|
|
Archiwa, Co niedostępne, u kogo i do kiedy?
|
|
|
|
A jak tam (nieistniejący) zbiór zastrzeżony?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE OK, wniosek nr 1- IPN szybko działa. Nie ma ikonek, więc zakładam, że nie ma ironii. Według mnie ślamazarnie, jak zwykle. Dotyczy też na ogół innych instytucji polskich. Ja się jeszcze jako człowiek tzw. starej daty czasem posługuję sarkazmem, takim bez emotek.
QUOTE Tu też zakładam, że nie ma ironii (brak ikonek). Jakie zaledwie? To, że istnieje możliwość popełnienia przestępstwa widać od razu. Sprawdzanie tego, to co innego- może zabrać wiele czasu. Tu tak samo jw. Bo orzec po 2 miesiącach, że takie coś może być przestępstwem to... no czuję jako obywatel, iż moje podatki są dobrze wydawane na pensje pionu śledczego IPN. To ironia.
QUOTE Prokuratury też podejmują śledztwa na podstawie doniesień medialnych- to normalka. I nie mam nic przeciwko, nawet popieram. Chodzi mi o to, że w Polsce istnieje sobie willa i osoba, która może mieć jakieś dokumenty. 3 lata temu jest już jasne, że ma. Ale żeby pion śledczy IPN coś z tym zrobił, to trzeba aby najpierw zrobili (odkryli) sprawę dziennikarze, a te dokumenty opuściły kraj.
QUOTE To napisz jeszcze jak można przeglądnąć akta w Instytucie Hoovera w Warszawie. Nie wszystko zdigitalizowano z tego, co wiem. Jak się dowiedzieć kiedy i kto je przywiózł na przykład? Telefonicznie? Skypem? Dowcipne, ale ja nie pisałem o przeglądaniu akt Instytutu Hoovera, tylko przeglądaniu dokumentów wtedy, kiedy były tu w Polsce. Może taniej je było choćby kupić, jeśli nie dało się pozyskać w inny sposób, niż teraz wysyłać ekipę za ocean, aby przeprowadziła śledztwo? Ale zwracam uwagę na fakt, że robiąc to w kraju ta ekipa by tyle świata nie pozwiedzała.
QUOTE Komu nie wiadomo, temu nie wiadomo. A komu wiadomo i co mu wiadomo?
QUOTE Napisz w takim razie, jaka w tym wypadku jest różnica z punktu widzenia prawa czy państwo jest sojusznicze czy nie. Nie wiem o co chodzi z tą różnicą, bo ja napisałem: "dokumenty są bezpieczne u sojusznika". Uważasz, że nie są w USA bezpieczne? Dlaczego?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 7/02/2019, 19:14) Ale żeby pion śledczy IPN coś z tym zrobił, to trzeba aby najpierw zrobili (odkryli) sprawę dziennikarze, a te dokumenty opuściły kraj. A skąd wiesz, kiedy opuściły kraj i skąd konkretnie?
QUOTE E: To napisz jeszcze jak można przeglądnąć akta w Instytucie Hoovera w Warszawie. Nie wszystko zdigitalizowano z tego, co wiem. Jak się dowiedzieć kiedy i kto je przywiózł na przykład? Telefonicznie? Skypem? W:Dowcipne, ale ja nie pisałem o przeglądaniu akt Instytutu Hoovera, tylko przeglądaniu dokumentów wtedy, kiedy były tu w Polsce. Może taniej je było choćby kupić, jeśli nie dało się pozyskać w inny sposób, niż teraz wysyłać ekipę za ocean, aby przeprowadziła śledztwo? To samo- skąd wiesz, kiedy dokumenty opuściły kraj i skąd?
QUOTE E:Komu nie wiadomo, temu nie wiadomo. W:A komu wiadomo i co mu wiadomo? Piszesz- "nie wiadomo o co raban?" Jeśli rabanem nazywasz to, że pojechali wyświetlić sprawę i sprawdzić czy w grę wchodzi przestępstwo, to wiadomo o co raban. Czyli: jak Ty nie wiesz, to nie zakładaj, że inni też nie wiedzą.
QUOTE Nie wiem o co chodzi z tą różnicą, bo ja napisałem: "dokumenty są bezpieczne u sojusznika".
A co to za różnica czy są bezpieczne, skoro np. złamano prawo. Trzeba je wtedy ściągnąć i u nas też będą bezpieczne.
I może napisz w takim razie jak IPN powinien się według Ciebie zachować, kiedy dostał informację o archiwum Kiszczaka w Instytucie Hoovera, żebyś był usatysfakcjonowany.
Ten post był edytowany przez emigrant: 7/02/2019, 19:33
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A skąd wiesz, kiedy opuściły kraj i skąd konkretnie? A jaki jest związek tego pytania z moim stwierdzeniem?
QUOTE To samo- skąd wiesz, kiedy dokumenty opuściły kraj i skąd? Też niestety nie rozumiem związku ze stwierdzeniem.
Natomiast generalnie na samo pytanie mogę odpowiedzieć: - dokumenty zawierają daty powstania, które są w takim razie datami, przed którymi nie dałoby się ich sprzedać, - dziennikarze w opublikowanym artykule podali kiedy miało dojść do sprzedaży dokumentów, - p. Kiszczak miała podać kiedy do tego doszło.
Te daty są mi znane na tyle, na ile zostały podane w doniesieniach medialnych na temat owej sprzedaży. W takim razie zakładam, iż to nie tajemnica.
QUOTE Piszesz- "nie wiadomo o co raban?" Jeśli rabanem nazywasz to, że pojechali wyświetlić sprawę i sprawdzić czy w grę wchodzi przestępstwo, to wiadomo o co raban. Czytałeś może artykuł, który podlinkowałeś? Kto i gdzie pojechał wyświetlić sprawę?
Może chodzi Ci o jakiś inny, którego tu nie linkowałeś?
QUOTE Czyli: jak Ty nie wiesz, to nie zakładaj, że inni też nie wiedzą. Fajne pouczenie tylko do czego się odnosi, tzn. w którym miejscu założyłem, iż inni też nie wiedzą? Cytat mile widziany.
QUOTE A co to za różnica czy są bezpieczne, skoro np. złamano prawo. Trzeba je wtedy ściągnąć i u nas też będą bezpieczne. U nas już były. Natomiast osoba, która mogła sprzedać cały czas zdaje się też jest u nas.
QUOTE I może napisz w takim razie jak IPN powinien się według Ciebie zachować, kiedy dostał informację o archiwum Kiszczaka w Instytucie Hoovera, żebyś był usatysfakcjonowany. No ja Ci tak zależy na mojej satysfakcji to nie będę się krępował i napiszę .
Z tym, iż się nie ograniczę tylko do czasu po tym, kiedy IPN dostał informację, że dokumentów już nie ma w kraju, bo sprawa nie zaczęła się wtedy.
Czyli zaczynając od początku - IPN powinien te dokumenty pozyskać zanim wyjechały z kraju. Kupić albo pozyskać w inny sposób, jeśli to było prawnie możliwe. A jak już się dowiedział, to reagować szybciej. Jak sam zauważyłeś zebranie się na naradę i podjęcie na niej decyzji 2 miesiące po fakcie to nie jest to, czego oczekuje obywatel utrzymujący ze swoich podatków taką instytucję.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przecież w artykule piszą: "– W oparciu o doniesienia medialne nie sposób rozstrzygnąć, jakie dokładnie dokumenty, z omawianego zakresu, znajdują się w Archiwum Instytutu Hoovera, ani też w jakim czasie i przez kogo poszczególne dokumenty zostały przekazane – powiedział "Naszemu Dziennikowi" prokuratur Robert Janicki z pionu śledczego IPN.
Poza tym piszą (w tym drugim artykule) : Być może część archiwum została kupiona za życia Kiszczaka. Wiemy, że generał utrzymywał kontakty z archiwum Hoovera
QUOTE Czyli zaczynając od początku - IPN powinien te dokumenty pozyskać zanim wyjechały z kraju. Kupić albo pozyskać w inny sposób, jeśli to było prawnie możliwe. Jeśli to było w ogóle możliwe; wobec cytatów powyższych skąd wiesz, że w ogółe mogli odzyskać te dokumenty w Kraju?
QUOTE A jak już się dowiedział, to reagować szybciej. Jak sam zauważyłeś zebranie się na naradę i podjęcie na niej decyzji 2 miesiące po fakcie to nie jest to, czego oczekuje obywatel utrzymujący ze swoich podatków taką instytucję. Tu się zgodzę, ale po namyśle- nie do końca. Nie wiemy jak szybko zareagowali i od jakiego czasu prowadzą rozmowy w tej sprawie.
Poza tym piszą w artykule: Równoległe czynności mają być prowadzone w kraju. Zaplanowano m.in. przesłuchania świadków. więc pisanie: CODE Choć w sumie fakt, lepiej takie rzeczy sprawdzać na delegacji w USA, niż w wilii Kiszczaków wink.gif. Świata się więcej zwiedzi przy okazji, a i dieta jakaś będzie..." to raczej czcza złośliwość.
Ten post był edytowany przez emigrant: 8/02/2019, 11:47
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Prywatne archiwum generała Jaruzelskiego trafiło do Instytutu Hoovera
Według ustaleń Polskiego Radia, w 2018 roku doszło do sprzedaży prywatnego archiwum generała Wojciecha Jaruzelskiego. Kupili je Amerykanie. Materiały trafiły do Instytutu Hoovera w Stanford. Na razie nie są dostępne dla historyków i dziennikarzy.
https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/23...stytutu-Hoovera
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak pisałem w temacie o tym, co mamy aktualnie w czytaniu, jestem świeżo po lekturze książki o KIKu Friszkego. Są tam dwa fragmenty dotyczące kwestii archiwów peerelowskich, które nie bardzo rozumiem. Może ktoś będzie miał tu jakąs wiedzę na ten temat. Otóż we wstępie Friszke pisze:
Niektóre aspekty historii KIK oraz jego postrzeganie przez włądze PRL mogłem omówić na podstawie akt KC PZPR przechowywanych w AAN orz opracowań byłego Urzędu d/s Wyznań, któe najdują się w archiwum Departamentu Wyznań Urzędu Rady Misnistrów. Niestety, istniejące obecnie przepisy prawne uniemożliwiły mi wgląd w akta wytworzone po 1966 roku. (???)
I na str. 105 możemy przeczytać m. in. :
Niestety nie są jeszcze dostępne dokumenty włądz PZPR i Urzędu do Spraw Wyznań z tego okresu. (???) Mowa tu o marcu 1970 roku.
Pierwsze wydanie (chyba jedyne) ksiązki Friszkego to 1997 rok. Niech ją pisał, powiedzmy, dwa lata. Czyli co? W latach 95 -97 były w/w dokumenty niedostępne? Nie słyszałem o ograniczaniu prawnym dostępności po 89 roku do dokumentów PZPR czy Urzędu d/s Wyznań (w przeciwieństwie do dokumentów służb specjalnych komuny).
Ktoś wie o co tu chodzi?
Ten post był edytowany przez emigrant: 2/06/2021, 18:04
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 2/06/2021, 18:03) Jak pisałem w temacie o tym, co mamy aktualnie w czytaniu, jestem świeżo po lekturze książki o KIKu Friszkego. Są tam dwa fragmenty dotyczące kwestii archiwów peerelowskich, które nie bardzo rozumiem. Może ktoś będzie miał tu jakąs wiedzę na ten temat. Otóż we wstępie Friszke pisze: Niektóre aspekty historii KIK oraz jego postrzeganie przez włądze PRL mogłem omówić na podstawie akt KC PZPR przechowywanych w AAN orz opracowań byłego Urzędu d/s Wyznań, któe najdują się w archiwum Departamentu Wyznań Urzędu Rady Misnistrów. Niestety, istniejące obecnie przepisy prawne uniemożliwiły mi wgląd w akta wytworzone po 1966 roku. (???) I na str. 105 możemy przeczytać m. in. : Niestety nie są jeszcze dostępne dokumenty włądz PZPR i Urzędu do Spraw Wyznań z tego okresu. (???) Mowa tu o marcu 1970 roku. Pierwsze wydanie (chyba jedyne) ksiązki Friszkego to 1997 rok. Niech ją pisał, powiedzmy, dwa lata. Czyli co? W latach 95 -97 były w/w dokumenty niedostępne? Nie słyszałem o ograniczaniu prawnym dostępności po 89 roku do dokumentów PZPR czy Urzędu d/s Wyznań (w przeciwieństwie do dokumentów służb specjalnych komuny). Ktoś wie o co tu chodzi? Może zwyczajny brak inwentarzy ? Masa akt nieuporządkowanych - zdawanych w worach rocznikami. Bywałem na praktykach w warszawskich archiwach na studiach - archiwa to nie był pieszczoch ani tej, ani poprzedniej władzy
Z drugiej strony wyraźnie pisze o przeszkodach prawnych- Nałęcze w AAN-i aż takim skrupulantem nie były - więc musiało być coś grubszego - trza by zobaczyć ustawę o archiwach z tego okresu? Pozdrawiam
piro
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiele dokumentów posiada klauzulę niejawności na 30 lat od ich wytworzenia. Zważywszy na to, iż książka powstała w 1997 r., a sam autor wspomina o 1966 r. jako dacie dostępności dokumentów, to wydaje się to bardzo prawdopodobną wersją wydarzeń.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|