Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Moskwa 1937, Co byś zrobił/a żeby przeżyć?
     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 19/05/2009, 5:27 Quote Post

Gerhard, opowiedz, proszę, trochę więcej o ucieczce swojego przodka.
Polandczyk, zgodziliśmy sie z kolegami, że ucieczka na Sybir jest niezłym pomysłe - ale utknęliśmy na jej wykonaniu. Jak przemierzyć 4 tys.kilometrów z Moskwy do Tuwy?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 19/05/2009, 6:25 Quote Post

QUOTE

  Gerhard, opowiedz, proszę, trochę więcej o ucieczce swojego przodka.


Problem jest w tym, że pradziad zmarł w roku w którym się urodziłem. Babcia nie chce o tym rozmawiać, a moja mama do niedawna była przekonana, że ucieczka miała miejsce podczas II wojny światowej (w końcu przekonał ją argument "że dzieci były malutkie", a babcia zaraz po wojnie wyszła za mąż - więc nie mogła być "malutka").

Bardzo chciałbym odtworzyć całą tą historie - ale znam jej tylko fragmenty.

Całość już kilka razy opisywałem na tym i na innych forach. Najbardziej kompletne jest wspomnienie "historia rodzinna" na stronie "suworologicznej":
http://www.suworow.pl/index.php?page=historia-rodzinna
Kompletne - nie koniecznie znaczy prawdziwe (istnieje np. wersja, że pieniadze były zaszyte w kapeluszu, a nie w butach).

Na stronie umieściłem też dokumenty brata babci ("Wujka Nika").
http://www.suworow.pl/index.php?page=histo...nna---dokumenty
Zwraca uwagę, że dokumenty podają różne daty i miejsca urodzenia.
(Charków lub Uljanówka, 6 lipca 1927 lub 6 sierpnia 1927).

Pradziadek prawdopodobnie zniszczył prawdziwe dokumenty po przekroczeniu granicy polskiej (choć być może już wcześniej) i władzom polskim podał zmienione dane.
Uratowało to rodzinę w 1945 roku przed powrotem do ZSRR - choć dokumenty w języku rosyjskim świadczą, że władze sowieckie jeszcze w latach 50-tych "coś od nich chciały".
W każdym razie nikt z nas nie wie, kiedy dokładnie urodziła się babcia..
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
rycymer
 

Ellentengernagyként
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 5.900
Nr użytkownika: 30.754

 
 
post 19/05/2009, 22:05 Quote Post

QUOTE
Jak przemierzyć 4 tys.kilometrów z Moskwy do Tuwy?

Widział może ktoś z Kolegów taką niemiecką produkcję Jeniec?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 20/05/2009, 7:02 Quote Post

QUOTE(rycymer @ 19/05/2009, 22:05)
QUOTE
Jak przemierzyć 4 tys.kilometrów z Moskwy do Tuwy?

Widział może ktoś z Kolegów taką niemiecką produkcję Jeniec?
*



Mnie w dużej mierze do ząłożenia tego tematu zainspirowała książka Sławomira Rawicza pt Długi Marsz. Żołnierz września z kresów wylądował na Łubiance jako szpion faszystowskiej Polski, a potem z wieloma innymi Polakami w łagrze nad górnym biegiem Leny. Stamtąd dali drapaka w 6 osób, po drodze dołączyła siódma, Polka, która uciekła sama. Przeszli w sumie 5 czy 6 tys. kilometrów, przez Sybir, Mongolię wewnętrzną, Gobi, Himalaje aż do brytyjskich Indii. Oczywiście przetrwało mniej niż 50% załogi. Ale Rawicz zdążył nawet jeszcze na front do Andersa, a potem dożył (może jeszcze żyje) starości na Zachodzie.
Pamiętam też opowieść z Sołżenicyna o kimś, kto aresztowany przez NKWD na ulicy uciekł na dworzec, wsiadł w pociąg, pojechał na wschód i dożył gdzieś na prowincji śmierci Stalina. Niestety nie mam w domu egzemplarza, żeby sprawdzić detale.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 20/05/2009, 7:11 Quote Post

Niestety, ale opowieść Rawicza prawdopodobnie jest apokryfem. Trafiłem ze dwa lata temu na dyskusję internetową na ten temat, niestety tera góglownica mi jej nie wykazuje (dziesiątki razy pojawiają się oferty sprzedaży książki) trzebaby sporo posiedzieć przy wyszukiwarce.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 20/05/2009, 7:50 Quote Post

QUOTE(mieszkoch @ 20/05/2009, 7:02)
Pamiętam też opowieść z Sołżenicyna o kimś, kto aresztowany przez NKWD na ulicy uciekł na dworzec, wsiadł w pociąg, pojechał na wschód i dożył gdzieś na prowincji śmierci Stalina. Niestety nie mam w domu egzemplarza, żeby sprawdzić detale.


Sołżenicyn pisze o wielu ucieczkach. Według Sołżenicyna dało się uciec i zamieszkać w nowym miejscu. Natomiast wszystkie ucieczki opisane przez niego z detalami - były nieudane. Powód banalny - osoba która uciekła musiała siedzieć cicho. Inaczej szybko trafiała ponownie do gułagu. Dlatego są znane (i wymienione w "Archipelagu..") przypadki gdy ktoś uciekał, przez kilka-kilkanaście lat żył sobie spokojnie - i ponownie trafiał do Gułagu z powodu jakiejś spektakularnej, a nieoczekiwanej wpadki. A osoby, którym się udało - milczą.

Przykład takiej wpadki: 10 lat po ucieczce człowiek ma wypadek, dochodzi do zakażenie, trafia do szpitala. Tam majacząc, w gorączce przy wpisie do szpitala podaje prawdziwe nazwisko. Po kilku dniach do szpitala przywożą dokumenty,aby potwierdzić tożsamość... I nic się nie zgadza.. Zgłoszenie tego w organach - i człowiek ponownie trafia do Gułagu..

Największe ryzyko (i najwięcej wpadek) według Sołżenicyna miało miejsce gdy po kilku latach uciekinier próbował dowiedzieć się czegoś o losach rodziny lub skontaktować się z rodziną.

Podobnie Sołżenicyn nie wątpi w ucieczki Finów w tajgę i że część tych ucieczek skończyła się dotarciem do Finlandii.
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 20/05/2009, 14:21 Quote Post

QUOTE
Niestety, ale opowieść Rawicza prawdopodobnie jest apokryfem


Fałszerstwem dry.gif Rawicz ukradł historię Witoldowi Glińskiemu sleep.gif

http://wiadomosci.onet.pl/1972414,12,1,1,item.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 20/05/2009, 15:36 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 20/05/2009, 14:21)
QUOTE
Niestety, ale opowieść Rawicza prawdopodobnie jest apokryfem


Fałszerstwem dry.gif Rawicz ukradł historię Witoldowi Glińskiemu sleep.gif

http://wiadomosci.onet.pl/1972414,12,1,1,item.html
*


Jeden z najbardziej szokujących newsów, jakie przeczytałem w tym roku.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
tuliusz1971
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 408
Nr użytkownika: 52.937

Pawel Hrankowski
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 21/05/2009, 3:36 Quote Post

Mam mieszane uczucia.Normalnie wierzyć się nie chce.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 21/05/2009, 4:56 Quote Post

W sumie to ani apokryf, ani fałszerstwo. Historia jest jak najbardziej autentyczna, ale należy ją podpisać innym nazwiskiem.
Zastanawiam się, co nim motywowało.
Niemniej, wracając do tematu, widać że uciec przed łagrem się dało. Zastanawiałem się tez nad taką ewentualnością, żeby spróbować zostając w Moskwie przeżyć, okaleczając się w jakiś wyszukany sposób: pozbawić się języka i prawej dłoni.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
tuliusz1971
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 408
Nr użytkownika: 52.937

Pawel Hrankowski
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 21/05/2009, 5:11 Quote Post

Udać się udało,ale nie bez pomocy z zewnątrz,no i w dodatku jest to wypadek incydentalny.To by raczej nic nie dało.Treść zeznań ustaliłby towarzysz śledczy,więc mówić byś nie musiał-wystarczyłoby potakiwać głową.A protokół podpisałbyś lewą ręką.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
lancelot
 

Żelazna pięść
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 12.521
Nr użytkownika: 36.860

bogumil chruszczewski
Stopień akademicki: rebajlo
Zawód: Podstarza³y wilk
 
 
post 21/05/2009, 7:29 Quote Post

A\w łagrze bez reki było by raczej ciężko.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 22/05/2009, 10:06 Quote Post

POmyślałem, że niemego kalekę NKWD mogłoby zostawić w spokoju. Ale to chyba mało prawdopodbne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 22/05/2009, 12:12 Quote Post

QUOTE(mieszkoch @ 22/05/2009, 10:06)
POmyślałem, że niemego kalekę NKWD mogłoby zostawić w spokoju. Ale to chyba mało prawdopodbne.


Doczytałem rady Sołżenicyna.

Według niego - najważniejsze było nie dać się "potulnie" aresztować.
Sołżenicyn podaje, że były 3 tryby poszukiwań: w obwodzie, w republice, ogólnokrajowe.

Jeżeli aresztowanie było przypadkowe - donos, zła pochodzenie społeczne, kontakt z aresztowanym - to było bardzo prawdopodobne, że nie znajdując "ofiary" miejscowe organa nie roześlą żadnej informacji "po kraju". Organom łatwiej było znaleźć inną ofiarę, niż wypełniać dokumenty i rozsyłać do innych. Tym bardziej, że powodowało to znacznie niższą ocene funkcjonariuszy ("DLACZEGO POZWOLILIŚCIE MU UCIEC?").

Jeżeli aresztowanie miało nastąpić w związku z zaznaniami "w śledztwie" (ktoś aby się ratować podał nasze nazwisko) - rozsyłano "list gończy" po republice. W tym przypadku brak "petenta" był trudny do ukrycia, a zeznania ze śledztwa były bardziej wiarygodne (Organizacja, ukrywający się członkowie - czyli śledztwo jest ok, mamy rezultaty).

Natomiast zgłoszenie "ogólnokrajowe" było wyjątkiem i zdarzało się stosunkowo rzadko.

Wniosek według Sołżenicyna - uciekać przed aresztowaniem i pod żadnym pozorem nie wracać do domu (a już na powno nie nocować).

QUOTE
A w łagrze bez reki było by raczej ciężko.

Trafiłby do lżejszego obozu. Np. nie do wycinki lasu, tylko do takiego gdzie robią meble.

Tylko po miesiącu okazałoby się, że drewna nie dowieźli, a plan wykonać trzeba.

I wszystkich kalekich więźniów wysłanoby do wyrębu lasu. Tylko nie mieliby dużych "leśnych" pił, a niewielkie piły "do mebli". I nie byłoby koni do zwózki - więc pnie drzewa ciągnełyby mleczne krowy. To znaczy mleczne to one były przed "zwózką", bo po kilku tygodniach pracy w charakterze konia przestałyby dawać mleko...

To też opis wg. Sołżenicyna
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 22/05/2009, 19:58 Quote Post

Do łagrowych "atrakcji" wymienionych przez kolegów dochodziły jeszcze regularnie prowadzone, choć w różnych okresach o różnym natężeniu, masowe egzekucje. Za nic. Najczęściej dotyczyły "trockistów" ale nie tylko. Najsławniejszy taki okres, to tzw. "garaninszczyzna". Nazwa pochodzi od płk. NKWD Garanina, który z oddziałem jeździł po obozach Kołymy i organizował egzekucje "jak leci". Jedyna pocieszenie, że tez skończył z kulą we łbie podczas jednej z czystek. Już nie pamiętam, jaki paragraf mu przypięli...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej