Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony « < 2 3 4 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Fantomowe ciało króla, Autor: Jan Sowa
     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 9/03/2013, 13:07 Quote Post

oto kolejna recenzja książki Sowy: Bartłomiej Sienkiewicz "PAŃSTWO NA NIBY" / Przegląd Polityczny

Fragmenty:

"Obraz rysowany przez Sowę sprowadza się do sytuacji w której w jednym z największych państw chrześcijańskiej Europy nagle wyparowuje władza, potestas regio. Tron od śmierci ostatniego Jagiellona jest pusty, siedzące na nim żałosne figury (może z dwoma wyjątka mi) były obierane na Polach Mokotowskich jak na ple miennym wiecu, na ogół z udziałem pieniędzy ościen nych państw. Są to władcy bez mocy, bez respektu i bez metafizycznej sankcji. W Pamiętnikach Paska znajduje się fragment, kiedy król Władysław IV szukający noclegu u swego poddanego został zelżony najgorszymi słowami przez małżonkę szlachcica, u którego miał zatrzymać się na popas, i zmuszony do zawrócenia. Parę dni później władca Rzeczpospolitej Obojga Narodów jej wybaczył i do tego „opatrzył” pieniędzmi na znak swojej łaskawości. W każdym innym królestwie kat wydarłby jej język a potem ściął, poćwiartował czy powiesił, wedle reguł sztuki. Pusty tron oznacza, że król jest w istocie osobistym i politycznym pomiotłem. Jego główna funkcja to rozdawnictwo dóbr (czyli państwa) na rzecz oligarchów. Stronnictwa królewskie były przez czas trwania Rzeczpospolitej niczym innym jak kolejną koterią równoważną (a częściej słabszą) innym konkurencyjnym, na czele których znajdowali się urzędnicy przez tego samego króla mianowani. Pustka władzy rodzi zdzicze nie. Abdykacja realnej władzy otwiera pole do powsta nia władzy gdzie indziej – już niekontrolowanej, bez praw ją ograniczających i bez hamulców odpowiedzial ności za całość. Samokolonizacja zarówno w stosunkach wewnętrznych (pańszczyzna), jak i zewnętrznych (polski handel zbożem) i załamanie cywilizacyjne – wszystko to składa się na obraz kraju, który zrezygnował z innej niż prywatna polityczności. Kiedy dokonywał się ostateczny rozbiór Polski na jej terytorium nie było ani jednego publicznego stałego mostu. Żeby budować kamienne mosty trzeba działać wspólnie, nie wedle prywatnej polityczności. Prywatna polityczność to hobbesowski stan natury."

"Dariusz Rosiak, dziennikarz Rzeczpospolitej, w serii reportaży z Afryki opisał kiedyś jak obywatele Mali – najbiedniejszego kraju kontynentu – żyją nostalgią po swoim wspaniałym średniowiecznym królestwie. To one jest punktem odniesienia w ich smutnej codzienności, o dawnych czasach układa się pieśni. To był zapis chorobliwej tęsknoty paraliżującej codzienność – ba, zastępującą codzienność marzeniami o dawnej świetności. Przy wszelkich różnicach Pierwsza Rzeczpospolita spełnia podobną rolę w dzisiejszej Polsce. Jest źródłem dumy, wzorem optymalnego ustroju ludzi wolnych (republikanizm), odniesieniem w politycznych ambicjach dnia dzisiejszego. Ta choroba skłamanej historii każe porównywać Polakom swoje obecne państwo do Niemiec i Francji lub USA – i w taki sposób szukać celów politycznych. „Miejsce Polski jest między głównymi siłami w Europie” – ile razy podobne zdanie można było słyszeć od intelektualistów czy polityków, zwykle prawicowej proweniencji. Postawa ta zupełnie abstrahuje od wielowiekowego zacofania, społecznego niewolnictwa, gospodarczej mizerii, jaka stała się spadkiem trwającym do dnia dzisiejszego po Rzeczpospolitej Obojga Narodów. A to właśnie jest nasze longue dur´ee. Wieczne niezadowolenie i frustracja wynikające z porównań z potęgami europejskimi prowadzi do pogardy dla własnego kraju, jego dorobku, sukcesów na miarę istnie nia realnego, a nie wyimaginowanego. Imaginacja bo wiem podpowiada wizję Polski Jagiellonów i Batorego, jako „naturalny stan” państwa. Zgodnie z formułą Szujskiego: fałszywa historia jest matką fałszywej polityki, ten stan ducha i umysłów to prosta droga do cyklicznej klęski. Niezdolność do poznania i przepracowania własnej historii zdaje się być odwrotnie proporcjonalna do zainteresowania nią – chyba już nie ma żadnego liczącego się pisma, które by nie miało swojego do datku historycznego. Infantylizm tego „historycyzmu” źle wróży przyszłości politycznej Polaków, skoro jedni mówią o wynaradawianiu poprzez pomijanie własne go dziedzictwa, a drudzy w odruchu obronnym udo wadniają, że wcale nie – my także mamy swoje opo wiastki historyczne. Z jednych i drugich nie wyłania się żaden sens, żadna lekcja będąca podstawą głębszej re fleksji dotyczącej własnego losu. To jak kolejne pieśni układane w Mali."

 
User is offline  PMMini Profile Post #46

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.522
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 9/03/2013, 13:40 Quote Post

QUOTE
W Pamiętnikach Paska znajduje się fragment, kiedy król Władysław IV szukający noclegu


Ciekawe gdzie autor znalazł w "Pamiętnikach" Paska króla Władysława IV... Potem jest jeszcze fajniej:

Korona opisuje jak marginalny średniowieczny obyczaj konfederacji jako związku obywateli jednoczących się we wspólnym celu obok, a często przeciw władcy, został przeniesiony (w Statutach Warszawskich 1583 r., odnawianych potem wielokrot nie) jako zasadniczy mechanizm korygujący, a raczej likwidujący możliwość sprawowania władzy politycznej w Polsce.

Pomijając już dość jednostronne i niesprawiedliwe postrzeganie konfederacji, to jestem niezwykle ciekaw owych Statutów Warszawskich z 1583 r.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #47

     
Skrzetuski
 

W służbie Jego Królewskiej Mości!
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.707
Nr użytkownika: 58.568

Jakub Witczak
Zawód: Radca prawny
 
 
post 9/03/2013, 15:04 Quote Post

Czołem!

Co tu komentować, jeśli autor nawet nie wie, kiedy uchwalono obecnie obowiązującą konstytucję...
 
User is offline  PMMini Profile Post #48

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 9/03/2013, 15:31 Quote Post

czepianie się nieistotnych potknięć autora to strasznie konstruktywna metoda dyskusji z jego tezami. wink.gif

Jeszcze jedna recenzja "Fantomowego ciała króla": Łukasz Łachecki "Rzeczpospolita lacanowska" / literatki.com



Ten post był edytowany przez septimanus79: 9/03/2013, 15:41
 
User is offline  PMMini Profile Post #49

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 9/03/2013, 15:52 Quote Post

QUOTE(septimanus79 @ 9/03/2013, 15:31)
czepianie się nieistotnych potknięć autora to strasznie konstruktywna metoda dyskusji z jego tezami.  wink.gif


Akurat tutaj recenzenta. Skoro recenzent powołuje się na jakieś zdarzenie historyczne jako podkreślenie swoich twierdzeń (tzn. że Wazowie nie byli traktowani szczególnie), to sam sobie szkodzi, kiedy wyraźnie nie wie, kiedy żył Jan Chyzostom Pasek, a kiedy król Władysław IV... rolleyes.gif

W swojej pasji historiozofowania, recenzent ewidentnie filozofuje, zaniedbując wiedzę źródłową.

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 9/03/2013, 15:53
 
User is offline  PMMini Profile Post #50

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.522
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 9/03/2013, 20:41 Quote Post

QUOTE
czepianie się nieistotnych potknięć autora to strasznie konstruktywna metoda dyskusji z jego tezami.


Ano właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli recenzent myli się w kwestiach podstawowych to jak mam oceniać wnioski generalne z recenzowanej pracy? No chyba, że mamy elastyczny stosunek do rzeczywistości historycznej to droga wolna...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #51

     
Stolem
 

Pies Pawłowa na banderowców i banderofili
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 724
Nr użytkownika: 47.298

Stopień akademicki: Obwieszczacz
Zawód: Rozbieracz i Scalacz
 
 
post 10/01/2016, 21:01 Quote Post

http://www.nowakonfederacja.pl/gabis-dwaj-...zacji-polski-2/

Polemiczne omówienie książki Sowy i przywołanie starszej koncepcji Stachniuka jako źródła (nigdzie nieprzywołanego) opinii autora Fantomowego ciała króla

Patrz także tutaj: opis koncepcji Stachniuka, który, mówiąc szczerze, kojarzył mi się do tej pory wyłącznie z Zadrugą
http://nowadebata.pl/2013/11/25/kulturaliz...ywna-po-polsku/
 
User is offline  PMMini Profile Post #52

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 27/02/2016, 0:07 Quote Post

Przeczytałem wprowadzenie do książki i zastanawiam się nad kupnem. Szczerze mówiąc odrzuca mnie koncepcja "wewnętrznej kolonizacji", jednostronnego patrzenia na szlachtę, traktowania zachodu jako jednej całości. Takie stwierdzenia: "Rozbiory z lat 1772-1795 to tylko Symboliczne potwierdzenie czegoś, co na poziomie Realnym stało się faktem już dwa wieki wcześniej: nieistnienia państwa polskiego." mnie żenują.
Czy warto przeczytać czy to tylko spowoduje zdenerwowanie?
 
User is offline  PMMini Profile Post #53

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 27/02/2016, 15:56 Quote Post

QUOTE(Prawy Książę Sarmacji @ 27/02/2016, 0:07)
Przeczytałem wprowadzenie do książki i zastanawiam się nad kupnem. Szczerze mówiąc odrzuca mnie koncepcja "wewnętrznej kolonizacji", jednostronnego patrzenia na szlachtę, traktowania zachodu jako jednej całości. Takie stwierdzenia: "Rozbiory z lat 1772-1795 to tylko Symboliczne potwierdzenie czegoś, co na poziomie Realnym stało się faktem już dwa wieki wcześniej: nieistnienia państwa polskiego." mnie żenują.
Czy warto przeczytać czy to tylko spowoduje zdenerwowanie?
*


Po lekturze fragmentów dostępnych w internecie mam podobne wrażenie.Wodolejstwo,dużo tekstu a mało treści i konkretnych danych. W XVI wieku to i państwa zachodnie pozostawiały wiele do życzenia, choćby w kwestii wewnętrznego bezpieczeństwa:

http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/1...lmanscy-panowie

Jak pisze prof. Robert C. Davis w książce „Christian Slaves, Muslim Masters: White Slavery in the Mediterranean, the Barbary Coast and Italy, 1500–1800”, w pierwszej połowie XVII w. muzułmańscy korsarze swobodnie zapuszczali się w okolice kanału La Manche, a nawet pływali Tamizą. Sprawa była na tyle poważna, że stała się przedmiotem obrad angielskiego parlamentu. Podnoszono, że rybacy obawiają się wypływać w morze, zaś wojsko musi ciągle patrolować wybrzeże. Tylko w latach 1672–1682 piraci z północnej Afryki przejęli nie mniej niż 352 angielskie statki. To zaś oznaczało zrobienie niewolników z ich załóg, liczących łącznie 3–4 tys. osób. Prawdziwe żniwa muzułmańscy korsarze mieli w rejonie Morza Śródziemnego. W 1544 r. piraci z Algierii najechali Zatokę Neapolitańską w środkowych Włoszech, zabierając ze sobą 7 tys. osób. W 1554 r. porwali 6 tys. osób w Vieste w Kalabrii. W 1566 r. z Granady na południu Hiszpanii zabrali 4 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci (po tej akcji mówiono, że w Algierze pada „deszcz chrześcijan”). W XVII w. liczba napadów spadła, ale tylko dlatego, że mieszkańcy z wybrzeży Morza Śródziemnego przenieśli się w głąb kraju. Nie mieli wyjścia, bo np. Sycylia w latach 1570–1606 była atakowana przez muzułmańskich rabusiów aż 136 razy . Do dzisiaj funkcjonuje tam powiedzenie „pigliato dai turchi” (wzięty przez Turków), co oznacza „być zaskoczonym”, bo ataków dokonywano znienacka.

A tu co nieco o bezpieczeństwie na drogach:
http://www.znaki-drogowe.pl/index.php?opti...=115&Itemid=158
http://www.znaki-drogowe.pl/index.php?opti...=116&Itemid=159

Jak widać - problemy były wspólne - Na terenie RON grasowały bandy tatarów porywających w jasyr, a w Anglii łowcy niewolników sobie wpływali do Tamizy...

Ten post był edytowany przez marc20: 27/02/2016, 15:58
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #54

4 Strony « < 2 3 4 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej