|
|
Polska Unia Afrykańska, Nowa Polska na Czarnym Lądzie
|
|
|
|
Tematy "kolonialne" niezmiernie od lat cieszą się zainteresowaniem Kolegów. Zabawa w sam raz na zimną, suchą i wietrzną "wiosnę" (już którąś taką z rzędu - klimat jak w Montanie czy innej Mongolii...), w dodatku z epidemią i zakazem wychodzenia z domów w tle.
Od metra tematy te można na naszym forum podzielić na dwie grupy: a) Polska rośnie w siłę i dlatego nabywa różne terytoria zamorskie. Polska ginie jak ginęła, albo zgoła wcale jej nie ma - i dlatego nabywa różne terytoria zamorskie, które mają stać się "Nową Polską".
Sam co najmniej dwa takie tematy założyłem w HAP: o kolonizacji Afryki Południowej przez Kaszubów pod flagą holenderską - oraz o królewskim kaprysie Władysława IV.
Założenie wstępne jest zupełnie bajkowe - dlatego temat od początku ląduje w "Zabawach". Otóż: nasza Wielka Emigracja, zamiast osiąść w Paryżu (oraz po różnych "depot", które Polakom Ludwik Filip zafundował) - zabiera się na Czarny Ląd. W latach 30-tych XIX wieku w ogromnej większości - niezbadany i raczej białym przybyszom skrajnie wręcz nieprzychylny.
Jak to się dzieje?
No cóż - Mikołaj I wywarł na Ludwika Filipa (tudzież ościennych władców) większy nacisk niż OTL. Pozostanie kilku tysięcy Polaków we Francji i Belgii - staje się nie do pomyślenia. Ponieważ rzeczony Ludwik Filip interesował się Afryką i nawet rozpoczął francuski podbój Algierii - ktoś, nie wiadomo kto, wpada na pomysł, co by kłopotliwych gości wyekspediować tamże - tylko dalej - tak, aby nikomu nie kojarzyli się z Francją (bo to oznacza kłopoty).
Pierwszym nasuwającym się logicznie przystankiem jest Madagaskar, który Francuzi już od kilkudziesięciu lat penetrują (a który, ostatecznie, podbiją dopiero za pół wieku, więc - specjalnie im na tym chyba nie zależy w tym momencie?), ewentualnie - jakieś okoliczne wyspy.
W dalszej kolejności - trzeba się wziąć za zwalczanie handlu niewolnikami (to warunek sine qua non Brytyjskiej zgody na ten eksperyment) wzdłuż wschodniego (na początek) wybrzeża Afryki - a potem, w miarę pozyskiwania kapitału - do eksploracji i eksploatacji interioru.
Celem jest budowa, w ciągu następnych 50 lat, "(Polskiej) Unii Afrykańskiej" obejmującej całą Afrykę Środkową, z grubsza: to, co OTL przypadło Belgii, Niemcom (może bez Togo...) i częściowo Wielkiej Brytanii (Kenia, Zanzibar..?).
Szczegółów celowo nie podaję - bo mam wrażenie, że będziemy mieli najwięcej zabawy właśnie z nimi - a o to chodzi...
|
|
|
|
|
|
|
|
A, to ta linia czasowa w której Mickiewicz jest prekursorem afromantyzmu, jednym z jego sztandarowych dzieł jest "Zulus Czaka", a stworzony przez niego "Legion Beniowskiego" prowadzi w Afryce mieszankę wojny podjazdowej z handlarzami niewolników i działalności misyjnej?
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 26/03/2020, 10:18
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 26/03/2020, 11:12) A, to ta linia czasowa w której Mickiewicz jest prekursorem afromantyzmu, jednym z jego sztandarowych dzieł jest "Zulus Czaka", a stworzony przez niego "Legion Beniowskiego" prowadzi w Afryce mieszankę wojny podjazdowej z handlarzami niewolników i działalności misyjnej?
W punkt!
|
|
|
|
|
|
|
|
Tutaj jest jeden punkt: Podobno wojna Zulusa Czaki tak spustoszyła ten teren, że tam były obszary bezludne.
Można sobie wyobrazić, że Kongres Londyński wymusza na Mikołaju, że zaścianki szlacheckie zamiast być wysiedlane na Syberię, lądują hurtem w Natalu. Wyobrażacie sobie Kmicica w murzyńskiej chacie?
Jeśli chodzi o wschodnie wybrzeże, to tam trzeba się zmierzyć z sułtanatem Zanzibaru, który posiada cały ten obszar, a przynajmniej rości sobie pretensje.
|
|
|
|
|
|
|
|
Żeby to zagrało, to oczywiście ktoś musi w tym zwąchać poważny interes - samymi świrami i awanturnikami niestety Afryki nie skolonizujemy. Oczywiście będą oni potrzebni, szczególnie że konieczne będzie wytworzenie nowej kultury, której oni będą bohaterami.
Jeśli ktoś ma pomysł, skąd będziemy brać finansowanie dla projektu (ale takie poważne, które pozwoli nam na stworzenie realnego morskiego "patrolu afrykańskiego", piechoty morskiej, faktorii handlowych, misji i systemu edukacji, a finalnie i medycyny pozwalającej poprowadzić infrastrukturę w głąb kontynentu), to zapraszam do podzielenia się pomysłem.
Jeśli zaś chodzi o naszych świrów i awanturników...
Przyjmijmy, że Mickiewicz w Afryce przeżywa drugą młodość twórczą, a jego dzieła trwale wpływają na kulturę polskich kolonistów. Mający korzenie w szlachcie Polacy rzadziej patrzą na tubylców tak, jak kultury bardziej merkantylne - w prostych kategoriach ekonomicznych. W "dzikusach" widzą raczej swoich dawnych poddanych z Polski, a zgodnie ze światowymi trendami, rolą warstw oświeconych jest wyprowadzenie dzikusów na ludzi. W końcu szlachectwo zobowiązuje... mamy więc "misję białego człowieka", ale jakby trochę mniej skoncentrowaną na "białości". Tym bardziej, że mezalianse będą się zdarzały i jakoś trzeba sobie z nimi radzić.
Oczywiście istnieje wiele wariantów ideowych tego, jak te wyprowadzenie na ludzi ma wyglądać. Podstawowymi kierunkami będą:
- nurt "lewicowy", manifestujący się pierwotnie w walce z niewolnictwem, a później w próbach integracji czarnej większości z kulturą kolonistów, - nurt konserwatywny, który będzie dążyć do odtworzenia na ile to możliwe sytuacji z majątków ziemskich Rzeczpospolitej. Niekoniecznie w sensie pańszczyzny itp., ale raczej w odtworzeniu relacji pan-włościanin. - nurt religijny - w początkowej fazie w dużym stopniu współpracujący z dwoma pierwszymi, ale posiadający jednak własną tożsamość, - nowoczesna eksploatacja - światowe idee dotyczące tego, jak należy postępować z koloniami na pewno będą miały wpływ na co bardziej bezwzględne jednostki.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 26/03/2020, 12:16
|
|
|
|
|
|
|
|
Kapitał można pozyskać na giełdach. Trzeba tylko stworzyć biznes plan. Może od tego zaczniemy?
Określić potencjalne "pola eksploatacji" oraz zdefiniować koszty i przychody jakie z ich zagospodarowania wynikną - tak na początek...
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak o podstawy ekonomiczne idzie, wystarczy, że ktoś (niekoniecznie zgodnie z prawdą) uzna, że na Madagaskarze mogą kryć się nieprzebrane złoża surowców (diamentów, złota czy stali)i postanowi przez wiele lat naszą ekspedycję finansować, zawierając oczywiście odpowiednio wcześnie stosowne umowy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jmamjer @ 26/03/2020, 12:38) Jak o podstawy ekonomiczne idzie, wystarczy, że ktoś (niekoniecznie zgodnie z prawdą) uzna, że na Madagaskarze mogą kryć się nieprzebrane złoża surowców (diamentów, złota czy stali)i postanowi przez wiele lat naszą ekspedycję finansować, zawierając oczywiście odpowiednio wcześnie stosowne umowy.
Madagaskar nie jest dobrym pomysłem. Natal jest znacznie lepszy i jest bezludny. Dokładnie w tym okresie Burowi zasiedlili bezludne obszary.
|
|
|
|
|
|
|
|
Niech będzie Natal. Zawsze to choć odrobinę dalej od równika, a co za tym idzie, mniejsza szansa na raka skóry. W dodatku będzie i mit założycielski, jak to od zera zbudowaliśmy państwo w Afryce, i konsekwentnie, jakie to mamy zdolności państwowotwórcze jako Polacy i jak wielką krzywdą był brak niepodległego państwa w tym okresie.
Ten post był edytowany przez jmamjer: 26/03/2020, 12:49
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jmamjer @ 26/03/2020, 12:47) Niech będzie Natal. Zawsze to choć odrobinę dalej od równika, a co za tym idzie, mniejsza szansa na raka skóry. W dodatku będzie i mit założycielski, jak to od zera zbudowaliśmy państwo w Afryce, i konsekwentnie, jakie to mamy zdolności państwowotwórcze jako Polacy i jak wielką krzywdą był brak niepodległego państwa w tym okresie.
Ale czasu mało, bo panie tu zaraz Wielki Trek będzie i nam Olendry ziemię zabiorą.
No i jeszcze kwestia tego - pod kogo jesteśmy podpięci? Bo tak całkiem niezależnie, bez jakiegoś patrona, to zaraz nam duże państwo kolonialne urządzi wojnę burską i tyle będzie naszego zulusowania.
Kolonia musiałaby powstać pod patronatem i ochroną Francji bądź Wielkiej Brytanii. Francja jest naturalniejsza ze względu na kierunki Wielkiej Emigracji, ale czy będzie ona firmować polską kolonię w Natalu?
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 26/03/2020, 14:46
|
|
|
|
|
|
|
|
To musi być Wielka Brytania. Tych olendrów było mało, a miejsca dużo. Trzeba wymyślić scenariusz wydarzeń w czworokącie: Londyn, Burowie, Polacy i miejscowi. Oczywiście, nie będzie się bez ulepszania miejscowej rasy, w wyniku czego Polacy będą rasą mulatów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Bezpieczniejszy będzie Madagaskar. W roku 183... którymś tam - może się też wydawać nawet i bogatszy. Zawżdy to tropikalna wyspa, która może produkować wanilię, inne przyprawy - nie to co górzysto - stepowy Natal, gdzie Dyabeł mówi dobranoc, samo z siebie nie rośnie nic szczególnie interesującego, a o złocie, diamentach i innych takich - nikt póki co nie ma pojęcia. Za to - zbyt blisko brytyjskiego (od niedawna...) Kraju Przylądkowego, co może budzić zupełnie zbędne nieporozumienia.
W kontekście zwalczania handlu niewolnikami - położenie wyspiarskie też jest naturalniejsze.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 26/03/2020, 15:09) Bezpieczniejszy będzie Madagaskar. W roku 183... którymś tam - może się też wydawać nawet i bogatszy. Zawżdy to tropikalna wyspa, która może produkować wanilię, inne przyprawy - nie to co górzysto - stepowy Natal, gdzie Dyabeł mówi dobranoc, samo z siebie nie rośnie nic szczególnie interesującego, a o złocie, diamentach i innych takich - nikt póki co nie ma pojęcia. Za to - zbyt blisko brytyjskiego (od niedawna...) Kraju Przylądkowego, co może budzić zupełnie zbędne nieporozumienia. W kontekście zwalczania handlu niewolnikami - położenie wyspiarskie też jest naturalniejsze.
Ale Madagaskar to kraj tropikalny, ze znikomą pojemnością dla rolniczego osadnictwa z Polski, gdy w Afryce Południowej można założyć farmy bydła, coś jak na Ukrainie w XVII wieku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przemyślałem temat - i wydaje mi się, że pierwotnie za dużo kombinowałem.
1. Należy pamiętać o tym - kogo mamy do dyspozycji. Mamy do dyspozycji kilka tysięcy oficerów, pewnie z kilkuset podoficerów (głównie zawodowych). Jest trochę urzędników, polityków, właścicieli ziemskich (ale już takiego rolnika, który by osobiście za pługiem chodził albo krowy przeganiał - to ze świecą szukać...), nauczycieli (m.in. łacinnik z gimnazjum - Adam Mickiewicz...). Jednym słowem - cała masa "wodzów" - a praktycznie zero "Indian". Uwaga! W tym zacnym gronie nie ma ANI JEDNEGO marynarza. Marynarzy trzeba wynająć...
2. Czego zatem potrzebujemy..? W żadnym razie nie jakiejś "pustej ziemi" do kolonizacji! To by była katastrofa! Kto by miał tę ziemię obrabiać..? Efekt byłby równie żałosny, co eksperymenty Sienkiewicza w Kalifornii pół wieku później... Potrzebujemy dobrać się do w miarę wysoko rozwiniętej lokalnej kultury - takiej, żeby sobie na niej z jednej strony popasożytować (bo całe to towarzystwo żadnym sposobem nie utrzyma się "z pracy rąk własnych"...), a z drugiej - zrekrutować odpowiednią do liczby "wodzów" liczbę miejscowych "Indian" - czyli armię "askarysów".
3. Jedynym miejscem spełniającym wyżej zakreślone kryteria jest Zanzibar. Zatem: wynajmujemy (dzięki dobrym usługom Ludwika Filipa, który chce się tego towarzystwa z Francji jak najszybciej pozbyć) odpowiednią liczbę statków z załogami (w tym ze dwie stare, przeznaczone już na opał fregaty, które będą robiły za naszą "flotę wojenną" - o ile dopłyną...), pakujemy całe towarzystwo na statki - i płyniemy prosto na Zanzibar. Zaopatrzywszy się, także dzięki pomocy Ludwika Filipa, w stosowny zapas flint, prochu, kul - i kilka armatek.
4. Na miejscu robimy jesień Średniowiecza zanzibarskiej armii i flocie - i przejmujemy wyspę. Sułtana można zostawić jako figuranta. Ks. Czartoryski zostanie jego "ambasadorem pełnomocnym" w Paryżu - dzięki czemu nie będzie musiał osobiście opuszczać Hotel Lambert. Któryś z naszych zostaje wezyrem, reszta "zatrudnia się" jako urzędnicy i oficerowie w nowo formowanej "armii askarysów".
5. Sułtan Zanzibaru uchodził za bogacza. Zatem - część kosztów ekspedycji da się pokryć po prostu rabunkiem. Poza tym - pod pozorem zwalczania handlu niewolnikami, możemy pobierać regularny reket od lokalnych handlarzy. Przejmujemy także główne bogactwo wyspy, czyli - plantacje goździków i gałki muszkatołowej. To nam powinno pozwolić na wypłatę dywidend dla akcjonariuszy paryskich i lyońskich - oraz rozwój przedsięwzięcia, poprzez opanowanie wszystkich wysp i wysepek Oceanu Indyjskiego, których do tej pory nikt nie anektował (z potęg europejskich), a także - utworzenie łańcucha placówek na stałym lądzie, od Mozambiku po Półwysep Somalijski.
6. Drugim etapem ekspansji jest podbój Madagaskaru - w wykonaniu naszych "askarysów". Tamże rozkręcamy plantacje wanilii. Jak chodzi o goździki i wanilię - jesteśmy praktycznie monopolistą. Mamy też lwi udział w światowym rynku gałki muszkatołowej - a w miarę upływu czasu, możemy rozwijać także plantacje innych przypraw. To już powinno pozwolić na jako - takie, skromne życie całej tej naszej "elity". Od pierwszego do pierwszego. Ale na sfinansowanie podboju Czarnego Lądu - trochę tego przymało. Co możemy zrobić?
7. Możemy zacząć się rozglądać za punktem oparcia na zachodnim wybrzeżu Afryki. Najbliżej mamy Namibię. A tam - Zatokę Wielorybią, jedyny naturalny port w tej części Afryki. Całkiem "niedaleko" (jak na stosunki miejscowe) diamenty znajduje się po prostu na plaży. Jakby się do tego udało dobrać - no, to hulaj dusza! Stać nas będzie na zatrudnienie zagranicznych fachowców - i penetrację (gdzieś tak od lat 50-tych XIX wieku) interioru przy użyciu m.in. parowców na rzekach Kongo czy Niger - oraz budowy linii kolejowych od portów w głąb lądu. Wśród nich - prawdziwa perła w koronie: linia trawersująca Wielki Rów Afrykański. Szczytowe osiągnięcie inżynieryjne naszego nowego państwa.
8. Pod koniec lat 70-tych, w związku z rosnącą presją mocarstw kolonialnych, konsolidujemy nasze posiadłości i proklamujemy "Unię Afrykańską", z konstytucją wzorowaną na amerykańskiej i Władysławem Zamoyskim jako pierwszym prezydentem. Stolicę proponuję wybudować w pobliżu źródeł Nilu, w Górach Księżycowych (ewentualnie nad Jeziorem Wiktorii, które tutaj, oczywiście, będzie się nazywało inaczej: Jezioro Wandy..? Nowe Gopło..? Coś takiego...).
9. Do końca XIX wieku powinniśmy być największym na świecie dostawcą diamentów, złota, srebra, miedzi, kauczuku oraz jednym z największych producentów kawy, przypraw. Nic tylko Starbucksa zakładać...
|
|
|
|
|
|
|
|
A że tak zapytam: skąd ludzi (białych) do tego wciąć? Towarzystwo będzie importować galicyjskie nadwyżki? Niby fajnie, ale to za parę dekad dopiero.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|