Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> W.A.Mozart, L.v.Beethoven & Co., wolna dyskusja nt. muzyki klasycznej
     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 22/05/2005, 20:02 Quote Post

Wielu mówi o Requiem, ale posłuchajcie "Missy Solemnis" Beethovena (D-dur, op.123)... uznawana za najlepsze obok Mszy h-moll Bacha dzieło sakralne w dziejach muzyki. To jest dopiero COŚ...
A co do Mozarta... nie przemawia do mnie. Jak można się domyślić, wolę Beethovena smile.gif Mozart jest zbyt cukierkowy, nawet w dramatycznych kawałkach. Porównajmy sobie dowolną symfonię Mozarta i Beethovena, chociaż lepiej widać różnice od Eroiki wzwyż smile.gif Piąta Symfonia w wykonaniu Kleibera... miód i orzeszki!

P.S. Aha, napisałeś, że muzyka Mozarta jest trudna do zrozumienia... confused1.gif
Z całą pewnością Mozart obok Vivaldiego to najłatwiejsi do zrozumienia kompozytorzy, do zrozumienia przez laików, bo większości z nich podobają się dzieła tych właśnie dwóch muzyków... Prawdziwie trudni do zrozumienia są dodekafoniści i komp. współcześni, ale Wagner też jest trudny, i Rachmaninow, Bruckmann, nie mówiąc o Mahlerze... A i końcowy Beethoven (np. kwartet op.131 i pozostała czwórka dla Galicyna).
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 20/07/2005, 15:12 Quote Post

QUOTE
A co do Mozarta... nie przemawia do mnie. Jak można się domyślić, wolę Beethovena  Mozart jest zbyt cukierkowy, nawet w dramatycznych kawałkach. Porównajmy sobie dowolną symfonię Mozarta i Beethovena, chociaż lepiej widać różnice od Eroiki wzwyż  Piąta Symfonia w wykonaniu Kleibera... miód i orzeszki!


Nie można porównać Mozarta i Beethovena to dwa kompletnie różne style. Symfonie powyżej zdaje się właśnie piątki u Beethovena to już romantyzm. Natomiast u Mozarta wszystkie symfonie to klasycyzm pełną gębą. Mozart może rzeczywiście jest łatwy ale on się bawi muzyką przy tym piękną muzyką. Natomiast u Beethovena to patos. Przypomniała mi się scena z "Amadeusza" kiedy Mozart u Józefa II mówił coś o nudzie i o kamieniach(nie będe przytaczał bo brzydkie słowa tam są). Właśnie Beethoven jest poważny i pompatyczny do obrzydzenia a przy tym smutny. Mozart dużo bardziej różnicuje. Poza tym większość jego dzieł jest ogólnie nieznana(gdyz przecież napłodził ich strasznie dużo) co daje możliwośc odkrycia czegoś dla siebie. Inna rzecz że Beethovenowi dużą krzywdę zrobiła Unia bo nie da się już słuchać IX Symfonii. Przez radio i TV odpada V Symf., Sonata Księżycowa i Dla Elizy.

P.S. Żeby nie było że nie lubie Beethovena to uwielbiam jego Allegretto z VII Symfonii, uważam że marsz żałobny z III Symfonii jest lepszy od chopinowskiego z sonaty b-moll, poza tym najlepszy do lat 80 XIX w.(wtedy Brahms napisał swój koncert) koncert skrzypcowy. A poza tym polecam Gustawie wykonania Franza Bruggena są dużo bardziej subtelne niż Kleiber.

P.S. A na marginesie staram się być w miarę obiektywny bo uwielbiam Brahmsa a nie wyżej wymienionych.

Pozdrawiam i wszystkim polecam Brahmsa
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 20/07/2005, 16:44 Quote Post

QUOTE
Nie można porównać Mozarta i Beethovena to dwa kompletnie różne style.

Pełna zgoda. Dlatego nazywanie Haydna i tej dwójki "klasykami wiedeńskimi" to absurd dla uczniaków.
QUOTE
Symfonie powyżej zdaje się właśnie piątki u Beethovena to już romantyzm.

Zależy jak to pojmujemy, pod względem formy to żadna symfonia Beethovena nie jest romantyczna formalnie - jak symf. Schuberta, Schumanna itd. Ale pod względem ideowym, koncepcyjnym, emocjonalnym - beethovenowska Eroica jest już symfonią romantyczną.
Osobiście uważam, że Bethoven, w znaczącej mierze dzięki (jak to brzmi!) głuchocie opracował styl różniący się od jakiegokolwiek przedtem i jakiegokolwiek potem. Jego kompozycje są po prostu kompozycjami Beethovena, zaś dzieła Mozarta, Haydna, Schumanna czy Czajkowskiego łatwo przydzielić do epok klasycyzmu i romantyzmu. Beethovena - trudno. Ale tak często jest z artystami przełomu, do jakich LvB należał.
QUOTE
Natomiast u Beethovena to patos. (...) Właśnie Beethoven jest poważny i pompatyczny do obrzydzenia a przy tym smutny.

Drogi Crassusie, widzę, że nie piszę z laikiem, ale chyba nie poznałeś większości dzieł Ludwiga! Wymienię tylko kilka, które dowodzą tezy, że Beethoven był zarówno patetyczny jak i humorystyczny, wesoły, radosny:

- niemal wszystkie utwory tzw. wczesnego okresu,
- IV Symfonia B-dur op.60,
- VIII Symfonia F-dur (tzw. "mała F-dur") op.93
- Sonaty fortepianowe opp. 79, 31/1, 31/3
- Sonata wiolonczelowa op.102/2
- itd. Beethoven wcale nie jest wyłącznie patetyczny. Po prostu jego muzyka jest radosna inaczej niż u Mozarta. A Mozarta nie lubię, przyznam. Oczywiście De gustibus non est disputandum...
QUOTE
Inna rzecz że Beethovenowi dużą krzywdę zrobiła Unia bo nie da się już słuchać IX Symfonii. Przez radio i TV odpada V Symf., Sonata Księżycowa i Dla Elizy.

Prawda. "Oda do radości" + Karajan = chłam i typowo brukselski niestrawny bigos w tempie unijnych reform gospodarczych.
QUOTE
A poza tym polecam Gustawie wykonania Franza Bruggena są dużo bardziej subtelne niż Kleiber.

Słyszałem - Kleiber w V jest bezkonkurencyjny, obstaję przy swoim, ale ogólnie najbardziej lubię Gardinera, Herbi von Karajan generalnie mnie mierzi.

Pozdr., ciesząc się, że wreszcie ktoś ma ochotę na ten temat porozmawiać smile.gif

G2A
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 21/07/2005, 12:17 Quote Post

QUOTE
Zależy jak to pojmujemy, pod względem formy to żadna symfonia Beethovena nie jest romantyczna formalnie - jak symf. Schuberta, Schumanna itd. Ale pod względem ideowym, koncepcyjnym, emocjonalnym - beethovenowska Eroica jest już symfonią romantyczną.


Raczej mi tutaj chodzi o strukturę symfonii. Beethoven to już symfonie XIX w. Natomiast Mozart to przecież wiek XVIII. I nie chodzi tutaj tylko o wiek, ale raczej właśnie o strukturę. Symfonie Mozart są, że użyje niezbyt fachowego określenia, "taśmowe". Co przez to rozumiem: jednolita instrumentalizacja(jeżeli wiesz o co mi chodzi, bo to też chyba nie jest fachowe określenie) wyrosła jeszcze z symfonii Haydnowskich, oraz takie rozłożenie funkcji instrumentów że można właściwie wykonywać te symfonie bardzo małym zespołem. Z tego wynika zresztą jasno że wyżej cenie mimo wszystko Symfonie Beethovena chociaż bardziej lubie Mozarta(w tej sprzeczności jest logika smile.gif ).

QUOTE
Jego kompozycje są po prostu kompozycjami Beethovena, zaś dzieła Mozarta, Haydna, Schumanna czy Czajkowskiego łatwo przydzielić do epok klasycyzmu i romantyzmu. Beethovena - trudno. Ale tak często jest z artystami przełomu, do jakich LvB należał.


Jeszcze po twojej myśli powiem że mój ulubieniec - Brahms, którego też nie da się łatwiej zakwalifikować, czerpał pełnymi garściami z Beethovena i uważał go za najwybitniejszego (razem z Bachem) kompozytora, bez którego by prawdopodobnie nie istniał(oczywiście jako kompozytor). No ale rozmawiamy o Mozarcie.

QUOTE
Drogi Crassusie, widzę, że nie piszę z laikiem, ale chyba nie poznałeś większości dzieł Ludwiga! Wymienię tylko kilka, które dowodzą tezy, że Beethoven był zarówno patetyczny jak i humorystyczny, wesoły, radosny:

- niemal wszystkie utwory tzw. wczesnego okresu,
- IV Symfonia B-dur op.60,
- VIII Symfonia F-dur (tzw. "mała F-dur") op.93
- Sonaty fortepianowe opp. 79, 31/1, 31/3
- Sonata wiolonczelowa op.102/2
- itd. Beethoven wcale nie jest wyłącznie patetyczny. Po prostu jego muzyka jest radosna inaczej niż u Mozarta. A Mozarta nie lubię, przyznam. Oczywiście De gustibus non est disputandum...


Niestety ze smutkiem muszę przyznać że całego Beethovena nie słyszałem sad.gif ale myślę że nadrobie te zaległości! rolleyes.gif

QUOTE
Prawda. "Oda do radości" + Karajan = chłam i typowo brukselski niestrawny bigos w tempie unijnych reform gospodarczych.


Chciałbym tylko zauważyć jeszcze że z Mozartem też się pop kultura najlepiej nie obeszła: "Eine Kleine Nacht Musik" czy marsz turecki.

QUOTE
Słyszałem - Kleiber w V jest bezkonkurencyjny, obstaję przy swoim, ale ogólnie najbardziej lubię Gardinera, Herbi von Karajan generalnie mnie mierzi


Jeżeli chodzi o Gardinera to bardziej do mnie przemawiają jego rzeczy barokowe(Bach, Handel), natomiast Karajan jest poza dyskusją gdyż to jest po prostu chała(poza wczesnym okresem do końca lat 60).

Natomiast zapomniałem o utworze Beethovena, który uwielbiam, a mianowicie Koncert potrójny. W swojej klasyfikacji traktuje go prawie tak samo wysoko jak koncert podwójny Brahmsa.

Pozdrawiam G2A

P.S.Niestety dziś w nocy wyjeżdzam pod namiot na dwa tygodnie więc ewentualnie dopiero w sierpniu dokończymy dyskusje.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 5/08/2005, 7:27 Quote Post

Witam bardzo.

Za dowód, że ta dyskusja mnie prawdziwie pasjonuje, niech posłuży fakt, że jest to pierwszy post, który piszę po 2-tygodniowej nieobecności... smile.gif
QUOTE
P.S.Niestety dziś w nocy wyjeżdzam pod namiot na dwa tygodnie więc ewentualnie dopiero w sierpniu dokończymy dyskusje.

(widać nasze wyjazdy się zgrały wink.gif).
QUOTE
Symfonie Mozart są, że użyje niezbyt fachowego określenia, "taśmowe".

Sam nie użyłbym lepszego; metafora taśmowej, masowej produkcji a la Henry Ford pasuje tu jak ulał... ale trochę przeinaczam Twoją wypowiedź; znowu wychodzi ze mnie ta niechęć do Wolfiego... smile.gif
QUOTE
Natomiast zapomniałem o utworze Beethovena, który uwielbiam, a mianowicie Koncert potrójny. W swojej klasyfikacji traktuje go prawie tak samo wysoko jak koncert podwójny Brahmsa.

To bardzo ciekawe, co piszesz, bo mnie zawsze zastanawiało odsuwanie na bok tego dzieła Beethovena, trochę za plecy pozostałych koncertów, a również bardzo Koncert potrójny lubię (być może po trosze dlatego, że tematy wszystkich części wprowadza w nim wiolonczela, mój ulubiony instrument, ale też ze względu na wspaniałą melodyjność). Czyżby ta dyskryminacja wynikała li tylko z prostej i niepozornej partii fortepianu?
QUOTE
Chciałbym tylko zauważyć jeszcze że z Mozartem też się pop kultura najlepiej nie obeszła: "Eine Kleine Nacht Musik" czy marsz turecki.

...czy też to Divertimento, które było kiedyś w reklamie Ramy biggrin.gif niestety na tych mozartowskich KVach się nie znam, nie podam numeru, ale pewnie wiesz, o co chodzi.
A, i Symfonia g-moll też się medialnie przejadła.
QUOTE
Niestety ze smutkiem muszę przyznać że całego Beethovena nie słyszałem sad.gif  ale myślę że nadrobie te zaległości! rolleyes.gif

Tym optymistycznym akcentem...

Pozdr. smile.gif
G2A, król autoelekt
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 10/08/2005, 18:33 Quote Post

Też już jestem!

QUOTE
To bardzo ciekawe, co piszesz, bo mnie zawsze zastanawiało odsuwanie na bok tego dzieła Beethovena, trochę za plecy pozostałych koncertów, a również bardzo Koncert potrójny lubię (być może po trosze dlatego, że tematy wszystkich części wprowadza w nim wiolonczela, mój ulubiony instrument, ale też ze względu na wspaniałą melodyjność). Czyżby ta dyskryminacja wynikała li tylko z prostej i niepozornej partii fortepianu?


Może wynika to również z trudności organizacyjnych jakie wynikają z budowy tego utworu. Trzeba do jednej filharmonii(studia) wstawić trzech wirtuozów i dobrze im zapłacić. Poza tym złożoność(trudność) melodii nie sprzyja popularności danego utworu co również przekłada się na marketing. Wykonania koncertu potrójnego można policzyć na jednej ręce(przesadzam, ale i tak dysproporcja jest ogromna w porównaniu z innymi utworami Beethovena).

Poza tym należy również zauważyć bardzo małą liczbę koncertów na wiolonczelę solo(promil przy koncertach fortepianowych lub skrzypcowych)to samo z sonatami(Beethoven napisał je całkiem ładne choć i tak wolę Brahmsowskie). Co też nie propaguję tego instrumentu.

QUOTE
QUOTE
Chciałbym tylko zauważyć jeszcze że z Mozartem też się pop kultura najlepiej nie obeszła: "Eine Kleine Nacht Musik" czy marsz turecki.

...czy też to Divertimento, które było kiedyś w reklamie Ramy  niestety na tych mozartowskich KVach się nie znam, nie podam numeru, ale pewnie wiesz, o co chodzi.
A, i Symfonia g-moll też się medialnie przejadła.


Tej reklamy niestety(choć może i dobrze) nie pamiętam. Ale jest jeszcze jeden szalenie znany(do obrzydzenia) kawałek. Może uczyłeś się alfabetu po angielsku w formie piosenki? Ej, bi, si, di... itd. No właśnie, to też Mozart.

Pozdrawiam!


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 10/08/2005, 20:21 Quote Post

QUOTE
Też już jestem!

Dziarsko to zabrzmiało tongue.gif
QUOTE
Może wynika to również z trudności organizacyjnych jakie wynikają z budowy tego utworu. Trzeba do jednej filharmonii(studia) wstawić trzech wirtuozów i dobrze im zapłacić. Poza tym złożoność(trudność) melodii nie sprzyja popularności danego utworu co również przekłada się na marketing. Wykonania koncertu potrójnego można policzyć na jednej ręce(przesadzam, ale i tak dysproporcja jest ogromna w porównaniu z innymi utworami Beethovena).

Tak, ale tu mówisz o wykonaniach na żywo, a ja mówię o tym, że nie jest przedstawiany np. w wykazach, gdzie spisuje się najważniejsze dzieła danego kompozytora. U Beethovena jest zawsze "Pięć koncertów fort., Koncert Skrzypcowy" - i zwykle to koniec.

QUOTE
Poza tym należy również zauważyć bardzo małą liczbę koncertów na wiolonczelę solo(promil przy koncertach fortepianowych lub skrzypcowych)to samo z sonatami(Beethoven napisał je całkiem ładne choć i tak wolę Brahmsowskie). Co też nie propaguję tego instrumentu.

Ach, wiolonczela, mój ulubiony instrument...
Która Beethovenowska wiolonczelówka Ci się najbardziej podoba? Ja chyba najbardziej cenię ostatnie, dwie op.102.
QUOTE
Ale jest jeszcze jeden szalenie znany(do obrzydzenia) kawałek. Może uczyłeś się alfabetu po angielsku w formie piosenki? Ej, bi, si, di... itd.  No właśnie, to też Mozart.

Żeby nie było, że nie do tematu wink.gif
Tak, wiem, bodajże wariacje na temat "Je vous dirais je maman" (czy coś takiego, nie umiem francuskiego wink.gif), czyli popularne "Kurki trzy". Zawsze, gdy zestawiałem je z dowolnymi wariacjami Beethovena, choćby z wczesnego okresu, śmiać mi się chciało... A propos: słyszałeś wariacje na fort. i wiol. nt. "See the conquering Hero comes" Haendla?

Pozdr.
G2A
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 14/08/2005, 12:57 Quote Post


QUOTE
Ach, wiolonczela, mój ulubiony instrument...
Która Beethovenowska wiolonczelówka Ci się najbardziej podoba? Ja chyba najbardziej cenię ostatnie, dwie op.102.


Właśnie ich przesłuchałem(Maisky i Argerich). Rzeczywiście bardzo dobre, ale nie jest to Brahms. Brahmsowskie sonaty są dużo bardziej romantyczne(pełne tęsknoty, melodyczne i dosyć ponure), o ile można użyć takiego stwierdzenia. Polecam do obowiązkowego zapoznania się sonatę op.38.
No i jeżeli chodzi o wiolonczele to koncert podwójny Brahmsa jest bezkonkurencyjny.

QUOTE
A propos: słyszałeś wariacje na fort. i wiol. nt. "See the conquering Hero comes" Haendla?


Nie wiem, pewnie tak ale akurat do Haendla nie mam pamięci. sad.gif

Pozdrawiam
Crassus
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 14/08/2005, 13:29 Quote Post

QUOTE
Właśnie ich przesłuchałem(Maisky i Argerich).

Mam komplety Majskiego/Argerich oraz Rostropowicza/Richtera, słyszałem jeszcze kilka, M/A są najlepsi, gratuluję wyboru smile.gif.
QUOTE
QUOTE
A propos: słyszałeś wariacje na fort. i wiol. nt. "See the conquering Hero comes" Haendla?

Nie wiem, pewnie tak ale akurat do Haendla nie mam pamięci. sad.gif

Ale te wariacje są Beethovenowskie smile.gif I są w komplecie sonat Beethovena Majskiego i Argerich.

Pozdr.
G2A

P.S. A propos Koncertu podwójnego, jakie wykonanie polecasz? Chyba polegając na Twoim zdaniu, zakupię sobie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 14/08/2005, 15:11 Quote Post

Mój ulubiony koncert podwójny jest w wykonaniu Wolfganga Schneiderhana i Janosa Starkera dyryguje Ferenc Fricsay. Z tym że jeżeli jesteś nadzwyczaj wyczulony na jakość nagrania to jest ono świetne ale jak na swój wiek(jest z 1961). Mnie w każdym razie to zupełnie nie przeszkadza bo jak na moje ucho to szumów żadnych nie słychać.
Plusem tej płyty jest to że na niej znajduje się również koncert potrójny twojego ulubieńca więc byś miał dwie pieczenie na jednym ogniu(partie wiolonczeli gra tutaj Pierre Fournier a pianina Geza Anda).
Orkiestra jest Berlińskiego Radia ale jest na prawdę świetna. Czuć taki niemiecki klimat co w tej chwili jest właściwie nie do osiągnięcia dla zespołów wzorujących się na orkiestrach amerykańskich typu Nowojorczykó pod Bernsteinem i teraz Masurem, Ork. Chicagowska pod Barenboimem czy nadal pozostająca pod pośmiertnym wpływem Karajana Orkiestrą Berlińskich filharmoników, zresztą moim zdaniem Abbado za daleko od niego nie odszedł. Jednym słowem monumentalizm i kicz(oj chyba za bardzo odszedłem od tematu).
Natomiast z nowszych rzeczy niestety z czystym sercem nie jestem w stanie nic polecić.
Niezłe wykonanie jest Teldecowskie pod Harnoncourtem z amsterdamską Concertgebouw z Gidonem Kremerem i Clemensem Hagenem(na płycie jest jeszcze koncert skrzypcowy Brahmsa) ale to jednak nie to samo co Fricsay
nr kat. płyty 429934-2 (Fricsay) DG
nr kat. 706301313725 (Harnoncourt) Teldec

QUOTE
Ale te wariacje są Beethovenowskie  I są w komplecie sonat Beethovena Majskiego i Argerich.


Chodzi o fragment z Judy Maccabeiskiego, bo na tej płycie wszystkie tytuły są po niemiecku a tego języka nie znam?

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 14/08/2005, 15:49 Quote Post

Dzięki za radę, przy większym przypływie gotówki postaram się zdobyć Johannesa smile.gif
QUOTE
Czuć taki niemiecki klimat co w tej chwili jest właściwie nie do osiągnięcia dla zespołów wzorujących się na orkiestrach amerykańskich typu Nowojorczykó pod Bernsteinem i teraz Masurem, Ork. Chicagowska pod Barenboimem czy nadal pozostająca pod pośmiertnym wpływem Karajana Orkiestrą Berlińskich filharmoników, zresztą moim zdaniem Abbado za daleko od niego nie odszedł. Jednym słowem monumentalizm i kicz(oj chyba za bardzo odszedłem od tematu).

Co do odchodzenia od tematu, to prawdę mówiąc założyłem go z myślą o dość swobodnej rozmowie nt. klasyki, zwłaszcza nt. tego, od czego zaczęliśmy smile.gif
Ale może dałem niezbyt dobry tytuł, spróbuję zmodyfikować wink.gif

A propos orkiestr, masz absolutną rację, niestety dziś dominuje kult dyrygentów o manierze majestatyczno-patetycznej, patrz: Herbi, Leonard i inni. Wydawać by się mogło, że ten trend najmniej drażni u Beethovena, który jest dość potężny w brzmieniu. Nic bardziej mylnego! Przesadny patos zabija właśnie Beethovena, którego współczesnym wykonaniom jak świeżej krwi potrzeba świeżości i energii! Dlatego cenię Gardinera i to, co uczynił z Orchestre Revolutionnaire et Romantique.
QUOTE
Chodzi o fragment z Judy Maccabeiskiego, bo na tej płycie wszystkie tytuły są po niemiecku a tego języka nie znam?

Tak jest. Ścieżki 12-24 smile.gif

Pozdr.
G2A
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 14/08/2005, 16:28 Quote Post

QUOTE
Dzięki za radę, przy większym przypływie gotówki postaram się zdobyć Johannesa


Słusznie, bo jak już to pisałem w twojej ankiecie Johannes jest najlepszy smile.gif

Co do schodzenia z tematu to chodziło mi o to że miałem polecić Ci coś a nie wypisywać smuty i skarżyć się na wpływ kultury amerykańskiej.

Natomiast moim zdaniem trend o którym mówiłeś wynika po pierwsze: dyrygenci grają tak aby ludziom się podobało(wiadomo z ludzkim gustem jest coraz gorzej) po drugie ze względu na znikomy gust muzyczny ludzie myślą że klasyka to tylko dostojność i smutek: Zauważ że w większości filmów klasyka jest puszczana przy okazji pogrzebów albo jakiś bardzo podniosłych ale raczej smutnych uroczystości. I tak się wpaja widzowi że jeżeli klasyka to należy sięgnąć po chusteczke podczas gdy tak na prawdę jest olbrzymia ilość utworów bardzo optymistycznych. Najlepszy przykład Chopin: ze wszystkich preludiów najbardziej znane jest deszczowe i nr 24 podczas gdy jest mnóstwo preludiów wesołych i skocznych np. nr 1 lub 12. Albo sonata b-moll: cała jest dosyć pogodna podczas gdy ogólnie znany jest tylko marsz żałobny stanowiący jedną z czterech części.
I jak tu się dziwić że taki trend występuje? Choć to SMUTNE. sad.gif to może jakiś podkład klasyczny do tego, np. jakąś sonatę Schumanna smile.gif

Pozdrawiam
Crassus

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 14/08/2005, 16:52 Quote Post

QUOTE
...a nie wypisywać smuty i skarżyć się na wpływ kultury amerykańskiej.

Ja tam do kultury amerykańskiej nic (no, prawie nic) nie mam, a ta wojująca pompatyczność nie pochodzi przecież z Hameryki, ale w największej części od ś.p. Herbcia v.K.
QUOTE
...ze względu na znikomy gust muzyczny ludzie myślą że klasyka to tylko dostojność i smutek: Zauważ że w większości filmów klasyka jest puszczana przy okazji pogrzebów albo jakiś bardzo podniosłych ale raczej smutnych uroczystości. I tak się wpaja widzowi że jeżeli klasyka to należy sięgnąć po chusteczke podczas gdy tak na prawdę jest olbrzymia ilość utworów bardzo optymistycznych.

Bardzo wartościowa uwaga, nigdy o tym nie myślałem, ale po przeczytaniu od razu chce się krzyczeć "jakie to oczywiste, przecież właśnie tak jest!". Nawet niedawno oglądałem komedię na Canal+Film i w niej jedynym momentem, gdzie pojawia się klasyka, jest chwila, gdy główny bohater spotyka się z ekstremalnie starym, pomarszczonym i charczącym szefem; w tle leci naturalnie Introitus z Requiem Mozarta tongue.gif
Ale gwoli sprawiedliwości, drogi Crassusie, to sam miałeś podobne poglądy nt. muzyki Ludwiga (a to on, naturalnie, jak zaznaczyłem z swojej ankiecie, jest najlepszy) - że jest jedynie pompatyczna i surowa smile.gif

Pozdr.
G2A
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Crassus
 

Pater Patriae
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 7.891

Marcus Licinius Crassus Dives
Stopień akademicki: Optimates
Zawód: triumvir
 
 
post 14/08/2005, 18:29 Quote Post

QUOTE
Ja tam do kultury amerykańskiej nic (no, prawie nic) nie mam, a ta wojująca pompatyczność nie pochodzi przecież z Hameryki, ale w największej części od ś.p. Herbcia v.K.


Należałoby rozróżnić kulturę amerykańską dla mas i dla nielicznych. Istnieje oczywiście kultura bardzo wysoka(Faulkner, Steinbeck, Pollock, Jaramush, Ives, Cage) ale poza tym jak wiesz kultura której centrum jest hollywood(superprodukcje, Spears, Harry Potter wprawdzie produkt brytyjski ale znany ogólnie na świeci dzięki amerykanom) to samo jest moim zdaniem w muzyce obok na przykład orkiestry Clevlendzkiej którą wzniósł na wyżyny George Szell i która pod wodzą Dohanyia(chyba się tak nie piszę ale zawsze miałem problem z tym nazwiskiem) już tam została, albo philadelphijska którą jeszcze czuć Stokowskim i Ormandym to istnieją też wyżej wspomniani nowojorczycy, Barenboim i jeszcze Ozawa w Bostonie.

Oczywiście Karajan miał największy udział bo był gwiazdą a Abbado nie jest tak popularny więc Berlińczycy mają teraz mniejszy udział w kształtowaniu światowych gustów. Moim zdaniem w dniu dzisiejszym prym właśnie wiodą tutaj Barenboim i Masur. Ale oczywiście jest to subiektywna ocena laika, gdyż nie znam się na socjologii muzyki(jeżeli wogóle takie coś istnieje).

QUOTE
Ale gwoli sprawiedliwości, drogi Crassusie, to sam miałeś podobne poglądy nt. muzyki Ludwiga (a to on, naturalnie, jak zaznaczyłem z swojej ankiecie, jest najlepszy) - że jest jedynie pompatyczna i surowa


Ups! Złapałeś mnie! smile.gif Widzisz więc jakie to o czym piszę wyżej ma skutki. Sam się dałem zrobić confused1.gif . Czyli piszę prawdę. rolleyes.gif
A tak poważnie to zdaje się że to było na początku naszej dyskusji, użyłem po prostu starego jak świąt zabiego retorycznego polegającego na dyskredytowaniu argumentów przeciwnika. Zauważ że dalej pisałem o tym że bardzo lubie VII symfonię a i cytat:

QUOTE
Z tego wynika zresztą jasno że wyżej cenie mimo wszystko Symfonie Beethovena chociaż bardziej lubie Mozarta(w tej sprzeczności jest logika  ).


Znaczy to że jednak nie jest ze mną tak źle. rolleyes.gif

Pozdrawiam
Crassus
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Gustaw II Adolf
 

Dei Gratia Rex Sueciæ, Princeps Magnus Finlandiæ etc.
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.022
Nr użytkownika: 6.537

Gustavus Adolphus Vasa
Stopień akademicki: Leo Septemtrionum
Zawód: Rex Hereditarius
 
 
post 14/08/2005, 18:36 Quote Post

QUOTE
Moim zdaniem w dniu dzisiejszym prym właśnie wiodą tutaj Barenboim i Masur.

Jeśli dobrze zrozumiałem i piszesz o ogóle orkiestr światowych, to moim zdaniem przewodzą jednak Wiedeńczycy, dokładnie, oczywiście, Wiener Philharmoniker. Zresztą lubię ich, a ich wykonania koncertów Ludwiga z naszym Zimermanem, moim ulubionym pianistą, są moimi ulubionymi.

Zakładając, że Brahms mi się spodoba, jakie inne dzieła uważasz za najpiękniejsze i godne polecenia mi w pierwszym rzędzie?

Pozdr.
G2A
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

6 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej