|
|
Wielka Lechia. Źródła i przyczyny popularności..., Roman Żuchowicz
|
|
|
|
Witam!
Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji o książce Romana Żuchowicza pt. Wielka Lechia. Źródła i przyczyny popularności teorii pseudonaukowej okiem historyka.
QUOTE W sprzedaży pierwsza polemiczna publikacja popularnonaukowa dotycząca fenomenu teorii Wielkiej Lechii. Autor – doktorant na Wydziale Historii UW, dzienikarz, autor artykułów popularnonaukowych – poddaje analizie zjawisko popularności teorii wielkolechickich. Odnosząc się głównie do publikacji J. Bieszka, wykazuje błędy merytoryczne w interpretacji źródeł i przesłanek składających się na wyobrażenie Imperium Lechickiego. W książce znajdziemy też próbę analizy socjologicznej i odpowiedzi na pytania: kim są zwolennicy Wielkiej Lechii? Z czego wynika fenomen jej popularności?
Część zwolenników teorii Wielkiej Lechii pozostaje głucha na merytoryczne argumenty. Stąd wielu uczonych wątpi w sens polemizowania z nimi. Niektórzy uznają wręcz takowe działanie za niepotrzebne dowartościowywanie pseudonaukowców. Skala zjawiska jest na tyle duża, iż zasługuje ono na przyjrzenie mu się z uwagą. Fenomen Lechii mówi bowiem wiele interesujących rzeczy o naszych czasach – naszych aspiracjach, lękach i nadziejach.
Roman Żuchowicz (ur. 1990) – historyk, socjolog, dziennikarz. Prowadzi badania nad mentalnością i konfliktami religijnymi w starożytności. Doktoryzuje się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziale „Artes Liberales” UW. Jako dziennikarz zajmuje się popularyzacją historii, teoriami pseudonaukowymi dotyczącymi przeszłości oraz bieżącą sytuacją jezydów. Publikuje artykuły w czołowych czasopismach popularnonaukowych. http://www.sublupa.pl/pl/p/Wielka-Lechia.-...m-historyka/323
Od razu recenzja z portalu Histmag.org: https://histmag.org/Roman-Zuchowicz-Wielka-...-recenzja-16753
|
|
|
|
|
|
|
|
Kupię na pewno.
Z ciekawostek- osobiście nie spotkałem zwolennika teorii Wielkiej Lechii. A na przykład przeciwników szczepień tak. Spotkałem nawet i to niejednego zwolennika (zwolenniczki) teorii, że owe helikoptery, które się często widzi krążące nad miastem, to rządowe sposoby rozsiewania chorób, żeby od ludzi pieniądze wyłudzać na leczenie.
Jednak zwolenników teorii o turbosłowianach nie. (Np, ale sprzedaż tych książek mówi za siebie) Z reguły spotyka się ludzi z kompletną niewiedzą, zupełnie nie zainteresowanych żadnym historycznym ( w tym także "historycznym") tematem czyli bez żadnych teorii.
(Wyjątkiem jest KRK- tu każdy się zna, na jego historii jakby ją całe życie studiował i wie, że np. inkwizycja i Kościół (co jest tym samym) spalił setki tysięcy czarownic w średniowieczu.)
Wyście spotkali? Jeśli tak to miałbym pytanie.
QUOTE(KLAssurbanipal @ 1/06/2018, 16:48) Tę książkę powinni w księgarniach polecać w pakiecie do "twórczości" Szydłowskiego i trylogii Bieszka, jako pierwszą do przeczytania. https://bialczynski.pl/wp-content/uploads/2...zki_Bieszka.jpg Wraz z podziękowaniami i gratulacjami dla Bellony za wkład w rozwój wiedzy historycznej Polaków...
Ten post był edytowany przez emigrant: 4/11/2018, 16:57
|
|
|
|
|
|
|
|
W tej rozmowie z M.Przybyłą pojawia się zbyt wiele słów, które chyba będą niezrozumiałe dla wielbicieli Wielkiej Lechii. Na dodatek odpowiada "nie wiem" co jest dla wielu równoznaczne ze stwierdzeniem "oczywiście, to byli Słowianie"
Ten post był edytowany przez Elfir: 4/11/2018, 18:18
|
|
|
|
|
|
|
|
To jest zawsze problem - fachowiec będzie mówił/pisał: nie wiem, nie jestem pewny, datowanie nie jest pewne itd., czyli podchodził poważnie i ostrożnie, aby nie wprowadzać w błąd, a ludzie en masse wolą konkretnie - było tak i tak.
|
|
|
|
|
|
|
|
Co jest warty fachowiec który się nie zna na czymś? W przypadku Bieszka jest jednak inna sytuacja. Pisze bajki, ale się do tego nie przyznaje. Lubię te jego legendy, ze względu na to, że się to fajnie czyta i podnosi ego. Prawda jest zbyt przykra, aby ją czytać. Sienkiewicz robił niegdyś podobnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 4/11/2018, 18:57) Co jest warty fachowiec który się nie zna na czymś?W przypadku Bieszka jest jednak inna sytuacja. Pisze bajki, ale się do tego nie przyznaje. Lubię te jego legendy, ze względu na to, że się to fajnie czyta i podnosi ego. Prawda jest zbyt przykra, aby ją czytać. Sienkiewicz robił niegdyś podobnie. Czy kto twierdzi, że fachowiec się na czymś nie zna? Fachowiec zna ograniczenia swojej dziedziny i gdy je przekracza mówi zgodnie z prawdą "nie wiem". Nie mówi "nie wiem" dlatego, że konkretnie on czegoś nie wie - ale, że dana dziedzina nauki tego nie rozpoznała.
Bieszka fajnie się czyta??? Łomatko. Przyrównywanie Bieszka do Sienkiewicza jest więcej niż słabe. Bieszk to mitoman i kłamca
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 4/11/2018, 20:45
|
|
|
|
|
|
|
|
I o to mi chodziło. Oskarżyłeś tego twórcę. Pociągnij zagadnienie dalej i złóż zawiadomienie do prokuratury.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 4/11/2018, 21:06) I o to mi chodziło. Oskarżyłeś tego twórcę. Pociągnij zagadnienie dalej i złóż zawiadomienie do prokuratury. No ale o co zawiadomienie? Sprawdź kodeks karny i podaj o jakie przestępstwo miałbym oskarżyć pana Bieszka. O kłamstwo? Kłamstwo z zasady jest czynem nagannym moralnie ale nie każdy czyn naganny moralnie jest przestępstwem. Już artykuł 1 kodeksu karnego wskazuje, iż
QUOTE Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Pisanie absurdalnych dyrdymałów na temat Lechitów i ich królów (lub innych podobnych żenujących głupot) nie jest na szczęście czynem zabronionym pod groźbą kary przez ustawę bo spora liczba userów forum byłaby represjonowana karnie.
Po wtóre jakiego twórcę? Chyba "tfurcę"?
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 5/11/2018, 20:22
|
|
|
|
|
|
|
|
Gdybym był panem Bieszkiem, to bym się nie patyczkował. Nazywanie kogoś kłamcą to poważny zarzut. On udowodni że mu ubliżasz, a Ty nie będziesz w stanie wykazać że kłamie. Bo tej danej dziedziny nauki nie rozpoznałeś.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 4/11/2018, 21:49) Gdybym był panem Bieszkiem, to bym się nie patyczkował. Nazywanie kogoś kłamcą to poważny zarzut. On udowodni że mu ubliżasz, a Ty nie będziesz w stanie wykazać że kłamie. Bo tej danej dziedziny nauki nie rozpoznałeś. Nie boję się konfrontacji z Bieszkiem bo daną dziedzinę rozpoznałem znacznie lepiej niż on. Zresztą cały wątek jest o tym, że turbolechici kłamią. Demaskowanie kłamstw turbolechickich nie jest zresztą wcale trudne biorąc pod uwagę, że to są żenująco prymitywne zmyślenia. Wystarczy poczytać sobie kilka blogów które te bzdury demaskują. Ale cóż Ty tak bronisz Bieszka skoro sam mu zarzuciłeś kłamstwo pisząc:
QUOTE Pisze bajki, ale się do tego nie przyznaje. jeśli ktoś pisze nieprawdę udając, że to prawda to jasnym jest, że intencjonalnie kłamie
Sigillum Athenticum
QUOTE Wizja przeszłości, jaką prezentują książki Bieszka, to w nomenklaturze Claude Lévi-Straussa, dzieło umysłu w typie majsterkowicza, który cokolwiek usłyszy, zaadaptuje dla własnej teorii. Nie ważne, czy to będzie źródło średniowieczne, czy nazwa drogi rowerowej w alpejskim kurorcie. Najbardziej frustrujące dla mnie było to, że jako historyk, miałem poczucie, że mógłbym lepiej napisać pseudonaukową książkę o Lechitach czy Wandalach. Choćby pobieżna lektura klasycznej monografii Strzelczyka pt. Wandalowie i ich afrykańskie państwo, podsuwa namiary na więcej źródeł o Polakach jako Wandalach, niż ich używają turbosłowiańscy guru. Gdyby nie brzydzili się „oficjalną nauką” i sięgali po naukowe książki, znajdowaliby więcej domniemanych argumentów. Zresztą, nawet w sieci szperają dość słabo. Czemu nie wygrzebali, że port Koryntu nazywał się Lechaion, że niejaki Lachon z Keos wygrał w 452 r. p.n.e. w Olimpii, a Liber Suda podaje, że istniało scytyjskie miasto o (jakże prasłowiańskiej) nazwie Napis? Parafrazując Bieszka, czy to niewiedza, czy zamierzone działanie? (śmiech) Oczywiście żonglując w ten sposób źródłami, toponimami, nadinterpretacjami, można ulepić teorię dowodzącą czegokolwiek. Sam, czysto szkoleniowo, stworzyłem teorię pseudonaukową, że Polacy pochodzą od Etiopczyków. W końcu nazwa Warszawa pochodzi semickiego Bar Saba, czyli Syn Saby. Syn Saby, czyli Menelik, latorośl króla Salomona! Do dzisiaj w Warszawie mówimy menelik na osoby pijane, bo w starożytnej Etiopo-Polsce picie alkoholu przysługiwało tylko królowi i jego najbliższemu otoczeniu…. (śmiech). Jak widzimy turboski w tym Bieszek programowo nie czytają żadnych prac naukowych więc jak tu mówić o rzetelności?
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 4/11/2018, 21:59
|
|
|
|
|
|
|
|
No to proponuję jeszcze oskarżyć braci Grimm i Marię Konopnicką.
Człowiek rozsądny odróżni prawdę od fikcji.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 4/11/2018, 22:12) No to proponuję jeszcze oskarżyć braci Grimm i Marię Konopnicką. Człowiek rozsądny odróżni prawdę od fikcji. Nie wiem o czym ty piszesz. Przecież wątek nie dotyczy inteligencji czytelników tylko zamiaru autora. Bieszk twierdzi, że jego zmyślenia to najprawdziwsza prawda. Serio widzisz różnicy pomiędzy literaturą piękną np, baśniami braci Grimm a literaturą pseudonaukową? Dla ciebie to jedno i to samo?
pierwsze z brzegu OCZYWISTE KŁAMSTWO Bieszka
QUOTE
QUOTE Znany bredniopisarz Bieszk opublikował nowy wyrób książkopodobny, kontynuację poprzedniego gniota, pt. Chrześcijańscy królowie Lechii. Tak na marginesie, zastanawiam się na ile to „dzieło” samego Bieszka, bo ogranicza się chyba tylko do powtarzania tez brednioyoutubera Szydłowskiego. Nie, nie będę recenzował całego gniota Bieszka czy całych audycji Szydłowskiego, bo szkoda mi czasu na zapoznawanie się ze stekiem bzdur. Więc tylko o jednej sprawie.
Otóż Bieszk, za Szydłowskiem, utrzymuje, że Bolesław Chrobry był... cesarzem. Ba, cesarzem wschodu i zachodu zarazem (a czemuż tak skromnie, to cesarzem Japonii i Abisynii nie był?).
Bieszk, za Szydłowskim – który, przypomnijmy, zwierza się: Ja, niestety, trochę liznełem łaciny – taki ma dowód na cesarskość Chrobrego:
mieliśmy chrześcijańskiego władcę – cesarza, czyli króla królów (princeps, primus)
Skąd im się ubzdurało, że princeps oznacza cesarza? Szydłowski powołuje się na to, że antyczni cesarze rzymscy tytułowali się właśnie jako princeps. Jednak nie zauważa (względnie manipuluje), że tytułem nie było gołe princeps, lecz princeps senatus – pierwszy senator, najznamienitszy senator. Bo to właśnie oznacza słowo princeps: pierwszy, najznamienitszy.
Za każdym razem trzeba ustalić w jakim kontekście ten tytuł został użyty. Gdy Tacyt (I/II wiek) nazywał germańskich wodzów princeps (lub dux) to przecież nie miał na myśli tytułu cesarskiego!
Druga rzecz, że Szydłowski i Bieszk nie mają zielonego pojęcia o rozwoju łaciny. Nie widzą, że łacina używana w średniowieczu nie do końca jest tą samą łaciną, którą mówili starożytni. Dam przykład: gdy w tekście starożytnym ktoś określony jest jako nepos kogoś, tzn. że był jego wnukiem. Gdy takie samo określenie znajdziemy w tekście średniowiecznym, to niekoniecznie chodzi o wnuka, bo może chodzić o siostrzeńca, bratanka, ogólnie krewnego młodszego pokolenia.
To samo jest z tytułami princeps i dux. Ba, interesujący jest wzajemny stosunek tych tytułów. Oba, z grubsza rzecz biorąc, należy tłumaczyć jako „książę”. Ale nie do końca są synonimami. Kiedy książę Pomorza Wschodniego nazywany jest princeps, a w tym samym dokumencie Piastów określa się jako dux – princeps jest tytułem niższym, podkreśla podległość Pomorza wobec Polski, w tym przypadku princeps należy rozumieć jako „Pierwszy wśród Pomorzan”. Ale kiedy widzimy określenie princeps krakowski, to tytuł ma zupełnie inną wymowę – w tym przypadku należy go rozumieć jako „Pierwszy wśród Piastów”.
Podsumowując – w zależności od kontekstu princeps może być niższym, a może być wyższym tytułem książęcym. Princeps Pomorza miał niższą rangę od piastowskich duksów, ale princeps krakowski miał wyższą od duksów-współrodowców.
Ba, żeby zwiększyć tytularny galimatias, czasami princepsami zwano zwykłych możnych. Gall Anonim princepsem tytułuje Bolesława Krzywoustego (kolejny nasz cesarz wg bieszk-szydłowskich?), ale Sieciecha i Skarbimira nazywa milicie princeps, co odpowiada polskiemu tytułowi „wojewoda”. Inne źródła princepsami tytułują wojewodów Piotra Włostowica i Żyrę. Znane jest też grupowe określenie principum – tak nazywani są najważniejsi możni świeccy i duchowni.
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 4/11/2018, 22:36
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|