Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
8 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> SS - mistycyzm, okultyzm itp.
     
Bodenschatz
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 79
Nr użytkownika: 2.443

Zawód: Student
 
 
post 1/02/2005, 16:46 Quote Post

Mój kolega zapytał mnie czy wiem coś o pewnej grupie SS która zajmowała się zbieraniam akt, dokumentów zwiazanych z procesami o czary. Osobiście musze sie przyznać że nigdy o tym nie słyszałem. Czytając nawet monografie Grunberga poświęconą SS nie przypominan sobie abym sie spotkał z jakimiś informacjami na ten temat. Moze Wy coś wiecie? Prosze o jakiekolwiek informacje. Mam nadzieje ze to nie sa rewelacje w stylu Sensacji XX wieku biggrin.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Preator perigrinus
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 3.465

 
 
post 3/02/2005, 11:06 Quote Post

To raczej nie moja działka, ale znalazłem niedawno taki artykuł na Onecie. Musze przyznać że nawet ciekawy. Niestety nie posiadam do niego linka, ale musiałbyś poszukać w archiwum (to było jakieś 2-3 tyg temu) Pozdr ph34r.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Majorian
 

Unregistered

 
 
post 3/02/2005, 11:35 Quote Post

Przejrzyj dział Onet Kiosk gazeta "Odkrywca" . Jest tam na 100%.
Pozdr.
 
Post #3

     
Lord Nevermore
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 3.468

 
 
post 3/02/2005, 12:53 Quote Post

Tu masz link do wspomnianego artykułu na Onecie:

http://kiosk.onet.pl/art.html?DB=162&ITEM=1200743&KAT=1292


A może ktoś miał przyjemność zetknąć się z tą książkę?
http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/325690
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
logandevil
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 66
Nr użytkownika: 3.749

 
 
post 11/02/2005, 22:30 Quote Post

Chcialbym sie dowiedziec cos wiecej na temat wypraw ktore zorganizowali nazisci przed 2 wojna swiatowa i jakie byly ich efekty.Slyszalem ze Hitler mial fiola na punkcie okultyzmu
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Ayran
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 65
Nr użytkownika: 3.387

 
 
post 20/02/2005, 0:41 Quote Post

Jakis jeden facet szukal z ramienia nazistow pucharu swietego grala po Albigensach w Languedocji.
Sa tez powiazanis do swietej wloczni z Wiednia i do jakiegos zamku w Niemczech (Wewersburg - albo podobnie).
Wszystko to mozna znalezc na jakiejs neofaszystowskiej stronie o Thule. Pogoogluj - Thule, Okkultismus, Ahnenkult - albo podobnie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Wulf
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 181
Nr użytkownika: 3.409

 
 
post 20/02/2005, 9:44 Quote Post

związki z Okultyzmem, magią i tkaimi sprawami miało mocno SS. Himmler i Hilter mieli jakieś zamysły o stworzeniu zakonu SS, czy jakoś tak.
w samym SS było dość dużo symboli okultystycznych które pochodziły od cywilizacji germoańskich.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
josip
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 244
Nr użytkownika: 3.146

 
 
post 20/02/2005, 22:16 Quote Post

O Himmlerze można powiedzieć że miał bzika na punkcie okultyzmu.Hitler też był tym mocno zainteresowany,ale ze względu na swoją pozycję nie mógł sobie pozwolić na oficjalne popiernie tego stowrzyszenia.
Himmler był "święcie" przekonany,iż jest reinkarnacją germańskiego króla Henryka I(Ptasznika),który żył w X wieku.Największy wpływ na Himmlera miały obrzędy mistyczne propagowane przez Guia von Lista,Lanza von Liebenfelsa i Karla Marię Wiliguta.
Owe bractwo rezydowało w zamku Wawelsburg koło Paderborn w Westwalii.
W skład kręgu "apostołów-SS" miało wchodzić 12 Gruppenfuhrerów,z których każdy miał własną komnatę i specjalnie przygotowany dla niego herb.
Po wojnie w zamku Wawelsburg znaleziono portrety nazistów w białych płaszczach rycerskich ze sfastykami na piersiach.
Płaszcze te mieli np.Lanz von Liebenfels czy SS-Oberfuhrer Maria Weber Wiligut.
Podobno po zakończeniu wojny rządy nad bractwem mieli przejąć A.Hitler i H.Himmler.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
mundolino
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 6
Nr użytkownika: 3.929

 
 
post 7/03/2005, 20:06 Quote Post

ogolnie mowiac to "oni" mieli hopla ;)
chodowca drobiu... hm byl nawiedzony ale jego chorobliwy ped do pieniedzy i wladzy przyslania goraczkowe przygotowabnia propagandowe majace na celu wykreowanie nowego okraglego stolu i rycerzy. Zenada, zupelnie nie w niemieckim stylu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
menix
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 5.092

 
 
post 16/04/2005, 16:08 Quote Post

Duzo mozna znalezc na http://www.thirdreich.prv.pl/ w linku ciekawostki POLECAM[B][COLOR=red]
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Walter
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 30
Nr użytkownika: 3.758

Stopień akademicki: samozwanczy geniusz
Zawód: uczen
 
 
post 16/04/2005, 18:34 Quote Post

Himmler miał zwyczaj "oczyszczania się" przy okrągłym stole przy którym siedziało 12 jego oficerów. (kolo miał schizy)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
gissa
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 22
Nr użytkownika: 8.431

Gissa
 
 
post 17/10/2005, 11:03 Quote Post

Oto poszukiwany przez was artykuł Łukasza Orlickiego. Dobre wiadomości - otwirają oczy na wiele spraw rolleyes.gif :

Łowcy czarownic

Naukowców na miejscu powitał komitet złożony z kilku oficerów UB. Zaprowadzono ich do budynku, w którym ukryte były archiwa. Po wstępnej weryfikacji olbrzymi zbiór składający się z księgozbiorów, maszynopisów, druków, rękopisów, akt podzielono na trzy części. Pierwszą (ok. 80 tys. druków) oddano do Biblioteki Poznańskiej, drugą zarekwirowało UB, a ostatnią przekazano do dyspozycji archiwum poznańskiego, określając mianem „Kartoteka Procesów o Czary”…

Siedem lat wcześniej, 13 czerwca 1938 roku, kiedy III Rzesza przygotowywała się dopiero do odegrania swojej straszliwej roli w historii XX wieku, na biurku sekretarza generalnego naukowego towarzystwa Ahnenerbe znalazło się pismo z nadrukiem osobistego sztabu szefa SS Heinricha Himmlera, podpisane przez jego adiutanta, Haubtsturmführera SS Rudolfa Brandta. W piśmie kategorycznym tonem stwierdzono: „Żąda się aby wszelkie badania nad procesami o czary zostawić wyłącznie w gestii SD (Służby Bezpieczeństwa SS – przyp. red), oraz, że Reichsführer SS „życzy sobie aby Gauleiter Steinecke oddał mu do dyspozycji na pewien czas wszystkie akta czarownic znajdujące się w archiwum w Lemgo (...)” niżej widniała nazwa jednostki do jakiej należało od tej pory gromadzenie danych na temat nowożytnych polowań na czarownice – H-Sonderkommando… Dlaczego Reichsführer był tak żywotnie zainteresowany procesami czarownic? Czym było Ahnenerbe? Na czym polegała działalność H-Sonderkommando nazywanej w dokumentach wymiennie specjalną misją Himmlera?
Heinrich Himmler – druga osoba w totalitarnym imperium III Rzeszy Niemieckiej. Człowiek, który w swoich rękach zgromadził niewyobrażalną wprost władzę. Gdy na początku lat 20. Hitler opuścił więzienie rozpoczynając swój marsz do przejęcia absolutnej władzy w państwie, pragnął stworzyć wokół siebie formację, której największą zaletą będzie wierność tylko jednej osobie – Adolfowi Hitlerowi. Nie mógł już polegać tylko na hordzie brunatnych koszul, czyli oddziałach szturmowych S.A. Były zbyt niezależne i niezdyscyplinowane, Hitler potrzebował wiernych pretorian zdolnych do wykonania nawet najbardziej absurdalnego czy zbrodniczego rozkazu. W 1925 roku w jednej z monachijskich knajp kilkunastu członków jego ochrony osobistej założyło formację zwaną Schutzstaffeln (czyli SS)[2].

Początkowo ograniczona do niewielkiej liczby, włączona w struktury S.A., służąca głównie do bezpośredniego zabezpieczania zlotów i zebrań partyjnych zmieniła swoje oblicze po mianowaniu na jej dowódcę niepozornego młodego sekretarza partii z Bawarii – Heinricha Himmlera. Pod jego kierownictwem rozrosła się do olbrzymiego tworu, stanowiącego państwo w państwie, z własną armią, policją, wywiadem oraz dziwnymi, tajnymi i zdawałoby się niedorzecznymi projektami inspirowanymi przez jej szefa. Reichsführer SS był nie tylko organizatorem największych zbrodnii XX wieku – Holocaustu, obozów koncentracyjnych i masowego mordowania ludzi. Posłuszny wykonawca woli swojego Führera miał od młodzieńczych lat głowę nabitą różnego rodzaju pomysłami i ideami, związanymi z mistyką, okultyzmem i siłami nadprzyrodzonymi.
Kiedy uzyskał władzę o jakiej inni tylko marzyli, olbrzymią część swojej energii poświęcił na urzeczywistnienie różnorodnych teorii związanych z pokrętnie przez niego pojmowaną ideologią i religią germańską oraz niestworzonymi koncepcjami na jakie składała się wyznawana przez niego pseudonauka. Ilość czasu i pieniędzy jakie zostały przez niego zadysponowane w niezwykle kosztowne projekty archeologiczno-historyczno-antropologiczne, badania nad religią i kultami, dziwnymi obrządkami i teoriami pseudonaukowymi rodzi pytanie – po co to wszystko?

O pomysłach Reichsführera wiedzieli wszyscy członkowie hitlerowskiego aparatu władzy, w większości nie podzielając tych fascynacji (oczywiście żaden z nich nigdy nie powiedział tego wprost do Himmlera). Szef wywiadu SS Walter Schellenberg wspominał po wojnie. „Przy kolacji rozmawialiśmy o różnych kwestiach naukowych. Himmler opowiedział mi o jakiejś ekspedycji do Tybetu. Następnie mówił o Indiach i filozofii hinduskiej. To z kolei doprowadziło go do tematu, który był jego hobby. W ożywiony sposób opisywać zaczął rezultaty badań nad procesami czarownic w Niemczech. Oświadczył, że było rzeczą potworną skazanie tysięcy czarownic na śmierć w płonących stosach w wiekach średnich. Tyle niemieckiej krwi przelano niepotrzebnie. Następnie zaczął atakować kościół katolicki, a także Kalwina. Zanim zdążyłem się w tym wszystkim połapać, Himmler omawiał już hiszpańską inkwizycję i charakter prymitywnego chrześcijaństwa (...)”.

Ahnenerbe

Narzędziem, które posłużyło do urzeczywistnienia himmlerowskich fantazji, stało się Niemieckie Dziedzictwo Przodków – Stowarzyszenie badań nad pradziejami spuścizny duchowej – nazywane w skrócie Ahnenerbe (Studiengesellschaft für Geistesurgeschichte). Organizacja została zatwierdzona przez Himmlera w 1935 roku jako instytucja mająca badać historię i mitologię. Według statutu była właściwie tylko zwykłym towarzystwem naukowym, w którym wykształceni archiwiści mogli prowadzić badania nad początkiem ludów i kultury germańskiej, popularyzując później swoje dokonania wśród społeczeństwa.
Po skromnych początkach poświęconych na studiowanie języka runicznego, starogermańskich sag i różnych teorii światopoglądowych i filozoficznych, „Dziedzictwo Przodków” dosyć szybko rozrosło się do potężnej instytucji badawczej dzielącej się na 46 działów naukowych i 15 komisji badawczych. W jego pracach w szczytowym okresie uczestniczyło ponad 30 profesorów i kierowników katedr uniwersyteckich. Na budżet łożyło państwo w postaci Rady Badań Naukowych Rzeszy, oraz członkowie opłacający wysokie składki. W 1938 r. największe wpływy w organizacji przejął sekretarz generalny Wolfram Sievers. Pod jego zarządem Ahnenerbe zaczęło wysyłać dziwne ekspedycje archeologiczne w różne rejony świata od Tybetu po Australię. O drodze, która zaprowadziła niewinne z pozoru towarzystwo archeologiczno-historyczne do odpowiedzialnej za tysiące okrutnych badań medycznych zbrodniczej organizacji, opowiemy w jednym z kolejnych artykułów. Ważne, że była ona kontrolowana przez Himmlera, a zakres jej działania obejmował najdziwniejsze otoczone tajemnicą i mitem projekty (w części kompletnie niedorzeczne np. poszukiwanie św. Graala!). Dlatego może dziwić fakt, że akurat w jednej sprawie uczyniono wyjątek.

Urząd VII

Kiedy jeden z pracowników Ahnenerbe rozpoczął badania nad procesami czarownic z Lemgo, ze sztabu osobistego Himmlera natychmiast przesłano pismo informujące, że wszelkie badania nad kwestią procesów są zabronione, a materiały należy natychmiast przesłać do Służby Bezpieczeństwa (SD). W tym czasie w skład Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA – Reichssicherheitshauptamt), czyli organu zarządzającego całym rozrośniętym imperium SS, a pośrednio i całym krajem wchodziło siedem urzędów (wg stanu z 1940 roku), m.in. wywiadu zagranicznego (VI), kontrwywiadu (III), tajnej policji, czyli gestapo (IV). Jednym z nich był wydział VII – Badania i Oceny Światopoglądu. W jego skład wchodził tak zwany Archivamt, wg. Organisationsbuch der NSDAP z 1937 roku, zajmujący się zbieraniem dokumentów, sprawozdań, trofeów i ilustracji do dziejów SS. Do wydziału należało również zajmowanie się szeroko zakrojonymi badaniami historyczno-archiwalnymi z różnych dziedzin na potrzeby SS, a także gromadzenie informacji na temat ideologicznych przeciwników nazizmu. Po przedstawionym w październiku 1943 roku tajnym referacie[3], okazało się, że wydział pełnił bardziej aktywną niż czysto archiwalną rolę, zajmując się wrogami narodu niemieckiego, a właściwie ich wpływem na kulturę germańską. Referat dzielił przeciwników na trzy klasy:


wrogów rasy np. Żydów i innych „podludzi”


narodu np. Polaków, Czechów


polityczno-światopoglądowych – organizacje kościelne, liberalno-demokratyczne oraz międzynarodowe wolnomularstwo.
Wydział VII podejmował działania w celu odzyskania kultury starogermańskiej i usunięcia wszelkich obcych wpływów jakie zaznaczyły się w obyczajach i psychice niemieckiej. Badania historyczne miały służyć odtworzeniu starogermańskiego raju. „Siódemka” pod zarządem Standartenführera prof. dr Franza Sixa zgromadziła pokaźną liczbę informacji na temat każdego ze światopoglądowych wrogów. Przynosiło to całkiem wymierne korzyści, od możliwości stwarzania nacisku na środowiska masońskie, jak i eliminowania krnąbrnych działaczy katolickich niezbyt przychylnie nastawionych do nowej władzy. 11 września 1935 roku Himmler polecił utworzyć w ramach VII wydziału osobną komórkę, której działalność bardziej pasowałaby do historycznego instytutu niż Głównego Urzędu Bezpieczeństwa SS.

Łowcy czarownic

Jednostka H-Sonderkommando – nazwana tak w skrócie od słowa Hexe – czarownica, miała zdobyć i zanalizować wszystkie dostępne wiadomości na temat procesów o czary. Początkowo obszar operacyjny ograniczał się głównie do samych Niemiec, ale wkrótce prace specjalnej misji Himmlera wykroczyły daleko poza terytorium III Rzeszy. Szefem elitarnej ośmioosobowej komórki został Sturmbannführer dr Rudolf Levin, a siedzibę umieszczono w Berlinie przy ulicy Wilhelmstrasse 102, w budynku RSHA, tam też zaczęto gromadzić archiwum[4].
Levin zorganizował doskonale funkcjonującą maszynę. Ludzi H-Sonderkommando wysyłano do każdego zakątka świata, wszędzie gdzie mogli się spodziewać uzyskać jakiekolwiek informacje o czarownicach i mężczyznach skazanych za uprawianie magii. Co ciekawe, wyjeżdżono i badano akta procesowe, które nie są powiązane z polowaniami na czarownice odbywającymi się w większości w Europie w państwach katolickich i protestanckich. Tymczasem członkowie komanda oprócz Belgii, Czech, Danii, Niemczech, Anglii, Estonii, Francji, Holandii, Irlandii, Islandii, Włoch, Jugosławii, Litwy, Łotwy, Norwegii, Polski, Portugalii, Szkocji, Szwecji, Szwajcarii, Rumuni, Słowacji, Hiszpanii, Węgier zgromadzili informacje na temat procesów z Rosji, Siedmiogrodu, Stanów Zjednoczonych, Grecji, Meksyku a nawet krajów niekatolickich Turcji i Indii! Ponadto badania dotyczyły spraw o czary z lat grubo wychodzących poza ramy czasowe przyjmowane przez dzisiejszych historyków.
Procesy czarownic trwały od XV do XVIII wieku, z największym natężeniem w wieku XVII. Tymczasem SS rozpoczęło swoją kartotekę od wieku IX, a skończyło ją na niewyjaśnionych wydarzeniach z Indii w roku 1936! Dokumenty i wyciągi z akt procesowych poddawano obróbce, wszystkie dane wprowadzono do specjalnych kartotek, przypominających policyjne archiwa. Każda podejrzana o czary osoba posiadała własną kartę. Zgromadzono ich 30 000! Wypełniano je w różnym stopniu, zależnie od zdobytych informacji. H- Sonderkommando uznało, że w rubrykach druków powinny znaleźć się takie wiadomości dotyczące przesłuchiwanych jak: dane personalne, informacje o sytuacji rodzinnej, cenzusie majątkowym i społecznym, przebiegu procesu, wyroku, stosowanych torturach, zeznaniach, rodzaju egzekucji, nazwiska kata, panującego władcy, oskarżyciela, sędziego, donosicieli, obrońców, stanowisko miejscowego biskupa oraz wskazówki bibliograficzne i miejsce przechowywania akt.

Oprócz tego zdarzało się, że na odwrotach kart jeden z oficerów, bądź pracowników misji specjalnej umieszczał własne komentarze i uwagi dotyczące zasadności oskarżeń, czy przebiegu procesu np. „(...) Ponieważ podsądna odwołała zeznania, powinno się zarządzić przeszukanie jej mieszkania, później skierowano ją na tortury drugiego stopnia: wiązanie, zaciskanie kciuków, rozciąganie na ławie, hiszpańskie buty (…)”. Zbiory zgromadzone przez SS były bogate ale i różnorodne. Oprócz oryginalnych akt, fotokopii zeznań, ikonografii przedstawiających czarownice, tortury i egzekucje, do archiwum dołączano fragmenty publikacji prasowych z lat 1935-1944 zawierających jakiekolwiek wzmianki dotyczące magii, czarownic czy tajemnych związków. Akta w trakcie działań wojennych uzupełniano o zagarnięte przez Armię Niemiecką archiwa z całej Europy. Zdarzało się również, że część mniej ważnych zbiorów została powtórnie zapisana, np. na fotokopiach wycinków prasowych z lat 30. umieszczono spis miejscowości w Niemczech, w których dokonywano sądów na czarownicach, co ciekawe przy nazwach widnieją dziwne odręcznie pisane znaczki (#,^/, ﮑ) o trudnej do rozpoznania funkcji.
Centrala H - Sonderkommando działała w Berlinie do 19 stycznia 1944 roku, kiedy w obawie przed nalotami cały zasób ewakuowano. Dlaczego kosztem ogromnego nakładu sił i środków zgromadzono największe archiwum dotyczące oskarżonych o zajmowanie się magią? Szef SS znany był z wielu nietypowych projektów, niezależnych bądź związanych z prowadzoną przez siebie zbrodniczą i ludobójczą działalnością. Czy kartoteka procesów o czary odegrała inną niż zwykłe archiwum rolę?

11 lipca 1938 roku Haubtsturmführer Rudolf Brandt pisał do Himmlera: „badania H-Sonderkommando (...) zorientowane są na problemy takie jak: badanie demograficznych i rasowych skutków procesów o czary, ich ekonomiczno-historycznych następstw oraz oceny kobiety w procesach i ostatecznie przegląd dotychczasowego piśmiennictwa dotyczącego procesów o czary (...)”. Pewne wypowiedzi Himmlera sugerują, że kobiety oskarżone o uprawianie magii traktował jako ofiary katolicko-żydowskiej propagandy, członkinie tajemnych stowarzyszeń przekazujące sobie rytuały i obrządki starogermańskie.

W ustach jednego z największych zbrodniarzy w historii, słowa o egzekucjach niewinnych kobiet brzmią niczym szyderstwo: „Kobiety niemieckie dostarczyły najwięcej ofiar w procesach czarownic i kacerzy (...) kler wie dlaczego spalił pięć-sześć tysięcy kobiet. Właśnie dlatego, że uczuciowo i instynktownie trzymały się pierwotnej nauki i doktryny”. Himmler był przeciwnikiem kościoła katolickiego, uznając czarownice jako jego ofiary, mógł kolekcjonować dowody na wypaczenie chrześcijańskich idei. Sam przyznawał się do tego w 1937 roku: „Żyjemy w epoce definitywnej rozprawy z chrześcijaństwem. Misja SS polega na dostarczeniu niemieckiemu narodowi w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat właściwych tej rasie niechrześcijańskich podstaw światopoglądowych dla prawidłowego stylu życia i jego kształtowania”. Tak więc za kolekcjonowaniem wiedzy o procesach mogło kryć się zbieranie materiałów pomocnych przy zaplanowanej ofensywie przeciwko kościołowi katolickiemu, ofensywie, której przeszkodziła wojna.

Himmler w zachowanych aktach procesowych doszukiwał się również śladów prastarej kultury i wierzeń germańskich. Jednak zafascynowanie mniej lub bardziej wiarygodnymi starogermańskimi obrządkami nie tłumaczy, dlaczego członkowie jego misji specjalnej wyruszali poza granice Niemiec. Czyżby tam też szukali nawiązań do kultów germańskich i celtyckich?

Członkowie H-Sonderkommando zwracali szczególną uwagę na tortury stosowane w procesach, skrzętnie odnotowywano ich efekty i jakość uzyskanych tą drogą zeznań. Masowo gromadzono obrazy i opisy narzędzi oraz skutków wykonywania wyroków na czarownicach. Wiadomości tego typu mogły stanowić materiał wstępny pozwalający uzyskać informacje o reakcji na poszczególne rodzaje tortur. Oczywiście cel takiego wykorzystywania badań nad procesami miał sens jedynie przed wybuchem II wojny światowej. Po 1939 roku SS nie musiała już szukać w przeszłości danych dotyczących ludzkich reakcji na ból, Tajna Policja – Gestapo doskonale mogła je poznać, dzięki własnej zbrodniczej działalności. A może Himmler, szef potężnej SS poszukiwał po prostu wiedzy magicznej? Jego wiara w świat nadprzyrodzonych mocy była bardzo silna, może w zeznaniach czarownic szukał opisów magicznych obrządków, artefaktów i tajemnej wiedzy? „Przypadkowo stałem się świadkiem jednego z okultystycznych urojeń Himmlera, w które angażuje oficerów SS – wspominał Schellenberg. Podczas rozprawy przeciw von Fritschowi umieścił on w pomieszczeniu przyległym do sali przesłuchań około 12 najbardziej zaufanych funkcjonariuszy SS i polecił im, aby skoncentrowali swoją wolę i w ten sposób, siłą sugestii, wywarli wpływ na oskarżonego generała[5]. Himmler był przekonany, że dzięki temu przesłuchiwany zacznie zeznawać prawdę”.

Czy H-Sonderkommando było narzędziem do urzeczywistnienia głębszego zamysłu wpisującego się w inne projekty szefa SS? Na to pytanie spróbujemy odpowiedzieć po przedstawieniu w kolejnych numerach działalności innych specjalnych komórek odpowiedzialnych za „mistyczne” plany Heinricha Himmlera, związane tym razem z Towarzystwem Ahnenerbe.

Jakie były losy innych zbiorów VII Oddziału RSHA, odpowiedzialnego za gromadzenie danych o przeciwnikach światopoglądowych III Rzeszy? Archiwa ewakuowano z Berlina wraz z „Kartoteką Procesów o Czary” do Sławy Śląskiej (przed wojną Schlesiersee). Część została odnaleziona przez miejscową ludność zanim dotarli do niej naukowcy z Poznania i Krakowa. Jeszcze w latach 90. odkrywano fragmenty archiwów „siódemki” porzucone na strychach starych domów, a część książek można do tej pory znaleźć w prywatnych księgozbiorach. W 1945 roku powiadomiona o archiwach miejscowa UB szybko sprawdziła, że jedno z nich dotyczy żyjących członków loży masońskich. Archiwa zostały przejęte i zatrzymane do dyspozycji władz, w latach 60. przekazano je STASI (Służbie Bezpieczeństwa DDR). Nie wiadomo czy korzystano w sposób „operacyjny” ze zgromadzonej przez nazistów wiedzy. Dopiero po zjednoczeniu Niemiec zdeponowano je w ogólnodostępnym Tajnym Archiwum Pruskich Dóbr Kultury. A „Kartoteka Procesów o Czary”? Mimo istniejących podstaw prawnych, (archiwa powinny być przechowywane w miejscu gdzie powstały niezależnie od zmiany granic) władze niemieckie nigdy się o nią nie upomniały…
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Opornik2000
 

Nowicjusz
Grupa: Banita
Postów: 7
Nr użytkownika: 9.944

 
 
post 22/10/2005, 2:08 Quote Post

Cel zbierania dokumentow dotyczacych poczynan inkwizycji jest bardzo prosty - po prostu chciano raz na zawsze pozbyc sie wszystkich durnych religi oraz wypaczen z tym zwiazanych. Oczywiscie poczynania inkwizycji sa najlepszym przykladem tych wypaczen. Pomimo ze niektorzy wiele mowia o odrodzeniu starych religi poganskich Narodowy Socjalizm wcale nie mial zamiaru je propagowac czy wskrzeszac. Jedyne co chciano propagowac to nauke i poznanie natury. Ze tak powiem mozna by nauke nazwac religia , a nature bogiem.
Hitler mial zamiar rozprawic sie z wszystkimi religiami po skonczonej wojnie, nie mniej jednak nie miano najmniejszego zamiaru walczyc z wiara ludzi uwazajac to za sprawe osobista kazdej osoby. Uwazano wrecz ze wiara jest potrzebna ludziom.
Wiecej na ten temat mozna znalezc w ksiazce Andre Lama Le National-Socjalisme et la Religion wydanej w 2002 I.S.B.N. 2-91202-46-5

P.S. Jesli chciano aby dokumenty zwiazane z inkwizycja byly tylko w ich rekach to byc moze aby nie wspominac ze znaczny procent ofiar inkwizycjibyla pochodzenia zydowskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
nibelungen
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 10.418

jacobi jacobi
Stopień akademicki: profesor polonistyki
Zawód: masazysta
 
 
post 27/10/2005, 9:49 Quote Post

QUOTE(Bodenschatz @ 1/02/2005, 17:46)
Mój kolega zapytał mnie czy wiem coś o pewnej grupie SS która zajmowała się zbieraniam akt, dokumentów zwiazanych z procesami o czary. Osobiście musze sie przyznać że nigdy o tym nie słyszałem. Czytając nawet monografie Grunberga poświęconą SS nie przypominan sobie abym sie spotkał z jakimiś informacjami na ten temat. Moze Wy coś wiecie? Prosze o jakiekolwiek informacje. Mam nadzieje ze to nie sa rewelacje w stylu Sensacji XX wieku biggrin.gif
*


smile.gif to nie fikcja w skrócie- himmlera interesował wykaz dokumentów z procesów o czary wiec rozkazał aby zbierano je i archiwizowano ,proceder szalonego hajniego trwał ładnych parę lat-okres istnienia 3 rzeszy. ,informacje wraz zdokumentami spływały z ..całego świata..a zwłaszcza z terenów podbitych..Powszechnie wiadomo że himmler interesował się okresem średniowiecza do tego stopnia że swoją ss zorganizował na podobieństwo zakonu...a ponadto interesowły go...metody tortur jakim były poddawane owe "Czarownice " i ...ich skuteczność....Na marginesie pragnę dodac ze to nie jedyne hobby reichsfuhrera...byył też kolekcjonerem mebli...tyle że z materiałów ludzkich....

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
gissa
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 22
Nr użytkownika: 8.431

Gissa
 
 
post 27/10/2005, 9:59 Quote Post

Hitlerowcy lubowali się w pogańskich symbolach - znak ognia, nocne marsze z pochodniami, ideologia wyższości jednej rasy nad inną, itp.
Wielu z faszystowskich dygnitarzy było stałymi klientami wróżek i mediów. Sam Hitler podobno rzadko podejmował decyzje bez zasięgnięcia rady "nadwornego" astrologa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

8 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej