|
|
Czego potrzeba polskiemu szkolnictwu?, Czyli reforma czy spokój?
|
|
|
|
Czego potrzeba dzisiaj w polskiej edukacji? Obecnie trwa "wygaszanie" gimnazjów, niektóre mniejsze powierzchniowo szkoły średnie planują zmniejszyć ilość przyjęć (a inne, na przykład w moim mieście twierdzą, że są w stanie na tym skorzystać i w razie potrzeby otworzyć więcej klas niż zwykle). Jednocześnie reforma próbuje promować szkolnictwo zawodowe (zwane teraz "branżowym"). A czego tak naprawdę potrzebuje szkoła? Moim zdaniem przede wszystkim potrzebują spokoju - kolejna reforma wprowadzona w ciągu kilku lat tylko pogłębi chaos. Kwestią dyskusyjną jest to, czy gimnazja się sprawdziły, czy też nie - ale będąc na praktyce zauważyłem, że dzieciaki z 7 i 8 klas podstawówki są spokojniejsze, niż analogicznie były klasy np. w moim roczniku w gimnazjum - ale są jednocześnie mniej rozgarnięte, mniej samodzielne, nie potrafią np. sami zrobić notatki z lekcji bądź czytać map (katowałem ich na historii mapami przez cały miesiąc w nadziei, że coś z tego zapamiętają). Ósmoklasiści z tego, co się zorientowałem na WOS-ie i lekcji wychowawczej bardzo często nie mają żadnego pomysłu na to, do jakiego typu szkoły iść (wiedziały może 1/3 klas, pozostali nic) - i nie chodzi mi tu o specjalizację, tylko o zorientowanie się po sobie, czy się nadają do nauki, czy jednak do zawodu. Ale najbardziej mnie uderzał jednak brak jakiegokolwiek logicznego myślenia u części uczniów (zabrać im telefon - są zagubieni jak we mgle), nie można pominąć jeszcze bardzo wolnego tempa pisania. Potrzeba więc spokoju (bez ciągłych reform), zwiększenia nacisku na umiejętności manualne i wychowanie fizyczne... Przy jednoczesnym utrzymaniu ilości godzin na przedmioty ogólne. Rozwiązaniem byłoby chyba tylko uczynienie z religii faktycznie dodatkowego przedmiotu, odbywającego się na ostatnich lub pierwszych lekcjach.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Moim zdaniem przede wszystkim potrzebują spokoju... Prawda.
CODE Ósmoklasiści z tego, co się zorientowałem na WOS-ie i lekcji wychowawczej bardzo często nie mają żadnego pomysłu na to, do jakiego typu szkoły iść... W sumie to trudno się dziwić. To naturalne. Dlatego też z perspektywy czasu zaczynam doceniać ideę reformy szkolnictwa zawodowego (i w ogóle średniego/ponadgimnazjalnego) zaproponowanego jeszcze przez rząd Buzka. Przypomnę, że miała się ona sprowadzić do utworzenia liceów technicznych gdzie miano kształcić tylko ogólnie w kierunku pewnej grupy zawodów oraz utrzymania zasadniczych szkół zawodowych kształcących w określonym zawodzie robotniczym. Dalsze kształcenie na poziomie technika miało się odbywać wyłącznie w szkołach policealnych (gdzie mogłyby zawód zdobyć także osoby kończące LO). Kształcenie zawodowe miało się przy tym odbywać w systemie modułowym - kwalifikacje określone dla danego zawodu zawierałyby się w kilku modułach. Dla pokrewnych zawodów niektóre moduły mogły się powtarzać, więc poszerzenie kwalifikacji (uzyskanie kolejnego zawodu) można było później realizować w ramach kształcenia ustawicznego na kursach, zaliczając brakujące moduły. Do systemu modułowego zaczęto wracać w poprzedniej kadencji, ale zmiany w oświacie wprowadzone przez PiS to wszystko rozwaliły. Oczywiście system który opisuję obliczony był na istnienie gimnazjów. Do życia nigdy nie wszedł gdyż nie dopuściło do tego SLD, które w 2001 roku wygrało wybory.
|
|
|
|
|
|
|
|
Istnieje pewien mem, który ładnie opisuje sytuacje
A teraz na poważnie. Technikum ukończyłem dwa lata temu więc powiem jak to wygląda z mojego doświadczenia z technikum. Na czteroletni okres nauki, w trzy i pół roku upchnięto lekcje techniczne. Ostatni semestr to przygotowania do matury, którą oczywiście nauczyciele martwili się bardziej niż uczniowie. To co mnie zaskoczyło to bardzo duży przesiew, który odbył się w pierwszej i drugiej klasie. Jak dobrze pamiętam w pierwszym roku istniały cztery klasy a ich stan był następujący; ekonomiczna - 32 uczniów, ekonomiczna-logistyczna - 32, logistyczna - 32, specjalna - około 12. Zaraz po ukończeniu pierwszego roku liczba uczniów klasy eko-log. (do której należałem) i logistycznej spadła tak bardzo, że logistyków trzeba było połączyć w jedną. Koniec końców na zakończenie czwartej klasy stan wyglądał następująco; Ekonomiczna - 26, ekonomiczna - 18, logistyczna - 23 i specjalna - 6
Z czego kilkunastu nie otrzymało tytułu techników... Dlatego byłem zdania, że likwidacja gimnazjów i ten jeden dodatkowy rok w technikum coś zdziałać, gdyż materiał został by rozłożony na jeden dodatkowy rok.
Ale to nie wystarczy. Czym się kierowałem wybierając szkołę średnią? Oczywiście dostępnością szkół w mieście, możliwością dalszego kształcenia... Dość ważnym czynnikiem jest liczba znajomych którzy wybierają, bo w gimbazie były sytuacje; Jak on tam idzie to ja też!
Dlatego położyłbym nacisk na warsztaty naukowe, sympozja, spotkania z przedstawicielami szkół średnich i to już od podstawówki. Ja rozumiem, że dziecko nie potrafi jeszcze określić co chcę robić w przyszłości, ale powinno mieć świadomość jaki ma wybór i gdzie chciałoby się w przyszłości rozwijać. Może nie zniwelowałoby to rozczarowań wyborem szkoły ale z całą pewnością znacznie zmniejszyłoby ten wskaźnik.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|