QUOTE(Squid @ 19/04/2018, 14:12)
Każde dziecko wie, że w średniowieczu wypasano świnie, wypuszczając je do lasu i pozwalając, by karmiły się żołędziami. Ale jak to dokładniej wyglądało?
Na ilustracjach są świniarze, zrzucający kijami żołędzie z drzew. Czy ze stadem świń cały czas chodził świniarz? Czy puszczano je w samopas - a jeśli tak, jak ich pilnowano i co robiono, żeby nie uciekły?
Czy na noc świnie były prowadzone do chlewu, czy zostawały w lesie?
Wypas świń w dąbrowach trwał od września do listopada, a jeśli pogoda dopisywała nawet dłużej. W tym celu tworzono duże stada ponoć liczące do 100 i więcej osobników. Stado było zawsze pod czujną opieką dorosłego świniarza. Czasem było ich więcej, zwłaszcza na terenach odległych i niebezpiecznych. Świnki są bardzo inteligentne, ale bywają niesforne i czasem uciekają do lasu do swoich dzikich pobratymców. Świniarze kierowali stadem często wygrywając stosowne sygnały na fujarkach bądź rogach. Świniarzom pomagały w zaganianiu psy pasterskie. Zalecano nie szczucie świń psami, bo to bardzo je stresowało i ponoć miało zły wpływ na smak mięsa. W przypadku swiń odbiegających od stada stosowano specjalne zabezpieczenia w postaci drągów mocowanych do szyi. Należy zauważyć, że 2-3 letnia świnka jest wystarczająco silna by zaatakować i zabić dorosłego mężczyznę. Jedna świnia potrafi zeżreć do 5 kg żołędzi. To jest ogrom ilość energii, białka i tłuszczu. Po dwóch miesiącach takiego tuczu świnka była gotowa na stół świąteczny. Jeśli dąbrowa była blisko wsi, wracano wieczorem do domu, w przypadku dalszych odległości stosowano huf szałasowy.