/history/

http://oldtimery.com/index.php?option=com_content&view=article&id=41:statki-z-betonu&catid=24:inne&Itemid=1

Napisany przez: Boczek IV 30/06/2014, 18:15

https://www.google.pl/search?q=Chrysler+TV8+ameryka%C5%84ski+czo%C5%82g&client=firefox-a&hs=ZEM&rls=org.mozilla:pl:official&channel=sb&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=sJqxU7SSKOSy7AaMw4GoAw&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1440&bih=740

Chrysler TV8 amerykański czołg

Napisany przez: Speedy 30/06/2014, 19:19

Boczek litości, czy musiałeś wkleić ten tankowiec w wielkości naturalnej? biggrin.gif

(EDIT Dzięki za skrócenie tankowca)

Chrysler TV-8 w wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Chrysler_TV-8

Napisany przez: Boczek IV 30/06/2014, 19:32

http://joemonster.org/art/23041

Kilka przykładów można uznać za coś z bronią związanego.

Np. wózek przeciw gazowy i maska przeciwgazowa dla konia smile.gif .

Napisany przez: Speedy 30/06/2014, 20:01

Maska dla konia to nie takie dziwne - zaprzęgi konne były podczas I wojny podstawowym środkiem transportu.

Na mniejszą skalę używano też wówczas psów: wartowniczych, do przenoszenia meldunków a nawet ciągnięcia lekkich wózków transportowych lub sanek w zimie. I dla nich oczywiście też skonstruowano maski (chociaż taki wartownik to sobie w masce pewnie nie powęszył smile.gif )

http://www.warrelics.eu/forum/attachments/equipment-field-gear/295187d1327145782-wwii-u-s-war-dog-gas-mask-dogs.jpg (te chyba akurat z czasów II wojny, ale mniejsza o szczegóły)



Napisany przez: Boczek IV 30/06/2014, 20:04

QUOTE(Speedy @ 30/06/2014, 21:01)
Maska dla konia to nie takie dziwne - zaprzęgi konne były podczas I wojny podstawowym środkiem transportu.

Na mniejszą skalę używano też wówczas psów: wartowniczych, do przenoszenia meldunków a nawet ciągnięcia lekkich wózków transportowych lub sanek w zimie. I dla nich oczywiście też skonstruowano maski (chociaż taki wartownik to sobie w masce pewnie nie powęszył smile.gif )

http://www.warrelics.eu/forum/attachments/equipment-field-gear/295187d1327145782-wwii-u-s-war-dog-gas-mask-dogs.jpg (te chyba akurat z czasów II wojny, ale mniejsza o szczegóły)
*


A coś jeszcze nosiło takie maski? Gołębie pocztowe np.? smile.gif

Napisany przez: wicliff 30/06/2014, 21:25

QUOTE(Boczek IV @ 12/05/2014, 14:07)
To prawda?
*



całkowita prawda, co więcej wbrew pozorom nie jest to taka głupia, ani śmieszna technologia jak się wydaje. Dziś znamy ją pod nazwą siatkobeton i jest najzwyklejszą technologią na świecie i żaden ze szkutników, lub stoczniowców, którzy znają temat z niej się nie śmieje. W związku z rozwojem innych technologii nie jest dziś stosowana w budowie statków, ale za to jest jak najbardziej stosowana w przypadku różnego typu pływających platform.

Napisany przez: Speedy 30/06/2014, 23:34

QUOTE(Boczek IV @ 30/06/2014, 20:04)
A coś jeszcze nosiło takie maski? Gołębie pocztowe np.? smile.gif
*



Ze zdziwieniem znalazłem takie zdjęcie http://s590.photobucket.com/user/Skintman1/media/Lancaster%20Photos%202/pic2.jpg.html

Wydaje mi się to fałszywka, ptaki oddychają w taki specyficzny, dosyć wytężony sposób, nie bardzo sobie wyobrażam jak miałyby w tym latać. No ale kto wie...

Były natomiast takie gazoszczelne klatki-pojemniki dla gołębi, z filtrami węglowymi, pozwalające im przetrwać atak chemiczny, tak że po ustąpieniu skażenia można było gołębie wykorzystać. Tu pod koniec strony:

http://www.vlib.us/medical/gaswar/gasmasks.htm

wicliff: widzę że znasz się na tych betonowych statkach i morskich konstrukcjach. Czy potrafisz powiedzieć, jakiej grubości miały one poszycie kadłuba? W tych linkach nie znalazłem takiej informacji (chyba że przeoczyłem). Bo zastanawiam się nad ich potencjalną odpornością na podwodne eksplozje torped czy min, w porównaniu do typowych kadłubów stalowych.


Napisany przez: rasterus 1/07/2014, 0:51

Niedaleko Międzyzdrojów, jakieś 8 kilometrów na wschód jest zatopiona taka niemiecka, betonowa barka. Około 100 metrów od brzegu. Nieopodal znajdowała się willa Goeringa lub Goebelsa (nie pamiętam). Potem był to ośrodek wczasowy URM, obecnie mieści się tam dyrekcja Wolińskiego Parku Narodowego.

Napisany przez: Boczek IV 1/07/2014, 8:35

QUOTE(wicliff @ 30/06/2014, 22:25)
QUOTE(Boczek IV @ 12/05/2014, 14:07)
To prawda?
*



całkowita prawda, co więcej wbrew pozorom nie jest to taka głupia, ani śmieszna technologia jak się wydaje. Dziś znamy ją pod nazwą siatkobeton i jest najzwyklejszą technologią na świecie i żaden ze szkutników, lub stoczniowców, którzy znają temat z niej się nie śmieje. W związku z rozwojem innych technologii nie jest dziś stosowana w budowie statków, ale za to jest jak najbardziej stosowana w przypadku różnego typu pływających platform.
*


Ja się tylko zdziwiłem, pierwszy raz się z tym spotkałem.


QUOTE
Były natomiast takie gazoszczelne klatki-pojemniki dla gołębi, z filtrami węglowymi, pozwalające im przetrwać atak chemiczny, tak że po ustąpieniu skażenia można było gołębie wykorzystać. Tu pod koniec strony:

A koniki na oczy nie miały osłon?

Napisany przez: Speedy 1/07/2014, 8:49

QUOTE(Boczek IV @ 1/07/2014, 8:35)
A koniki na oczy nie miały osłon?
*



Miały zazwyczaj; znaczy na starych zdjęciach widać maski dla koni w wersji z goglami i bez. Nie wszystkie z popularnych trucizn drażniły oczy (HCN o ile dobrze pamiętam nie jest drażniący; ani fosgen na przykład, jeśli się nie mylę).

Napisany przez: Boczek IV 2/07/2014, 21:15

QUOTE(Speedy @ 1/07/2014, 9:49)
QUOTE(Boczek IV @ 1/07/2014, 8:35)
A koniki na oczy nie miały osłon?
*



Miały zazwyczaj; znaczy na starych zdjęciach widać maski dla koni w wersji z goglami i bez. Nie wszystkie z popularnych trucizn drażniły oczy (HCN o ile dobrze pamiętam nie jest drażniący; ani fosgen na przykład, jeśli się nie mylę).
*


Ale niektóre były. Chlor np.

Napisany przez: wicliff 2/07/2014, 22:33

QUOTE(Speedy @ 1/07/2014, 0:34)
QUOTE(Boczek IV @ 30/06/2014, 20:04)
A coś jeszcze nosiło takie maski? Gołębie pocztowe np.? smile.gif
*



Ze zdziwieniem znalazłem takie zdjęcie http://s590.photobucket.com/user/Skintman1/media/Lancaster%20Photos%202/pic2.jpg.html

Wydaje mi się to fałszywka, ptaki oddychają w taki specyficzny, dosyć wytężony sposób, nie bardzo sobie wyobrażam jak miałyby w tym latać. No ale kto wie...

