Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Francja na morzach, Marynarka i korsarze
     
Duncan1306
 

Milutki tygrysek lewakożerca
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.630
Nr użytkownika: 97.206

Wlodzimierz Sodula
Zawód: amator historii
 
 
post 1/07/2015, 18:20 Quote Post

Francja przede wszystkim jest kojarzona z armią lądową, armiami Ludwika XIV czy Napoleona maszerującymi przez Europę. Drugim rodzajem sił zbrojnych była marynarka wojenna wspierana przez działania korsarskie. Często traktowana jako pomocnicza ma jednak piękne karty w swoich dziejach.
W 1545r marynarka francuska dokonuje tego czego nie udaje się armadom hiszpańskim -wysadza desanty w Anglii. Okres wojen religijnych to katastrofa dla niedofinansowanej marynarki królewskiej ale raj dla francuskich, zwłaszcza hugenockich korsarzy.
Marynarkę regularna odbudowuje Richelieu i w czasie wojny 30 letniej odnosi pierwsze sukcesy pod Guentari 1638r , Genuą 1638r. czy Barcelona 1644r. Flota staje się oczkiem w głowie ministra ludwika XIV Colberta. jeszcze w czasie wojny z koalicją pełni początkowo funkcję pomocnicza przy marynarce angielskiej ale od 1674r. musi już samodzielnie stawiać czoła flotom koalicji i odnosi sukcesy w kampanii śródziemnomorskiej i operacjach korsarskich.
Te były francuską specjalnością i miały nią pozostać aż do wojen napoleońskich. Na Karaibach błyszczała sława ( lub niesława rolleyes.gif ) Montbarsa, L'Olonnaise'a, de Grammonta i innych. Na wodach europejskich zasłynął zwłaszcza Jean Bart, który od prostego rybaka został francuskim admirałem.
W wojnie palatynackiej francuska marynarka podejmuje próbę zawładnięcia panowaniem na morzach. Tourville zwycięża pod Beachy-Head 1690r. i osiąga ten cel. Jednak zmuszony przez własnego monarchę do wyjścia z portu pokonuje flotę sprzymierzonych koło przylądka Barfleur mając 44 okręty przeciwko 92 angielskim i holenderskim nie był drugiego takiego zwycięstwa przy podobnej dysproporcji sił w okresie nowożytnym. niestety wyprawa konczy się utrata 15 liniowców koło La Hogue. Francja Ludwika XIV po tej klęsce nie przystąpiła już do walki o panowanie na morzach -aczkolwiek osiągała ogromne sukcesy w wojnie korsarskiej i krążowniczej
Działania flot w wojnach ludwika XV to szereg porażek francuskich. Francuskie okręty są lepsze konstrukcyjnie i silniej uzbrojone ale admirałowie z mianowania poduszkowego nie potrafią tego wykorzystać. Klęska pod Quiberon swoimi skutkami dorównuje bitwie pod Trafalgarem.
Choiseul jako minister reformuje francuska marynarkę W wojnie o niepodległość USA flota francuska nie wywalczyła jeszcze panowania na morzu ale odegrała ogromna role strategiczna gdy po bitwie w Zatoce Chesapeake zapanowała nad wodami północnoamerykańskimi umożliwiając desant armii francuskiej w Ameryce
Nie wiadomo jak by się potoczyła następna wojna angielsko-francuska gdyby jakobini nie zniszczyli własnej marynarki.

Ten post był edytowany przez Duncan1306: 1/07/2015, 18:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Wlad
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.164
Nr użytkownika: 20.015

W³odzimierz Konefa³
 
 
post 2/07/2015, 19:20 Quote Post

QUOTE
Jednak zmuszony przez własnego monarchę do wyjścia z portu pokonuje flotę sprzymierzonych koło przylądka Barfleur mając 44 okręty przeciwko 92 angielskim i holenderskim nie był drugiego takiego zwycięstwa przy podobnej dysproporcji sił w okresie nowożytnym. niestety wyprawa konczy się utrata 15 liniowców koło La Hogue.

Ciężko mówić o wygranej Francuzów koło Barfleur. Bitwa jest raczej uważana za nie rozstrzygniętą. Obie strony poniosły porównywalne straty w ludziach i miały po kilkanaście ciężko uszkodzonych okrętów. Ostatecznie to flota francuska schroniła się w portach a flagowiec Tourville musiał zostać wyholowany z pola bitwy. Może chodziło Ci o bitwę pod Beveziers. Tę bezsprzecznie wygrali Francuzi.
QUOTE
Francuskie okręty są lepsze konstrukcyjnie

To mit przepisywany z książki na książkę. Francuskie okręty mają lepsza konstrukcję do francuskiej metody prowadzenia wojny na morzu. Natomiast brytyjskie okręty mają lepszą konstrukcję do angielskiej metody prowadzenia wojny morskiej. Francuskie okręty miały przeważnie lżejszą konstrukcję i smuklejsze kształty części podwodnej pozwalającą osiągać większe prędkości przy słabszych wiatrach. Stosownie do taktyki szybkich wypadów typu uderz i uciekaj. Natomiast angielskie jednostki miały solidniejszą konstrukcję o dość pękatej części podwodnej. Były lepiej przystosowane do długich rejsów. Często wyprzedzały też francuskie jednostki przy silnych wiatrach. Poza tym w przypadku okrętów napędzanych siłą wiatru czasami to niuanse decydowały o walorach żaglowców. Jeden z angielskich liniowców (niestety nazwa wypadła mi z głowy a na wakacjach nie mam z sobą literatury) powszechnie postrzegany jako jeden z najwolniejszych okrętów floty po zmianie ustawienia masztów o kilka stopni stał się jednym z najszybszych.

Ten post był edytowany przez Wlad: 2/07/2015, 19:21
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Duncan1306
 

Milutki tygrysek lewakożerca
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.630
Nr użytkownika: 97.206

Wlodzimierz Sodula
Zawód: amator historii
 
 
post 2/07/2015, 19:42 Quote Post

Thx -ciekawe informacje o okrętach . Wiedziałem że Anglicy preferowali ostrzał artyleryjski w kadłub ( potem karonady im się pięknie wpasowały) z bliskiej odległości a Francuzi długodystansowe walki z ostrzeliwaniem masztów i osprzętu. Natomiast czy francuskie okręty górowały siłą ognia nad swoimi brytyjskimi odpowiednikami?
Jak najbardziej chodziło o Barfleur . Dla mnie było to taktyczne zwycięstwo Tourville'a który nie dał się rozbić dwukrotnie silniejszej flocie, niemniej w skali strategicznej konsekwencją była katastrofa pod La Hogue.
Straty obu stron w bitwie koło Barfleur faktycznie były zbliżone.

Znalazłem temat dotyczący okrętów Francja I Anglia Na Morzach, Prośba i nie tylko
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=56152


Ten post był edytowany przez Duncan1306: 2/07/2015, 19:56
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Barg
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.879
Nr użytkownika: 56.976

 
 
post 2/07/2015, 19:56 Quote Post

QUOTE(Duncan1306 @ 1/07/2015, 18:20)
W 1545r marynarka francuska dokonuje tego czego nie udaje się armadom hiszpańskim -wysadza desanty w Anglii.

Znaczy się w którym miejscu na wybrzeżu Anglii wysadza desanty? I czym się te desanty kończą?
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Duncan1306
 

Milutki tygrysek lewakożerca
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.630
Nr użytkownika: 97.206

Wlodzimierz Sodula
Zawód: amator historii
 
 
post 2/07/2015, 20:02 Quote Post

QUOTE(Barg @ 2/07/2015, 20:56)
QUOTE(Duncan1306 @ 1/07/2015, 18:20)
W 1545r marynarka francuska dokonuje tego czego nie udaje się armadom hiszpańskim -wysadza desanty w Anglii.

Znaczy się w którym miejscu na wybrzeżu Anglii wysadza desanty? I czym się te desanty kończą?
*


Wysadzono desanty na wybrzeżach Sussex i na wyspie Wight ale nie udało się z tych przyczółków rozpocząć ofensywy w głąb Anglii i Francuzi szybko zostali zmuszeni do powrotu na statki. Ostatecznie, po nierozstrzygniętej bitwie morskiej w cieśninie Solent, wojska i flota Franciszka I wróciły do Francji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Wlad
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.164
Nr użytkownika: 20.015

W³odzimierz Konefa³
 
 
post 2/07/2015, 20:22 Quote Post

QUOTE
Natomiast czy francuskie okręty górowały siłą ognia nad swoimi brytyjskimi odpowiednikami?

Przeważnie górowały wagą salwy burtowej. W okresie rewolucyjno-napoleońskim francuskie dwupokładowe 80-działowce miały większy ciężar salwy burtowej od angielskich trójpokładowych 98-działowców. Francuzi stosowali na dolnych pokładach liniowców armaty 36-funtowe. Natomiast Anglicy po krótkim romansie z 42-funtówkami uznali siłę przebicia działa 32-funtowe za pełni satysfakcjonującą i w nie uzbrajali swoje jednostki. Dodatkowo w górnej baterii ci pierwsi mieli 24-funtówki a brytyjskie 98-działowce w środkowej baterii tylko 18-funtówki. Przy czym funt francuski był cięższy od brytyjskiego. Mniejsza masa pocisku przy ręcznym załadunku ułatwiała obsługę i zwiększała szybkostrzelność. Dużą rolę grało też doświadczenie i wyszkolenie marynarzy. Doświadczona obsada dział potrafiła wystrzelić znacznie więcej pocisków od obsady nie posiadającej praktyki.
QUOTE
Dla mnie było to taktyczne zwycięstwo Tourville'a który nie dał się rozbić dwukrotnie silniejszej flocie

Trochę im przy tym pomogła pogoda wink.gif

Ten post był edytowany przez Wlad: 2/07/2015, 20:25
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.861
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 3/07/2015, 10:31 Quote Post

QUOTE(Wlad @ 2/07/2015, 20:20)
QUOTE
Jednak zmuszony przez własnego monarchę do wyjścia z portu pokonuje flotę sprzymierzonych koło przylądka Barfleur mając 44 okręty przeciwko 92 angielskim i holenderskim nie był drugiego takiego zwycięstwa przy podobnej dysproporcji sił w okresie nowożytnym. niestety wyprawa konczy się utrata 15 liniowców koło La Hogue.

Ciężko mówić o wygranej Francuzów koło Barfleur. Bitwa jest raczej uważana za nie rozstrzygniętą. Obie strony poniosły porównywalne straty w ludziach i miały po kilkanaście ciężko uszkodzonych okrętów. Ostatecznie to flota francuska schroniła się w portach a flagowiec Tourville musiał zostać wyholowany z pola bitwy. Może chodziło Ci o bitwę pod Beveziers. Tę bezsprzecznie wygrali Francuzi.
QUOTE
Francuskie okręty są lepsze konstrukcyjnie

To mit przepisywany z książki na książkę. Francuskie okręty mają lepsza konstrukcję do francuskiej metody prowadzenia wojny na morzu. Natomiast brytyjskie okręty mają lepszą konstrukcję do angielskiej metody prowadzenia wojny morskiej. Francuskie okręty miały przeważnie lżejszą konstrukcję i smuklejsze kształty części podwodnej pozwalającą osiągać większe prędkości przy słabszych wiatrach. Stosownie do taktyki szybkich wypadów typu uderz i uciekaj. Natomiast angielskie jednostki miały solidniejszą konstrukcję o dość pękatej części podwodnej. Były lepiej przystosowane do długich rejsów. Często wyprzedzały też francuskie jednostki przy silnych wiatrach. Poza tym w przypadku okrętów napędzanych siłą wiatru czasami to niuanse decydowały o walorach żaglowców. Jeden z angielskich liniowców (niestety nazwa wypadła mi z głowy a na wakacjach nie mam z sobą literatury) powszechnie postrzegany jako jeden z najwolniejszych okrętów floty po zmianie ustawienia masztów o kilka stopni stał się jednym z najszybszych.
*




Przede wszystkim francuskie okręty były większe od swoich brytyjskich odpowiedników i w sumie głównie na tym polegała ich jakakolwiek przewaga.

Jeżeli mamy szukać jakiś najlepsiejszych okrętów, to tutaj zapewne by górą byli Hiszpanie, który umiejętnie połączyli rozwiązania francuskie z brytyjskimi jeżeli chodzi o kadłuby. Niestety z powodu dużych deficytów porządnego drewna dla takielunku te zalety się rzadko mogły objawić i stąd w literaturze raczej się budownictwo hiszpańskie krytykuje.
W sumie doceniono tylko Princessę której wspaniałe właściwości wykazane w bohaterskiej walce zaimponowały do tego stopnia wyspiarzom, że spowodowały poważne zmiany w budownictwie okrętowym. Oraz rzecz jasna Santisima Trinidad, którą namiętnie nazywa się w literaturze największym okrętem wojennym i czeropokładowcem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 21/07/2015, 20:25 Quote Post

Co do bitwy pod Barfleur... To jednak była wyraźna przegrana francuska. Pomijając 15 utraconych okrętów (fakt, na drugi dzień po właściwej bitwie, ale zawsze to utrata) eskadra francuska utraciła wartość jako zwarta siła bojowa. Straty w ludziach były porównywalne, ale to akurat nie ma nic do rzeczy. Anglicy i Holendrzy odnieśli zwycięstwo. To, że niekiedy bitwę przedstawia się jako "remis" to raczej kwestia zaskakującego wyniku - bo biorąc pod uwagę stosunek sił, był on i tak dla Francuzów wyjątkowo korzystny (ukłon w kierunku Tourville'a, który w tej bitwie, do której został zmuszony, pokazał klasę lepiej o nim świadczącą niż jego wcześniejsze zwycięstwo pod Beveziers). Ale oszukiwać się nie ma co.

Co do okrętów, to każde państwo miało swoje priorytety i pod nie okręty buły budowane. Kwestie konstrukcyjne ewoluowały (najlepszy w ich wyjaśnieniu byłby pan Gerlach), ale z grubsza można powiedzieć, że Anglicy preferowali w tym czasie (przełom XVII/XVIII w) okręty mniejsze gabarytowo ale bardzo silnie zbudowane, które wyraźnie przeciążali uzbrojeniem. Francuzi budowali jednostki większe (choć właściwa francuska szkoła w budownictwie okrętowym wtedy dopiero się wykształcała) ale lżej zbudowane. Stąd też ich tonaż (obliczany według określonych wymiarów w tonach objętościowych) był większy ale gdyby wielkość określano wypornością (w tonach wagowych) to wartości pewno byłyby podobne/porównywalne (prawdopodobnie). Trudno mi powiedzieć na 100 % dlaczego tak było, ale w tym czasie Anglicy budowali okręty przede wszystkim do służby na wodach ojczystych (stąd mogli je przeciążać uzbrojeniem - gdy wysyłali jednostki do kolonii najczęściej uzbrajali je w mniejszą niż nominalnie liczbę armat). Natomiast Francuzi, mając dwie główne bazy w Tulonie i Breście, musieli liczyć się z ciągłym przerzucaniem okrętów pomiędzy nimi, co wymagało zwrócenie większej uwagi na właściwości żeglugowe - a takowe łatwiej zapewnić przy stosownej wielkości i nie obciążaniu nadmiernie uzbrojeniem. Z tego ostatniego powodu też wyjątkowo słabo uzbrajane były okręty hiszpańskie, najczęściej nie dość że spore gabarytowo ale jeszcze i mocno zbudowane (choć reguł tu nie było - w czasach o których mówimy hiszpański przemysł stoczniowy przeżywał kryzys i większość jednostek zamawiano za granicą). Osobną kwestię stanowiły okręty holenderskie, najczęściej mniejsze niż pozostałych flot, ze względu na płytkość holenderskich portów (i z tego powodu niezbyt silnie uzbrajane). W XVIII wieku Holendrzy praktycznie zrezygnowali już z budowy większych okrętów i ich największymi jednostkami były 74-działowce (zresztą budować je zaczęli i tak stosunkowo późno). W XVIII wieku Holendrzy zresztą zrezygnowali już z zakrojonych na większą skalę zbrojeń morskich i ich flota przeznaczona była już głównie do ochrony własnej żeglugi i kolonii.
Więcej pisze o tym w książce "Wojna Francji z Ligą Augsburską, 1688-1697. Działania na morzu."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Duncan1306
 

Milutki tygrysek lewakożerca
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.630
Nr użytkownika: 97.206

Wlodzimierz Sodula
Zawód: amator historii
 
 
post 22/07/2015, 19:11 Quote Post

Dzięki
Wyjaśniło mi się również dlaczego kilka okrętów angielskich miało różną liczbę dział w niewielkich odstępach czasu.
Jeszcze jakbyś mógł coś napisać o działaniach francuskich na morzu w czasie austriackiej wojny sukcesyjnej bo poza bitwami konwojowymi u przylądka Finisterre niewiele wiem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 23/07/2015, 13:11 Quote Post

Nie gniewaj się, ale bez przesady - sugeruję trochę poczytać. Na początek najlepiej Wieczorkiewicza - najważniejsze rzeczy są tam dobrze i ciekawie opisane. Dość powierzchownie, ale taki jest klimat tej pracy, która obejmuje, jak by nie było, prawie cztery wieki (więc szczegółowo przebiegu działań opisać się nie dało). Jeżeli znasz języki obce to mogę Ci polecić kilka innych książek (niektóre są nawet legalnie dostępne bezpłatnie w internecie) - gł. angielsko- i rosyjskojęzycznych.
Być może w najbliższym czasie zajmę się wojną o niepodległość Stanów Zjednoczonych lub o sukcesję hiszpańską. Tudzież nie wykluczam napisania czegoś ogólnego o historii rozwoju okrętu (choć tu mam lekką tremę gdyż wiem iż znacznie lepiej zrobiłby to Krzysztof Gerlach) - coś takiego zamówił u mnie po "Wojnie Francji z Ligą Augsburską" Napoleon V (pewne wstępne działania przy pisaniu tego już poczyniłem). Zastanawiam się, czy nie napisać tego typu pracy jako wstępu do monografii dot. historii wojen morskich. Obejmowałaby ona wówczas tom o historii okrętów (budownictwa okrętowego) w okresie antycznym i średniowiecznym, tom o historii okrętów (jw.) w dobie żagla (XVI-XVIII wiek, ew. początek XIX wieku) i tom o historii budownictwa okrętowego w okresie "pary i żelaza" (lata 1860-1905/1913). Po każdym takim wstępie powinna zostać napisana historia wojen tego okresu (w 2-3 góra 4 tomach, bo tyle by wyszło). Z tym że tu jestem przygotowany na napisanie czegoś takiego z okresu "pary i żelaza" (kiedyś coś takiego już skrobnąłem, ale od tego czasu materiałów mam znacznie więcej i sporo się ukazało, mogę więc stwierdzić że nie były to teksty najlepsze i można by je było napisać znacznie lepiej) oraz z okresu 1650-1792 (czyli epoka żagla ale bez wojen z rewolucyjną Francją i epoki napoleońskiej oraz tego co było o roku 1815). Czasy antyczne mamy już całkiem nieźle zrobione w postaci książki Tadeusza Łoposzki - sama historia budownictwa okrętowego jest tam zrobiona bardzo pobieżnie i nie najlepiej, ale opis działań wciąż może satysfakcjonować. Średniowiecze to otwarta karta (do pisania o tym okresie nie czuję się wystarczająco kompetentny). Resztę dałoby się zrobić.
Przy okazji ciekaw byłbym opinii potencjalnych czytelników co to tych planów. Dodam, że uważam iż każda historia wojny morskiej winna ukazywać się z w miarę dokładnym (na ile się da) spisem flot w niej uczestniczących (od połowy XVII wieku jest to z grubsza możliwe). Do tych okresów które podałem takie spisy jestem w stanie przygotować (choć nie zawsze będą one idealnie kompletne).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Alcarcalimo
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.933
Nr użytkownika: 43.461

Robert
 
 
post 23/07/2015, 13:35 Quote Post

QUOTE
Przy okazji ciekaw byłbym opinii potencjalnych czytelników co to tych planów.


Jeśli o mnie chodzi Napoleonie to z zainteresowaniem śledzę twoje wpisy "techniczne". I jeśli chciałbym o czymś poczytać w twoim wykonaniu to nie tyle historia bitew czy rozwoju okrętów, a historii zaplecza gospodarczego dla portów i potęg morskich. Czyli fascynujące historie o tym jak to świerk z Podkarpacia stał się jednym z masztów na Santa Marii smile.gif No może być inna karaka.
Czyli o zapleczu tych wielkich przedsięwzięć ekonomicznych.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Wlad
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.164
Nr użytkownika: 20.015

W³odzimierz Konefa³
 
 
post 23/07/2015, 15:02 Quote Post

QUOTE
Wyjaśniło mi się również dlaczego kilka okrętów angielskich miało różną liczbę dział w niewielkich odstępach czasu.

W czasach flot żaglowych uzbrojenie nie było tak bardzo związane z nosicielem jak w okresie pary. Mogło podlegać często zmianom w zależności od takich rzeczy jak m.in.: charakter misji okrętu, aktualnych możliwości wyposażeniowych arsenału czy nawet preferencji kapitana.
QUOTE
Przy okazji ciekaw byłbym opinii potencjalnych czytelników co to tych planów.

Ja chętnie przeczytam każdą książkę morską o tematyce sprzed 1914r. ale najbardziej czekałbym na tą o rozwoju okrętów i kwestiach technicznych oraz wojnie o niepodległość USA.
QUOTE
(choć tu mam lekką tremę gdyż wiem iż znacznie lepiej zrobiłby to Krzysztof Gerlach)

A może tą książkę napisać wspólnie z panem Krzysztofem. To by dopiero było dwóch z trzech moich ulubionych morskich autorów w jednej książce. (trzeci to Borchardt więc na 3 w 1 nie ma szans z przyczyn technicznych smile.gif ).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Duncan1306
 

Milutki tygrysek lewakożerca
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.630
Nr użytkownika: 97.206

Wlodzimierz Sodula
Zawód: amator historii
 
 
post 23/07/2015, 15:28 Quote Post

Plany niezwykle ciekawe i z chęcią poczytam efekty. Co prawda najbardziej chciałbym poczytać dobra biografię Rogera z Laurii bo włoski przez tłumacza google to dla mnie makabra.
Wracając do meritum czyli floty francuskiej. Ciekawymi postaciami morskimi obrodziło Francji za Ludwików XIV i XVI a za Bien -Aimee jakaś totalna posucha. Nie było takich czy się nie przebili przez system nominacji ?

 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 23/07/2015, 16:57 Quote Post

QUOTE(Duncan1306)
Na Karaibach błyszczała sława ( lub niesława rolleyes.gif ) Montbarsa, L'Olonnaise'a, de Grammonta i innych.
Z tego, co wiem to powyżsi byli piratami, nie korsarzami. To, że łupili w rejonie Karaibów głównie Hiszpanów, nic nie znaczy, bo praktycznie cokolwiek było tam do złupienia należało wtedy do Hiszpanii.

Ten post był edytowany przez emigrant: 23/07/2015, 17:16
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 23/07/2015, 20:38 Quote Post

CODE
Co prawda najbardziej chciałbym poczytać dobra biografię Rogera z Laurii bo włoski przez tłumacza google to dla mnie makabra.

O średniowieczu jakieś pojęcie mam, ale za małe by ot tak zabrać się do pisania. Podjęcie tematu wymagałoby sporych przygotowań.

QUOTE
Ja chętnie przeczytam każdą książkę morską o tematyce sprzed 1914r. ale najbardziej czekałbym na tą o rozwoju okrętów i kwestiach technicznych oraz wojnie o niepodległość USA.

W przypadku wojny o niepodległość USA to w zasadzie materiały mam (wcześniej opcjonalnie zastanawiałem się nad podjęciem tego tematu w zamian za Ligę Augsburską - po części to, że zająłem się tym drugim tematem wynikło z opinii zamieszczonych na tym forum wink.gif ), tylko siadać i pisać. Musiałbym tylko przysiąść nad czasopismami z epoki (jest tam sporo materiałów źródłowych) i uzupełnić spis flot (który już mam zrobiony). Przy pewnym samozaparciu - pół roku pisania. Przy nieco większym luzie - rok.

Tematy epoki "pary i żelaza" obrabiam teraz dla Stratusa na rynek anglosaski. Ale jeżeli Napolen V zdecydowałby się wydać obszerną monografię wszystkich wojen i konfliktów okresu 1860-1913, to w rok-dwa bym to też mógł przygotować. Na znacznie lepszym poziomie niż wcześniejsze wojny morskie (no i przede wszystkim Napoleon V by to lepiej wydał).

QUOTE
I jeśli chciałbym o czymś poczytać w twoim wykonaniu to nie tyle historia bitew czy rozwoju okrętów, a historii zaplecza gospodarczego dla portów i potęg morskich.

Tu jest pewien problem, bo to nie jest główny nurt mych zainteresowań. Owszem, sprawy finansowe i gospodarcze zawsze uwzględniam (można je zauważyć i w Czesmie 1770 i w Wojnach Francji z Ligą Augsburską - szczególnie w tej drugiej książce, te wątki są też obecne w mych książkach pisanych o konfliktach w okresie pary i żelaza) ale to jednak zawsze jest temat uboczny, choć niekiedy arcyważny. Napisanie czegoś w tym rodzaju zajęłoby mi zbyt dużo czasu. A jeszcze kilka książek w życiu chciałbym napisać (czasu jest jednak coraz mniej!).
Kwestii "technicznych" jako takich jednak nie unikam - wystarczy poczytać np. mój tekst w książeczce, którą Napoleon V wydał po ostatniej Konferencji Historyków w Szczecinie. To jest co prawda temat na książkę, ale w 20 minut na konferencji więcej powiedzieć się nie dało.

Ten post był edytowany przez Napoleon7: 23/07/2015, 20:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej