|
|
Oni sterowali Hitlerem, Jean Paul Poled
|
|
|
|
Witam!
Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji o książce Jeana Paula Poleda pt. Oni sterowali Hitlerem
QUOTE Wyznawcy, współpracownicy, zdrajcy – otoczenie Führera
Nie wiedzieliśmy, o wszystkim decydował Hitler, ja byłem przeciwko – wszystkim beneficjentom nazistowskiego systemu władzy wygodnie było zrzucić po wojnie całą winę na Adolfa Hitlera. A przecież Führer nie doszedł sam do władzy, nie rządził sam olbrzymim imperium, nie doprowadził sam do eksterminacji całych narodów i nie sam przegrał wojnę…
23 osoby, które stworzyły nazistowskie imperium zła. Palatyni, sługusi, wojskowi, politycy, artyści. Ci którzy wytrwali z szaleńcem do końca, zdrajcy i osoby, które Hitler sam zlikwidował. Ci których cenił i ci, którymi bezgranicznie gardził.
W swojej fascynującej książce Jen Paul Bled odsłania kulisy brunatnego dworu, skomplikowane intrygi, skandaliczne konflikty i skomplikowany system emocjonalnych zależności, dominacji i manipulacji. Kogo wykorzystywał Adolf Hitler, a kto wykorzystywał do własnych celów jego?
https://ksiegarnia.bellona.pl/?c=ksiazka&bid=9017
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam zamiar nabyć tę książkę, (choć może to być jedna z ostatnich książek tego wydawnictwa, jakie kupię.) Chciałem się jednak podzielić refleksją. Jako, że nie znam autora sprawdziłem na wiki. Dużo się nie dowiedziałem, bo francuskim władam bardzo słabo. Nie na tyle jednak, by z tytułów autora wymienionych w artykule nie dowiedzieć się, że specjalizuje się w sprawach Austrii (Austro-Węgier) i Niemiec. (Oraz, że to człowiek już wiekowy, ale to nie ze znajomości francuskiego, ale cyfr ). Wśród tytułów zobaczyłem taki: Les Hommes d'Hitler. Znam język na tyle, żeby wiedzieć, że znaczy to "Ludzie Hitlera". Nabrałem mocnych podejrzeń, że to ta sama książka, co bellonowska. Link Wysokiego do recenzji mnie w tym upewnił. Wkurzyłem się z deczka. Nie mam nic przeciwko zmianom tytułów dla celów komercyjnych, o ile nie dezinformują one co do treści książki. A z tego, co do tej pory przeczytałem, można przypuszczać, że tytuł jest manipulacją. ( [I]Poważnym mankamentem książki jest jej polski tytuł. Z niezrozumiałych względów wydawca zdecydował się nie tłumaczyć oryginalnego tytułu Les hommes d’Hitler. Zastąpił go dużo bardziej sensacyjnym, ale wprowadzającym w błąd tytułem Oni sterowali Hitlerem. Jak bowiem jasno wynika z treści książki, Führer był daleki od tego by ktoś nim sterował. Chyba, że weźmiemy pod uwagę jego osobistego lekarza – ale dla niego zabrakło miejsca na kartach recenzowanej pozycji. Tym bardziej zastanawiające jest, że we wstępie zachowano przetłumaczony na polski oryginalny tytuł. ) Do jakiego stopnia, okaże się przy lekturze. Na razie Bellona ma u mnie kolejny minus. Przestałem już prawie kupować ich HBeki, jak tak dalej pójdzie będę szerokim łukiem omijał ich ofertę. (Choć czasem zdarza im się wydać coś wartościowego pod normalnym tytułem.)
|
|
|
|
|
|
|
|
Ponoć w historiografii NRD przedstawiano Hitlera jako marionetkę w rękach kapitalistów - wielkich przemysłowców. U mnie tytuł wzbudził skojarzenia z tym właśnie
|
|
|
|
|
|
|
|
W 1970 roku wydano w Polsce podobną książkę: Joachim Fest, "Oblicza Trzeciej Rzeszy" - zbiór szkiców biograficznych nazistowskich oficjeli... Nie wiem jak wy, ale ja coraz bardziej ostrożnie podchodzę do tego, co wydaje Bellona.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Wkurzyłem się z deczka. Nie mam nic przeciwko zmianom tytułów dla celów komercyjnych, o ile nie dezinformują one co do treści książki. A z tego, co do tej pory przeczytałem, można przypuszczać, że tytuł jest manipulacją. ( [I]Poważnym mankamentem książki jest jej polski tytuł. Z niezrozumiałych względów wydawca zdecydował się nie tłumaczyć oryginalnego tytułu Les hommes d’Hitler. Zastąpił go dużo bardziej sensacyjnym, ale wprowadzającym w błąd tytułem Oni sterowali Hitlerem. Jak bowiem jasno wynika z treści książki, Führer był daleki od tego by ktoś nim sterował. Chyba, że weźmiemy pod uwagę jego osobistego lekarza – ale dla niego zabrakło miejsca na kartach recenzowanej pozycji. Tym bardziej zastanawiające jest, że we wstępie zachowano przetłumaczony na polski oryginalny tytuł. ) Jeśli we Wstępie został tytuł przełożony dosłownie, to całkiem prawdopodobne, że został on zmieniony na etapie kierowania do druku, przez kogoś kto nie wiedział do końca co jest w środku. Natomiast oczywiście sprawa jego wypaczenia jest jasna, ale na pewno nastąpiła właśnie z powodu, który jednak akceptujesz - komercyjnego. Oczywiście nie wiem jakie będą wyniki sprzedażowe, ale wydawnictwo ma generalnie doświadczenie, że najlepiej sprzedają się tytuły sensacyjne. Czyli w założeniu uproszczając na 10 czytelników zniechęconych zmianą pojawi sie 20, których ten tytuł przyciągnie, czego oryginalny by nie zrobił...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 30/08/2017, 10:00) Jeśli we Wstępie został tytuł przełożony dosłownie, to całkiem prawdopodobne, że został on zmieniony na etapie kierowania do druku, przez kogoś kto nie wiedział do końca co jest w środku. No, to niezłe tam bezhołowie panuje.QUOTE Natomiast oczywiście sprawa jego wypaczenia jest jasna, ale na pewno nastąpiła właśnie z powodu, który jednak akceptujesz - komercyjnego.. Nie, nie akceptuje. Napisałem tak: Nie mam nic przeciwko zmianom tytułów dla celów komercyjnych, o ile nie dezinformują one co do treści książki. A tu dezinformują czyli wypaczają. Dezinformacji czy wypaczania w takich wypadkach nie akceptuję dla żadnych przyczyn.
Ten post był edytowany przez emigrant: 30/08/2017, 12:42
|
|
|
|
|
|
|
|
Raczej nie nowość, że "sensacyjne" tytuły będą się sprzedawać lepiej niż te bardziej "poważne"...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE No, to niezłe tam bezhołowie panuje. Skąd ten wniosek?
Czasem tytuł autora jest dobry sam w sobie, czasem jest dobry, ale nie na naszym rynku. Osoba wiedząca co jest w środku może wymyślić nowy dobry tytuł, ale jednocześnie jej wiedza o tym może ją ograniczać. Wtedy ktoś "z boku" wymyśli coś dużo lepszego. Jemu, bez dokładnej znajomości pracy będzie dużo łatwiej stworzyć coś chwytliwego .
QUOTE Nie, nie akceptuje. Napisałem tak: Nie mam nic przeciwko zmianom tytułów dla celów komercyjnych, o ile nie dezinformują one co do treści książki. A tu dezinformują czyli wypaczają. Dezinformacji czy wypaczania w takich wypadkach nie akceptuję dla żadnych przyczyn. Tak, ale u podstaw zmiany nie leży chęć dezinformacji, lecz sprzedania książki. A ten powód akceptujesz. Rynek się kurczy, nakłady spadają a koszty wydawnictwa nie, więc takie rzeczy (jak i wydawanie tego, co się sprzeda) zaczynają decydować - to skutek uboczny spadku czytelnictwa.
Także tutaj decydowały przede wszystkim cele komercyjne... Inaczej po co zmieniać?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 30/08/2017, 12:57) E: No, to niezłe tam bezhołowie panuje. W: Skąd ten wniosek? Ze zdania, które zacytowałem.
Czasem tytuł autora jest dobry sam w sobie, czasem jest dobry, ale nie na naszym rynku. Osoba wiedząca co jest w środku może wymyślić nowy dobry tytuł, ale jednocześnie jej wiedza o tym może ją ograniczać. Wtedy ktoś "z boku" wymyśli coś dużo lepszego. Jemu, bez dokładnej znajomości pracy będzie dużo łatwiej stworzyć coś chwytliwego .
QUOTE A ten powód akceptujesz. Co akceptuje, a co nie i dlaczego, napisałem wyraźnie.
QUOTE Rynek się kurczy, nakłady spadają a koszty wydawnictwa nie, więc takie rzeczy (jak i wydawanie tego, co się sprzeda) zaczynają decydować - to skutek uboczny spadku czytelnictwa.
oraz QUOTE(Master86) Raczej nie nowość, że "sensacyjne" tytuły będą się sprzedawać lepiej niż te bardziej "poważne"... No, fakt. Nie nowość. Niech jeszcze w takim razie walną jeszcze na okładce coś o porno z udziałem Ewy Braun i Adolfa, to się dopiero sprzeda. Bo reklamowaniu bieszkowych bredni jako książki historycznej nic już tam nie zdziwi.
Krótko to tak- jak komuś nie przeszkadza, że wydawnictwo oszukuje w ten sposób swoich czytelników, żeby zwiększyć sprzedaż, to nie ma tu i o czym gadać.
Ten post był edytowany przez emigrant: 30/08/2017, 17:58
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ze zdania, które zacytowałem. Ale tu nie musi byc mowy o bezhołowiu, lecz prostym planowaniu .
QUOTE No, fakt. Nie nowość. Niech jeszcze w takim razie walną jeszcze na okładce coś o porno z udziałem Ewy Braun i Adolfa, to się dopiero sprzeda. Bo reklamowaniu bieszkowych bredni jako książki historycznej nic już tam nie zdziwi.
Krótko to tak- jak komuś nie przeszkadza, że wydawnictwo oszukuje w ten sposób swoich czytelników, żeby zwiększyć sprzedaż, to nie ma tu i o czym gadać. Mirku, każdy by chciał wydawać tylko tytuły wybitne. Tylko ludzie ich nie chcą masowo czytać . A jak masz dużą firmę to nie będziesz wydawał dla 200-300 czytelników, bo sprzedaż nie zarobi na koszty. Zasady rynku są proste i tak wygląda cały nasz świat. Oczywiście fajnie by było, gdyby to wyglądało inaczej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeszcze można zrozumieć, że wydawnictwo zmienia tytuł, aby sprzedać więcej egzemplarzy (choć kwestia dyskusyjna na ile jest to działanie fair względem czytelnika). Inna sprawa, gdy wydawnictwo zmienia tytuł, zachowuje sens, ale sprawia jednocześnie, że tytuł ten jest mniej precyzyjny... Podaję to jako ciekawostkę: odebrałem dzisiaj książkę z wydawnictwa RM: Waitman Wade Beorn "Polowanie na Żydów. Zbrodnie Wehrmachtu". Tytuł oryginału: "Marching Into Darkness. The Wehrmacht and the Holocaust in Belarus" (naturalnie drugi człon tytułu jest tym, na który zwracam uwagę). Chyba tytuł oryginalny jest na tyle oczywisty i jasny, że nie ma specjalnie sensu wymyślać innego...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Tytuł oryginału: "Marching Into Darkness. The Wehrmacht and the Holocaust in Belarus" (naturalnie drugi człon tytułu jest tym, na który zwracam uwagę). Chyba tytuł oryginalny jest na tyle oczywisty i jasny, że nie ma specjalnie sensu wymyślać innego... Niby tak, ale ile osób w Polsce zainteresuje się zbrodniami Wehrmachtu ogólnie, a ile tylko na Białorusi? Na zachodzie to w sumie obojętne, Polska czy Białoruś, u nas już mniej. Na zachodzie wydają na rynek, na którym 300 czy 400 milionów ludzi posługuje się angielskim jako językiem rodzimym, a doliczając tych go jakoś znających można dotrzeć pewnie do jakiegoś miliarda osób. A w Polsce jest nas 38 milionów razem z tymi dwoma milionami, co na sałe pracują a i żyją poza. W sumie znających jakoś język polski może będzie z 50 milionów - rynek bez porównania mniejszy.
I w tytule znowu ten sam problem - jak książkę sprzedać...
W sumie można też zwrócić uwagę na sam tytuł główny. W oryginale poetycko, ale bez konkretu, u nas jasno podane o co chodzi.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|