Były natomiast takie gazoszczelne klatki-pojemniki dla gołębi, z filtrami węglowymi, pozwalające im przetrwać atak chemiczny, tak że po ustąpieniu skażenia można było gołębie wykorzystać. Tu pod koniec strony:

http://www.vlib.us/medical/gaswar/gasmasks.htm

wicliff: widzę że znasz się na tych betonowych statkach i morskich konstrukcjach. Czy potrafisz powiedzieć, jakiej grubości miały one poszycie kadłuba? W tych linkach nie znalazłem takiej informacji (chyba że przeoczyłem). Bo zastanawiam się nad ich potencjalną odpornością na podwodne eksplozje torped czy min, w porównaniu do typowych kadłubów stalowych.
*



Znam sie o tyle, że od 15 lat uprawiam żeglarstwo, w tym morskie, więc o szkutnictwie coś tam wiem i z różnymi konstrukcjami i technologiami związanymi z morzem się spotkałem. Generalnie minimalna grubość siatkobetonu wynosi lekko pow. 1cm, widziałem też jachty budowane w tej technologii (jeśli chodzi o jachty dziś raczej nikt się w coś takiego nie bawi, bo są lżejsze materiały i jednocześnie wytrzymalsze przy tej samej grubości), oraz pływające keje, pomosty, m.in. tę barkę z obrazka itp.
W przypadku dużych obiektów pływających grubość poszycia wynosi od kilku do kilkunastu centymetrów. Osobiście sadzę, że górną granicę grubości stanowi jedynie stosunek masy obiektu do wyporności jednostki i jej ogólnych własciwości nautycznych, bowiem nic nie stoi technologicznie na przeszkodzie by zrobić np. dwu metrową burtę. Jednakże o ile mi wiadomo, takie poszycie nie byłoby absolutnie mocniejsze niż np. poszycie stalowe o mniejszej grubości (a już z pewnością nie byłoby wytrzymalsze na ostrzał, czy detonację). Użycie siatkobetonu wynikało głównie z braku stali, a nie z tego, że takie statki sa mocniejsze. Zresztą - na zachodzie Europy (gdzie ta technologia w ogóle powstała, a Niemcy ją tylko zaadoptowali), tak jak i w USA, nie budowano z siatkobetonu statków o przeznaczeniu bojowym, lecz własnie jako barki, tankowce itp. i tu ta technologia całkiem nieźle się sprawdzała i jednocześnie pozwalała zaoszczędzić na stal na budowę statków o przeznaczeniu bojowym smile.gif.

Tak nawiasem mówiąc, wątpię by dało się realnie wybudować statek o tak wytrzymałej burcie i dnie, by nie dało go się zatopić jakąś torpedą czy miną. Ograniczeniem jest zawsze masa, koszty i właściwości nautyczne jednostki. Zrobisz mocniejszy pancerz, to przeciwnik zrobi mocniejsza minę czy torpedę, w dodatku mniej się napracuje i zrobi to taniej. większy chyba efekt da postawienie na szybkość, manewrowość, systemy wykrywania wroga, zasięg obrony, dobry system grodzi wodoszczelnych i pomp, a pancerz jako ostatnia bariera...

Napisany przez: poldas372 2/07/2014, 22:41

Jednak taka technologia kusiła;
Goering zaproponował budowanie lokomotyw z betonu.
Sowieci testowali T-34 obłożonego betonem.

Największy odlot był w wykonaniu profesora Pike;
Lotniskowiec z pikretu - Mieszanka lodu z trocinami.

Z powyższych pomysłów nic konkretnego nie wyniknęło.
Jednak da się zauważyć iż nawiedzonych nie brakowało po obu stronach konfliktu.

Napisany przez: wicliff 2/07/2014, 22:46

QUOTE(poldas372 @ 2/07/2014, 23:41)
Jednak taka technologia kusiła;
Goering zaproponował budowanie lokomotyw z betonu.
Sowieci testowali T-34 obłożonego betonem.

Największy odlot był w wykonaniu profesora Pike;
Lotniskowiec z pikretu - Mieszanka lodu z trocinami.

Z powyższych pomysłów nic konkretnego nie wyniknęło.
Jednak da się zauważyć iż nawiedzonych nie brakowało po obu stronach konfliktu.
*



No nie do końca nawiedzonych, tak jak napisałem powyżej technologia siatkobetonu nie jest taka śmieszna jak się pozornie wydaje, tylko nie wszędzie da się ją zastosować. Co dobre dla barki czy tankowca, nie jest dobre dla kanonierki czy lotniskowca.
Co do lokomotyw - pierwsze słyszę, ale pomysł idiotyczny.
co do T34 o ile pamiętam, chodziło głównie o zabezpieczeniem przed minami magnetycznymi (by nie dało się ich przykleić do pancerza)

Napisany przez: poldas372 2/07/2014, 22:58

Zabezpieczenie przed minami magnetycznymi?
Nie.
Z tym betonowym opancerzeniem to sowieci kombinowali na przełomie 1941/1942 roku.
Magnetyczne ładunki kumulacyjne weszły do użycia pod koniec 1942 roku.
Podejrzewam, że pomyliłeś to z zimmeritem.
Nawiasem - Też niezły idiotyzm.
Tym razem po stronie Niemców.

Napisany przez: Speedy 3/07/2014, 7:29

Hej

QUOTE(wicliff @ 2/07/2014, 22:33)
W przypadku dużych obiektów pływających grubość poszycia wynosi od kilku do kilkunastu centymetrów.


Dzięki. Czyli to właściwie nic nie daje. A czy pokłady w nich też były betonowe?

QUOTE(wicliff @ 2/07/2014, 22:33)
Tak nawiasem mówiąc, wątpię by dało się realnie wybudować statek o tak wytrzymałej burcie i dnie, by nie dało go się zatopić jakąś torpedą czy miną.


Takich złudzeń to ja nie miałem smile.gif Zastanawiałem się natomiast czy nie da się tak wyeliminować jednego z typowych uszkodzeń: przełamania kadłuba po podwodnej eksplozji. To jest o tyle nieprzyjemne, że taki "złamas" zazwyczaj tonął momentalnie, w kilka minut, więc zazwyczaj wraz z całą załogą gdyż nie było czasu na ewakuację. Gruby, żelbetowy kadłub może nie miałby aż takich tendencji, po spękaniu "wisiałby" chwilę ba zbrojeniu i jednostka pozostałaby w stanie nadłamanym, tonąc o wiele wolniej. Ale jak to poszycie miało kilka cm czy kilkanaście, to oczywiście raczej nic by to nie zmieniło.

Za to przypuszczam, że mniejsza plastyczność betonu owocowałaby rozległymi spękaniami i przeciekami, nawet w punktach odległych od miejsca trafienia.

Napisany przez: Boczek IV 3/07/2014, 7:29

QUOTE
Sowieci testowali T-34 obłożonego betonem.

A Amerykanie coś podobnego robili.

user posted image

user posted image

http://odkrywca.pl/forum_pics/picsforum26/sherman.jpg

http://odkrywca.pl/forum_pics/picsforum26/zippo_7.jpg


Napisany przez: Speedy 3/07/2014, 7:57

QUOTE(poldas372 @ 2/07/2014, 22:58)
Podejrzewam, że pomyliłeś to z zimmeritem.
Nawiasem - Też niezły idiotyzm.
Tym razem po stronie Niemców.
*



Idiotyzm to może za duże słowo. Nie było to przecież ani kosztowne, ani pracochłonne, ani w niczym właściwie w czołgu nie przeszkadzało. Nie było to też za bardzo sensowne, o tyle że takich przeciwpancernych granatów czy min przyczepiających się do czołgu na magnes używali w zasadzie tylko... sami Niemcy (i Japończycy, gwoli ścisłości).

Napisany przez: wicliff 3/07/2014, 12:46

QUOTE(Speedy @ 3/07/2014, 8:29)
Hej
QUOTE(wicliff @ 2/07/2014, 22:33)
W przypadku dużych obiektów pływających grubość poszycia wynosi od kilku do kilkunastu centymetrów.


Dzięki. Czyli to właściwie nic nie daje. A czy pokłady w nich też były betonowe?

QUOTE(wicliff @ 2/07/2014, 22:33)
Tak nawiasem mówiąc, wątpię by dało się realnie wybudować statek o tak wytrzymałej burcie i dnie, by nie dało go się zatopić jakąś torpedą czy miną.


Takich złudzeń to ja nie miałem smile.gif Zastanawiałem się natomiast czy nie da się tak wyeliminować jednego z typowych uszkodzeń: przełamania kadłuba po podwodnej eksplozji. To jest o tyle nieprzyjemne, że taki "złamas" zazwyczaj tonął momentalnie, w kilka minut, więc zazwyczaj wraz z całą załogą gdyż nie było czasu na ewakuację. Gruby, żelbetowy kadłub może nie miałby aż takich tendencji, po spękaniu "wisiałby" chwilę ba zbrojeniu i jednostka pozostałaby w stanie nadłamanym, tonąc o wiele wolniej. Ale jak to poszycie miało kilka cm czy kilkanaście, to oczywiście raczej nic by to nie zmieniło.

Za to przypuszczam, że mniejsza plastyczność betonu owocowałaby rozległymi spękaniami i przeciekami, nawet w punktach odległych od miejsca trafienia.
*



Czy pokład też był z siatkobetonu - nie ma absolutnie przeszkód technologicznych by taki zrobić, ale można też stosować łączenie różnych materiałów
czy nie da się tak wyeliminować jednego z typowych uszkodzeń: przełamania kadłuba po podwodnej eksplozji- przełamanie kadłuba zależy od tego co zostanie rozerwane. Jeśli nie zostanie w dostatecznym stopniu przerwana stępka, to właściwie nie powinien się przełamać pomimo dużej dziury w burcie.
Gruby, żelbetowy kadłub może nie miałby aż takich tendencji, - trudno mi sobie wyobrazić, jak grube musiałoby być takie poszycie. Tym bardziej, że obecność wody (a nie powietrza) dookoła miny/torpedy znajdującej się przy burcie potęguje przecież efekt wybuchu, więc odniesienia do testów wytrzymałości ścian w schronach nie jest adekwatne. Nie sądzę by stalowy kadłub byłby tu gorszy niż siatkobeton. Zresztą, gdyby siatkobeton był taki rewelacyjny względem stali, to z pewnością by zyskiwał na popularności...
Mi chodziło w odniesieniu do tej barki na Dąbiu tylko o to, że tej technologii nie należy uważać za dziwactwo czasu wojny, ani za niedorzeczność, bo ma ona konkretne uzasadnienie, choć oczywiście nie wszędzie można ją zastosować...

Napisany przez: Boczek IV 3/07/2014, 21:37

Witam znów!

Co to?

user posted image

Napisany przez: Realchief 3/07/2014, 21:43

Wygląda na maczugę okopową z PWS. To był fascynujący konflikt w którym powróciła broń ze średniowiecza, a nie tylko biała ale i katapulty, a nawet zbroje i to produkowane w setkach tysięcy egzemplarzy.

Napisany przez: Boczek IV 3/07/2014, 21:49

QUOTE(Realchief @ 3/07/2014, 22:43)
Wygląda na maczugę okopową z PWS. To był fascynujący konflikt w którym powróciła broń ze średniowiecza, a nie tylko biała ale i katapulty, a nawet zbroje i to produkowane w setkach tysięcy egzemplarzy.
*


Wiadomo, popatrzmy chociażby na kusze miotająca grantami!

Napisany przez: Boczek IV 9/07/2014, 13:54

http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,9508748,Radziecki_Kalinin_K_7___olbrzymi_samolot_z_lat_30.html

Napisany przez: Speedy 9/07/2014, 15:31

QUOTE(Boczek IV @ 3/07/2014, 21:49)
QUOTE(Realchief @ 3/07/2014, 22:43)
Wygląda na maczugę okopową z PWS. To był fascynujący konflikt w którym powróciła broń ze średniowiecza, a nie tylko biała ale i katapulty, a nawet zbroje i to produkowane w setkach tysięcy egzemplarzy.
*


Wiadomo, popatrzmy chociażby na kusze miotająca grantami!
*



Jako nawrót do średniowiecza traktowano także wówczas wprowadzenie hełmów w piechocie. Hełm brytyjski był wręcz wzorowany na jakimś XV-wiecznym modelu.

Co do Kalinina K-7 to dosyć znany samolot i chyba był tu już kiedyś o nim wątek. W uzupełnieniu zalinkowanej gazetowej notatki dodam, że miał on masę startową 40 ton, a maksymalny udźwig bomb wynosił wg niektórych źródeł nawet 19 ton. Z uwagi na niezwykły jak na tamte czasy układ konstrukcyjny z 2 belkami ogonowymi samolot okazał się jednak podatny na drania typu flatter, zjawisko wówczas słabo zbadane, z którym nie umiano sobie radzić. Podejmowane próby przekonstruowania usterzenia lub zapobiegania drganiom przez odpowiednie sterowanie pracą poszczególnych silników nie dały zadowalającego efektu.

K-7 oblatany został 21 sierpnia 1933. Wykonano na nim 10 udanych lotów próbnych w łącznym czasie ponad 5 h. W 11. locie, 21 listopada, podczas próby pomiaru prędkości maksymalnej samolot uległ katastrofie.

Tego dnia plan lotu przewidywał wzniesienie się po starcie na wysokość 1000 m, po czym samolot miał rozpędzić się, schodząc w płytkim locie nurkowym na wysokość pomiarową 100 m, a następnie trzykrotnie pokonać 1-kilometrowej długości odcinek pomiarowy. W trakcie nurkowania wskutek silnych drgań konstrukcji nastąpiło pęknięcie dolnego dźwigara lewej belki ogonowej. Rozchodzące się końce dźwigara zablokowały mechanizm steru wysokości, wskutek czego samolot nie mógł wyjść z nurkowania, które kontynuował aż do uderzenia w ziemię. Z 20 osób na pokładzie 15 poniosło śmierć.

Katastrofa nie wstrzymała początkowo prac nad projektem. Wkrótce po niej podjęto decyzję o budowie 2 kolejnych prototypów K-7 (jeden w wersji bojowej, drugi - pasażerskiej) z przewidywanym terminem ukończenia na początku 1935. Jednakże wkrótce prace przerwano (jeden z samolotów był w tym momencie gotowy w 50%), jak podają rosyjskie strony, ze względu na zmianę poglądów kierownictwa państwa na budowę wielkich samolotów. Ja zaś sądzę, że niezależnie od tego czy to prawda, gwałtowny rozwój techniki lotniczej w tym okresie sprawił, że projekt K-7 szybko stał się przestarzały.

Napisany przez: Boczek IV 9/07/2014, 15:39

QUOTE
Jako nawrót do średniowiecza traktowano także wówczas wprowadzenie hełmów w piechocie. Hełm brytyjski był wręcz wzorowany na jakimś XV-wiecznym modelu.

Niemiecki Stahlhelm na tym był oparty:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Salada

Napisany przez: Szklarz 9/07/2014, 17:11

QUOTE(Boczek IV @ 9/07/2014, 16:39)
QUOTE
Jako nawrót do średniowiecza traktowano także wówczas wprowadzenie hełmów w piechocie. Hełm brytyjski był wręcz wzorowany na jakimś XV-wiecznym modelu.

Niemiecki Stahlhelm na tym był oparty:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Salada
*


Jeśli chodzi o brytyjski hełm Mk I, wzorowano go na kapalinie (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapalin).

Napisany przez: Boczek IV 10/07/2014, 22:04

QUOTE(Szklarz @ 9/07/2014, 18:11)
QUOTE(Boczek IV @ 9/07/2014, 16:39)
QUOTE
Jako nawrót do średniowiecza traktowano także wówczas wprowadzenie hełmów w piechocie. Hełm brytyjski był wręcz wzorowany na jakimś XV-wiecznym modelu.

Niemiecki Stahlhelm na tym był oparty:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Salada
*


Jeśli chodzi o brytyjski hełm Mk I, wzorowano go na kapalinie (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapalin).
*


Ciekawe czemu morion nie został tak zaadaptowany... On zdaje się o wiele lepiej chronił głowę.

Napisany przez: Speedy 10/07/2014, 22:20

QUOTE(Boczek IV @ 10/07/2014, 22:04)
Ciekawe czemu morion nie został tak zaadaptowany... On zdaje się o wiele lepiej chronił głowę.
*



W momencie kiedy pracowano nad hełmem, za główne zagrożenie uważano lotki szrapneli, uderzające pod kątem z góry, przed którymi taki kształt chronił dość dobrze. Ponadto hełm był lekki i produkowało się go przez tłoczenie z jednego kawałka blachy w jednoetapowym procesie technologicznym (a np. niemiecki Stahlhelm wymagał 6 etapów). Stworzyło to szanse na szybkie wprowadzenie hełmu na skalę masową, może nie idealnego, ale przynajmniej jakiś był.

Napisany przez: Boczek IV 10/07/2014, 22:39

Tak czysto z ciekawości zapytam: ile wyprodukowano Stahlhelmów, a ile hełmów Brodiego?

QUOTE
lotki szrapneli

Szrapnel - w tym temacie wypadało by poruszyć tą kwestię. W końcu broń trochę niecodzienna. smile.gif Działa to to trochę jak kartacz.

W ogóle to ciekawe, że kartacze używano jeszcze w I WŚ:

user posted image

A prosiłbym kogoś, by podrzucił coś na temat amunicji kasetowej. Jak to działa?

A tu coś nieco o ojcach bomb:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ojciec_wszystkich_bomb
http://pl.wikipedia.org/wiki/GBU-43/B_MOAB

Też ciekawa sprawa! smile.gif

Napisany przez: Speedy 11/07/2014, 8:13

QUOTE(Boczek IV @ 10/07/2014, 22:39)
Tak czysto z ciekawości zapytam: ile wyprodukowano Stahlhelmów, a ile hełmów Brodiego?


A szczerze mówiąc nie wiem. Pewnie niemieckich więcej, bo i armię mieli liczniejszą i nie tylko w Niemczech były używane. Brytyjskie w zasadzie tylko u nich i jeszcze USArmy jak wyruszyła do Europy w 1917 to sobie je kupiła.

QUOTE
Szrapnel -  w tym temacie wypadało by poruszyć tą kwestię. W końcu broń trochę niecodzienna. smile.gif Działa to to trochę jak kartacz.


No nie, niezupełnie. Podobnie o tyle, że elementem rażącym w jednym i drugim przypadku są tzw. lotki (najczęściej w postaci metalowych kulek lub strzałek, ale inne też się zdarzają) uwalniane z wnętrza pocisku. Ale ich "system dystrybucji" i przeznaczenie są odmienne.

Kartacz wygląda ogólnie tak jak zalinkowałeś. Jest to cienkościenny pojemnik z blachy, (często jeszcze naciętej dla dodatkowego osłabienia), sztucznego tworzywa czy nawet z kartonu, wypełniony lotkami. W trakcie wystrzału cienka powłoka ulega zniszczeniu i z lufy wylatuje chmura lotek, rażących na odległość rzędu 200 m (w przypadku słabszych dział oczywiście mniej, w przypadku mocnych - więcej). Kartacze służą do walki z bliska, np. samoobrony stanowisk artylerii czy czołgów przed atakiem piechoty z bezpośredniej odległości.

Szrapnel jest bardziej skomplikowany. Ma normalną grubościenną skorupę, typową dla pocisku artyleryjskiego, z pierścieniem wiodącym itd. i strzela się nim na normalną odległość np. kilku km czy więcej (odpowiednio do danego działa). Używa się go więc normalnie do celów taktycznych, ostrzału pozycji przeciwnika, oddziałów w marszu po drogach, do celów powietrznych też czasami (aczkolwiek dopiero współcześnie ma to pewien sens - AHEAD). Wewnątrz skorupy szrapnela znajdują się lotki oraz ładunek wyrzucający. Pocisk uzbrojony jest w zapalnik czasowy, nastawiany tak, by zadziałał w odpowiednim punkcie przed i nad celem. W momencie zadziałania zapalnika skok ciśnienia wywołany spalaniem ładunku wyrzucającego powoduje wyrwanie przedniej części pocisku i wyrzucenie lotek.

Zazwyczaj zapalnik czasowy szrapnela ma dodatkową nastawę "zerową" (do walki z bliska), przy której odpalenie następuje momentalnie po opuszczeniu lufy. Daje to efekt podobny do kartacza, nieco słabszy z uwagi na mniejszą liczbę lotek, no ale zawsze coś tam zdziała.

z Wikipedii user posted image
QUOTE
W ogóle to ciekawe, że kartacze używano jeszcze w I WŚ:


Kartaczy używa się i współcześnie. Np. amerykański 120 mm pocisk M1028 do armaty czołgowej M256 (czołg Abrams)
user posted image

Pocisk zawiera 1100 kulek wolframowych o średnicy 10 mm, rażących na odległość do 500 m.

A tu współczesny szrapnel M546 (no, może nie do końca współczesny, z czasów wojny wietnamskiej), także amerykański, do haubic 105 mm.
user posted image

Ma on ciekawą konstrukcję i pewne cechy kartacza. Tylna część skorupy jest stalowa i grubościenna, coby wytrzymać wystrzał, przednia zaś z cienkiej blachy aluminiowej, naciętej wzdłużnie w 4 miejscach. Oprócz typowego ładunku wyrzucającego są tam jeszcze 4 małe pomocnicze ładunki, wspomagające rozerwanie się skorupy. W momencie zadziałania zapalnika aluminiowa skorupa otwiera się w sposób przypominający skórkę od banana - pęka od przodu na czworo i wywija się do tyłu pod działaniem oporu powietrza i wybuchu owych pomocniczych ładunków. Lotki (8000 stalowych strzałek o masie 0,5 g) wyrzucane są dzięki kombinowanemu działaniu sił bezwładności, rotacji pocisku oraz ładunku wyrzucającego.


QUOTE
A prosiłbym kogoś, by podrzucił coś na temat amunicji kasetowej. Jak to działa?


Ogólnie amunicja kasetowa to temat rzeka. Jest to pocisk-pojemnik zawierający tę właściwą amunicję: małe pociski np. odłamkowe, zapalające czy inne, czy miny, czy inne jeszcze rzeczy, który we właściwym momencie otwiera się, tak by owe "podpodciski" rozsiały się odpowiednio i poraziły cel. Artyleryjskie pociski kasetowe są z grubsza podobne do szrapnela, także mają zapalnik czasowy i ładunek wyrzucający, z tym że w miejsce lotek są tam owe podpociski kasetowe, no i przy rozcaleniu pocisku zazwyczaj nie są one wyrzucane do przodu lecz do tyłu, przez wyrwane dno pocisku.

QUOTE
A tu coś nieco o ojcach bomb:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ojciec_wszystkich_bomb
http://pl.wikipedia.org/wiki/GBU-43/B_MOAB

Też ciekawa sprawa! smile.gif
*


Superbomby to też bardzo wdzięczny temat, ale to może przy następnej okazji smile.gif

Napisany przez: Boczek IV 16/07/2014, 8:34

Witam.

Speedy, na ciebie zawsze można liczyć smile.gif .

QUOTE
Superbomby to też bardzo wdzięczny temat, ale to może przy następnej okazji smile.gif

Pewnie smile.gif .

Bomby te (paliwowo-powietrzne)najbardziej sławne są z czasów wojny w Wietnamie. Ciekawostka jest, że używa się ich również do niszczenia pól minowych.

W kontekście bomb termobarycznych czy paliwowo-powietrznych warto wspomnieć o polskiej bombie tego rodzaju. Jest to LBPP-100, zaprezentowana po raz pierwszy w 1998 roku.

Pozdrawiam i dzięki Ci Speedy zza tak obszerną odpowiedź wink.gif .

Napisany przez: Speedy 16/07/2014, 12:18

Na szybko, dyskusja o bombach paliwowo-powietrznych, w której też się wymądrzałem, była kiedyś na konkurencyjnym forum, http://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=18429

O tych wielkich może jeszcze dopiszę coś w wolniejszej chwili.

Napisany przez: Boczek IV 16/07/2014, 21:39

Witam!

Jasne - dzięki za link smile.gif !

Ciekawe - Niemcy jeszcze przed wojną takich prac się podjęli!

Pozdrawiam!

Napisany przez: Speedy 17/07/2014, 7:47

QUOTE(Boczek IV @ 16/07/2014, 21:39)
Witam!

Jasne - dzięki za link smile.gif !

Ciekawe - Niemcy jeszcze przed wojną takich prac się podjęli!

Pozdrawiam!
*



Coś mi się jeszcze przypomniało. Nie jest to do końca to co dziś uważamy za FAE (albo właśnie jest tak całkiem dosłownie smile.gif ). W każdym razie wyszperałem to kiedyś w jakimś starym czasopiśmie Przegląd Piechoty lub Przegląd Artyleryjski (wbrew nazwie zajmował się on nie tylko artylerią ale i innym uzbrojeniem również) numer z lat 20. lub 30. (są dostępne online za darmo w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej). Był tam artykuł o granatach ręcznych, a wśród nich omówiono rumuńskie chyba czy bułgarskie granaty elaborowane mieszaniną piorunującą (!!!) z gazowego wodoru i tlenu lub powietrza pod ciśnieniem 6 atm. Przy wybuchu raziły odłamkami w promieniu 15 m chyba czyli w miarę normalnie (pytanie jakie kryterium owego rażenia sobie przyjęto) a cała kombinacja była po to, by nie obciążać tamtejszego mizernego przemysłu chemicznego jakimiś skomplikowanymi syntezami smile.gif tylko sobie wodór z wody zrobić i już. Przypuszczam tylko, że nie przechowywali ich napełnionych za długo smile.gif

Napisany przez: Boczek IV 18/07/2014, 8:31

Witam!

Co uważacie o strzelbach typu Pump action? Na przykład o Winchester 1200. Z naszego punktu widzenia jest to broń ciekawa i egzotyczna.

Napisany przez: Szklarz 18/07/2014, 8:59

QUOTE(Boczek IV @ 18/07/2014, 9:31)
Witam!

Co uważacie o strzelbach typu Pump action? Na przykład o Winchester 1200. Z naszego punktu widzenia jest to broń ciekawa i egzotyczna.
*


Czy ja wiem, w każdym porządnym filmie akcji czy FPSie takie strzelby występują. tongue.gif No i większość ludzi na słowo „strzelba” wyobraża sobie widzi jakąś pompkę, a nie Jackhammera czy Strikera.

Napisany przez: Speedy 18/07/2014, 10:24

QUOTE(Boczek IV @ 18/07/2014, 8:31)
Witam!

Co uważacie o strzelbach typu Pump action? Na przykład o Winchester 1200. Z naszego punktu widzenia jest to broń ciekawa i egzotyczna.
*



Czy ja wiem... dzisiaj chyba już nie taka egzotyczna. Większy dostęp do zachodnich filmów czy seriali tv o tematyce sensacyjnej czy kryminalnej, internet, gdy o których wspomniał przedmówca, sprawił, że większość Polaków "pompki" jakoś dziś kojarzy. Od wielu lat używa ich też polska policja.

Jako ciekawostkę dodam, że natrafiłem kiedyś na jakąś relację z Powstania Warszawskiego, że w czasie walk w rejonie ul. Wilczej jeden z powstańców używał wówczas takiej właśnie strzelby śrutowej, powtarzalnej czy nawet samopowtarzalnej.

Napisany przez: Boczek IV 21/07/2014, 17:52

QUOTE
Czy ja wiem... dzisiaj chyba już nie taka egzotyczna. Większy dostęp do zachodnich filmów czy seriali tv o tematyce sensacyjnej czy kryminalnej, internet, gdy o których wspomniał przedmówca, sprawił, że większość Polaków "pompki" jakoś dziś kojarzy. Od wielu lat używa ich też polska policja.

Amerykanin takie widzi dość często - albo wozi je w bagażniku, albo widzi jak ktoś wozi / pod łóżkiem trzyma, a jednak to różnica niż widywać "pompki" w TV. Pan Cejrowski opowiadał kiedyś o tych strzelbach. To prawda, że w ichnich "biedronkach" czy innych dyskontach można sobie takie kupić, nie wydając więcej, niż 5 stówek? smile.gif

Napisany przez: Varyag 21/07/2014, 19:07

QUOTE(Boczek IV @ 21/07/2014, 17:52)
To prawda, że w ichnich "biedronkach" czy innych dyskontach można sobie takie kupić, nie wydając więcej, niż 5 stówek?   smile.gif
*



Jeśli mowa o "stówkach dolarów", to tak - chociaż zapewne zależy to od prawodawstwa danego stanu. Tu są topowe produkty w kategorii "poniżej 500$"
http://www.outdoorlife.com/blogs/gun-shots/2013/06/7-best-pump-shotguns-less-500

Napisany przez: Boczek IV 21/07/2014, 19:33

QUOTE(Varyag @ 21/07/2014, 20:07)
QUOTE(Boczek IV @ 21/07/2014, 17:52)
To prawda, że w ichnich "biedronkach" czy innych dyskontach można sobie takie kupić, nie wydając więcej, niż 5 stówek?   smile.gif
*



Jeśli mowa o "stówkach dolarów", to tak - chociaż zapewne zależy to od prawodawstwa danego stanu. Tu są topowe produkty w kategorii "poniżej 500$"
http://www.outdoorlife.com/blogs/gun-shots/2013/06/7-best-pump-shotguns-less-500
*



Dzięki za link, ciekawe. Piękna sprawa. Ciekawe czy którykolwiek kraj europejski pozwala na coś takiego.
.
Trochę off-topik, ale wrzucę tę wypowiedź pana Cejrowskiego o "pompkach", o której wspominałem: https://www.youtube.com/watch?v=ItHROogOB_U. 9 minutka.

http://www.dws-xip.pl/encyklopedia/miot20cm-de/ - ciekawostka smile.gif .

Napisany przez: Phouty 22/07/2014, 0:42

Ktoś powiedział pompka?
http://www.big5sportinggoods.com/product/sporting-arms/478242-146882/500-12-gauge-pump-shotgun-combo.html

U mnie w lokalnym Big 5 była jakiś miesiąc temu wyprzedaż/promocja, gdzie Mossberg 500 (combo), były po $199,99.
Głupi nie kupiłem, chociaż mam już kilka, no ale jeszcze jeden by się zawsze do czegoś przydał.

Napisany przez: Boczek IV 23/07/2014, 19:22

http://www.aksamit.wz.cz/pages/tema3.htm

Napisany przez: poldas372 23/07/2014, 19:47

Projekt lufy z 1604 roku (ten pod torksa) mnie zadziwił.
Mieli ludzie wyobraźnię.

Napisany przez: Boczek IV 23/07/2014, 20:39

QUOTE(poldas372 @ 23/07/2014, 20:47)
Projekt lufy z 1604 roku (ten pod torksa) mnie zadziwił.
Mieli ludzie wyobraźnię.
*


Może i torxem z brzucha dało się wykręcić? biggrin.gif

Ciekawe co powodowało wynalazcą...


Napisany przez: poldas372 23/07/2014, 20:47

Albo projektantem grafiki.
Na dwoje babka wróżyła.

No bo lufę pod imbusa to jeszcze jestem w stanie zrozumieć.

Ot, taki normalny sześciokant.

Napisany przez: Boczek IV 24/07/2014, 22:06

"Pocisk typu minie" słyszałem o tym trochę, widziałem nawet. Ale więcej niż wiki nie znalazłem, a temat ciekawy i też dość nietypowy smile.gif .

Napisany przez: Varyag 24/07/2014, 22:22

QUOTE(Boczek IV @ 23/07/2014, 20:39)
Ciekawe co powodowało wynalazcą...
*


A to, że jak w działku Pucklesa - KWADRATOWE POCISKI BYŁY NA POGAN,bo bardziej bolało!

Napisany przez: Boczek IV 24/07/2014, 23:43

Witam.

QUOTE(Varyag @ 24/07/2014, 23:22)
QUOTE(Boczek IV @ 23/07/2014, 20:39)
Ciekawe co powodowało wynalazcą...
*


A to, że jak w działku Pucklesa - KWADRATOWE POCISKI BYŁY NA POGAN,bo bardziej bolało!
*


Kwadratowe? Może i tak, nigdy takim nie dostałem, ale te sześciokątne? ohmy.gif

Napisany przez: Speedy 25/07/2014, 7:57

Mnie zaś ciekawi, jak w XVII wieku wykonywano owe kwadratowe lufy, pewnie przez przeciąganie?


QUOTE(Boczek IV @ 24/07/2014, 22:06)
"Pocisk typu minie" słyszałem o tym trochę, widziałem nawet. Ale więcej niż wiki nie znalazłem, a temat ciekawy i też dość nietypowy smile.gif .
*



Jednym z problemów z odprzodową bronią gwintowaną było ładowanie pocisku. Kula musiała się jakoś wcisnąć w ten gwint. Musiała więc być nieco większa od przekroju lufy. Początkowo wbijano ją dość mozolnie metalowym stemplem. Potem wymyślono metodę mniej inwazyjną: kula o średnicy bliskiej przewodowi lufy była ciasno owinięta w natłuszczoną szmatkę i w takiej postaci wtłaczana do lufy. Niemniej i tak ładowanie trwało bez porównania dłużej niż przy broni gładkolufowej.

Na początku XIX w. zaczęto więc próbować innych kombinacji. Nie pamiętam teraz nazwisk wszystkich tych wynalazców, ale w każdym razie jednym z pierwszych sposobów było zwężenie komory nabojowej w stosunku do przewodu lufy. Przez to na ich styku pojawił się taki "rant", czy "schodek". Kula (czy też już wydłużony pocisk cylindryczno-stożkowy) o średnicy mniejszej od kalibru wpadała luźno do lufy i opierała się o ów rant, przez kilkakrotne silne uderzenie stemplem należało ją rozpłaszczyć, tak że wcinała się w gwint. Nie działało to jednak zbyt dobrze no i jednak ładowanie nie było aż tak szybkie.

Kolejnym pomysłem był solidny stalowy trzpień umieszczony na dnie lufy (w komorze nabojowej). Przy ładowaniu proch układał się w przestrzeni wokół niego, pocisk zaś, tym razem już wydłużony i mający w dnie wgłębienie, nasadzał się na ów trzpień. Przez silne uderzenie stemplem pocisk był nabijany na ów trzpień, który w ten sposób rozpychał tylną część pocisku, wpasowując go w gwint. To też tak dobrze nie działało, jakby się mogło wydawać, no bo po pierwsze dalej mamy to wbijanie pocisku, choćby i mniej już intensywne, a po drugie trzpień pracujący w najgorętszym miejscu lufy - komorze nabojowej, gdzie temperatura i ciśnienie przy strzale są największe, szybko ulegał erozji i łamał się często.

No i właśnie stąd pomysł Minie z 1849. Pocisk jego miał denne wgłębienie, w którym początkowo umieszczano jakiś lekki element: drewniany kołeczek lub stalowy kapturek. Przy wystrzale bezwładność masywnego ołowianego pocisku była daleko większa niż lekkiego kołeczka czy czegoś tam, więc ów element był najpierw wbijany we wgłębienie w pocisku, zanim ten ostatni ruszył z miejsca. W ten sposób lekki element rozpychał tylną część pocisku, powodując tym samym jej wtłoczenie w gwint. Wkrótce się też okazało że żadne kapturki i kołki nie są potrzebne, gazy prochowe przy strzale same wpadają w owo wgłębienie i rozpychają je wystarczająco skutecznie.

Jako ciekawostkę dodam, że tak naprawdę ładnych parę lat wcześniej (1832) taki pocisk wymyślił Brytyjczyk, kpt. John Norton, który służył gdzieś w Indiach czy innej Azji smile.gif. Ponoć wzorował się na zatrutych strzałkach, które tubylcy (a raczej "tambylcy" smile.gif ) miotali z dmuchawek. Strzałki owe miały uszczelkę z miękkiej gąbczastej miazgi drzewnej z rdzenia pnia, tak uformowaną, że przy dmuchnięciu rozszerzała się, uszczelniając strzałkę w rurce dmuchawki. Norton oczywiście przełożył to sobie na dużo bardziej drastyczne warunki panujące w lufie, nie robił żadnej przybitki-uszczelki lecz po prostu wydrążenie w dnie pocisku, które gazy prochowe rozpychały przy strzale w opisany wcześniej sposób. Pomysł podchwycił londyński rusznikarz WiIliam Greener, który pogłębił wydrążenie w pocisku i wprowadził ów kapturek, który miał je bardziej efektywnie rozpierać (1836). Najwyraźniej jeden i drugi wynalazca nie miał jednak szczęścia, a może zabrakło mu "siły przebicia", i ani w brytyjskim wojsku ani na rynku komercyjnym wynalazek się wówczas nie przyjął.

Napisany przez: aklekot 25/07/2014, 9:19

Speedy, ciekawy post smile.gif
Co do broni palnej z XVII w., to w Muzeum Wojska Polskiego można zobaczyć dość ciekawy muszkiet rewolwerowy.
A wracając do broni białej, to moim faworytem w kategorii dziwactw jest hinduski biczomiecz urumi.

Napisany przez: Varyag 25/07/2014, 9:28

QUOTE(Boczek IV @ 24/07/2014, 23:43)
Kwadratowe? Może i tak, nigdy takim nie dostałem, ale te sześciokątne? ohmy.gif
*


http://pl.wikipedia.org/wiki/Kartaczownica_Puckle'a#mediaviewer/Plik:Puckle_gun_advertisement.jpg
Po prawej u dołu masz wymienny bęben właśnie na kwadratowe pociski - reklama z epoki jak najbardziej.

Napisany przez: Boczek IV 26/07/2014, 20:39

QUOTE(Varyag @ 25/07/2014, 10:28)
QUOTE(Boczek IV @ 24/07/2014, 23:43)
Kwadratowe? Może i tak, nigdy takim nie dostałem, ale te sześciokątne? ohmy.gif
*


http://pl.wikipedia.org/wiki/Kartaczownica_Puckle'a#mediaviewer/Plik:Puckle_gun_advertisement.jpg
Po prawej u dołu masz wymienny bęben właśnie na kwadratowe pociski - reklama z epoki jak najbardziej.
*


To było już wymieniane po parę razy na początku wątku, ale dzięki wink.gif .
QUOTE
muszkiet rewolwerowy

Karabiny też są: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_Colt_Root.


Napisany przez: Phouty 1/08/2014, 4:15

QUOTE(Boczek IV @ 26/07/2014, 11:39)
Karabiny też są: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_Colt_Root.
*



Strzelałem kilkakrotnie z tego wynalazku, to znaczy ze współczesnych podróbek na proch bezdymny.
Muszę przyznać, iż nie jest to przyjemne doświadczenie.
Twarz strzelca jest zaledwie kilka centrymetrów od bębna i przedmuch gazów prochowych podczas strzału, oraz pojedyńcze cząsteczki prochu wyrzucane ze szczeliny pomiędzy bębnem a lufą, wyraźnie się czuje na twarzy w postaci (czasami dosyć bolesnego) "szczypania".
Normalnie do strzelania używam zwykłych okularów noszonych przeze mnie na codzień, ale strzelając z tego wynalazku, nigdy nie omieszkałem zakładać dokładnie dopasowanych okularów ochronnych.

Ale sam koncept był interesujący, jednakże od czasu do czasu następowało nieuniknione zapalenie się czy to gęstej brody, czy też czupryny strzelca, (o małych "odkształceniach" twarzy strzelca nie wspominając), albo jeszcze gorzej, gdy w takim czarnoprochowcu powstawał czasami efekt "flashover", czyli następowało niekontrolowane przeniesienie się zapłonu na sąsiednie komory w bębnie.
W rewolwerze, to najwyżej porani dobrze rękę/ręce, ale twarz jest tylko ponoć jedna.

Najprawdopodobniej dlatego ten wynalazek nigdy nie stał się oszałamiającym przebojem.


Napisany przez: Boczek IV 1/08/2014, 5:07

user posted image
Był takie coś, czy to fotomontaż? smile.gif

Napisany przez: Varyag 1/08/2014, 9:06

QUOTE(Boczek IV @ 1/08/2014, 5:07)
Było takie coś, czy to fotomontaż? smile.gif
*



BYŁO. Francuzi i Szwajcarzy się takim czymś bawili, nie wiem czy Włosi też. Artyleria bezodrzutowa dla spadochroniarzy i jednostek górskich. Widziałem podobną rzecz w starej książce Pataja "Artyleria lądowa". Kilkaset takich wehikułów wzięło udział w wojnie algierskiej, jednak okazało się, że na skutek przeciążenia Vespy nie najlepiej radziły sobie w trudniejszym terenie i po zakończeniu wojny, w 1962 roku, zrezygnowano z militarnego zastosowania skuterów.

Napisany przez: Varyag 1/08/2014, 9:48

Nie wiem czy było - radzieckie transportowe okręty podwodne projektów 621/664/717/748.
Taki okręcik na batalion piechoty, 10 czołgów T-34, 12 dział+12 ciężarówek do holowania, 3 samoloty Ła-7 na katapulcie. Na szczęście pozostały tylko na papierze. Rozpoczęto budowę jednego typu 664,ale przerobiono na "zwykły" okręt z rakietami balistycznymi.

Napisany przez: Speedy 1/08/2014, 12:31

QUOTE(Varyag @ 1/08/2014, 9:06)
BYŁO. Francuzi i Szwajcarzy się takim czymś bawili, nie wiem czy Włosi też. Artyleria bezodrzutowa dla spadochroniarzy i jednostek górskich.
*



A tu podobny pomysł z innej epoki

user posted image

user posted image

20 mm działko Madsen zamontowane na motocyklu Nimbus (750 cm3) w miejsce bocznej przyczepki. Można było strzelać bezpośrednio z motocykla, siedząc czy leżąc za nim na ziemi, bądź po zdemontowaniu działka i ustawieniu go na trójnożnej podstawie. Wygląda to nieco dziwnie, ale okazało się zaskakująco skuteczne. W czasie 1-dniowej a raczej "półdniowej" obrony przed niemiecką inwazją 9 kwietnia 1940 duńskie wojska niszczyły czy raczej unieruchomiły 4 czołgi niemieckie i 13 samochodów pancernych, większość za pomocą właśnie owych działek na motocyklach.

A tu jeszcze coś podobnego z Węgier:
user posted image

Na motocyklu na pierwszym planie widoczny 20 mm karabin Solothurn 18-100 chyba, w każdym razie coś z tej rodziny. Zamontowany może nie tak profesjonalnie jak ten duński, ale w danej sytuacji chyba w wygodniejszy nawet sposób.

Napisany przez: Boczek IV 7/08/2014, 12:56

ID

Napisany przez: poldas372 7/08/2014, 15:07

Boczuś?
A co w tych wenezuelskich "żółwiach" dziwnego?

Napisany przez: rsk1990 7/08/2014, 15:10

QUOTE(Boczek IV @ 7/08/2014, 12:56)
ID
*



Tak mi się skojarzyło ;P
user posted image

Napisany przez: Boczek IV 7/08/2014, 15:30

QUOTE(poldas372 @ 7/08/2014, 16:07)
Boczuś?
A co w tych wenezuelskich "żółwiach" dziwnego?
*


Śmiszne są smile.gif

RSK1990
Szkoda, że nikt ich nie zrobił wtedy biggrin.gif .

Napisany przez: poldas372 7/08/2014, 16:13

Jak Cię Turtlesy interesują to proszę:

user posted image

Oraz;

user posted image

Napisany przez: Boczek IV 7/08/2014, 17:54

Witam!
Dzięki poldasie smile.gif .

Napisany przez: poldas372 7/08/2014, 19:11

Polskie "chrum, chrum" na trzech kółkach;

user posted image

Napisany przez: Boczek IV 7/08/2014, 22:18

QUOTE(poldas372 @ 7/08/2014, 20:11)
Polskie "chrum, chrum" na trzech kółkach;

user posted image
*


A co to? ohmy.gif

Napisany przez: poldas372 7/08/2014, 22:44

Polnische schweine;
Będące postrachem ukraińskich strzelców siczowych w 1919 roku.
Była to przeróbka czeskiego, zmotoryzowanego pługa do orki w samochód pancerny.
Obłożono to ponoć 10 milimetrowymi płytami żelaznymi, czyli nieutwardzanymi i władowano tam 2 cekaemy.

Oh mein Got;
Teraz wyjdzie na to, że straszę dzieci po nocach.

Napisany przez: Phouty 8/08/2014, 4:33

Nie wiem, czy już to było?
https://www.youtube.com/watch?v=jZX5W4yzkqI
Na pierścionek zaręczynowy to się chyba niezbyt nadawało! wink.gif

Napisany przez: poldas372 8/08/2014, 6:36

Ale czemu?
Ona Ci oddaje swoją rękę, a potem z tej ręki wybija pięciu Twoich konkurentów do jej ręki.

Napisany przez: Boczek IV 8/08/2014, 9:55

https://www.youtube.com/watch?v=9wfRGKDV35E

Napisany przez: Gaspar123 8/08/2014, 11:41

To może dodam coś od siebie. wink.gif
- Tupolew TB-3 SPB - Czyli latający lotniskowiec z podłączanymi dwoma samolotami I-16 SPB. Są zdjęcie gdzie widać nawet 5 podłączonych samolotów, ale nic więcej na ten temat nie powiem.
- A-40KT - Szybowiec wojskowy z podłączonym czołgiem.
- HMS Habbakuk - Lodowy lotniskowiec, jakby nie patrzeć to ciekawe czy byłaby szansa, aby on pływał.
- Działa soniczne, elektryczne oraz wiatrowe. - Jedyne co tym wiem, to to, że Albert Speer opracował projekt o nazwie Schallkanone - działa sonicznego. Działo wiatrowe to z kolei WindKanone, które wciągało samoloty przeciwnika w wir niszcząc je. Jeśli ktoś wie o tych działach więcej, to proszę o jakieś namiary. wink.gif
- Kolejny ciekawy samolot to Silbervogel. Samolot był przeznaczony do bombardowania Ameryki i miał wznosić się na ok. 145 kilometrów oraz miał przekraczać dziesięciokrotnie prędkość dźwięku.
- Horten HO 229 - Samolot, który był prekursorem dla takich samolotów jak np. B2. Co by nie mówić, to wyprzedził on swoją epokę.
- Haunebu - Nie wiadomo ile w tym prawdy, ale podaję go jako ciekawostkę.
- Japońskie balony potocznie zwane fu-go napełnione wodorem. Chyba jeden z najgłupszych pomysłów Japończyków.
- Bomba latająca Kugisho Ohka Model 22.
- P-82 Twin Mustang
- Projekt X-Ray czyli Nietoperzowa bomba.
- Pociski naprowadzane gołębiami.
- Akustyczny kotek, CIA naprawdę było pomysłowe.

Jeśli już któreś były podane, to przepraszam.

Napisany przez: poldas372 8/08/2014, 13:59

Uwag moich dziesięć:
1 - Gdyby I-16 jeszcze mogły na TB-3 SPB wylądować, to bym się zgodził iż był lotniskowcem.
2 - A-40 KT nie był szybowcem z podwieszanym czołgiem. Proponuję sprawdzić kto to ustrojstwo pilotował.
3 - HMS Habakuk - Prototyp w wersji mini jak najbardziej pływał.
4 - Albert Speer nie był od tego, aby opracowywać jakieś Schallkanone.
5 - Silbervogel to utopia była, która co najwyżej zaliczyła deski kreślarskie.
6 - Nie było czegoś takiego jak Ho-229. Był natomiast Ho-IX, bądź Gotha Go-229.
Swoją epokę to on wyprzedzał tak samo jak produkty firmy Northrop, czyli nijak.
7 - Haunebu? To ja zapodaję Vrila. To fantastyka i wciskanie kitu.
8 - Balony typu Fu-Go przynajmniej użyto bojowo, a ich ofiarami były aż trzy ofiary śmiertelne w samych USA.
9 - Bomba latajaca Okha była tak samo nietypowa jak i Reichenberg Fi-103.
10- Twin Mustang był tak samo nietypowy jak Me-109 Zwiling, albo He-111 Zwiling. Jak już, to nietypowe były konstrukcje firmy Blohm und Voss.

Napisany przez: Gaspar123 8/08/2014, 14:52

O mój Boże, przepraszam. Jakoś przeczytałem w temacie, że chodzi również o projekty...

Napisany przez: poldas372 8/08/2014, 15:08

Nie ma za co.
W tym temacie również się pisze o projektach i moderacji to nie przeszkadza.
Zresztą Wysoki, to liberalny gość.

Ja tam jedynie zapodałem trochę sprostowań.

Napisany przez: Boczek IV 10/08/2014, 15:23

QUOTE(Gaspar123 @ 8/08/2014, 15:52)
O mój Boże, przepraszam. Jakoś przeczytałem w temacie, że chodzi również o projekty...
*


E tam, jak masz coś ciekawego to podrzuć smile.gif . Projekty też tu kiedyś były wspominane wink.gif .

Napisany przez: Boczek IV 10/11/2014, 9:21

Witam!

http://joemonster.org/art/29693/Improwizowane_pojazdy_pancerne.

Joe Monster i znów spora dawka ciekawostek smile.gif .

Napisany przez: freddy 10/11/2014, 17:23

Dla mnie najdziwniejszą bronią jest niezaprzeczanlnie Panzerfaust. A dlaczego ? Ponieważ po raz pierwszy w dziejach pojedynczy człowiek mógł zniszczyć pojazd pancerny ze stosunkowo lekkiej i przenośnej broni, a co najważniejsze, była ona skuteczna.

Napisany przez: czarny piotruś 10/11/2014, 17:29

Zniszczyć pojazd pancerny za pomocą przenośnej broni pojedynczy żołnierz mógł już wcześniej, istniały przecież karabiny przeciwpancerne. Pancerfausty były używane na froncie zachodnim.

Napisany przez: wysoki 10/11/2014, 17:55

Zgadzam się z piotrusiem, wszelkie wyrzutnie rakietowe po prostu wprowadziły skuteczną broń do walki ze znacznie grubszymi pancerzami. Wcześniej żołnierz mógł użyć zarówno karabinu (czy też rusznicy) ppanc (pierwszy wyprodukowali Niemcy już podczas pierwszej wojny), też można powiedzieć, że były one stosunkowo lekkie a na pewno przenośne, jak i granatów (dużo lżejsze niż panzerfaust choć oczywiście nie tak skuteczne za to też jak najbardziej przenośne).
No i oczywiście panzerfaustów nie produkowano do użycia tylko na jednym froncie.

Napisany przez: Botras 10/11/2014, 21:37

QUOTE(wysoki @ 10/11/2014, 17:55)
Zgadzam się z piotrusiem, wszelkie wyrzutnie rakietowe po prostu wprowadziły skuteczną broń do walki ze znacznie grubszymi pancerzami.
*



Panzerfaust nie był przy tym pierwszą bronią przeznaczoną specjalnie do miotania głowicy kumulacyjnej, pierwsza była Bazooka (i techniczny detal - Panzerfaust nie był wyrzutnią rakietową). Z tym, że zanim przyszło do granatników przeciwpancernych, rakietowych czy bezodrzutowych czy PIAT-a, takie głowice były miotane jako granaty nasadkowe.

Napisany przez: Karolek Szósta Szklanka 29/08/2015, 8:47

Czy radzieckie psy z bombami wskakujące pod czołgi można zaliczyć do broni? Jeżeli tak to informuje że taka broń istniała (;

Napisany przez: wysoki 29/08/2015, 20:06

QUOTE(Karolek Szósta Szklanka @ 29/08/2015, 9:47)
Czy radzieckie psy z bombami wskakujące pod czołgi można zaliczyć do broni? Jeżeli tak to informuje  że taka broń istniała (;
*


Dobrze jest przed umieszczeniem wpisu zapoznać się z tematem - ta informacja była już tutaj umieszczana.

Napisany przez: Daweo 31/05/2017, 18:32

W tym wątku chyba jeszcze nie było samolotu https://pl.wikipedia.org/wiki/McDonnell_XF-85_Goblin.
user posted image
(zdjęcia z http://www.air-and-space.com/goblins.htm)
Celem tego projektu było zapewnienie osłony myśliwskiej bombowcom, tam gdzie nie mogły dotrzeć dostępne wtedy zwykłe odrzutowe myśliwce. Pomysł z przenoszeniem samolotów myśliwskich przez większe aparaty latające sięga czasów I wojny światowej, natomiast ciekawostką w przypadku Goblina, jest to że był przenoszony wewnątrz nosiciela.

Napisany przez: Daweo 25/02/2018, 19:41

Na przełomie lat 60-ch i 70-ch zeszłego wieku biuro Miasiszczewa pracowało nad samolotem szturmowym oznaczonym М-25
user posted image
Opis w jęz. ros. - http://www.dogswar.ru/oryjeinaia-ekzotika/aviaciia/8111-opytnyi-shtyrmovik-s.html - http://www.dogswar.ru/oryjeinaia-ekzotika/aviaciia/8111-opytnyi-shtyrmovik-s.html?start=1
W przeciwieństwie do zwykłych samolotów szturmowych, które to na ogół działają na przeciwnika działkami, bombami czy rakietami, М-25 miał wykorzystywać... falę uderzeniową, to jest wykonywać lot z szybkością większą od dźwięku na niskiej wysokości nad pozycjami przeciwnika. Rozpatrywano różne możliwe rozmiary takiego samolotu, ostatecznie za najbardziej obiecujący wariant uznano ten o masie startowej 110 ton i długości nie większej niż 40 m. W celu lepszego zbadania możliwości bojowego zastosowania fali uderzeniowej wykonano kilka przelotów maszyn MiG-21 na wysokości 25 m z szybkością około 1050 km/h. W ramach projektu М-25 wykonania obliczenia i pewna badania laboratoryjne odnośnie fal uderzeniowych.
-
Zastanawia mnie kilka rzeczy:
- czy ktoś kiedyś wpadł na podobny pomysł?
- jak nisko М-25 miał latać, w tekście pada stwierdzenie

QUOTE
на высоте 50 м. величина избыточного давления в ударной волне, по расчётам, могла достигать 0.22 кг/см2

który niestety nie wiem jak przetłumaczyć - mowa jest o 50 m, ale raczej w kontekście obliczeń
- jaka była minimalna wysokość lotu ponaddźwiękowego, jeżeli chodzi o dostępne wtedy systemy sterowania - to znaczy jak nisko można było lecieć, nie rozbijając się?
- jak wprowadzenie takiego samolotu wpłynęłoby na rozwój broni przeciwlotniczej?

Napisany przez: saywiehu 25/02/2018, 21:25

QUOTE
на высоте 50 м. величина избыточного давления в ударной волне, по расчётам, могла достигать 0.22 кг/см2


Zachowując oryginalny szyk zdania, tłumaczenie tak wyjdzie:
na wysokości 50 m wielkość wzrostu ciśnienia w fali uderzeniowej, wg obliczeń, mogła dochodzić do 0,22 kg/cm2.

Napisany przez: Speedy 26/02/2018, 11:04

QUOTE(saywiehu @ 25/02/2018, 21:25)
QUOTE
на высоте 50 м. величина избыточного давления в ударной волне, по расчётам, могла достигать 0.22 кг/см2


Zachowując oryginalny szyk zdania, tłumaczenie tak wyjdzie:
na wysokości 50 m wielkość wzrostu ciśnienia w fali uderzeniowej, wg obliczeń, mogła dochodzić do 0,22 kg/cm2.
*



Można też powiedzieć "wielkość nadciśnienia" - bo to o nie właśnie chodzi, ciśnienie powietrza wokoło jest przecież przez cały czas (ok. 1 kg/cm2 na poziomie morza). A przy tych wszystkich wybuchach i podmuchach itp. interesuje nas, o ile to normalne ciśnienie zostało przekroczone.

Sam pomysł nieco dziwaczny; takie latanie i "falowanie" nie jest przecież za darmo. Pochłaniałoby to całą masę paliwa. Chyba jednak lepiej zabrać po prostu bomby. 110-tonowy samolot z pewnością miałby spory ich udźwig. Tyle waży mniej więcej Tu-22M (masa startowa koło 120 t, maksymalny udźwig uzbrojenia 24 t).

W temacie przyszły mi jeszcze do głowy takie skojarzenia:

- na ile się orientuję, w czasie wojny w Libanie izraelskie myśliwce przeprowadzały takie loty "nękające" - fruwały nisko nad palestyńskimi terenami z naddźwiękową prędkością, powodując ponoć nawet wybijanie szyb, a w każdym razie bardzo dokuczliwy hałas,

- w 1977 w Holandii terroryści z jakiejś tam Armii Wyzwolenia Moluków czy czegoś takiego zaatakowali pociąg osobowy, biorąc dużą liczbę zakładników. Po kilku dniach negocjacji jednostki specjalne policji odbiły pociąg, może nie do końca tak to super wyszło (zginęło 2 zakładników i 6 z 9 terrorystów), ale powiedzmy jakiś tam sukces. A do czego zmierzam: oprócz typowych działań ogłuszających (granaty hukowe, wybuch ładunków, którymi sforsowano drzwi do wagonów) Holendrzy wykorzystali również 2 myśliwce typu F-104 Starfighter, które w momencie rozpoczęcia policyjnego szturmu przeleciały z prędkością naddźwiękową tuż nad pociągiem,

- był taki amerykański projekt na przełomie lat 50./60. SLAM - Supersonic Low-Altitude Missile (znany też jako Pluto). Robiła to konkretnie firma Vought (wówczas konkretnie to było LTV). Był to dosyć duży stateczek (masa startowa 27,5 t) w układzie kaczki, napędzany nuklearnym silnikiem strumieniowym. Prace przerwano w 1964 na etapie prób naziemnych silnika. W każdym razie pocisk miał atakować swoje cele w locie z prędkością ponad 3 Ma na wysokości 300 m (cele, bo miał na pokładzie wiele ładunków jądrowych, 14 - 26). No i z analiz jakichś tam wyszło, że fala uderzeniowa wytwarzana w takich warunkach przez Pluto będzie powodować określone zniszczenia na trasie przelotu.

Napisany przez: mapano 26/02/2018, 13:42

W tym temacie nie powinno również zabraknąć (a chyba nie było):
https://en.wikipedia.org/wiki/Project_Babylon


Może nie jest to najdziwniejsza broń świata, ale z całą pewnością projekt był imponujący. Nic dziwnego, że Frederick Forsyth właśnie to działo uznał za najbardziej odpowiednie do miotania Kubdat Allah - Pięści Boga.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)