Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Nieśmiertelność, lub dłuuuugowieczność
     
karolz77
 

Wciąż młody wilk
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.197
Nr użytkownika: 62.745

KAROL
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Prekariusz
 
 
post 20/04/2011, 13:15 Quote Post

Temat trochę taki futurystyczny. Jak myślicie czy nauka może kiedyś znaleźć sposób na nieśmiertelność bądź znaczne wydłużenie życia? Najbardziej mnie nie zastanawia czy do tego kiedyś dojdzie (bo pewnie tak, zwłaszcza w przypadku długowieczności) ,ale co będzie gdy zostanie to osiągnięte. Co byłoby z dostępnością "eliksiru młodości"? Czy nie doszłoby na tym tle do globalnego konfliktu? Czy w ogóle zostałoby to podane do wiadomości ze względu na obawy przed gwałtownym przeludnieniem?

Ten post był edytowany przez karolz77: 20/04/2011, 13:18
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 20/04/2011, 13:32 Quote Post

Z logicznego punktu widzenia ani nieśmiertelność, ani takie wydłużenie życia, które by z nieśmiertelnością graniczyło po prostu nie ma sensu. Skończoność naszego bytu to nie jest przypadek, choroba czy złośliwość losu: możemy być ludźmi tylko będąc bytami skończonymi - także w czasie. Istota pod jakimkolwiek bodaj względem nieskończona, jeśli nawet możliwa - człowiekiem z całą pewnością już nie jest.

Dlaczego zatem w ogóle miałby nas cokolwiek obchodzić byt istot, które nami już nie będą..?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
salvusek
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.236
Nr użytkownika: 44.999

 
 
post 20/04/2011, 13:58 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 20/04/2011, 13:32)
Z logicznego punktu widzenia ani nieśmiertelność, ani takie wydłużenie życia, które by z nieśmiertelnością graniczyło po prostu nie ma sensu. Skończoność naszego bytu to nie jest przypadek, choroba czy złośliwość losu: możemy być ludźmi tylko będąc bytami skończonymi - także w czasie. Istota pod jakimkolwiek bodaj względem nieskończona, jeśli nawet możliwa - człowiekiem z całą pewnością już nie jest.

Dlaczego zatem w ogóle miałby nas cokolwiek obchodzić byt istot, które nami już nie będą..?
*


Czyli zakładasz, że po pewnym czasie byt człowieka się skończy, a pozostanie tylko biologiczna istota. Jest to cokolwiek bez sensu. Bo jak już zakładamy nieśmiertelność, to nieśmiertelność bytu. Z punktu widzenia naukowego jeszcze nie odkryto sposobu aby wydłużyć żywotność tylko ciała. Bo przecież chrześcijanin wierzy w nieśmiertelność swojego bytu. Wierzy w życie po życiu. Więc z chrześcijańskiego punktu widzenia takie rozważania, to już w ogóle są pozbawione sensu, skoro śmierć to kolejny etap. Gdzie umiera człowiek jako gatunek biologiczny, ale mój byt istnieje nadal. Oczywiście byt w kategoriach metafizycznych. Pojęcie śmierci rozpatrywane w sposób nie-emipiryczny jest otwartą drogą do uznania życia wiecznego.

Co do samej nauki, bo tu znajduje się wątek; istnieje projekt, który ma wydłużać żywotność naszych komórek. Nie wiąże się co prawda z nieśmiertelnością, ale ma wydłużać życie. Chodzi o SENS Strategia Genetycznego Zapobiegania Procesowi Starzenia. Jednak badania nad tym projektem nie są na tyle rozwinięte aby w najbliższej przyszłości udało się go zrealizować. Raczej to melodia przyszłości.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 20/04/2011, 14:18 Quote Post

Wybacz, ale termin "nieśmiertelność bytu" to zwykły bełkot. Nawet z punktu widzenia filozofii tomistycznej, zdaje się że obecnie quasi-oficjalnej, "bytem" jest tylko konkretne złożenie formy i materii - tak więc, nie możemy istnieć bez ciała, a to ciało w żadnym razie nie może być nieśmiertelne! Mowy nie ma! Ja jestem tylko tak ze dwa razy starszy od Ciebie - a już niewiele pamiętam z tego, co robiłem 20 lat temu. Nic prawie. To co by było po 100 latach? Po 1000..? To nonsens, nie ma w ogóle o czym klawiatury strzępić...

Oczywiście: teologia radzi sobie z tym problemem. W nader dowcipny sposób zresztą - nasze ciała mają zostać "przemienione". No, tylko że jak dla mnie, to jest obejście problemu, a nie jego rozwiązanie...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 20/04/2011, 14:20 Quote Post

QUOTE(salvusek @ 20/04/2011, 13:58)

Co do samej nauki, bo tu znajduje się wątek; istnieje projekt, który ma wydłużać żywotność naszych komórek. Nie wiąże się co prawda z nieśmiertelnością, ale ma wydłużać życie. Chodzi o SENS

Ale sens jest inny. To zupełnie co innego. Przy nieśmiertelności musisz założyć albo istnienie perpetuum mobile albo, że byt może istnieć niezależnie od formy materialnej. Coś jak cień, bez rzeczy, która by go rzucała.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
salvusek
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.236
Nr użytkownika: 44.999

 
 
post 20/04/2011, 14:45 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 20/04/2011, 14:18)
Wybacz, ale termin "nieśmiertelność bytu" to zwykły bełkot. Nawet z punktu widzenia filozofii tomistycznej, zdaje się że obecnie quasi-oficjalnej, "bytem" jest tylko konkretne złożenie formy i materii - tak więc, nie możemy istnieć bez ciała, a to ciało w żadnym razie nie może być nieśmiertelne! Mowy nie ma! Ja jestem tylko tak ze dwa razy starszy od Ciebie - a już niewiele pamiętam z tego, co robiłem 20 lat temu. Nic prawie. To co by było po 100 latach? Po 1000..? To nonsens, nie ma w ogóle o czym klawiatury strzępić...

Oczywiście: teologia radzi sobie z tym problemem. W nader dowcipny sposób zresztą - nasze ciała mają zostać "przemienione". No, tylko że jak dla mnie, to jest obejście problemu, a nie jego rozwiązanie...
*


Teologia radzi sobie, bo założenie życia wiecznego(czyt.zbawienie) jest jej esencją. A musiała sobie poradzić znając już dorobek Greków. Poza tym, tomiści rozróżniają przede wszystkim istoty od istnienia. Stąd też Tomasz wykoncypował nieśmiertelność duszy. Dusza - podmiot poznania, która posługuje się rozumem odkrywa rzeczy niematerialne i wieczne, przedmioty intelektu, sama więc musi być im tożsama, a więc wieczna i niematerialna. A więc Tomasz kładzie problem nie tyle, co metafizyczny- a epistemyczny. Sama nieśmiertelność bytu ma wtedy sens jeśli oczywiście przyjmiemy wyjaśnienie teologiczne. Zresztą wedle ex nihilo Agustyna sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Ale to jest wątek o nauce. rolleyes.gif
A ona leku na nieśmiertelność nie wynalazła, jak do tej pory o takim czymś możemy poczytać głównie w książkach fantasy.


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 20/04/2011, 15:02 Quote Post

To wszystko pięknie i prawda, ale trudności podstawowej nie zmienia. Otóż jeśli "ja" to tylko zdolność pojmowania abstrakcji - to chuda jet i mało pociągająca ta nieśmiertelność (nie bez kozery św. Augustyn używał jako zamiennika terminu "apatia"!). Jeśli natomiast "ja" to trochę więcej niż owa zdolność, nie wszystkim przecież i w nie równym stopniu przynależna - to nie jest to ani trochę rozwiązanie! Bo jeśli "ja" to także zaniki pamięci, bóle w krzyżu, lęki, fobie i odciski - to z takim bagażem do żadnej nieśmiertelności wybierać się nie ma po co. Bardzo, ale to bardzo szybko, udręka przedłużonego istnienia okaże się tysiąckroć dotkliwsza od tych marnych i dobrze przecież znanych przyjemności, jakie można by z takowej egzystencji wycisnąć.

Jeśli coś w ogóle ludzi pcha w stronę bezrozumnego poszukiwania nieśmiertelności, to jest to czysto zwierzęcy instynkt samozachowawczy - mało wzniosła zaiste idea!

Oczywiście, jest też inne możliwe rozwiązanie, lubo ani w klasycznej filozofii, ani w klasycznej teologii jakoś chyba niepopularne - w każdym razie "nie na tym odcinku": jeśli ów "żywot wieczny" to nie jest nieskończenie rozciągłe życie w czysie, tylko jeden błysk, jeden moment - poza czasem - to wówczas tak, ma to jakiś sens. W każdym razie: nie zdąży się znudzić przynajmniej smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
salvusek
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.236
Nr użytkownika: 44.999

 
 
post 20/04/2011, 15:23 Quote Post

A ja wcale nie jestem zwolennikiem nieśmiertelności, ale św.Tomasz bóle w krzyżu, ból etc. uznaje li tylko za doznania zmysłowe. Poznanie "ja" utożsamia z umysłem, który zmierza do umysłowego poznania rzeczy; rozpoczyna od poznania konkretnych jednostkowych rzeczy aby odkryć ich ogólne właściwości, niezależne od czasu i materii. I to jest problem na granicy idealizmu, choć św.Tomasz jest realistą oczywiście. Lecz musiał wyjaśnić nieśmiertelność gdyż był osobą wierzącą. Trochę w innym tonie o nieśmiertelności pisze Awerrosa, który też nawiązuje do nieśmiertelności duszy.
CODE
Bardzo, ale to bardzo szybko, udręka przedłużonego istnienia okaże się tysiąckroć dotkliwsza od tych marnych i dobrze przecież znanych przyjemności, jakie można by z takowej egzystencji wycisnąć.

A to z kolei są bardziej przyziemne konsekwencje bycia nieśmiertelnym.



 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
karolz77
 

Wciąż młody wilk
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.197
Nr użytkownika: 62.745

KAROL
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Prekariusz
 
 
post 20/04/2011, 16:04 Quote Post

QUOTE
A to z kolei są bardziej przyziemne konsekwencje bycia nieśmiertelnym.


Zależy też czy ta nieśmiertelność byłaby stanem pernamentym, czy można byłoby ją zakończyć poprzez np. odrąbanie głowy. albo zaprzestanie przyjmowanie środków na odmłodzładzanie komórek. Wtedy miałbym możliwość wyboru i żył bym bez poczucia lęku, że wszystko w każdej chwili może się skończyć.

Oczywiście z punktu widzenie chrześcijaństwa to nonsens. Bo chrześcijanin wierzy w śmiertelność i kruchość bytu biologicznego, mało tego wierzy, że osiągnięcie cielesnej nieśmiertelności jest niemożliwe.

Ciekawe jest to co napisaliście o przemienieniu ciał. Chyba dlatego Kościół nie sprzeciwia się kremacji bo wierzy, że Bóg może odtworzyć ciało. Zresztą zawsze zastanawiałem się nad tym czy wg teologii KK dusza po śmierci "żyje" czy czeka na sąd ostateczny skoro umarli powstaną z grobów. Z tym, że określenie "czeka" jest tutaj też niezbyt logiczne, ponieważ po drugiej stronie czasu nie ma. Ale to już dyskusje na tematy teologiczno-filozoficzne.

Załóżmy jednak, że pewnego dnia naukowcy znajdują środek/sposób na znaczne wydłużenie życia, przy dobrej formie i jakości tego życia, dajmy na to 200 lat. Co wtedy by się działo?

Zawsze zastanawiałem się ile mógł mieć lat człowiek , który żył najdłużej. I przeczytałem o Chińczyku, zielarzu, który ponoć żył 256 lat. Oczywiście raczej to bzdura, ale dużo wskazuje iż właśnie ten Chińczyk żył baardzo długo. http://en.wikipedia.org/wiki/Li_Ching-Yuen


user posted image



Ten post był edytowany przez karolz77: 20/04/2011, 16:12
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Chris_w
 

miejsce na moją reklamę
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 688
Nr użytkownika: 60.361

Chris W
 
 
post 22/04/2011, 9:24 Quote Post

Nawet oprogramowanie (w komputerach SI) bez ingerencji z zewnątrz będzie się starzeć - będą pojawiać się przekłamania kodu wynikające z fizycznej trwałości pamięci - będą mechanizmy kontroli spójności tego kodu - ale ich skuteczność tez nie jest nieskończona - będa działać bardzo długo (o wiele dłużej niz ludzie), ale nie w nieskończoność.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 22/04/2011, 9:36 Quote Post

Moim zdaniem do żadnej długowieczności ani nieśmiertelności ludzkiej nigdy nie dojdzie. Zostaliśmy stworzeni jako śmiertelnicy i taki już nasz los.

P.S.
Karolu, jak chcesz poczytać o nieśmiertelnych i długowiecznych, to polecam Silmarillion.

Ten post był edytowany przez mobydick1z: 22/04/2011, 9:36
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
karolz77
 

Wciąż młody wilk
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.197
Nr użytkownika: 62.745

KAROL
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Prekariusz
 
 
post 22/04/2011, 10:28 Quote Post

QUOTE(mobydick1z @ 22/04/2011, 9:36)
Moim zdaniem do żadnej długowieczności ani nieśmiertelności ludzkiej nigdy nie dojdzie. Zostaliśmy stworzeni jako śmiertelnicy i taki już nasz los.

P.S.
Karolu, jak chcesz poczytać o nieśmiertelnych i długowiecznych, to polecam Silmarillion.
*



A to jest bodajże jedno z dzieł Tolkiena?
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Car Monarchista
 

Młody Niedźwiedź Syberyjski (nie gryzie, zjada w całości)
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.342
Nr użytkownika: 65.325

Premislaus I Lodziensis
Stopień akademicki: magister (adm.)
Zawód: Nordea Bank Sweden
 
 
post 22/04/2011, 10:46 Quote Post

QUOTE(mobydick1z @ 22/04/2011, 10:36)
Moim zdaniem do żadnej długowieczności ani nieśmiertelności ludzkiej nigdy nie dojdzie. Zostaliśmy stworzeni jako śmiertelnicy i taki już nasz los.

Tak naprawdę to niekoniecznie. Otóż mechanizm ewolucyjny jest taki, że tworzy podwaliny pod funkcjonowanie organizmu. Jednak w naturalnych warunkach to rzadko które stworzenie żyło bardzo długo, ponieważ umierało w wyniku chorób, drapieżników, itp. Dlatego Matka Natura uznała, że w pewnym momencie życia danego gatunku przestanie wspomagać rozbudowę i regenerację komórek, ponieważ takie działanie w nieskończoność jest niepotrzebne i nieopłacalne.
I tutaj trafia się człowiek, którego taki rozwój kończy się obecnie ok. 20 lat. No i fajnie, pewnie wcześniej było jeszcze krócej wink.gif W każdym razie żyli sobie ludzie lat 30-40 (w Egipcie), potem 40-50, w końcu 50-60, wreszcie 60-70... a teraz mamy w zasadzie 70-80 i przechodzimy powoli na etap 80-90! Nie liczę oczywiście przypadków jak pani Calment, tylko przeciętną długość życia większości populacji zachodniej (jako najdłużej żyjącej). A pradawne mechanizmy są nieubłagane i wciąż wyłączają podtrzymywanie regeneracji organizmu...

Także wydaje mi się, że w końcu człowiek w badaniach DNA posunie się naprzód i znajdzie sposób na przestawienie tego mechanizmu. Może nawet zdoła je wyłączyć... Oczywiście widzę to w wiekach, nie dziesięcioleciach.

Co nie zmienia faktu że u podstaw długowieczności leży określony biologiczny system, który może w końcu uda się nam poznać i rozbroić tą "tykającą" bombę.

Ten post był edytowany przez Car Monarchista: 22/04/2011, 10:49
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
salvusek
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.236
Nr użytkownika: 44.999

 
 
post 22/04/2011, 12:30 Quote Post

Zobaczmy co na temat nieśmiertelności mają do powiedzenia stoicy, a konkretnie Marek Aureliusz w Rozmyślniach księga II- fragmenty.
A choćbyś miał żyć jeszcze trzy tysiące lat albo dziesięć tysięcy razy dłużej, przecież pamiętaj o tym, że nikt innego nie traci życia nad to, którym żyje, a innymi nie żyje, jak tym, które traci. Najdłuższe więc równa się najkrótsze. Teraźniejszość bowiem jest równia u wszystkich, a więc i to, co się traci, jest równe. Tak więc to, co się traci, przedstawia się jako krótkie teraz, bowiem można być pozbawionym tego, czego się nie ma ? O tych więc dwu rzeczach trzeba pamiętać: po pierwsze, o tym, że wszystko od wieków w podobny sposób się dzieje i wciąż się powtarza, i o tym, że jest wszystko jedno, czy się patrzyło na te same rzeczy lat sto czy dwieście, czy przez wieczność. I o drugim, że i człowiek stary, i ten, który ma umrzeć we wczesnej młodości tracą po równi. Tylko teraźniejszości są bowiem pozbawieni.
Długość życia ludzkiego- to punkcik, istota- płynna, spostrzeganie- niejasne, zespół ciała- to zgnilizna, dusza- wir, los- to zagadka, sława co z duszą- rzecz niepewna. Krótko mówiąc wszystko, co związane z ciałem, to rzeka, co z duszą, to sen i mira. Życie- to wojna przystanek chwilowy w podróży, wspomnieniem pośmiertnym- zapomnienie. Cóż więc może posłużyć za ostoję ? Tylko jedno: filozofia. A ona zasadza się na utrzymaniu naszego demona bez skazy i szkody, aby był silniejszy nad przyjemność i cierpienie, by nic nie czynił bez rozwagi ani w sposób fałszywy i obłudny, by nie pragnął od nikogo niczego. I by wszystkie zdarzenia i losy przyjmował jako pochodzące skądś stamtąd, skąd sam przyszedł. A przede wszystkim aby w każdym położeniu oczekiwał śmierci z otuchą w przeświadczeniu, że to nic innego, jak rozkład pierwiastków, z których każde stworzenie się składa.

Demon w nauce Marka Aureliusza to był rozumny, czyli boski pierwiastek znajdujący się w człowieku. Innymi słowy rozum.

Generalnie w tym krótkim tekście Rozmyślań mamy ukazaną esencję myśli stoickiej. Co do nieśmiertelności to co jam mogę więcej dodać. Mogę dodać to, że myślenie o nieśmiertelności to przejaw pychy. Bo po co myśleć o nieśmiertelności skoro i tak tracimy teraźniejszość, a śmierć to nic innego jak rozkład pierwiastków zgodny z naturą. Ów słowa z księgi drugiej są krótkim i celnym spostrzeżeniem, jak i wskazówką, co leży w naturze człowieka. wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 22/04/2011, 12:55 Quote Post

QUOTE(salvusek @ 22/04/2011, 12:30)
Zobaczmy co na temat nieśmiertelności mają do powiedzenia stoicy, a konkretnie Marek Aureliusz w Rozmyślniach księga II- fragmenty.
A choćbyś miał żyć jeszcze trzy tysiące lat albo dziesięć tysięcy razy dłużej, przecież pamiętaj o tym, że nikt innego nie traci życia nad to, którym żyje, a innymi nie żyje, jak tym, które traci. Najdłuższe więc równa się najkrótsze. Teraźniejszość bowiem jest równia u wszystkich, a więc i to, co się traci, jest równe. Tak więc to, co się traci, przedstawia się jako krótkie teraz, bowiem można być pozbawionym tego, czego się nie ma ? O tych więc dwu rzeczach trzeba pamiętać: po pierwsze, o tym, że  wszystko od wieków w podobny sposób się dzieje i wciąż się powtarza, i o tym, że jest wszystko jedno, czy się patrzyło na te same rzeczy lat sto czy dwieście, czy przez wieczność. I o drugim, że i człowiek stary, i ten, który ma umrzeć we wczesnej młodości tracą po równi. Tylko teraźniejszości są bowiem pozbawieni. 
Długość życia ludzkiego- to punkcik, istota- płynna, spostrzeganie- niejasne, zespół ciała- to zgnilizna, dusza- wir, los- to zagadka, sława co z duszą- rzecz niepewna. Krótko mówiąc wszystko, co związane z ciałem, to rzeka, co z duszą, to sen i mira. Życie- to wojna przystanek chwilowy w podróży, wspomnieniem pośmiertnym- zapomnienie. Cóż więc może posłużyć za ostoję ? Tylko jedno: filozofia. A ona zasadza się na utrzymaniu naszego demona bez skazy i szkody, aby był silniejszy nad przyjemność i cierpienie, by nic nie czynił bez rozwagi ani w sposób fałszywy i obłudny, by nie pragnął od nikogo niczego. I by wszystkie zdarzenia i losy przyjmował jako pochodzące skądś stamtąd, skąd sam przyszedł. A przede wszystkim aby w każdym położeniu oczekiwał śmierci z otuchą w przeświadczeniu, że to nic innego, jak rozkład pierwiastków, z których każde stworzenie się składa.

Demon w nauce Marka Aureliusza to był rozumny, czyli boski pierwiastek znajdujący się w człowieku. Innymi słowy rozum.

Generalnie w tym krótkim tekście Rozmyślań mamy ukazaną esencję myśli stoickiej. Co do nieśmiertelności to co jam mogę więcej dodać. Mogę dodać to, że myślenie o nieśmiertelności to przejaw pychy. Bo po co myśleć o nieśmiertelności skoro i tak tracimy teraźniejszość, a śmierć to nic innego jak rozkład pierwiastków zgodny z naturą. Ów słowa z księgi drugiej są krótkim i celnym spostrzeżeniem, jak i wskazówką, co leży w naturze człowieka.  wink.gif
*


Kto i po co chciałby być nieśmiertelny. W pierwszej chwili, myśl - OK. Było by fajnie.
Ale ...
Nawet przy załozeniu "wiecznej młodości" taka perspektywa wydaje mi sie jednak straszna.
A gdyby tak nieśmiertelny uległ poważnemu wypadkowi lub chorobie i cierpiał straszne męki, jak w Herakles po załozeniu zatrutej koszuli od swej żonki Dejaniry. Kto chciałby cierpieć wiecznie? No, teraz pewnie juz nie OK. Nie było by fajnie.
A cierpienia psychiczne pod wpływem przemijania wszystkiego. Kamienie się kruszą, rzeki zmieniają bieg, gdzie było morze teraz są góry, a ty trwasz, ciągle żyjesz i nudzisz się, nudzisz ... Horror.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej