Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Epoka Wazów i Sobieskiego _ Jan III Sobieski - ciekawostki

Napisany przez: Belhitef 25/02/2006, 22:47

Może znacie jakieś ciekawostki dotyczące życia Jana III Sobieskiego.
Ja podaję następujące:
Sobieski bardzo lubował się w egzotycznych zwierzętach. Zawsze starał się aby na jego dworze było kilka takowych. W jego zwierzyńcu znajdowały się m.in. ryś oraz ptak "kazwariusz", gdzie chodzi prawdopodobnie o kazauara sprowadzonego przez Holendrów z Australii.

Zdarzyło się też tak, że król usłyszał o wydrze, którą posiadał Jan Chryzostom Pasek. Zwierzątko podobno łowiło ryby dla swoego pana, spało z nim, oraz budziło go. Król Jan tak długo nalegał na Paska, że ten (z wielkim żalem i smutkiem oczywiście) podarował je władcy. Wydra sprowadzona do pałacu zaczęła się oswajać, a gdy głaską ją król nachyla się i przymilała. Stopniowo zaczynała wędrówki po królewskich komnatach i czuła się swobodniej. Przyniesiono jej nawet wody w wielkich naczyniach i napuszczono do nich ryb i raków. Sobieski planował nawet przenieść wydrę do Wilanowa. Niestety, pewnej nocy wydra wymknęła się z pałacu, a tam zabij ją berdyszem pełniący straż dragon. Skrórę zaś zwierzęcia sprzedał Żydowi. Rano wybuchnęła panika, iż wydra zniknęła. Wkrótce winowajcę złapano, nie tylko dragona, ale i Żyda. Obydwu wrzucono do wiezy.

Zdarzyło się też, że w lipcu tego samego roku (1680) biały niedźwiedź w królewskiej menażerii w Wilanowie pożarł pieska królewicza Jakuba Sobieskiego smile.gif

Zapraszam do wypisywania nie tylko ciekawostek o zwierzętach, ale różnych innych z życia króla - prywatnych, militarnych etc.

Napisany przez: Konstanthinos 25/02/2006, 22:53

Szlachta podobno ceniła Sobieskiego tylko jako wodza; mówiono o nim, że jest skąpy i całe swe pieniądze oddaje Żydom na procent dry.gif .
Gdy umarł (na syfilis, którym zaraiła go Marysieńka), medycy zapisali, że król zmarł, bo miał "dwie gangreny koło jajec" sleep.gif.

Napisany przez: Sarmata 26/02/2006, 0:30

Co do Żydów to jego najbardziej zaufanym lekarzem był właśnie Żyd - na którymś sejmie szlachta nawet burzyła się o jego wpływ na króla.

To za krola Jana powstało przysłowie "Słowo się rzekło, kobyłka u płotu" - a jego autorem był niejaki Zalewski ( mam nadzieję, że nic nie przekręciłem), który chciał królowi wygarnąc swoje żale i pewnemu napotkanemu po drodze szlachcicowi powiedział, że poleci królowi swego konia w zad pocałować.

Kiedy spotkał się już z Sobieskim okazało się, że ów wcześniej napotkany szlachcic to własnie Sobieski. Jednak Zalewski nawet się nie zająknął i na ironiczne pytanie króla odpowiedział pamiętnymi słowami "Słowo się rzekło, kobyłka u płotu"

Napisany przez: jabol 27/02/2006, 10:03

QUOTE
Co do Żydów to jego najbardziej zaufanym lekarzem był właśnie Żyd - na którymś sejmie szlachta nawet burzyła się o jego wpływ na króla.


Na pewno najbardziej znanym lekarzem Sobieskiego był Irlandczyk, Bernard O' Connor, długoletny opiekun i powiernik króla. Wydał on w Londynie w 1698 r. książke "The History of Poland", cenne źródło informujące o wielu niuansach polityki królewskiej.

Co do wydry Robaka, to polecam lekture oryginału ("Pamiętniki" Jana Chryzostoma Paska, który był właścicielem i wychowawcą tego mądrego zwierzątka). To naprawde śmieszna i wzruszajaca zarazem historia.

Nie trudno się domysleć, że na życie Sobieskiego przemożny wpływ miała płeć piękna. Już w 1646r. młodzi bracia Sobiescy zostali wysłani magnackim zwyczajem "na nauki" zagraicę, do Francji. Pobyt w Paryżu zaowocował ognistym romansem niespełna 17 letniego Jana z piękną córką paryskiego urzędnika. Z tej krótkiej znajomości zrodził się syn, który juz jako dorosły mężczyzna przybył do Polski pod nazwiskiem Pan de Brisacier, wywołując skandal i konsternacje samego Sobieskiego.
Losu swojego starszego brata Marka, którego zarzezano pod Batohem, nie podzielił Jan przez zupełny przypadek. Tuż przed wyprawą wdał się w romans z piekną córką dawnego nauczyciela gimnazjalnego a nastepnie pojedynkował się z Kazimierzem Pacem. Pojedynek przegrał ( ciekawe czy od tego momentu datuje się jego nienawiść do tego rodu) został ranny i pod Batohem się nie znałazł. Podobno matka po tym wydarzeniu tak mocno go nienawidziła jak kochała starszego. Faktem jest, że wiele lat później gdy Teofila Sobieska zmarła, młodzi małżonkowie, Jan i Maria odczuli ulge, czego wyraz dali listownie.
Jeszcze przed ożenkiem Sobieski utrzymywał mały lecz ognisty harememk "Czerkiezek" pochodzacych z Ukrainy kobiet o nieco orientalnej urodzie.

Ale z kobietami, broniąc swych interesów, też potrafił obejść się mało "po dżentelmeńsku".
W 1660r. król Jna Kazimierz nadał Sobieskiemu starostwo stryjskie, po zmarłym wojewodzie bełskim Krzysztofie Koniecpolskim. Jednak wdowa po nim, opierając się na rzekomym dożywociu za nic ze starostwa ustąpić nie chciała i to pomimo obowiązującej od 1620 r. konstytucji wedle której starostwa graniczne jako narażone na napaść nie mogły pozostawać w rękach kobiety. Sobieski nie wnosząc nawet sprawy do trybunału zebrał 300 kawalerii i wdowe wyrugował. Zapalczywa kobieta zdobyła jednak korzystny dla siebie wyrok ( typowy przykład jaskrawej niekonsekwencji staropolskiego prawa). Cóż, kiedy Sobieski był juz na tyle potężny, że wyrok pozostał na papierze a on na starostwie.

Dorzucę jeszcze jeden znany epizod z życia króla.
7 października 1683r. polska awangarda została zaskoczona i rozbita przez przeważające siły tureckie nieopodal wsi Parkany. Uciekające w popłochu wojska zostawiły w tyle królewską eskortę która zresztą też poszła w rozsypkę. W otoczeniu monarchy zostało tylk siedmiu zołnierzy. Król był otyły, z trudem więc galopował. Podtrzymywali go za ręce wierny sługa Matczyński oraz przypadkowy szlachcic litewski. Sipahowie byli jednak tuż, tuż. Byłby więc oddał król swą głowę raptem miesiąc po wiedeńskiej wiktorii gdyby nie dzielny rajtar ( wg Podhorodeckiego, a wg. Łozińskiego był to dragon plebejskiego pochodzenia), który rzucił się na Turków. Pierwszego przebił sztychem, drugiego zastrzelił z pistoletu, następnie rzucił się na pozostałych powsttrzymując na chwile pogoń. Król był uratowany.
Po bitwie wzruszony Sobieski próbował odnaleź owego dzielnego żołnierza, żywego lub martwego ,aby go szczodrze wynagrodzić. Ślad po rajtarze jednak zaginął.

Napisany przez: Konstanthinos 27/02/2006, 21:07

Jeszcze historia z matką Sobieskiego.
Otóż przed śmiercią nakazała ona, aby urządzić jej skromny katafalk. Jan Sobieski takowąż sprawił i umieścił na nim napis: Sic mater voluit (tak chciała matka), lecz kazał także sprawić wspaniałe "castrum doloris" (aby nie uwłaczyć splendorowi rodu) z napisem: Sic filium decuit (tak zdecydował syn).

Napisany przez: Grocal 5/03/2006, 19:57

18 V 1638 roku królewicz Jan Kazimierz (podążający do Hiszpanii, w celu objęcia stanowiska admirała floty hiszpańskiej i wicekróla Portugalii) został zatrzymany przez Francuzów w miejscowości Tour de Bouc pod zarzutem szpiegostwa. Z rozkazu kardynała Richelieu został aresztowany i osadzony w więzieniu. Powodem tego stanu rzeczy było, niepokojące dla Francji, zbliżenie między polską linią Wazów, a Habsburgami. Wydarzenie to spowodowało zaognienie stosunków polsko-francuskich. Król Władysław IV słał ostre w tonie listy do Ludwika XIII i kardynała Richelieu, lecz nie przyniosło to żadnych rezultatów. Boje dyplomatyczne o polskiego królewicza trwały prawie dwa lata! Zaangażowało się w nie wiele znanych osobistości (m.in. papież Urban VIII i jego nuncjusz we Francji Bolognetti). Jan Kazimierz Waza został uwolniony dopiero po poselstwie Krzysztofa Korwina Gosiewskiego, referendarza litewskiego i deklaracji podpisanej 25 II 1640 roku, zawierającej obietnicę, iż królewicz nie będzie służył żadnemu monarsze prowadzącemu wojnę z Francją.

21 VIII 1614 - tego dnia zmarła zamurowana od 1610 w wieży zamku w Csejthe (obecnie słowackie Czachtice) Elżbieta Batory (Báthori Erzsébet), siostrzenica króla Stefana Batorego. Rodzice jej pochodzili z dwóch różnych (rozdzielonych w XIV wieku) linii rodu Batorych. Odbywała w zamku karę za zabójstwo ponad 600 dziewcząt i młodych kobiet, których krew piła i kąpała się w niej, chcąc utrzymać wieczną młodość. Elżbieta mordowała w sposób niezwykle okrutny, gdyż cierpiała na migreny i twierdziła, że dziewczęcy krzyk łagodzi ból... Została pojmana i skazana dzięki działaniom okolicznej szlachty, która obawiała się o losy swoich córek.

nie dotyczy to jana sobieskeigo ale zeby nie zakladac nowego tematu wrzucilem o batorym i janu kazimierzu smile.gif

to co prawda nie fakty o sobieskim ale dotycza okresu od obertyna do wiednia wiec moga sie przydac smile.gif

Napisany przez: Pery 5/03/2006, 21:16

QUOTE(grocal @ 5/03/2006, 20:58)
21 VIII 1614 - tego dnia zmarła zamurowana od 1610 w wieży zamku w Csejthe (obecnie słowackie Czachtice) Elżbieta Batory (Báthori Erzsébet), siostrzenica króla Stefana Batorego. Rodzice jej pochodzili z dwóch różnych (rozdzielonych w XIV wieku) linii rodu Batorych. Odbywała w zamku karę za zabójstwo ponad 600 dziewcząt i młodych kobiet, których krew piła i kąpała się w niej, chcąc utrzymać wieczną młodość. Elżbieta mordowała w sposób niezwykle okrutny, gdyż cierpiała na migreny i twierdziła, że dziewczęcy krzyk łagodzi ból... Została pojmana i skazana dzięki działaniom okolicznej szlachty, która obawiała się o losy swoich córek.
*




Pic na wode. Prawda jest taka że na pewno nie zabiła 600 dziewcząt. Po prostu pożyczyła kase Habsburgom i za mocna sie o nia upominała. A ze była stara i już lekko niespełna rozumu to ją skazali za jakieś wymysły na śmierc.

Napisany przez: Sarmata 28/04/2007, 0:47

QUOTE(jabol @ 27/02/2006, 10:03)
Tuż przed wyprawą wdał się w romans z piekną córką dawnego nauczyciela gimnazjalnego a nastepnie pojedynkował się z Kazimierzem Pacem. Pojedynek przegrał ( ciekawe czy od tego momentu datuje się jego nienawiść do tego rodu) został ranny i pod Batohem się nie znałazł.


Według Laskowskiego ów Pac będąc posłem na sejm starł się z królem, a kiedy ten nie mógł opanować nerwów, Pac wypomniał mu dawne zajście słowami(cytuje z pamięci):

Niech JKM uważa by znów ciężaru mej ręki na sobie nie poczuć.




Zaś inny oponent Jana III - Kazimierz Sapiecha pod koniec życia tytułował się Kazimierzem IV tak był pewny korony po królu Janie.




A słyszeliście o tajemniczym włosie jaki Marysieńka przesłała Janowi III w liście? Nie wiem czy godzi się tak wielkiego króla takimi rzeczami przywoływac...

Napisany przez: jabol 4/06/2007, 11:24

[quote=Sarmata,28/04/2007, 1:47]
[quote=jabol,27/02/2006, 10:03] Tuż przed wyprawą wdał się w romans z piekną córką dawnego nauczyciela gimnazjalnego a nastepnie pojedynkował się z Kazimierzem Pacem. Pojedynek przegrał ( ciekawe czy od tego momentu datuje się jego nienawiść do tego rodu) został ranny i pod Batohem się nie znałazł.
[/quote]

Historię tę napisał Francuz Salvandy oraz ksiadz Coyer, następnie oparł się na niej Tadeusz Korzon a ja bezkrytycznie na Korzonie. Z. Wójcik w monumentalnej biografii króla poddaje w watpliwość fakt pojedynku. Nie potwierdzają go żadne XVII-wieczne źródła.


Napisany przez: niemy 10/08/2007, 22:21

wiem także że miał też zamek w Rzucewie koło Pucka.

Napisany przez: mate21 7/10/2007, 12:28

Czytałem, że po jego śmierci Marysieńka opuściła kraj, przebywała w Rzymie, i była blisko związana z papieżem

Napisany przez: Sarmata 7/10/2007, 20:50

Przebywała w Rzymie, ale zbyt bliskich stosunków z papieżen nie miała, Jak każda królowa - szacuenk, ot co. Choć potem pokłóciła się z kardynałami o kwestie zdejmowania biretu przed nią jako królową, ale to dość skomplikowane i niezwiązane z samym Janem III.

Warto wspomnieć o ogromnych skarbach jakie Jan III gromadził przez swój żywot, za te pieniądze cała jego rodzina żyła dostatnio po śmierci króla praktycznie nie martwiąc się o dochody.

Napisany przez: mate21 9/10/2007, 12:47

Oryginał: wydawnictwo.racjonalista.pl/kk.php/s,1749
Kiedy Marysieńka po śmierci Jana Sobieskiego została zmuszona do opuszczenia tronu, schroniła się pod opiekuńcze skrzydła dawnego kochanka, a obec­nie papieża Innocentego XII, w jednym z pałaców Watyka­nu. Choć już w podeszłym wieku, papież nadal pozostał czuły na wdzięki 56- letniej już wówczas kochanki. Nie tylko zapewnił jej wszelkie należne królowej względy, ale z waty­kańskiej kasy utrzymywał jej osobisty, liczący 260 osób dwór (tysiąc skudów dziennie). Dwa razy w tygodniu odwiedzał ją też osobiście ­stała się jego osobistym do­radcą i zdobyła bardzo moc­ną pozycję w watykańskiej administracji. A że była kobie­tą nie tylko atrakcyjną, ale dzięki królewskiej praktyce bardzo mądrą i sprytną w politycznej walce, więc je­szcze za życia papieża za­brała się za kreowanie jego następcy — kardynała Giovan­niego Francesco Albaniego. Kreowała go tak skutecznie, iż w pewnej chwili miał zamiar porzucić stan kapłański dla swojej protektorki. Jeszcze w czasie trwania konklawe wal­czył, by nie wybrano go na papieża. A kiedy decyzja zapadła, zemdlał. Po ocuce­niu wymiotował przez kilka godzin i tłumaczył wszyst­kim, że jest zbyt chory, by podjąć się tak poważnych obowiązków. Konklawe nie ustąpiło i kardynał przyjął „posadę" jako papież Klemens XI. Zrozumiał, że papieska tiara jeszcze nigdy nie przeszkodziła w miłości.

Koniec balu

Swój pontyfikat rozpoczął od... wizyty w pałacu Marysieńki, własnoręcznie niosąc jej półmisek z poziomkami z watykańskiego ogrodu! Potem odwiedzał ją już regularnie. I pewnie idylla ta trwałaby jeszcze długo, gdyby nie zamiłowanie Marysieńki do hazardu, a jej leciwego (oficjalnego, który dał jej nazwi­sko) ojca — 97-letniego kardy­nała d'Arquien — do coraz młodszych panienek. Na do­miar złego, coraz bardziej angażowała się w politykę, popierając mającego wielu wrogów kardynała Berberinie­go, ale za to protektora spraw

polskich. Niestety, tak się z nim „zaprzyjaźniła", że Kle­mens XI wpadł w szał. Jak na zdradzonego mężczyznę przystało, postanowił ją uka­rać i zakazał wydawania ba­lów w karnawale. Oznaczało to wówczas utratę wpływów w rzymskim towarzystwie, więc pozycja Marysieńki słabła z dnia na dzień. A kiedy w 1713 roku zmarł jej serdeczny przyjaciel i ostatni kochanek (miała wtedy 72 lata), papież Klemens XI dał jej do zrozu­mienia, że najwyższy czas odejść.

Zamierzała przenieść się do Wersalu, ale Ludwik XIV w odruchu męskiej solidarności ze zdradzonym papieżem zakazał jej wjazdu do Paryża. Dziewiętnastego czerwca 1714 roku wyruszyła więc do swej ostatniej rezydencji w Blois. Zmarła dwa lata póź­niej w czasie płukania żołąd­ka. Klemens XI przeżył ją o pięć lat i nigdy nie pogodził się z tym, że go zdradziła.

http://wydawnictwo.racjonalista.pl/kk.php/q,pl/d,43/s,1749

Napisany przez: Sarmata 28/10/2007, 12:24

Ta... Podobnie jest na portalu wróżka.pl czy jakoś tak.

Wątpię czy to prawda, wątpię czy istnieją jakiekolwiek źródła które by to potwierdzały.

Napisany przez: zoil 11/12/2007, 17:18

Ja słyszałam, że kiedy przed Bitwą pod Wiedniem Kara Mustafa posłał Sobieskiemu mak z wiadomością, że tj. trudno policzyć ten mak tak trudno będzie zwyciężyć jego wojska, na to Sobieski mu posłał pieprz z wiadomością, że tj. nietrudno go policzyć o tyle trudno go zgryźć, a co dopiero go zjeść. Tak więc trudno zwyciężyć wojska Sobieskiego.

Napisany przez: gryfita23 8/01/2008, 23:16

Król Jan III Sobieski, prawdopodobnie w okresie kiedy nie był królem był na usługach Francji ( brał łapówki), pozaty prawdopodobnie w czasie wyprawy Wiedeńskiej w 1683 zwrócił się do Francji (aby mu wypłaciła zaległe honoraria,za swoje usługi na rzecz Francji) gdyż brakowało pieniedzy na wyposażenie armii, która miała pokonać Turków.

Napisany przez: Dziad wędrowny 8/01/2008, 23:35

J3S był miłośnikiem kawy, a jego ulubionym deserem był arkas.

Napisany przez: lancelot 9/01/2008, 3:41

taka anegdota, nie wiem czy prawdziwa: malarz namalowal portret J3S i podpisal K.I.E.P, postawiony przed krolewskim oblicem wyjasnil, ze znaczy to Krol Jan Europy Pan. Prawda li to?

Napisany przez: Krzysiek1990lodz 12/02/2008, 0:01

Ja czytalem ze to błazen królewski napisał obraziliwe w RON slowo KJEP nad krolewskim tronem a dalej bez zmian

Napisany przez: Enaran 30/04/2009, 13:49

"PAŁASZ
Uwieczniony na wielu obrazach koń, który nosił na swym grzbiecie króla Jana III Sobieskiego. Płowy, jak określano kiedyś jego bułaną maść. W ciągu sześciu dni król potrafił przebyć na nim ponad 350 km i stoczyć trzy walne bitwy. Świadczy to o ogromnej wytrzymałości Pałasza, który miał co dźwigać, gdyż król do ułomków nie należał. To z Pałasza Jan III Sobieski wydawał rozkazy podczas zwycięskiej odsieczy Wiednia. To Pałaszowi zawdzięcza życie, kiedy musiał salwować się ucieczką w czasie bitwy pod Parkanami."

źródło : http://www.rp.pl/artykul/278255,278337_Slawne_polskie_wierzchowce.html

Co do ciekawostek odnoszących się do Sobieskiego; słyszałem raz historię jakoby po wygranej bitwie pod Wiedniem, w obliczu jaskrawej niewdzięczności ze strony cesarza Leopolda I miało miejsce takie oto zdarzenie: Cesarz z Sobieskim spotykają się po raz pierwszy po rozegranej bitwie na oczach mieszkańców Wiednia, następuje ten moment, w którym jeden z nich powinien wykonać kurtuazyjny gest ukłonu. Sytuacja się przedłużała, Sobieski, jako triumfator i wybawiciel nie ma zamiaru ukłonić się przed cesarzem, który opuścił miasto uciekając do Linzu na wieść o zbliżających się Turkach, Leopoldowi zaś cesarska ambicja zakazywała oddawanie należnego honoru postaci (wg. swojej własnej opinii) niższej w dyplomatycznej hierarchii, zwłaszcza na oczach własnych mieszczan (pomińmy fakt, że cała wiktoria jest po dziś dzień spychana na margines, zaś świeżo po zdarzeniu, wkraczającemu do Wiednia Sobieskiemu nie uchylono nawet całej bramy). Kiedy przedziwna sytuacja osiągnęła apogeum, zdawało się, że Sobieski wyciągnął rękę, aby zdjąć nakrycie głowy (kapelusz? nie wydaje mi się więc pominę to tongue.gif), na co Leopold odpowiedział tym samym gestem. Kiedy okazało się, że król Jan sięga jedynie do wąsa, sarmackim zwyczajem kręconego palcami od czasu do czasu, było już za późno, kapelusz z cesarskiej głowy został już zdjęty...

Napisany przez: junita05 31/12/2011, 13:01

Ja znam taką ciekawostkę, że gdy Jan III Sobieski wjeżdżał do Wiednia po wygranej walce zaczął kierować dłoń w kierunku twarzy władca Austrii myślał, że Jan chce się ukłonić, więc jak nakazywały obyczaje ukłonił się władcy polskiemu podczas gry ten tylko podkręcił swojego wąsa smile.gif

Napisany przez: indigo 31/12/2011, 13:06

Nic takiego nie miało miejsca, bowiem gdy Jan III Sobieski po bitwie po raz pierwszy wjeżdżał do Wiednia, to nie było w nim cesarza. Natomiast gdy doszło do spotkania cesarza z królem polskim to raczej cesarz nie szczędził despektów Sobieskiemu, a nie na odwrót.

Napisany przez: junita05 31/12/2011, 13:32

To skąd według ciebie wzięła się ta historia?

Napisany przez: azdaj 31/12/2011, 13:52

Moze być reminiscencja, urban legend, zdarzenie jakie miało po bitwie pod Wiedniem, gdy na oficjalnym świętowaniu zwycięstwa w Schwechat, Leopold uchybił Jakuowi Sobieskiemu, jaki ojcu towarzyszył i zgodnie z ceromiałem nie zaregował na jego ukłon. Gest ten cesarza bardzo oburzył Polaków. Jest o tym wzmianka u Wimmera, Korzona, Skrzypietz, Komaszyński.

Napisany przez: jdel 22/08/2013, 23:33

QUOTE(indigo @ 31/12/2011, 14:06)
Nic takiego nie miało miejsca, bowiem gdy Jan III Sobieski po bitwie po raz pierwszy wjeżdżał do Wiednia, to nie było w nim cesarza. Natomiast gdy doszło do spotkania cesarza z królem polskim to raczej cesarz nie szczędził despektów Sobieskiemu, a nie na odwrót.
*


To właśnie rzeczony wjazd do Wiednia był przyczyną katastrofy dyplomatycznej odsieczy wiedeńskiej. Otóż w dniu następnym po bitwie, tj. 13 września 1683 r. Sobieski urządził sobie triumfalny wjazd do Wiednia. Tłum wiedeńczyków wiwatował, dowódca obrony hr. Starhemberg oddał honory wodzowi wojska, które uwolniło Wiedeń od tureckiego oblężenia. Tyle tylko, że ten triumfalny wjazd Sobieskiego do Wiednia odbył się wbrew woli cesarza Leopolda, gdyż naruszał ceremoniał państwowy, protokół dyplomatyczny i zasady savoir-vivre’u. Zgodnie ze zwyczajem paradę wojskową w stolicy mógł odbierać tylko cesarz. Dyplomaci cesarscy zresztą upominali króla, aby zaczekał z paradą na cesarza. Sobieski na cesarza nie poczekał, a urządzając triumfalny wjazd do Wiednia pod jego nieobecność naruszył majestat cesarski. A obrazić majestat cesarski, to nie były przelewki. Chyba nie można było podjąć głupszej decyzji, gdy mogąc uzyskać od cesarza wszystko, czego by zażądał, Sobieski w jeden dzień wszystko stracił. Obrażony cesarz Leopold dał temu wyraz już dwa dni później na oficjalnym spotkaniu w Schwechat. Cesarz m.in. celowo obraził Jakuba Sobieskiego ignorując jego ceremonialny ukłon. Pozornie błahy gest oznaczał w rzeczywistości odwołanie zezwolenia na ślub Jakuba z córką cesarską i zgody na jego następstwo (poparcie kandydatury) na tronie Polski po śmierci Jana III, co zostało obiecane królowi przed wyprawą wiedeńską. W ten sposób, przez nieroztropne zachowanie króla po bitwie wiedeńskiej, plany dynastyczne Sobieskich legły we gruzach, a Polska straciła okazję na rządy rodzimej dynastii.

Napisany przez: Andzio1999 23/08/2013, 0:17

Można prosić o źródło? Bo bardzo ciekawą rzecz napisałeś jdel.

Napisany przez: jdel 23/08/2013, 22:23

QUOTE(Andzio1999 @ 23/08/2013, 1:17)
Można prosić o źródło? Bo bardzo ciekawą rzecz napisałeś jdel.
*


Wjazd Sobieskiego do Wiednia, spotkanie w Schwechat, nabzdyczenie cesarza Leopolda i obraza królewicza Jakuba, to są fakty powszechnie znane.
Jeżeli natomiast chodzi o to, co tak bardzo uraziło cesarza, wyjaśnili mi to kiedyś znajomi wiedeńczycy, nagabywani przeze mnie dlaczego tak małą wagę w Austrii przywiązuje się do odsieczy wiedeńskiej i lekceważy samego Sobieskiego. Pisał zresztą o tym Z.Wójcik, podobnie jak o obiecanym małżeństwie królewicza Jakuba z arcyksiężniczką Marią Antoniną. (Zbigniew Wójcik „Jan Sobieski”, PIW 1983, str. 339-341).

Napisany przez: kinga.ascend 2/05/2014, 17:27

Sobieskiemu zawdzięczamy również kawę, którą przywiózł z Wiednia. Jednym z łupów po wygranej z Turkami były worki z „czarnym ziarnem”. Początkowo chcieli je wyrzucić biorąc ziarno za karmę dla wielbłądów. Zostały jednak wykorzystane przez nadwornego cukiernika Jana III – Jerzego Franciszka Kulczyckiego, kuriera w armii Sobieskiego, znającego język turecki. Kulczycki przejął worki i otworzył pierwszą w Wiedniu kawiarnię, w której po raz pierwszy zaczęto doprawiać kawę cukrem, miodem i mlekiem. W kawie rozsmakowała się królowa również Marysieńka, używała jej jako przyprawy do omletów, naleśników i mięs, w których lubował się Jan III . Król był miłośnikiem kawy, mimo że w jego czasach uchodziła za napój niesmaczny i szkodliwy.

Innym łupem spod Wiednia były ziemniaki - tzw.„pomne de terre” (z francuskiego) czyli jabłko ziemne. Sadzonki podarował Sobieskiemu cesarz austriacki Leopold I jako dar dla Marysieńki (hodował je w swoich ogrodach). Parze królewskiej twardy owoc ziemny nie przypadł do smaku, a królowa uznała, że nie przyjmie się w Polsce.
W 1685 roku Jan III Sobieski przebywał w Markuszowie. Tam spróbował małych pikantnych ciasteczek z farszem, zwanych "nalistnikami”, gdyż były zapiekane i podawane na liściach kapusty. Zrobiła je żona Rodlina Lachowicza, Tatara służącego w polskim wojsku. Tak zaczęła się kariera naleśników tatarskich. Królowi ciasteczka bardzo posmakowały. Jan III Sobieski jeszcze kilka razy odwiedzał w Markuszowie swojego wiernego żołnierza. Podczas jednej z wizyt zostawił mu w darze bulwy nowej rośliny, którą dostał od cesarza Leopolda I po odsieczy wiedeńskiej. Król pojechał, a żona Lachowicza posadziła bulwy. Nowa roślina nie zrobiła wrażenia na obdarowanych, była przeciętnej urody. Któregoś dnia syn Lachowiczów przypadkowo wrzucił kilka bulw do ogniska. Kiedy po pewnym czasie rozgrzebał popiół, żeby zagasić żar znalazł zwęglone bulwy. Przypadkowo nadepnął na jedną z nich i poczuł smakowity zapach. Ostrożnie spróbował, bardzo mu posmakowało. Odtąd pani Lachowiczowi zaczęła zapiekane bulwy (ziemniaki) dodawać do swoich słynnych "nalistników”. Z czasem przepis na polsko - tatarskie "nalistniki” upowszechnił się w całej Lubelszczyźnie i wzbogacono go o dodatkowe składniki.
Takie Ci oto ciekawostki o Sobieskim. Na Lubelszczyźnie można odkryć wiele śladów związanych z historią rodziny i samego króla Jana III.

Bardzo fajną inicjatywą jest program "Szlak Jana III Sobieskiego", który poza tym że przybliża historię Sobieskich, która niewątpliwie wiąże się z Lubelszczyzną (program dotyczy 6 gmin: Spiczyn, Wólka,Mełgiew, Pisaki, Rybczewice, Gorzków) to dodatkowo dzięki środkom z Funduszu Szwajcarskiego umożliwia rozwój tego regionu - m.in. poprzez rozbudowę bazy noclegowej czy całej oferty turystycznej, która musi nawiązywać do dziedzictwa Sobieskich. Mi bardzo podoba się ta inicjatywa, dzięki której historia mojego regionu ożyje na nowo i właściwie zostanie odkryta, bo mało osób wie że np. w małej miejscowości Pilaszkowice (gmina Rybczewice był kiedyś pałac należący do Sobieskich, gdzie Jana Sobieski pisał swoje listy do ukochanej Marysieńki. A Wy co o tym myślicie? Jeśli ktoś chciałby poczytać więcej o projekcie to proszę oto adres szlaksobieskiego.info smile.gif

Napisany przez: ziuk76 9/06/2014, 18:03

Podobno Jan (wkrótce III) Sobieski z Marią Kazimierą wziął aż dwa śluby. Pierwszy, dość kontrowersyjny, bo jego wybranka była akurat w bardzo świeżej żałobie po śmierci Zamoyskiego (zmarł 7 IV 1665 r.), wziął potajemnie w nocy 14 V 1665 r. I to w specyficznej sytuacji- przyłapany na Zamku Królewskim na schadzce z Marysieńką przez królową Ludwikę Marię, która szybko ściągnęła księdza i wręcz zmusiła młodego magnata do ożenku. W ten sposób ambitna królowa wciągnęła Sobieskiego do stronnictwa dworskiego. Drugi ślub odbył się już oficjalnie i to z wielką pompą 5 lipca 1665 roku. Sakramentu udzielał im przyszły papież Innocenty XII.

Napisany przez: Hetman Różyński 9/06/2014, 21:13

Według Wójcika, podobno miał urodzić się na tym samym zamku w Olesku, co i poprzedni król Wiśniowiecki. Podczas porodu w okolicy miał znajdować się czambuł tatarski. Gdy przyszły król przyszedł na świat, gwałtownie zmieniła się pogoda. Tajemnicze zjawiska atmosferyczne wprawiły ordyńców w popłoch, zwiastując przyjście na świat przyszłego pogromcę Tatarów.

Napisany przez: Zbyszek Hundert 1/07/2014, 9:01

http://sklep.wilanow-palac.pl/marszalek-hetman-koronny-sobieski-p-335.html

Polecam tę książkę, a właściwie zbiór wielu ciekawych artykułów smile.gif Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że książka ta stanowczo poszerza nasza wiedzę o czasach gdy Sobieski sprawował urzędy marszałka wielkiego i kolejno dwa hetmańskie.
Szkoda, że na stronie nie ma spisu treści, bo jeszcze bardziej by zachęciła do kupna

Napisany przez: Kadrinazi 1/07/2014, 10:33

Zdecydowanie pozycja książkowa warta przeczytania, polecam!

Napisany przez: Zbyszek Hundert 22/05/2015, 12:02

Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do lektury:

http://www.wilanow-palac.art.pl/rola_wojska_w_wygranej_przez_sobieskiego_elekcji_w_1674_r.html

http://www.wilanow-palac.art.pl/zolnierze_sobieskiego_cywilnymi_poslami_na_sejm.html

http://www.wilanow-palac.art.pl/ poselstwa_wojskowe_na_sejmy_w_latach_1668_1674_przyklad_protekcji_hetmana_wielki
ego_jana_sobieskiego.html

Tak wojskowo-parlamentarnie bym powiedział smile.gif

Napisany przez: wysoki 22/05/2015, 12:23

Ten trzeci link odsyła (mnie przynajmniej) tylko na stronę główną.

Natomiast co do artykułów - o ile "wolne" wybory okraszone licznymi oddziałami wojska mnie nie dziwią (choć oczywiście dobrze prezentują wieczne problemy demokracji) to drugi artykuł już trochę tak.

QUOTE
Znaczny udział żołnierzy w sejmach epoki Jana III jako posłów szlacheckich potwierdzają słowa biskupa kujawskiego Stanisława Dąbskiego z 1692 r. Twierdził on, że połowica wojska rozjeżdża się i posłami obiera, że już więcej buzdyganów [oznaka godności oficerskiej] w izbie poselskiej i senacie, niżeli obrady. Wygląda na to, że absencja w wojsku na rzecz wzięcia udziału w obradach sejmowych stała się u schyłku panowania Jana III patologią. 

Skala zjawiska była w takim razie faktycznie znaczna...

Napisany przez: karolud 22/05/2015, 13:07

QUOTE(wysoki @ 22/05/2015, 13:23)
Ten trzeci link odsyła (mnie przynajmniej) tylko na stronę główną.
*



Teraz powinno działać. http://www.wilanow-palac.art.pl/ poselstwa_wojskowe_na_sejmy_w_latach_1668_1674_przyklad_protekcji_hetmana_wielki
ego_jana_sobieskiego.html

Dziwne gdy wklejałem link to działał a teraz już nie.

Aby przeczytać ten artykuł z niedziałającego linku, wystarczy kliknąć na któryś z tych działających linków i u góry nad tytułem jest: Ustrój i prawo > Sejmy > Żołnierze Sobieskiego cywilnymi posłami na sejm
Wystarczy kliknąć na "Sejmy" a później wybrać Poselstwa wojskowe na sejmy w latach 1668–1674; przykład protekcji hetmana wielkiego Jana Sobieskiego

Napisany przez: wysoki 22/05/2015, 13:21

W każdym razie chodz o te artykuł:
Zbigniew Hundert, Poselstwa wojskowe na sejmy w latach 1668–1674; przykład protekcji hetmana wielkiego Jana Sobieskiego?

Napisany przez: jb8 19/06/2015, 1:30

Właśnie przeczytałem artykuły podesłane w poście #33. Dzięki, bardzo ciekawe i trochę zaskakujące, szczególnie ten o elekcji. Przyjdzie chyba uznać, że król ustanowił precedens dla Rosjan…

Napisany przez: Zbyszek Hundert 19/06/2015, 7:37

Poniekąd się zgadzam, Sobieski wypracował wiele mechanizmów politycznych, które przyniosły mu korzyści w dobie jego hetmaństwa i pierwszych lat panowania, ale odbiły się głośną czkawką w epoce "powiedeńskiej", skutecznie bowiem były zażywane przeciw królowi przez jego największych przeciwników politycznych, z Sapiehami na czele. Swoją drogą podsyłam inny, bardzo ciekawy tekst. Muszę przyznać, że nie znałem przedstawionej w niej sytuacji, a bardzo mnie ona teraz zainteresowała. Treść dobra na odcinek serialu kryminalnego, którego akcja rozgrywa się w Warszawie w 1695 r.:

http://www.wilanow-palac.pl/sprawa_antonia_tardellego_w_1695_roku.html

Napisany przez: jb8 20/06/2015, 10:03


Fajny artykuł, jak i wiele innych które można tam znaleźć. Ale, o ile wiem, czasy Sobieskiego należą do najsłabiej potraktowanych w naszej historiografii. Czy wiecie dlaczego? Chodzi o małą liczbę dostępnych źródeł, czy raczej o ich rozproszenie? A może niewielu ma ochotę naruszać reputację króla, który przy kolejnych odsłonach jawi się jako postać coraz bardziej kontrowersyjna?

Gdy chodzi o dobre filmy tyczące tej epoki, to przyznam, że znam tylko jeden - Ojciec królowej. I tak jesteśmy w dobrym położeniu, bo czym np. dysponują fani pierwszych Wazów? Nie zazdroszczę. Swoja droga to dobra okazja aby spytać: znacie jakieś filmy osadzone w czasach rządów marsowego króla?

Napisany przez: konto usunięte 051218 20/06/2015, 11:58

Jan Sobieski spotykał się z Marysieńką (jeszcze wtedy nie Sobieską, będącą żoną ordynata "Sobiepana" Zamoyskiego) przy źródłach w okolicy Krasnobrodu. Źródła te nazwano Belfont.

Napisany przez: jb8 27/09/2015, 1:02

Ostatnio wpadła mi w ręce taka pozycja: Kornelia Stepan, Świat królowej Marysieńki, 2013.

Jest to pierwsza część powieści biograficznej (dociągniętej na razie do maja 1665 roku) napisanej przez kobietę, o kobiecie i głównie dla kobiet. Chcę przez to powiedzieć, że książka ma określoną specyfikę, koncentruje się na sprawach obyczajowych, towarzyskich, również politycznych tak jak mogła je widzieć i rozumieć Marysieńka, choć autorka powieści, w sposób najzupełniej uprawniony, korzysta ze swego przywileju powieściopisarki i zalepia biograficzne dziury zmyślonymi faktami. Jednym z najważniejszych z punktu widzenia „romansu wszechczasów” jest niewątpliwie ten:

Straciłam dziewictwo /…/ - z premedytacją amputuję resztę zdania, by nie ujawnić, gdzie, kiedy i z kim smile.gif

Doczytałem powieść do połowy. Czy dokończę nie wiem, trochę trudno mi się zmobilizować. Niewątpliwym plusem książki jest to, że u osób lubiących dziejowe romanse, zarazem jednak mało obeznanych z historiografią, utrwali ona wizerunek dwóch nieprzeciętnych kobiet, które mieszkały, panowały i rządziły krnąbrną Sarmacją – Marii Kazimiery i Ludwiki Marii – a także ogólnie poprawny wizerunek epoki.

Napisany przez: Zbyszek Hundert 30/09/2015, 12:26

QUOTE(jb8 @ 20/06/2015, 11:03)
Ale, o ile wiem, czasy Sobieskiego należą do najsłabiej potraktowanych w naszej historiografii. Czy wiecie dlaczego? Chodzi o małą liczbę dostępnych źródeł, czy raczej o ich rozproszenie? A może niewielu ma ochotę naruszać reputację króla, który przy kolejnych odsłonach jawi się jako postać coraz bardziej kontrowersyjna?


Znaczy nie jest z nimi tak źle, choć wciąż jest co robić, co mnie jednak cieszy, bo mam swój "historyczny chleb" smile.gif Oczywiście Sobieski pasował potrzebom budowania narodowej legendy, stąd z założenia nie wytykano mu wad. Obecnie jest wiele krytycznych głosów, choć ja sam uważam, że nawet one nie psują generalnego wizerunku Sobieskiego, jako najwybitniejszego polskiego dowódcy oraz osoby stanowczo wyróżniającej się na tle swoich czasów. Po prostu jego obraz został odbrązowiony, co jednak było potrzebne, bo możemy spoglądać na hetman, potem króla, jako na człowieka z krwi i kości. Nie ulega wątpliwości, że jako jedyny w dziejach magnat sięgnął po koronę w momencie, gdy był najpotężniejszym człowiekiem w kraju. Miał oparcie w wojsku, w sejmikach, potężny majątek, rozbudowany układ klientalny w tym całe zaplecze polityczno-wojskowe oraz pełnił dwa najwyższe urzędy ministerialne, które dawały mu ogromny zakres kompetencji. Wzbudzał respekt, oczywiście w czasie, gdy siły witalne mu dopisywały. Był też osobą łączącą w sobie sprzeczności. Choć w czasach Michała Korybuta działał na granicy zdrady stanu, odpowiadając choćby za paraliżowanie funkcjonowania sejmów, to jednak odznaczał się równolegle kapitalnymi osiągnięciami na płaszczyźnie obrony państwa. Był świetnym organizatorem wojska, a także taktykiem i strategiem, również politycznym (przynajmniej do okresu odsieczy wiedeńskiej). Za Michała I, faktycznie porozumiewał się z obcymi ambasadorami, przeciw królowi - ale ogólnie porozumiewać się z nimi miał prawo, które dawał mu urząd marszałkowski. Pobierał pensję francuską, ale z własnej kieszeni wydawał na potrzeby wojskowe ogromne sumy (są rachunki, to nie wymysły propagandowe) - choć tym aspektem potrafił cynicznie manipulować (np. gdy zarzucono mu podżeganie do zerwania sejmów 1669 r. i 1670 r. tłumaczył się, że nie było to w jego interesie, bo ma znaczny dług w skarbie Rzptej, a więc zrywanie sejmów skutkowałoby tylko nieuchwaleniem podatków na zwrot wyłożonych przez niego sum). Choć przez wiele lat był zwolennikiem znienawidzonej przez szlachtę opcji francuskiej, nigdy nie nosił się po francusku - a zawsze po polsku. Strój narodowy podkreślał wszak jego tężyznę fizyczną (przynajmniej do czasu objęcia korony takową się odznaczał), ta zaś - plus żołnierskie wychowanie (faktyczna służba wojskowa od 1649 r., bez większych przerw) często paraliżowały jego wielkich politycznych przeciwników w bezpośrednim z nim kontakcie.

Mogę tylko powiedzieć tak - że swoje wielkie grzechy (i nie potop, bo tam nie był wyjątkiem - a i sama tzw. zdrada wojska powinna być postrzegana przez pryzmat epoki a nie romantyzmu), przy wielu jego wielkich dokonaniach, odpokutowywał po Wiedniu 1683 r. Te 13 lat do śmierci było dla Jan III na prawdę pechowymi. Popełniał liczne błędy, a opozycja skutecznie stosowała przeciw niemu te same metody, które on wypracował w dobie panowania Michała Korybuta. Chce się rzec, kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada.

Mogę zdradzić, że o ile granty w końcu wypalą, to chce w przyszłości opracować gwardię Jana III 1674-1696 oraz zagadnienie roli wojska koronnego w systemie władzy Jana III do Wiednia (1674-1683) - w formie kontynuacji badań z doktoratu o wojsku koronnym w walce politycznej za Michała Korybuta.

Napisany przez: marc20 30/09/2015, 12:53

QUOTE(Zbyszek Hundert @ 30/09/2015, 12:26)
Oczywiście Sobieski pasował potrzebom budowania narodowej legendy, stąd z założenia nie wytykano mu wad. Obecnie jest wiele krytycznych głosów, choć ja sam uważam, że nawet one nie psują generalnego wizerunku Sobieskiego, jako najwybitniejszego polskiego dowódcy oraz osoby stanowczo wyróżniającej się na tle swoich czasów. Po prostu jego obraz został odbrązowiony, co jednak było potrzebne, bo możemy spoglądać na hetman, potem króla, jako na człowieka z krwi i kości.

(...)

Mogę tylko powiedzieć tak - że swoje wielkie grzechy (i nie potop, bo tam nie był wyjątkiem - a i sama tzw. zdrada wojska powinna być postrzegana przez pryzmat epoki a nie romantyzmu), przy wielu jego wielkich dokonaniach, odpokutowywał po Wiedniu 1683 r. Te 13 lat do śmierci było dla Jan III na prawdę pechowymi. Popełniał liczne błędy, a opozycja skutecznie stosowała przeciw niemu te same metody, które on wypracował w dobie panowania Michała Korybuta. Chce się rzec, kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada.


Najostrzejsza opinia zawodowego historyka z jaką się spotkałem o Janie Sobieskim:

http://racjonalista.tv/jan-iii-sobieski-pierwszy-sprzedawczyk-i-frajer-europy/


Jan III Sobieski – pierwszy sprzedawczyk i frajer Europy

Napisany przez: Zbyszek Hundert 30/09/2015, 13:15

Wysłuchałem całości. No cóż, są różni historycy, w tym zawodowi. Szczerze nie znałem wcześniej dra Napierały, ale chciałbym poznać go w dyskusji, bo głoszone tu poglądy, nie wszystkie, ale większość, nie tylko są kontrowersyjne, ale trącą wyraźnymi banałami, co na pewno nie przystoi.
Ale dzięki za zwrócenie uwagi, że coś takiego istnieje

Napisany przez: marc20 30/09/2015, 13:35

QUOTE(Zbyszek Hundert @ 30/09/2015, 13:15)
Wysłuchałem całości. No cóż, są różni historycy, w tym zawodowi. Szczerze nie znałem wcześniej dra Napierały, ale chciałbym poznać go w dyskusji, bo głoszone tu poglądy, nie wszystkie, ale większość, nie tylko są kontrowersyjne, ale trącą wyraźnymi banałami, co na pewno nie przystoi. 
Ale dzięki za zwrócenie uwagi, że coś takiego istnieje
*


Ostatnio aktywny na forum historycy.org w 2008 r.:

http://www.historycy.org/index.php?showuser=25981

Tutaj masz nieco więcej:

http://www.konserwatyzm.pl/artykul/128/mit-o-zlych-sasach-i-genialnym-sarmacie


Mit o złych Sasach i "genialnym" sarmacie
(...)
Jako pierwszy, wyłom w tym micie nieudolnych Wettinów uczynił Jacek Staszewski , największy dziś badacz epoki saskiej w Polsce. Niedawno zaś jego śladem poszli Sławomir Suchodolski i Dariusz Ostapowicz . Okazuje się, że August II nie tylko nie handlował polska ziemią, ale zabezpieczył ziemie odzyskane od Turków (1699), czego nie potrafił zabezpieczyć mimo wiktorii wiedeńskiej „bohater” Jan III Sobieski. August obronił też Elbląg przed zakusami Prus wysyłając tam swe saskie wojska. Chwilami można mieć wrażenie, że pomagał Polsce i walczył o jej interesy wbrew woli nie umiejących myśleć racjonalnie Polakom. W ten sposób dotrzymał, znów w odróżnieniu od Sobieskiego, zobowiązań elekcyjnych. August II musiał być znakomitym politykiem, skoro obmyślił koalicję anty-szwedzką .

Sam przydomek „Mocny” nadali Augustowi XIX-wieczni historycy sascy broniąc się przed wpływami propagandy fryderycjańskiej i historiografii pruskiej, które przedstawiały Wettinów jako kiepskich polityków. Król Prus Fryderyk II (pan. 1740-1786) czynił to z całą premedytacją, fałszując treść przechwyconych w zdobytym (1757) Dreźnie dokumentów ministra Brühla i publikując anonimowy paszkwil pt: Życie i natura hrabiego B . , stąd właśnie wzięła się opinia o nim jako o chciwcu i karierowiczu, który opętał nieudolnego Augusta III. Historia pruska i Kraszewski, darzący niechęcią wszystkich Niemców, (wszak były to czasy zaborów) w tym Bogu ducha winnych Sasów nadali propagandzie pozory prawdy.

Suchodolski i Ostapowicz udowadniają, że każdego dnia od 3:00 rano do 12:00 August III zajmował się sprawami Polski i Saksonii , bynajmniej nie był miłośnikiem prymitywnych rozrywek, lecz koneserem sztuki i zwolennikiem Oświecenia. Nie dawał też Brühlowi tak wielkiej władzy, jak przedstawiał to Kraszewski. Bardzo ważnym doradcą monarchy był hrabia Joseph von Wackerbarth-Salmour (1685-1761), z którym August konsultował się codziennie miedzy 7:00 a 8:00. Reformy Augusta III w Polsce z trzeciego dziesięciolecia jego panowania wróżyły dobrze. Propaganda pruska, wsparta powieściami Kraszewskiego i ich ekranizacjami jest jednak trudna do wykorzenienia.

Suchodolski i Ostapowicz pokazują także przypadek przeciwny; króla, którego historycy i pisarze uczynili bohaterem, choć on sam był właśnie karierowiczem i wielokrotnym zdrajcą. Już Henryk Sienkiewicz maskował jego zdradę w czasach Potopu szwedzkiego, wspominając jedynie o zdradzie starosty jaworowskiego. A kimże był ten starosta? Był to właśnie Sobieski, którego imienia Sienkiewicz nie chciał kalać zdradą, lecz zdrady tej magnat niewątpliwie się dopuścił.

Niestety później zdradzał też Rzeczpospolitą będąc (dosłownie) na jurgielcie Francji i forsując w Polsce nielegalnymi metodami kandydatury niepopularnych francuskich kandydatów. Zaś, będąc już u władzy pokazał, że interesuje go nie tyle dobro Rzeczpospolitej, ile własna legenda pogromcy Turków, których fanatycznie i irracjonalnie nienawidził , dlatego m.in. poszedł pod sam Wiedeń (1683), choć rozsądniej ze strategicznego punktu widzenia byłby atak na Turków na innym odcinku, by doprowadzić do podziału ich sił, czego oni sami panicznie się obawiali.

Niektórzy Historycy dokonywali i niestety nadal dokonują nieprawdopodobnych słownych wygibasów by wybielać Sobieskiego (bo Polak) i oczerniać Sasów (bo obcy, a co gorsza Niemcy)., mimo iż to za Wettinów Polska podniosła się ekonomicznie i cywilizacyjnie. Jak powiedział cytowany przez Suchodolskiego i Ostapowicza Norman Davies; „można wybaczyć człowiekowi, który pomyśli, że mity bywają potężniejsze od historii”. Można jedynie wyrazić nadzieję, że wysiłki Staszewskiego, Suchodolskiego i Ostapowicza nie pójdą na marne. Na razie jedyne o co twórcy filmowi odważyli się zaczepić Sobieskiego to jego pantoflarstwo względem małżonki Marii („Ojciec Królowej” (1979)) podczas gdy na Sasów posypały się niezasłużone gromy.(...)

Napisany przez: Zbyszek Hundert 30/09/2015, 14:04

Po przeczytaniu tych oderwanych, nie powstałych na bazie analizy jakiekolwiek zwartego materiału źródłowego, rozważań, mogę powtórzyć to co wyżej napisałem. Szkoda tylko, że autor swoje "wywody" firmuje tytułem doktora...

Owładnięty mitem "pogromcy Turków", DOBRE biggrin.gif

Napisany przez: marc20 30/09/2015, 14:35

QUOTE(Zbyszek Hundert @ 30/09/2015, 14:04)
Po przeczytaniu tych oderwanych, nie powstałych na bazie analizy jakiekolwiek zwartego materiału źródłowego, rozważań, mogę powtórzyć to co wyżej napisałem. Szkoda tylko, że autor swoje "wywody" firmuje tytułem doktora...

Owładnięty mitem "pogromcy Turków", DOBRE biggrin.gif
*


Trudno mi Twoją wypowiedź skomentować, gdyż nie miałem w ręce książki "Obalanie mitów i stereotypów od Jana III Sobieskiego do Tadeusza Kościuszki", na którą tutaj Piotr Napierała się powołuje.
Nie wiem więc, czy jego rozważania nie powstały na bazie analizy jakiegokolwiek zwartego materiału źródłowego, bo musiałbym mieć przed sobą treść publikacji Suchodolskiego i Ostapowicza.
QUOTE
Szkoda tylko, że autor swoje "wywody" firmuje tytułem doktora...

Piotr Napierała nie jest specjalistą stricte odnośnie RON a ten artykuł był zbyt krótki by zawrzeć ewentualne źródła do tematu w tytule.

Przy okazji zauważyłem, że o tym tekście była już odrębna dyskusja na forum:

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=62508&st=0

Napisany przez: jb8 30/09/2015, 22:25

QUOTE
Najostrzejsza opinia zawodowego historyka z jaką się spotkałem o Janie Sobieskim:

http://racjonalista.tv/jan-iii-sobieski-pi...-frajer-europy/


„Racjonalista” po raz kolejny próbuje zbawić naród przed ignorancją. Szczytna intencja, mizerne wykonanie gdyż:

-porównując Augusta Mocnego z Sobieskim, jednocześnie bagatelizuje porażki tego pierwszego i zasługi tego drugiego
- zarzuca zwycięzcy spod Wiednia, że marzyła mu się mściwa wojna z Turkiem, ignorując fakt, że Jan III włożył w latach 70. sporo wysiłku by wbrew szlachcie i kościelnej propagandzie zawrzeć pokój ze Stambułem
- zapomina, że jest wielu miłośników historii (wśród nich ja) nie mających żadnego problemu by lubić i szanować zarazem władców bitnych (Batory, Sobieski), jak i gospodarnych (Wettin, Poniatowski)

Bez względu na to czy samozwańczy Racjonalista walczy o historyczną prawdę czy o reputację oryginalnego myśliciela, wciąż czeka go wiele pracy.

Napisany przez: marc20 30/09/2015, 22:57

Właśnie znalazłem "Obalanie mitów i stereotypów od Jana III Sobieskiego do Tadeusza Kościuszki" w google books:
https://books.google.pl/books?hl=pl&id=ZuwAJJk0UoIC&q=rozejm#v=snippet&q=rozejm&f=false

Część książki poświęcona Janowi Sobieskiemu jest w znacznym stopniu udostępniona, chyba wystarczającym na potrzeby tej dyskusji i wyrobienia sobie opinii o powyższych twierdzeniach.

QUOTE(jb8 @ 30/09/2015, 22:25)
- zarzuca zwycięzcy spod Wiednia, że marzyła mu się mściwa wojna z Turkiem, ignorując fakt, że Jan III włożył w latach 70. sporo wysiłku by wbrew szlachcie i kościelnej propagandzie zawrzeć pokój ze Stambułem  

Mam wrażenie,że autor sugeruje jakoby Jan III Sobieski był wtedy tzw. "pożytecznym idiotą" na żołdzie Ludwika XIV, któremu nie pomyśli była wojna RON z Turcją( zob. str. 39-40 i wcześniej).

Napisany przez: Zbyszek Hundert 1/10/2015, 10:15

Istnieje chyba konieczności polemiki z tego typu rzeczami. Nie wiem nie rozważyć akcji "Jędrek", tj. nagrać wystąpienie na video i puścić do sieci.
Wyżej Kolega słusznie zwrócił uwagę, że Jan III doprowadził do końca wojny, wbrew sprzeciwom, rzecz jasna głównie egzulantom. Faktycznie koniec wojny z 1676 r. był potrzebny do realizacji traktatu jaworowskiego, który wbrew temu co twierdził Wójcik i inni, leżał głównie w interesie dynastycznym króla, nie Rzeczypospolitej. W obszarze polityki bałtyckiej Sobieski poniósł klęskę - przy równoczesnej klęsce dyplomatycznej misji Gnińskiego w Stambule, król dokonał frondy. W związku z zagrożeniem osmańskim, przeorientował politykę na prohabsburską, a z Francją wszak zerwał - co przeczy temu kolokwializmowi o byciu pożytecznym idiotą Ludwika XIV. Nie pierwszy zresztą raz sprzeciwił się "Królowi słońce", w kwestiach, którego w jego mniemaniu nie leżały w interesie państwa (jak w 1668 r., gdy Ludwik XIV zrezygnował z popierania Kondeusza na rzecz Filipa Neuburga, co Sobieski skrytykował). Fronda z sejmu grodzieńskiego ewidentnie zaś odpowiadała interesowi Rzptej.

Działania Sobieskiego przeciw Michałowi I też wynikały z jego przekonania, że to nieodpowiednia osoba na tron - i że działa słusznie z punktu widzenia interesy kraju (choć to subiektywne odczucia hetmana). Stąd cały szereg zabiegów destabilizowania różnych organów państwowych w celu zastraszenia Michała i wywołania u niego przekonania, że nie nadaje się on władcę - by w konsekwencji sam ustąpił. Stany nerwowe w jakie popadał Michał po akcjach opozycji, utwierdzały malkontentów, że to właściwa droga. Michał umarł zaś na pęknięcie wrzodów, których nabawił się na tle nerwowym. W każdym razie okres panowania Michała to czas w którym Sobieski najwięcej miał za skórą - i on za to odpokutował - bardzo często mu wypominano w latach 90. (gdy był już słaby - i fizycznie - i politycznie) jego działalność opozycyjna jako marszałka i hetmana.

Dla mnie największą wadą Sobieskiego, jako króla, było nachalne promowanie Jakuba na tron. On królem by został mimo wszystko - jeśli oczywiście dom Sobieskich by się nie podzielił, a Jakub nie spieprzył swojej szansy. Ale druga sprawa, Jakub nie udał się Janowi za bardzo. Miał w sobie więcej krwi francuskiej, był zniewieściały, miał piskliwy głos (jak wspominał sekretarz legata papieskiego w 1690 r.), toteż miru, jak ojciec, w społeczeństwie zdobyć nie mógł. Mimo wszystko, gdyby nie jego konflikt z matką, myślę, że podczas elekcji 1697 r. szlachta mogła tak samo zastraszyć możnowładców jak w 1669 r. i sama dopiąć do obioru tego, kogo chciała, czyli potomka "Piasta".

QUOTE(marc20 @ 30/09/2015, 23:57)
Właśnie znalazłem "Obalanie mitów i stereotypów od Jana III Sobieskiego do Tadeusza Kościuszki" w google books:
https://books.google.pl/books?hl=pl&id=ZuwAJJk0UoIC&q=rozejm#v=snippet&q=rozejm&f=false


Jeszcze taka moja mała refleksja. Rzekome mity o Sobieskim obala ktoś, kto ma nazwisko Suchodolski. Rodzina Suchodolskich zaś, ta z Lubelszczyzny, była objęta ongiś patronatem Sobieskiego. Być może autor jest potomkiem hetmańskiej/królewskiej klienteli wink.gif

Napisany przez: jb8 1/10/2015, 18:59

1) Racjonalista najpierw zarzuca Janowi III, że był bezmyślnym narzędziem w rękach francuskich dyplomatów, a kilka akapitów później stwierdza:
/Sobieski/ najpierw grał rolę wiernego sojusznika Ludwika XIV /…/, a zaraz potem w czasie audiencji udzielonej nuncjuszowi /…/ w styczniu 1677 roku snuł plany zerwania rozejmu w Żórawnie /…/

2) Racjonalista krytykuje Sobieskiego za tajne projekty antypruskie, które – jak twierdzi – udać by się mogły tylko w ramach silnego, absolutystycznego państwa, a niedługo później pisze:
Co robił Jan III gdy Szwedzi walczyli z Fryderykiem Wilhelmem? Nic nie robił, czekał, obserwował rozwój wypadków i nie pomógł Szwedom, choć miał pod ręką parę tysięcy prywatnego wojska [dodajmy że Jan III, niczym na racjonalistę przystało, czekał na porozumienie z Turcją]

3) Racjonalista stwierdza:
Zupełnie zawiodła dyplomacja króla wobec Rosji.
To prawda. Jednak pamiętać trzeba że w relacjach z Rosją król słabej i niereformowalnej RON nie miał żadnych atutów, tym bardziej skoro musiał pamiętać o froncie tureckim.
…………………………………………………………………….

Poniżej moja interpretacja i ocena polityki Jana III.

Wojenny zapał tego władcy motywowany był marzeniem o założeniu dynastii. Od Wazów po Wettynów, polscy królowie wierzyli że militarne sukcesy i terytorialne zdobycze podniosą szansę (może nawet zagwarantują) ich potomkom dziedziczenie tronu nad Wisłą. W tym sensie Jan III nie był oryginalny, a łudzić mógł się tym bardziej, że przecież sam ustanowił odpowiedni precedens, zdobywając tron z pomocą uwielbiającego go wojska. Pamiętał też bez wątpienia szczęśliwą zimę po Podhajcach 1667 roku, kiedy to z „fartuszkowego hetmana” szlachta okrzyknęła go niemal z dnia na dzień zbawcą ojczyzny. Wójcik wspomina, że tryumfalny wjazd Sobieskiego do Warszawy po tamtej kampanii odbywał się tak jakby już był on nowym królem, choć zaledwie naście miesięcy wcześniej zwolennicy Lubomirskiego omal nie wyszczuli go z kraju. Powtórzmy – Sobieski wierzył, i miał ku temu powody, że wojenne sukcesy są w stanie utrzeć drogę do tronu dla jego syna.

Odtąd należało tylko określić się na mapie europejskich sojuszy. W drugiej połowie XVII wieku musiało to oznaczać przymierze albo z Francją albo z Austrią. Jak to w życiu bywa, każda opcja miała wady i zalety. Francja była wtedy u szczytu potęgi – Sobieski szukając z nią porozumienia działał w pełni racjonalnie, lecz bezwzględnie musiał zawrzeć pokój z Turcją zanim Ludwik XIV nie odmieni swej polityki. Wiemy, że to się nie udało. Król zatem, w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, zaczął rozważać opcję pro-habsburską. Odpowiedni traktat stanął wiosną 1683 i z punktu widzenia praktyki sejmowej był wręcz majstersztykiem. Król umiejętnie połączył kwestię zatwierdzenia sojuszu ze skompromitowaniem swego nowego oponenta – podskarbiego Morsztyna. Sejm na fali nastrojów antyfrancuskich doszedł do skutku i głosował po myśli króla. Pokazuje to, że również jako polityk Jan III potrafił działać elastycznie, błyskotliwie, nawet bezwzględnie. Najważniejsze zostało osiągnięte – król zapewnił Rzeczypospolitej udział w wojnie przy wsparciu koalicji i subsydiów.

Sformułowano już wiele gorzkich ocen na temat kampanii wiedeńskiej, a także Ligii Świętej. Są one częściowo uzasadnione. Ale pamiętajmy w jakich okolicznościach swoje decyzje podejmował Sobieski i co osiągnął prowadząc pamiętną odsiecz. Przede wszystkim sojusz z 1683 roku dał mu możliwość prowadzenia aktywnej polityki, co ważne, na cudzej ziemi. Pomijając nawet fakt, że pierwszy raz od lat to Polak łupił zamiast być łupionym, wyprawa wiedeńska była dla RON sukcesem strategicznym i politycznym. Odsunęła przecież od polskich granic zagrożenia tureckie (z pewnością realne gdyby upadł Wiedeń), w dodatku ozdobiła Jana III nimbem nieporównywalnej chwały i prestiżu, co mogło być kapitałem do prowadzenia dalszej polityki, przede wszystkim starań dynastycznych.

Kolejne wydarzenia, szczególnie pokój Grzymułtowskiego i wyprawy mołdawskie, były – tu zgadzam się z krytykami – wielką porażką Jana III, kosztowną dla króla ale oczywiście także dla jego ojczyzny. Jednak co najmniej pokój Grzymułtowskiego można i należy usprawiedliwić obiektywnymi okolicznościami (patrz artykuł Wasilewskiego http://www.wilanow-palac.pl/u_podstaw_ligi_swietej.html).
………………………………………………………………………….

Powyżej starałem się dowieść, że Sobieski był nie tylko wybitnym wodzem, także racjonalnym, elastycznym politykiem, posiadającym własne plany i determinację do ich realizacji. Jego rządy miały wątek przewodni – ufundować dynastię na bazie militarnych tryumfów. Bitwy zamierzał Jan III wygrywać w ramach silnego sojuszu i na obcej ziemi. Ponieważ w latach 70. nie udała się współpraca z Francją, zatem w latach 80. Sobieski sprawnie i bez sentymentów postawił na przymierze z Austrią.

Cenię go za upór, pragmatyzm i oczywiście wodzowski geniusz. Niestety po Wiedniu próbował iść za ciosem, co było błędem. RON tamtej epoki nie była już w stanie wygrywać wojen zaborczych. Rok 1683 był dla nas wspaniały pod względem politycznym, militarnym i strategicznym, ale oznaczał zwycięstwo o charakterze defensywnym. Sobieski ośmielony sukcesem postanowił zagrać o coś więcej. Zbłądził, ale wcześniej przez wspaniałą dekadę wypracował sobie możliwość działania, której nie miał ani Jan Kazimierz ani Michał Korybut. Pomimo niesamowitych przeciwności losu (sytuacja RON i jego własna zanim objął koronę) osiągnął bardzo wiele. Jeśli go krytykujemy zastanówmy się jak wyglądałaby polityka, a przede wszystkim granice RON bez Chocimia i Wiednia.

Napisany przez: Zbyszek Hundert 4/10/2015, 17:36

Jeśli idzie o ciekawostki, to na pewno ciekawe są kwestie związane z dalekimi krewnymi króla, którzy czerpali z jego protekcji. Tu teksty o rodzeństwie Wiktorynie i Elżbiecie Sobieskich. Brakuje ejszcze tylko tekstu o Janie Sobieskim, strażniku wojskowym i cześniku koronnym - hardym żołnierzu z przełomu XVII i XVIII wieku.

http://www.wilanow-palac.pl/ elzbieta_z_sobieskich_gorzenska_i_jej_portret_trumienny_w_zbiorach_muzeum_narodo
wego_w_poznaniu.html
http://www.wilanow-palac.pl/wiktoryn_sobieski_daleki_krewny_krola_jana_iii_w_bliskosci_jego_dworu.html

Napisany przez: jb8 4/10/2015, 23:26

QUOTE
Mimo wszystko, gdyby nie jego [Jakuba] konflikt z matką, myślę, że podczas elekcji 1697 r. szlachta mogła tak samo zastraszyć możnowładców jak w 1669 r. i sama dopiąć do obioru tego, kogo chciała, czyli potomka "Piasta".


O ile pamiętam z Komaszyńskiego, największe błędy rodziny Sobieskich w walce od tron po Janie III były następujące:

- małżeństwo Jakuba z Habsburżanką; w ten sposób pierworodny skazał się na konflikt ze stronnictwem francuskim, które odegrało poważną rolę w destrukcji jego elekcyjnych planów. Jakub-kawaler byłby otwartą opcją zarówno dla Francji jak i Austrii, a szlachta też lubiła mieć wpływ na dobór małżonki swemu władcy.
- szkoda, że wbrew pozorom Sobiescy nie zdecydowali zgodnie i stanowczo, którego syna będą promować. Tragedią wielu władców okazała się niemożność spłodzenia legalnego potomka. Tragedią Sobieskich (z politycznego punktu widzenia) był ich nadmiar. W roku 1696 stronnictwo nie miało kandydata, było rozbite, nie zadbało też o przyspieszoną elekcję; dało sobie czas na zgubne manewry i intrygi, czas ten jednak lepiej wykorzystali oponenci. Wiele wskazuje, że Jakub ze stanowczym poparciem matki, Jabłonowskiego i zagranicy mógł (i powinien był) zostać królem w roku 1696. Wiosną 1697 było już za późno.
- Sobiescy nie byli taktycznie ani technicznie przygotowani na bezkrólewie; w czerwcu 1696 gdy tylko się ono zaczęło, rozgorzała gorsząca kraj „wojna domowa” między Marysieńką a Jakubem, rywalizacja o rodzinny skarb itd. Pieniędzy też było mniej niż oczekiwano.

Efekt elekcji był dla Sobieskich taki jak jej przygotowanie i w tym sensie zasłużony. Może to wskazywać na nadmiar pewności siebie rodziny królewskiej.

Napisany przez: jb8 6/10/2015, 7:15

W poprzednim poście podałem błędną informację.

Otóż podczas bezkrólewia Marysieńka nie była zainteresowana promowaniem młodszych synów na tron (wyraziła to zresztą wyraźnie wobec ambasadora Francji, Polignac’a), zmarnowała jednak dużo czasu na projekt elekcji swego zięcia, elektora Bawarii Maksymiliana Emanuela, za którego dwa lata wcześniej wydała córkę, Teresę Kunegundę. Korespondowała z nim w tym duchu do listopada 1696, kiedy to definitywnie odmówił. Wtedy też Marysieńka powróciła do pomysłu elekcji Jakuba. Młodszych synów wysłała jesienią do Francji, z nadzieją, że odegrają tam pozytywną rolę w pozyskaniu króla-słońce.

Jest natomiast prawdą, że Ludwik XIV przez pewien czas z przychylnością rozważał i polecał Polignac’owi wspieranie młodszych synów królowej lub ją samą. Również Jakub przez długi czas obawiał się (częściowo słusznie), że matka nie jest mu sojusznikiem. Pogodzili się ostatecznie w listopadzie.

Informacje te pochodzą z: M. Komaszyński, Maria Kazimiera d’Arquien Sobieska,1983.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)