|
|
Ilu Niemców zostało na Ziemiach Odzyskanych,
|
|
|
|
Nie można założyć, że nazwiska nie były zmieniane przez Niemców. Vide przykład Wojciecha Kętrzyńskiego (Winklera)
|
|
|
|
|
|
|
|
To nie jest pozostałość po Niemcach którzy zostali tylko po tych którzy tam przyjechali z centralnej Polski.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak ktos ma niemieckie naziwsko, to i owszem moze świadczyc o niemieckim pochodzeniu. Tylko moze to byc pochodzenie z XX jak i z XIII w. A moze tez brac sie z czego innego niz z narodowości. Np. urzednik pruski dał takie nazwisko polskiemu chłopu lub Żydowi. Albo wzieło sie takowe od pełnionego urzedu, funkcji czy zawodu. Czy z niemieckiego przydomka. Np. nazwisko Frajter, bo przodek był kapralem, albo Sznajder, bo był krawcem.
Ten post był edytowany przez Kandahar: 25/03/2012, 9:31
|
|
|
|
|
|
|
justynkatg
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 77.638 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
polecam ten link , bardzo wiele wyjaśnia , dodam że moją rodzine to samo spotkało .http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=105:dr-ewald-stefan-pollok-polacy-zmieniali-lskie-nazwiska&catid=37:artykuy Były takie czasy a nie inne , Podolski jest niemcem a ja z umlautem w nazwisku polką :)Wiadomo że z powiązaniami w niemczech jak wiekszość ślązaków i niemieckim paszportem (nie oszukujmy się , ze względów praktycznych)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(justynkatg @ 12/04/2012, 2:46) Były takie czasy a nie inne , Podolski jest niemcem a ja z umlautem w nazwisku polką :)Wiadomo że z powiązaniami w niemczech jak wiekszość ślązaków i niemieckim paszportem (nie oszukujmy się , ze względów praktycznych)
Mój tato (Ślązak z dziada pradziada) urodził się w roku 1943 - jego rodzice nie mogli mu nadać imienia Stanisław, jak chcieli (takie imię nosił brat dziadka, który krótko wcześniej zginął na froncie - jako lotnik Luftwaffe). Otrzymał więc mój tato imię Richard, które moja babcia zmieniła mu na Stanisław dopiero po wojnie. Dodam, że moi dziadkowie imieniem Richard nigdy mojego taty nie nazywali, ale mówili na niego Staś - tak też o nim pisze mój dziadek w grypsach przemycanych z KL Auschwitz, gdzie trafił w roku 1944.
Znam osoby, które nosiły imiona i nazwiska "niemieckie" i które zmieniły je po wojnie, ale w gronie rodziny i znajomych używały "starych", niemieckich imion. Nie wiem, w jakim stopniu więc owa zmiana wynikała z nacisków administracyjnych, a w jakim - z chęci zakamuflowania się. Ze mną do klasy chodził kolega, który nosił nazwisko Scholz i który uważał się za Polaka. Wydaje mi się, że był on spokrewniony (może nawet był bezpośrednim potomkiem) polskiego patrioty, który został zgilotynowany przez Niemców w więzieniu w Katowicach. Podobnych przypadków mógłbym podać więcej - w czasach głębokiej komuny żyły pośród nas osoby noszące "niemieckie" imiona i nazwiska i nikomu to specjalnie nie przeszkadzało.
Niemieckie nazwisko co do zasady mogło stanowić istotną przeszkodę w robieniu kariery w komunistycznym aparacie partyjnym i administracyjnym (podobnym "balastem" była przeszłość akowska) i te osoby, które chciały piąć się po szczeblach kariery w tymże aparacie, z reguły te nazwiska zmieniały.
|
|
|
|
|
|
|
|
W Wielkopolsce nazwiska niemieckie są czymś naturalnym i nikt nie zwraca na to uwagi. Schulz, Szulc, Miler, Hamrol, Flens , Paszke itp etc. Tak, to są potomkowie Bambrów i innych niemieckich osadników już od dawna spolszczeni. Nikt w tych rodzinach nie mówi słowa po niemiecku. W czasie II WS bardzo często próbowano siła wpisać ich na VD. Ale procent polaków którzy zostali VD był w WLKP niski. Inaczej było na Śląsku. Wynikało to z odmiennej polityki w Watrhegau i na Obeschlesien.
Obecność nazwisk niemieckich w WLKP w żadne sposób nie świadczy o obecności mniejszości niemieckiej. Niemcy prawie w 99 % opuścili te ziemie po 1945 roku. Okupacja niemiecka w WLKP wyglądała inaczej niż na Śląsku. Była o wiele brutalniejsza i wykorzystywała Niemców miejscowych i napływowych do bezwzględnego ucisku pozostałej w Warthegau ludności polskiej. To spowodowało polaryzajcę społeczną. Niemcy wiedzieli, że po 1945 roku nie mają tutaj czego szukać. Bilans zbrodni i okrucieństw z ich strony był jednoznaczny. Rzeczywiście tak, jak na Śląsku musiano spolszczać nazwiska ale ten proces zaczął sie w WLKP jeszcze w XIX wieku więc nie było to nic nowego.
Jest jednak jedna różnica. W WLKP używano polskich imion do niemieckich nazwisk np Szczepan Jarosław Hugenberg, Mieczysława Schulz. Na Śląsku tak nie było.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Niemniej Osadnitwo niemieckie im dalej na wschód tym powinno być rzadsze. Może w miastach więcej, ale tu mowa o całych powiatach.
Spośród obcych narodowości zamieszkujących ziemię sanocką, najliczniejszą i najbardziej wpływową, była niemiecka. [...] nazwy takich miejscowośći jak np. Frysztak, Zarszyn, Lobentanz (Nowotaniec), Zymbertowa, Kalbornia, Rytarowce, Brezen późniejszy Brzozów, Hochstadt (Jaśliska), Erenberg (Odrzykoń), Kunzendorf (Poraż), Bischofswalde (Jasionka) , Michilsdorf (Michałówka), nawet niwy w obrębie pewnych wsi (pratum Cornslag in Iwanczepole, eger Kothkenhaw pod Krosnem), aby poznać jak znaczną rolę odgrywał ten żywioł w dziejach naszej ziemi. Mieszkali Niemcy po zamkniętych miastach, i po otwartych wsiach, po chatach i dworach wiejskich, zajmowali się handlem, rzemiosłem, pługiem, szablą i słowem bożym. Pracowici, zapobiegliwi i oszczędni, tworzyli oni element twórczy w gospodarstwie społecznym i byli dla ludności tubylczej przykładem i wzorem. [...] Opierając się na zestawieniach indeksowych, którym jednakże bezwzględnie zaufać nie można, możemy przyjąć jako bliski rzeczywistości , 30% Niemców w Sanoku w stosunku do reszty ludności. [...] Jednakże metropolią Niemców w ziemi sanockiej był nie Sanok, lecz Krosno. rzez cały ciąg XV stulecia, dokumenty miejski były wystawiane także w języku niemieckim Przemysław Dąbkowski: Stosunki narodowościowe ziemi sanockiej w XV stuleciu: Niemcy (1921)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Najwięcej niemiecko zapisanych niemieckich nazwisk powinno być na dawnym pograniczu (co się potwierdza), im dalej na wschód, tym mniej.
Niekoniecznie, bo np. woj. lubuskie zasiedliło wielu ludzi z "pruskiej" Wielkopolski:
|
|
|
|
|
|
|
Esmeralda1999
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 12 |
|
Nr użytkownika: 102.251 |
|
|
|
Iwona-Zofia Rebizant |
|
Zawód: uczeñ |
|
|
|
|
Po wysiedleniu Niemców z Ziem Odzyskanych (zachodnich jak i północnych) 1945-1950 ilu Niemców pozostało na tych terenach? Na czym dokładnie polegała weryfikacja, tj. jakie warunki musieli sepełniać aby móc zadeklarować, że zostają? Czy przesiedlenia dotyczyły także niemieckiej mniejszości narodowej zamieszkującej przed wojną tereny IIRP ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Zweryfikowani autochtoni to oficjalnie nie byli Niemcy w sensie etnicznym, tylko etniczni Polacy z niemieckim obywatelstwem przed 1939.
Artykuł o mniejszości polskiej na terenie Niemiec przed II wojną światową: https://jbc.bj.uj.edu.pl/Content/360460/PDF...939_004_005.pdf
Etnicznych Niemców zostało na Z.O. oficjalnie niewielu, głównie były to osoby zatrudnione w przemyśle na Dolnym Śląsku i na Pomorzu Zachodnim.
QUOTE Czy przesiedlenia dotyczyły także niemieckiej mniejszości narodowej zamieszkującej przed wojną tereny IIRP ?
Dotyczyły osób, którym udowodniono kolaborację z nazistami w czasie okupacji i Niemców antypolskich, niemożliwych do spolonizowania.
QUOTE(Esmeralda1999 @ 29/08/2018, 15:04) Na czym dokładnie polegała weryfikacja, tj. jakie warunki musieli sepełniać aby móc zadeklarować, że zostają?
Weryfikacja polegała na ustaleniu, czy podlegające jej osoby szczerze uważały się za Polaków a nie za Niemców. Co do warunków - w praktyce to zależało od regionu bo duży wpływ na przebieg weryfikacji miały władze lokalne. Na Mazurach warunki były mniej wymagające i zdarzały się przypadki weryfikacji pozytywnej osób, które nie chciały pozostać w Polsce tylko wyjechać. Za to np. na Śląsku zdarzały się przypadki osób, które chciały otrzymać obywatelstwo polskie i pozostać, a zweryfikowano je negatywnie i deportowano.
Na wynik weryfikacji osoby mogły mieć wpływ np. zeznania jej sąsiadów na temat jej działalności politycznej i poglądów politycznych w czasie wojny i przed wojną, itp. Nietrudno się więc domyślić, że zdarzały się przypadki konfliktów międzyludzkich gdy np. wredny sąsiad zeznawał nieprawdę by doprowadzić do czyjejś negatywnej weryfikacji.
Ten post był edytowany przez Domen: 30/08/2018, 7:34
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak zauważył przedmówca decydujące były lokalne uwarunkowania a więc min. to czy ktoś był czy nie był fachowcem przydatnym do zagospodarowania terenu bo wtedy Niemiec czy nie Niemiec ale raczej zostać musiał Niestety innym kryterium bywała też tak po prostu lokalizacja chałupy, która za Niemca uznawała kogoś kto miał po prostu ciekawa lokalizację ;( lub to w jaki sposób ktoś się posługiwał językiem polskim... Lokalne klucze kto jest a kto nie jest zniemczony na podstawie stricte subiektywnych odczuć były bardzo mało zabawną kwestią i na pewno nie wszystkim odpowiadało bycie swoistym obywatelem drugiej kategorii... Reasumując - mimo, że mało kto z tych ludzi ponosił choćby minimalną odpowiedzialność za II wojnę w odczuciu społecznym była potrzeba aby to miejscowym okazać w pełnej rozciągłości...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Etnicznych Niemców zostało na Z.O. oficjalnie niewielu, głównie były to osoby zatrudnione w przemyśle na Dolnym Śląsku i na Pomorzu Zachodnim. Hhmmmm.....Domenie zachcesz sprecyzować, co uważasz za " niewielu"? Jeden przykład, wałbrzyskie. Szacuje się się, iż w Zagłębiu Wałbrzyskim, i okolicach, jak kopalnie Nowej Rudy. Pozostało od 50/60 tysiecy miejscowych Niemców, istnialy do 1956 roku niemieckie szkoły podstawowe,oraz zawodowe( dwie szkoły górnicze), wydawano dla tej spolecznosci gazetę ( Wir Bauen), i czasopisma. Po roku 1956 Niemcy wyjechali przeważnie do nowo powstałego DDR. https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esr...wEtj0Ut_t4AI0uI & https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esr...ertBnOpS41XICWP BTW - celowo podaje jedynie ten "jeden"przykład, zakładając iż podobnych sam znajdziesz więcej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Force,
Trochę ponad 100 tysięcy ich zostało, najwięcej właśnie w okolicach Wałbrzycha (ok. połowa wszystkich Niemców na Z.O.).
Teraz z nieco innej beczki:
Orientujesz się może ilu spośród ok. 8 tysięcy autochtonów pozostawionych na polskich Łużycach to Serbołużyczanie?:
http://www.historycy.org/index.php?showtop...dpost&p=1742895
QUOTE(Domen @ 17/07/2018, 1:57) QUOTE(mlukas @ 16/07/2018, 8:41) Podobno ich wysiedlili z Niemcami. Ale gdzie czytałem to nie pamiętam. Chyba jednak nie, skoro na obszarze 8 powiatów zaznaczonych na mapie niżej kolorem czerwonym (powiaty: gubiński, krośnieński, żarski, żagański, zgorzelecki, bolesławiecki, lubański, lwówecki) było wg. spisu ludności z 1950 roku aż 8316 lokalnych autochtonów (licząc tylko tych, którzy mieszkali w tym samym powiecie w sierpniu 1939 i w 1950 - z kolumny 4 w tabelach Kosińskiego): http://rcin.org.pl/Content/33932/WA51_5048...tacja-Geogr.pdfPowiat - autochtoni Gubin - 487 Krosno Od. - 202 Żary - 574 Żagań - 1342 Zgorzelec - 1465 Bolesławiec - 621 Lubań - 1605 Lwówek Śl. - 2020 Razem - 8316W spisie z 2011 roku odnotowano identyfikacje łużyckie ale tylko w liczbie ok. 100 osób (str. 134): https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinforma...wo-etniczna.pdfZ kolei wg. angielskiej wikipedii, w Polsce obecnie mieszka ok. 1000 Łużyczan (nie podają źródła).
Ten post był edytowany przez Domen: 30/08/2018, 11:14
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tego co wiem na wschód od Nysy nie było żadnych Łużyczan. Myślę, że duża ilość polskich autochtonów to w rzeczywistości Polacy osiedli tam w latach 1850 - 1945. Badania genetyczne ujawniają spora migrację Polaków do Niemiec. Byli oni tez w Szczecinie i Wrocławiu.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|