Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> W stalowych burzach, Ernst Junger
 
Oceń książkę:
1. (strata czasu) [ 2 ]  [14.29%]
2. (taka sobie) [ 1 ]  [7.14%]
3. (średnia) [ 0 ]  [0.00%]
4. (dobra) [ 0 ]  [0.00%]
5. (bardzo dobra) [ 3 ]  [21.43%]
6. (wyśmienita) [ 8 ]  [57.14%]
Suma głosów: 14
Goście nie mogą głosować 
     
bolas
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 395
Nr użytkownika: 19.442

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 8/08/2006, 10:45 Quote Post

Wszystkim pasjonatom tematyki pierwszowojennej chciałbym polecić rewelacyjną moim zdaniem pozycje: "W stalowych burzach" (oryg. "In Stahlgewittern") Ernsta Jungera.

To wspomnienia niemieckiego zołnierza napisane niemal w formie dziennika z okresu 1914-1918. Zgłosił się w 1914 jako 18latek po szkole, po czym w stopniu chorążego walczył na froncie zachodnim (głównie Francja) w 73 pułku fizylierów "Giblartar". W międzyczasie awansowany na podporucznika i dowódcę kompanii. Był przez cztery lata wojny czternastokrotnie (sic!) raniony w walce i odznaczony między innymi Krzyżem Żelaznym I klasy, Krzyżem Hohenzollerów oraz najwyższym pruskim odznaczeniem, „Pour la Merite” (jako ostatni) ! Żył ponad 100 lat. Zmarł w 1998 roku.

Niesamowita postać - ksiażkę tę czyta sie dosłownie z wybałuuszonymi gałami - zrywa czapkę wraz z włosami. Kto czytał Remarque'a "Na zachodzie bez zmian" czy "Drogę powrotną" niech się przygotuję na coś co rozwala w drobny mak te pozycje.

Ciekawostką jest że Junger pracował nad nią całe swoje życie. Ukazywała się w wielu wydaniach - chyba w siedmiu czy dziewięciu. Dzieło życia. Poszczególne wersje mocno się różnią - zdecydowanie najlepsze są te wczesne. U nas dostępne są dwa - jedno z 1935 pod tytułem "Książe piechoty" i drugie współczesne już jako "w stalowych..." Po wojnie autor został jednym z najważniejszych niemieckich pisarzy XX wieku. Sądząc po fragmentach z pierwszego wydania, na jakie natykałem się cytowane w innych książkach, pierwsza wersja „Burz” to musiał być dopiero prawdziwy dynamit. Tylko otworzyć, włożyć między karty lont, zamknąć i podpalić. Wszystkie później wprowadzone zmiany stępiły ostrze tej książki i z uwalanego krwią bagnetu ostał się nóż do smarowania kanapek na pikniku. Być może na aukcjach internetowych lub w większych bibliotekach dałoby się dostać „Księcia piechoty”, ale - jak pisałem - przekład jest podobno marny i nie oddaje wspaniałego, drapieżnego, pierwotnie brutalnego języka Jungera.

Mały cytacik:
własnie się wybierają w 1917 we Flandrii po jeńców do okopów francuskich. Porucznik opisuje swoje wyposażenie - kosmos !

QUOTE
"Odziany byłem w strój roboczy właściwy rzemiosłu, jakie wykonywac zamierzaliśmy: na piersi dwa worki z piaskiem z czterem granatami trzonowymi w kazdym, po lewej z zapalnikiem uderzeniowym, po prawej z czasowym, w prawej kieszeni munduru pistolet 08 na długiej taśmie, w prawej kieszenie spodni mały mauzer, w lewej kieszeni munduru świecacy kompas i gwizdek sygnałowy, przy pasie karabińczyk do odbezpieczania granatów ręcznych, sztylet i nożyce do drutu. W wewnętrznej kieszeni munduru tkwił pełen portfel i adres domowy, w tylnej kieszeni spodni płaska butelka cherry brandy. Naramienniki i godło "Giblartar" odpruliśmy, by przeciwnik nie mógł się zorientować jaka jest nasza macierzysta jednostka. Jako znaki rozpoznawcze nosiliśmy białe opaski na rękawach ..."


ciekawa recenzja tej książki:
http://www.bezuprzedzen.pl/recenzje/junger.html

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Krzysztof M.
 

poilu
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.519
Nr użytkownika: 19.359

Stopień akademicki: ++++
Zawód: ++++
 
 
post 12/10/2008, 8:39 Quote Post

Należy jednak do pamiętników Jungera podchodzić z ostrożnością jako do źródła historycznego. Jego opisy są często przejaskrawione, miały na celu podkreślenie heroizmu niemieckich Stosstruppen, były także po części efektem bardzo skomplikowanej osobowości autora, którego z jednej strony zaliczano do nacjonalistów (stąd stał się po wojnie pupilkiem nazistów) z drugiej zaś do skrajnych anarchistów (tzw. "anarchów").
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 24/01/2009, 16:57 Quote Post

Byl anarcho-konserwatysta Krzysztofie.Co czytali nazisci to juz ich sprawa,np.najbardziej poczytny byl Karol May co nie czyni z niego nazisty.Junger byl niewatpliwie ekscentrykiem a chyba wszyscy sie zgodza ze kilkuletnie przebywanie w okopach musialo tez odcisnac jakies pietno.W pewnym momencie byl nawet pupilkiem (ze uzyje tego wyrazu)komunistow,a to za sprawa traktatu"Robotnik" i wspolpracy z Nikisem.Malo sie mowi o tym ze byl znanym botanikiem.Specjalizowal sie w chrabaszczach i o ile sie nie myle odkryl 4 ich rodzaje(jeden nawet nosi jego imie).Kilkanascie lat temu miesiecznik "Stanczyk"wydal numer specjalny poswiecony Jungerowi.Fragmenty ksiazek,poezje,publicystyka polityczna,sporo zdjec.Oczywiscie ze byl nacjonalista tak jak miliony ludzi po obu stronach frontu,przeciez ten entuzjazm pierwszych miesiecy wojny nie wynikal z pacyfizmu i kosmopolityzmu.Przez swoj nieugiety indywidualizm mial zawsze przechlapane,czy to byla Republika Wajmarska(militarysta),czy Rzesza(konserwatysta),czy wreszcie RFN(nazista).Moim zdaniem ksiazka nie jest przejaskrawiona,sluzyl w specyficznej formacji i wlasnie taki duch tam panowal(pozniejsi czlonkowie Freikorpsow),a o upadku morale w cesarskiej armi w ostatnim okresie tez sa tam wzmianki.Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Krzysztof M.
 

poilu
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.519
Nr użytkownika: 19.359

Stopień akademicki: ++++
Zawód: ++++
 
 
post 24/01/2009, 19:20 Quote Post

Nie rozumiem daleczego musze to prostować tyle razy: NIGDZIE NIE NAPISAŁEM ŻE JUNGER BYŁ NAZISTĄ (wyjaśniam to po raz ostatni smile.gif. Był z jednej strony nacjonalistą, z drugiej zaś nazywał siebie "anarchą" ("Anarcha jest samotnikiem, jest samotnym myśliwym wędrującym po bezdrożach chaosu, Anarcha to samotny wilk - nie potrzebuje wyznawców, obca jest mu i wstrętna mentalność stada" - to jego słowa). Jego pamiętniki są bardzo ważnym źródłem dot. wielkiej wojny, ale jest też źródłem przecenianym - opisy stosowane przez Jungera są na poły fantazyjne, literackie. Junger był bardziej literatem niż pamiętnikarzem - dlatego napisałem że do jego dzieł należy podchodzić ostrożnie, i przepuszczać je przez filtr osobowości autora. Stalowe Burze to opis walk żołnierzy Stosstruppen - w których propaganda niemiecka szukała archetypu "nadczłowieka". W I w św. taki wzór propagandowy nosiły ze sobą min. "mit Langemarck", mit super-żołnierza pod Verdun" i "żelaznego szturmowca" walczącego bez względu na ciężkie warunki, walczącego na przekór wszelkim przeciwnościom - taki wzór można wyczytać między wierszami min. Stalowych Burz i Zagajnika 125 - taki wzór od razu został podchwycony przez propagandę nazistowską. Junger oczywiście nie był temu winny - został mimowolnie wciągnięty w tryb hitlerowskiej machiny. Inaczej niż ludzie pokroju Remarque'a i Dixa, których twórczość była jawnie antywojenna, a co za tym idzie nie pasowała nazistom. Dlatego obaj panowie i im podobni zostali szybko "wyklęci".
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 25/01/2009, 7:49 Quote Post

Ja nie napisalem ze twierdzisz ze byl nazista.Uzyles slowa PUPILEK,doskonale to rozumiem.Tylko ze raczej chcieli zrobic z niego pupilka,a on na to nie przystal.W zasadzie nie przyjmowal nagrod,odrzucil propozycje zasiadania w Reichstagu i generalnie po przejeciu wladzy przez NSDAP bracia Jungerowie wycofali sie z publicystyki politycznej.Co do jego rownowagi psychicznej to masz troszke racji,ale oceniasz go jako Polak,Anglik np.uznal by go jako ciekawego ekscentryka.Publicystyka polityczna pokazuje ze byl calkiem rozsadnym czlowiekiem,tak samo praca naukowa,co innego styl zycia jaki prowadzil.I tutaj dochodzimy do jego anarchizmu.Byl anarchista duchowym o swiatopogladzie konserwatywnym,nie widzial dla siebie miejsca ,ani w demokracji waimarskiej,ani tym bardziej w jakims totalitaryzmie masowym.O rozsadku narodowych socjalistow swiadczy przydzial jaki otrzymal w czasie DWS,wsadzono go do okupowanego Paryza gdzie jako oficer pil godzinami z miejscowa smietanka literacka.Ale tez przesadzil bo obrazil Celina i kazal salutowac Zydow na ulicy.Wylano go z armi w okresie wojny,sprawa chyba bez precedensu.Ksiazke chyba nie wszyscy odbieraja jak nalezy.Masz racje to nie jest dokument,nawet nie pamietnik,to subiektywne odczucia autora.A czy prawdziwe sadze ze tak,za cos otrzymal Blekitnego Maksa,kilkanascie ran tez o czyms swiadczy,zreszta jakiego stylu oczekiwac od faceta ktory jako nastolatek ucieka z domu i zaciaga sie do Legi.Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Krzysztof M.
 

poilu
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.519
Nr użytkownika: 19.359

Stopień akademicki: ++++
Zawód: ++++
 
 
post 25/01/2009, 10:22 Quote Post

Co mogę powiedzieć "na pewno" na temat Jungera i jego Stalowych Burz. Na pewno pamiętniki Jungera są bardziej wartościowe jako źródło historyczne niz na "Zachodzie bez zmian" Remarque'a. I na pewno wkład Jungera w niemiecka literaturę XX wieku był również nie mały. I na pewno postać ta jest trudna do jednoznacznej oceny.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 26/01/2009, 8:01 Quote Post

Aby zakonczyc te dyskusje o Jungerze bo widze ze temat nie chwycil za bardzo i ksiazka nie jest zbyt znana.Maly cytat z Remarque o Stalowych Burzach wlasnie:
"Jurgen,jeden z niewielu mlodszych oficerow piechoty z "Pour le merite",upowazniony jest jak malo kto,by wypowiadac sie o bitwie i wojnie".
Co do wartosci tej specyficznej ksiazki to chyba najciekawiej doceniono ja w Polsce.Dwa przedwojenne wydania(tlum.podpulkownik Gladyk-instruktor osrodka szkolenia piechoty)mialy sluzyc jako podrecznik dla oficerow piechoty.A piekny tytul"Ksiaze piechoty"w owych wydaniach mowi sam za siebie.Jeszcze kilka slow na temat zycia Jungera w III Rzeszy.Fakt ze jego ksiazki wychodzily w wielkich nakladach.Same "Stalowe Burze"w 230 000 egz.Ale nie wydawala tego partia.Odmowil wstapienia do NSDAP,Pruskiej Akademi Literatury,o parlamencie juz pisalem.Jego krytyczna wobec wladz ksiazke "Na marmurowych skalach"wycofano z druku.Kolejny utwor "Der Friede"musial krazyc w podziemnym obiegu.Wywalono go tez z armi,na miedzynarodowych wystawach jego ksiazek nie dopuszczano do oficjalnego reprezentowania Niemiec.Aby byc obiektywnym dwa razy jego tworczosc zostala zalecona w podrecznikach szkoleniowych dla czlonkow parti.Na zakonczenie cos weselszego.W swoje setne urodziny pytany w wywiadzie o recepte na swoje swietne zdrowie odpowiedzial:
"Paczka papierosow dziennie,duza szklanka whisky i od czasu do czasu na narkotykowym rauszu"
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Krzysztof M.
 

poilu
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.519
Nr użytkownika: 19.359

Stopień akademicki: ++++
Zawód: ++++
 
 
post 26/01/2009, 12:28 Quote Post

QUOTE(mariusz 70 @ 26/01/2009, 8:01)
Maly cytat z Remarque o Stalowych Burzach wlasnie:
"Jurgen,jeden z niewielu mlodszych oficerow piechoty z "Pour le merite",upowazniony jest jak malo kto,by wypowiadac sie o bitwie i wojnie".
Co do wartosci tej specyficznej ksiazki to chyba najciekawiej doceniono ja w Polsce.
*



1. Na pewno Junger miał więcej doświadczenia bojowego niż Remarque. Ten ostatni spędził na froncie bodaj dwa miesiące, Junger praktycznie przez całą wojnę biorąc udział w największych rzeźniach frontu zachodniego
2. Stalowe Burze doczekało się wielu różnych wydań w wielu językach - sam miałem w rękach wersje rosyjską i angielską. "stalowe burze" zyskały rozgłos, tym bardziej że ich autor był postacią cokolwiek barwną. Można powiedzieć iż Junger stał się i jest nadal "modny". Zresztą podobnie jak Remarque. Co nie zmienia jednak faktu iż niektórzy autorzy podchodzą do tych pamiętników sceptycznie i słusznie zauważają iż niemiecka literatura wspomnieniowa dot. I w św nie zaczyna i nie kończy się na Jungerze i jego "In Stahlgewittern". Znane pamiętniki pisali też Rudolf Binding, Walter Bloem, W. Sulzbach, czy choćby Wittkopf i jego zbiór listów poległych studentów.

PS - należy również zaznaczyć iż In Stahlgewittern miało wiele różnych wydań i edycji, które czasami nawet znacząco różniły się między sobą. W 1924 r. Junger nawet przepisał swoje dzieło od nowa nadając bardziej "agresywny" i "nacjonalistyczny" charakter aby spełnić oczekiwania wydawcy i opinii publicznej w Niemczech. Inna był wersja pierwotna, inna w latach 20-tych , inna w latach 30-tych (po dojściu Hitlera do władzy). Inna dla czytelnika w Niemczech a inna na rynki zagraniczne.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 27/01/2009, 7:48 Quote Post

A mi sie podoba w tej ksiazce skromnosc autora wobec wlasnej osoby i wielki szacunek dla przeciwnikow(zwlaszcza brytyjczykow),brak medrkowatych komentarzy wobec poczynan dowodztwa i sytuacji ogolnej.Jest tylko jego malutki odcinek frontu takim jakim go widzial z okopu.Oczywiscie ze z takiej perspektywy nie za wiele sie dowiemy o ogolnym przebiegu dzialan.Czy jest zrodlem historycznym?Sadze ze na swoj sposob jak najbardziej.Dowiadujemy sie jak przebiegalo zycie w okopach i to na przestrzeni kilku lat,wspaniale oddaje tez nadzieje i atmosfere ostatnich ofensyw,a pozniej beznadziejne wysilki powstrzymania aliantow,a to wszystko bez patosu komandosa.Junger sam przyznaje ile razy tracil kontrole nad przebiegiem akcji,czesto byl w kompletnym szoku a do konca wojny nie przyzwyczail sie do widoku krwi.No i jest to chyba jeden z nielicznych pamietnikow pozostawionych przez elitarnych jak by nie bylo szturmowcow(nie jestem pewien czy jakichs wspomnien na ten temat nie pozostawil Felix Steiner),jakos przeszli przez te okopy bez pomocy czolgow.Ocene wartosci ksiazki pod wzgledem literackim pozostawiam znawcom tematu,ale chyba nie przesadze ze byla to jedna z ciekawszych ksiazek literatury niemieckiej okresu miedzywojennego.Pozdrawiam.
P.S. Ciekawe dlaczego zalozyciel tematu ucichl w tej dyskusji.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 27/01/2009, 8:27 Quote Post

Aby wniesc cos poznawczego do tej dyskusji polecam dwa male filmiki z You Tube:
Stahlgewittern
Ernst Jungern-In Stahlgewittern
Jeszcze jedno mi umknelo,jakies 10 lat temu bylem na wystawie fotograficznej promujacej ksiazke Jungera"Wojna,technika i fotografia",niestety ksiazki wtedy nie nabylem bo byla droga ,ale teraz widze ze jest jej mase wydan na internece.Wstrzasajace fotografie ukazujace cale pieklo bitew materialowych.

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek Załączony obrazek Załączony obrazek Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Krzysztof M.
 

poilu
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.519
Nr użytkownika: 19.359

Stopień akademicki: ++++
Zawód: ++++
 
 
post 27/01/2009, 9:02 Quote Post

QUOTE(mariusz 70 @ 27/01/2009, 7:48)
A mi sie podoba w tej ksiazce skromnosc autora wobec wlasnej osoby i wielki szacunek dla przeciwnikow(zwlaszcza brytyjczykow),brak medrkowatych komentarzy wobec poczynan dowodztwa i sytuacji ogolnej.
*



Brak komentarzy tłumaczyć można tylko jednym - Junger był tylko (i aż) oficerem frontowym, dowódcą kompanii, o strategii wiele wiedzieć nie mógł gdyż w II Rzeszy nawet cesarz był ledwo informowany o poczynaniach Sztabu Generalnego - opinia publiczna i żołnierze na froncie karmieni byli tylko propagandową papką. Skromność? może i tak - tylko że w latach 20-tych Stalowe Burze przestały być już tylko pamiętnikami "anonimowego" oficera frontowego - zaczęły żyć własnym życiem, mnożyły się wydania, wersje, raz "ku pokrzepieniu serc" w Weimarze, raz paluchy maczali spece od goebbelsowskiej propagandy, raz był wychwalany, raz potępiany. Stalowe Burze przestały być tylko zapisem frontowej rzeczywistości a stały się wręcz narzędziem manipulacji. I stety czy niestety ale sam Junger był również mimowolnie częścią tej machiny - jego kariera pisarska miała także ciemne strony.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 28/01/2009, 9:43 Quote Post

Ale taki jest juz los wybitnych literatow.W Polsce Ludowej tez lektory selekcjonowano pod wzgledem przydatnosci ideologicznej.Tych wszystkich biednych pozytywistow zaprzegnieto do propagandy ludowego ustroju,a Sienkiewicz czy Kraszewski pasowali jako anty-germanie.To normalne we wszystkich systemach jakie by nie byly.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
patrynius
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 15
Nr użytkownika: 63.397

Patryk J
Zawód: wydawca
 
 
post 21/02/2010, 22:42 Quote Post

Ejj Junger jaki jest każdy widzi, osobiście jakoś nie łapię tej fascynacji. Czemu, to już zapraszam do... Suche i Wilgotne Littella o "konstruowaniu" psyche pewnego pokolenia po pewnej wielkiej wojnie i trudności w adaptowaniu się w społeczeństwie. Jak dla mnie książka Jungerera jest szalenie ważna (warsztatu autorowi też nie odmawiam, choć akurat przytoczony tu fragment, imho w ogóle niczym szczególnym się nie wyróżnia), ale jako obraz formowania się pokolenia i postaw w określonej rzeczywistości, w okresie burzy i naporu po samounicestwieniu. Bardzo pomocna by zajrzeć wgłąb "marzeń i świata" pokolenia które nie umiało już "niewalczyć".
Dla mnie... smutna
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
lancelot
 

Żelazna pięść
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 12.529
Nr użytkownika: 36.860

bogumil chruszczewski
Stopień akademicki: rebajlo
Zawód: Podstarza³y wilk
 
 
post 29/07/2012, 10:50 Quote Post

QUOTE
Inaczej niż ludzie pokroju Remarque'a
A pamiętacie cytat z końcowych partii "Na zachodzie bez zmian" (z pamięci zawodnej):" byliśmy dwa razy lepszymi żołnierzami ale na jeden bochenek chleba u nas przypadało dwie puszki wołowiny u nich..." (czy jakoś tak, prosze sprostować, jeśli ktoś ma pod ręką) tu też, o dziwo widać dumę sprawnego rzemieślnika z dobrze wykonywanej pracy i to u autora uchodzącego za piewcę pacyfizmu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 30/07/2012, 15:37 Quote Post

Hmmm...gdybym byl zlosliwy to bym sie Lancelocie spytal o jakiego rzemieslnika Ci chodzi.Mam nadzieje,ze nie o Remarquea confused1.gif Ten spedzil raptem niecale dwa miesiace na froncie,a wiec trudno tu mowic o rzemiosle,a tym bardziej dobrym.No chyba,ze mial pan Remarque jakowes ukryte militarne talenta o ktorych nic nie wiemy.Wreszcie jakie "my",i od kogo lepsi?

Czy aby Panowie nie usilujecie porownac nieporownywalnego?
Nie o ksiazki mi chodzi.I ta Jungera i ta Remarque sa uznanymi swiatowymi klasykami literackimi.Tutaj dyskusja jest calkowicie zbedna.Ale jak ,na Boga, mozna porownac obu autorow.

Ot chocby owe konserwy.Remarque,pomijajac fakt,ze mial doswiadczenia na poziomie beniaminka i sie straszliwie glupio chelpi cudzymi osiagnieciami,po prostu biadoli.Biadoli,ze mu papu nie dali.Zapewne slusznie,ale biadoli.
Jurgen nie biadolil,ale szedl w angielskie okopy i zaopatrzenie zdobywal.Doslownie.
Remarque pomimo,ze spedzil w okopach czas godny unitarki mieni sie dwa razy lepszym zolnierzem od innych.No, brak wolowiny mu tylko zapewne przeszkadzal w osiagnieciu zupelnej doskonalosci.
To co ma mowic Junger - ochotnik,oficer Stormtroopu, z kilkoma latami okopowego doswiadczenia,kilkunastoma ranami i Pour le Merit .Supermen,Red-baron piechoty z smigielkiem w kuperku i zepelinem w plecaku? Wyobrazamy sobie Jungera,ktory glosi ze jest dwa razy lepszy od innych zolnierzy?
Podstawowa roznica jest taka,ze Junger nosil w kieszeni spodni notes i granaty,a Remarque nosil w spodniach kupe.Ten ostatni wkroczyl do okopow jak bydlo do rzezni,a ten pierwszy jak lew.I nie jest to pusta przenosnia.Junger byl wojownikiem w pelnym tego slowa znaczeniu.Gdyby obaj panowie zyli w sredniowieczu, pewnie Junger by zdobywal Jeruzalem,a Remarque szyl buty(profesja godna szacunku).Niestety ten ostatni mial pecha zyc w epoce,w ktorej miliony wbrew ich woli gnano na armaty.No to biadolil-mial prawo.
Na szczescie dla swiatowej kultury obaj wrocili z frontu calo.Jurgen nieco podziurawiony,ale z Pour le Merit,a Remarque z brudna bielizna.No i z niezlym mniemaniem o sobie.
No i wreszcie zaczeli pisac.Remarque stal sie guru dla pierdolow sobie podobnych,a Junger np.ksieciem piechoty dla oficerow Wojska Polskiego.
Patrynius napisal,ze dla niego ksiazka byla smutna.I slusznie.Bo jest smutna.Czlowiek,ktory latami tkwil w blocie,co kilka miesiecy odnosil rany,tracil przyjaciol tuzinami i wreszcie mial swiadomosc,ze przegral choc przechodzil okopy bez pomocy czolgow,nie napisze podrecznika rumby.To oczywiste.
Rownie dobrze,mozna porownywac listy sw.Bernarda o templariuszach i wyidealizowane kazania sw.Franciszka.Co z tego ze obaj dostapili swietosci i byli mnichami?Byli zupelnie rozni.No z ta roznica,ze nawet sw.Franciszek mial wiecej przyslowiowych jaj od Remarquea.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej