Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony « < 4 5 6 7 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jak Słowianie kisili ogórka i inne warzywa,
     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 29/07/2011, 21:27 Quote Post

QUOTE(Vapnatak @ 29/07/2011, 21:03)
Zaciekawiło mnie to. Jak samkują kiszone jabłka? smile.gif
vapnatak
*

Niestety, nie dane mi było spróbować, babcia zmarła gdy byłe jescze zbyt mały, a ojciec, poza opisem ogólnym procesu "kiszenia", smaku i wyglądu, nigdy sam nie próbował tego zrobić.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #76

     
sann
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 42
Nr użytkownika: 73.564

 
 
post 1/08/2011, 14:19 Quote Post

QUOTE(byk2009 @ 29/07/2011, 13:54)
QUOTE(pawelboch @ 6/07/2011, 17:54)
Dyskusja wydzielona z wątku "Polacy To Słowianie Czy Germanie?"
moderator welesxxi

QUOTE(sann @ 6/07/2011, 15:05)
Z Rosją to przesada, kiszone ogórki to Prusy,

Nie wiem o co chodzi w tym wątku ale kiszenie warzyw jest "wschodnie" (+/- tureckie) a nie pruskie smile.gif
pzdr., PB
*

A mnie podoba sie taka wersja genezy "kiszenia". wink.gif

"Kiszenie to stara prasłowiańska (słowiano-istyjsko-skołocko-aryjska) specjalność. Być może zapoczątkowało ją kiszenie mąki – czyli fermentacja w procesie pieczenia chleba. Być może jest to związane z kiszeniem białego barszczu żytniego, ale wcześniej był zapewne napój taki jak kwas chlebowy. Być może jednak zapoczątkowało takie użytkowanie produktów spożywczych kwaszenie się mleka, bo mleko kwaśnieje łatwo i często, zwłaszcza kiedy jest ciepło, a biały ser jest produktem starym jak świat. Krowy, kozy i owce są też najstarszymi hodowlanymi zwierzętami kultur pasterskich i potem osiadłych rolniczych. Tak samo łatwo kwaśnieją (kiszą się) i fermentują owoce i warzywa – np. śliwki, winogrona czy inne owoce ogrodowe i leśne (wina owocowe i octy, powidła), buraki, kapusta, ogórki i inne, choć te wszystkie wymienione tutaj produkty w przeciwieństwie do ziarna i mleka mają tendencję bardziej do gnicia niż kwaśnienia. Kiszenie produktów, to jeden z najstarszych sposobów przedłużenia ich przydatności do spożycia. Ale nie tylko o praktyczną stronę, czyli wydłużenie czasu użytkowania tutaj chodzi, lecz oczywiście także o powody smakowe, czyli o fakt, iż kiszenie poszerza gamę spożywczych przyjemności".
http://bialczynski.wordpress.com/2010/10/1...kowcach-detych/

Przemawia do mnie szczególnie argument o "kiszeniu" mąki na biały barszcz i żurek. Wszak to zupy wybitnie słowiańskie, nigdzie poza słowiańszczyzną nie znane.
Może więc ogórki przywędrowały do nas z Niemiec, może kapusta z Węgier, ale to gdzieś na słowiańskich, a może wręcz polskich terenach, pierwszy raz je "zakiszono". rolleyes.gif
QUOTE(marcusae @ 19/07/2011, 23:10)
Kiszenie jednak nie zawsze wymaga soli. Moja babcia kisiła jabłka w beczce glinianej i soli na pewniaka nie dodawała była za to jakaś zalewa octowa.
*

Co do "kiszenia" jabłek, to mam szczegółowe informacje rodzinne, pochodzące z Auszoty na Litwie (czyżby potwierdzenie pierwotnej bałto-słowiańskiej wspólnoty wink.gif ).
Jabłka "kiszono" tam od wieków i z cała pewnością nie używano do tego soli.
Potwierdzam wersję z winną zalewą octową, z dodatkiem cukru i/lub miodu. Ponoć po 5-6 miesięcznym "kiszeniu" w szczelnych beczkach, przechowywanych w chłodnej piwnicy, w warunkach w miare stałej temperatury, jabłka robiły sie tak przezroczyste, że przez skórke i miąższ, można było policzyć pestki.
*




Obszernie pisze Rey, u którego często zjawia się w jadłospisie rzepa, rzepka, rzodkiew i rzodkiewka, te dwie ostatnie częściej spożywane. Natomiast nic nie ma w źródłach o kiszeniu ... ogorków, kapusty czy np. buraków, które na wschodzie jedzono choć w obecnej postaci weszły do kuchni polskiej dopiero w XVIII wieku. Ogórki, czy kiszona kapusta dla mnie to wynalazek ludów północno-zachodnich, a nie koczowników.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #77

     
sann
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 42
Nr użytkownika: 73.564

 
 
post 1/08/2011, 14:47 Quote Post

Pomysł może pochodzić równie dobrze z Chin, gdzie został przywieziony do Europy przez wojska Attili i jego Hunów, którzy wlaśnie tam odkryli tę metodę konserwacji. Po ich klęsce skoncentrowali swoje podboje na zachodzie, poprzez Bawarię i Austrię przed osiągnięciem Alzacji w 451.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #78

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 2/08/2011, 12:09 Quote Post

QUOTE(sann @ 1/08/2011, 14:19)
... Ogórki, czy kiszona kapusta dla mnie to wynalazek ludów północno-zachodnich, a nie koczowników.
*

Północno zachodnich? Czyli jakich? Szkotów? Irlandczyków? a może Islandczyków? confused1.gif
Chyba raczej jednak wschodnich.
QUOTE(sann @ 1/08/2011, 14:47)
Pomysł może pochodzić równie dobrze z Chin, gdzie został przywieziony do Europy przez wojska Attili i jego Hunów, którzy wlaśnie tam odkryli tę metodę konserwacji.  Po ich klęsce skoncentrowali swoje podboje na zachodzie, poprzez Bawarię i Austrię przed osiągnięciem Alzacji w 451.
*

No to jedźmy jeszcze dalej na wschód! wink.gif

Narodową potrawą kuchni koreańskiej jest kim-chi, potrawa składająca sie z wielu składników (głownie kapusty chińskiej) "kiszona" w beczkach przez 1/2 roku. W aktualnej wersji dodaje się chili, a więc stosunkowo od niedawna. W wersji najbardziej tradycyjnej, był to pieprz.

Druga, najbardziej charakterystyczna potrawa Korei, również "kiszona", to zupa "miso" z zakiszonego tofu (z soi). Ta zupa znana jest też w Chinach.

Ten post był edytowany przez byk2009: 2/08/2011, 12:13
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #79

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 4/08/2011, 15:01 Quote Post

QUOTE(Vapnatak @ 29/07/2011, 21:03)
Zaciekawiło mnie to. Jak samkują kiszone jabłka? smile.gif

vapnatak
*

Odwołuję mój wczesniejszy post.
Wczoraj zainwestowałem w wiedzę wink.gif i poszedłem na obiad do Restauracji "Kresowiak" w Warszawie przy u. Wilanowskiej. Zamówiłem na przystawkę: zestaw z kiszonych jabłek, kiszonych śliwek, kiszonej kapusty i ogórków (ca. 15 zł).
Jabłka były doś dobre, moim zdaniem troche za twarde - zbyt mało zakiszone, troche odbiegały od relacji mego ojca.
Za to ciekawostką były kiszone śliwki (to nie zupełnie to samo co popularne śliwki w occie) -przepyszne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #80

     
sann
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 42
Nr użytkownika: 73.564

 
 
post 5/08/2011, 19:43 Quote Post

QUOTE(byk2009 @ 2/08/2011, 13:09)
Narodową potrawą kuchni koreańskiej jest kim-chi, potrawa składająca sie z wielu składników (głownie kapusty chińskiej) "kiszona" w beczkach przez 1/2 roku. W aktualnej wersji dodaje się chili, a więc stosunkowo od niedawna. W wersji najbardziej tradycyjnej, był to pieprz.
*



Cechą charakterystyczną południa Polski są kwaśnice, kapuśniaki, bigosy, żurki czy żeberka z ziemniakami i kapustą kiszoną. Dawniej zimową porą oraz na przednówku wśród górali beskidzkich kapusta stanowiła podstawę diety, czyli również jakieś 1/2 roku.

Ten post był edytowany przez sann: 5/08/2011, 19:44
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #81

     
sann
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 42
Nr użytkownika: 73.564

 
 
post 5/08/2011, 19:49 Quote Post

QUOTE(byk2009 @ 2/08/2011, 13:09)
QUOTE(sann @ 1/08/2011, 14:19)
... Ogórki, czy kiszona kapusta dla mnie to wynalazek ludów północno-zachodnich, a nie koczowników.
*

Północno zachodnich? Czyli jakich? Szkotów? Irlandczyków? a może Islandczyków? confused1.gif


dalekie podróże morskie bez witaminy C, jakoś trudno to sobie wyobrazić wink.gif

Ten post był edytowany przez sann: 5/08/2011, 19:49
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #82

     
sann
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 42
Nr użytkownika: 73.564

 
 
post 5/08/2011, 20:03 Quote Post

QUOTE(byk2009 @ 4/08/2011, 16:01)
QUOTE(Vapnatak @ 29/07/2011, 21:03)
Zaciekawiło mnie to. Jak samkują kiszone jabłka? smile.gif

vapnatak
*

Odwołuję mój wczesniejszy post.
Wczoraj zainwestowałem w wiedzę wink.gif i poszedłem na obiad do Restauracji "Kresowiak" w Warszawie przy u. Wilanowskiej. Zamówiłem na przystawkę: zestaw z kiszonych jabłek, kiszonych śliwek, kiszonej kapusty i ogórków (ca. 15 zł).
Jabłka były doś dobre, moim zdaniem troche za twarde - zbyt mało zakiszone, troche odbiegały od relacji mego ojca.
Za to ciekawostką były kiszone śliwki (to nie zupełnie to samo co popularne śliwki w occie) -przepyszne.
*




o czymś takim nie słyszał, śliwki tak, ale jako wariant przygotowania kapuśniaku, sam wynalazek googluje się raczej z kuchnią japońską ??
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #83

     
teemem
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 778
Nr użytkownika: 56.334

teemem
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: konkretny
 
 
post 5/08/2011, 20:31 Quote Post

QUOTE(sann @ 5/08/2011, 20:49)
dalekie podróże morskie bez witaminy C, jakoś trudno to sobie wyobrazić
*


A jednak. Szkorbut przez wieki był plagą żeglarzy, jego związku z awitaminozą długo nie dostrzegano. Dopiero w poł. XVIII w Cook zaopatrzył swoje statki w kiszoną kapustę – nie potrafił jednak zmusić marynarzy do jej spożywania. Przestał więc wydawać ją majtkom, natomiast oficerom nakazał demonstracyjnie się nią delektować. Po pewnym czasie majtkowie sami poprosili o przydział zakazanego smakołyku. (Lew Kaltenberg „Czarne żagle czterdziestu mórz”).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #84

     
Pruski Serb
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 40
Nr użytkownika: 73.640

Zawód: Kriwe ( Kriwaito )
 
 
post 6/08/2011, 8:52 Quote Post

QUOTE(sann @ 12/07/2011, 9:55)
QUOTE(Pruski Serb @ 12/07/2011, 8:32)
QUOTE(pawelboch @ 11/07/2011, 17:06)
QUOTE(Pruski Serb @ 11/07/2011, 16:01)
a tu sie mylisz .... smile.gif i chrzan i czosnek w połaczeniu z sola słuzył jako "konserwator"

"Konserwatorem" zasadniczym wszelkich kiszonek jest kwas mlekowy który powstaje w trakcie fermentacji mlekowej (=kiszenie).......
Chrzan czy czosnek coś tam może dodają, ale do kiszenia w zasadzie wystarcza sama sól, całą reszta to są PB
*


Z Całym szacunkiem PB do twojej wiedzy , ale by nastąpiło namnażanie bakterii kwasu mlekowego czyli nastąpił procec kiszenia, czosnek i chrzan słuzył jako naturalny antybiotyk ktory ...
*



do kiszenia wystarczy sama sól;np. kapusta, ogórki, grzyby; chrzan i inne tylko jako przyprwawa
http://tiny.pl/hfb7p
*


******************

W takim razie mówsz o soleniu a nie o kiszeniu wink.gif

pozdro
 
User is offline  PMMini Profile Post #85

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 16/08/2011, 12:56 Quote Post

QUOTE(sann @ 5/08/2011, 19:49)
QUOTE(byk2009 @ 2/08/2011, 13:09)
QUOTE(sann @ 1/08/2011, 14:19)
... Ogórki, czy kiszona kapusta dla mnie to wynalazek ludów północno-zachodnich, a nie koczowników.
*

Północno zachodnich? Czyli jakich? Szkotów? Irlandczyków? a może Islandczyków? confused1.gif

dalekie podróże morskie bez witaminy C, jakoś trudno to sobie wyobrazić wink.gif
*

A co tu sobie wyobrażać? To przecież fragment historii. Znamy to z dziesiatków historycznych opisów. Aż do poczatków XIX wieku, żeglarze powszechnie cierpieli na szkorbut.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #86

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 16/08/2011, 19:01 Quote Post

QUOTE(byk2009 @ 29/07/2011, 12:54)
A mnie podoba sie taka wersja genezy "kiszenia".  wink.gif

"Kiszenie to stara prasłowiańska (słowiano-istyjsko-skołocko-aryjska) specjalność. Być może zapoczątkowało ją kiszenie mąki – czyli fermentacja w procesie pieczenia chleba. Być może jest to związane z kiszeniem białego barszczu żytniego, ale wcześniej był zapewne napój taki jak kwas chlebowy. Być może jednak zapoczątkowało takie użytkowanie produktów spożywczych kwaszenie się mleka, bo mleko kwaśnieje łatwo i często, zwłaszcza kiedy jest ciepło, a biały ser jest produktem starym jak świat. Krowy, kozy i owce są też najstarszymi hodowlanymi zwierzętami kultur pasterskich i potem osiadłych rolniczych. Tak samo łatwo kwaśnieją (kiszą się)  i fermentują owoce i warzywa – np. śliwki, winogrona czy inne owoce ogrodowe i leśne (wina owocowe i octy, powidła), buraki, kapusta, ogórki i inne, choć te wszystkie wymienione tutaj produkty w przeciwieństwie do ziarna i mleka mają tendencję bardziej do gnicia niż kwaśnienia. Kiszenie produktów, to jeden z najstarszych sposobów przedłużenia ich przydatności do spożycia. Ale nie tylko o praktyczną stronę, czyli wydłużenie czasu użytkowania tutaj chodzi, lecz oczywiście także o powody smakowe, czyli o fakt, iż kiszenie poszerza gamę spożywczych przyjemności".
http://bialczynski.wordpress.com/2010/10/1...kowcach-detych/

Przemawia do mnie szczególnie argument o "kiszeniu" mąki na biały barszcz i żurek. Wszak to zupy wybitnie słowiańskie, nigdzie poza słowiańszczyzną nie znane.

Co do tekstu Białczyńskiego to fajnie się go czyta, jednak "do jednego worka" wrzucił trzy odmienne procesy fermentacyjne:

1) fermentację mlekową, czyli klasyczne kiszenie vel kwaszenie (ogórki, kapusta, grzyby, jabłka etc.), z udziałem bakterii mlekowych, które przy ograniczonym dostępie powietrza przerabiają cukier na kwas mlekowy;

2) fermentację alkoholową, czyli produkcję wina, zacieru, a także chleba i ciast drożdżowych, z udziałem rzeczonych drożdży, które także przy ograniczonym dostępie powietrza przerabiają cukier na alkohol i dwutlenek węgla;

3) fermentację octową, czyli produkcję octu, z udziałem bakterii octowych które przy dobrym dostępie powietrza zamieniają alkohol na ocet (kwas octowy).

Tylko pierwszą z nich można uznać za metodę konserwacji żywności. To, co poddamy fermentacji alkoholowej (owoce, zboże, kartofle), staje się bardzo nieapetyczne.

Natomiast przy okazji wspomniano o innych metodach konserwacji produktów, metodach niefermentacyjnych, jak solenie, peklowanie (saletrą) czy zalewanie oliwą. Zalewanie wódką lub stężonym octem to znacznie późniejsze wynalazki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #87

     
Pruski Serb
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 40
Nr użytkownika: 73.640

Zawód: Kriwe ( Kriwaito )
 
 
post 20/09/2011, 8:23 Quote Post

Chrzan, śwniem. chren \kren= cz. kren — występuje w języku potocznym Austrii, częściowo Bawarii, w Turyngii; kren(e) od średnioniem. chrēn, krēn 'chrzan' MC s. 209, Rymut s. 462. Czyli import.[/quote]


Podobnież ja, dysponuję tylko niektórymi danymi, które nie wyjaśniają pochodzenie i źródła zapożyczenia nazwy - chrzan. Roślina faktycznie pochodzi ze wschodniej Europy. Prasłowiańska forma w tym samym znaczeniu występuje we wszystkich językach słowiańskich, tak jak piszesz. Jednakże, publikacje lingwistyczne "chyba" najczęściej przyjmują etymologię Boisaq'a, łączącego grec. kerais (=chrzan, tak określali tę roślinę greccy lekarze z grec. słowem - keras (=róg prawdopodobnie ze wględu charakterystyczny kształt.

Zastanawiające jest na przykład, że polskie powiedzenie "do chrzanu" oznacza coś lichego, nietrwałego w przeciwieństwie do zastosowania i działania tej rośliny, nie tylko w kuchni.
*

[/quote]


Bedę "upierdliwy" i podbijam nierozwiazaną zagadkę rolleyes.gif

Ten post był edytowany przez Pruski Serb: 20/09/2011, 8:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #88

     
pawelboch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.484
Nr użytkownika: 33.982

Pawel
 
 
post 20/09/2011, 10:22 Quote Post

QUOTE(Pruski Serb @ 20/09/2011, 9:23)
Chrzan, śwniem. chren \kren= cz. kren — występuje w języku potocznym Austrii, częściowo Bawarii, w Turyngii; kren(e) od średnioniem. chrēn, krēn 'chrzan' MC s. 209, Rymut s. 462. Czyli import.


import z np. słoweńskiego
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #89

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.556
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 20/09/2011, 10:56 Quote Post

Hej
QUOTE(Pruski Serb @ 20/09/2011, 8:23)
Zastanawiające jest na przykład, że polskie powiedzenie "do chrzanu" oznacza coś lichego, nietrwałego w przeciwieństwie do zastosowania i działania tej rośliny, nie tylko w kuchni.
*


Bedę "upierdliwy" i podbijam nierozwiazaną zagadkę rolleyes.gif
*


Nie znam się na językach starosłowiańskich. Wiem jednak że we współczesnym rosyjskim хрен (chrien) jest gwarowym określeniem penisa. Czyli, jeśli tak było i dawniej, to нa хрен (do chrzanu) byłoby takim odpowiednikiem naszego "ch*ja warte".

Ten post był edytowany przez Speedy: 20/09/2011, 10:57
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #90

7 Strony « < 4 5 6 7 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej