Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
11 Strony « < 7 8 9 10 11 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pochodzenie Polan
     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.940
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 15/05/2010, 10:34 Quote Post

QUOTE(marlon @ 15/05/2010, 9:55)
drugie to fakt, iż nie można pozwolić wodzić się za nos grubej manipulacji Urbańczyka, który sugeruje, iż gdzieś w przestrzeni bytów idealnych bytuje byt zwany bytem plemiennym, do którego porównujemy wszystkie zastane u Słowian jednostki polityczne - po czym ze zdziwieniem stwierdzamy, iż ich funkcjonowanie nie odpowiada definicji rzekomego bytu idealnego. To jest MANIPULACJA albowiem treść definicji plemienia rekonstruujemy na podstawie źródeł a nie odgadujemy w ramach jakiegoś dziwacznego kontaktu ze światem idei.
*



Wiemy czym są plemiona i panuje względna zgodność wśród historyków, że słowiańskich organizacji na terenie Polski nie powinno się nazywać plemionami, albo używać tego terminu z pewnym zastrzeżeniem. Pisano o tym dawno przed "Trudnymi początkami..." Urbańczyka. To, że Ty o tym nie słyszałeś nie może być żadnym argumentem.

QUOTE(marlon @ 15/05/2010, 9:55)
Wypociny Urbańczyka na temat kwestii plemiennej u Słowian i Skandynawów nie zawierają, niestety wbrew temu co piszesz, ani ćwierć grama treści merytorycznych.Sa to wyłącznie paranaukowe gdybania, oderwane od JAKICHKOLWIEK źródeł. Moim zdaniem  to jedno z bardziej żenujących zjawisk w naszej mediewistyce ostatnich lat.
*



Żenujący i niemerytoryczny jest wyłącznie Twój sposób wypowiadania się.
 
User is offline  PMMini Profile Post #121

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 15/05/2010, 10:53 Quote Post

QUOTE
panuje względna zgodność wśród historyków, że słowiańskich organizacji na terenie Polski nie powinno się nazywać plemionami, albo używać tego terminu z pewnym zastrzeżeniem.


obawiam się żę dałeś się zmanipulować Urbańczykowi
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #122

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.940
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 15/05/2010, 11:17 Quote Post

Więc przestań się obawiać o mnie tylko zacznij czytać podstawową literaturę historyczną.
 
User is offline  PMMini Profile Post #123

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 15/05/2010, 14:17 Quote Post

podstawową poznałem w szkole podstawowej kiedy czytałeś jeszcze kubusia puchatka wink.gif

POWTARZAM niestety dałeś się omamić banialukom Urbańczyka. Nie istnieje aprioryczna definicja wzorcowego plemienia taka jak na przykład definicja trójkąta czyli figury geometrycznej w której suma kątów wynosi 180 stopni. Istnieją - przynajmniej w źródłach (ale nic poza nimi nie mamy więc muszą na wystarczyć) pewne przedpaństwowe byty polityczno-etniczne zwane plemionami. Jaka jest ich definicja to nieistotne. Definicja zmienia się zapewne wraz z postępami nauki i unowocześnianiem aparatu teoretycznego itp. Nie ma to jednak wpływu na same byty, które po prostu SĄ. Zmienia się nasza wiedza o nich. Bzdurą kwadratową jest twierdzenie Urbańczyka, iż PLEMIĘ to jakiś byt idealny wymyślony, do którego nie już przystaje poznawana rzeczywistość. Rzekomy idealny byt plemienia - wzorcowa definicja tego pojęcia, to jeden z większych idiotyzmów jakie pojawiły się w polskiej literaturze mediewistycznej. Nie lubię owijać w bawełnę tego co jest oczywiste
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #124

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.940
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 16/05/2010, 11:56 Quote Post

Po pierwsze, już np. S. Arnold stwierdził, że lepiej nie używać terminów szczep i plemię nie zawsze bowiem taka jednostka mogła odpowiadać istotnemu "szczepowi" czy "plemieniu" ("W sprawie ustroju plemiennego na ziemiach polskich", 1928). Że nie istniały plemiona słowiańskie twierdzili już np. Andre Meillet ("Le slave commun", 1965) czy H. Preidel ("Die Anfange der slawischen Besiedlung Bohmens und Mahrens", 1954). Skrajny pogląd Urbańczyka w tej kwestii wcale nie jest więc nowy ani nawet najbardziej skrajny.

Rzeczywiście poważnym problemem jest używanie różnych definicji plemienia, nie mogę się jednak absolutnie zgodzić, że jak piszesz: "jaka jest ich definicja to nieistotne". To nie tylko istotne, ale wręcz podstawowe dla poprowadzenia wywodu. Dla przykładu J.P. Szafarzyk używał zamiennie terminów ród, szczep, plemię, naród a przecież nawet intuicja dzisiejszego "badacza" podpowie, że to nie to samo. Sytuację tę podsumowuje P. Boroń w następujący sposób:

Rozważania etnologów pozwalają na sformułowanie jednej, zasadniczej uwagi: termin "plemię" nie jest jednoznaczny i używać go można z pewną dowolnością. Do tego wniosku nie doszli jednak, niestety, historycy, pomimo zgłoszonej publicznie na I Kongresie Archeologii Słowiańskiej uwagi Tadeusza Lalika, że "plemię" nie jest wszak rzeczywistością historyczną, lecz jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy; jest faktem historiograficznym. "Plemię" rozumiane przez historyków jako rzeczywistość ustrojowa "pozostaje w dość luźnym związku z wczesnośredniowiecznymi przekazami źródłowymi".
P. Boroń, "Słowiańskie wiece plemienne", s. 55-56

Boroń przychyla się więc do tezy Lalika, że Słowianie nie znali takiej ściśle określonej jednostki jak plemię, to raczej perspektywa badawcza dzisiejszych historyków próbuje ją stworzyć. Ustosunkowuje się do tego (w pewnej mierze się zgadzając) Tymowski następująco:

Z tezą o plemieniu - tworze naukowym wypada się zgodzić. Ale z negatywną oceną przyjęcia i zastosowania tego tworu - zgodzić się nie można. Terminy "plemię", a także "państwo" (i wiele innych) nie były używane we wszystkich społecznościach odległej przeszłości, które badamy. Ale pojęcia te są narzędziami analizy materiału historycznego. Opisując przeszłość, posługujemy się przecież terminologią współczesną, a nie wyłącznie tą, która istniała ówcześnie.
M. Tymowski, Organizacje plemienne na obszarze Polski w IX-X w. w świetle antropologicznych teorii systemu segmentarnego i wodzostwa (chiefdom) (w "Europa barbarica, Europa christiana", s. 272)

(obie prace nie pojawiają się w ogóle u Urbańczyka, to wnioski zupełnie niezależne)

Bo i cóż mają wspólnego Stodoranie z jakimiś Mazowszanami czy Wiatyczami? Łowmiański lubi używać w tym miejscu podziału na "małe plemiona" i "wielkie plemiona". Sprawy jednak wcale nie rozwiązuje ujęcie wyłącznie ich wielkości. Tymowski np. wyraźnie przy tym odróżnia charakter plemienia Polan od charakteru plemienia Wiślan ( rolleyes.gif ). Jak najbardziej można więc mówić o pewnym konsensusie, że termin "plemię" jest sztucznie używany na potrzeby warsztatu historyka (i różnie przez tych historyków rozumiany).

Urbańczyk koła więc nie wynalazł. Z Twojej niestety zupełnie niemerytorycznej krytyki, Marlonie, składającej się wyłącznie z ordynarnych epitetów i kłamstw jakoby praca Urbańczyka nie miała podstaw merytorycznych i naukowych (co łatwo sprawdzić nawet przeglądając książkę w księgarni), wnioskuję, że w ogóle jej nie czytałeś ani nawet nie trzymałeś w ręku. Swoją opinię opierasz wyłącznie na krytycznej recenzji Labudy. Potwierdzała by to Twoja nieznajomość innych, ważniejszych nawet problemów podejmowanych przez Urbańczyka (kwestia plemienna to tylko jeden z dwunastu rozdziałów). Niechęć Labudy wynika z odmiennych podejść obu naukowców - Urbańczyk stawia na badania interdyscyplinarne, pisząc o historii odwołuje się do najnowszych osiągnięć archeologii i antropologii; Labuda próbuje zrobić z historii odizolowany zaścianek, gdzie każdy na swoim poletku orze, nawet jeśli od dawna jest to już nieużytek.
 
User is offline  PMMini Profile Post #125

     
jdel
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.422
Nr użytkownika: 18.464

jacek d.
Zawód: prawnik
 
 
post 16/05/2010, 12:31 Quote Post

QUOTE(marlon @ 15/05/2010, 14:17)
Istnieją - przynajmniej w źródłach (ale nic poza nimi nie mamy więc muszą na wystarczyć) pewne przedpaństwowe byty polityczno-etniczne zwane plemionami. Jaka jest ich definicja to nieistotne.
*


To stwierdzenie pokazuje podstawowy grzech logiczny hipotezy „plemiennej”. Jej zwolennicy z góry (a priori, tj. uprzedzając fakty) zakładają, że na słowiańszczyźnie przedchrześcijańskiej były możliwe tylko „przedpaństwowe” byty polityczne, które bez względu na rzeczywistość traktują jako organizacje plemienne i nazywają „plemionami”. Nie mogły to być przecież organizacje o charakterze państwowym (chociaż miały stałą ludność, terytorium, niezależność polityczną i wchodziły w układy międzynarodowe), bo dopiero po chrzcie dotarła tu cywilizacja i wzory państwowotwórcze. To jest dogmat historiografii polskiej od kilkudziesięciu lat i do wierzących w tą tezę bez pokrycia żadne argumenty merytoryczne nie docierają. A jak się pojawią, to należy je jak najszybciej spalić, jako dzieła heretyków, a wcześniej jeszcze dobrze obsobaczyć (wypociny, paranauka, banialuki, manipulacja).
Ja tam się cieszę, że te fałszywe dogmaty się chwieją i mam nadzieję, że niedługo upadną. Nie było żadnych Wolinian (rozumianych jako "plemię"), jak również Polan, Wiślan czy Mazowszan. Te „plemiona” to tylko byty wymyślone, fantasmagorie historiografii.
 
User is offline  PMMini Profile Post #126

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 16/05/2010, 20:12 Quote Post

QUOTE("jdel")
To stwierdzenie pokazuje podstawowy grzech logiczny hipotezy „plemiennej”. Jej zwolennicy z góry (a priori, tj. uprzedzając fakty) zakładają, że na słowiańszczyźnie przedchrześcijańskiej były możliwe tylko „przedpaństwowe” byty polityczne, które bez względu na rzeczywistość traktują jako organizacje plemienne i nazywają „plemionami”. Nie mogły to być przecież organizacje o charakterze państwowym (chociaż miały stałą ludność, terytorium, niezależność polityczną i wchodziły w układy międzynarodowe), bo dopiero po chrzcie dotarła tu cywilizacja i wzory państwowotwórcze. To jest dogmat historiografii polskiej od kilkudziesięciu lat i do wierzących w tą tezę bez pokrycia żadne argumenty merytoryczne nie docierają. A jak się pojawią, to należy je jak najszybciej spalić, jako dzieła heretyków, a wcześniej jeszcze dobrze obsobaczyć (wypociny, paranauka, banialuki, manipulacja).
Ja tam się cieszę, że te fałszywe dogmaty się chwieją i mam nadzieję, że niedługo upadną. Nie było żadnych Wolinian (rozumianych jako "plemię"), jak również Polan, Wiślan czy Mazowszan. Te „plemiona” to tylko byty wymyślone, fantasmagorie historiografii.

Ale to jest bzdura - wystarczy choćby wziąć do ręki Strzelczyka, czy też - chociaż to nie historyk - Jasienicę...
Teza o "państwotwórczym" chrześcijaństwie padła trupem już daaawno - Mieszko się chrzcił jako władca całkiem porządnego państwa, z określoną strukturą władzy i administracji (grody państwowe!), podobnie zresztą jak jego sąsiad w Kijowie...

Kwestia przejścia "plemię" => "państwo" to jest sprawa duuużo wcześniejsza od przyjęcia chrześcijaństwa, co więcej, wcale niewykluczone, że najpierw "plemię" przeszło w etap "państwo plemienne" a potem w "państwo ponadplemienne i postplemienne" => toż dziedzina Mieszkowa objęta przerzeń od przodków to już nie był li tylko obszar "Polan", ale też i sporej grupy plemion mniejszych, słabszych, które zostały do owego państwa wcielone, zas sam mieszko ów proces kontynuował, wchłaniając plemiona (czy raczej - państwa plemienne?) Śląska tudzież to, co zostało po państwie Wiślan.
 
Post #127

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 17/05/2010, 9:49 Quote Post

QUOTE(welesxxi @ 16/05/2010, 11:56)
Po pierwsze, już np. S. Arnold stwierdził, że lepiej nie używać terminów szczep i plemię nie zawsze bowiem taka jednostka mogła odpowiadać istotnemu "szczepowi" czy "plemieniu" ("W sprawie ustroju plemiennego na ziemiach polskich", 1928). Że nie istniały plemiona słowiańskie twierdzili już np. Andre Meillet ("Le slave commun", 1965) czy H. Preidel ("Die Anfange der slawischen Besiedlung Bohmens und Mahrens", 1954). Skrajny pogląd Urbańczyka w tej kwestii wcale nie jest więc nowy ani nawet najbardziej skrajny.

Rzeczywiście poważnym problemem jest używanie różnych definicji plemienia, nie mogę się jednak absolutnie zgodzić, że jak piszesz: "jaka jest ich definicja to nieistotne". To nie tylko istotne, ale wręcz podstawowe dla poprowadzenia wywodu. Dla przykładu J.P. Szafarzyk używał zamiennie terminów ród, szczep, plemię, naród a przecież nawet intuicja dzisiejszego "badacza" podpowie, że to nie to samo. Sytuację tę podsumowuje P. Boroń w następujący sposób:

Rozważania etnologów pozwalają na sformułowanie jednej, zasadniczej uwagi: termin "plemię" nie jest jednoznaczny i używać go można z pewną dowolnością. Do tego wniosku nie doszli jednak, niestety, historycy, pomimo zgłoszonej publicznie na I Kongresie Archeologii Słowiańskiej uwagi Tadeusza Lalika, że "plemię" nie jest wszak rzeczywistością historyczną, lecz jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy; jest faktem historiograficznym. "Plemię" rozumiane przez historyków jako rzeczywistość ustrojowa "pozostaje w dość luźnym związku z wczesnośredniowiecznymi przekazami źródłowymi".
P. Boroń, "Słowiańskie wiece plemienne", s. 55-56

Boroń przychyla się więc do tezy Lalika, że Słowianie nie znali takiej ściśle określonej jednostki jak plemię, to raczej perspektywa badawcza dzisiejszych historyków próbuje ją stworzyć. Ustosunkowuje się do tego (w pewnej mierze się zgadzając) Tymowski następująco:

Z tezą o plemieniu - tworze naukowym wypada się zgodzić. Ale z negatywną oceną przyjęcia i zastosowania tego tworu - zgodzić się nie można. Terminy "plemię", a także "państwo" (i wiele innych) nie były używane we wszystkich społecznościach odległej przeszłości, które badamy. Ale pojęcia te są narzędziami analizy materiału historycznego. Opisując przeszłość, posługujemy się przecież terminologią współczesną, a nie wyłącznie tą, która istniała ówcześnie.
M. Tymowski, Organizacje plemienne na obszarze Polski w IX-X w. w świetle antropologicznych teorii systemu segmentarnego i wodzostwa (chiefdom) (w "Europa barbarica, Europa christiana", s. 272)

(obie prace nie pojawiają się w ogóle u Urbańczyka, to wnioski zupełnie niezależne)

Bo i cóż mają wspólnego Stodoranie z jakimiś Mazowszanami czy Wiatyczami? Samsonowicz lubi używać w tym miejscu podziału na "małe plemiona" i "wielkie plemiona". Sprawy jednak wcale nie rozwiązuje ujęcie wyłącznie ich wielkości. Tymowski np. wyraźnie przy tym odróżnia charakter plemienia Polan od charakteru plemienia Wiślan ( rolleyes.gif ). Jak najbardziej można więc mówić o pewnym konsensusie, że termin "plemię" jest sztucznie używany na potrzeby warsztatu historyka (i różnie przez tych historyków rozumiany).

Urbańczyk koła więc nie wynalazł. Z Twojej niestety zupełnie niemerytorycznej krytyki, Marlonie, składającej się wyłącznie z ordynarnych epitetów i kłamstw jakoby praca Urbańczyka nie miała podstaw merytorycznych i naukowych (co łatwo sprawdzić nawet przeglądając książkę w księgarni), wnioskuję, że w ogóle jej nie czytałeś ani nawet nie trzymałeś w ręku. Swoją opinię opierasz wyłącznie na krytycznej recenzji Labudy. Potwierdzała by to Twoja nieznajomość innych, ważniejszych nawet problemów podejmowanych przez Urbańczyka (kwestia plemienna to tylko jeden z dwunastu rozdziałów). Niechęć Labudy wynika z odmiennych podejść obu naukowców - Urbańczyk stawia na badania interdyscyplinarne, pisząc o historii odwołuje się do najnowszych osiągnięć archeologii i antropologii; Labuda próbuje zrobić z historii odizolowany zaścianek, gdzie każdy na swoim poletku orze, nawet jeśli od dawna jest to już nieużytek.
*




obawiam się, iz w ogóle nie zrozumialeś autorów których cytujesz zwłaszcza zaś Boronia, którego artukuł mam w domu, podobnie jak książkę z artykułem Tymowskiego, z którym zresztą się nie zgadzam

Nie zgadzam się też z paranaukowymi tezami, iż istnieje jakaś dana z nieba definicja plemienia niezalezna od czasu miejsca i okoliczności. Historycy , którzy tak twierdzapopadają w ahistorycyzm - stając się łatwym łupem Urbańczyków i Welesów. To zaś co wypisujesz na temat stanowiska Labudy świadczy o tym, że zwyczajnie nie znasz źródeł i literatury. Moje ordynarne epitety to szczera prawda zaś moje tzw kłamstwa obnażają twoją nieznajomość faktów a te są takie, iż źródła pełne sa danych o plemionach słowiańskich germańskich bałtyjskich celtyckich sarmackich fińskich itp itd. Twierdzenie odmienne to szczyt nonsensu. Powoływanie się na fantastę Reidla świadzczy właśnie o miałkości intelektualnej tego typu tez



QUOTE
Tadeusza Lalika, że "plemię" nie jest wszak rzeczywistością historyczną, lecz jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy; jest faktem historiograficznym. "Plemię" rozumiane przez historyków jako rzeczywistość ustrojowa "pozostaje w dość luźnym związku z wczesnośredniowiecznymi przekazami źródłowymi"


to jest fragmen wyrwany z kontekstu, kontekst zas jest taki, iż Lalik wie, że w świecie pleiennym istnieje całe bogactwo form ustrojowych, których nie da się objąć jakąś (Urbańczykowską czy inną) definicją wziętą sufitu. Jeśli się chcesz więćej dowiedzieć na ten temat zacznij lekturę od fundamentalnych prac Łowmiańskiego


QUOTE
Z tezą o plemieniu - tworze naukowym wypada się zgodzić. Ale z negatywną oceną przyjęcia i zastosowania tego tworu - zgodzić się nie można. Terminy "plemię", a także "państwo" (i wiele innych) nie były używane we wszystkich społecznościach odległej przeszłości, które badamy. Ale pojęcia te są narzędziami analizy materiału historycznego. Opisując przeszłość, posługujemy się przecież terminologią współczesną, a nie wyłącznie tą, która istniała ówcześnie


Tymowski zresztą jak się bliżej przyglądnąć ma trochę racji jesli założyć, że dyskutuje on zagadnienia terminologiczne a nie ontologiczne. Faktycznie jednak w źródłach pojawiają się terminy typu gens, natio, regio, populus itp - odnoszące się do jednolitej kategorii bytów politycznych nie będących wspólnotami wiejskimi tylko organizacyjnie wyższymi. Generalnie sprawa jest tak oczywista, tylko kolega Weles broni Urbańczyka niczym Friedrich Paulus okolic Stalingradu


QUOTE
Bo i cóż mają wspólnego Stodoranie z jakimiś Mazowszanami czy Wiatyczami


heh i to jest włąsnie tzw udawanie greka - piszesz o słowiańskich plemionach i o niczym więcej. Każde z nich miało swoje tradycje, swoje praw, swoje władze (książę plemienny Chodota wiatycki znany jest z latopisu pod rokiem 1169, na temat Stodoran to chyba nie trzeba wiele pisać)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #128

     
zmiej
 

Unregistered

 
 
post 19/05/2010, 3:31 Quote Post

[quote=welesxxi,16/05/2010, 12:56]
CODE
Bo i cóż mają wspólnego Stodoranie z jakimiś Mazowszanami czy Wiatyczami? Samsonowicz lubi używać w tym miejscu podziału na "małe plemiona" i "wielkie plemiona". Sprawy jednak wcale nie rozwiązuje ujęcie wyłącznie ich wielkości.

Chyba czegoś nie zrozumiałeś. Tzw. "wielkie plemiona" to "nowotwór" terminologiczny, wprowadzony bodaj przez Łowmiańskiego. Przyznam, że nie rozumiem po co to wymyślił, bo w literaturze znane było wcześniej bardziej pasujące określenie: związek plemion.
Skoro uważasz, że wielkość ma tu znaczenie, to czy twoim zdaniem istnieją państwa, narody i miasta? Bo jak tu obejmować jednym terminem Chińczyków i Sanmarińczyków, Rosję i Monako, Nowy Jork i Wyśmierzyce?
Urbańczyk posługuje się idiotycznym argumentem, że plemion w Polsce nie było, bo brak zróżnicowania kulturowego. Miałem kiedyś możliwość rozmawiania z prof. Urbańczykiem i spytałem go, czy dostrzega takie różnice między plemionami pruskimi - Pomezanami i Pogezanami, a jeśli nie, to czy neguje również istnienie tych plemion. Zaczął mi na to coś mętnie tłumaczyć, że "Przecież o istnieniu tych plemion mówią źródła pisane". Oczywiście zwróciłem uwagę, że w przypadku plemion polskich sztandarowym jego argumentem był brak zróżnicowania kultury materialnej, więc co ma piernik do wiatraka. Pan prof. w tym momencie zakończył rozmowę. Jak widać więc ma problemy z uzasadnieniem swych poglądów.

Istnienie plemion (w tym przypadku na gruncie czeskim) zanegował też Dušan Třeštík. Jego argumentem był brak tradycji plemiennych np. Łuczan czy Dudlebów. Słusznie jednak polski recenzent (A. Pleszczyński, rec. Treštik D., Počátky Přemyslovců, w: KH, t. 107, z. 2, 2000) wytknął mu, że nasza nieznajomość owej tradycji nie przesądza, że jej nie było, tylko po prostu nikt jej nie spisał. Dodam jednak, że czeski uczony nie negował w ogóle istnienia plamion, a jedynie twierdził, że cała Bohemię zamieszkiwało jedno plemię (oczywiście Czechów)

CODE
Tymowski np. wyraźnie przy tym odróżnia charakter plemienia Polan od charakteru plemienia Wiślan ( :rolleyes: ). Jak najbardziej można więc mówić o pewnym konsensusie, że termin "plemię" jest sztucznie używany na potrzeby warsztatu historyka (i różnie przez tych historyków rozumiany).

Sądzę, że Polan od Wiślan różni znacznie mniej niż wspomniane Nowy Jork i Wyśmierzyce. Co potwierdza, że termin miasto (oraz państwo i naród) są sztuczne, a de facto żadnych miast, państw i narodów nie ma. Skoro uporaliśmy się z tym, to proponuję w miejsce nieistniejącego "plemienia" wprowadzić właściwsze określenie: bzdrktktktk, w miejsce "miasta" - brurrrr, "państwa" - grumgrum, a "narodu" - bździum. Idiotyczne? Tak, jak cała koncepcja Urbańczyka.
 
Post #129

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.940
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 19/05/2010, 7:58 Quote Post

Po pierwsze tezy, że plemion w ogóle nie było nie zamierzam bronić, bo jak zaznaczałem uważam to za pogląd skrajny.

Po drugie, co łączy plemiona poświadczone źródłowo z plemionami wymyślanymi przez historyków takimi jak Mazowszanie? Pewnie to samo co łączy Grecję z Atlantydą.

QUOTE(zmiej @ 19/05/2010, 3:31)
Sądzę, że Polan od Wiślan różni znacznie mniej niż wspomniane Nowy Jork i Wyśmierzyce. Co potwierdza, że termin miasto (oraz państwo i naród) są sztuczne, a de facto żadnych miast, państw i narodów nie ma.
*



Po trzecie wreszcie - termin "plemię". Wydaje mi się, że wszystko wyjaśnia cytat Boronia ("plemię" nie jest wszak rzeczywistością historyczną, lecz jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy). Termin "miasto" nie jest "jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy". To termin zrozumiały przez społeczeństwo i powszechnie używany. Nikt nie nazywa Nowego Jorku wsią ani grodem. Termin ten badacz może co najwyżej odkryć i włączyć do swojego aparatu pojęciowego; nie może zaś wymyślać go od podstaw według własnej fantazji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #130

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.108
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 19/05/2010, 10:48 Quote Post

CODE
Urbańczyk posługuje się idiotycznym argumentem, że plemion w Polsce nie było, bo brak zróżnicowania kulturowego.


Po prawdzie to było zróżnicowanie kulturowe..
 
User is offline  PMMini Profile Post #131

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 19/05/2010, 12:31 Quote Post

QUOTE
QUOTE
Bo i cóż mają wspólnego Stodoranie z jakimiś Mazowszanami czy Wiatyczami? Samsonowicz lubi używać w tym miejscu podziału na "małe plemiona" i "wielkie plemiona". Sprawy jednak wcale nie rozwiązuje ujęcie wyłącznie ich wielkości.


Chyba czegoś nie zrozumiałeś. Tzw. "wielkie plemiona" to "nowotwór" terminologiczny, wprowadzony bodaj przez Łowmiańskiego. Przyznam, że nie rozumiem po co to wymyślił, bo w literaturze znane było wcześniej bardziej pasujące określenie: związek plemion.
Skoro uważasz, że wielkość ma tu znaczenie, to czy twoim zdaniem istnieją państwa, narody i miasta? Bo jak tu obejmować jednym terminem Chińczyków i Sanmarińczyków, Rosję i Monako, Nowy Jork i Wyśmierzyce?
Urbańczyk posługuje się idiotycznym argumentem, że plemion w Polsce nie było, bo brak zróżnicowania kulturowego. Miałem kiedyś możliwość rozmawiania z prof. Urbańczykiem i spytałem go, czy dostrzega takie różnice między plemionami pruskimi - Pomezanami i Pogezanami, a jeśli nie, to czy neguje również istnienie tych plemion. Zaczął mi na to coś mętnie tłumaczyć, że "Przecież o istnieniu tych plemion mówią źródła pisane". Oczywiście zwróciłem uwagę, że w przypadku plemion polskich sztandarowym jego argumentem był brak zróżnicowania kultury materialnej, więc co ma piernik do wiatraka. Pan prof. w tym momencie zakończył rozmowę. Jak widać więc ma problemy z uzasadnieniem swych poglądów.

Istnienie plemion (w tym przypadku na gruncie czeskim) zanegował też Dušan Třeštík. Jego argumentem był brak tradycji plemiennych np. Łuczan czy Dudlebów. Słusznie jednak polski recenzent (A. Pleszczyński, rec. Treštik D., Počátky Přemyslovců, w: KH, t. 107, z. 2, 2000) wytknął mu, że nasza nieznajomość owej tradycji nie przesądza, że jej nie było, tylko po prostu nikt jej nie spisał. Dodam jednak, że czeski uczony nie negował w ogóle istnienia plamion, a jedynie twierdził, że cała Bohemię zamieszkiwało jedno plemię (oczywiście Czechów)

QUOTE
Tymowski np. wyraźnie przy tym odróżnia charakter plemienia Polan od charakteru plemienia Wiślan ( rolleyes.gif ). Jak najbardziej można więc mówić o pewnym konsensusie, że termin "plemię" jest sztucznie używany na potrzeby warsztatu historyka (i różnie przez tych historyków rozumiany


Sądzę, że Polan od Wiślan różni znacznie mniej niż wspomniane Nowy Jork i Wyśmierzyce. Co potwierdza, że termin miasto (oraz państwo i naród) są sztuczne, a de facto żadnych miast, państw i narodów nie ma. Skoro uporaliśmy się z tym, to proponuję w miejsce nieistniejącego "plemienia" wprowadzić właściwsze określenie: bzdrktktktk, w miejsce "miasta" - brurrrr, "państwa" - grumgrum, a "narodu" - bździum. Idiotyczne? Tak, jak cała koncepcja Urbańczyka.



potwierdzasz tylko moje przypuszczenia, iż tezy Urbańczyka zawarte w jego kilku wypowiedziach na temat polskich plemion - poza kilkoma sloganami wrzuconymi do tych wypowiedzi, zabarwionymi jak to u Urbańczyka mocno antropologicznie - sa całkowicie oderwane od analizy źródłowej. W samych artykułach takiej analizy można szukać ze świeczką - nie ma bowiem ani słowa sensu stricto analitycznego. Są tylko tu i tam wrzucone, insynuacje pod adresem źródeł - jakoby nie wiarygodnych i jakoby źle rozumianych



QUOTE
Wydaje mi się, że wszystko wyjaśnia cytat Boronia ("plemię" nie jest wszak rzeczywistością historyczną, lecz jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy). Termin "miasto" nie jest "jedynie kategorią naukową, utworzoną na użytek badawczy". To termin zrozumiały przez społeczeństwo i powszechnie używany. Nikt nie nazywa Nowego Jorku wsią ani grodem. Termin ten badacz może co najwyżej odkryć i włączyć do swojego aparatu pojęciowego; nie może zaś wymyślać go od podstaw według własnej fantazji.


nie wiem co konkretnie myślał sobie Boroń ale jesli myslał to samo co ty tzn że sie grubo mylił albowiem zapomniał o źródłach, w któych wystepują plemiona pod taką właśnie nazwą. Określnik plemię oznacza społeczno-politycznnie zroganizowaną grupę ludzi połączoną prawdziwymi albo fikcyjnymi więzami krwi. Grupa ta posiada/posiadała/będzie posidać swe terytorium. To zaś oddawane jes w źródłach łacińskimi terminami gens, natio, regio. Oczywiście w starożytnosci i w średniowieczu nie odrózniano bytów państwowych od przedpaństwowych. Zresztą obecnie granica pomiędzy nimi jest sporna. Nieminiej terminy wymienione odnoszono nie do abstrakcyjnych oderwanych od rzeczywistości dumań i zmysleń ale do konkretnych bytów politycznych znanych dobrze piszącym autorom. Tak więc termin plemię nie jest terminem abstrakcyjnynm jak chce Boroń. Nie jst to wyłącznie termin stworzony na użytek badawczy. Na użytek badawczy stworzona jesr precyzyjna definicja PLEMIENIA. Tak samo socjologia tworzy definicję państwa lub miasta czy wsi. Taka definicja naukowa jest w identyczny sposób jak definicja plemienia oderwana od języka potocznego i nalezy do aparatu pojęciowego nauki.



QUOTE
Po drugie, co łączy plemiona poświadczone źródłowo z plemionami wymyślanymi przez historyków takimi jak Mazowszanie? Pewnie to samo co łączy Grecję z Atlantydą.



ale ten argument jest kompletnie chybiony bowiem zupełnie nie dotyczy spraw ogólnych ontologicznych czy terminologicznych. Dotyczy zas kwestii jednostkowej a to takiej - czy lud Mazowszan -- wymieniony przez PWL jako część zespołu etnicznego Lędzian/Lachów wraz z faktycznymi plemionami czyli Lędzian własciwych, Luciców Polan i problematycznych Pomorzan --- był czy nie był przez podobojem piastowskim związkiem plemiennym czy też stał się nim dopiero za czasów Miecława. Mieszanie poziomów dyskusji nie służy jej merytoryce ale jej rozmydlaniu
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #132

     
zmiej
 

Unregistered

 
 
post 19/05/2010, 13:39 Quote Post

[quote=kmat,19/05/2010, 11:48]
CODE
Po prawdzie to było zróżnicowanie kulturowe..

Ale chyba nie na poziomie plemiennym, np. jeden krąg kulturowy tworzyły plemiona z Łużyc, Śląska, południowej i zachodniej Wielkopolski; inny: Wieleci, Pomorzanie, Polanie i plemię chełmińsko-dobrzyńskie

 
Post #133

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.108
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 19/05/2010, 14:00 Quote Post

Na plemiennym nie, ale monolitu od Karpat po Bałtyk nie było. Zróżnicowanie kulturowe daje się zauważyć - kultura praska w Małopolsce i na Górnym Śląsku, sukowska w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku i na Mazowszu, kędrzńska na Pomorzu, tornowska na pograniczu śląsko-łużyckim, cały ten obraz też dalej jakoś ewoluował. A to tylko tereny późniejszej Polski.
 
User is offline  PMMini Profile Post #134

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.940
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 19/05/2010, 15:48 Quote Post

QUOTE(marlon @ 19/05/2010, 12:31)
nie wiem co konkretnie myślał sobie Boroń ale jesli myslał to samo co ty tzn że sie grubo mylił albowiem zapomniał o źródłach, w któych wystepują plemiona pod taką właśnie nazwą.
*



Akurat analizy źródeł pod tym właśnie kątem ktoś już dokonał (nie pomnę teraz, ale potem sięgnę do swojej biblioteczki). Okazało się, że najczęściej mamy różne grupy występujące pod nazwami własnymi (i o których to dziś historycy stwierdzają, że "to nazwy plemion"), albo wolną amerykanką w stosowaniu terminów przeróżnych typu plemię, szczep, ród, itp. Tak więc terminologia źródeł nie jest przejrzysta i nie daje odpowiedzi co konkretnie było rozumiane przez "plemię".

QUOTE(marlon @ 19/05/2010, 12:31)
Określnik plemię oznacza społeczno-politycznnie zroganizowaną grupę ludzi połączoną prawdziwymi albo fikcyjnymi więzami krwi. Grupa ta posiada/posiadała/będzie posidać swe terytorium.
*



Pod taką definicję można właśnie podciągnąć ród, szczep, itp. I teraz w zależności jak TY dookreślisz definicję plemienia na własny użytek badawczy smile.gif , takie byty będą pod nią podpadać (czyli dopasujesz ją sobie do tego co TY chcesz tam umieścić a czego już nie).
 
User is offline  PMMini Profile Post #135

11 Strony « < 7 8 9 10 11 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej