Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Chile: mylacy obraz ekonomicznej prosperity
     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.999
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 14/11/2019, 13:47 Quote Post

Tyle, że na zalinkowanym przez ciebie wykresie Chile ma nawet więcej niż 37% dochodu przypadającego na 1%...

Oczywiście, tyle samo bogaczy ma... Szwecja, znana powszechnie ze społecznych nierówności i krwiożerczego liberalnego kapitalizmu. wink.gif
 
User is online!  PMMini Profile Post #16

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 25/11/2019, 22:17 Quote Post

Odpowiedzi przeniesione z innego tematu, gdzie Napoleon zaczął Offtopować. smile.gif
QUOTE(Napoleon7 @ 25/11/2019, 16:11)
CODE
Czyli to, że Chile stało się najbogatszym państwem Ameryki Południowej dzięki swojej liberalnej polityce to źle, bo jakaś młodzież wyszła sobie teraz na ulicę i protestuje (pomijając, rabunkowy charakter protestów i np. znaczny udział w nich imigrantów)?


W Chile narzucony został skrajnie liberalny model państwa. Który jak każda rzecz na tym świecie ma swe plusy i minusy. Istotne jest tu to, że Ty o plusach mówisz a o minusach starasz się nie rozmawiać. Ba, nie przyjmujesz ich do wiadomości. A one są, i ten milion na ulicach o tym świadczy.

Ponieważ te plusy przyćmiewają te minusy, tak bardzo, że tym ludziom pewnie nawet się nie wyobraża gdzie dzisiaj by byli gdyby obowiązywał ich model gospodarczy za którym protestują. Setki tysięcy imigrantów którzy są wśród nich a uciekli z sąsiednich krajów z "lepszym modelem" powinno dać im do myślenia. Wybrali takiego prezydenta (bogacza), teraz protestują przeciwko niemu, w demokracji nie takie rzeczy się zdarzały, lepiej żeby nie wybrali sobie drugiego Chaveza, bo później ich protesty już w ogóle nic nie dadzą.
QUOTE(Napoleon7 @ 25/11/2019, 16:11)
Koszty są przerzucane na tych mniej zamożnych, dla których finansowanie usług takich jak ochrona zdrowia czy oświata (ale nie tylko) jest wydatkiem proporcjonalnie znacznie większym niż dla osób zamożnych. I właśnie to budzi niezadowolenie.

Ale jakie koszta, ci biedniejsi mają znacznie lepiej niż ci z sąsiednich krajów gdzie niby usługi państwowe są ale na tak niskim poziomie (mimo wyższych podatków), że imigrują do tego "złego" Chile.
QUOTE(Napoleon7 @ 25/11/2019, 16:11)
Wielokrotnie zadaję pytanie, czy państwo jest dla ludzi czy ludzie dla państwa? Wydaje się, że to pierwsze? Więc dlaczego w takiej sytuacji państwo promuje szybki rozwój kosztem dobrostanu obywateli?

Pomyliło Ci się, ku dobru obywateli, właśnie po to, żeby szybciej mogli go osiągnąć i protestować sobie jak w Chile albo we Francji, żądając jeszcze więcej. Bo jest pewnym, że roszczenia (i protesty) będą zawsze. Tak jak zawsze była i będzie zazdrość i chciwość. Te protesty nie mają jakiejś racjonalnej przyczyny, tylko tak zwaną "chorobę czerwonych oczu" - zazdrość bogatszemu, jak mu zabrać.
QUOTE(Napoleon7 @ 25/11/2019, 16:11)
Co do proporcji nierówności:
https://forsal.pl/artykuly/572631,oecd-rank...polecznych.html
Chile bije tu wszystkich na głowę. I to powinno dać do myślenia. Nawet USA czy Izrael. widoczna jest zresztą tendencja do radykalizacji poglądów tam, gdzie nierówności są większe. Paradoksalnie, efektem tego jest m.in. Trump, który jest populistą i obiecuje takie rzeczy jak np. reindustrializację - w domyśle przywrócenie "starych dobrych czasów" (gdy różnice były mniejsze).

Bije na głowę ale nie wszystkich, tylko tych którzy należą do tego "elitarnego" gremium najbogatszych państw świata (OECD), co jest osiągnięciem samym w sobie. Natomiast "ze wszystkich" w tym współczynniku "biją" na głowę takie "kraje dobrobytu" jak Ukraina, Kazachstan, Mongolia, Bangladesz i inna nędza.

Trump to z jednej strony populizm/radykalizacja ale też i obniżanie podatków !
QUOTE(Napoleon7 @ 25/11/2019, 16:11)
CODE
A "szczytowym osiągnięciem" tych bezmyślnych żądań i protestów jest sytuacja Wenezueli.

Adiko, przyczyny protestów w Chile i Wenezueli są kompletnie różne! W Chile chodzi o bardziej sprawiedliwy podział wypracowanego "zysku". W Wenezueli o to, że ktoś doprowadził swą bezmyślną polityką (inna rzecz - na życzenie wielu tych, którzy teraz protestują) do bankructwa państwa. W Chile państwo stać na zabezpieczenie obywatelom świadczeń relatywnie większych niż obecnie, co by wyrównało w jakiś sposób poziom życia - wymaga to tylko zmiany polityki. Kosztem będzie nieco wolniejszy wzrost, ale dla większości będzie to oznaczało poprawę poziomu życia. W Wenezueli państwa nie stać już na nic, konieczne są rewolucyjne zmiany. To są kompletnie inne sytuacje.

Dzisiaj nie stać na nic, kiedyś Wenezuela była najbogatszym krajem Ameryki Południowej. Na ulice wyszli (tak jak dzisiaj w Chile) tacy co chcieli "sprawiedliwego podziału wypracowanego zysku" i mają nierówności, nędze o jakiej im się pewnie nie śniło. Sytuacje w obu krajach są bardzo podobne i widać jak mały krok dzieli bogactwo od biedy obywateli (najbogatszy od najbiedniejszego).

Więc dzisiaj na ulicę Wenezueli wychodzą ludzie bo marzą by u nich było tak jak w Chile, taki paradoks (a setki tysięcy zagłosowały nogami i wyemigrowały do Chile).
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 27/11/2019, 14:03 Quote Post

Adiko, najwyraźniej nie rozumiesz tego, że w Chile wypada nieco zmienić obecna politykę właśnie po to, żeby ci protestujący nie doprowadzili do drugiej Wenezueli.
QUOTE
Ale jakie koszta, ci biedniejsi mają znacznie lepiej niż ci z sąsiednich krajów

No właśnie te koszta, które dla biedniejszych Chilijczykow są znacznie wyższe, niż dla bogatszych.
Poza tym - ci biedniejsi żyją w Chile, a nie "w innych krajach" i nie za bardzo mają możliwość dalszej zmiany miejsca zamieszkania.
Mówiąc brutalnie: co ich obchodzi to, że "w innych krajach" w ogóle nie ma określonych usług, skoro W ICH KRAJU są na tyle drogie, że ich na nie nie stać?
Z punktu widzenia owego "biedniejszego Chilijczyka" to tak, jakby tych usług w ogóle nie było.
 
Post #18

     
ku 250622
 

Unregistered

 
 
post 27/11/2019, 15:17 Quote Post

@Darth Stalin
W Wenezueli za stan państwa odpowiadają rządzący. W Chile natomiast rządzący odpowiadają za to, żeby do wenezuelskiej szczęśliwości nie doprowadzić. I tutaj zgody pomiędzy liberalnymi poglądami Adiko, a Twoimi socjalistycznymi zapędami zgody pewnie nie będzie.
 
Post #19

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 27/11/2019, 15:39 Quote Post

Jakie znowu "socjalistyczne zapędy"?
Po prostu postuluję, żeby rządzący Chile poszli po rozum do głowy w celu UNIKNIĘCIA losu Wenezueli - bo przecież rządzący Wenezuelą nie wzięli się znikąd, nieprawdaż?
I w taki sam sposób mogą przejąć władzę w Chile...
 
Post #20

     
dammy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.384
Nr użytkownika: 99.933

Adam Marks
Zawód: wiele zawodow
 
 
post 28/11/2019, 1:44 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 25/11/2019, 23:17)
Ponieważ te plusy przyćmiewają te minusy, tak bardzo, że tym ludziom pewnie nawet się nie wyobraża gdzie dzisiaj by byli gdyby obowiązywał ich model gospodarczy za którym protestują.


To co prezentujesz to ideologiczny bełkot. Zachciało Ci się chociaż raz przeczytać co Net Skater zacytował?

CODE
Setki tysięcy imigrantów którzy są wśród nich a uciekli z sąsiednich krajów z "lepszym modelem" powinno dać im do myślenia.


Problem jest w tym, że powinieneś najpierw sprawdzić co piszesz. Ale ideologia...rozumiem. Obecnie w Chile żyje 82.539 wszystkich osób pochodzenia argentyńskiego
https://es.wikipedia.org/wiki/Inmigración_argentina_en_Chile

natomiast w Argentynie mieszka 429,708 osób pochodzenia chilijskiego
https://en.wikipedia.org/wiki/Chilean_Argentines

Widzisz różnicę? Jak dobrze poszukasz i policzysz na zalinkowanych stronach to Ci wyjdzie, że liczba imigrantów i ich potomków z całej Ameryki Pd. w Chile jest porównywalna do liczby Chilijczyków i ich potomków w Argentynie. 191,147 to ostatni imigranci i ich potomstwo.

CODE
Wybrali takiego prezydenta (bogacza), teraz protestują przeciwko niemu, w demokracji nie takie rzeczy się zdarzały, lepiej żeby nie wybrali sobie drugiego Chaveza, bo później ich protesty już w ogóle nic nie dadzą.


Znowu ideologia. Może poczytaj sobie przeciw czemu Chilijczycy protestują.

CODE
Ale jakie koszta, ci biedniejsi mają znacznie lepiej niż ci z sąsiednich krajów gdzie niby usługi państwowe są ale na tak niskim poziomie (mimo wyższych podatków), że imigrują do tego "złego" Chile.


Podaj jakieś liczby, bo myślę, że piszesz nieprawdę. Weź pod uwagę koszta życia w Chile.
" 16,5 proc. osób powyżej 65. roku życia żyje w Chile poniżej granicy ubóstwa – w Polsce 7,5 proc. Nic więc dziwnego, że seniorzy w Chile na potęgę dorabiają do swoich niskich świadczeń emerytalnych. Prawie połowa dochodów osób starszych w Chile pochodzi z pracy. W Polsce dochody z pracy stanowią jedynie nieco ponad jedną czwartą dochodów seniorów."
https://krytykapolityczna.pl/swiat/chile-kr...kowej-dystopii/

A teraz liczby:
W Chile przeciętna emerytura to 315 dolary czyli ok. 980 PLN
"That figure dwarfs the average monthly pension of $315, which is even less than a monthly minimum-wage salary of $384."
https://www.nytimes.com/2016/09/11/world/am...ver-retire.html

w Polsce wg danych z ZUS-u 1700 PLN. Widzisz ten chilijski cud? Przy czym u nas jest więcej bezpłatnych świadczeń medycznych i ulg. Warto dodać, że tylko ok. 58% Chilijczyków płaci składki emerytalne. Nie wiem co to w przyszłości będzie. W Argentynie wysokość emerytury i wskaźnik biedy są na podobnym poziomie. Emerytury średnio 349 dolary, ale bez emerytur niektórych służb mundurowych i świadczeń z jeszcze jednego filaru. Więc wychodzi nieco lepiej jak w Chile.
https://en.wikipedia.org/wiki/Pensions_in_Chile
https://www.thebubble.com/inflation-pension-raise-argentina

CODE
Pomyliło Ci się, ku dobru obywateli, właśnie po to, żeby szybciej mogli go osiągnąć i protestować sobie jak w Chile albo we Francji, żądając jeszcze więcej. Bo jest pewnym, że roszczenia (i protesty) będą zawsze. Tak jak zawsze była i będzie zazdrość i chciwość. Te protesty nie mają jakiejś racjonalnej przyczyny, tylko tak zwaną "chorobę czerwonych oczu" - zazdrość bogatszemu, jak mu zabrać.


Tobie się pomyliło. Po prostu nie sposób przejść do porządku dziennego nad faktem, że kraj o takim dochodzie PKB na głowę ma 30% populacji żyjący w biedzie. Zupełnie jak w Argentynie.

QUOTE
Bije na głowę ale nie wszystkich, tylko tych którzy należą do tego "elitarnego" gremium najbogatszych państw świata (OECD), co jest osiągnięciem samym w sobie. Natomiast "ze wszystkich" w tym współczynniku "biją" na głowę takie "kraje dobrobytu" jak Ukraina, Kazachstan, Mongolia, Bangladesz i inna nędza.


Chilijczycy (i słusznie) nie chcą być do Bangladeszu porównywani. Są rozsądniejsi od kolegi Adiko

QUOTE
Więc dzisiaj na ulicę Wenezueli wychodzą ludzie bo marzą by u nich było tak jak w Chile, taki paradoks (a setki tysięcy zagłosowały nogami i wyemigrowały do Chile).


Zacietrzewienie, ale jak wiadomo ideologia. Chilijczycy żądając reform społecznych nie chcą drugiej Wenezueli tak jak nie wierzą bredniom, że wprowadzając reformy społeczne podzielą jej los. Norwegia i Szwecja reformy społeczne zaczęły wprowadzać kiedy były dużo biedniejsze niż obecne Chile.

Ten post był edytowany przez dammy: 28/11/2019, 2:11
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 28/11/2019, 14:40 Quote Post

QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
Problem jest w tym, że powinieneś najpierw sprawdzić co piszesz. Ale ideologia...rozumiem. Obecnie w Chile żyje 82.539 wszystkich osób pochodzenia argentyńskiego
https://es.wikipedia.org/wiki/Inmigración_argentina_en_Chile

natomiast w Argentynie mieszka 429,708 osób pochodzenia chilijskiego
https://en.wikipedia.org/wiki/Chilean_Argentines

Widzisz różnicę? Jak dobrze poszukasz i policzysz na zalinkowanych stronach to Ci wyjdzie, że liczba imigrantów i ich potomków z całej Ameryki Pd. w Chile jest porównywalna do liczby Chilijczyków i ich potomków w Argentynie. 191,147 to ostatni imigranci i ich potomstwo.

Widzę różnicę, dzięki temu Chile mogło się tak rozwinąć, po prostu Pinochet "pogonił lewactwo" i stworzył stabilne podstawy rozwoju dzięki którym są dzisiaj najbogatszym krajem Ameryki Południowej.

Niestety, jak widać, lewica znowu odradza się w tym kraju, co nie wróży tak dobrej przyszłości jak dotychczas.
Jest różnica między imigrantami zarobkowymi, którzy przybywają do Chile za pracą i zarobkami a politycznymi, którzy przybywali do Argentyny gdzie byli "zgodni ideologicznie" z nową ojczyzną.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
Znowu ideologia. Może poczytaj sobie przeciw czemu Chilijczycy protestują.

Dużą rolę odgrywa ideologia, związki zawodowe i lewica jest mocno przeciwna prawicy, tak jak na całym świecie. Podobnie protestują np. Francuzi.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
" 16,5 proc. osób powyżej 65. roku życia żyje w Chile poniżej granicy ubóstwa – w Polsce 7,5 proc. Nic więc dziwnego, że seniorzy w Chile na potęgę dorabiają do swoich niskich świadczeń emerytalnych. Prawie połowa dochodów osób starszych w Chile pochodzi z pracy. W Polsce dochody z pracy stanowią jedynie nieco ponad jedną czwartą dochodów seniorów."
https://krytykapolityczna.pl/swiat/chile-kr...kowej-dystopii/

A teraz liczby:
W Chile przeciętna emerytura to 315 dolary czyli ok. 980 PLN
"That figure dwarfs the average monthly pension of $315, which is even less than a monthly minimum-wage salary of $384."
https://www.nytimes.com/2016/09/11/world/am...ver-retire.html

w Polsce wg danych z ZUS-u 1700 PLN. Widzisz ten chilijski cud? Przy czym u nas jest więcej bezpłatnych świadczeń medycznych i ulg. Warto dodać, że tylko ok. 58% Chilijczyków płaci składki emerytalne. Nie wiem co to w przyszłości będzie. W Argentynie wysokość emerytury i wskaźnik biedy są na podobnym poziomie. Emerytury średnio 349 dolary, ale bez emerytur niektórych służb mundurowych i świadczeń z jeszcze jednego filaru. Więc wychodzi nieco lepiej jak w Chile.
https://en.wikipedia.org/wiki/Pensions_in_Chile
https://www.thebubble.com/inflation-pension-raise-argentina

Dlaczego porównujesz do Polski która dostała setki miliardów z UE a nie do krajów Ameryki Łacińskiej?
Pensje czy emerytury należałoby liczyć netto, Chilijska jest warta więcej gdyż mniej obciążona podatkami i składkami. Od polskiej trzeba odliczyć inne podatki i składki, w końcu "darmowa służba zdrowia" itd nie jest za darmo, tylko odliczana z pensji.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
Tobie się pomyliło. Po prostu nie sposób przejść do porządku dziennego nad faktem, że kraj o takim dochodzie PKB na głowę ma 30% populacji żyjący w biedzie. Zupełnie jak w Argentynie.

Tak się rodzi bogactwo i to "wysokie PKB na głowę" - pracą (min. imigrantów z sąsiednich krajów) a nie zasiłkami i przywilejami socjalnymi.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
Chilijczycy (i słusznie) nie chcą być do Bangladeszu porównywani. Są rozsądniejsi od kolegi Adiko

Ale Ty i inni chcą wepchnąć ten kraj do tego niezbyt chwalebnego grona krajów z niższymi nierównościami. W Bangladeszu czy Wenezueli nierówności są mniejsze. A zdecydowana większość ludzi w tych krajach bardzo chciałaby się zamienić z takim "biednym" Chilijczykiem.
Najlepiej świadczy o tym emigracja, np. z tej Wenezueli - setki tysięcy ludzi.

Rozsądni to oni do końca nie są, zindoktrynowani lewicową ideologią to prędzej. Miejmy nadzieję, że ich ślepota nie zapędzi ich za daleko i nie sprowadzą takiej nędzy jak Wenezuelczycy.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
QUOTE
Więc dzisiaj na ulicę Wenezueli wychodzą ludzie bo marzą by u nich było tak jak w Chile, taki paradoks (a setki tysięcy zagłosowały nogami i wyemigrowały do Chile).


Zacietrzewienie, ale jak wiadomo ideologia. Chilijczycy żądając reform społecznych nie chcą drugiej Wenezueli tak jak nie wierzą bredniom, że wprowadzając reformy społeczne podzielą jej los. Norwegia i Szwecja reformy społeczne zaczęły wprowadzać kiedy były dużo biedniejsze niż obecne Chile.

Wenezuela jest skrajnym przykładem tego, do czego mogą doprowadzić roszczenia lewicowe/socjalistycznego. Nikt nie mówi, że chcieliby takiej sytuacji. Ja po prostu pokazuję, jakie mogą być drogi rozwoju wypadków - tego od Pinoczeta, gdzie mimo protestów, przymuszono ludzi do danego systemu gospodarczego i z czasem zaczęli zbierać tego owoce. I tego Wenezuelskiego, czyli populizmu równościowego, zniesienia biedy itd.
Swoją drogą, dobrze, że jest taka Wenezuela, kiedyś zazdrośnie patrzyli na nią w Ameryce Południowej, teraz śmieją się i niemal pogardzają nędzarzom z niej uciekającymi. Mają przestrogę do czego mogą doprowadzić bezmyślne żądania socjalistów.
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
dammy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.384
Nr użytkownika: 99.933

Adam Marks
Zawód: wiele zawodow
 
 
post 28/11/2019, 21:05 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 28/11/2019, 15:40)
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 1:44)
Problem jest w tym, że powinieneś najpierw sprawdzić co piszesz. Ale ideologia...rozumiem. Obecnie w Chile żyje 82.539 wszystkich osób pochodzenia argentyńskiego
https://es.wikipedia.org/wiki/Inmigración_argentina_en_Chile

natomiast w Argentynie mieszka 429,708 osób pochodzenia chilijskiego
https://en.wikipedia.org/wiki/Chilean_Argentines

Widzisz różnicę? Jak dobrze poszukasz i policzysz na zalinkowanych stronach to Ci wyjdzie, że liczba imigrantów i ich potomków z całej Ameryki Pd. w Chile jest porównywalna do liczby Chilijczyków i ich potomków w Argentynie. 191,147 to ostatni imigranci i ich potomstwo.


Widzę różnicę, dzięki temu Chile mogło się tak rozwinąć, po prostu Pinochet "pogonił lewactwo" i stworzył stabilne podstawy rozwoju dzięki którym są dzisiaj najbogatszym krajem Ameryki Południowej.


Pogonił wszystkich, którzy mu weszli w drogę. Widzę, że zmieniasz argumentację byleby jakoś obronić swoją demagogiczną retorykę. Najpierw wszyscy uciekają do chilijskiego raju, a kiedy wykazałem, że kierunek dominujący był w drugą stronę to chwalebne stało się gonienie "lewactwa". W najnowszej historii demokratycznej Argentyny wśród przeróżnych opcji rządów nie było żadnej wspólnej ideologii, a chilijscy uciekinierzy wywodzili się z przeróżnych środowisk wrogich dyktatorowi.

Chile stało się najbogatsze gdyż już u progu XX wieku razem z Urugwajem i Argentyną należało do najlepiej rozwiniętych krajów Ameryki Łacińskiej. Dzięki temu udawało mu się dość skutecznie wykorzystywać olbrzymi potencjał jaki dawał przemysł górniczy. Resztę dołożyła indolencja gospodarcza Argentyny (głównie za rządów nacjonalistycznych populistów i neoliberalów) i uzależnienie małego Urugwaju od kapryśnych dużych sąsiadów zwłaszcza, że Europa i St. Zjedn. zaczęły wprowadzać bardziej restrykcyjną gospodarkę rolną i system subwencji dla rolnictwa. O Wenezueli nie wspomnę. Nie ukrywam, że chilijski cud nastąpił, ale o przyczynach już rozmawialiśmy gdzie indziej. Wszak nigdzie nie twierdziłem, że sprawnie prowadzona gospodarka liberalna nie może przynieść wymiernych korzyści. Ale chilijski przykład z lat 90-tych to nie jedyny skuteczny model rozwoju.

CODE
Jest różnica między imigrantami zarobkowymi, którzy przybywają do Chile za pracą i zarobkami a politycznymi, którzy przybywali do Argentyny gdzie byli "zgodni ideologicznie" z nową ojczyzną.


To udowodnij, że te ostatnie 190 tysięcy to głównie emigranci polityczni. Na liczbach gdyż w rzucanie hasełkami się nie bawię.

QUOTE
Dlaczego porównujesz do Polski która dostała setki miliardów z UE a nie do krajów Ameryki Łacińskiej?
Pensje czy emerytury należałoby liczyć netto, Chilijska jest warta więcej gdyż mniej obciążona podatkami i składkami. Od polskiej trzeba odliczyć inne podatki i składki, w końcu "darmowa służba zdrowia" itd nie jest za darmo, tylko odliczana z pensji.


A Argentyna? Dlatego też, że Polska i Chile mają porównywalny PKB na głowę. Polska nie jest uprzywilejowana gdyż nie ma takich gigantycznych złóż surowców na swoim terytorium. Nawet emerytury netto w Polsce są dużo wyższe od chilijskich.

"Ponad 60% wartości eksportu Chile jest generowanych przez produkty pochodzenia górniczego. Branża wydobywcza dostarcza ponad 20% wpływów do budżetu."
"Rynek górniczy Chile– możliwości dla polskich producentów sprzętu górniczego" Anna Slotorsz 2/35
Znajdziesz w internecie.

Dla porównania polski przemysł wydobywczy generuje 5,4% PKB
http://nettg.pl/news/152144/gospodarka-prz...c-krajowego-pkb

Te możliwości Chile rekompensują z dużą nadwyżką wszelkie unijne dopłaty. Jasne, że w górnictwo trzeba zainwestować. Ale wiele dofinansowań z UE też nie byłoby gdyby nie wkłady własne. Na przykładzie Wenezueli czy Nigerii widać, że same bogactwa naturalne nie zawsze szczęście dają, ale przykład Grecji w UE też jest znamienny.

CODE
Tak się rodzi bogactwo i to "wysokie PKB na głowę" - pracą (min. imigrantów z sąsiednich krajów) a nie zasiłkami i przywilejami socjalnymi.


To nie ten level rozwoju gospodarczego. Imigracja zarobkowa owszem. Ale mniej lub bardziej przyzwoita osłona społeczna w dużo większym stopniu jest wprowadzona we wszystkich podobnie rozwiniętych krajach jak Chile może z wyjątkiem Meksyku.

CODE
Ale Ty i inni chcą wepchnąć ten kraj do tego niezbyt chwalebnego grona krajów z niższymi nierównościami.


Mniejsze nierówności mają prawie wszystkie kraje OECD. Więc to coś strasznego?

Ten post był edytowany przez dammy: 29/11/2019, 11:32
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 29/11/2019, 13:14 Quote Post

QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 21:05)
Pogonił wszystkich, którzy mu weszli w drogę. Widzę, że zmieniasz argumentację byleby jakoś obronić swoją demagogiczną retorykę. Najpierw wszyscy uciekają do chilijskiego raju, a kiedy wykazałem, że kierunek dominujący był w drugą stronę to chwalebne stało się gonienie "lewactwa". W najnowszej historii demokratycznej Argentyny wśród przeróżnych opcji rządów nie było żadnej wspólnej ideologii, a chilijscy uciekinierzy wywodzili się z przeróżnych środowisk wrogich dyktatorowi.

Użyłem skrótu aby argumentować poprawność polityki gospodarczej - ludzie emigrują za pracą tam gdzie jest lepiej. Kiedyś było lepiej w Argentynie to tam podążali, teraz lepiej jest w Chile to tam idą (wracają).

Emigracja do Argentyny to temat poboczny, miał miejsce za dyktatury Pinocheta, "pogonienie lewicy" i zapewne też ma pozytywny wymiar na sytuację w tym kraju.
Zatem kierunek nie jest odwrotny (do Argentyny) tylko taki był kilkadziesiąt lat temu, swoją drogą zapewne w dużej mierze dzięki "osiągnięciom" lewicowych polityków w tym kraju.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 21:05)
Ale chilijski przykład z lat 90-tych to nie jedyny skuteczny model rozwoju.

Może nie jedyny ale jeden z najbardziej efektownych, co ważniejsze są pewne cechy wspólne z innymi modelami podobnie efektywnego rozwoju i na pewno nie są to duże wydatki budżetu, wysoki socjal itd. Wręcz przeciwnie.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 21:05)
CODE
Jest różnica między imigrantami zarobkowymi, którzy przybywają do Chile za pracą i zarobkami a politycznymi, którzy przybywali do Argentyny gdzie byli "zgodni ideologicznie" z nową ojczyzną.


To udowodnij, że te ostatnie 190 tysięcy to głównie emigranci polityczni. Na liczbach gdyż w rzucanie hasełkami się nie bawię.

190 tyś "jeszcze zostało" w Argentynie, w 1991 było ich ponad 250 tyś. Zatem zakładając, że nikt nowy nie przybył, do Chile wróciło po dyktaturze Pinocheta około 60 tyś ludzi (zakładając, że nie emigrowali gdzieś indziej).
Tabela "Country of birth of Argentine residents"
https://en.wikipedia.org/wiki/Immigration_to_Argentina
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 21:05)
A Argentyna? Dlatego też, że Polska i Chile mają porównywalny PKB na głowę. Polska nie jest uprzywilejowana gdyż nie ma takich gigantycznych złóż surowców na swoim terytorium. Nawet emerytury netto w Polsce są dużo wyższe od chilijskich.

"Ponad 60% wartości eksportu Chile jest generowanych przez produkty pochodzenia górniczego. Branża wydobywcza dostarcza ponad 20% wpływów do budżetu."
"Rynek górniczy Chile– możliwości dla polskich producentów sprzętu górniczego" Anna Slotorsz 2/35
Znajdziesz w internecie.

Dla porównania polski przemysł wydobywczy generuje 5,4% PKB
http://nettg.pl/news/152144/gospodarka-prz...c-krajowego-pkb

Te możliwości Chile rekompensują z dużą nadwyżką wszelkie unijne dopłaty. Jasne, że w górnictwo trzeba zainwestować. Ale wiele dofinansowań z UE też nie byłoby gdyby nie wkłady własne. Na przykładzie Wenezueli czy Nigerii widać, że same bogactwa naturalne nie zawsze szczęście dają, ale przykład Grecji w UE też jest znamienny.

To jest szeroka kwestia. Przede wszystkim PKB to nie jest dochód dysponowany przez mieszkańców danego kraju ale w nim wyprodukowany. Często posługujemy się tym wskaźnikiem, żeby łatwiej porównywać różne "standardy".

Zatem wysokość PKB nie ma nic wspólnego (w uproszczeniu) z dopłatami z UE które były bezpośrednim zastrzykiem dla gospodarki.
Nie możesz żądać aby PKB "uwięzić w kraju", gdyż będzie to miało efekt odwrotny (próbował tego Chavez, min nacjonalizując "zachodnich wytwórców PKB"). Porównujesz strukturę PKB Polski i Chile.
Zatem musisz wiedzieć (?), że ogromna część tego PKB zarówno w Polsce jak i Chile to "własność obcych". Np. KGHM ma kopalnie miedzi w Chile, które "dla niego" produkuje PKB ale w statystykach zaliczana dla Chile (tak o ironio). Podobnie jest z licznymi montowniami zachodnich koncernów w Polsce - ogromny dostawca części samochodowych i innych półproduktów. PKB to produkcja w kraju ale nic nam nie mówi kto jest jej właścicielem, więc kto ma z tego zysk.
Obywatele mają pracę (niskie bezrobocie), państwowe koncerny sprzedadzą może trochę energii, zagraniczni producenci zapłacą trochę podatków, przy budowie fabryk gospodarka dostanie pewien "zastrzyk" i tyle. Kraj zaliczy sobie PKB z wydobytej miedzi (Chile) albo wartości wyprodukowanych samochodów (Polska) ale tak naprawdę z tego niewiele mogło pozostać w kraju.
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 21:05)
CODE
Tak się rodzi bogactwo i to "wysokie PKB na głowę" - pracą (min. imigrantów z sąsiednich krajów) a nie zasiłkami i przywilejami socjalnymi.


To nie ten level rozwoju gospodarczego. Imigracja zarobkowa owszem. Ale mniej lub bardziej przyzwoita osłona społeczna w dużo większym stopniu jest wprowadzona we wszystkich podobnie rozwiniętych krajach jak Chile może z wyjątkiem Meksyku.

Ale są tak rozwiniętym krajem stosunkowo od niedawna, moim zdaniem, właśnie dzięki takiej a nie innej polityce socjalnej. Być może uznają, że nie potrzebny im już tak dynamiczny rozwój i zmienią pewne zasady (min. poprzez te protesty?), że kraj już tak bogaty, że można szerzej wprowadzać socjal? Prawdą jest co piszesz, że kraje bogate, które już się wzbogaciły, tak właśnie postępowały - Skandynawia, USA, Europa zachodnia czy chociażby Korea Płd.

Chile jeszcze niedawno nie były takim krajem, więc może boją się powrotu do "starej biedy"?
QUOTE(dammy @ 28/11/2019, 21:05)
CODE
Ale Ty i inni chcą wepchnąć ten kraj do tego niezbyt chwalebnego grona krajów z niższymi nierównościami.


Mniejsze nierówności mają prawie wszystkie kraje OECD. Więc to coś strasznego?

Oczywiście ! Sprawdzałeś w ogóle kto należy do tego OECD? Są to najbogatsze kraje świata, w Ameryce Południowej tylko Chile, więc ciężko znaleźć kogoś z "gorszymi warunkami", bo wobec np. sąsiadów są w ogóle bezkonkurencyjni smile.gif.
Stąd też podajesz Meksyk, kraj który jakoś tam można porównywać z Chile i jak sam przyznałeś, Chile nie wypada w tym porównaniu najgorzej;). Oprócz tego w tym OECD "negatywnie" pod względem wydatków socjalnych wyróżnia się Korea Południowa, inna dynamiczna gospodarka która "świętuje" ogromne sukcesy gospodarcze.

PS. Tutaj jest świetnie wytłumaczone to o czym cały czas mówię - nierówność jest dobra jeżeli nie wzięła się z kradzieży, zwiększa ilość wyprodukowanych dóbr więc dobrobyt każdego, również najbiedniejszego. Oczywiście najbiedniejszy niekoniecznie tak samo partycypuje we wzroście bogactwa miliardera, ale jakoś tak. Natomiast tam gdzie nie ma tego miliardera, nie partycypuje w ogolę, więc ostatecznie jest biedniejszy niż w kraju z miliarderami.

https://www.youtube.com/watch?v=CKy-X-hBAXE&t=786s

Ten post był edytowany przez Adiko: 29/11/2019, 16:58
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
dammy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.384
Nr użytkownika: 99.933

Adam Marks
Zawód: wiele zawodow
 
 
post 30/11/2019, 21:45 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 29/11/2019, 14:14)
190 tyś "jeszcze zostało" w Argentynie, w 1991 było ich ponad 250 tyś. Zatem zakładając, że nikt nowy nie przybył, do Chile wróciło po dyktaturze Pinocheta około 60 tyś ludzi (zakładając, że nie emigrowali gdzieś indziej).
Tabela "Country of birth of Argentine residents"
https://en.wikipedia.org/wiki/Immigration_to_Argentina


I dzięki temu udowodniłeś, że kierunek odwrotny był jednak dominujący.

CODE
To jest szeroka kwestia. Przede wszystkim PKB to nie jest dochód dysponowany przez mieszkańców danego kraju ale w nim wyprodukowany. Często posługujemy się tym wskaźnikiem, żeby łatwiej porównywać różne "standardy".


To jest szeroka kwestia, ale siłą rzeczy żeby porównać musimy pewne rzeczy upraszczać. Gdzie indziej wszyscy posługujemy się pewnymi wskaźnikami (jaki mamy inny wybór?) i nikt się dalej nie zagłębia tym bardziej, że co inna gospodarka to zawsze jakieś różnice się znajdą. W każdym bądź razie górnictwo chilijskie generuje ok. 19% PKB tego kraju
https://pl.tradingeconomics.com/chile/gdp-from-manufacturing

co daje wysoki potencjał temu krajowi. Przemysł wydobywczy jest kontrolowany w większości przez państwo w tym kraju więc pieniądz z tego tytułu nie ucieka tak mocno. Stąd takie wpływy do budżetu i takie wpływy z racji eksportu. Polska na pewno nie jest uprzywilejowana jeśli chodzi o warunki rozwoju.

CODE
Zatem wysokość PKB nie ma nic wspólnego (w uproszczeniu) z dopłatami z UE które były bezpośrednim zastrzykiem dla gospodarki.


Ma wspólnego zwłaszcza jak liczymy PKB wartością konsumpcji w danym kraju. Oprócz dopłat bezpośrednich to import towarów (np: maszyn), wartość zamówień itp związanych z wykorzystaniem środków unijnych. PKB liczymy na różne sposoby.

"Szacujemy, że udział środków unijnych we wzroście PKB w zeszłym roku wynosił od 0,4 do 0,6 punktu proc. W 2017 roku powinien to być przynajmniej 1 punkt procentowy, a od 2019 roku to będzie około 1,5 punktu procentowego. To naprawdę dużo-podsumowuje wiceminister Jerzy Kwieciński."
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka...b-od-2019-roku/

CODE
Kraj zaliczy sobie PKB z wydobytej miedzi (Chile) albo wartości wyprodukowanych samochodów (Polska) ale tak naprawdę z tego niewiele mogło pozostać w kraju.


Podałem już wartości dla Chile. Są całkiem przyzwoite.

QUOTE
Ale są tak rozwiniętym krajem stosunkowo od niedawna, moim zdaniem, właśnie dzięki takiej a nie innej polityce socjalnej. Być może uznają, że nie potrzebny im już tak dynamiczny rozwój i zmienią pewne zasady (min. poprzez te protesty?), że kraj już tak bogaty, że można szerzej wprowadzać socjal? Prawdą jest co piszesz, że kraje bogate, które już się wzbogaciły, tak właśnie postępowały - Skandynawia, USA, Europa zachodnia czy chociażby Korea Płd.


Owszem Chile wykorzystały swoją szansę na swój sposób. Ale kraje skandynawskie postawiły na socjal jeszcze wtedy gdy ich PKB nie był wcale wysoki. Też sobie dały radę. Zresztą jakie to ma znaczenie. Po prostu Chilijczyków, którzy protestują nie można nazwać czerwoną hałastrą czy "lewacką zarazą". Oni patrzą na inne równie zamożne kraje i widzą jakie są różnice.

CODE
Oczywiście ! Sprawdzałeś w ogóle kto należy do tego OECD? Są to najbogatsze kraje świata, w Ameryce Południowej tylko Chile, więc ciężko znaleźć kogoś z "gorszymi warunkami", bo wobec np. sąsiadów są w ogóle bezkonkurencyjni :).


Od Argentyny dzieli ich ok. 20 procent PKB, a Urugwaju raptem kilka więc na zdrowy rozsądek jest podobnie (do Urugwaju). Więc nie przesadzajmy. Są mocniejsi, ale to na pewno nie przepaść. Ostatnimi czasy szybciej od Chile rozwijają się Peru i Boliwia. Ale startują z niższego poziomu zwłaszcza Boliwia więc mają łatwiej. Sprawdzałem kto należy do OECD. Urugwajczycy bez problemu gdyby chcieli to by się tam zmieścili (może chcieli, ale są za mali?). A skoro Meksyk to i może Argentyna. Może rządom tych krajów specjalnie (na dłuższą metę) na tym nie zależy? By być w OECD trzeba przez jakiś czas tego chcieć. W poczekalni jest Kostaryka.

CODE
PS. Tutaj jest świetnie wytłumaczone to o czym cały czas mówię - nierówność jest dobra jeżeli nie wzięła się z kradzieży, zwiększa ilość wyprodukowanych dóbr więc dobrobyt każdego, również najbiedniejszego. Oczywiście najbiedniejszy niekoniecznie tak samo partycypuje we wzroście bogactwa miliardera, ale jakoś tak. Natomiast tam gdzie nie ma tego miliardera, nie partycypuje w ogolę, więc ostatecznie jest biedniejszy niż w kraju z miliarderami.


No tak, tyle, że komunistów czy zwolenników kleptokracji na tym forum nie znajdziesz.

Ten post był edytowany przez dammy: 30/11/2019, 22:06
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/01/2020, 12:28 Quote Post

Tutaj odcinek o przyczynach sukcesu Chile.:https://www.youtube.com/watch?v=S5MNFr_gmsk

QUOTE(dammy @ 30/11/2019, 21:45)
QUOTE(Adiko @ 29/11/2019, 14:14)
190 tyś "jeszcze zostało" w Argentynie, w 1991 było ich ponad 250 tyś. Zatem zakładając, że nikt nowy nie przybył, do Chile wróciło po dyktaturze Pinocheta około 60 tyś ludzi (zakładając, że nie emigrowali gdzieś indziej).
Tabela "Country of birth of Argentine residents"
https://en.wikipedia.org/wiki/Immigration_to_Argentina


I dzięki temu udowodniłeś, że kierunek odwrotny był jednak dominujący.

Dokładnie, ludność z Argentyny po 1990 napływa do Chile a nie na odwrót.
QUOTE(dammy @ 30/11/2019, 21:45)
i nikt się dalej nie zagłębia tym bardziej, że co inna gospodarka to zawsze jakieś różnice się znajdą. W każdym bądź razie górnictwo chilijskie generuje ok. 19% PKB tego kraju
https://pl.tradingeconomics.com/chile/gdp-from-manufacturing

co daje wysoki potencjał temu krajowi. Przemysł wydobywczy jest kontrolowany w większości przez państwo w tym kraju więc pieniądz z tego tytułu nie ucieka tak mocno. Stąd takie wpływy do budżetu i takie wpływy z racji eksportu. Polska na pewno nie jest uprzywilejowana jeśli chodzi o warunki rozwoju.

Bzdury opowiadasz, zapędziłeś się, bo Alende znacjonalizował ten sektor i nadal jest to w rękach państwa, ale to na pewno nie jest przyczyna bogactwa tego państwa. Jest nią otwarta gospodarka, chętnie przyjmująca zagraniczny kapitał, który dobrze się tam czuje. Jest to różnica do czasów Allende, kiedy to "obrażono się" na Chile za kradzież zagranicznego majątku (nacjonalizację).

Znacjonalizowane kopalnie pozostały państwowe, ale pod rządami przychylnych, liberalnych rządów wybudowano nowe, prywatne, które "dają wysoki potencjał temu państwu". Przemysł wydobywczy kontrolowany przez państwo to ok 30 % produkcji/eksportu miedzi.
https://www.statista.com/statistics/768692/...pper-producers/
Jak wygaśnie link proporcje widać np w tym raporcie: https://www.metalbulletin.com/Article/39036...cos-growth.html
Chilijskie jest Codelco.

To nie państwowe firmy dają rozwój i bogactwo ale liberalna polityka, która wita inwestorów i daje im ulgi a nie nacjonalizuje ich majątki i nakłada drakońskie podatki. Wenezueli nie pomogą nawet najbogatsze złoża i 100% państwowych firm, tak jak Allende dopóki prowadzi się nieprzychylną (delikatnie mówiąc) politykę dla biznesu, lub jest się mu otwarcie wrogim głosząc hasła socjalistyczne itd.
QUOTE(dammy @ 30/11/2019, 21:45)
CODE
Kraj zaliczy sobie PKB z wydobytej miedzi (Chile) albo wartości wyprodukowanych samochodów (Polska) ale tak naprawdę z tego niewiele mogło pozostać w kraju.


Podałem już wartości dla Chile. Są całkiem przyzwoite.

Wartości czego? Właścicieli "wyprodukowujących PKB" ? Np. te "19% PKB z górnictwa" w ok 70 % "jest wywożone", gdyż jest w rękach zachodnich koncernów (w tym polskiego KGHM-u).
QUOTE(dammy @ 30/11/2019, 21:45)
Owszem Chile wykorzystały swoją szansę na swój sposób. Ale kraje skandynawskie postawiły na socjal jeszcze wtedy gdy ich PKB nie był wcale wysoki. Też sobie dały radę. Zresztą jakie to ma znaczenie. Po prostu Chilijczyków, którzy protestują nie można nazwać czerwoną hałastrą czy "lewacką zarazą". Oni patrzą na inne równie zamożne kraje i widzą jakie są różnice.

Nie tyle "wykorzystały, co stworzyły warunki a dzięki temu niemal było skazane na sukces. "Postawienie na socjal" nie jest taką oczywistą drogą, kraje skandynawskie nie odniosły dzięki temu sukcesu. Odniosły sukces mimo tego a opiera się on o wolność gospodarczą - przyjazny klimat dla biznesu, podobnie do Chile na szczytu rankingu. Opiera się na prywatnych przedsiębiorstwach i prywatnej inicjatywie. Szwedzki rozwój "pchają" prywatne firmy, których korzenie sięgają XIX wieku i są międzynarodowymi koncernami- Volvo, Ericsson, Electrolux, H&M, Skanska itd.
To zrównoważony budżet itd. Zatem często bliżej tam kapitalizmowi niż socjalizmowi a przez ten mieli w przeszłości sporo problemów, także odpowiednio zreformowali w kierunku neoliberalnym.

PS. widzę, że mamy entuzjastę PiS, tam też tak socjalistycznie - wszystkim zrobić dobrze, pognębić zagraniczną firmę np. podatkami, znacjonalizować, a przepraszam "zrepolonizować" itd.
QUOTE(dammy @ 30/11/2019, 21:45)
CODE
Oczywiście ! Sprawdzałeś w ogóle kto należy do tego OECD? Są to najbogatsze kraje świata, w Ameryce Południowej tylko Chile, więc ciężko znaleźć kogoś z "gorszymi warunkami", bo wobec np. sąsiadów są w ogóle bezkonkurencyjni :).


Od Argentyny dzieli ich ok. 20 procent PKB, a Urugwaju raptem kilka więc na zdrowy rozsądek jest podobnie (do Urugwaju). Więc nie przesadzajmy. Są mocniejsi, ale to na pewno nie przepaść. Ostatnimi czasy szybciej od Chile rozwijają się Peru i Boliwia. Ale startują z niższego poziomu zwłaszcza Boliwia więc mają łatwiej. Sprawdzałem kto należy do OECD. Urugwajczycy bez problemu gdyby chcieli to by się tam zmieścili (może chcieli, ale są za mali?). A skoro Meksyk to i może Argentyna. Może  rządom tych krajów specjalnie (na dłuższą metę) na tym nie zależy? By być w OECD trzeba przez jakiś czas tego chcieć. W poczekalni jest Kostaryka.

No to może już wiesz dlaczego będzie na "końcu" jakiegoś rankingu OECD, po prostu w tym rankingu są bogate państwa. Jak będzie tam Urugwaj czy Argentyna itd., to będzie od nich wyżej i nie będzie tak nisko na liście bogactwa. smile.gif
QUOTE(dammy @ 30/11/2019, 21:45)
CODE
PS. Tutaj jest świetnie wytłumaczone to o czym cały czas mówię - nierówność jest dobra jeżeli nie wzięła się z kradzieży, zwiększa ilość wyprodukowanych dóbr więc dobrobyt każdego, również najbiedniejszego. Oczywiście najbiedniejszy niekoniecznie tak samo partycypuje we wzroście bogactwa miliardera, ale jakoś tak. Natomiast tam gdzie nie ma tego miliardera, nie partycypuje w ogolę, więc ostatecznie jest biedniejszy niż w kraju z miliarderami.


No tak, tyle, że komunistów czy zwolenników kleptokracji na tym forum nie znajdziesz.

Sens był taki, że poza wyjątkami (złodziejami) nierówność nie jest zła a nie to czy gdzieś znajdę kleptokrację.

Ten post był edytowany przez Adiko: 14/01/2020, 12:28
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 14/01/2020, 14:42 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 29/11/2019, 13:14)
PKB to nie jest dochód dysponowany przez mieszkańców danego kraju ale w nim wyprodukowany. [...].

Nie możesz żądać aby PKB "uwięzić w kraju", gdyż będzie to miało efekt odwrotny (próbował tego Chavez, min nacjonalizując "zachodnich wytwórców PKB"). Porównujesz strukturę PKB Polski i Chile.
Zatem musisz wiedzieć (?), że ogromna część tego PKB zarówno w Polsce jak i Chile to "własność obcych". Np. KGHM ma kopalnie miedzi w Chile, które "dla niego" produkuje PKB ale w statystykach zaliczana dla Chile (tak o ironio). Podobnie jest z licznymi montowniami zachodnich koncernów w Polsce - ogromny dostawca części samochodowych i innych półproduktów. PKB to produkcja w kraju ale nic nam nie mówi kto jest jej właścicielem, więc kto ma z tego zysk.
Obywatele mają pracę (niskie bezrobocie), państwowe koncerny sprzedadzą może trochę energii, zagraniczni producenci zapłacą trochę podatków, przy budowie fabryk gospodarka dostanie pewien "zastrzyk" i tyle. Kraj zaliczy sobie PKB z wydobytej miedzi (Chile) albo wartości wyprodukowanych samochodów (Polska) ale tak naprawdę z tego niewiele mogło pozostać w kraju.
*


To jest jeden z mitów często powtarzanych przez ludzi prostych oraz przez niby wykształconych zwolenników "unarodowienia" czy podobnych koncepcji. Mówią oni na przykład: "Co z tego, że spółka XYZ Polska SA z siedzibą w Łodzi fizycznie coś tam produkuje na terenie Polski skoro właścicielem 100% akcji spółki jest XYZ GmbH z siedzibą we Frankfurcie i wszelkie zyski tam idą a w Polsce nic nie zostaje".
Tak jest naturalnie uproszczenie na użytek maluczkich. W świetle prawa spółka zarejestrowana w Łodzi pozostaje jednak osobą prawną odrębną od spółki we Frankfurcie. Frankfurcka spółka macierzysta nie może tak po prostu przenosić aktywów z Łodzi do siebie kiedy jej się podoba. W każdym razie nie tak łatwo jak chłop może coś przenieść pomiędzy budynkiem mieszkalnym a zabudowaniami gospodarskimi. Na wszystkie takie transfery musi być odpowiednia papierowa "podkładka".
Poza tym, kto powiedział, że za każdym razem musi to być międzynarodowy transfer środków finansowych (fizyczny albo dużo częściej elektroniczny)? Przecież w Polsce też można założyć rachunek bankowy, na który można wpłacać i z którego można wypłacać (w tym dokonywać płatności w walutach obcych). Na dodatek, duża część banków w Polsce to też polskie spółki zależne banków zachodnich. Owa XYZ GmbH z łatwością może otworzyć rachunek bankowy także w Polsce i czuć się jak u siebie. Pieniądze, które tam wylądują nadal mogą pozostawać w obrębie polskiego systemu bankowego a jednak niemieccy udziałowcy spółki macierzystej wcale nie będą odnosili wrażenia, że zabrania im się rozporządzania ich własnymi pieniędzmi.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 14/01/2020, 14:48
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/01/2020, 15:47 Quote Post

QUOTE(petroCPN SA @ 14/01/2020, 14:42)
QUOTE(Adiko @ 29/11/2019, 13:14)
PKB to nie jest dochód dysponowany przez mieszkańców danego kraju ale w nim wyprodukowany. [...].

Nie możesz żądać aby PKB "uwięzić w kraju", gdyż będzie to miało efekt odwrotny (próbował tego Chavez, min nacjonalizując "zachodnich wytwórców PKB"). Porównujesz strukturę PKB Polski i Chile.
Zatem musisz wiedzieć (?), że ogromna część tego PKB zarówno w Polsce jak i Chile to "własność obcych". Np. KGHM ma kopalnie miedzi w Chile, które "dla niego" produkuje PKB ale w statystykach zaliczana dla Chile (tak o ironio). Podobnie jest z licznymi montowniami zachodnich koncernów w Polsce - ogromny dostawca części samochodowych i innych półproduktów. PKB to produkcja w kraju ale nic nam nie mówi kto jest jej właścicielem, więc kto ma z tego zysk.
Obywatele mają pracę (niskie bezrobocie), państwowe koncerny sprzedadzą może trochę energii, zagraniczni producenci zapłacą trochę podatków, przy budowie fabryk gospodarka dostanie pewien "zastrzyk" i tyle. Kraj zaliczy sobie PKB z wydobytej miedzi (Chile) albo wartości wyprodukowanych samochodów (Polska) ale tak naprawdę z tego niewiele mogło pozostać w kraju.
*


To jest jeden z mitów często powtarzanych przez ludzi prostych oraz przez niby wykształconych zwolenników "unarodowienia" czy podobnych koncepcji. Mówią oni na przykład: "Co z tego, że spółka XYZ Polska SA z siedzibą w Łodzi fizycznie coś tam produkuje na terenie Polski skoro właścicielem 100% akcji spółki jest XYZ GmbH z siedzibą we Frankfurcie i wszelkie zyski tam idą a w Polsce nic nie zostaje".
Tak jest naturalnie uproszczenie na użytek maluczkich. W świetle prawa spółka zarejestrowana w Łodzi pozostaje jednak osobą prawną odrębną od spółki we Frankfurcie. Frankfurcka spółka macierzysta nie może tak po prostu przenosić aktywów z Łodzi do siebie kiedy jej się podoba. W każdym razie nie tak łatwo jak chłop może coś przenieść pomiędzy budynkiem mieszkalnym a zabudowaniami gospodarskimi. Na wszystkie takie transfery musi być odpowiednia papierowa "podkładka".
Poza tym, kto powiedział, że za każdym razem musi to być międzynarodowy transfer środków finansowych (fizyczny albo dużo częściej elektroniczny)? Przecież w Polsce też można założyć rachunek bankowy, na który można wpłacać i z którego można wypłacać (w tym dokonywać płatności w walutach obcych). Na dodatek, duża część banków w Polsce to też polskie spółki zależne banków zachodnich. Owa XYZ GmbH z łatwością może otworzyć rachunek bankowy także w Polsce i czuć się jak u siebie. Pieniądze, które tam wylądują nadal mogą pozostawać w obrębie polskiego systemu bankowego a jednak niemieccy udziałowcy spółki macierzystej wcale nie będą odnosili wrażenia, że zabrania im się rozporządzania ich własnymi pieniędzmi.
*


To jeszcze inna kwestia, ja zwracałem uwagę, że wartość PKB nic nie musi mówić o korzyściach które zostały utworzone w kraju które te PKB "wyprodukowało".

W wersji ekstremalnej - firma produkuje samochody, ale wszystkie komponenty importuje z ojczyzny. Wartość wyprodukowanego samochodu (PKB) to 100 tyś zł, w siedzibie produkcji przypada z tego na prąd, wodę i pracowników plus podatek z zysku - 15 tyś.
Zatem 85 tyś PKB z takiego samochodu, realnie "wzbogaciło" np. ojczyznę (opłaty licencyjne, części składowe), tylko 15 tyś "zostało w kraju". Statystyka pokazuje 100 tyś dla kraju montowni.

Jestem za jak najprzyjaźniejszym klimatem dla inwestorów zagranicznych, gdyż przynosi to znacznie więcej zalet niż wad (tu, przykład Chile). Nie miało to nic wspólnego z "zachęcaniem do unaradawiania", tylko miało pokazać, że czasami PKB może sporo przekłamywać (dawać zły obraz rzeczywistości). Wręcz przeciwnie, jakbyś prześledził dyskusję, to byś zauważył, że "walczę" ze zwolennikiem "unaradawiania" (który chwali i twierdzi tutaj, że dzięki temu Chile zawdzięcza sukces), więc Twój komentarz do mojej wypowiedzi (i całego kontekstu) jest delikatnie mówiąc chybiony wink.gif.
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 14/01/2020, 17:21 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 14/01/2020, 15:47)

To jeszcze inna kwestia, ja zwracałem uwagę, że wartość PKB nic nie musi mówić o korzyściach które zostały utworzone w kraju które te PKB "wyprodukowało".

W wersji ekstremalnej - firma produkuje samochody, ale wszystkie komponenty importuje z ojczyzny. Wartość wyprodukowanego samochodu (PKB) to 100 tyś zł, w siedzibie produkcji przypada z tego na prąd, wodę i pracowników plus podatek z zysku - 15 tyś.
Zatem 85 tyś PKB z takiego samochodu, realnie "wzbogaciło" np. ojczyznę (opłaty licencyjne, części składowe), tylko 15 tyś "zostało w kraju". Statystyka pokazuje 100 tyś dla kraju montowni.


*



To tak się nie liczy. I żeby omijać bezsens takiego liczenia w podatkach jest VAT. Do PKB wlicza się wartość pracy i zwiększenie wartości po złożeniu wszystkiego razem.
Inaczej byś miał jeden produkt liczony 10 razy do PKB. Ktoś wydobywa rudę żelaza, wartość rudy do PKB, ktoś przetapia, wartość rudy znów do PKB, potem wytworzenie śrubki, śrubka do podzespołu, podzespół do całego rządzenia. I 5 razy liczysz to samo. A jak liczyć obrót sklepów do PKB? Też wg twojej metody? To też pokazuje jak głupi jest podatek obrotowy. Przy wysoko przetworzonych produktach, o długim łańcuchu podatek wzrasta bardzo. Bo za każdym razem go płacisz, a jeszcze płacisz podatek od podatku. I tak za każdym razem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 14/01/2020, 17:43 Quote Post

Adiko, mam wrażenie, nie nie rozumiesz lub rozumieć nie chcesz jednej kwestii. Otóż dobrobyt zależy nie tylko od tego ile ludzie zarabiają ale także i od tego do jakich świadczeń ze strony państwa mają prawo. Mogą zarabiać więcej niż gdzie indziej, ale jeżeli ich dostęp do wspomnianych świadczeń jest niewielki lub żaden, to może się okazać iż realnie ich dobrobyt jest zdecydowanie mniejszy. Poza tym, im mniejszy jest zakres owych świadczeń świadczonych przez państwo, tym większe jest rozwarstwienie społeczne i mniejsza jest szansa by ludzie "z dołu" dobili do tych "z góry". A to rodzi frustrację i niezadowolenie - bo szanse na starcie nie są równe.
W Chile to właśnie było głównym powodem wybuchu niezadowolenia. Wskaźniki gospodarcze nie mówią zawsze wszystkiego.
Rynek nie załatwi wszelkich problemów. Przy nieskrępowanej gospodarce wolnorynkowej uwidacznia się zasada, że następuje stopniowo koncentracja kapitału w rękach najbogatszych. Czyli - bogaci stają się coraz bogatsi i rośnie dystans od tych biedniejszych. to nie znaczy, że ci biedniejsi stają się dosłownie coraz biedniejsi, ale rośnie dystans pomiędzy nimi i najbogatszymi i biednieje (kurczy się) klasa średnia. A to powoduje same problemy natury społecznej. Działa tu trochę zasada widoczna w modelu: w warunkach wolnego rynku, przy dowolnej liczbie podmiotów rynkowych, dzięki konkurencji pozostaje w końcu jeden - i wolnego rynku już nie ma. To oczywiście tylko teoria, ale mechanizm do tego prowadzący działa jw. w procesach społecznych.

Żeby było jasne - wolny rynek uważam za rzecz dobrą. Ale rynek winien znajdować się pod kontrolą państwa. Właśnie po to, by dbało ono o sprawiedliwszy podział dóbr fundując z podatków określone usługi i prowadząc stosowną politykę podatkową. Po to by rozwój był w miarę harmonijny i nie powodował nadmiernych napięć społecznych. Wszystko oczywiście w miarę tego na co dane państwo stać.

CODE
To nie państwowe firmy dają rozwój i bogactwo ale liberalna polityka, która wita inwestorów i daje im ulgi a nie nacjonalizuje ich majątki i nakłada drakońskie podatki.

Z tymi ulgami to bym uważał. Bo warunki powinny być równe dla wszystkich. Inaczej ktoś może się znaleźć w uprzywilejowanej pozycji - a tak być nie powinno. Ulgi powinny być przyznawane w wyjątkowych sytuacjach, na rozruchu itp. Ale bez przesady. Jeżeli ktoś jest wolnorynkowcem to powinien to zrozumieć, bo ulgi czy wszelkie wyjątki rynek raczej psują. Nie twierdzę że ich być w ogóle nie powinno, ale byłbym tu ostrożny.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

5 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej