|
|
Sport w krajach demokracji ludowej
|
|
|
|
Musze przyznac racje - czesciowo. Obecny limit 20 godzin zostal wprowadzony przez NCAA w roku 2011. Jednak wczesniej musialy takze istniec przepisy regulujace ten temat (akredytacja przez NCAA jest i byla w Stanach rzecza bardzo wazna z powodow funduszy otrzymywanych przez uczelnie - ale nie przez sportowcow!), co ciekawe nie jestem w stanie ich znalesc w ogolno-dostepnych zrodlach. Nie moge sie jednak zgodzic sie z tym wyliczeniem 4 godzin dziennie: przeciez na ogol wyczynowcy (niekoniecznie zawodowcy) trenuja 6 dni w tygodniu, poswiecajac siodmy dzien na regeneracje lub mecz (ktory jesli sie nie myle jest tak samo wlaczany do limitu 20 godzin). Zreszta musimy pamietac ze wedlug przepisow NCAA sportowcy nie trenuja przez caly rok, ale raczej przez nie wiecej niz 5-6 miesiecy w ciagu roku kalendarzowego. Obecnie NCAA pozwala rozpoczynac treningi nie wczesniej niz 42 dni przed pierwszym oficjalnym meczem, nie wiem jednak jak to wygladalo wczesniej.
Interesuje mnie jednak czy podobne przepisy istnialy w krajach Demokracji Ludowych, lub czy w okresie Zimnej Wojny organizacje takie jak MKOl dysponowaly jakimis mechanizmami pozwalajacymi stwierdzic czy dany sportowiec jest rzeczywiscie amatorem. Na przyklad nie jestem w stanie uwierzyc ze urzednicy z MKOl nie widzeli ze taka np. Polska wygrywa zloto na jednej Olimpiadzie, a dwa lata pozniej z troche tylko zmienionym skladem staje na podium Mistrzostw Swiata gdzie jak rowny z rownym walczy przeciw najlepiej oplacanym zawodowcom na swiecie. A pozniej, dwa lata pozniej na nastepnej Olimpiadzie z prawie takim samym skladem zdobywa srebrny medal. I jesli takie mechanizmy istnialy, to z jakich powodow MKOl ich nie uzywal?
Ten post był edytowany przez MightyQuinn: 7/12/2017, 1:26
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE przeciez na ogol wyczynowcy (niekoniecznie zawodowcy) trenuja 6 dni w tygodniu, poswiecajac siodmy dzien na regeneracje lub mecz Nie wiem jak w NBA (tam też gra się więcej meczy w tygodniu), ale w piłce nożnej praktyką jest dawanie zawodnikom jednego dnia wolnego w tygodniu (w Szkocji np. zwyczajowo jest to środa). Pamiętajmy też, że dzień przed meczem (i często dzień po meczu) jest jedynie ogólny rozruch, który trwa około godziny.
QUOTE Interesuje mnie jednak czy podobne przepisy istnialy w krajach Demokracji Ludowych, lub czy w okresie Zimnej Wojny organizacje takie jak MKOl dysponowaly jakimis mechanizmami pozwalajacymi stwierdzic czy dany sportowiec jest rzeczywiscie amatorem. Na przyklad nie jestem w stanie uwierzyc ze urzednicy z MKOl nie widzeli ze taka np. Polska wygrywa zloto na jednej Olimpiadzie, a dwa lata pozniej z troche tylko zmienionym skladem staje na podium Mistrzostw Swiata gdzie jak rowny z rownym walczy przeciw najlepiej oplacanym zawodowcom na swiecie. A pozniej, dwa lata pozniej na nastepnej Olimpiadzie z prawie takim samym skladem zdobywa srebrny medal. I jesli takie mechanizmy istnialy, to z jakich powodow MKOl ich nie uzywal? Też nie jest to logiczne - ale prawnie uzasadnione. Zwróć uwagę jednak na to, że "zawodowi amatorzy" z klubów wojskowych odbywali służbę wojskową bądź byli żołnierzami zawodowymi, sportowcy z pionu gwardyjskiego byli oficjalnie zatrudnieni w milicji czy Służbie Bezpieczeństwa, sportowcy z klubów przyzakładowych byli oficjalnie zatrudniani w owych zakładach pracy (np. o ile pamiętam piłkarze Szombierek Bytom w swoim szczytowym momencie byli oficjalnie na posadach sztygarów). Zresztą sportowcy na początku kariery często faktycznie pracowali - wspomina to m.in. Andrzej Szarmach, który miał skróconą zmianę w Stoczni Gdańskiej o 2 godziny, które poświęcał na trening w Polonii.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(MightyQuinn @ 7/12/2017, 0:06) Musze przyznac racje - czesciowo. Obecny limit 20 godzin zostal wprowadzony przez NCAA w roku 2011. Jednak wczesniej musialy takze istniec przepisy regulujace ten temat (akredytacja przez NCAA jest i byla w Stanach rzecza bardzo wazna z powodow funduszy otrzymywanych przez uczelnie - ale nie przez sportowcow!),
Generalnie, jeśli chodzi o porównanie amatorów z Zachodu z (najczęściej) pseudoamatorami z byłych demoludów to limit widziałbym tutaj jako sprawę drugorzędną.
Ważniejsze jest to że dla takiego amatora z NCAA - nieważne czy ćwiczy 20 godzin w tygodniu czy jakoś to obchodzi - celem jest jak najszybsze przejście do "prawdziwej" czyli zawodowej ligi. Co zresztą jest oczywiste w świetle tego co powiedziałeś - gość nie może ani podpisać prawdziwego kontraktu na miliony dolarów, ani podobnego kontraktu reklamowego, itd.
Natomiast w "demoludach" sportowcy byli po prostu odgórnie skazani na amatorstwo niezależnie od tego co osiągnęli. To że zawodnik pobierał pieniądze np. jako fikcyjny górnik, wojskowy czy milicjant jest wg mnie drugorzędne wobec tego że tak naprawdę w pełnym wymiarze czasu trenował jako sportowiec, a swoje teoretyczne miejsce pracy (kopalnia, komenda, itd.) odwiedzał pewnie tylko jak wypłatę trzeba było podjąć...
|
|
|
|
|
|
|
ksiazka90
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 100.419 |
|
|
|
|
|
|
Mam pytanie orientuje cie sie jak w latach 1950 do 1960 zawodnicy dostawali sie do druzyny Legii Warszawa? Byla jakas rekrutacja boiskowa czy ten zolnierz ktory przezyl wojne po prostu dolaczal do druzyny? W powstaniu Warawszkim uczestniczyli tez dzieci z bronia w reku czy dziecko w wieku 14 lat uczestniczace w takim powstaniu moglo po wojnie przyjsc na taki trening do klubu Legii Warszawa, bezodplatnie i trenowac,by zostac slawnym pilkarzem? czy tez obowiazywaly go jakies testy?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ksiazka90 @ 2/01/2018, 22:53) Mam pytanie orientuje cie sie jak w latach 1950 do 1960 zawodnicy dostawali sie do druzyny Legii Warszawa? Byla jakas rekrutacja boiskowa czy ten zolnierz ktory przezyl wojne po prostu dolaczal do druzyny? W powstaniu Warawszkim uczestniczyli tez dzieci z bronia w reku czy dziecko w wieku 14 lat uczestniczace w takim powstaniu moglo po wojnie przyjsc na taki trening do klubu Legii Warszawa, bezodplatnie i trenowac,by zostac slawnym pilkarzem? czy tez obowiazywaly go jakies testy? Odpowiem (częściowo) na przykładzie innego warszawskiego klubu - WKS Lotnik Warszawa. Mój tata grał tam w I-ligowej drużynie piłkarskiej (połowa lat 50-tych), na lewym skrzydle, podczas obowiązkowej służby wojskowej. Nawet zahaczył się wtedy o kadrę narodową, z jednym meczem towarzyskim z CSRS włącznie. Oba (Lotnik i Legia) to były kluby zrzeszające czynnych żołnierzy z przydziałem w garnizonie Warszawy. Nie były to kluby otwarte dla każdego z ulicy, obojętnie - czy służył wcześniej w wojsku, czy nie, czy nawet służył aktualnie, ale nie otrzymał skierowania do któregoś z tych klubów. Przydział służbowy - to słowo, które jest tu kluczem. Drużyny młodzieżowe, juniorskie być może rządziły się innymi prawami, ale tego już nie wiem. Przypuszczam, że gromadziły dzieci czynnych wojskowych oraz dobrze wyselekcjonowane jednostki spoza kręgów armii.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Mam pytanie orientuje cie sie jak w latach 1950 do 1960 zawodnicy dostawali sie do druzyny Legii Warszawa? Byla jakas rekrutacja boiskowa czy ten zolnierz ktory przezyl wojne po prostu dolaczal do druzyny? W powstaniu Warawszkim uczestniczyli tez dzieci z bronia w reku czy dziecko w wieku 14 lat uczestniczace w takim powstaniu moglo po wojnie przyjsc na taki trening do klubu Legii Warszawa, bezodplatnie i trenowac,by zostac slawnym pilkarzem? czy tez obowiazywaly go jakies testy? W ramach pracy licencjackiej poniekąd zagłębiam się w temacie i można wyróżnić następujące metody pozyskiwania młodych zawodników. Posortowałem je od najbardziej popularnych do najrzadszych 1. Organizowanie "turniejów dzikich drużyn", które obserwowali zarówno trenerzy grup młodzieżowych, jak i nieraz pierwsi szkoleniowcy 2. Obserwacja zawodów wewnątrz i międzyszkolnych, w skrajnych wypadków lekcji wf, jak nauczyciel był gdzieś jednocześnie trenerem lub takowego znał - w ten sposób pozyskiwano zawodników w różnym wieku - Andrzeja Szarmacha do rozpoczęcia treningów w wieku 16 lat skłonił wuefista ze szkoły zawodowej. 3. Organizowanie "wielkich testów", gdzie po kolei etapami odpadali kandydaci na piłkarzy 4. Obserwowanie dzieci na podwórku głównie przez dawnych, ale również przez obecnych trenerów młodzieży. Warto przy tym zaznaczyć, że lepsze drużyny młodzieżowe zwykle miały kluby, które nie miały wielkich możliwości finansowych czy seryjnego ściągania najlepszych na czas służby wojskowej - oznaczało to w praktyce, że lepsze szkolenie w Warszawie niż Legia (która jako CWKS mogła sobie pozwolić na niemal każdego piłkarza w wieku poborowym) miały Gwardia czy Polonia, lepsze drużyny młodzieżowe niż Górnik Zabrze miały Ruch Chorzów czy Polonia Bytom. Można powiedzieć że co do zasady dobrze młodzież szkoliły kluby z zrzeszenia Gwardia (podległe najpierw Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego, a potem Ministerstwu Spraw Wewnętrznych) - z jednej strony chciano ocieplić wizerunek milicji czy bezpieki, a z drugiej kluby z tego zrzeszenia (może poza Wisłą, choć również nie do końca przez ignoranctwo przymusowych prezesów) miały małe szanse rywalizacji o poborowych z innymi klubami wojskowymi (biorąc ich na służbę zastępczą), nie mówiąc już o uprzywilejowanym CWKS-ie. Oczywiście w małym stopniu ta rywalizacja dotykała zawodników wychowanych w klubach mundurowych, ich było łatwiej utrzymać bez przenosin. I druga ciekawostka - służbę wojskową w klubach sportowych odbywano również po 1989 roku (np. Igor Sypniewski w Orle Łódź)
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|