|
|
Cimoszewicz w wyborach 2005 r., Czy PO-PiS powstaje?
|
|
|
|
Jeden z kandydatów wyborów prezydenckich w 2005, Włodzimierz Cimoszewicz, w sondażach miał wysokie poparcie, sięgające 20-30%, które gwarantowało mu drugą turę, najprawdopodobniej z Lechem Kaczyńskim.
W pewnym momencie pojawiła się w jego otoczeniu "doradczyni", Anna Jarucka, która podsunęła mu sfałszowane faktury dotyczące rzekomego zakupu PKN Orlen, co obniżyło jego wiarygodność i doprowadziło do wycofania się z wyborów.
W efekcie znaczny przepływ głosów otrzymał Donald Tusk, u którego poparcie skoczyło z ok. 10-15 do ok. 30-35% i w efekcie objął prowadzenie. Doradczyni Jarucka była wysłana prawdopodobne na zlecenie Miodowicza, wówczas powiązanego z Tuskiem. W 2010 okazało się, że papiery były fałszywe, a Jarucka dostała wyrok.
Gdyby jednak sztab postanowił grać uczciwie i jednak nie podsuwać tych papierów Cimoszewiczowi, lecz spokojnie pozwolić startować w wyborach, jakie byłyby tego konsekwencje?
Jestem zdania, że do II tury stanęliby Kaczyński i Cimoszewicz. Kaczyński otrzymałby zapewne głosy Tuska z I tury, a Cimoszewicz Leppera, obstawiam 52:48 dla Kaczyńskiego.
Wyniki wyborów parlamentarnych przypuszczalnie bez zmian, PO+PiS dostają mniej więcej tyle samo głosów i mandatów. SLD raczej miałoby tyle samo, warto zauważyć, że pomimo dobrych wyników Cimoszewicza SLD dalej miało niskie sondaże, nieprzekraczające 10%.
Dużym plusem tej sytuacji byłby brak bezpośredniej konfrontacji Kaczyński-Tusk, który w dużym stopniu utrudnił rozmowy nad koalicją PO-PiS, która w końcu upadła i wytworzyła się sytuacja, która trwa do dziś już 15 rok. Wówczas ta koalicja byłaby bliska większości konstytucyjnej i byłaby w stanie zmienić konstytucję z 1997 i zrealizować własne postulaty. Biorąc pod uwagę rozwój kraju po wejściu do UE, podejrzewam, że przetrwałaby tak, jak w Niemczech do dziś się trzyma koalicja CDU-CSU-SPD.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nawet jakby ziścił się scenariusz nakreślony przez Kolegę w wyborach prezydenckich to i tak doszłoby do rozłamu między PiS i PO. Tusk z Kaczyńskim walczyli o przywództwo w koalicji a będąc silnymi charakterami nie potrafili się dogadać. Więc byłoby to co teraz
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Dużym plusem tej sytuacji byłby brak bezpośredniej konfrontacji Kaczyński-Tusk, który w dużym stopniu utrudnił rozmowy nad koalicją PO-PiS, która w końcu upadła i wytworzyła się sytuacja, która trwa do dziś już 15 rok. Z lektury "Daleko od miłości" Reszki i Majewskiego wynika że miał powstać rząd Jana Rokity(Premier z Krakowa). W planach mieli się tam znaleźć "fachowcy" czyli ludzie nie związani wtedy z PO i jak się domyślam również nie z PiS. Zastanówmy się czy pierwotnie według Rokity ci "fachowcy" mieli mieć stołki kosztem PO czy kosztem PiS? Moim zdaniem PiS początkowo miał dostać "ochłapy" bo PO nie sądziła że to PiS wygra wybory. Te plany można było zmienić ale przegrana Tuska z Kaczyńskim sprawiła że tak Tusk jak i Schetyna doszli do wniosku że lepiej dla nich bedzie być w opozycji a i PiS chyba też doszedł do takiego przekonania. Moim zdaniem te partie raczej były skazane na opozycję wobec siebie.
QUOTE Doradczyni Jarucka była wysłana prawdopodobne na zlecenie Miodowicza, wówczas powiązanego z Tuskiem. Ale chyba prawdziwości tej teorii nie dowiedziono.
Ten post był edytowany przez Krzysztow: 20/07/2020, 14:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Gdyby Cimoszewicz nie został wrobiony i nie doszło do wzmocnienia Tuska to zapewne również nie wycofałby się Religa na rzecz Tuska, bo ten i tak nie miałby szans na drugą turę dzięki czemu być może odegrały nieco ważniejszą rolę w polityce
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE to zapewne również nie wycofałby się Religa na rzecz Tuska, bo ten i tak nie miałby szans na drugą turę dzięki czemu być może odegrały nieco ważniejszą rolę w polityce Nie wiem o co w tym zdaniu chodzi o tak je user chaotycznie zapisał. Jeśli chodzi o wycofanie się Religi to tam chyba chodziło o powody finansowe zatem Religa i tak by się wycofał. Nie wiem natomiast czy polski wyborca jest tak głupi że taki Religa wystarczy że wskaże Tuska a miliony zaraz pobiegna na niego głosować bo tak właśnie wpis usera odebrałem.
Ten post był edytowany przez Krzysztow: 25/10/2020, 14:32
|
|
|
|
|
|
|
|
Chodziło mi o to że gdyby nie doszło do wzmocnienia Tuska kosztem Cimoszewicza to być może z wyborów nie wycofałby się profesor Religa (OTL poparł Tuska), bo Tusk i tak byłby bez szans na drugą turę a więc Religa mógłby jeszcze odegrać w polskiej polityce większą rolę niż minister zdrowia
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE to być może z wyborów nie wycofałby się profesor Religa W "Daleko od miłości" podają że wycofał się z powodów finansowych oraz malejącego poparcia. Zatem taka hipoteza jest raczej do obalenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
W wyborach 2005 wyniki były następujące: PiS - 155 PO - 133 Samoobrona - 56 SLD - 55 LPR - 34 PSL - 25 MN - 2
Koalicja PiS-PO miałaby zatem prawie większość konstytucyjną i okazję do wprowadzenia wielu ciekawych zmian w ustawie zasadniczej. Myślę, że wspólny rząd jednak by powstał. Skoro OTL premierem był Marcinkiewicz, to mógłby nim być i Rokita. Jurek zostałby Marszałkiem Sejmu jak OTL, czyli mielibyśmy kompromis na kształt relacji SLD-PSL z 1993 r. Brak podwójnej porażki wyborczej PO też wpłynąłby na negocjacje Tusk-Kaczyński dotyczące obsady resortów i łatwiej byłoby o kompromis. Prawdopodobnie wynaleziono by wielu kandydatów "niezależnych" jak Religa czy Meller, albo wspólnych, jak Gilowska czy Ujazdowski. Być może karierę w MON zrobiłby Sikorski (jeżeli Komorowski nie chciałby wrócić do tego resortu), a także Marcinkiewicz jako szef MEN. Ciekawe, co z Ziobrą, Wassermannem i Dornem? Raczej trzy stanowiska "siłowe" dla PiS by nie przeszły...
Natomiast oddzielnym pytaniem byłoby, jak długo ten rząd by przetrwał. Marcinkiewicz przetrwał do lipca 2006... Wiele zależałoby od tego, jak PO podeszłoby do kwestii lustracji i proponowanych zmian konstytucyjnych.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Koalicja PiS-PO miałaby zatem prawie większość konstytucyjną i okazję do wprowadzenia wielu ciekawych zmian w ustawie zasadniczej. Myślę, że wspólny rząd jednak by powstał A to "myslę" to z czego wniosek? Teza jest ale gdzie uzasadnienie? To że coś "mogło byc" to jeszcze za mało by to wystąpiło A co to ma do postaci Cimoszewicza tego zupełnie nie rozumiem.
Ten post był edytowany przez Krzysztow: 28/10/2020, 8:57
|
|
|
|
|
|
|
|
Uzasadnieniem jest to, co napisał kolega Ferdas
CODE Jestem zdania, że do II tury stanęliby Kaczyński i Cimoszewicz. Kaczyński otrzymałby zapewne głosy Tuska z I tury, a Cimoszewicz Leppera, obstawiam 52:48 dla Kaczyńskiego.
Wyniki wyborów parlamentarnych przypuszczalnie bez zmian, PO+PiS dostają mniej więcej tyle samo głosów i mandatów. SLD raczej miałoby tyle samo, warto zauważyć, że pomimo dobrych wyników Cimoszewicza SLD dalej miało niskie sondaże, nieprzekraczające 10%.
[B]Dużym plusem tej sytuacji byłby brak bezpośredniej konfrontacji Kaczyński-Tusk, który w dużym stopniu utrudnił rozmowy nad koalicją PO-PiS[/B]
Brak bezpośredniej konfrontacji liderów ochłodziłby atmosferę rozmów koalicyjnych i umożliwiłby zawarcie takiej koalicji, jaka przed wyborami była planowana. Co więcej, skoro wybory parlamentarne były 25 września, a prezydenckie 9 i 23 października, to koalicja powinna powstać przed 23 października, żeby zachęcić wyborców Tuska w I turze do poparcia Kaczyńskiego w II. J. Kaczyński poświęciłby swoje ambicje i zgodziłby się na Rokitę jako premiera, jeżeli miałoby to pozwolić jego bratu na zdobycie urzędu Prezydenta. Zresztą OTL rozmowy koalicyjne były bardzo zaawansowane. Sam pamiętam, jak byłem na wspólnym spotkaniu przedwyborczym Gilowskiej (wówczas jeszcze PO) i Dorna. Koalicja była tuż, tuż... tylko wyniki wyborów oraz ambicje D. Tuska i J. Kaczyńskiego nie pozwoliły na jej zaistnienie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Userze to są "zamki na piasku" a nie argumenty. Projekt "Premiera z Krakowa" to "rząd ekspertów"(wspomniana książka Daleko od miłości). Autorzy nie piszą jacy to "eksperci" mieli się w nim znaleźć(brak kontaktu z Rokitą a być może on sam jeszcze nie wiedział kto z "ekspertów" zechce się w nim znaleźć?) natomiast po wygranych wyborach do Sejmu przez PiS Schetyna miał powiedzieć że skoro PiS wygrał wybory to niech sobie sam ten rząd tworzy(ponownie wspomniana książka). Prowadzone po wyborach rozmowy w sprawie utworzenia rządu były ze strony PO prowadzone "na alibi"(mój domysł) podczas których Platforma domagała się więcej stanowisk niż z racji ich wyniku powinni dostać. Wydaje się też że Kaczyńscy traktowali młodszego od nich Tuska jako "polityka w krótkich spodenkach" którego łatwo się ogra. To wszystko plus brak planu B ze strony Platformy na wypadek porażki w wyborach i chyba prawdopodobna niechęć i rywalizacja decydentów obu partii spowodowały że rząd PO-PiS nie powstał. Nie ma tu więc potrzeby "mieszania" w to Cimoszewicza. Rząd nie powstał raczej dlatego bo PiS zbyt mało dawał stanowisk Platformie.
Ten post był edytowany przez Krzysztow: 28/10/2020, 10:50
|
|
|
|
|
|
|
|
A rząd Marcinkiewicza to nie był rząd przynajmniej w połowie techniczny? Połowa to byli członkowie PiS, połowa - bezpartyjni. Z tym, że tacy np. Gęsicka i Religa to były osoby wcześniej kojarzone z PO. Cała konstrukcja tego rządu wygląda po prostu tak, jakby ta połowa stanowisk, którą dostali bezpartyjni, była przeznaczona dla PO. Zresztą pomysł rządu technicznego z Rokitą był na tapecie przed wyborami. Po wyborach mógł się on zmienić: na rząd PiS-PO z Rokitą na czele a Dornem w MSWiA, albo na rząd Marcinkiewicza z Rokitą w MSWiA, bez angażowania liderów (D. Tuska i J. Kaczyńskiego). Zwłaszcza gdy w grę wchodziło poparcie L. Kaczyńskiego przed II turą. Bez II tury Tusk - Kaczyński rywalizacja liderów będzie mniejsza i o porozumienie byłoby łatwiej. Przewidywania Kaczyńskich były poniekąd słuszne, bo udało się im zabrać Tuskowi i Religę, i Gilowską, a później poniekąd nawet Rokitę. A Schetynę można było spacyfikować, jak historia pokazała.
Ten post był edytowany przez tellchar: 28/10/2020, 19:26
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A rząd Marcinkiewicza to nie był rząd przynajmniej w połowie techniczny? Niech user przeczyta jeszcze raz temat wątku. Wydaje mi sie że nie jest o Marcinkiewiczu ani o jego rządzie.
QUOTE Zresztą pomysł rządu technicznego z Rokitą był na tapecie przed wyborami. Po wyborach mógł się on zmienić: To że coś może wystąpić to jeszcze nie dowód że wystąpi. Moim zdaniem PiS nie chciał rządu z PO tak jak PO by nie chciał z PiS gdyby wygrał wybory. Bajka o wspólnym rządzie chwilowo im odpowiadała. Można to ująć tak: jedni oszukiwali i drudzy oszukiwali zaś wygrał lepszy. Dziwne że po tylu latach ktoś w bajkę o rządzie PO-PiS jeszcze wierzy.
Ten post był edytowany przez Krzysztow: 28/10/2020, 21:22
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Niech user przeczyta jeszcze raz temat wątku. Wydaje mi sie że nie jest o Marcinkiewiczu ani o jego rządzie. Akurat autor tematu widzi związek między obecnością Cimoszewicza w wyborach prezydenckich 2005 z efektami dla koalicji rządowej po wyborach parlamentarnych 2005. Jeżeli kolega nie widzi, to cóż, trudno.
CODE Bajka o wspólnym rządzie chwilowo im odpowiadała. Ta bajka funkcjonowała przez cały rok 2005. Serio był to chwilowy sojusz?
Ten post był edytowany przez tellchar: 29/10/2020, 12:37
|
|
|
|
|
|
|
|
User nie wniósł żadnego argumentu by uzasadnić swoją tezę prócz : "może lub być może" a to argumenty nie są podziękuję więc za dyskusję.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|