Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie, Frédéric Martel
     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 30/04/2019, 8:57 Quote Post

"Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie" Frédérica Martela. Ciekawa rzecz dla osób interesujących się historią kościoła katolickiego na przestrzeni ostatnich paru dekad, ale nie tylko, bo jest sporo odniesień do epok wcześniejszych. Właśnie czytam i postaram się od czasu do czasu podrzucić jakieś uwagi. Ogólnie zachęcam do lektury książki i także podzielenia się opiniami.

Krótki opis ze strony wydawcy:

QUOTE
Watykan ma pewien sekret, którego nie można dłużej ignorować.
Dlaczego ci, którzy dotąd milczeli, teraz zdecydowali się mówić?
Oto dochodzenie, które wstrząśnie historią Kościoła.

Osiem wydawnictw w różnych krajach* niebawem opublikuje książkę francuskiego dziennikarza śledczego i socjologa Frédérica Martela pt. „Sodoma”. Jest to efekt czteroletniego śledztwa prowadzonego w środowiskach kościelnych w trzydziestu krajach.

Celibat. Zakaz używania prezerwatyw. Tuszowanie przypadków wykorzystywania seksualnego. Rezygnacja papieża Benedykta XVI. Mizoginia kleru. Spadek liczby powołań kapłańskich. Kościelna opozycja wobec papieża Franciszka: to wszystko ściśle łączy się z najpilniej strzeżonym sekretem Watykanu. Sekret nosi nazwę: Sodoma.

Biblijna Sodoma została zniszczona przez Boga z powodu homoseksualizmu jej mieszkańców. Dzisiaj to w Kościele istnieje największa społeczność homoseksualistów na świecie.

„Za zbytnią sztywnością zawsze coś się kryje. Najczęściej podwójne życie”. Wymawiając te słowa, papież Franciszek nawiązał do tajemnicy, którą oszałamiające śledztwo Martela ujawnia po raz pierwszy w dziejach Kościoła.


Ten post był edytowany przez szczypiorek: 30/04/2019, 9:04
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 10/05/2019, 15:02 Quote Post

Napisałem, że od czasu do czasu coś tu wrzucę, ale wątków jest tyle, że trudno się na razie skupić na kilku. Niemniej sprzedaję poniższą informację: papież Franciszek miał czytać książkę i odebrał ją pozytywnie. Biorąc pod uwagę jej wymowę i przedstawione fakty nie jest to tylko ciekawostka. O wielu rzeczach tam opisanych papież musiał wiedzieć i znać większość osób, które są (często negatywnymi) bohaterami pracy. Tu artykuł:

QUOTE
Advocate says pope read, liked new book on gays in the Vatican


QUOTE
ROME - A prominent advocate in the fight against clerical abuse has said that during a recent private audience at the Vatican, Pope Francis told him he’d read Inside the Closet at the Vatican, a book about homosexuality in the Catholic Church, and said that he was already aware of many of the priests mentioned in it who are gay.

“He said he read it. He said it was good and that he knew of many of them. We discussed good gays and the gays who are evil, but because of power,” the advocate said in a text message obtained by Crux.

The message from the person was sent to Frèdèric Martel, French journalist and author of Inside the Closet at the Vatican: Power, Homosexuality, Hypocrisy, a book published Feb. 21 that details the presence of homosexuality in the Catholic Church and that is the product of four years of research and interviews with more than 1,500 individuals in 30 countries, including 41 cardinals, 52 bishops, and 45 apostolic nuncios.

Crux verified the text message with the sender, who prefers to remain anonymous.

In the past, Francis has often used conciliatory language when it comes to homosexuality, starting with his now famous line “Who am I to judge?” and more recently he stated that homosexual tendencies “are not a sin” during a March interview with the Spanish news outlet La Sexta.

RELATED: New book claims gay subculture flourishes at Vatican

Though Martel made clear that his book is not about the abuse scandals that have rocked the Catholic Church for the past decade, he said that “the book gives you the key to sexual abuse in the Church” in a May 9 interview with Crux in Rome.

“Homosexuality has no link to sexual abuse,” he underlined, adding that statistically most cases of abuse involve heterosexual men with young girls and women as the principal victims.

“But when you look at the Church there is a singularity where 80-85 percent of the victims of the priests are boys or men,” Martel said. “In the Church the link is clear.”

According to the author, most of the homosexual clergy he has interviewed “have a sexuality that is sublimated and repressed,” which in his view leads not only to living a double life and even crime, but also creates problems in terms of accountability.

“All the stories of cover-up are intrinsically linked to homosexuality,” Martel said. “In 90 percent of the cases the bishop who covers up is himself homosexual. When something happens, he is afraid of the scandal, he is afraid of the ‘mediatization’, he’s afraid of the trial because he fears that his own homosexuality may be revealed.”

The world that the French journalist attempted to unveil in his book is one of lies and deceit, which opens the door to a culture of secrecy where “there is a lot of blackmail,” he said.


Martel’s view on the Church’s abuse scandals puts him at odds with the perspective of Pope emeritus Benedict XVI who, in a lengthy essay written for the Bavarian magazine Klerusblatt on April 11, made the case that the clerical sexual abuse scandals are due to the sexual revolution of the 1960s and a post-Vatican II “collapse” in Catholic moral theology.

RELATED: Benedict blames scandals on ’68, says Church law can’t just protect accused

“This is nonsense,” Martel said about the essay. “The confusion is that the problem of sexual abuse is sexual liberation, when all the priests who abused never lived the sexual liberation.”

“The abusers are priests, they are not the homosexuals in the gay parade or women who have sex before marriage,” he said.

Martel’s book drew considerable criticism when it was initially published.

“People have said I don’t have proof, but I have proof,” he said, “when I talk about apartments, perfume or clothes, I have the proof. I cannot share the proof because it’s not possible and there are legal issues.”

The author said that so far, his book has sold over 300,000 copies worldwide and has been published in eight languages with more on the horizon - including a new English translation. In France alone, the book has sold 100,000 copies, making it one of the most sold publications on religion in decades.

“The reception of the book depends on the state of Catholicism in each country,” Martel said. “Some countries are ready to listen to this kind of stuff, France for example. Italy is not.”

In Italy the book sold only 10,000 copies and the author blamed a complacent local media that he believes is unwilling to ruffle the feathers of the Vatican.

Another source of criticism for the book was its release date, which coincided with the beginning of the summit of bishops on the protection of minors at the Vatican called by Francis to address the clerical sexual abuse crisis.

Martel discredited these accusations, stating that the writing of the book began years before the news of the summit broke and was originally scheduled to be released in October, but had to be postponed to allow for its translation in several languages.

Once it was clear that the release was going to occur in February, which saw not only the beginning of the summit but also the opening of the film “Grace de Dieu” detailing the case of French Cardinal Philippe Barbarin who was convicted for sexual abuse cover-up in March, “we adapted to that agenda,” Martel said.

“Whenever I would have decided to publish this book, it would have been in the middle of the sexual abuse crisis,” he said, citing the explosion of the crisis in Chile, the accusations of pedophilia against ex-Cardinal Theodore McCarrick and the letters by Archbishop Carlo Maria Viganò about homosexuality and cover-up in the Vatican.

“One day my book will be seen as a book that helped the Church,” Martel said, “and the people who now lie all the time about sexual abuse are in fact contributing to destroying the Church.”


https://cruxnow.com/church-in-europe/2019/0...in-the-vatican/

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 10/05/2019, 15:04
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 16/05/2019, 12:39 Quote Post

Jeden z mocniejszych fragmentów książki.

Poznajcie Fernando Karadimę (z Angelo Sodano i Pinochetem w tle).

QUOTE
"Przez pięćdziesiąt lat Karadima wykorzystał dziesiątki chłopców w wieku od 12 do 17 lat, na ogół białych i blondynów"

Sprawą byłego księdza Fernando Karadimy Chile żyje do dziś. Watykan bardzo długo milczał i przymykał na nią oczy. Wielu młodych ludzi zostało zaś głęboko skrzywdzonych. "Według czternastu świadków na procesie i około pięćdziesięciu zarejestrowanych skarg pierwsze przypadki molestowania seksualnego miały miejsce pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku i powtarzały się do 2010 roku. Przez pięćdziesiąt lat Karadima wykorzystał dziesiątki chłopców w wieku od 12 do 17 lat, na ogół białych i blondynów" - pisze Frédérik Martel w książce "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie".


Fragment książki Frédérika Martela "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie" dotyczący sprawy Karadimy:*

(...) W trakcie innej kolacji, gdy Santiago Schuler częstuje mnie czerwonym winem, którego jest w Chile wyłącznym sprzedawcą, pytam go o "homoseksualny dwór" [Augusto] Pinocheta. Przywołujemy całą serię
nazwisk i za każdym razem Schuler podnosi telefon i rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi pozostającymi kiedyś w bliskich kontaktach z Pinochetem, odtwarza gejowskie albo przyjazne gejom otoczenie dyktatora. Stale powtarzają się nazwiska sześciu osób. Wszystkie te osoby są bezpośrednio związane z nuncjuszem apostolskim Angelo Sodanem [w latach 1991-2006, za czasów Jana Pawła II, sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej - przyp. red.].

Najsłynniejszą z tych osób jest Fernando Karadima. To katolicki ksiądz, który w latach osiemdziesiątych kieruje parafią El Bosque w śródmieściu Santiago. Udałem się tam. Kościół parafialny znajduje się w eleganckiej dzielnicy Las Condes, zaledwie kilkaset metrów od nuncjatury. Angelo Sodano był więc sąsiadem Karadimy, chodził do niego w odwiedziny pieszo. Był to zarazem kościół, do którego uczęszczali ochroniarze Pinocheta. Dyktator miał dobre relacje z Karadimą. Chronił go przez długi czas, mimo powtarzających się od lat osiemdziesiątych pogłosek o popełnianych przez niego nadużyciach seksualnych.



Według kilku źródeł parafia Karadimy, tak jak nuncjatura Sodana, była infiltrowana przez służby bezpieczeństwa. Homoseksualizm chilijskiego księdza był więc już wtedy znany wszystkim oficjalnym
osobistościom, tak samo jak jego wybryki seksualne.



- Pinocheta fascynowały informacje o homoseksualistach, które przekazywali mu jego przyjaciele, informatorzy i agenci. Interesował się przede wszystkim gejami wśród hierarchów katolickich - mówi
mi Schuler.

Kiedy pytam o to Ernesta Ottone, byłego przywódcę chilijskiej partii komunistycznej, długo przebywającego na wygnaniu poza krajem, przedstawia mi interesującą analizę:

- Pinochet był na początku źle widziany przez Kościół. Musiał znaleźć jakichś księży pinochetystów, proboszczów, ale też biskupów.Ta kampania rekrutacyjna, to formowanie grupy sojuszników dyktatury było właśnie zadaniem kościoła Karadimy. Sodano bronił tej strategii, a ponieważ nuncjusz był znanym antykomunistą i do tego osobą niezwykle próżną, urok władzy zrobił swoje. Należał do twardej prawicy. Moim zdaniem Sodano był po prostu pinochetystą.

Inny lewicowy przywódca, Marco Enríquez-Ominami, kilkakrotny kandydat w wyborach prezydenckich w Chile, również potwierdza skłonności Sodana do pinochetyzmu.

Nuncjusz apostolski staje się więc zaufanym powiernikiem Karadimy do tego stopnia, że jedno z pomieszczeń przeznaczonych dla niego w El Bosque nazwano "la sala del nuncio" (salon nuncjusza). Tam poznaje wielu seminarzystów i młodych księży, których przedstawia mu osobiście Karadima. Chilijczyk staje się więc pośrednikiem, Włoch jest mu wdzięczny za ten rodzaj uprzejmości. Ci młodzi ludzie krążą wokół Kościoła i Unii Kapłańskiej. Do Unii należy pięciu biskupów i dziesiątki bardzo konserwatywnych księży. Ale organizacja jest bez reszty oddana Karadimie – podobnie jak Legioniści Chrystusa będą oddani księdzu Marcialowi Macielowi.

To był rodzaj sekty, Karadima był jej szefem

- komentuje adwokat Juan Pablo Hermosilla. - Ani Opus Dei, ani Legioniści Chrystusa nie byli jeszcze w Chile dobrze ulokowani, grupa Karadimy w pewnym stopniu przecierała im szlaki.

Za pośrednictwem tej księżowskiej sieci i dzięki swym osobistym kontaktom wśród homoseksualistów Karadima ma dokładne informacje o chilijskim klerze.

- Karadima pracował ręka w rękę z Sodanem - dodaje Hermosilla.



Swoim gościom dawał do zrozumienia, że ma niemałe wpływy. Utrzymuje, że jako nuncjusz ma wysokie notowania w Rzymie i jest chroniony bezpośrednio przez Jana Pawła II, co wydaje się wielką przesadą.

- Pozował na świętego i zresztą seminarzyści nazywali go "el santo, el santito". Mawiał, że będzie po śmierci kanonizowany – dodaje Hermosilla.

Mónica González, znana chilijska dziennikarka śledcza, potwierdza: - Karadima chciał wiedzieć wszystko o życiu prywatnym księży, słuchał plotek i pogłosek. Interesował się księżmi postępowymi i wytrwale sprawdzał, czy byli gejami. Wszystkie te informacje przekazywał nuncjuszowi, aby zablokować karierę tych z lewicy.

Możliwe, że te informacje mogły być przekazywane przez Sodana jego faszystowskim przyjaciołom albo przez Karadimę bezpośrednio Pinochetowi i doprowadziły do aresztowania postępowych księży. Kilku świadków wspomina tajne narady Sodana z Sergió Rillónem, sługusem Pinocheta, i wymianę informacji
między nimi. Sodano, który ma posłuch u Karadimy i pyszni się swoją wielką wiedzą, mógłby zatem dzielić się swoimi tajemnicami z chilijskim dyktatorem.

Wielu oficerów armii, agentów tajnej policji Pinocheta i kilku jego osobistych doradców, jak Rodrigo Serrano Bombal, były oficer, albo Osvaldo Rivera, jego człowiek od kultury, to również bywalcy kościoła Karadimy. Ministrowie i generałowie Pinocheta jako dobrzy katolicy tam chodzą na msze.

Można nawet powiedzieć, że El Bosque staje się w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych parafią dyktatury i istotnym miejscem dla chilijskich faszystów. Jest ich tak wielu, mają tak wiele zbrodni
i występków do odpokutowania, że można się zastanawiać, jakim cudem mogą przystępować do komunii i mieć nadzieję na czyściec! Chyba że ksiądz Fernando Karadima z błogosławieństwem nuncjusza obiecuje im od razu raj.

Według wszystkich świadectw Angelo Sodano jest postacią wciąż obecną w El Bosque. Stale pokazuje się w towarzystwie Karadimy, czasem odprawia z nim mszę. Wysłannik Jana Pawła II, faszysta w życiu kościelnym i zarazem piękność nocy, podczas niektórych ceremonii pokazuje się nawet u boku Pinocheta. Poza tym obraca się w profaszystowskim i wściekle antykomunistycznym środowisku dyktatora. Kontaktuje się bezpośrednio z Sergió Rillónem, szarą eminencją Pinocheta, który zajmuje się osobiście sprawami religijnymi, a także z Francisco Javierem Cuadrą, szatańskim specjalnym doradcą dyktatora, potem jednym z jego ministrów, a w końcu ambasadorem Watykanie (odtajnione archiwa CIA potwierdzają te informacje,
tak samo jak Osvaldo Rivera, inny bliski doradca Pinocheta, z którym też rozmawialiśmy).

Sodano wydaje się dobrze czuć w tym faszystowskim środowisku. Ochrona Pinocheta traktuje go jak jednego ze swoich, bo jest arcybiskupem, osobą godną zaufania, choć nieprzeniknioną. Ponieważ ma kontakt z Janem Pawłem II i uchodzi za przyszłego kardynała, staje się cennym pionkiem w grze. On z kolei, dumny, że wzbudza takie zainteresowanie, podwaja swoje starania. Roosevelt mawiał, że nie można nigdy lekceważyć człowieka, który sam siebie przecenia! Próżny jak mało który nuncjusz przyszły "dziekan kardynałów" ma dumę i ego w rozmiarze XXL.


Ambitny Sodano lawiruje więc między swymi wieloma tożsamościami, unikając splatania tych sieci i pozostawiania śladów. Starannie odgradza od siebie różne życia, tak że utrudnia to rozszyfrowanie detali jego pobytu w Chile. Jest więc karykaturą tego, co po angielsku nazywa się „control freak”, obsesjonatem kontroli. To człowiek pełen rezerwy, nawet nieodgadniony. Zarówno w Chile, jak i później, w Rzymie, Sodano jest bardzo ostrożny, dyskretny, tajemniczy – z wyjątkiem chwil, kiedy taki nie jest. Tak się dzieje w przypadku jego wyjątkowej "falliczno-morskiej" relacji z niejakim Rodrigo Serrano Bombalem.

A cóż to za nazwisko, ten Bombal! Cóż za rodowód! Jakie CV! Jest to zarazem jedna z osób odpowiedzialnych za El Bosque, oficer rezerwy marynarki, agent tajnych służb Pinocheta i kryptogej
(jego przynależność do DINA - Dirección de Inteligencia Nacional - została poświadczona aktem jego nominacji, do którego dotarła dziennikarka Mónica González. Potwierdzone zostało też zatrudnienie go w policji, a także, dzięki zeznaniom pod przysięgą podczas procesów przeciwko dyktaturze,  homoseksualizm).

Skąd pochodzą te wszystkie wiadomości i czy są one godne zaufania? Otóż wszystkie te informacje są dostępne w dokumentach i w zapisach przesłuchań świadków w "sprawie Karadimy".

W wielu donosach, przynajmniej od roku 1984, pojawiały się oskarżenia o wykorzystywanie seksualne pod adresem Fernando Karadimy. Angelo Sodano (sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej za czasów Jana Pawła II - przyp. red.), w czasach, kiedy się z nim spotykał, nie mógł o tym nie wiedzieć.

Fernando Karadima wybierał młodych chłopców, którzy mieli problemy rodzinne, i bardzo silnie wiązał ich ze swoją parafią. Stopniowo separował ich i oddzielał od rodzin, aby w końcu móc ich wykorzystywać. Ten system był jednak dość ryzykowny, bo chłopcy na ogół należeli do rodzin z chilijskiej elity
- opowiada mi Juan Pablo Hermosilla, adwokat wielu ofiar.

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych postępki księdza stale budzą oburzenie, ale gejowskie otoczenie Pinocheta i chilijski episkopat osłaniają Karadimę i wyciszają wszelkie afery. Watykan, gdzie w międzyczasie Angelo Sodano został sekretarzem stanu, również kryje Karadimę. Domaga się nawet od chilijskiego Kościoła, żeby go nie potępiał (wersja oficjalna głosi, że Watykan miał się dowiedzieć o "aferze Karadimy" dopiero w 2010 roku, kiedy Sodano nie był już sekretarzem stanu. Kardynał Santiago de Chile Francisco Javier Errázuriz miał opóźnić przekazanie dossier do stolicy apostolskiej, zatrzymując je przy sobie i nie reagując przez siedem lat - co powinno dziś zaniepokoić wymiar sprawiedliwości).

Powody, jakie pchnęły Sodana (a także kardynałów Errázuriza oraz Bertonego, który zastąpił Sodana w funkcji sekretarza stanu w 2006 roku) do krycia tego księdza pedofila, są wciąż niewyjaśnione. Wszystko każe przypuszczać, że nie chodziło o ochronę tylko jednego księdza oskarżonego o wykorzystywanie seksualne, ale o cały system. Kościół i dyktatura Pinocheta były w niego wmieszane, mogłyby więc dużo stracić, gdyby ksiądz Karadima zaczął mówić. W imię systemu Sodano będzie też wciąż bronił księży oskarżonych o wykorzystywanie seksualne – żeby chronić instytucję, osłaniać przyjaciół, a być może także zabezpieczać siebie.

Według czternastu świadków na procesie i około pięćdziesięciu zarejestrowanych skarg pierwsze przypadki molestowania seksualnego miały miejsce pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku i powtarzały się do 2010 roku. Przez pięćdziesiąt lat Karadima wykorzystał dziesiątki chłopców w wieku od 12 do 17 lat, na ogół białych i blondynów.

Dopiero po końcu dyktatury, w 2004 roku, wszczęto przeciwko niemu formalne dochodzenie. Trzeba było jednak czekać aż do roku 2011, aby cztery szczegółowo udokumentowane skargi uznano za możliwe do przyjęcia (choć przedawnione). Wtedy też, gdy Benedykt XVI odsunął kardynała Sodana, Watykan nakazał wszczęcie procesu kanonicznego. Ojciec Karadima został uznany za winnego molestowania seksualnego nieletnich i ukarany, ale do stanu świeckiego został przeniesiony dopiero we wrześniu 2018 roku przez papieża Franciszka. Według moich informacji przeszło osiemdziesięcioletni Karadima wciąż mieszka w Chile, w odosobnionym i utrzymywanym w tajemnicy miejscu.

Od roku 2010 Kościół chilijski jest z powodu tej afery poważnie "skompromitowany" i "zdyskredytowany" - jak to nazywa Pablo Simonetti. Liczba wiernych gwałtownie się zmniejszyła, a wskaźnik zaufania do katolicyzmu spadł z pięćdziesięciu do dwudziestu dwóch procent.


Wizyta papieża Franciszka w 2018 roku rozdrapała rany: Franciszek wydawał się najpierw chronić pewnego bliskiego Karadimie księdza oskarżonego o molestowanie seksualne. Bez wątpienia trzeba widzieć w tym błędzie nie tyle - niestety - pomyłkę, ile desperacką próbę ratowania całego układu Karadimy i jego wspólników z kardynałami Sodano, Ezzatim i Errázurizem włącznie.

Po dokładnym przeanalizowaniu sprawy papież ostatecznie w opublikowanym liście przeprosił za to, że popełnił "poważne błędy w ocenie i [w moim] postrzeganiu sytuacji, szczególnie z powodu braku prawdziwych i wyważonych informacji". Papież wyraźnie wskazuje w ten sposób tych, którzy źle go informowali: w opinii prasy chilijskiej może tu chodzić o nuncjusza Ivo Scapolę albo o kardynałów Ricardo Ezzatiego lub Francesco Javiera Errázuriza - wszyscy trzej pozostawali w bliskich kontaktach z Angelo Sodanem. W konsekwencji wszyscy chilijscy biskupi złożyli rezygnację i sprawa nabrała wymiaru międzynarodowego. Kilku kardynałów, w tym Errázuriz i Ezzati, zostało już oskarżonych przez chilijski wymiar sprawiedliwości. Pojawią się na pewno kolejne świadectwa.

W tym rozdziale wykorzystuję dokumenty procesowe i zeznania ofiar, w tym Juana Carlosa Cruza, z którym rozmawiałem, a także dokumenty przekazane przez głównego prawnika ofiar, Juana
Pabla Hermosillę, który pomagał mi w śledztwie. Ksiądz Samuel Fernández, który wyraził skruchę, również zdecydował się mówić.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,1...ml#s=BoxMMtImg2

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 16/05/2019, 12:45
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej