|
|
Rumunia
|
|
|
|
W Rumunii warto zobaczyć starówkę Oradei, Timiszoary, zwiedzić zamek Jana Hunyadiego w Hunedoarze, wesoły cmentarz w Sapancie, w Sigiszoarze miejsce urodzenia Vlada Palownika, jego zamek w Bran oraz udać się na wycieczkę w góry koło Braszowa (co do Braszowa, to na górze koło miasta jest napis z nazwą miasta wzorowany na tym z napisem "Hollywood"). W Oradei i Timiszoarze są jedne z najpiękniejszych cerkwi, jakie w życiu widziałem. Ponadto, w Timiszoarze jest kolumna z pomnikiem wilczycy z Romulusem i Remusem na szczycie - Rumuni czują się mocno związani z dziedzictwem starożytnego Rzymu (zresztą, oryginalna nazwa Rumunii - Romania - też ma z tym związek). W Wielu miastach w Transylwanii napisy na szyldach i menu w restauracjach są dwujęzyczne - rumuńskie i węgierskie - bo mniejszość węgierska nadal się tam liczy. (nie piszę "Siedmiogrodu", bo sami Rumuni mówią na to "Transilvania" - a "Siedmiogród" to tłumaczenie z niemieckiego)
Nie wiem, jak się umieszcza zdjęcia z aparatu cyfrowego w internecie, ale zdjęcie cerkwi w Oradei można w necie znaleźć: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=...=20090723100811
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W Wielu miastach w Transylwanii napisy na szyldach i menu w restauracjach są dwujęzyczne - rumuńskie i węgierskie - bo mniejszość węgierska nadal się tam liczy. (nie piszę "Siedmiogrodu", bo sami Rumuni mówią na to "Transilvania" - a "Siedmiogród" to tłumaczenie z niemieckiego)
A prawidłowa nazwa to oczywiście Erdély
|
|
|
|
|
|
|
|
Odnośnie twojego posta, Rycymerze - już kiedyś w innym miejscu zamieszczałem swoją relację z wycieczki do Rumunii. Pozwolę sobie przekopiować fragment. "Ta wycieczka obaliła wiele stereotypowych wyobrażeń na temat tego kraju. "Rumunia" często jest kojarzona z biedą, zacofaniem, bandami i wysoką przestępczością i tym podobnymi, niezbyt miłymi rzeczami. Otóż moje wrażenia są takie: poziom życia mają generalnie zbliżony do tego w Polsce; pod pewnymi względami ten poziom jest niższy, a pod pewnymi nawet chyba wyższy. Zdecydowanie więcej jest tam szpetnych bloków z czasów komuny, i praktycznie wszystkie albo prawie wszystkie z tych bloków są cały czas szare, zaniedbane i niepomalowane, w przeciwieństwie do wielu bloków w Polsce i na Słowacji. Zresztą, wiele z tych bloków zostało zbudowanych dość dziwną techniką, bo "łączoną" - tzn. jeden rząd między oknami to wielka płyta, drugi cegły. Jednak zdecydowaną przewagę mają bloki w całości z wielkiej płyty - brzydszej niż nasze wielkie płyty. Z drugiej strony, starówki wielu miast są znacznie ładniejsze niż starówki w Polsce - np. starówki w Oradei, Braszowie, Timisoarze. Pełno pięknych cerkwi o wnętrzach ociekających złotem i bardzo misternie i bogato zdobionych dachach i poddaszach. Stare budynki (ratusze, kamienice z czasów habsburskich) robią naprawdę pozytywne wrażenie. Na ulicach wszystkich miast, w których byłem i przez które przejeżdżałem, wiele przejść dla pieszych (ściślej: skrzyżowań) ma taki świetny patent, że nad lampami w sygnalizacji świetlnej jest zamieszczony wyświetlacz-licznik (sekundnik), który pokazuje, ile sekund zostało do momentu zmiany światła - jeśli akurat pali się zielone światło, to u góry zielony licznik odlicza, za ile sekund włączy się czerwone światło. I analogicznie z czerwonym. W ten sposób każdy przechodzień wie, czy opłaca mu się biec w kierunku przejścia i czy zdążyłby przejść. Kierowcy tez mają przed sobą taki licznik. Szkoda, że w Polsce nie ma czegoś takiego - warto byłoby wprowadzić. Poza tym, niezależnie od tego, w którym mieście się jest, w Romanii 90% taksówek jest żółta - w różnych odcieniach - raz jasnożółtym, raz pomarańczowożółtym, raz złotym, raz złotobrązowym - ale żółta; wiele innych ma dachy i ramy okienne żółte, a dół czerwony lub srebrny; najczęściej taksówkami są nowe Dacie Logan, ale nie tylko. No i te taksówki od razu skojarzyły mi się z Nowym Jorkiem. Nie jest to zresztą jedyna rzecz nasuwająca skojarzenie z USA - np. na wzgórzach w pobliżu Braszowa i Rasnowa są umieszczone litery układające się w napisy - nazwy miast - tak jak z Hollywoodem. No i w porównaniu z Ukrainą, w Romanii są nieporównywalnie lepsze warunki sanitarne - na stacjach benzynowych nie ma "stóp Lenina". W Romanii na każdej stacji benzynowej jest normalna toaleta z umywalką i mydłem w płynie. A w pensjonatach trzygwiazdkowych to już w ogóle warunki są luksusowe - w każdym pokoju telewizor z kilkudziesięcioma kanałami, łazienka z kabiną prysznicową taką jak u nas (nie stara, z zardzewiałym brodzikiem jak na Ukrainie), na umywalce kilka saszetek z szamponem i albo jedno duże, normalne mydło, albo kilka małych, okrągłych mydełek w opakowaniach, a na ścianie zawieszona suszarka. Na parterze takiego trzygwiazdkowego pensjonatu zawieszony na ścianie telewizor LCD. Z kolei w pensjonatach czterogwiazdkowych telewizory LCD są już w każdym pokoju, a łazienki duże i z wanną. A co do rzekomo wysokiej przestępczości, to jakoś tego nie zauważyłem - po jakimkolwiek mieście w Romanii szedłem tak, jak chodzę normalnie przez Bydgoszcz czy przez Toruń lub Gdynię. Poza tym, wbrew pewnym stereotypom, w Romanii jest więcej Węgrów niż Cyganów; zresztą wiele miast w Transylwanii jest dwujęzycznych, z podwójnymi napisami na wszelkich szyldach: rumuńskim i węgierskim. W ogóle Romania to piękny kraj, górzysty, pełen zabytków, o bogatej przyrodzie i ciepłym klimacie (jak tam dojechałem, to już, oprócz mleczy, były dmuchawce - a kiedy wyjeżdżałem, to już były same dmuchawce). Poza tym, w Romanii jest dużo bocianów, chyba jeszcze więcej niż u nas. Jadąc od miasta do miasta, na wsiach regularnie, bardzo często mija się bocianie gniazda z lokatorami lub brodzące w wysokiej trawie bociany. Aha, i na marginesie, jako ciekawostkę, mogę dodać, że dla Rumunów jestem barbatem - gdyż na WC męskich było napisane "Barbati", a na damskich "Femei". Ciekawe, czy ta nazwa wzięła się od barbarzyńców - ze mężczyźni to barbarzyńcy."
A Ty, rycymerze, też byłeś kiedyś w Rumunii?
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj, Ambioryksie,
Bardzo fajnie, że Rumunia pojawiła się w tym dziale (regularnie zaśmiecanym przeze mnie "krzyżacczyzną" ), na pewno będę chciał się tam udać, pewnie w najbliższe wakacje.
Słyszałem, że są tam polskie wioski, w których mieszkańcy do dziś porozumiewają się na codzień językiem polskim, a dzieci poznają rumuński dopiero w szkołach. Przykładem takiej wioski jest np. Nowy Soloniec, którego polska nazwa jest z resztą - obok rumuńskiej - urzędową. Udało Ci się może tam dotrzeć?
W ogóle jeśli masz czas i ochotę, opisz coś więcej - jakieś szlaki, obiekty, etc.
Pozdrowienia, B.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Słyszałem, że są tam polskie wioski, w których mieszkańcy do dziś porozumiewają się na codzień językiem polskim, a dzieci poznają rumuński dopiero w szkołach. Przykładem takiej wioski jest np. Nowy Soloniec, którego polska nazwa jest z resztą - obok rumuńskiej - urzędową. Udało Ci się może tam dotrzeć?
Ale to już Bukowina Mieszkańcy przybyli tam z Czadcy "gdy w Czadeckim brakło chleba" - zresztą to nie nie jedyna taka miejscowość.
|
|
|
|
|
|
|
|
W dzieciństwie ojciec zawiózł mnie do takiej polskiej wioski w Rumunii. Opowiadał, że oni znaleźli się tam jeszcze za zaborów uciekając po którymś z powstań. Było to w jakiejś górzystej okolicy ale nie górskiej. Mieli swe drewniane zabudowania pokryte wiórem osikowym tak jak u nas na Suwalszczyźnie i tak jakoś mi się zapamiętało, że może to z tego rejonu Polski przywędrowali. Nie wiem gdzie to było i stanęły mi te widoki z dzieciństwa przed oczyma po przeczytaniu waszych opisów. W Oradei nawet mieliśmy znajomych, (z którymi jak to za komuny) ojciec "utrzymywał kontakty handlowe". Piękny kraj - szkoda, że tych znajomości nie można już odnowić. Te miejsca może jeszcze odwiedzę ( szkoda, że nie da rady tych samych bo ich już nie odnajdę).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Mieszkańcy przybyli tam z Czadcy "gdy w Czadeckim brakło chleba" - zresztą to nie nie jedyna taka miejscowość. No, to nie do końca tak. Nowy Sołoniec (1834), masz rację, jak również Plesza (1835) i Pojana Mikuli (1838), to wsie, które założyli górale czadeccy, natomiast czwarta wieś polska na Bukowinie, tj. Kaczyka, najstarsza z nich zarazem, została zasiedlona z końcem XVIII i u na początku XIX w. przede wszystkim przez górników soli (czy też może raczej warzelników) z Bochni i Wieliczki.
QUOTE Opowiadał, że oni znaleźli się tam jeszcze za zaborów uciekając po którymś z powstań To akurat niewiele chyba ma wspólnego z rzeczywistością.
QUOTE Było to w jakiejś górzystej okolicy ale nie górskiej. Zatem Bukowina.
|
|
|
|
|
|
|
|
W tym roku ponad tydzien wakacji spędziłem w Rumunii, ścislej mówiąc w Siedmiogrodzie. Rzeczywiście jest to piękny kraj. Ja chciałbym tu poruszyć temat siedmiogrodzkich Sasów. Nazywano tak potomków osadników z krajów niemieckich, którzy osiedlali się tam już od XIII wieku (podobno pierwszych sprowadzili Krzyżacy). Założyli oni większość siedmiogrodzkich miast, ze wspomnianą Sigiszoarą i Braszowem, a także masę wsi. Charakterystycznym elementem saskich osiedli są "zamki chłopskie" lub warowne kościoły. Są to małe warownie, powstałe z otoczenia gotyckich kościołów fortyfikacjami. Niesamowite wrażenie robi zapadła wioska z warownią w centrum, lub na pobliskim wzgórzu. Niestety wiekszość z tych warownych kościołów podupadła. Nie ma sie nimi kto zajmować. W latach 70tych XX wieku wiekszość Sasów wyemigrowała do Niemiec (podobno ok 300 tys. osó, pozbostawiając puste wioski. Władze rumuńskie sprowadziły do nich Rumunów i Cyganów ze wschodu. Nowi lokatorzy pięknych saskich obejść niespecjalnie o nie dbają. Rumuni i Cyganie są wyznania prawosławnego i nie dbają o protestanckie kościoły będące sercem warowni. Kilka z tych, które zwiedziłem było używanych przez pozostałych Sasów i Węgrów i te były w dobrym stanie. Podtrzymuję opinię,że Rumunia jest krajem bezpiecznym, dobrze przygotowanym na przyjęcie turystów, czystym - jeśli chodzi o miasta i tereny turystyczne i niedrogim.
|
|
|
|
|
|
|
|
Odnośnie Sasów siedmiogrodzkich polecam ten link.
|
|
|
|
|
|
|
|
Panowie! Do Siedmiogrodu powracam ilekroć sięgam po „Bema” Istvána Kovácsa. To książka pełna pięknych dziewiętnastowiecznych ilustracji. Obraz świata, który przeminął. Myślę, że czasem góry tam przedstawione są dziksze i wyższe niż w rzeczywistości, a zamki zbyt efektowne. Nie miałem możliwości skonfrontować dzieł malarzy i grafików z obecnym wyglądem tychże miejsc. Myślę, że warto, aby każdy wybierający się turystycznie do kraju Rumunów i Węgrów zapoznał się przed wyjazdem ze wspomnianą przeze mnie pracą. To dobre wprowadzenie do historii siedmiogrodzkiej ziemi.
Moja znajoma odwiedziła latem Rumunię i była zachwycona tamtejszymi widokami. Była jednak też przerażona. Jeden z przedmówców podkreślił dobre rozwiązania komunikacyjne Rumunów, ale koleżanka stwierdziła, że górskie drogi w ich kraju są bardzo niebezpieczne. Wskazywała na to, że miejscowi jeżdżą z pogwałceniem wszelkich norm, wyprzedzają na zakrętach, nie respektują linii ciągłej i ogólnie jeżdżą jak wariaci. W Rumunii spędziła trzy tygodnie, więc miała możność bliżej zapoznać się z drogami karpackimi.
Na wizerunku Rumunii w naszym kraju mocno zaciążyły wczesne lata 90, gdy nad Wisłę zwaliły się hordy cygańskich żebraków i złodziejaszków. W owym czasie podróż przez państwo, w którym świeżo obalono dyktaturę, nie należała do łatwych i przyjemnych. Z opowiadań wiem, że na trasie z Polski do Stambułu najgorzej miało być właśnie na odcinku rumuńskim. Każdy postój oznaczał chmary nagich dzieci łaszących się do podróżnych z prośbą o datki. Po drogach grasowało też wiele uzbrojonych band. Widomy znak upadku systemu zamordystycznego (patrz Irak).
Do Rumunii nigdy się nie udałem, ale Rumunia nie jeden raz udawała się do mnie. W zeszłym roku przy płocie mojego obejścia zetknąłem się z parą słabiutko mówiących po polsku młodych ludzi. Oferowali mi zakup noży. Nie wzbudzili mojego zaufania. Przypuszczałem, że to rumuńscy Cyganie i nie pomyliłem się. Pół godziny później, będąc w drodze do sklepu, widziałem ową parę jak ze swoim wózkiem taszczyła się do białej furgonetki na rumuńskich numerach rejestracyjnych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Marcinie
Praca Kovácsa Istvána to rzeczywiście świetna lektura przed wyjazdem do Siedmiogrodu, ale jeszcze lepszą pozycją będzie zapewne J. Nouzille' a Transylwania. Obszar kontaktów i konfliktów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Organizuje z grupą znajomych wyjazd do Rumunii w wakacje. Chcemy skupić się na wędrowaniu szczególnie po górach. Będzie to moje pierwsze spotkanie z tym krajem, więc szukam zarówno ciekawych miejsc i zabytków w Fogaraszach jak i informacji praktycznych, które mogą się przydać w organizowaniu wyjazdu. Wszelka pomoc jak na przykład propozycje noclegów a studencko-licealną kieszeń będą mile widziane. Z góry dziękuje.
|
|
|
|
|
|
|
herceg09
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 63 |
|
Nr użytkownika: 65.338 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
Zawód: IT |
|
|
|
|
QUOTE(Greg6 @ 28/01/2010, 0:15) Organizuje z grupą znajomych wyjazd do Rumunii w wakacje. Chcemy skupić się na wędrowaniu szczególnie po górach. Będzie to moje pierwsze spotkanie z tym krajem, więc szukam zarówno ciekawych miejsc i zabytków w Fogaraszach jak i informacji praktycznych, które mogą się przydać w organizowaniu wyjazdu. Wszelka pomoc jak na przykład propozycje noclegów a studencko-licealną kieszeń będą mile widziane. Z góry dziękuje.
Co do interesujących obiektów - warto sie zaopatrzyć w przewodnik przed wyjazdem.
Niektóre obiekty noclegowe znajdziesz tutaj: http://www.hostelbookers.com/
A jeszcze lepiej ( pod względem finansowym i nie tylko) będzie założyc sobie profil tu: http://www.couchsurfing.org/ i spać za darmo u ludzi, gdziekolwiek chcesz. Często korzystam z couchsurfingu i myślę, że naprawdę warto. Poznasz ludzi i dowiesz się więcej o kraju niż z jakichkolwiek zródeł drukowanych
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie chce absolutnie generalizowac i propagowac stereotypow ,ale...Zyje w kraju gdzie najwieksza grupa emigracyjna sa Rumuni,a tylko niewielki ich procent to Cyganie.Stanowia tez najwiekszy odsetek popelnianych przestepstw,zwlaszcza tych najbrutalniejszych i niebezpiecznych.Mieszkam w regionie gdzie spolecznosc Rumunska liczona jest w tysiace,a ze zawodowo zajmuje sie sprawami bezpieczenstwa niestety wlasnie oni stanowia przedmiot naszych zmartwien. Znam tez osobiscie wielu Rumunow, ludzi pracowitych i jak najbardziej godnych podziwu.Czesto tez slysze od nich niepokojace opowiadania dotyczace realiow tego kraju.Niezwykle wysoka przestepczosc,korupcja i lapownictwo policji graniczace z absurdem,generalny upadek wartosci moralnych w ostatnich latach. Radze wiec podroz po tym niewatpliwie pieknym kraju dobrze zaplanowac.Unikac przygodnych znajomosci,niespodziewanych ofert i noclegow,darmowych poczestunkow i autostopu.Lepiej wydac troszke zlotych wiecej,a wlasne wakacje czy urlop powierzyc godnej zaufania firmie.Zdecydowanie nie jest to kraj na tyle bezpieczny,aby zdac sie na spontaniczne przygody.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|